Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:1041.19 km (w terenie 188.00 km; 18.06%)
Czas w ruchu:48:52
Średnia prędkość:21.31 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:10860 m
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:49.58 km i 2h 19m
Więcej statystyk
  • DST 32.90km
  • Czas 01:36
  • VAVG 20.56km/h
  • VMAX 49.56km/h
  • Podjazdy 553m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Weekend pieszo-rowerowy- Poranna przebieżka

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 5

Pobudka rano o 7 razem z innymi osobami w pokoju. Ogarnąłem si, zjadłem co nieco i siup jeszcze chwilę na rower zanim znajomi dotrą. Miałem jechać do Mucznego, ale się nie wyrobiłem, więc podjechałem sobie tylko na górkę na drodze w tamtą stronę i wróciłem do Ustrzyk to samą drogą. Tam zająłem miejsce w domku i wybraliśmy się ekipą na zdobycie Małej i Wielkiej Rawki, oraz Kremenarosu.
Niedziela bez rower, ale za to zaliczyłem Tarnicę razem z jej tzw. gniazdem, czyli przejście przez okolice Kopy Bukowskiej na Halicz i dalej na Rozsypaniec. Tak więc wrzuca parę zdjęć z porannego roweru, oraz trochę z łażenia po górach:)

Trasa roweru:


Typowa bieszczadzka droga © azbest87


W Bereżkach © azbest87


Kiubek w wersji szosowo-turystycznej:) © azbest87


Wypalanie węgla drzewnego © azbest87


Widok z Małej Rawki © azbest87


Wielka Rawka zdobyta;) © azbest87


Na ukraińskiej granicy © azbest87


Zejście, a w tle Połonina Caryńska © azbest87


Ścieżka z Przełęczy Goprowców © azbest87


Bez komentarza:) © azbest87


Pięknych widoków nie brakowało:) © azbest87




  • DST 172.45km
  • Teren 2.00km
  • Czas 07:49
  • VAVG 22.06km/h
  • VMAX 62.51km/h
  • Podjazdy 1648m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Weekend pieszo-rowerowy: Rzeszów - Ustrzyki Górne

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 2

W planach było połazić ze znajomymi po Bieszczadach, więc skorzystałem z okazji i dodatkowo zrobiłem sobie sporą przebieżkę na rowerze robiąc sobie 5 zamiast 3 dni w górach:)
Wyjechałem jeszcze w piątek ponieważ byliśmy umówienie w Ustrzykach Górnych w sobotę. Tak na prawdę to nie wiedziałem jak z moją wytrzymałością na takiej trasie ponieważ jeszcze mało setek mam za sobą w tym roku. No ale okazało się że jest nieźle:)
Obładowanym rowerem ruszyłem z pod bloku o 8 rano. Pierwsze 20 km to było opanowywanie rower, bo już odzwyczaiłem się od jazdy z obciążeniami.
Jazda na slickach zaraz na początku pokazała swoją przewagę podczas poruszania się po asfalcie. Pierwsze dwie godziny jazdy ze średnią w graniach 25. Po płaskim idę niczym odrzutowiec:P Jednak gdy zaczęły się górki to zwolniłem, bo byłem świadomy, że muszę jeszcze zrobić po nich 100 km;)
Pierwszy postój przed Grabownicą i wszamanie bułki, oraz snickersa. W Sanoku jak zwykle masakra. Przez te jednokierunkowe drogi miałem wrażenie jakbym kręcił się w kółko.
W Zagórzu odbijam na chwilę lekko w bok by w końcu zobaczyć ruiny klasztoru Karmelitów Bosych. Tyle razy już tędy przejeżdżałem, a nigdy ich nie widziałem, a zrobiły na mnie wrażenie i są położone w bardzo fajnym miejscu.
Od Zagórza, aż do Ustrzyk Dolnych cały czas towarzyszy mi denerwujący wmordewind i jedzie się przez to źle, aczkolwiek bez żadnych kryzysów. Po drodze jeszcze oglądam bardzo ciekawy pałac w Olszanicy. Szybko przejeżdżam przez Ustrzyki Dolne i wymijam korek który się wytworzył na wyjazdówce spowodowany wypadkiem.
Powoli zaczynają się co raz większe górki. Zaliczam podjazd na ponad 600m w Żłobku, a na górze zaczyna mnie gonić pierwsza tego dnia burza, która na szczęście przechodzi bokiem. Mi natomiast jedzie się co raz lepiej. Górki wchodzą bez większych problemów. Teraz czeka mnie najwyższy punkt dnia dzisiejszego- prawie 800 m z punktem widokowym nad Lutowiskami- uwielbiam ten widok:). Na podjeździe mija mnie kolejna burza chociaż już zaczynało kropić. Ze szczytu zobaczyłem całe Bieszczady w słońcu, więc miałem nadzieję na koniec mojej zabawy z burzami, ale pomyliłem się okropnie. Burze w imię zasady "do trzech razy sztuka" znowu zaczęły mnie gonić i dopadła mnie jedna dosłownie 5 km przed Ustrzykami. Nawet nie miałem się gdzie schować i zdążyła mnie porządnie zlać:/
W Ustrzykach wpadłem prosto do schroniska i gorącą herbatę. Przemoknięty przestałem myśleć o spaniu w namiocie i zamelinowałem się w schronisku na jedną noc, bo od jutra mieliśmy wynajęty domek. Po gorącym prysznicu od razu poczułem się lepiej:)
W schronisku w nocy było lekko mówiąc chłodno;) mogłem spać w namiocie- wyszło by mi 3 razy taniej;)

Mapa:


I garść zdjęć:

Kościół w Bliznem wpisany na listę UNESCO © azbest87


Chwila odpoczynku © azbest87


Cerkiew w Czerteżu © azbest87


Ruiny w Zagórzu © azbest87


Lesko wita pięknymi widokami © azbest87


Pałac w Olszanicy © azbest87


Widok Bieszczad w Lutowiskach © azbest87


Cel osiągnięty- Ustrzyki Górne © azbest87


I udało się przekroczyć 1000 w kwietniu:)

Reszta wpisów jak znajdę trochę, więcej czasu;)




  • DST 12.97km
  • Czas 00:32
  • VAVG 24.32km/h
  • VMAX 38.35km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mycie

Czwartek, 28 kwietnia 2011 · dodano: 28.04.2011 | Komentarze 0

Z rowerem na myjnię i troszkę przez miasto, żeby zobaczyć jak się jeździ na slickach:P Kupiłem na letni wyjazd opony Schwalbe Marathon Plus 1,5, jednak ich prawdziwy test dopiero jutro:) Trochę klockowate to opony, ale za to mam nadzieję, że wkładka antyprzebiciowa będzie dobrze spełniać swoje funkcje.




  • DST 10.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Miejski śmigacz;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ścianka wspinaczkowa

Środa, 27 kwietnia 2011 · dodano: 27.04.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj i jutro odpoczynek od dalszych tras. Jutro tylko czyszczenie roweru w planach. No i koło w Cube już naprawione.




  • DST 135.11km
  • Czas 05:08
  • VAVG 26.32km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1305m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojnie szosowo do Pruchnika

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · dodano: 26.04.2011 | Komentarze 7

Dzisiaj oddałem koło na serwis z racji złamanej szprychy, a chciałem coś więcej pojeździć, więc wziąłem kilometropołykacza, czyli szosę brata.
Początkowo w planach był Jarosław z kolegą, ale plan się zmienił i pojechałem sam troszkę w innym kierunku.
Szybka analiza mapy i padło na Pruchnik. Byłem tam do tej pory raz, ale wtedy byłem tak zmęczony, że nawet mi się nie chciało patrzeć co tam mają.. a mają przy rynku fajne zabytkowe chałupy:)
Od początku jechało mi się ciężko, ale to akurat chyba największa wina wmoredwindu towarzyszącego mi przez 50 km, ale też pewnie czułem trochę w nogach ostatni bardzo aktywny tydzień.
Do Pruchnika jechałem przez Markową i Kańczugę, i chociaż nie było po drodze jakichś wielkich gór to były jednak okropnie mnie wkurzające hopki. I to jedna za drugą. Wyjazd z Kańczugi nawet o nachyleniu 10%, a i inne zbyt łagodne nie były. Chyba jednak wolę turlać się dłużej pod jakiś cięższy podjazd niż tak skakać z jednego na drugi.
W Pruchniku przerwa przy sklepie, gdzie sprzedawała miła Pani o charakterystycznym kresowym- zaciągającym akcencie:)
Dalej ruszam przez górkę w stronę Babic. Na szczycie rozpościerał się genialny widok w stronę Pogórza Przemyskiego, a później czekał mnie bardzo przyjemny zjazd w granicach 60 km/h.
Na dole chwilka na zdjęcie w punkcie widokowym nad Sanem i jazda dalej już dużo przyjemniejsza ponieważ w końcu wiatr zaczyna mi wiać w plecy. W Dubiecku odwiedzam jeszcze tamtejszy zamek zamieniony na hotel. Koło Dynowa jadę jeszcze drogą na Domaradz i zaliczam kolejny spory podjazd. Na szczycie robię przerwę na kanapki:D ze wspaniałym widokiem na południe. Zjazd do Błażowej przez Ujazdy i Folwark, gdzie ładnie wyciągam 67 km/h. Teraz już czeka mnie prosta droga przez Błażową, aż do Kielnarowej, gdzie jeszcze jadę na spory podjazd na Matysówkę, zjazd Słociną i przez miasto do domu.

Na szosie to można łykać km- nawet się zbytnio nie zmęczyłem;) a i pogoda dzisiaj dopisała. Piękne słoneczko bardzo motywowało do jazdy.

Mapa:


Foty:

Droga w stronę Markowej © azbest87


Kańczuga © azbest87


Przez pierwszą połowę trasy towarzyszyły mi takie widoki © azbest87


Kościół w Pruchniku © azbest87


Przykład zabytkowej małomiasteczkowej zabudowy rynku w Pruchniku © azbest87


Widok podczas przedzierania się przez górkę w stronę Babic © azbest87


Kościół w Skopowie © azbest87


San z punktu widokowego w Babicach © azbest87


Zamek- hotel w Dubiecku © azbest87


Zamek w Dubiecku raz jeszcze © azbest87


Kościółek/cerkiew w Dubiecku © azbest87


Takie tam- podczas jazdy w stronę Dynowa © azbest87


Krajobraz na południe z górki za Dynowem © azbest87


Jeszcze trochę górek- muszę sprawdzić co tam widać na horyzoncie © azbest87




  • DST 50.77km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 21.45km/h
  • VMAX 58.74km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowa brama :P

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 25.04.2011 | Komentarze 2

Wybrałem się razem z bratem, Bubem i Marianem na świąteczne spalanie kalorii. W planach była początkowo lajtowa traska po okolicy z jedną góreczką, no ale że jechało się bardzo dobrze to "lekko" naciągnęliśmy trasę:P

Początek to Słocinka asfaltem, gdzie zbyt mocne tempo na początku skończyło się tym, że brat mnie wziął pod górę (trzeba się za siebie wziąć bo młody po treningach zaczyna mi odstawać;) Zjazd trasą Skandii do Chmielnika i wbiliśmy się w jedną drogę na Borówki, która miał dość spore nachylenie (na oko przynajmniej ze 20%) przez co na mokrej trawie ślizgały się opony, bo trzeba było dociskać kierownicę do ziemi żeby nie zrobić fikołka do tyłu. Później fajny szutrowy zjazd do Kielnarowej i decydujemy się jeszcze na przejazd pod kościół w Borku Starym.
W czasie podjazdu okazuje się, że z góry zaczyna jechać konwój weselny, więc robimy szybką akcję pod kryptonimem "rowerowa brama":D i do kieszeni na moich plecach trafia butelka pewnego mocnego "izotoniku" :P Stamtąd przejeżdżamy terenem do Kielnarowej gdzie po drodze mamy małe ściganie pod górkę i tym razem już nie odstaję od brata;) i dalej w stronę Przylasku na małe tankowanie wody ze źródełka. No i jeszcze zjazd szutrem.
W Budziwoju postanawiamy zrobić sobie mocną przebieżkę i we trzech z bratem i Bubem ciśniemy przez Budziwój w granicach 40. Kilka minut takiej jazdy dało się trochę poczuć w nogach;) Na koniec spokojnie przez miasto, a Marian przyjeżdża pod blok po około 20 minutach ponieważ od Budziwoja jechał swoim tempem;)

Mapka z gps-u od Buba (bez początkowego fragmentu):


I zdjęcie od Buba ze zdobyczą z bramy:D

weselna i darmowa:D © bubu




  • DST 87.60km
  • Teren 41.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 19.61km/h
  • VMAX 53.44km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1225m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rezerwat Mójka i Błędny Kamień z ekipą

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 23.04.2011 | Komentarze 3

Dzisiaj w końcu taki dzień, który mogłem bez problemu w większości poświecić na rower. Do tego piękna pogoda i akurat sobota, więc wybrałem się na sobotni wyjazd z pod sceny na bulwarach.
Oprócz mnie jechali również Seba, Włochaty i Wilczek. W planach mieliśmy udanie się do rezerwatu Mójka i znalezienie Błędnego Kamienia, który znajduje się w tamtych okolicach.

Początek to standardowe okolice Rzeszowa, czyli podjazd na Przylasek terenem. Następnie jazda przez Wilczak do Błażowej gdzie po przerwie przy sklepie i wszamaniu jogurtu jedziemy szukać drogi, która zaprowadziła by nas do rezerwatu. Decydujemy się na jeden z szuterków, na którym między innymi wyprzedzamy gości na motorowerach:P Po kilku zaczerpnięciach informacji u miejscowych wjeżdżamy w las, gdzie znajduje się rezerwat Mójka, ale ostatecznie odpuszczamy z racji tragicznych warunków do jazdy i wyjeżdżamy asfaltem do Ujazdów. Miła Pani w sklepie gdzie kupowałem picie dokładnie mnie poinformowała, którędy dotrzeć do poszukiwanego przez nas Błędnego Kamienia i trafiamy niemal bez problemu. Czas na powrót, ale żeby nie było za łatwo to wracamy przez Wilcze, czyli jeszcze wspinaczka na 510 m. Stamtąd szutrami docieramy do Straszydla, gdzie na jednym ze stromych zjazdów za bardzo puściłem hamulce i zacząłem wypadać z drogi z racji małej przyczepności na kamulcach, ale udało się jakoś wyrobić.
Teraz czekał nas jeszcze podjazd na Okop i lasem na Przylasek, skąd w terenie do Budziwoja i przez miasto do domku. Coś mi brzęczało w tylnym kole i nie mogłe mw czasie jazdy zlokalizować co to. Wyszło na jaw dopiero w domu- złamana szprycha o.O Trzeba będzie poreperować w serwisie we wtorek.

Słońce spiekło mnie dzisiaj nieźle.. ręce mają już kolor ciemnobrązowy przechodzący w czerwony z charakterystycznymi białymi rękawiczkami:P Nogi też opalone w paski, ale jeździło się super:) Noga zapodawała i kupa jazdy w terenie, Idealnie:)

Mapa:


No i jest trochę zdjęć:

No to zaczynamy zabawę z lasami © azbest87


Moje ulubione drzewko na szczycie:) © azbest87


Szalejący Seba © azbest87


Włochaty © azbest87


To na którą górkę teraz jedziemy? © azbest87


Było gdzie poszaleć © azbest87


Wiosenne rowerowanie © azbest87


Rezerwat Mójka osiągnięty © azbest87


Kamieniozdobywca;) © azbest87


Nasz kolejny cel- szczyt Wilcze © azbest87


Ale najpierw trzeba było pokonać kilka asfaltowych hopek © azbest87


Chwila odpoczynku na szczycie © azbest87


Wilczek na zjeździe z Wilczego © azbest87


Seba na wiejskich dróżkach © azbest87


I na dodatek jest 2000 w tym roku:)

I jeszcze panoramka:
Panorama nad Błażową © azbest87




  • DST 27.50km
  • Czas 01:23
  • VAVG 19.88km/h
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Pożyczone itp
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorową porą

Piątek, 22 kwietnia 2011 · dodano: 23.04.2011 | Komentarze 0

Z kolegami po mieście standardowo zalew i takie tam objeżdżanie ścieżek w Rzeszowie + pogawędka z dziewczynami poznanymi nad zalewem;)
Jechałem na góralu startowym brata. Scott Scale 10 - karbon, xtr-y i takie tam;) Lekkie to i szybko się zbiera, przyspieszenia na nim to czysta poezja:) i pod górki idzie jak strzała, no ale nie ma co się dziwić- to dobre 3 kilo mniej niż u mnie;)




  • DST 48.49km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 23.09km/h
  • VMAX 59.32km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 501m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę ciśnięcia

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 1

Dzisiaj pojechałem na trasę z Sebą i Wojtkiem. Dzięki temu udało się pokręcić mocniejszym tempem po okolicy. Trzeba przyznać, że noga nawet nieźle dzisiaj zapodawała:D i nawet się bardzo nie zmęczyłem. Forma rośnie, a to dobrze rokuje przed wakacjami.
Ponadto przy takiej pogodzie jak dzisiaj to ja mogę jeździć i jeździć:) Oby taka utrzymała się jak najdłużej.
Na koniec jeszcze spokojnym tempem przez miasto.

Trasa wyglądała jakoś tak:


Kategoria 0-50km, Tu i tam, Z kimś


  • DST 10.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 20.00km/h
  • Podjazdy 20m
  • Sprzęt Miejski śmigacz;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ściana, a nawet ścianka

Środa, 20 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 0

Nic dodać, nić ująć.