Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:1077.60 km (w terenie 121.00 km; 11.23%)
Czas w ruchu:49:03
Średnia prędkość:21.09 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:6705 m
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:46.85 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • DST 30.44km
  • Teren 11.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 16.76km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Pożyczone itp
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Bubem po lesie w Słocinie

Poniedziałek, 27 września 2010 · dodano: 27.09.2010 | Komentarze 0

Wypad do lasu z Bubem. Ja dalej bez rower więc pożyczyłem od Mateusza jego Leader Foxa- 14 cali;) Sztyca w górę ile się dało, ale i tak za mało;P na początku poczułem mięśnie w nogach bo podczas pedałowania nie mogłem wyprostować nogi;) no ale rower jest przystosowany do jazdy w dół i chyba żadnej innej;P Chociaż jak się przyzwyczaiłem to już szło spoko, nawet pod górkę ciągnąłem chociaż szło mega ciężko, a gdy stawałem na pedałach to Bomber (180mm skoku) pochłaniał chyba większość mojej mocy wkładanej w pedałowanie.

W lesie na Słocinie uderzyliśmy najpierw pod górkę i zjechaliśmy szlakiem wczorajszej Skandii. Zawodnicy mogą mówić o szczęściu że udało im się wczoraj pogoda, bo to co dzisiaj zastaliśmy w lesie po nocnych opadach to była masakra;) Rowery jeździły niczym na lodzie. Na jednej z kolein zaliczyłem glebę ponieważ opona nawet przy minimalnym hamowaniu przednim hamplem wpadała w poślizg;) choć tutaj akurat koło uciekło mi na tej nieszczęsnej koleinie;P Dalej było jeszcze sporo niezłych uślizgów, ale udało się wyjść z nich cało;) Nie wyobrażam sobie jak mieliby tam jechać zawodnicy pod górkę po tym błocie gdzie gdy stawałem na nogach to zjeżdżałem z górki;P

Wybrudziliśmy się w tym bajorze niemal po uszy;) w końcu dotarliśmy znowu na szczyt Słociny i zjechaliśmy na koniec przez las w dół. Koniec masakry;P Jeszcze tylko powrót przez miasto do domu, przy czym jakieś 5 km przed końcem dopadł nas jeszcze deszcz- to tak dla dopełnienia udanego wyjazdu;P




  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Relacja z Maratonu Skandii w Rzeszowie

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 4

Pierwszy raz chyba dodaje na tym blogu wpis bez przejechanych kilometrów;) no cóż.. wzorem innych kiedyś trzeba zacząć, aczkolwiek wpis będzie całkowicie związany z życiem rowerowym:)

Dzisiaj w Rzeszowie odbyła się finałowa edycja Maratonów Skandii. Ja z racji że w tym tygodniu połamałem ramę byłem wyłączony z jakiejkolwiek rywalizacji, tak więc pojawiłem się na starcie z kolegami uzbrojony tylko w aparat. Naszym głównym celem na dziś było dopingowanie mojego brata, który startował na dystansie mini.
Na początku pokręciliśmy się po miejscu startu, czyli po Moście Zamkowym i parkingu na Podpromiu oglądając mnóstwo ciekawych rowerów:D
Z racji że to finałowa edycja Skadnii to i obsada dopisał. Na starcie stanęły mocne ekipy z całej Polski z silną reprezentacją Mróz Active Jet (m.in. Marek Rutkiewicz, Robert Banach) na czele oraz Markiem Galińskim z JBG2.

Wyczekaliśmy w ten sposób do startu obserwując jak zaczynają jazdę poszczególne dystanse: Grand Fondo, Medio i Mini. Zanim ruszył dystans rodzinny szybko przemieściliśmy się w stronę samochodu i pomknęliśmy na Słocinę w ramach dopingu dla brata:D
Na pierwszy przejazd - asfaltowy- trochę się spóźniliśmy bo musieliśmy jechać lekko naokoło i nie zdążyliśmy zobaczyć większości zawodników z Grand Fondo i grupy najszybszych z Medio wśród których okazał się być mój brat;P (treningi szosowców w tym przypadku się przydały;) Pomknęliśmy w takim razie w stronę lasu na Słocinie żeby znaleźć jakieś ciekawe miejsce do oglądania rywalizacji- weszliśmy pewnie z kilometr w las by usadowić się w pobliżu przejazdu przez strumyczek:) Po chwili okazało się że najszybsi z dystansu Mini już do nas docierają. Najpierw przejechało dwóch w niewielkim odstępie i ostro pocisnęli pod górkę. Chwilę później pojawił się trzeci zawodnik, a zanim ku naszemu zdziwieniu ostro cisnął mój brat :O Głośnym dopingiem daliśmy mu dość dobrze znać o swojej obecności:D i zaraz obraliśmy kierunek z powrotem do auta żeby dotrzeć na metę zanim dojadą tam zawodnicy. Tak więc nie narobiłem tam zbyt dużo zdjęć;P Po drodze jeszcze poczęstowaliśmy jakiegoś zawodnika wodą z bidonu który na wszelki wypadek mieliśmy przygotowany dla mojego brata:)
Udało się dotrzeć jeszcze kilka minut wcześniej choć na wszelki wypadek popędziłem biegiem z parkingu w stronę mety:P Niestety bratu nie udało się utrzymać tak wysokiego miejsca w open na Mini i ostatecznie dotarł do mety ósmy, ale za to w swojej kategorii wiekowej był na drugim miejscu!!!:D Okazało się że po drodze zaliczył jeszcze dwie gleby (na szczęście bez skutków ubocznych) i pomyłkę na trasie. Jak na pierwszy maraton w życiu i dopiero 15 lat ten wynik można chyba uznać za rewelacyjny:)

EDIT:
Klasyfikacja ogólna ostatecznie trochę się zmieniła i brat zajął 5 miejsce w open na mini:D- nie można chyba było sobie wymarzyć lepszego debiutu:D

No i kilka zdjęć z dzisiaj:

Zaczynamy! Parking na Podpromiu © azbest87


Marek Galiński na swoim Specu © azbest87


Misiek z rzeszowskiej ekipy na starcie © azbest87


Część pierwszej linii gigowców © azbest87


I ruszyli! © azbest87


Podjazd pod Słocinę dał popalić i rozciągnął stawkę © azbest87


Dawaj! Dawaj! - dopingowaliśmy każdego:) © azbest87


Dziewczyny też ostro cisnęły pod górkę:) © azbest87


Trochę trudniej bo ciężej, ale jak się chce to można!!:) © azbest87


Lider z Mini © azbest87


Mój brat szalejący przez strumyk:) © azbest87


Kolega z teamu mojego brata © azbest87


Gdzieś na trasie w lesie © azbest87


Finisz!! © azbest87


Członek teamu Elektra Rzeszów tuż przed finiszem © azbest87


Seba szaleje po ukończonym wyścigu;) © azbest87


Uzupełnianie kalorii w bufecie:) © azbest87


Włochaty po wyścigu- na trasie zerwał łańcuch- pechowo:/ © azbest87


No i jest pudło! Gratulacje!:) © azbest87




  • DST 39.52km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 16.94km/h
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Pożyczone itp
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mini ze Skadnii

Sobota, 25 września 2010 · dodano: 25.09.2010 | Komentarze 1

Z racje że trasa jutrzejszego maratonu jest już ładnie oznaczona postanowiliśmy z Mateuszem objechać dystans mini:) Pożyczyliśmy rowery od kolegów, bo mój jest połamany i rozebrany, a Mateusz pożyczył swój mojemu bratu, który jutro startuje:) i uderzyliśmy na Słocinkę:) Traska bardzo fajna i dobrze oznaczona. W lesie trochę się pobrudziliśmy błotem, no i z racji że późno wyjechaliśmy to w lesie złapały nas ciemności- powiem krótko: było ostro;P Kompletnie nie widziałem po czym jadę;) Mateusz miał tylko lampkę. Zjazd z serpentynki w nocy też był ciekawy;P

A jutro uderzam na trasę z aparatem:) ktoś chce zdjęcie? to podawać numery startowe:P




  • DST 11.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 16.50km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mycie i biuro zawodów

Sobota, 25 września 2010 · dodano: 25.09.2010 | Komentarze 0

Najpierw połamanym GT na myjnie, bo był niemiłosiernie wybrudzony błotem i żeby go zacząć rozkręcać to najpierw chciałem go umyć. Teraz już jestem rozebrany na czynniki pierwsze;)
Później jeszcze na moim miejskim śmigaczu (którego reanimowaliśmy z Bubem na szybko;P) pojechałem zobaczyć na Podpromie jak rozkłada się Skandia:) Jutro tu wpadnę ale z aparatem:) ściganie zostawię innym;) Poza tym mój rower połamany to i tak nie było by na czym jechać;P

I jest 1000 we wrześniu:)




  • DST 13.00km
  • Sprzęt Ostre koło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po raz drugi- nocnie

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 0

Wieczorową porą wybrałem się z Mateuszem, Arturem i moim bratem pojeździć spokojnie po mieście. Po raz kolejny wyposażyłem się w ostre koło i do przodu :D
Na rynku zamieniłem się z Matueszem na jego Leader Foxa. Poskakałem sobie na nim trochę ze schodów itp;P no i zjechałem z jednej części zakręconych schodów z Wiaduktu Śląskiego- hardcorowy zjazd:D




  • DST 106.13km
  • Czas 03:30
  • VAVG 30.32km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowo

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 1

Wziąłem szosę brat i pojechałem przed siebie;) trasa sama jakoś się ustaliła w trakcie, a że jechałem na szosie to seteczka poszła gładko;P No może nie tak gładko.. Najpierw wiatr w plecy więc było zasuwanie i po 30 km średnia 35.5:D ale po tym kawałku wiatru już skończył swoje pomaganie na dzisiaj. Najpierw z 20 km z bocznym, później 30 km z wmordewindem- normalnie huragan. Używając sporo siły ledwie mogłem chwilami jechać 25 :O Na koniec jeszcze kolejne 20 km z bocznym po remontowanej drodze co też nie ułatwiało jazdy szosą. Ogólnie ponad 70 km z mało sprzyjającym wiatrem.

Trasa:


No i kolejny tysiączek w tym roku wskoczył na licznik:D
To razem daje ich 8:)


Kategoria >100km, Tu i tam, Szosa


  • DST 13.60km
  • Podjazdy 96m
  • Sprzęt Ostre koło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mój pierwszy raz..

Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 0

..na ostrym kole:P

Z racji że GT odmówił posłuszeństwa trzeba było na miasto wybrać się na czymś innym;) Wziąłem od brata ostre koło, którego używa do treningów w zimie;) Jeszcze na nim nie jeździłem, dlatego te pierwsze km to było poznawanie odpowiednich odruchów itp;P Trochę ciężko się przyzwyczaić że trzeba cały czas pedałować;P no i z górki było ostro, zwłaszcza że hamulce w tym egzemplarzu są na słowo honoru;)

Dystans na podstawie bikemap.net




  • DST 54.05km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 19.08km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Podjazdy 714m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

GT is dead

Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 9

Tytuł mówi wszystko, ale od początku..

Wybrałem się z bratem pojeździć w terenie po górkach. W planach było Wilcze, ale ostatecznie niestety nie dało rady;)
Najpierw uderzyliśmy na Zalesie i podjazd gdzieś przez pola, następnie 17% asfaltem i jazda szczytem w stronę Matysówki. Wjechaliśmy w las i mieliśmy pojechać do Kielnarowej, ale źle sobie skręciłem;P dlatego pojechaliśmy ostatecznie żółtym szlakiem ścieżkami do tej pory mi nie znanymi. W końcu dotarliśmy do asfaltu w Kielanrowej skąd bocznymi drogami dojechaliśmy po klasztor w Borku Starym. Podjazd koło kościoła i drogą krzyżową. Następnie polnymi drogami w okolice ośrodka WSIiZ-u i zjazd do Hermanowej. Trochę pod górkę i wjechaliśmy w las którym mieliśmy dotrzeć do Wilczaka. Niestety na jednym ze zjazdów coś strzeliło, najpierw myślałem że to opona bo tył roweru dziwnie pływał. Później uznałem że to pewnie coś nie tam z tylną ośką. Ostatecznie jednak brat zauważył że to pękła rama obok spawu przy haku tylnego koła :O W ten oto sposób mój GT wyzionął ducha.. Wiernie mi służył przez ponad 5 lat. W sumie z pierwowzoru to została tylko właśnie rama i poza tym kiera i mostek;)
Powrót do domu już bardzo delikatny i w spokojnym tempie;) żebym w czasie jazdy nie stracił tylnego koła;P

Będę próbował go reanimować, ale nawet jak się to uda to na nowy sezon trzeba będzie się rozejrzeć za nową ramą, bo ta nie wiadomo ile jeszcze wytrzyma.

Póki co trzeba będzie się przerzucić na inne rowery;) coś się w domu znajdzie..;P

Ciekawy teren:) a ścieżka idzie zboczem po prawej © azbest87


Widok z drogi krzyżowej obok klasztoru w Borku © azbest87


Gdzieś tam.. © azbest87


W Przylasku podczas powrotu © azbest87


Trasa:




  • DST 33.24km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 18.13km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złota godzina

Środa, 22 września 2010 · dodano: 22.09.2010 | Komentarze 1

Dzisiaj bez jazdy gdzieś dalej, za to wziąłem aparat i chciałem trochę popstrykać po okolicach miasta. Wybrałem się koło godziny 17.30 tak by wykorzystać ciepłe promienie powoli zachodzącego słońca, tzw. złotą godzinę.
Najpierw nad zalew, a następnie w przyspieszonym tempie na górkę na Zalesiu żeby zdążyć na zachód słońca:) na dole już słońca nie było widać, ale gdy wyjechałem wyżej na szczęście miałem jeszcze chwilę do zachodu:)
Cały Rzeszów i okolice spowite w dymach, czy może mgłach- ciężko stwierdzić dokładnie, ale ważne że efekty wizualne dzięki temu były potęgowane;D
Po zachodzie pojechałem dalej przez górkę jakimiś nowymi jak dla mnie ścieżkami aż w końcu znalazłem się u podnóża 17 % podjazdu na Białej. Podjechałem sobie nim na górę i zjechałem wyciągiem w dół (odcinki w lasku ostre bo już mało było widać;).
Na koniec jeszcze chciałem porobić trochę fotek na mieście, ale zadzwonił Mateusz, więc z nim i z drugim Mateuszem zrobiliśmy jeszcze rundkę po mieście i do domu, bo byłem w krótkich spodenkach i już zaczynało mi się robić dość zimno;)

Kilka fotek. Mimo polowania raczej mało jestem zadowolony z dzisiejszych fotek, chociaż znajdzie się kilka przystępnych;)

W parku koło kładki © azbest87


Rzeszowski zalew © azbest87


Trawy na górce na Zalesiu © azbest87


Zachód słońca nad zadymionym Rzeszowem © azbest87


I już prawie zniknęło za horyzontem © azbest87


Jakieś tam kwiatuszki:) © azbest87


Sztyca- reszta roweru jest podobnie brudna;P © azbest87


Ławeczka © azbest87


Rzeszowski ratusz © azbest87


Budowa Millenium Hall © azbest87




  • DST 48.77km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 19.25km/h
  • VMAX 56.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 729m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd górek

Wtorek, 21 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 1

Z racji że pogoda dopisuje to wybrałem się na kilka okolicznych góreczek:)
Do zaliczenia poszły 4 fajne podjazdy:)
Najpierw serpentynka i asfaltem w stronę zjazdu do Tyczyna, ale nie zjeżdżałem tylko pojechałem gdzieś przez pola na chybił trafił do Kielnarowej. Podjazd na Borówki i zaraz zjazd ciekawymi ziemnymi drogami wśród pól. W czasie zjazdu na przeciwległej górce zobaczyłem interesujący podjazd i udało się na dole na niego trafić. Była kawał ściany po kamulcach, ale dałem radę:) tylko że na górze droga się skończyła pod jakimś domem;P Przez pole przebiłem się do inne polnej drogi którą dotarłem na szczyt. Znowu zjazd do Chmielnika i podjazd na Słocinę drogą koło lasu i następnie asfaltem do lasu w Słocinie i tam prosto w dół.

Pogoda świetna dzisiaj i piękne błękitne niebo:) nawet było na tyle ciepło że dało radę jechać w krótkim rękawku- oby więcej takich dni tej jesieni:)

Jechałem jakoś tak:


Kategoria 0-50km, Tu i tam