Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 652863 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 164.62km
  • Teren 10.00km
  • Czas 08:07
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 69.40km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 1852m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienny Beskid Niski

Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 10

Dzisiejszy wypad to całkowity spontan:P Jakoś po ostatnim wypadzie na Wilcze skąd było widać Cergową zachciało mi się wczoraj wybrać w tamte tereny. Długo się nie zastanawiałem;P sprawdziłem pociągi, kupiłem trochę jedzenia i sprawdziłem ogólnie co ciekawego można zobaczyć radząc się też koleżanki z tamtych okolic;) I tutaj podziękowania dla Uli za wskazówki co do miejsc ciekawych do zwiedzenia:)
Najważniejsze było to że mogłem sobie znowu pośmigać po górach i pooglądać te wspaniałe widoki:) Już mi tego brakowało, a teraz trzeba czekać do wiosny na następne takie rowerowe wyjazdy.

Od razu ostrzegam na wstępie że będzie dużo tekstu;P ale zdjęć też:)

Tak w ogóle to miałem mieć dzisiaj zajęcia na podyplomówce, ale.. chciało by się powiedzieć że odwołali;P niestety nie;) Stwierdziłem że to pewnie ostatnie tak ładne dni w tym roku i trzeba je wykorzystać inaczej niż cały dzień na wykładach;) a nieobecności też trzeba kiedyś wykorzystać;)

W planach był pociąg do Jasła i stamtąd ruszenie na góry, ale się okazało że szynobus jedzie tylko do Frysztaka, a dalej autobus zastępczy, więc do końca nie wiedziałem czy mi się nawet uda dostać do Jasła, ale obyło się bez problemów:)

Tak więc pobudka o.. 3.45 :O czasami to o tej godzinie się kładę;P a tu trzeba było ściągnąć swoje zwłoki i zacząć się zbierać, co poszło mi nawet sprawnie;) w drodze na dworzec jeszcze skoczyłem podpompować koła i już byłem gotowy do jazdy:)
Pociąg 4.42- dość mało osób jeździ o tej porze;P
Droga minęła bardzo sennie- co chwilę tylko otwierałem jedno oko żeby zobaczyć gdzie mniej więcej jestem i czy rzeczy leżą na swoim miejscu;) Wschód słońca zaczął się gdzieś koło Frysztaka i trwał do Jasła.

Dzisiaj spodziewałem się że podczas jazdy to wiatr będzie rozdawał karty, ale w niektórych sytuacjach jego siła przerastała moje oczekiwania;) Tak czy siak pierwsza część miała być pod wiatr, a powrót na spokojnie z wiatrem w plecy:) Plan wykonany choć to wietrzysko, a raczej chwilami huragan niczym podczas sztormu nieźle dawał popalić.

Gdzieś po 6.30 ruszyłem z pod dworca szukając drogi wyjazdowej na południe. Skierowałem się najpierw na Nowy Żmigród przez Dębowiec. Do 8-ej wszędzie pusto, tudzież pojedyncze osoby idące do kościoła. W drodze do Nowego Żmigrodu jeszcze zobaczyłem kościółki ze szlaku architektury drewnianej w Załężu i Osieku Jasielskim. W końcu docieram do Kątów (pod wiatr, ale jechało się fajnie) gdzie miałem w planach pierwszą większą wspinaczkę pod krzyż z platformą widokową. Podjazd drogą krzyżową- dość stromo, więc przełożenie 1:2 i do góry;) Do wysokości bodajże 567m. Im wyżej tym silniejszy wiatr, chwilami taki że potrafił mnie zrzucić z drogi na pole - jakieś 2 metry, a na szczycie huragan z jakim jeszcze w życiu nie miałem do czynienie. Nie mogłem ustać w miejscu bo mnie przewracał, a jak próbowałem jechać to byłem z 20 cm odchylony od pionu jadąc 7 km/h;) mimo tego zdecydowałem się wyjść na szczyt platformy chociaż trochę się chwiała;P Widok wspaniały na cały Beskid Niski, w ogóle chyba z 50 km dookoła. Genialne miejsce:) Tylko na górze nawet zdjęcie było ciężko zrobić. Musiałem się cały czas trzymać i zaprzeć nogami żeby mnie nie wywiało przez barierkę;P

Stamtąd chciałem pojechać na następną górkę, ale błoto w lesie szybko mnie zniechęciło do tego pomysłu, więc ostatecznie wróciłem na dół tą samą drogą i zmodyfikowałem moją dalszą trasę.
Uderzyłem na podjazd na przełęcz Hałbowską, która wiedzie do serca Magurskiego Parku Narodowego tj. do Krempnej. Podjazd trzeba przyznać też niczego sobie- najpierw znak: 1,7 km o nachyleniu 9%, później mniejsze i na koniec jeszcze 0,6 km z 7%. Wysokość 540m. Zjazd do Krempnej, ale bez szaleństw bo wiatr prosto w twarz:/ Dalej jazda drogą przez las do Polany i Mszany pokonując po drodze jeszcze jeden podjazd. Tutaj znowu zaczynają się fajne widoczki:) W końcu docieram do Tylawy- kilka kilometrów od granicy słowackiej.
Od teraz zaczyna się powrót. Mega wiatrzysko z nad przełęczy Dukielskiej teraz wieje prosto w moje plecy, więc jazda po płaskim to minimum 40:D Po chwili moim oczom ukazuje się Cergowa tylko że od drugiej strony niż zazwyczaj ja ją widzę:D no i niemal na wyciągnięcie ręki- zaraz za drogą. Kiedyś jeszcze się wybiorę na jej podbój:) Przed Duklą odbijam jeszcze w bok na stromy podjazd pod pustelnię św. Jana z Dulki. Później znowu zaczynam ostro sypać na północ wspomagany wiatrem w plecy. Szybko docieram do Miejsca Piastowego i następnie do Krosna. Tutaj przerwa na rynku na kanapkę;) a na liczniku już setka pękła. Teraz kierunek--> podjazd na Prządki. Nawet dobrze się podjeżdżało chociaż tutaj wiatr jakby chwilowo odpuścił i przestał pomagać. Za to z drugiej strony znowu się obudził i niemal do Rzeszowa cały czas wiało mi ładnie w plecy:P

Kilka miejsc które też bym chciał odwiedzić w tamtych okolicach niestety musiałem tym razem odpuścić z racji braków czasowych, ale dzięki temu jest powód żeby się znowu tam wybrać:) Przynajmniej z powrotem uwinąłem się tak jak chciałem i tylko ostatnie kilka km jechałem przy zmroku. To pewnie ostatni taki "grubszy" wyjazd w tym roku, następne dopiero na wiosnę. Trzeba będzie znowu szykować formę, która dzisiaj na szczęście nie zawiodła:D chociaż przewyższeń było dość sporo. Coś jeszcze zostało z wakacji:P

A teraz mega fotorelacja:D

Zaczynamy! Kiubek w szynobusie © azbest87


Wschód słońca- kawałek przed Jasłem © azbest87


W oddali zaczynają się pojawiać większe górki © azbest87


Kościół w Załężu © azbest87


Kościół w Osieku Jasielskim © azbest87


Powolna wspinaczka pod krzyż w Kątach © azbest87


Ja coraz wyżej- widoki coraz lepsze:) © azbest87


Cel osiągnięty:) © azbest87


Widok z wiezy na północ © azbest87


Widok na zachód- Beskid Niski © azbest87


Widok na południe- Magurski Park Narodowy i Słowacja © azbest87


W lesie- ostatecznie porzuciłem ten kierunek przez błoto.. © azbest87


Serpentynami pod górkę,a przed chwlą byłem na tej w tle;) © azbest87


Przerwa na przełęczy © azbest87


Drzewko © azbest87


Cerkiew w Krempnej © azbest87


Stary cmentarz © azbest87


Rzeczka.. gdzieś koło Tylawy © azbest87


Cergowa z trochę bliższa niż zazwyczaj i od drugiej strony © azbest87


Pustelnia św. Jana z Dukli © azbest87


Kiubek z widokiem na Cergową © azbest87


Taki sobie widoczek przed Duklą © azbest87


Na rynku w Dukli © azbest87


Rzeka Jasiołka © azbest87


I znowu pod górkę © azbest87


Rynek w Krośnie © azbest87


Kościół w Krośnie- szlak architektury drewnianej © azbest87


Kościół w Korczynie © azbest87


A ja jadę tam z horyzontu:) © azbest87


Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy w kolorach późnojesiennych © azbest87


Sońce powoli zachodzi, a tu jeszcze 30 km;) © azbest87


Zeszło trochę z tym całym wpisem, ale jest!:)

Mapa:


Już tylko 353:)





Komentarze
mrozin
| 12:13 wtorek, 16 listopada 2010 | linkuj Szczerze zazdroszczę Ci tej wyprawy;) jak na spontaniczną wyprawę to przejechany dystans i przewyższenia powalją na koana, pozdrawiam.
azbest87
| 22:38 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj Petroslavrz właśnie kojarzę twój wypad i miałem trochę obawy czy dojadę na miejsce, ale się na szczęście udało:)
Shovel każdy lubi co innego- ja miałem ochotę pojeździć między górami i pooglądać ładne widoczki (w terenie to mogłem się spodziewać tylko błotnej masakry) i taka była koncepcja wyjazdu, a i tak nie miałem jak inaczej wrócić za bardzo więc rowerem było najlepiej;) zresztą w drodze powrotnej i tak miałem sporo ciekawych rzeczy jeszcze do zobaczenia:) i trochę wiatru to nic, ale gdy człowieka przewraca to "lekko" utrudnia jazdę;P
Pozdro!
shovel
| 17:45 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj trochę wiatru jeszcze nikomu nie zaszkodziło ;-)
nie szkoda Ci było czasu na dojazdy asfaltem? cały klimat gór jest... w górach, gdzie cywilizacji nie ma, a nie tam gdzie jest wszystko ładnie wygładzone :)
pozdrawiam
Petroslavrz
| 17:22 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj Czyli jeździ dalej ten szynobus? 28 października zebrałem się z bólem o tej 4 rano, przyjechałem pod dworzec a tu zamiast szynobusu podstawiony jakiś stary PKS a gość kasie powiedział, że nie jeździ... Lecz to dobrze że połączenie dalej działa.

Góra Grzywacka - pozytywne miejsce :)
azbest87
| 11:28 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj Skojarzenia z błotem wydają się być jak najbardziej na miejscu;) przez to odpuściłem sobie odcinek przez las.
Ta platforma rzeczywiście jest na Grzywackiej, a widoki na żywo robią dużo większe wrażenie:) a dystans może byłby większy gdyby nie to że teraz dzień taki krótki;)
Pozdro!
kundello21
| 08:44 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj Niezły świrek z Ciebie:) Takie spontany to jest to...

Dystans mocny:)
miciu22
| 07:05 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj Platforma widokowa jest na Grzywackiej- byłem tam na zawodach i nie bardzo był czas na podziwianie widoków. Podjazd na Hałbowską nieźle poniewiera :D
wlochaty
| 02:21 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj no to mi zaimponowałeś teraz :O
bubu
| 00:20 poniedziałek, 15 listopada 2010 | linkuj genialna trasa, na drugi raz jade z toba, moze zdaze z forma:D
gratuluje:)
norek
| 23:42 niedziela, 14 listopada 2010 | linkuj Mi Kąty i Nowy Żmigród kojarzą się z błotem zalepiającym całkowicie rower :) Podziwiam za dystans.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iodty
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]