Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102701.43 kilometrów w tym 7993.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707618 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Panoramy

Dystans całkowity:1355.50 km (w terenie 127.00 km; 9.37%)
Czas w ruchu:55:00
Średnia prędkość:21.48 km/h
Maksymalna prędkość:71.30 km/h
Suma podjazdów:8741 m
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:46.74 km i 2h 17m
Więcej statystyk
  • DST 164.33km
  • Teren 1.00km
  • Czas 07:54
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 48.94km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 827m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Bałtyk- dzień 8- Na Żuławy

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 1

Rano wstawać się nie chce, ale ostatecznie o 9 ruszam. Do Łukty dość szybko idzie po hopkach. Droga idzie spokojnymi terenami do Morąga. Bardzo przyjemnie się jedzie. W Morągu oglądam ciekawe centrum i jazda dalej.

Po obejrzenie pałacu w Kwitajnach, w lesie zaraz za miejscowością dopada mnie deszcz. Na szczęście udaje się znaleźć drewniany daszek w lesie przy drodze i unikam zmoknięcia. Gorzej że pod ten sam daszek zleciały się chyba komary z całego lasu. Tocząc nieustanną walkę z tą krwiożerczą bandą czekam, aż deszcze przejdzie.

Po pół godziny ruszam dalej. Chmura przechodzi i szybko się rozpogadza. Piękna pogoda już do końca dnia, chociaż widziałem burze przechodzące parę kilometrów ode mnie:)

W Pasłęku kilka fajnych zabytków w centrum i jadę dalej do Elbląga. Jednak to nie takie łatwe, bo znaki wyprowadzają mnie na drogę do której dojazd jest zamknięty. Przebijam się przez remontowany odcinek i kawałek dalej znajduję boczną drogę, która bez problemu prowadzi mnie do miasta.

Ładnie odnowione centrum w połączeniu z wszystkim zabytkami wygląda bardzo fajnie. Trochę plątania, robienia zdjęć i ruszam krajówką do Malborka. Ruch nie mały, ale nie jest źle. Kawałek nawet rowerówką wzdłuż drogi. Poza tym bardzo szybko, bo akurat na tym odcinku fajnie wiało w plecy.

Zamek w Malborku robi spore wrażenie swoimi rozmiarami i rozmachem, zwłaszcza jak się pomyśli, że to przecież średniowieczna budowla. Sporo się tu plącze i nabieram ochoty na kebaba;) Nie mogłem takiego znaleźć, więc kończę na przekąsce w Macu;)

To Tczewa już nie jedzie się tak fajnie. Wiatr zmienił kierunek i teraz mocno wieje z boku. Tak więc turlam się powoli w stronę Wisły przez płaskie jak stół Żuławy. Następnie boczną drogą do Tczewa. Bardzo fajne miasteczko. Trochę pusto w centrum, ale brak ludzi w połączeniu z wąskimi uliczkami tworzy fajny klimat- podoba mi się:)

Powoli obieram kierunek na Gdańsk rozglądając się jednocześnie za miejscem do spania. Zagaduje mnie pewien Pan i chwilę później już rozkładam się u niego na ogródku:) Jeszcze mi przyniósł stolik i krzesło, no i miałem umywalkę do dyspozycji;) Opowiada że wcześniej też już przyjmował takich rowerowych gości i nawet orientuje się w podkarpackich terenach:)

Trasa:


Parę pstryków;)

Dojazd na camping © azbest87


Ratusz w Morągu © azbest87


Pałac Dohnów w Morągu © azbest87


Kościół w Kwitajnach © azbest87


Barokowy pałac - dawna siedziba Dönhoffów w Kwitajnach © azbest87


Miejsce batalii z komarami podczas deszczu © azbest87


Ratusz w Pasłęku © azbest87


Elbląg- w centrum Brama Targowa © azbest87


Katedra pw. św. Mikołaja w Elblągu © azbest87


Ciekawe chmury w drodze do Malborka © azbest87


Województwo Pomorskie wita © azbest87


Zamek w Malborku © azbest87


Mury zamkowe © azbest87


Zamek krzyżacki widziany od strony Nogatu © azbest87


Chmury nad Żuławami © azbest87


Z mostu na Wiśle © azbest87


W Tczewie © azbest87


Rynek w Tczewie © azbest87


Miejscówka na trawniku:) © azbest87


I jeszcze bonusowo panorama zamku:
Zamek w Malborku © azbest87




  • DST 57.49km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 20.53km/h
  • VMAX 57.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 822m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okoliczne górki

Środa, 30 maja 2012 · dodano: 30.05.2012 | Komentarze 1

Lekko chłodniej niż przez ostatni dni, ale po rozgrzaniu się na rowerze idealne warunki do jazdy. Tak więc śmignąłem sobie spokojnie po okolicznych górkach. Na początek las w Słocinie i podjazd na Magdalenkę. Później jakąś drogą w dół i pod górę do Woli Rafałowskiej. Stamtąd asfaltem do drogi Łańcut- Dynów. Chciałem zjechać na dół lasem, ale trafiłem na drogę, która skończyła się na czyjejś zamkniętej bramie, więc odwrót i zjazd asfaltem. Chciałem podjechać w terenie. Droga polna po sypkich kamieniach i nachyleniu >15%, ale okazuje się że po chwili znowu mnie prowadzi do asfaltu:/ Tak docieram do skrętu na Borówki. Przejazd szczytem z krótką przerwą pod sklepem. Zjazd szutrem i podjazd jeszcze na Matysówkę. Natomiast w dół standardowo torem motocrossowym.
Pierwsza połowa trasy łatwiejsza, bo z wiatrem w plecy. Na Borówkach trochę mi bardziej poprzeszkadzał, ale jakoś przetrwałem;)

W końcu 2000 km przekroczone w tym roku. Okropnie opornie mi to idzie, a raczej jedzie..;)

Trasa:


Zdjęć nie ma, więc dla ozdoby panorama z majowego weekendu:

Panorama z Małych Pienin- po lewej Pieniny, a z przodu Beskid Sądecki ze swoimi najwyższymi szczytami w paśmie Radziejowej © azbest87




  • DST 30.86km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.13km/h
  • VMAX 51.91km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łany

Środa, 30 listopada 2011 · dodano: 30.11.2011 | Komentarze 4

Kolejny prawie bezchmurny dzień, więc korzystając z pogody ruszam na krótką trasę wcześniej jednak wymieniając ostatnio przebitą dętkę.
Postanowiłem przejechać tak jak planowałem ostatnio przez Łany. Najpierw podjazd lasem w Słocinie, później Łany i jednak odpuściłem sobie prosto zjazd do Rzeszowa, a skręciłem jak na Tyczyn. W obniżeniu odbiłem w prawo w asfalt, którym jeszcze nie jechałem. Tamtędy zjechałem do Białej niedaleko Tyczyna. Później ściąłem gdzieś przez Budziwój i na koniec standardowy odcinek przez miasto.
Tak w ogóle to moje buty na rower są już w stanie agonalnym i zaczynają się całkiem rozwalać. Trzeba jednak przyznać, że wiele przeżyły i nie myślałem, że aż tyle wytrzymają. Koniecznie muszę zacząć się rozglądać za nowymi..

Dla ozdoby wpisu i w tęsknocie za ciepłymi dniami panorama z wakacji. Karpaty Rumuńskie z szalonymi chmurami:




  • DST 24.85km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 16.21km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Las słociński

Czwartek, 24 listopada 2011 · dodano: 24.11.2011 | Komentarze 2

Słoneczko zachęcało do wyjścia na rower, chociaż temperatura działała wręcz odwrotnie, ale w końcu się zmobilizowałem. Postanowiłem pojeździć trochę po lesie na Słocinie. Jak pomyślałem tak zrobiłem. W lesie trochę zasadzek pod liśćmi dlatego raczej wolna, uważna jazda. Poza tym jeździłem byle gdzie i odwiedziłem kilka zapomnianych już ścieżek. Oczywiście nie zabrakło też jazdy na ukos przez las i zasuwania z buta, gdy już nie dało się jechać. Jednak najlepiej jeździ się tam na wiosnę, gdy zielona ściółka odsłania wszystkie ścieżki w lesie, które nie zarastają- po prostu piękne singletracki:)
Na koniec jeszcze zaliczyłem zjazd odcinkiem z dh i kilka mały hopek, większe skrzętnie omijając;) Wyjechałem koło kapliczki Rocha i wjechałem tam gdzieś w drogę. O dziwo jeszcze nigdy tamtędy nie jechałem;) Jakoś przez pola przebiłem się na dół i wróciłem przez miasto do domu, bo moje palce u nóg miały już serdecznie dość zimna;)

Nadszedł czas bez zdjęć, więc zeszłorocznym zwyczajem dla urozmaicenia wpisów będę wrzucał panoramy, które nazbierały się przez ten rok.

Na początek panorama miasta pod znakiem, którego praktycznie odbyła się wakacyjna wyprawa, czyli Istambuł.




  • DST 37.07km
  • Czas 02:22
  • VAVG 15.66km/h
  • VMAX 57.09km/h
  • Podjazdy 942m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Turcji- dzień 24- Zonguldak i koniec!

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · dodano: 20.09.2011 | Komentarze 3

Śpimy do 9 z racji wczorajszej jazdy do późna. Zresztą do końca naszej podróży zostało już niewiele. Ruszamy po 11 i na dobry początek 1,5 km podjazdu z nachyleniem na oko ponad 15%. Na prawdę ciężko było się tam wgramolić z obciążonym rowerem. Na górze miałem średnią prędkość 6,5 km/h :P Po krótkim zjeździe zatrzymujemy się na śniadanie przy sklepie. Tam ludzie okazują nam drogę na Zonguldak zadzierając rękę wysoko do góry. Myślałem że chodzi tylko o to, że będzie pod górkę, ale oni pokazywali, że będzie tak stromo;) I było! Znowu 2 km podjazdu który był jeszcze trochę bardziej stromy niż poprzedni. Prędkość 6 km/h nie przekraczała. Sporo odcinków na pewno przekraczało 20%. Za to na górze genialne widoki na góry i morze jednocześnie. Mimo że jechało się ciągle góra- dół to przy takich widokach jechało się świetnie:) Pokonujemy spory zjazd i wymuszona przerwa. Marcina koło nie wytrzymuje- "fachowa" robota tureckiego specjalisty okazuje się partactwem i kilkanaście km przed końcem trzeba wymieniać szprychę i centrować koło. W końcu udaję się je doprowadzić do jako takiej używalności i kończymy zjazd w okolicach morze. Jeszcze kawałek jazdy wzdłuż niego i jest! Zonguldak zdobyty! Cel naszej podróży osiągnięty. Pamiątkowe zdjęcie pod tablicę z nazwą miasta i wjeżdżamy do niego.
Po wjechaniu do miasta zaczepiają nas Turcy i pytają o akcję. Kończy się to tak, że zapraszają nas na obiad do restauracji:D Poznajemy wielu ich znajomych i cały wieczór i część nocy spędzamy z nimi przed klubokawiarnią:) Dajemy jeszcze krótki wywiad do lokalnej gazety. Jemy z nimi kolację na zakończenie ramazanu i siedzimy do późna w nocy razem z innymi. Nocleg mamy ostatecznie w mieszkaniu u właścicielki restauracji w której siedzieliśmy. Widok z okna na całe miasto w nocy robi wrażenie:)
Tak kończy się nasza droga w tą stronę. Jeszcze tylko powrót, który wcale taki łatwy nie był i nie taki krótki i w czasie którego korzystaliśmy z niemal każdego możliwego sposobu transportowania:P Ale to się jeszcze tu pojawi;)

Mapa:


Zdjęcia:

Widoki w czasie podjazdu © azbest87


Widok z góry- w tle morze © azbest87


To zdjęcie i tak nie oddaje tego jakie w rzeczywistości były nachylenia na górkach © azbest87


Turecki krajobraz © azbest87


Po tureckich drogach © azbest87


Tatkie tam.. z widokiem na Morze Czarne:) © azbest87


Krajobrazy były genialne:) © azbest87


Marcinowy rower © azbest87


Chwila odpoczynku;) © azbest87


Domki na górkach © azbest87


Taka sobie mała panoramka zatoki Morza Czarnego © azbest87


A tak Turcy radzą sobie z budową dróg na tych górkach;) © azbest87


Parasolki © azbest87


Jazda wśród skał © azbest87


Góry wychodzące prosto z morza © azbest87


Zonguldakowe górki © azbest87


I jeszcze kilka fotek z aparatu Marcina:
Zonguldak zdobyty! © azbest87


Turcy którzy nam zgotowali przywitanie i właścicielka restauratcji w której bawiliśmy do późna w nocy © azbest87


Zonguldak nocą © azbest87




  • DST 38.65km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 21.47km/h
  • VMAX 36.77km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chillout

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 4

Kolejny dzień spokojnej jazdy po mieście. Pojechałem sobie lajtowo nad zalew, później posiedziałem sobie nad nim chwilę gdzieś z dala od ludzi:) i jeszcze trochę plątania.. Ogólnie jazda dla jazdy. No i świetny zachód słońca dzisiaj można było podziwiać:)

Takie tam z komórczaka nad zalewem.. © azbest87


Panorama z widokiem na zalew i Lisią Górę © azbest87




  • DST 69.61km
  • Czas 02:17
  • VAVG 30.49km/h
  • VMAX 57.77km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 429m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyrabianie średniej tym razem samemu

Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 5

Dalej jazda na slickach bo nie chce mi się ich ściągać. Jak już będę je zmieniał to muszę zanieść koło do naprawy, więc mi się nie chce;) może jutro bo przez juwenalia i tak za dużo nie pojeżdżę;)
A co do dzisiejszej jazdy to tym razem sam postanowiłem sprawdzić jak się na tym jedzie, bo ostatnio za bratem szło w miarę dobrze:P I jak się okazało samemu też można nieźle pocisnąć:D Trasa płaska, bo już dawno nie jeździłem w tych rejonach, a ostatnio miałem ochotę;) Jednak górki na południe od Rzeszowa dużo ładniejsze;) Do Rakszawy miałem pod wiatr, więc średnia trochę poniżej 29, ale później już jechało się co raz szybciej, aż do wjazdu do Rzeszowa gdzie poniżej 38 rzadko schodziłem. ETA w Bomberze to genialna rzecz na takie asfaltowe trasy- bez bujania łatwiej pocisnąć.
No i w końcu zrobiło się cieplutko:D co prawda przez to lekko mnie zalało, ale nie będę narzekał, bo wolę to sto razy bardziej niż zimowe klimaty.

Mapa:


Bez zdjęć, wiec panorama z majowego weekendu.

Panorama z drogi pod schronisko pod Rawką z widokiem na Tarnicę © azbest87




  • DST 87.60km
  • Teren 41.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 19.61km/h
  • VMAX 53.44km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1225m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rezerwat Mójka i Błędny Kamień z ekipą

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 23.04.2011 | Komentarze 3

Dzisiaj w końcu taki dzień, który mogłem bez problemu w większości poświecić na rower. Do tego piękna pogoda i akurat sobota, więc wybrałem się na sobotni wyjazd z pod sceny na bulwarach.
Oprócz mnie jechali również Seba, Włochaty i Wilczek. W planach mieliśmy udanie się do rezerwatu Mójka i znalezienie Błędnego Kamienia, który znajduje się w tamtych okolicach.

Początek to standardowe okolice Rzeszowa, czyli podjazd na Przylasek terenem. Następnie jazda przez Wilczak do Błażowej gdzie po przerwie przy sklepie i wszamaniu jogurtu jedziemy szukać drogi, która zaprowadziła by nas do rezerwatu. Decydujemy się na jeden z szuterków, na którym między innymi wyprzedzamy gości na motorowerach:P Po kilku zaczerpnięciach informacji u miejscowych wjeżdżamy w las, gdzie znajduje się rezerwat Mójka, ale ostatecznie odpuszczamy z racji tragicznych warunków do jazdy i wyjeżdżamy asfaltem do Ujazdów. Miła Pani w sklepie gdzie kupowałem picie dokładnie mnie poinformowała, którędy dotrzeć do poszukiwanego przez nas Błędnego Kamienia i trafiamy niemal bez problemu. Czas na powrót, ale żeby nie było za łatwo to wracamy przez Wilcze, czyli jeszcze wspinaczka na 510 m. Stamtąd szutrami docieramy do Straszydla, gdzie na jednym ze stromych zjazdów za bardzo puściłem hamulce i zacząłem wypadać z drogi z racji małej przyczepności na kamulcach, ale udało się jakoś wyrobić.
Teraz czekał nas jeszcze podjazd na Okop i lasem na Przylasek, skąd w terenie do Budziwoja i przez miasto do domku. Coś mi brzęczało w tylnym kole i nie mogłe mw czasie jazdy zlokalizować co to. Wyszło na jaw dopiero w domu- złamana szprycha o.O Trzeba będzie poreperować w serwisie we wtorek.

Słońce spiekło mnie dzisiaj nieźle.. ręce mają już kolor ciemnobrązowy przechodzący w czerwony z charakterystycznymi białymi rękawiczkami:P Nogi też opalone w paski, ale jeździło się super:) Noga zapodawała i kupa jazdy w terenie, Idealnie:)

Mapa:


No i jest trochę zdjęć:

No to zaczynamy zabawę z lasami © azbest87


Moje ulubione drzewko na szczycie:) © azbest87


Szalejący Seba © azbest87


Włochaty © azbest87


To na którą górkę teraz jedziemy? © azbest87


Było gdzie poszaleć © azbest87


Wiosenne rowerowanie © azbest87


Rezerwat Mójka osiągnięty © azbest87


Kamieniozdobywca;) © azbest87


Nasz kolejny cel- szczyt Wilcze © azbest87


Ale najpierw trzeba było pokonać kilka asfaltowych hopek © azbest87


Chwila odpoczynku na szczycie © azbest87


Wilczek na zjeździe z Wilczego © azbest87


Seba na wiejskich dróżkach © azbest87


I na dodatek jest 2000 w tym roku:)

I jeszcze panoramka:
Panorama nad Błażową © azbest87




  • DST 37.18km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 23.99km/h
  • VMAX 35.65km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przy "akompaniamiencie" zachodzącego słońca

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 16.04.2011 | Komentarze 1

Cały dzień zajęty i poruszałem się tylko po mieście na śmigaczu, ale że co raz przebijało się słoneczko to okropnie nabrałem ochoty na jazdę:) Co prawda tak wyszło, że jak wróciłem i szybko coś zjadłem to była już 19, ale i tak wybrałem się lekko pokręcić po okolicy. Gdy wyjechałem to na niebie królował piękny zachód słońca w kolorach różowo-czerwonych- świetnie to wyglądało. Szkoda tylko, że przez to temperatura momentalnie zaczęła spadać i za miastem zrobiło się na prawdę zimno. Tak więc uciekłem z powrotem do Rzeszowa:) W centrum natknąłem się jeszcze na Mateusza i Wojciecha, więc razem posiedzieliśmy na 3 Maja. Jeszcze przyplątał się do nas Artur;) Po godzinie zacząłem marznąć, więc w końcu w szybkim tempie zmyłem się do domu.

Dzisiaj mogłem w końcu przetestować nowe części w rowerze:) czyli prawie nowe hamulce Hayes Stroker Trail. Na początku lekko mówiąc nie hamowały:P ,ale po kilkunastu km zacząły się docierać i na koniec jazdy już bez problemu blokowały koło na moje zawołanie:D
Druga nowość do nowe siodło- Selle Italia C2 Geniuine Gel. W sumie tyłek szybko je zaaprobował, ale do pełni jego zadowolenia trzeba wykonać przynajmniej kilka dłuższych jazd;) Póki co zapowiada się w miarę wygodnie:)
Do końca inwestycji w rower w tym sezonie jeszcze brakuje zakupu rogów i starczy na razie, bo i tak kupę kasy na niego ostatnio poszło. Teraz trzeba odkładać na coś innego;)


Kategoria 0-50km, Panoramy


  • DST 26.23km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 20.71km/h
  • VMAX 44.49km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bezlitosna pogoda

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 10.04.2011 | Komentarze 3

Miałem ochotę dzisiaj więcej pojeździć, ale pogoda nie zachęcała nawet by wystawić nos za drzwi. Cały czas na niebie ciemne chmury na przemian z bardzo ciemnymi. Zastanawiałem się tylko kiedy zacznie w końcu padać, ale jakoś nie padało.. Koło 12 w końcu ruszyłem tyłek na rower i oczywiście po 10 minutach jazdy zaczęło padać. Powoli zacząłem się wracać, ale przestało, dlatego postanowiłem zrobić chociaż małą pętelkę koło Rzeszowa. Pojechałem przez Kielanówkę, później gdzieś polami do Racławówki i wzdłuż zalewu. Deszcz straszył mnie jeszcze ze dwa razy i teraz nie pada, ale wiatr wystarczająco nadrabia te braki przez co odczuwalna temperatura jest niewiele wyższa niż zero, aż zmarzłem w stopy O.o

Bez zdjęć, ale za to wrzucał dwie panoramy znalezione na kompie. Zrobione o różnych porach roku, ale przypadek sprawił, że niemal z tego samego miejsca i w tym samym kierunku:)

Panorama w Ulanicy wczesną wiosną © azbest87


Panorama w Ulanicy w pełni lata © azbest87