Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102701.43 kilometrów w tym 7993.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707618 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2017

Dystans całkowity:613.80 km (w terenie 1.00 km; 0.16%)
Czas w ruchu:23:50
Średnia prędkość:25.75 km/h
Maksymalna prędkość:80.60 km/h
Suma podjazdów:8215 m
Suma kalorii:15290 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:55.80 km i 2h 10m
Więcej statystyk
  • DST 47.90km
  • Czas 01:46
  • VAVG 27.11km/h
  • VMAX 67.70km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1210kcal
  • Podjazdy 610m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pod wieczór robi się zimno..

Sobota, 30 września 2017 · dodano: 30.09.2017 | Komentarze 0

Na rower ruszyłem dopiero przed 17 i termometr wskazywał wtedy 17 stopni. Do tego ładne słoneczko, więc nie ubierałem się zbyt grubo. Na początku jechało się w miarę dobrze, ale po połowie trasy temperatura zaczęła spadać, a mi zaczęło się robić powoli zimno. Zrobiłem dwie góreczki, a później zapierdzielałem do domu, bo 12 stopni to trochę chłodno jak na cienką bluzkę..





  • DST 38.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 25.91km/h
  • VMAX 72.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1030kcal
  • Podjazdy 620m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po pracy, a przed nocą

Środa, 27 września 2017 · dodano: 27.09.2017 | Komentarze 0

Szybka trasa po pracy. Dwie górki i do domu, bo zaczęło się robić chłodno wraz z zachodem słońca. 



Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 54.70km
  • Czas 02:06
  • VAVG 26.05km/h
  • VMAX 66.60km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1330kcal
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przechlapany urlop

Niedziela, 24 września 2017 · dodano: 24.09.2017 | Komentarze 0

Tygodniowy urlop szybko minął. Pogoda taka genialna że nigdzie nie udało się pojechać, ani porobić nic ciekawszego. Jedyne co to parę razy skoczyłem na rower przy pogodzie, która raczej nie rozpieszczała. Dzisiaj było tak samo. Od początku w małym deszczyku, który na szczęście minął po około 10 minutach. Pojechałem do przez Kielanówkę do Rzeszowa. W międzyczasie udało się zgadać z bratem, więc pojechałem po niego. Już we dwóch zaczęliśmy się przebijać przez miasto (znowu w deszczyku) i na podjazd na Słocinę. Później jeszcze wspinaczka pod WSIiZ w Kielnarowej i bocznymi drogami na Przylasek. Na koniec koło Splendoru w dół i do domu. Za ciepło się ubrałem i zgrzałem się jak w środku lata;) Tzn że kurtka którą ostatnio kupiłem nadaje się na zdecydowanie niższe temperatury;) Zresztą pogoda mnie dzisiaj oszukała, no zapowiadało się dużo gorzej, a tu nawet zrobiło się odrobinę cieplej. No i całkowicie bezwietrznie.





  • DST 85.80km
  • Czas 03:08
  • VAVG 27.38km/h
  • VMAX 55.10km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1700kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po płaskiemu z bratem

Piątek, 22 września 2017 · dodano: 22.09.2017 | Komentarze 0

Deszcz dzisiaj odpuścił sobie od rana, więc starałem się wykorzystać tą sytuację na rower. Miałem jechać gdzieś w okolice Bonarówki, ale udało się zgadać z bratem i pod niego pojechałem na płaskości. Dawno nie byłem w tych terenach. Na początku trochę kropiło, ale przeszło. Tempo na szczęście nie za mocne, ale z drugiej strony po kilku cięższych jazdach i odpoczynku nogi dzisiaj całkiem fajnie kręciły. Jedyna większa górka to Błędowej Zgłobieńskiej, a reszta płaska. Zahaczyliśmy Bratkowice i Głogów, gdzie zrobiliśmy przerwę przy sklepie. Później w stronę Tajęciny i koło lotniska. Wiszącym mostkiem do Terliczki i bocznymi drogami do Rzeszowa od strony Załęża. W Rzeszowie się rozdzieliliśmy, a ja jeszcze na dokładkę pojechałem sobie przez centrum miasta i drugą stroną Wisłoka do mostu w Zarzeczu. 3 godziny jazdy siadło, więc całkiem spoko. Jedynym mankamentem była pogoda. Niby 15 stopni, ale odczuwalna temperatura zdecydowanie niższa. Na szczęście byłem odpowiednio ubrany, więc jechało się dość przyjemnie:)





  • DST 48.20km
  • Czas 02:06
  • VAVG 22.95km/h
  • VMAX 80.60km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1350kcal
  • Podjazdy 935m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakrapiana przejażdżka

Wtorek, 19 września 2017 · dodano: 19.09.2017 | Komentarze 0

Dzisiaj tempo mniejsze niż wczoraj, ale trochę było czuć nogi po tamtej jeździe. Poza tym na 40 km wcisnąłem sporo metrów w pionie. Pogoda zauważalnie gorsza. Co prawda wiatr niewielki i temperatura ta sama co wczoraj, ale zachmurzone niebo i co chwile małe opady deszczu. To się przełożyło na odczuwalnie gorsze warunki do jazdy. Już jak wyszedłem z rowerem to się okazało że kropi, ale lekko więc pojechałem przed siebie.
Na początek pod krzyż w Niechobrzu płaską stroną, później spokojny zjazd do Czudca, bo moje tylne koło zbytnio lubi tańczyć na mokrym asfalcie. Nie wiedziałem jak będą kręcić nogi po wczorajszej jeździe i miała być bardziej lajtowa przejażdżka, ale po pierwszej górce było nie najgorzej to pojechałem na następną. Podjazd z Przedmieścia Czudeckiego i zjazd do Połomi. Boczną drogą do Baryczki i mozolna wspinaczka na Sołonkę. Zjazd pod kościół i przypomniało mi się o nowej drodze o której mówił mi brat. Właściwie to o połączeniu dwóch asfaltowych dróg. Skręcam więc koło kościoła w boczną drogę i szybko nabieram z powrotem wysokości. Dalsza część jest mnie nachylona, ale podjazd ogólnie całkiem fajny. Zjazd do Lubeni chwilę się jedzie i jest się gdzie rozbujać, ale pierwszy raz nim jechałem więc bardzo na spokojnie. Na koniec i na dobitkę jeszcze podjechałem pod Splendor i później prosto do domu.
To była dobra jazda, chociaż pogoda co raz gorsza.


Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 79.50km
  • Czas 03:05
  • VAVG 25.78km/h
  • VMAX 69.10km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1980kcal
  • Podjazdy 1010m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nowe drogi na Makłuczce

Poniedziałek, 18 września 2017 · dodano: 18.09.2017 | Komentarze 0

Tydzień wolnego w pracy, więc można coś pokręcić. Niestety pogoda na ten tydzień nie wygląda zachęcająco. Szkoda bo miałem ochotę gdzieś połazić..
Dzisiaj miał być najładniejszy dzień, więc chociaż na rowerze mogłem trochę pośmigać. Co prawda pizgało wiatrem i nie było za ciepło, ale słońce rekompensowało te pogodowe niedogodności. Na początek przepaliłem płuca na podjeździe na Przylasek i później już trochę spokojniej. Na zjeździe nawet KOM-a udało się poprawić. Później dalsza część zjazdu do Błażowej i uderzam na podjazd na Makłuczkę. Znałem tą drogę z map, ale jakoś od tej pory nie mogłem się tu wybrać, żeby ją przejechać. Początek lajtowy, ale później robi się stromiej. Zjeżdżam do Nieborowa i przeskakuję po betonowym stromym podjeździe do Hyżnego. Chwila przerwy pod sklepem na picie i banana i uderzam na podjazd na Borówki. Ostatnio powoli sprawdzam różne warianty podjazdów na tą górkę. Ten zaczyna się bardzo spokojnie, ale po połowie zaczynają się ścianki po 15%, ale nie jest zbyt długi. Gorzej było na górze, bo drogą idąca szczytem wiodła idealnie pod wiatr. Dało mi tam trochę popalić. Zjazd do Chmielnika i uderzam na podjazd na Słocinę. Ostatnia górka dzisiaj. Przejeżdżam szczytem, aż do Łanów i zjeżdżam na Białą. Przez uliczki przecinam w stronę Kwiatkowskiego, ale trochę się zamotałem i wyjechałem lekko do tyłu, ale za to po chwili wpadam na brata, który jedzie w przeciwnym kierunku. Miałem jechać przez Rzeszów, ale zawracam i jadę z nim na Budziwój i do Siedlisk. Odprowadza mnie jeszcze do Boguchwały- ja jadę do domu, a on dalej w trasę.
Dobrze się dzisiaj jeździło, górki nawet jakoś wchodziły mimo, że wiatr dawał chwilami mocno popalić. Mam nadzieję że prognozy deszczu na ten tydzień jednak się nie spełnią..;)





  • DST 41.20km
  • Czas 01:39
  • VAVG 24.97km/h
  • VMAX 62.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1170kcal
  • Podjazdy 730m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popracowe górki

Czwartek, 14 września 2017 · dodano: 15.09.2017 | Komentarze 0

Dzisiaj byłem w domu trochę wcześniej, więc udało się po pracy wyskoczyć na rower. W planach miałem uderzyć na jakieś górki. Początkowo wymyśliłem jedną trasę, ale na pierwszym podjeździe zmieniłem ją na inną, a chwilę później stwierdziłem że pojadę jeszcze inaczej;) Tak więc ostatecznie trasę wymyślałem na bieżąco i mimo, że chciałem początkowo schować się przed huraganowym wiatrem to ostatecznie, większość trasy jechałem z wmordewindem.. Nawet dobrze nogi kręciły:)
Na koniec jeszcze ciśnięcie po głównej do Boguchwały i ściganie się z tirem pod górkę- brakło trochę do KOM-a ale mocno było;)



Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 77.30km
  • Czas 03:04
  • VAVG 25.21km/h
  • VMAX 69.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 2000kcal
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Dynowskie

Niedziela, 10 września 2017 · dodano: 10.09.2017 | Komentarze 0

Wczoraj nie dało rady pójść na rower, ale przynajmniej obejrzałem piękne pożegnanie z zawodową karierą Alberto Contadora. Zwycięsko na tak ciężkiej górze jak Angliru to idealne zakończenie. Będzie go brakować w peletonie, bo nie ma drugiego takiego zawodnika, który bez zbędnych kalkulacji atakowałby, gdy widzi cień szansy. Nikt tak nie rozkręcał wyścigów jak Contador!
Dzisiaj czas już się znalazł, więc postanowiłem pojeździć trochę po górkach. Początek ciężki, bo pod bardzo mocny wiatr. Do tego na rozgrzewkę podjeżdżam od Babicy na Maternówkę- na tej stromiźnie od razy przypomniałem sobie wczorajszy etap na Vuelcie;) Zjazd pod wiatr, tak jak i dojazd do Niebylca. Przez Konieczkową jadę do Domaradza i na tamtejsze serpentyny. Widoki na górze jak zwykle przyjemne. Parę hopek mniejszych lub wiekszych i docieram przez Barycz do Ujazdów. Tam uderzam na zjazd i w końcu zaczyna wiać trochę w plecy. Dojeżdżam do Błażowej i robię przerwę na uzupełnienie bidonu i zjedzenie banana. Teraz już obieram powoli kierunek na dom. Najpierw podjazd do Hermanowej przez Czerwonki, następnie na Przylasek i na górkę w Lubeni. Przejeżdżam szczytem do Splendoru i zjazd w dół. Końcówka już standardowo przez Zarzecze i Lutoryż.
To była przyjemna niedzielna przejażdżka :)





  • DST 38.10km
  • Czas 01:32
  • VAVG 24.85km/h
  • VMAX 66.20km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 970kcal
  • Podjazdy 570m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Połomia

Środa, 6 września 2017 · dodano: 06.09.2017 | Komentarze 0

Krótka trasa po pracy, bo w końcu dzisiaj przestało padać. Na początek na Niechobrz i do Czudca, gdzie na zjeździe zaczęło kropić. Na szczęście jak dojechałem do Przedmieścia Czudeckiego to już przestało. Przez hopkę przebiłem się do Połomi i uderzyłem na podjazd w stronę Maternówki z TdP znane jako Jasienniki. Już dawno tędy nie jechałem, chociaż są mi to dobrze znane strony. Podjazd poza środkową częścią (wypłaszczenie) trzyma dobrze nachylenie i można się trochę zmęczyć. Na zjeździe do Lubeni trochę przeszarżowałem, bo w dolnej części na asfalcie są pozostałości ziemi po maszynach. Przez to dohamowanie przed zakrętem było trochę trudne, tylne koło zaczęło lekko szaleć i wyrzuciło mnie z drogi;) Na szczęście nie jechałem już zbyt szybko i znalazł się przede mną wjazd na chodnik z którego skorzystałem. Po tym szybki powrót na drogę i reszta zjazdu na spokojnie;) Później już szybko do domu, bo zaczęło się ściemniać i kropić- najwyższy czas się schować.



Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 65.30km
  • Czas 02:31
  • VAVG 25.95km/h
  • VMAX 76.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1570kcal
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesień nadchodzi

Sobota, 2 września 2017 · dodano: 02.09.2017 | Komentarze 0

Niestety razem z wrześniem przyszła też gorsza pogoda. Dzisiaj tylko 17 stopni i zachmurzone niebo. Mimo wszystko miało nie padać więc pojechałem przed siebie. Na początek dość chłodno, więc podjazd pod Przylasek na rozgrzewkę poszedł dużo sprawniej niż wczoraj. Przebiłem się w stronę Kielnarowej i zjazd do Borku. Wróciłem się do głównej drogi i zacząłem szukanie drogi na Borówki. Pamiętałem że gdzieś od strony Brzezówki były jakieś podjazdy i nawet udało się trafić na właściwą drogę. Już bardzo dawno tędy nie jechałem. Podjazd chwilami nawet był dość sztywny, ale jakoś się jechało. Przejechałem szczytem Borówek i pojechałem na zjazd, który kiedyś był szutrowy, ale z tego co słyszałem już jest na nim asfalt. Nawet jest się gdzie tam rozpędzić, ale jechałem tam pierwszą raz od dawna i wolałem nie szaleć. Jeszcze pod koniec, gdy byłem porządnie rozpędzony to wypadł mi pod koła jakiś kundel.. W drodze do Rzeszowa chciałem odwiedzić kolejną dawno nie jeżdżoną drogę w kierunku Słociny. Na początku się trochę zamotałem i skręciłem nie tam gdzie trzeba, ale w końcu trafiłem na odpowiednią drogę. Na koniec jeszcze przebiłem się przez Rzeszów nad zalew i wzdłuż rzeki i później główną drogą wróciłem do domu. Jeszcze ze 300 m przed blokiem wpadł we mnie gość na rowerze wyjeżdżając z jakiegoś bocznego chodnika. Na szczęście skończyło się bez obrażeń. Po wstępnych oględzinach rower też jest ok.