Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

>100km

Dystans całkowity:22815.29 km (w terenie 1387.00 km; 6.08%)
Czas w ruchu:1043:50
Średnia prędkość:21.86 km/h
Maksymalna prędkość:81.40 km/h
Suma podjazdów:173162 m
Maks. tętno maksymalne:178 (95 %)
Maks. tętno średnie:154 (82 %)
Suma kalorii:223799 kcal
Liczba aktywności:177
Średnio na aktywność:128.90 km i 5h 53m
Więcej statystyk
  • DST 164.62km
  • Teren 10.00km
  • Czas 08:07
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 69.40km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 1852m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienny Beskid Niski

Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 10

Dzisiejszy wypad to całkowity spontan:P Jakoś po ostatnim wypadzie na Wilcze skąd było widać Cergową zachciało mi się wczoraj wybrać w tamte tereny. Długo się nie zastanawiałem;P sprawdziłem pociągi, kupiłem trochę jedzenia i sprawdziłem ogólnie co ciekawego można zobaczyć radząc się też koleżanki z tamtych okolic;) I tutaj podziękowania dla Uli za wskazówki co do miejsc ciekawych do zwiedzenia:)
Najważniejsze było to że mogłem sobie znowu pośmigać po górach i pooglądać te wspaniałe widoki:) Już mi tego brakowało, a teraz trzeba czekać do wiosny na następne takie rowerowe wyjazdy.

Od razu ostrzegam na wstępie że będzie dużo tekstu;P ale zdjęć też:)

Tak w ogóle to miałem mieć dzisiaj zajęcia na podyplomówce, ale.. chciało by się powiedzieć że odwołali;P niestety nie;) Stwierdziłem że to pewnie ostatnie tak ładne dni w tym roku i trzeba je wykorzystać inaczej niż cały dzień na wykładach;) a nieobecności też trzeba kiedyś wykorzystać;)

W planach był pociąg do Jasła i stamtąd ruszenie na góry, ale się okazało że szynobus jedzie tylko do Frysztaka, a dalej autobus zastępczy, więc do końca nie wiedziałem czy mi się nawet uda dostać do Jasła, ale obyło się bez problemów:)

Tak więc pobudka o.. 3.45 :O czasami to o tej godzinie się kładę;P a tu trzeba było ściągnąć swoje zwłoki i zacząć się zbierać, co poszło mi nawet sprawnie;) w drodze na dworzec jeszcze skoczyłem podpompować koła i już byłem gotowy do jazdy:)
Pociąg 4.42- dość mało osób jeździ o tej porze;P
Droga minęła bardzo sennie- co chwilę tylko otwierałem jedno oko żeby zobaczyć gdzie mniej więcej jestem i czy rzeczy leżą na swoim miejscu;) Wschód słońca zaczął się gdzieś koło Frysztaka i trwał do Jasła.

Dzisiaj spodziewałem się że podczas jazdy to wiatr będzie rozdawał karty, ale w niektórych sytuacjach jego siła przerastała moje oczekiwania;) Tak czy siak pierwsza część miała być pod wiatr, a powrót na spokojnie z wiatrem w plecy:) Plan wykonany choć to wietrzysko, a raczej chwilami huragan niczym podczas sztormu nieźle dawał popalić.

Gdzieś po 6.30 ruszyłem z pod dworca szukając drogi wyjazdowej na południe. Skierowałem się najpierw na Nowy Żmigród przez Dębowiec. Do 8-ej wszędzie pusto, tudzież pojedyncze osoby idące do kościoła. W drodze do Nowego Żmigrodu jeszcze zobaczyłem kościółki ze szlaku architektury drewnianej w Załężu i Osieku Jasielskim. W końcu docieram do Kątów (pod wiatr, ale jechało się fajnie) gdzie miałem w planach pierwszą większą wspinaczkę pod krzyż z platformą widokową. Podjazd drogą krzyżową- dość stromo, więc przełożenie 1:2 i do góry;) Do wysokości bodajże 567m. Im wyżej tym silniejszy wiatr, chwilami taki że potrafił mnie zrzucić z drogi na pole - jakieś 2 metry, a na szczycie huragan z jakim jeszcze w życiu nie miałem do czynienie. Nie mogłem ustać w miejscu bo mnie przewracał, a jak próbowałem jechać to byłem z 20 cm odchylony od pionu jadąc 7 km/h;) mimo tego zdecydowałem się wyjść na szczyt platformy chociaż trochę się chwiała;P Widok wspaniały na cały Beskid Niski, w ogóle chyba z 50 km dookoła. Genialne miejsce:) Tylko na górze nawet zdjęcie było ciężko zrobić. Musiałem się cały czas trzymać i zaprzeć nogami żeby mnie nie wywiało przez barierkę;P

Stamtąd chciałem pojechać na następną górkę, ale błoto w lesie szybko mnie zniechęciło do tego pomysłu, więc ostatecznie wróciłem na dół tą samą drogą i zmodyfikowałem moją dalszą trasę.
Uderzyłem na podjazd na przełęcz Hałbowską, która wiedzie do serca Magurskiego Parku Narodowego tj. do Krempnej. Podjazd trzeba przyznać też niczego sobie- najpierw znak: 1,7 km o nachyleniu 9%, później mniejsze i na koniec jeszcze 0,6 km z 7%. Wysokość 540m. Zjazd do Krempnej, ale bez szaleństw bo wiatr prosto w twarz:/ Dalej jazda drogą przez las do Polany i Mszany pokonując po drodze jeszcze jeden podjazd. Tutaj znowu zaczynają się fajne widoczki:) W końcu docieram do Tylawy- kilka kilometrów od granicy słowackiej.
Od teraz zaczyna się powrót. Mega wiatrzysko z nad przełęczy Dukielskiej teraz wieje prosto w moje plecy, więc jazda po płaskim to minimum 40:D Po chwili moim oczom ukazuje się Cergowa tylko że od drugiej strony niż zazwyczaj ja ją widzę:D no i niemal na wyciągnięcie ręki- zaraz za drogą. Kiedyś jeszcze się wybiorę na jej podbój:) Przed Duklą odbijam jeszcze w bok na stromy podjazd pod pustelnię św. Jana z Dulki. Później znowu zaczynam ostro sypać na północ wspomagany wiatrem w plecy. Szybko docieram do Miejsca Piastowego i następnie do Krosna. Tutaj przerwa na rynku na kanapkę;) a na liczniku już setka pękła. Teraz kierunek--> podjazd na Prządki. Nawet dobrze się podjeżdżało chociaż tutaj wiatr jakby chwilowo odpuścił i przestał pomagać. Za to z drugiej strony znowu się obudził i niemal do Rzeszowa cały czas wiało mi ładnie w plecy:P

Kilka miejsc które też bym chciał odwiedzić w tamtych okolicach niestety musiałem tym razem odpuścić z racji braków czasowych, ale dzięki temu jest powód żeby się znowu tam wybrać:) Przynajmniej z powrotem uwinąłem się tak jak chciałem i tylko ostatnie kilka km jechałem przy zmroku. To pewnie ostatni taki "grubszy" wyjazd w tym roku, następne dopiero na wiosnę. Trzeba będzie znowu szykować formę, która dzisiaj na szczęście nie zawiodła:D chociaż przewyższeń było dość sporo. Coś jeszcze zostało z wakacji:P

A teraz mega fotorelacja:D

Zaczynamy! Kiubek w szynobusie © azbest87


Wschód słońca- kawałek przed Jasłem © azbest87


W oddali zaczynają się pojawiać większe górki © azbest87


Kościół w Załężu © azbest87


Kościół w Osieku Jasielskim © azbest87


Powolna wspinaczka pod krzyż w Kątach © azbest87


Ja coraz wyżej- widoki coraz lepsze:) © azbest87


Cel osiągnięty:) © azbest87


Widok z wiezy na północ © azbest87


Widok na zachód- Beskid Niski © azbest87


Widok na południe- Magurski Park Narodowy i Słowacja © azbest87


W lesie- ostatecznie porzuciłem ten kierunek przez błoto.. © azbest87


Serpentynami pod górkę,a przed chwlą byłem na tej w tle;) © azbest87


Przerwa na przełęczy © azbest87


Drzewko © azbest87


Cerkiew w Krempnej © azbest87


Stary cmentarz © azbest87


Rzeczka.. gdzieś koło Tylawy © azbest87


Cergowa z trochę bliższa niż zazwyczaj i od drugiej strony © azbest87


Pustelnia św. Jana z Dukli © azbest87


Kiubek z widokiem na Cergową © azbest87


Taki sobie widoczek przed Duklą © azbest87


Na rynku w Dukli © azbest87


Rzeka Jasiołka © azbest87


I znowu pod górkę © azbest87


Rynek w Krośnie © azbest87


Kościół w Krośnie- szlak architektury drewnianej © azbest87


Kościół w Korczynie © azbest87


A ja jadę tam z horyzontu:) © azbest87


Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy w kolorach późnojesiennych © azbest87


Sońce powoli zachodzi, a tu jeszcze 30 km;) © azbest87


Zeszło trochę z tym całym wpisem, ale jest!:)

Mapa:


Już tylko 353:)




  • DST 106.13km
  • Czas 03:30
  • VAVG 30.32km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowo

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 1

Wziąłem szosę brat i pojechałem przed siebie;) trasa sama jakoś się ustaliła w trakcie, a że jechałem na szosie to seteczka poszła gładko;P No może nie tak gładko.. Najpierw wiatr w plecy więc było zasuwanie i po 30 km średnia 35.5:D ale po tym kawałku wiatru już skończył swoje pomaganie na dzisiaj. Najpierw z 20 km z bocznym, później 30 km z wmordewindem- normalnie huragan. Używając sporo siły ledwie mogłem chwilami jechać 25 :O Na koniec jeszcze kolejne 20 km z bocznym po remontowanej drodze co też nie ułatwiało jazdy szosą. Ogólnie ponad 70 km z mało sprzyjającym wiatrem.

Trasa:


No i kolejny tysiączek w tym roku wskoczył na licznik:D
To razem daje ich 8:)


Kategoria >100km, Tu i tam, Szosa


  • DST 118.71km
  • Teren 18.00km
  • Czas 05:48
  • VAVG 20.47km/h
  • VMAX 62.20km/h
  • Podjazdy 1352m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krajoznawczo po górkach..

Sobota, 4 września 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 9

.. czyli na Prządki i z powrotem, żeby nie zapomnieć jak się robi setki;P

Rano zapowiadała się ciekawa bezdeszczowa pogoda, więc postanowiłem wybrać się gdzieś dalej. Szybkie ustalenie trasy- pada na czarny szlak z Żarnowej na południe. Poza tym chciałem zobaczyć cerkiew w Bonarówce i jeżeli starczy czasu to skoczyć jeszcze na Prządki.

Choć wjechałem przed 11 to temperatura wcale nie zachwycała, jednak w bluzie jechało się nie najgorzej. Poza tym w większości towarzyszyło mi słoneczko w promieniach którego robiło się trochę cieplej:)
Bocznymi drogami dostaję się do Wyżnego i jednym ze szlaków wokół Czudca wyjeżdżam pod górkę. Teraz moja trasa będzie szła szczytem tej górki, a co się z tym wiąże na około rozpościerały się cały czas piękne widoki na Pogórze Dynowskie. Dostaje się w ten sposób na szczyt Żarnowej, która nazywana jest Górą Niebylecką (tak wyczytałem na jednaj z przydrożnych mapek). Stąd ruszam czarnym szlakiem na którym po ostatnich opadach deszczu błota jest oczywiście pod dostatkiem;) Bardzo fajny odcinek choć ze względu błota (trochę się ślizgałem) nie mogłem za bardzo poszaleć. Oczywiście zgubiłem znowu szlak, ale później przypadkiem wjechałem na niego z powrotem;P Następnie świetny odcinek jazdy szutrami szczytem wzniesienia z widokiem na Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy:) aż w końcu jakimś stromym wąwozem zjeżdżam do Żyznowa. Szybki skok pod tamtejszy pałac i orientacja za pomocą przydrożnej mapki. Przy mapie spotykam starszą Panią która też zwiedza okolicę na rowerze. Chwila rozmowy i ruszamy razem w kierunku Bonarówki jednak tempo jak na mnie trochę za wolne;) dlatego zostawiam Panią i jadę pod góreczkę sam. Bez problemu udaje się znaleźć cerkiew w Bonarówce gdzie robię sobie chwilę postoju na jedzenie i zdjęcia;) Następnie podjeżdżam całkiem na górkę i odbijam w jakąś szutrówkę. Tutaj czeka mnie kolejny świetny odcinek przez las, tylko pod koniec zjazdu rower zaczyna się dziwnie prowadzić i zarzuca go na zakrętach. Powód jest oczywisty: guma. Z przodu uchodzi powietrze choć dość wolno. Najpierw odpompowuję i jadę dalej do sklepu. Pod sklepem zaczepia mnie jakiś Pan Józek;P o dziwo nie próbuje wyciągnąć kasy na piwo tylko zaczyna gadać o tym i tamtym;) W końcu odjeżdżam stamtąd ale w między czasie powietrze zdążyło uciec z koła więc na najbliższym przystanku robię bazę serwisową;) Na szczęście łatanie dziury idzie szybko i sprawnie:) tak więc ruszam dalej w stronę Prządek. Podjazd asfaltem też idzie w miarę gładko. Nie mam ochoty pchać się do środka rezerwatu więc robię tylko zdjęcia na dole i postanawiam się przebić jakąś ścieżką dydaktyczną pod zamek w "Kamieniec" w Odrzykoniu. Na początku ścieżka dość stroma ale daję się jechać. Gdy dochodzą do tego korzenie, kilkudziesięciu centymetrowe uskoki, błoto i mokre kamienie to kawałkami muszę rower sprowadzać. Naprawdę trzeba mieć niezłą technikę żeby tam w niektórych miejscach zjechać;)
W końcu docieram pod zamek, ale odpuszczam sobie zwiedzanie z racji że już dochodzi 16, przede mną prawie 60 km powrotu, a jazda po zmroku w dość niskiej temperaturze raczej nie była by przyjemna;)
W drodze powrotnej odwiedzam jeszcze zabytkowy kościół w Lutczy, którego już kilka razy mijałem, ale nigdy go nie oglądałem;)
Na 30 km przed domem zaczyna głodnieć, ale stwierdzam że to już nie tak daleko i nie robię przerwy. To się mści później bo przez ostatnie kilometry myślę tylko o jedzeniu;P (nie wziąłem pod uwagę że na zimnie organizm szybciej zużywa energię) przez co też moja prędkość wydatnie spada;)
Na ścieżce koło Wisłoka spotykam jeszcze Sebę. Chwila rozmowy i ruszam do domu, a wieczorem oglądanie ze znajomymi transmisji z Kanady jak Maja Włoszczowska zdobywa złoto na mistrzostwach świata:D

Trasa:
Rzeszów- zalew- Zwięczyca- Boguchwała- kładka- Budziwój- Siedliska- Lubenia- Wyżne- Przedmieście Czudeckie- jazda szczytem na Żarnową- czarny szlak- zjazd do Żyznowa- Bonarówka- Węglówka- Czarnorzeki- Prządki- Odrzykoń- Czarnorzeki- Krasna- Lutcza- Jawornik Niebylecki- Niebylec- Małówka- Baryczka- Połomia- Wyżne- Lubenia- Siedliska- Budziwój- Rzeszów

Foto:

Widok gdzieś w Babicy © azbest87


Na górce nad Czudcem © azbest87


Na górce © azbest87


Widok po drodze nawet niczego sobie:D © azbest87


Zadupie ale prąd jest!;P © azbest87


Drzewko na szczycie © azbest87


Żółty i czarny © azbest87


Widok jak przez.. koło?;P © azbest87


Tą drogą przyjechałem © azbest87


Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy i nadajnik na Suchej Górze © azbest87


Na takich szutrach to można poszaleć:D © azbest87


Tędy zjeżdżałem © azbest87


Pałac w Żyznowie © azbest87


Cerkiew w Bonarówce © azbest87


Przy krzyżu w lewo;) © azbest87


Drzewa w polach © azbest87


Baza serwisowa © azbest87


Rezerwat Prządki © azbest87


Prządki © azbest87


Na ścieżce w stronę zamku © azbest87


Zamek "Kamieniec" w Odrzykoniu © azbest87


Widok niedaleko zamku- w oddali po lewej góra Cergowa- to już Beskid Niski © azbest87


Kościół w Lutczy © azbest87


Mapa poglądowa:




  • DST 106.71km
  • Teren 41.00km
  • Czas 05:37
  • VAVG 19.00km/h
  • VMAX 81.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1377m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

40000km- długość równika przejechana:D i nowy rekord prędkości= 81,4 km/h :O

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 9

Udało się! Mój licznik przekroczył dzisiaj magiczną barierę 40 000 km:D czyli dystans niemal równy obwodowi Ziemi wzdłuż równika:D (dokładnie to 40060 ale to też przekroczyłem;P)
Zajęło mi to ponad 5 lat;) ale jest! I to trochę szybciej niż myślałem do czego przyczyniły się w istotny sposób tegoroczne wyprawy rowerowe:)
Teraz trzeba dążyć do następnej magicznej liczby z piątką z przodu;)

40 000km :D © azbest87



A co do dzisiejszej jazdy to..

Po wyprawowych kilometrach nabijanych na asfalcie miałem ochotę pojeździć trochę w terenie. Choć czuć że organizm jeszcze po wyjeździe nie ma mocy na podjazdach to jednak jest wytrzymałość i pod każdą górkę spokojnie podjeżdżam tylko wolniej niż normalnie;)
I tak dzisiaj tym spokojnym tempem zrobiłem sobie znowu seteczkę tym razem bardziej terenową:)

Na początek zalew i kładką na drugą stronę Wisłoka do Budziwoja. Podjazd szutrem na Przylasek, kawałek asfaltem, później jakąś szutrówką i w Hermanowej na górce w las. Tam super szutrowe przejazdy. W lesie spotykam dwóch bikerów szukających drogi do Błażowej pokierowałem ich tak jak mi się wydawało;) i sam dalej ruszyłem jakimiś do tej pory nieuczęszczanymi przeze mnie drogami. Świetne terenowe drogi tam były!:D Przejechałem przez niejaki Wilczak i w końcu sam zjechałem na granicy Błażowej.

Uderzyłem na Kąkolówkę i na podjazd na Wilcze. Po drodze fajne widoczki, przyjemna szutrowo- asfaltowa droga i ładnie świecące słoneczko- normalnie ideał do jazdy na rowerze:D No przynajmniej dopóki nie wjechałem do lasu.. W lesie normalnie błotna masakra.. kawałkami w ogóle nie dało się jechać. parę razy skończyłem z butami całymi zanurzonymi w błocie lub jakiejś kałuży:/ a rower po tym odcinku miałem tak uwalony błotem że nawet łańcuch nie było widać..:/ Od razu widać było że będzie niemiłosiernie rzęził jak będę wracał do domu.

W lesie na rozjeździe zamiast jechać na szczyt do którego już niewiele mi brakowało skręciłem w lewo. Na początku trochę kolein, ale później świetny kawałek zjazdu:D aż do samej Kąkolówki:) Tutaj chwila przerwy na rozmowę telefoniczną z panem konsultantem z banku;P - chcieli mi wcisnąć kredyt na rozwijanie swoich pasji;P

Zaczynam jechać asfaltem pod góreczkę, a tu nagle trach! I mam cały łańcuch owinięty wokół zębatek na korbie:.. pierwsze myśli to: pewnie urwany łańcuch.. nie mam skuwacza.. do domu jakieś 35 km, a ja jestem w lesie;)
Ale na szczęście po szybkich oględzinach okazuje się że to tylko spinka się rozpięła:) Uff.. ulżyło mi;P Pewnie z nadmiaru błota na łańcuchu, który zaczął się kleić do zębatek i musiało go jakoś przystawić do którego blatu gdy zmieniałem przerzutkę.Trochę babrania się w mazi smarowo- błotnej i mozna jechać dalej:)

Wyjezdżam w Wesołej i postanawiam jednak wjechać na Wilcze tylko od drugiej strony. W Baryczy skręcam w boczną asfaltową drogę o mega nachyleniu- gładko tam było z 15% na szczęście taka jazda tylko z 200 metrów. Później jakimś szutrami z bardzo fajnymi widokami po drodze docieram na szczyt. Tam spotykam starszego bikera, który wjechał tu chwilę przede mną:) Chwila miłej rozmowy w czasie odpoczynku, która rozciąga się nam na jakieś pół godziny:P Ze szczytu chyba było dzisiaj nawet widać Cergową koło Dukli:)
Ale dobra! Trzeba jechać z powrotem!;) On rusza w stronę Gwoźnicy, a ja dalej w teren. Ze szczytu zjeżdżam żółtym szlakiem- jest tam gdzie poszaleć na zjeździe:D Kieruje się zjazd w Sołonce po drodze robiąc przerwę na kanapki na szczycie myśliwskiej wieży obserwacyjnej ze świetnym widokiem na górki:D

Nie pamiętałem dokładnie gdzie ten zjazd był bo ostatnim raz byłem tu z rok temu, ale w końcu udaje się go znaleźć i sruuu w dół;P Najszybsza górka w okolicy potwierdza to i dzisiaj. Osiągam swój nowy rekord prędkości- 81,4 km/h- było na prawdę szybko:D

Na dole w końcu ląduję w Straszydlu i postanawiam pojechać na kolarską "ścianę płaczu";P w Lubenii. Nachylenie - pewnie będzie z 20%. Przełożenie 1-4, a i tak ciężko idzie pod górę;) Dalej kawałek fajnego zjazdu z prędkością ponad 60 i znowu jestem w Straszydlu;).
Kieruje się teraz w stronę Hermanowej i przed serpentynami skręcam w lewo pod kolejną stromą górkę, następnie szutrami na górze docieram do Przylasku i zjeżdżam ziemną drogą z prędkością chwilami przekraczającą 50 km/h, aż w końcu wyjeżdżam znowu w Budziwoju. Teraz taki sam odcienek jak na początku, czyli kładka zalew i do centrum. Na koniec jeszcze skok na myjnię z racji że rower był masakrycznie uwalony błotem i należy mu się z okazji jubileuszu tych 40000:P

Trasa:
Rzeszów- zalew- Budziwój- Przylasek- Hermanowa- Błażowa Górna- Kąkolówka- Rezerwat Wilcze- Kąkolówka- Wesoła- Barycz- Wilcze- żółty szlak- Blizianka- Sołonka- Straszydle- Lubenia- Straszydle- Przylasek- Hermanowa- Budziwój- zalew- Rzeszów

Ale się opisałem!;) Ale w sumie ciekawa jazda dzisiaj była i dostałem trochę weny;P No i przewyższenia wyszły nawet całkiem całkiem:) Zdjęć zrobiłem stosunkowo mało chociaż tereny widokowo były wspaniałe, tylko nie chciało mi się zatrzymywać na wyciąganie aparatu;)

Gdzieś w okolicach Wilczaka © azbest87


Krajobraz przed wjechaniem do lasu w Rezerwacie Wilcze © azbest87


Widok kawałek przez szczytem © azbest87


Przede mną już widać Wilcze © azbest87


Widok ze szczytu- po lewej antena na Suchej Górze © azbest87


Na szczycie- zdjęcie zrobione przez poznanego bikera;) © azbest87


Widok z myśliwskiej wieży obserwacyjnej © azbest87


Rower jednak musiał zostać pod wieżą;) © azbest87


Trasa wyglądała w przybliżeniu jakoś tak:




  • DST 230.22km
  • Teren 2.00km
  • Czas 10:47
  • VAVG 21.35km/h
  • VMAX 59.70km/h
  • Podjazdy 1439m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Operacja "Zakopane" - Dzień 5 - Kraków - Rzeszów = Rekord dystansu:D

Środa, 18 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 8

Naszedł dzień powrotu do Rzeszowa. Znowu pobudka 6:30;) i o 8 już ruszam w trasę ze świadomością że dzisiaj czeka mnie sporo kilometrów. Najpierw oczywiście plątanie po starym mieście w Krakowie na które wczoraj nie starczyło mi czasu z racji deszczu (w sumie to trzy dni z rzędu deszcz mnie męczył po południu). Ogólnie na trasie chciałem w miarę możliwości nie wjeżdżać na E40 bo to jednak jest męczarnia jechać obok tych wszystkich tirów i przygodą z tą drogą próbowałem ograniczyć do minimum. ?Na dodatek zapowiada się wiatr z zachodu, czyli idealny pod moją dzisiejszą trasę:D i choć wieje tylko przez pół dnia i między górkami go nie czuć to jednak chwilami sporo mi pomagał:)
Wyjazd z Krakowa to istny horror, połowa dróg którymi chciałem jechać okazała się być pozamykana z powodu remontów:/ Poza tym wszędzie pełno samochodów- po prostu źle się jechało.. W końcu jednak udaje mi się wydostać w kierunku w którym chciałem jechać i docieram do Niepołomic. Oglądnąłem sobie zamek, coś przekąsiłem i dalej niestety musiałem kawałek przejechać główną drogą do Bochni, gdzie skręcam na południe- na Nowy Wiśnicz. Mniejszy ruch- od razu przyjemniej się jedzie mimo że zaczęły się górki. W Nowym Wiśniczu oglądam z daleka zamek Lubomirskich, oraz klasztor Karmelitów Bosych (obecnie więzienie) i jadę dalej do Lipnicy Murowanej. Tam kolejny drewniany kościółek wpisany na listę UNESCO, zresztą w tej małej mieścince jest aż 4 kościoły:) Następnie jadę do Zakliczyna i bocznymi drogami kieruje się do Tarnowa- fajne góreczki po drodze:D W Tarnowie plącze się trochę po centrum, na rynku przekąska i jadę dalej przez Skrzyszów do Pilzna. Teraz czeka mnie odcinek po E40:/ Mnóstwo tirów nie sprzyja jeździe na rowerze, na dodatek wypadek po drodze i korki:/ ale w końcu docieram do Dębicy i tutaj kolejna przerwa na jedzenie. Do domu już nie tak daleko:)
Z Dębicy bocznymi drogami częściowo mi znanymi do Sędziszowa (tutaj już zachodzi słońce) i dalej przez Iwierzyce do Rzeszowa gdzie kawałek przed domem witają mnie Mateusz z Michałem:)
Udało się! Zakopane zdobyte i niemal pół Małopolski przejechane! Łącznie w 5 dni 759 km:D
Na koniec rekord życiowy w przebiegu dziennym:D i to z obciążeniem na rowerze, plecakiem i po 4 niełatwych dniach na rowerze:)

Trasa:
Kraków- Kokotów- Węgrzce Wielkie- Podłęże- Niepołomice- Dąbrowa- Kłaj- Szarów- Targowisko- Stanisławice- Moszczenica- Bochnia- Kurów- Kopaliny- Olchawa- Nowy Wiśnicz- Lipnica Górna- Lipnica Murowana- Lipnica Dolna- Tymowa- Tworkowa- Jurków- Biskupice Melsztyńskie- Faliszewice- Melsztyn- Zawada Lanckorońska- Zakliczyn- Wróblowice- Janowice- Lubinka- Szczepanowice- Rzuchowa- Koszyce Małe- Koszyce Wielkie- Tarnów- Skrzyszów- Łęki Górne- Łęki Dolne- Pilzno- Parkosz- Podgrodzie- Dębica- Pustynie- Kozłów- Brzeźnica- Paszczyna- Skrzyszów- Ostrów- Kozodrza- Borek- Sędziszów Małopolski- Sielec- Olchowa- Iwierzyce- Nockowa- Wola Zgłobieńska- Zgłobień- Nosówka- Przybyszówka- Rzeszów:)

No i garstka zdjęć;)

Wawel © azbest87


Kościół św. Piotra i Pawła © azbest87


Krakowski rynek i kościół Mariacki © azbest87


Barbakan © azbest87


Zamek w Niepołomicach © azbest87


Zamek Lubomirskich w Nowym Wiśniczu © azbest87


Klasztor Karmelitów Bosych- obecnie więznienie © azbest87


Kościół w Nowym Wiśniczu © azbest87


Kościół w Murowanej Lipnicy- też z listy UNESCO- niestety nie miałem okazji zajrzeć do środka © azbest87


Pałac w Janowicach © azbest87


Rynek w Tarnowie i ciekawe chmury;) © azbest87


Tarnowski ratusz © azbest87


Gdzieś w drodze za Dębicą © azbest87


I na koniec zachód słońca © azbest87


Mapa poglądowa:




  • DST 159.91km
  • Teren 4.00km
  • Czas 07:29
  • VAVG 21.37km/h
  • VMAX 69.10km/h
  • Podjazdy 1442m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Operacja "Zakopane" - Dzień 4 - Poronin - Kraków

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 2

Wczoraj niewiele brakło, ale burza wygrała;) tak więc dopiero czwartego dnia dane mi było dotrzeć na docelowe miejsce tejże wyprawy:)

Znowu pobudka gdzieś koło 6:30 - na polu namiotowym jeszcze wszyscy spali;) niestety zanim się zebrałem i przesuszyłem namiot (z tym zeszło najdłużej) było już przed 9.
Dojazd do Zakopanego dość szybki- w końcu to było tylko kilka kilometrów. Kręcę się trochę po centrum. Zaliczam jazdę Krupówkami, jadę pod skocznie- na średniej akurat skakali jacyś skoczkowie:D Następnie nowy poziom doświadczenia w zjeździe slalomem, czyli zjazd między ludźmi z Krupówek- fajna zabawa:P
Skoro już jestem w tym Zakopcu to pasuje zaliczyć jakąś górkę;) Nie bardzo wiedziałem gdzie można wjeżdżać rowerem dlatego zdecydowałem się podjechać na Gubałówkę:) (1120m) Najpierw wspinaczka w stronę Kościeliska, a po bokach widzę tylko drogi oznaczone nachyleniami co najmniej 14%:P Mijam skręt z oznaczeniem 16% i okazuję się że ja muszę skręcić w następny;P Zapowiada się ciekawie;) Teraz czeka mnie jakieś 2 km wspinaczki o takim nachyleniu, ale daję radę bez żadnych przystanków mimo obciążenia roweru i plecaka:) Na szczycie świetny widok na Tatry, chwila odpoczynku, wszamanie gofra i trzeba znikać, bo z nad gór znowu zaczynają się wyciągać ciemne chmury, a ja już mam opóźnienia z racji że w ciągu dwóch pierwszych godzin jazdy średnia wyszła mi trochę ponad 14;P (plątanie się po Zakopanym i podjazd na Gubałówkę), a w takim tempie nie zdążę dotrzeć do Krakowa tak jak zamierzałem;)
Teraz na szczęście czeka mnie więcej jazdy w dół niż w górę i w kierunku północnym, czyli z wspomagającym mnie wiatrem:) Przez Dzianisz docieram do Chochołowa i dalej w szybkim tempie do Czarnego Dunajca (z tylnym wiatrem to się jednak miło jedzie;P)
Miałem jechać na Nowy Targ, ale ostatecznie decyduje się go ominąć i jadę przez Przełęcz Pieniążkowicką (705m) do Raby Wyżnej i Rabki Zdrój (czas na kebaba:D) Koniecznie chciałem ominąć zakopiankę ponieważ nic mnie bardziej nie męczy niż jazda zatłoczonymi drogami, dlatego z Rabki kieruje się na Mszanę Dolną i do Kasiny Wielkiej. Po dordze czekają mnie dwa fajne podjazdy i kolejne świetne widoki tym razem na Beskid Wyspowy:) Wspomagany przez wiatr szybko docieram do Dobczyc przed którymi znowu łapią mnie ciemne chmury, ale póki co jeszcze bez deszczu. Obieram kierunek na Kraków jakimiś bocznymi drogami jadąc przez kilka góreczek Pogórza Wielickiego. Przez Świątniki Górne docieram nareszcie do Krakowa gdzie nad Wisłą zaczyna padać:/ szybko kieruje się w stronę jednego z pól namiotowych, a tam ceny masakra! Zapłaciłem 37 zł za możliwość rozbicia namiotu.. normalnie bez komentarza.. taniej mi wyszedł pokój w Krynicy.. mogłem szukać innego miejsca, ale to musiałbym w deszczu ładnych kilka kilometrów jeszcze jechać:/ Więcej tam nie nocuje!;)

Trasa:
Poronin- Zakopane- Kościelisko- Gubałówka- Dzianisz- Chochołów- Koniówka- Podczerwone- Czarny Dunajec- Pieniążkowice- Bielanka- Raba Wyżna- Chabówka- Rabka Zdrój- Olszówka- Raba Niżna- Mszana Dolna- Kasina Wielka- Wierzbanowa- Wiśniowa- Poznachowice Dolne i Górne- Komorniki- Raciechowice- Krzyworzeka- Dobczyce- Zakliczyn- Czechówka- Siepraw- Świątniki Górne- Ochojno- Wrząsowice- Kraków

Czas na zdjęcia:

Wjazd do Zakopanego © azbest87


Wielka Krokiew © azbest87


Giewont © azbest87


Tratry, Tatry:) tam cieżko by było wjechać rowerem; ale zawsze warto spróbować;P © azbest87


Na Gubałówce:) © azbest87


Tatry z Gubałówki © azbest87


I widoki w drugą stronę © azbest87


Kościół w Dzianiszowie © azbest87


Podczas zjazdu do Chochołowa © azbest87


I góry raz jeszcze © azbest87


Kościół w Chochołowie © azbest87


Jedna z drewnianych chat w Chochołowie © azbest87


Ciekawie wyglądające szuche drzewo © azbest87


Góry zostają w tyle.. © azbest87


Droga w stronę Przełęczy Pieniążkowickiej © azbest87


Widoki za Rabką © azbest87


Na podjeździe za Kasiną Wielką © azbest87


Beskid Wyspowy © azbest87


Jezioro Dobczyckie © azbest87


Nie chciałem jechać objazdem więc jechałem taką drogą ;P dobrze że się nie rozpędzałem;) © azbest87


Mapa poglądowa:




  • DST 151.26km
  • Teren 5.00km
  • Czas 07:01
  • VAVG 21.56km/h
  • VMAX 63.70km/h
  • Podjazdy 2014m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Operacja "Zakopane" - Dzień 3 - Krynica Zdrój - Poronin

Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 4

Spanie w łóżko pozwoliło mi porządnie wypocząć:) poza tym wczoraj przejechałem mniej kilometrów niż zakładane minimum (co najmniej 100:P) co też dobrze rokowało przed kręceniem na dzisiaj:)

Wstałem o 6:20 mimo budzika ustawionego 15 minut później;) Śniadanie, mycie itd i po 8 ruszyłem na trasę. Chciałem też wcześniej wyjechać z tej racji że spodziewałem się znowu po południu burz których wolałem uniknąć w czasie jazdy i wyrobić się zanim zacznie lać.
Na początek trzeba było przejechać kilometry które miały być na wczoraj, a więc najpierw objazd Krynicy i jazda w stronę Muszyny. Górki rano pięknie częściowo spowite w mgłach zwłaszcza że pięknie świeciło słoneczko:)
Z Muszyny droga przez kilkanaście kilometrów wiodła mnie wzdłuż zakoli brzegu Popradu, który był mocno wzburzony po wczorajszych opadach. Ten odcinek był świetny pod względem widokowym:) Zresztą- co się później okazało- cały dzień obfitował w genialne widoki, a wrażeniami z tym związanymi można by obdzielić kilka dni wyprawy:)
W końcu dojeżdżam do Piwnicznej Zdrój, robię zakupy i ruszam na kolejny ciekawy odcinek na trasie, czyli czas przekroczyć granicę:D Najbliższe kilkadziesiąt kilometrów moja trasa będzie wiodła terenami Słowacji:)
Ruszam w stronę miasta Stara Lubovna, a droga wiedzie pod górkę przez ładnych kilka kilometrów z końcówką (tj. ze 2 km;P) o nachyleniu 12%, ale za to na szczycie wprost genialne widoki. Gdzie się nie spojrzy to piękne krajobrazy gór:) wprost rewelacja:D warto było się wspinać tyle pod górkę:) (Vabec na wysokości 766m). W czasie zjazdu do miasta widzę w oddali zamek, ale jego zwiedzanie sobie odpuszczam z racji ograniczeń czasowych;) Kawałek jazdy główną drogą i odbijam w drogę, która ma mnie doprowadzić do Czerwonego Klasztoru w Pieninach. Ciągle fajne widoki naokoło także sam nie wiem czy jechać czy się co raz zatrzymywać żeby robić zdjęcia;) (częściowo robię zdjęcia podczas jazdy;P) Jadę wzdłuż Słowackiego Pienińskiego Parku Narodowego zaliczając po drodze wjazd na przełęcz Strananske Sedlo (pisane bez słowackich znaczków:P)- 730 m.n.p.m. W końcu docieram do Czerwonego Klasztoru, robię kilka zdjęć i odpoczynek przy widoku na Trzy Korony:) Teraz czeka mnie przejazd przełomem Dunajca do Szczawnicy. Znowu zaczynają mnie gonić ciemne chmury, więc robię co raz mniej przerw;) Przez Krościenko i Grynwałd ruszam wzdłuż Jeziora Czorsztyńskiego do Łopusznej i odbijam na południe, czyli prosto na ciemne chmury. Od teraz jadę cały czas z myślą: "Żeby tylko nie zaczęło padać!":P Mijam rezerwat krajobrazowy Przełom Białki i zaczynam wspinaczkę przez Trybsz do Czarnej Góry- to był naprawdę solidny podjazd;) Na szczycie mam piękny widok na Tatry, które zaczynają się spowijać w burzowych chmurach co bynajmniej nie napawa mnie optymizmem;) Kawałek zjazdu, przejeżdżam przez Białkę i teraz czeka mnie kolejny mega podjazd w Bukowinie Tatrzańskiej. O ile się nie mylę tędy jechali kolarze podczas TdP. Na rondzie na górze kieruję się na zjazd do Poronina. Niestety burza już co raz bliżej, więc Zakopane trzeba sobie odpuścić na jutro rano i jak najszybciej rozbić namiot. Znajduję fajne pole namiotowe i jak najszybciej rozbijam namiot. Podczas wkładania ostatnich rzeczy do środka zaczyna padać- udało się ledwie co:) a cel mojej wyprawy jest tylko kilka kilometrów ode mnie:)
W namiocie muszę przeczekać 2 godziny deszczu i później łapię się jeszcze na koniec zachodu słońca, który mi towarzyszy podczas drogi po prowiant;)
To był wyśmienity dzień:D i chociaż zrobiłem 150 km po górach (z moją rekordową ilością przewyższeń- patrz mapka;) to bez problemu mogłem jeszcze jechać dalej, a krajobrazy i widoki które mi towarzyszyły przez cały dzień tylko zachęcały żeby tu znowu wrócić:)

Trasa:
Krynica Zdrój- Powroźnik- Muszyna- Milik- Andrzejówka- Żegiestów Zdrój- Zubrzyk- Piwniczna Zdrój- (nazwy słowackie bez znaczków przy literkach;P)- Mnisek n. Popradom- Źl'abina- Hranicne- Kremna- Stara Lubovna- Hniezdne- Kamienka- Stranany- Vel'ky Lipnik- Bednare- Cerveny Klastor- Przełom Dunajca- Szczawnica- Krościenko nad Dunajcem- Grywałd- Kluszkowce- Maniowy- Szlembark- Knurów- Harklowa- Łopuszna- Nowa Biała- Krempachy- Trybsz- Czarna Góra- Bukowina Tatrzańska- Poronin

Z tego dnia mam najwięcej zdjęć, więc tez zapewne najwięcej ich tu trafi:)

Przykład zabudowy Krynicy © azbest87


Willa Romanówka w Krynicy © azbest87


Góry spowite częściowo w chmurach © azbest87


Droga wzdłuż Popradu © azbest87


Po słowackiej stronie Popradu © azbest87


Bodajże w miejscowości Zubrzyk © azbest87


Poprad i góry niedaleko Piwnicznej © azbest87


Początek słowackiego odcinka:D © azbest87


Wspinaczka po słowackiej stronie © azbest87


Widoki w drodze na szczyt © azbest87


Zachęcający znak;P zwłaszcza że już miałem za sobą ładnych kilka km podjazdu © azbest87


A przed chwilą jechałem tam niżej na tej górce;) © azbest87


Widok ze szczytu:D tam gdzieś po prawej to Polska:) © azbest87


W dole Stara Lubovna © azbest87


Podczas zjazdu do Starej Lubovny © azbest87


Lubowniansky hrad © azbest87


A chodziły sobie jakieś boćki..;) © azbest87


Bardzo przyjemne tereny do jazdy:) © azbest87


Tuż przed Kamienką © azbest87


Górki w drodze na przełęcz © azbest87


Na przełęczy Strananske Sedlo- widać już Pieniny © azbest87


Czerwony Klasztor © azbest87


Trzy Korony © azbest87


Przełom Dunajca © azbest87


Dunajec raz jeszcze © azbest87


Obok jeziora Czorsztyńskiego w końcu było widać Tatry:) choć zachmurzone © azbest87


Zamki w Czorsztynie i Niedzicy © azbest87


Przełom Białki © azbest87


Widok z górki w Czarnej Górze © azbest87


I po deszczu:) -chmury podświetlone przez zachodzące słonce © azbest87


Zachodzik nad mokrymi ulicami © azbest87


Ufff.. sporo tych zdjęc;) no ale cóż- było co oglądać:D

I standardowo mapka poglądowa:


No i przekroczyłem 6000 km :)




  • DST 131.87km
  • Teren 3.00km
  • Czas 06:42
  • VAVG 19.68km/h
  • VMAX 62.40km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Podjazdy 991m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Operacja "Zakopane" - Dzień 1 - Rzeszów - Gorlice

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 2

Kolejna i chyba już ostatnia wyprawa w tym roku. Takie podsumowanie więc musiało to być coś dużego;) Początkowo w planach był Beskid Niski, ale ostatecznie stwierdziłem że mogę się szarpnąć na coś większego;P i ostatecznie moim głównym celem zostało Zakopane:) Z racji niepewnej pogody w drugiej połowie sierpnia szybko obmyśliłem trasy i już w kilka dni po powrocie z Polańczyka ruszyłem w kolejną - jak się później okaże- najpokaźniejszą pod każdym względem wyprawę rowerową:)

Pierwszy dzień to dojazd od Gorlic. Trasa po części już znana z powrotu z pierwszego tegorocznego wyjazdu dlatego większość przeszła dość szybko i gładko bez większego ślamazarzenia. No przynajmniej do Jasła;) gdzie zrobiłem sobie przerwę na jedzonko i trochę wcześniej oglądnąłem zabytkowy kościół w Lubli. Kolejny kościółek w Trzcinicy i w końcu docieram do Biecza. Zanim jednak zwiedzę to miasteczko odbijam na północ zobaczyć kościół w Binarowej z około 1500 roku wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nawet udało się go obejrzeć od środka:) Wracam do Biecza i oglądam tamtejsze zabytki m.in. mury obronne i ciekawy ratusz. Stamtąd prosta droga do Gorlic po których robię małą pętelkę w centrum i jadę do koleżanki u której mam pierwszy nocleg:) Nie musiałem spać w namiocie;P Od 14 zaczyna się robić bardzo gorąco.. temperatura pewnie w granicach 33-35 stopni, na szczęście do Gorlic dotarłem już po 15 i mogłem przeczekać ten gorąc:) Po południu ruszam jeszcze razem z Pauliną, która robi za mojego przewodnika:D na pętlę po mieście i okolicy. Pokazała mi m.in. górę Cmentarną i świetny widok jaki się z niej rozciąga, gorlicki parki i górę Magdalanę:) I muszę przyznać że byłem zaskoczony tym jak sobie radziła na podjazdach O.o jak na osobę która w sumie mało jeździ to szło jej naprawdę nieźle:)
No a wieczorkiem gril- było przyjemnie:)

Trasa:
Rzeszów- Zwięczyca- Boguchwała- Lutoryż- Babica- Czudec- Nowa Wieś- Zaborów- Glinik Zaborowski- Żarnowa- Strzyżów- Dobrzechów- Kożuchów- Kalembina- Wiśniowa- Pułanki- Frysztak- Twierdza- Widacz- Lubla- Warzyce- Jasło- Trzcinica- Przysieki- Skołoszyn- Lisówek- Siepietnica- Biecz- Binarowa- Biecz- Korczyna- Klęczany- Zagórzany- Kobylanka- Gorlice + okoliczne zwiedzanie:)

Pierwsza porcja zdjęć:)

Powoli się rozkręcam, czyli Nowa Wieś za Czudcem. © azbest87


Kościół w Lubli © azbest87


Na rynku w Jaśle © azbest87


Kościół w Trzcinicy © azbest87


Tu zaczyna się moja przygoda z województwem Małopolskim:D © azbest87


Kościół w Binarowej © azbest87


Wnętrze w kościoła w Binarowej © azbest87


Ratusz w Bieczu © azbest87


Kościół w Bieczu © azbest87


Baszta w Bieczu © azbest87


Widok z pod kościoła w Bieczu podczas chwili odpoczynku:) © azbest87


W Gorlicach na deptaku © azbest87


Na gorlickim rynku © azbest87


Kościół w Gorlicach © azbest87


Na górze Cmentarnej- na szczycie jest cmentarz z I wojny światowej © azbest87


Widok z góry Cmentarnej © azbest87


Widok z Magdalany © azbest87


Na Magdalanie © azbest87


Ławeczka;P też na Magdalanie © azbest87


Wieża związana z wydobiciem ropy naftowej;) nie wiem dokładnie do czego;) © azbest87


Mapa poglądowa:


Kategoria >100km, Fotki, Wyprawy


  • DST 118.11km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:43
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 67.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 869m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót z Polańczyka

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · dodano: 09.08.2010 | Komentarze 8

Powrót do domu najkrótszą możliwą trasą. Od początku ciemne chmury straszyły mnie deszczem, ale ostatecznie na szczęście nie padało.
Przez pół trasy miałem dość fajnie wiejący z południa wiatr, który później całkiem ucichł, ale między innymi dzięki temu średnia z powrotu biorąc pod uwagę dystans, obciążenie i warunki wyszła dość wysoka i byłem w domu godzinę wcześniej niż planowałem:)

Trasa:
Polańczyk- Myczków- Berezka- Średnia Wieś- Hoczew- Łączki- Huzele- Lesko- Postołów- Zagórz- Zahutyń- Sanok- Zabłotce- Czerteż- Jurowce- Pakoszówka- Grabownica Starzeńska- Humniska- Brzozów- Stara Wieś- Blizne- Domaradz- Lutcza- Jawornik Niebylecki -Niebylec- Baryczka- Połomia- Wyżne- Babica- Lutoryż- Boguchwała- Zwięczyca- zalew- dom

Dzisiaj też mało zdjęć, ale za to wrzucę trochę z dnia wcześniejszego- z rowerka wodnego:D no i z nad samego zalewu:)

Góra Jawor widziana z Polańczyka © azbest87


Łódki na zalewie © azbest87


Łódka © azbest87


Zapora w Solinie widziana z wody © azbest87


Łódka jeszcze raz © azbest87


Kołysało trochę.. ;P © azbest87


Widok z plaży © azbest87


Ostatnie spojrzenie na zalew i do domu © azbest87


Widok w stronę Berezki od strony Myczkowa © azbest87


Kościół w Średniej Wsi © azbest87


Jakaś tam fotka w czasie przerwy na kanapki;) © azbest87


Ciemne chmury nad Wisłokiem, ale już blisko do domu © azbest87


Mapa poglądowa:




  • DST 143.07km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:42
  • VAVG 21.35km/h
  • VMAX 66.90km/h
  • Podjazdy 1377m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polańczyk

Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 09.08.2010 | Komentarze 4

Wyjazd na weekend nad jezioro Solińskie pod namiot. Znajomi mieli dojechać autami, a ja skorzystałem z sytuacji i zrobiłem sobie wyprawę rowerową:D Spakowałem wszystko na rower i jazda w Bieszczady:)
Na trasie nie robiłem zbyt dużo zdjęć ponieważ jechałem tędy jakieś dwa tygodnie temu podczas powrotu z poprzedniego szwendania się po górach. W każdym bądź razie do Leska, bo tam zmieniałem trochę kierunek jazdy w porównaniu do tego co było ostatnio. Do tego kawałek dalej dowiedziałem się że mam jeszcze sporo czasu zanim reszta ludzi dojedzie, więc wydłużyłem swoją pętlę aż do Baligrodu:)
Stamtąd przejazd przez jakąś przełęcz (659m)- było kawałek podjazdu. Na dodatek po drodze natknąłem się na bardzo fajny wodospad gdzie dodatkowo zrobiłem sobie przerwę. Zjazd jakimiś szutrami + 3 przejazdy przez brody na rzeczkach:D
Ogólnie dość ciepło przez cały dzień z wyjątkiem wieczora kiedy zaczęło padać. Przez tą temperaturę w ciągu całego dnia wypiłem ponad 7 litrów wszelkich napoi:)

Trasa:
Rzeszów- Zwięczyca- Boguchwała- Lutoryż- Babica- Wyżne- Połomia- Baryczka- Małówka- Niebylec- Jawornik Niebylecki- Lutcza- Domaradz- Blizne- Stara Wieś- Brzozów- Humniska- Grabownica Starzeńska- Pakoszówka- Jurowce- Czerteż- Zabłotce- Sanok- Zahutyń- Zagórz- Postołów- Lesko- Huzele- Łączki- Hoczew- Nowosiółki- Zahoczewie- Mchawa- Baligród- Stężnica- Wola Górzańska- Górzanka- Wołkowyja- Polańczyk

I trochę zdjęć z tej trasy:

Widoki gdzieś na trasie- powoli zaczynają się większe górki:) © azbest87


Kościół w Hoczwi © azbest87


Czołg w centrum Baligrodu © azbest87


Wodospad gdzieś w Stężnicy © azbest87


Rzeczka- malowniczo położona © azbest87


Widok ze szczytu przełęczy w stronę skąd przyjechałem © azbest87


Przejazd przez bród © azbest87


Mapa poglądowa: