Info
Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102701.43 kilometrów w tym 7993.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 707618 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
Czerwiec, 2010
Dystans całkowity: | 1140.21 km (w terenie 135.00 km; 11.84%) |
Czas w ruchu: | 51:41 |
Średnia prędkość: | 22.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.30 km/h |
Suma podjazdów: | 4281 m |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 51.83 km i 2h 20m |
Więcej statystyk |
- DST 102.10km
- Teren 4.00km
- Czas 05:36
- VAVG 18.23km/h
- VMAX 57.90km/h
- Podjazdy 1579m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry podkarpacia- Dzień 2- Lesko - Ustrzyki Górne
Środa, 30 czerwca 2010 · dodano: 05.07.2010 | Komentarze 7
No to jedziemy dalej! Kierunek Ustrzyki Górne!:)
Pobudka w Lesku po pierwszej nocy pod namiotem. Obudziłem się o 7 strasznie zaspany, ale już nie bardzo mogłem zasnąć, poza tym to była dobra godzina żeby się zdążyć się na spokojnie zebrać. Jak tylko otwarłem wejście namiotu i zobaczyłem pięknie świecące słońce i góreczki od razu na mojej twarzy pojawił się "banan", który już nie schodził mi z twarzy:) a całe zaspanie przeszło niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki;)
Powolne zbieranie, jedzenie, mycie, składanie namiotu, pakowanie wszystkiego na rower i przed 9 wyruszam w dalszą drogą. Pogoda piękna, temperatura jeszcze nie daje popalić, a ja szybko się rozkręcam po wczorajszym dniu, a to dlatego że na początek trzeba się wspiąć pod górkę w Lesku;) Za Leskiem szybko skok w bok;P czyli skręcam do rezerwatu zaraz przy drodze o nazwie "Kamień Leski" Tam czeka na mnie fajna ściana skalna:) jednak już po kilkunastu minutach pedałuję dalej. Trzeba się uporać z drogą na Uherce Mineralne gdzie odbijam już spokojniejszą drogą wiodącą do Myczkowiec, gdzie po drodze mijam rezerwat "Bobry" w Uhercach Mineralnych. Następnie chwila na zaporze w Myczkowcach i jazda wzdłuż zalewu w stronę Soliny (tutaj następny rezerwat: Koziniec). Wspinaczka serpentynami i raz dwa jestem na zaporze w Solinie. Tutaj kolejna przerwa z widokiem na zalew Soliński i przez Łobozew wracam znowu na główną drogą wiodącą do Ustrzyk Dolnych. Ten odcinek raczej nudny, po ruchliwej drodze z przerwą na drugie śniadanie i uzupełnienie zapasów picia. Kolejna przerwa w Ustrzykach Dolnych, jednak ta miejscowość poza swoim ciekawym położeniem wśród górek raczej mnie nie zachwyca;) dlatego ruszam dalej i zaczynam powolną wspinaczkę w stronę gór, ponieważ dzisiaj start miałem na wysokości około 300m, a planowany nocleg ma być na około 650m;)
Powoli bez pośpiechu wspinam się szlakiem ikon przez kolejne miejscowości w stronę Lutowisk zatrzymują się po drodze przy niektórych ciekawych, zabytkowych kościołach i cerkwiach. Przed Lutowiskami po wjechaniu na górę (jakieś 750m) kończą się drzewa na szczycie, a mnie zaskakuje wspaniały widok na panoramę Bieszczad z najwyższymi szczytami przede mną niemalże jak na dłoni:D Koniecznie musiałem tu dłużej posiedzieć i popatrzeć:P dlatego przerwa na jedzonko:) W Smolniku postanawiam zmienić trochę początkowo zaplanowaną trasę i zamiast jechać dalej dużą obwodnicą bieszczadzką prosto na Ustrzyki odbijam jeszcze na Dwernik jadąc wzdłuż Sanu (po drodze rezerwat "Śnieżyca wiosenna" w Dwerniczku). Dalej droga ta wprowadza mnie bezpośrednio między połoniny- Caryńska i Wetlińską. Stąd już tylko wspinaczka przez Przełęcz Wyżniańską (853m) do Ustrzyk Górnych z pięknymi widokami na połoniny:D
Nocleg przy schroniksu PTTK "Kremenaros" z widokiem na Tarnicę i Szeroki Wierch:D
Trasa:
Lesko- Glinne- Uherce Mineralne- Myczkowce- Bóbrka- Solina- Łobozew Dolny- Ustianowa Dolna- Ustianowa Górna- Ustrzyki Dolne- Jasień- Jałowe- Hoszów- Zadwórze- Rabe- Żłobek- Czarna- Lutowiska- Smolnik- Dwerniczek- Dwernik- Nasiczne- Brzegi Górne- Ustrzyki Górne
I czas na zdjęcia:)W rezerwacie "Kamień Leski"
© azbest87Widok z góry
© azbest87Co wam przypomina ta skała?:)
© azbest87Zapora w Myczkowcach
© azbest87Kościół w Myczkowcach
© azbest87Na zaporze w Solinie
© azbest87Zalew Soliński
© azbest87Pod cerkwią w Hoszowie
© azbest87Cerkiew św. Mikołaja w Hoszowie
© azbest87Panorama Bieszczad w Lutowiskach
© azbest87Lutowiska
© azbest87Przerwa na żarcie;P
© azbest87Cerkiew w Smolniku
© azbest87Widok z pod cerkwi
© azbest87Widok za plecami podczas wspinaczki na Przełęcz Wyżniańską
© azbest87Czas na chwilę odpoczynku:)
© azbest87Zachód słońca w Ustrzykach Górnych
© azbest87
Mapa poglądowa:
Dzień 1
Dzień 3
Dzień 4
Dzień 5
- DST 118.99km
- Teren 14.00km
- Czas 05:40
- VAVG 21.00km/h
- VMAX 54.20km/h
- Podjazdy 994m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry podkarpacia- Dzień 1- Rzeszów- Lesko
Wtorek, 29 czerwca 2010 · dodano: 04.07.2010 | Komentarze 6
Najpierw kilka słów tytułem wstępu;)
Na rowerze jeżdżę już kilka lat. Na trasach mniejszych i trochę większych, ale zawsze były to wycieczki jednodniowe. Zawsze jednak w głowie siedziały pomysły na jakieś dłuższe wypady, mimo tego nigdy jakoś nie mogłem się zebrać żeby wyruszyć rowerem na kilkudniowe zdobywanie nowych terenów. No ale! na wszystko przychodzi swój czas:) tak więc przyszedł i mój na pierwszą dalszą wyprawę rowerową:D
Można by powiedzieć że od razu rzuciłem się na głęboką wodę ponieważ zamiast zaczynać od np. dwudniowych wycieczek zdecydowałem się na 5 dni kręcenia w trudnym górskim terenie. Mimo tego wiedziałem że dam radę i że jestem dobrze przygotowany żeby stawić czoła tym wszystkim podjazdom, które czekają mnie na drodze.
Plan był prosty: start i meta w Rzeszowie, objazd gór znajdujących się na południu województwa i minimum 100 km każdego dnia wyprawy. I tak jak mam w zwyczaju- jak postanowiłem tak zrobiłem:D Nie mało pomogła w tym wspaniała pogoda, która pozwalała bez większych problemów pokonywać zamierzone trasy. Czasem mógł doskwierać upał, ale mi to nie przeszkadzało, ani to że słońce mnie niemal usmażyło- teraz mam opaleniznę na ciemny brąz;P
Ale koniec tego ględzenia czas przejść do meritum, czyli do opisów poszczególnych dni:)
Pierwszego dnia w połowie trasy postanowili mi towarzyszyć Mateusz i Artur. Dla nich miał to być jednocześnie atak na pobicie swoich rekordów w dziennym dystansie (udało im się;).
Tak więc zbiórka o 8.45 chwila ostatnich przygotowań (prawie zapomniałem kasku, rękawiczek i zapięcia:P) i ruszam punkt 9 z pod bloku.
Pogoda zapowiada się bardzo dobra, zresztą taką miałem ją podczas całego wyjazdu:D
Pierwsze kilometry przez miasto i następna godzina jazdy jak na moje obciążenie jedziemy dość szybkim tempem ponieważ średnia dochodzi do 25 o.O Prowadził Mateusz, a ja próbowałem się chować za nim ponieważ wiedziałem że przede mną jeszcze sporo kilometrów. Szybko docieramy to pierwszego poważnego podjazdu w Dylągówce. Tamtejsze serpentyny mimo obciążenia idą mi jednak dość dobrze co pozytywnie rokuje przed górami:D Do Dynowa już szybko i gładko, kupujemy jakieś żarcie i kawałek za miastem robimy przerwę na popas nad Sanem;P Od tej pory aż do finiszu tego dnia w Lesku ta rzeka jest moim szlakiem:) Jakieś 10 km za Dynowem docieramy na bardzo fajny mostek linowy na którym żegnam Mateusza i Artura. Dalej w trasę ruszam już sam, a chłopaki drugim brzegiem wracają do Rzeszowa.
Najbliższy mój cel to Ulucz i tamtejsza cerkiew- jeden z najstarszych drewnianych obiektów tego typu w Polsce. Najpierw trzeba było się pod nią wspiąć co prawda po dość stromej górce, ale było warto:) Ogólnie bardzo ciekawe i klimatyczne miejsce. Kolejno jadę przez Hłomczę (zabytkowy kościół), Mrzygłód (zabytkowa małomiasteczkowa zabudowa ryneczku- mi jakoś nie bardzo się podobała;) do Sanoka. tutaj czas na przerwę i uzupełnienie zapasów. Zwiedzam okolice zamku, rynku i głównych ulic (więcej-> patrz zdjęcia;P) Postanawiam opuścić Zagórz na rzecz przejazdu skrajem Parku Krajobrazowego "Gór Słonnych" i zwiedzenie ruin Sobień w rezerwacie o takiej samej nazwie. Fajnie miejsce ze świetnym widokiem, ale niestety trafiam akurat na całą wycieczkę autokarową i młodą parę robiącą sobie tam zdjęcia;) dlatego ciężko było sobie spokojnie jakieś zdjęcia zrobić. Do Leska docieram w dobrym czasie, bo już po 17. Mogę spokojnie znaleźć polecone przez koleżankę miejsce, rozbić namiot i coś przekąsić:) Po czym ruszam z aparatem w teren:) Koleżanka ze studiów która jest z Leska oprowadza mnie po cały mieście:) W tym miejscu podziękowania dla Bożeny!:) W nocy przy użyciu latarki i stosu map które miałem ze sobą wyznaczam sobie trasę na drugi dzień i padam zmęczony (choć w sumie nawet nie tak bardzo;P) w namiocie. Tak kończy się dzień pierwszy:)
Trasa:
Rzeszów- Biała- Tyczyn- Kielnarowa- Stary Borek- Brzezówka- Hyżne- Dylągówka- Szklary- Bachórz- Dynów- Bartkówka- Dąbrówka Starzeńska- Wołodź- Jabłonica Ruska- Ulucz- Dobra- Hłomcza- Mrzygłód- Dębna- Międzybrodzie- Trepcza- Sanok- Olchowce- Bykowce- Załóż- Rezerwat Góra Sobień- Manasterzec- Łukawica- Lesko
Opis był mega, teraz czas na mega fotorelację:) bo zdjęć w całej podróży zrobiłem mnóstwo:)Zaczynam! -przed blokiem
© azbest87Te górki na mnie czekają:D
© azbest87Figura przy kościele w Dynowie
© azbest87Gdzie tu dalej jechać?;)
© azbest87W czasie przerwy za Dynowem- ostatnie kilometry w towarzystwie
© azbest87Ruiny zamku Kmitów w Dąbrówce Starzeńskiej
© azbest87Mateusz na przejeździe przez bród
© azbest87Mostek linowy na Sanie- kilkadziesiąt metrów.
© azbest87Teraz kazdy w swoją stronę
© azbest87Zapomniany kościółek bodajże w Wołodzi
© azbest87Aleja gdzieś w drodze
© azbest87Kapliczka przed górką w Uluczu
© azbest87Pod cerkwią w Uluczu
© azbest87Brama przed kościołem w Hłomczy
© azbest87Zamek w Sanoku
© azbest87Widok z pod zamku
© azbest87Dobry Wojak Szwejk w Sanoku
© azbest87Na rynku w Sanoku
© azbest87Na ruinach zamku Sobień i widok z góry
© azbest87Zamek w Lesku
© azbest87Kościół w Lesku
© azbest87Leska synagoga
© azbest87Kirkut w Lesku
© azbest87Zachodzik nad Leskiem
© azbest87Nocleg numer 1 :)
© azbest87
Mapka poglądowa (trasa w przybliżeniu)
Wpisy z następnych dni będą się pojawiać sukcesywnie;P
Dzień 2
Dzień 3
Dzień 4
Dzień 5
- DST 15.71km
- Czas 00:43
- VAVG 21.92km/h
- VMAX 48.30km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew z pakunkami
Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 0
Załadowanym już na jutro rowerem śmignąłem razem z Mateuszem podpompować kółka i nad zalew żeby trochę wyczuć obciążony rower. Jedzie się nawet dobrze choć czuć trochę opór stawiany przez rzeczy z tyłu, no i że cały rower jest na tyle wyraźnie cięższy.
A jutro wyjazd!:D
- DST 87.13km
- Teren 30.00km
- Czas 04:01
- VAVG 21.69km/h
- VMAX 62.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czerwony szlak im. płk. Leopolda Lisa- Kuli
Sobota, 26 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 7
Już kilka razy wybierałem się na tą trasę i jakoś nigdy nie wyszło. W sumie to i dziś nie była ona moim celem;) Ale po około 10 km okazało się że cały czas mimowolnie od Rzeszowa jadę właśnie czerwonym szlakiem;) dlatego postanowiłem dojechać nim do końca tj. aż do Kosiny, czyli miejsca urodzin Lisa- Kuli. Tak w ogóle to chodziłem do liceum jego imienia;)
Szlak ogółem bardzo fajny i poprowadzony ciekawymi drogami- świetnie się nimi jechało:) na pewno jeszcze się tam wybiorę nie raz:)
Szlak zaczyna się w Rzeszowie przy pomniku koło kościoła Farnego. Dalej biegnie w stronę lasu na Słocinie i terenem do kościółka na Magdalence. Później jechałem szczytem po płytach betonowych i szybkim szutrowym zjazdem (v-max). Następnie boczną drogą do Woli Rafałowskiej. Stąd zaczęła się droga którą jeszcze nie jeździłem- i to mój błąd- świetne odcinki do jazdy:D szutrowe drogi wśród górek i z fajnymi widokami:) kwintesencja jazdy w terenach rzeszowskich:D Kawałek przez las był lekko nieprzejezdny z racji chyba skończonej tam wycinki, przez co wszędzie leżało pełno gałęzi i musiałem nieźle się nakręcić kierownicą między drzewami żeby nie zasuwać przez ten las z buta, ale jakoś się dało;) choć wszędzie było strasznie mokro i mokre korzenie zaskoczyły mnie kilka razy co prawie się kończyło kąpielą błotną;P na szczęście za każdym razem zdążyłem się wypiąć. Dalej znowu szutrami i jakimś asfaltem do Husowa. Szlak poprowadził mnie w jakąś boczną szutrową drogę i choć ogólnie był bardzo dobrze oznaczony to tam udało mi się go zgubić:/ (oznaczenie szlaku było schowane za liśćmi). Pewnie bym nie wracał go szukać, bo trzeba było się wspiąć trochę pod górkę, ale skończyłem na podmokłej łące, a alternatywą względem drogi powrotnej były tylko: zarośnięty potok, metrowa trawa, albo jakieś nieprzejezdne chaszcze;)
W końcu jednak za szlakowymi znaczkami trafiłem do Markowej (przedostając się przez mostek którego nie ma;P) i przejeżdżając obok skansenu dotarłem do drogi na Kańczugę- bardzo ładny asfalcik, w sam raz na szosę:) Ja nim jechałem tylko kawałek widząc przy okazji jak grupka ludzi próbowała wyciągnąć auto z rowu;) ktoś przyszalał na nowej nawierzchni. Zaraz jednak czekał mnie odcinek wśród pól, po którym moja tylna przerzutka wraz z kasetą zmieniły swój image na typowo łąkowo-trawiasty;) Chwilę mi później zeszło zanim to wszystko wydobyłem z przerzutki, przy czym moje ręce szybko przyzdobiły się kolorem w odcieniu zużyty smar;)
Dalej czekała mnie już tylko droga przez pola (dużo łatwiej przejezdnymi odcinkami) w stronę Kosiny. Na miejscu już poszukałem końca szlaku który mieści się 1,5km za wsią przyzdobiony obeliskiem w miejscu gdzie kiedyś stał dom Lisa-Kuli.
Powrót do domu już trochę nudny sporo razy objeżdżanymi asfaltowymi drogami z denerwującym cały czas wiatrem. Tak więc kolejno poszły po drodze: Białobrzegi- Dębina- Łańcut- Wola Mała- Czarna- Palikówka- Strażów- Krasne- Załęże- Rzeszów
Pogoda na szczęście w miarę dopisała, jeśli za dobrą można uznać całe niebo w chmurach z co jakiś czas nieśmiało prześwitującym słoncem. Przynajmniej nie padało:) choć wiatr to dawał popalić, no i było w miarę ciepło, ale nie gorąco. Co prawda na początku jechałem w bluzie to jednak szybko dałem sobie z nią spokoju, inaczej chyba bym się upiekł, a tak to miły wiaterem przyjemnie chłodził (pewnie większośc by narzekała że zimno;P) Później jeszcze się ociepliło i już jechało się całkiem spoko:)
Dzisiaj niestety bez zdjęć. Raz że pogoda nie zachęcała do robienia fotek i związanego z tym zatrzymywania, a dwa że z aparatem ta trasa pewnie wydłużyła by mi się z godzinę w czasie:P a jednak byłem trochę czasowo ograniczony. Może zamiast tego wrzucę jakieś zdjęcia porobione w tym tygodniu przy innych- nierowerowych- okazjach:) bo szkoda by było nie okrasić takich długich wypocin choć kilkoma zdjęciami;P
Kilka prób wziętych z najbliższego otoczenia- miałem się uczyć i jakoś tak wyszło..;PPręciki kaktusowego kwiatka
© azbest87A takie coś mam za oknem w pokoju;)
© azbest87Ot tak.. leżały sobie klucze..
© azbest87Stosik map na biurku:)
© azbest87
A tu: wracałem sobie z ogniska przez miasto i mi się nudziło;PWieża rzeszowskiego zamku na złoto;)
© azbest87Kościół Bernardynów w nocnym blasku
© azbest87
- DST 25.86km
- Czas 01:09
- VAVG 22.49km/h
- VMAX 40.90km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Załatwianie spraw i zalew dla odprężenia:)
Środa, 23 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2010 | Komentarze 3
Najpierw do biblioteki, następnie na Zalesie. Przyjemnie się jeździło więc wybrałem się jeszcze nad zalew i posiedziałem sobie chwilę w swojej miejscówce:) Długo się jednak nie dało z racji silnego wiatru, który chwilami był dość chłodny, na szczęście na rowerze zbytnio mi nie przeszkadzał:)
Obok Lisiej Góry rozbudowuje się plac zabaw- będzie raj dla dzieci;) poza tym zrobiono miejscówkę do gry w siatkę:)
Ogólnie bardzo ładny dzień poza tym wiatrem, a obłoczki tworzą sielankową, idealną do jazdy pogodę:)
Jedna fotka z nad zalewu, gdy sobie chwilkę siedziałem:) niestety z komórkiZalew w Rzeszowie
© azbest87
No i zacząłem oficjalnie wakacje:D wczoraj ostatni egzamin napisałem i teraz z głowy bo nie przypuszczam żeby mi poszedł źle:)
- DST 44.25km
- Teren 9.00km
- Czas 01:58
- VAVG 22.50km/h
- VMAX 70.30km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niechobrz i las w Lutoryżu
Piątek, 18 czerwca 2010 · dodano: 18.06.2010 | Komentarze 3
Wypad z Mateuszem i Arturem. Miałem się uczyć, ale obiecałem wpaść do dziadków, no i nie miałem nic przeciwko pokręceniu trochę korbą;)
Na początek chciałem przejechać boczną polną drogą przez strzelinicę, która niestety sporo zarosła, w czym ja akurat nie widziałem zbytniego problemu, ale kolegom nie bardzo się to podobało;P Chyba nie będę ich więcej brał w teren bo zbyt delikatni są:P W końcu wyjechaliśmy w Kielanówce i pocisnąłem mocno w dół gdzie wykręciłem niezły v-max jak na tą górkę. Następnie skierowaliśmy się na w stronę krzyża w Niechobrzu boczną asfaltową drogą;) ciężko się jechało bo słońce trochę dzisiaj dopiekało, ale jakoś w końcu wszyscy dotarli na górę;) Stamtąd przez las w stronę Lutoryża- bardzo fajny zjazd:) Ja odbiłem do dziadków, a reszta pojechała gdzieś..;) Posiedziałem trochę i dziadków, pojadłem:D i powrót przed wieczorem bocznymi drogami. Suport znowu zaczął wydawać z siebie przeraźliwe skrzypiące dźwięki- trzeba będzie się nim zająć.
- DST 43.67km
- Teren 13.00km
- Czas 02:06
- VAVG 20.80km/h
- VMAX 50.00km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Okoliczne górki
Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 17.06.2010 | Komentarze 2
Miałem się zacząć uczyć, ale.. no właśnie znalazłem sobie jakieś ale:P i zamiast tego poszedłem na rower:) Na trasę udało się jeszcze zabrać M&M ;P czyli Michała i Mateusza, no i trochę pomęczyłem ich na górkach;P
Pogoda wręcz idealna do jazdy:) ładne słoneczko, ale nie jest gorąco:) piękne chmurki na niebie- nic tylko jeździć:)
Na początek skoczyliśmy na podjazd pod Słocinę przez las. Dalej górą przez Matysówkę w stronę Chmielnika i zjazd boczną drogą którą ostatnio wynalazłem- bardzo przyjemny odcinek:) Następnie podjazd koło kościoła w Chmielniku, który potrafi dać trochę w kość, bo to jednak jest parę kilometrów pod górkę. Z Magdalenki przeszło 4 km zjazdu szutrową kamienistą drogą gdzie między innymi udało się wykręcić v-max;)
W końcu na bloga wracają fotki;) Prawie miesiąc ich tu nie wrzucałem, ale no cóż nie miałem jakoś ochoty.. mam nadzieję że teraz mi się odmieni;)
Tak więc na początek kilka z dzisiejszego wypadu:Na początek las w Słocinie- Mateusz się popisuje;)
© azbest87Okoliczne krajobrazy
© azbest87Chmurki nad Chmielnikiem
© azbest87Wspinaczka w stronę Magdalenki
© azbest87Jeszcze kawałek pod górkę;)
© azbest87Pod kościólkiem na Magdalence
© azbest87Góreczki w czasie zjazdu
© azbest87Ostatni rzut oka i ogień w dół!:)
© azbest87
- DST 39.42km
- Czas 02:11
- VAVG 18.05km/h
- VMAX 38.10km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Miastowo
Środa, 16 czerwca 2010 · dodano: 16.06.2010 | Komentarze 0
Pomimo setki zrobionej wcześniej na szosie i tego że czułem po tym nogi, nie mogłem wysiedzieć w domu więc ruszyłem na miasto:) Nogi przeszły chwilę po tym jak zacząłem kręcić:) Jazda ogólnie bardzo spokojna- taki odpoczynek:) Standardowo zalew itd. Później na Polibudę gdzie spotkałem się z Mateuszem i dalej już razem trochę plątania się po mieście, aż ostatecznie skończyliśmy na rynku gdzie dołączył do nas jeszcze Darek:) Posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy, zjedliśmy frytki z posypka:) i po 23 do domu:)
Ogólnie z obu tras wyszło mi prawie 140 km :d czyli najdłuższy dzienny dystans w tym roku;) i to nawet gładko poszło, choć nie bez znaczenia jest to że większość była na szosie.
Dodatkowo dzisiaj jeszcze padła granica 3000 km w roku 2010:)
Ogólnie udany dzień:) Może nawet zdjęcia wrócą na bloga jak będzie mi się chciało wziąć aparat;)
- DST 100.35km
- Czas 03:31
- VAVG 28.54km/h
- VMAX 63.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1124m
- Sprzęt Bratowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosowe kręcenie, czyli górki, górki górki:)
Środa, 16 czerwca 2010 · dodano: 16.06.2010 | Komentarze 0
Brat potrzebował mojego GieTeka, więc ja się wyposażyłem dzisiaj w jego szosę i uderzyłem pośmigać po górkach:) Trasa jak zwykle jakoś tak sama się ustaliła w czasie jazdy:) a że jechało mi się dość dobrze to i ilość kilometrów dopisała:D
Nie było za gorąco, a nawet dopisywał lekki chłodek gdy ruszałem koło 11 to jechało się przyjemnie bez wypacania hektolitrów wody. Co prawda można było się trochę obawiać opadów z wszędobylski chmur na niebie, ale zaufałem po raz kolejny ICM-owi i nie zawiodłem się:) Poza tym miałem ochotę pojeździć, więc nic by mnie dzisiaj nie powstrzymało:)
Cel główny na dziś to były górki. No i były;) i to nawet sporo;) jeśli dobrze liczę to zaliczyłem 6 sowitych podjazdów i do tego sporo mniejszych:) Co prawda na ostatnim podjeździe już zacząłem czuć nogi i jechało się gorzej, ale i tam nie myślałem że te wszystkie wspinaczki pójdą mi tak łatwo;) Jednak na szosie to jest całkiem inna jazda;) choć nieprzyzwyczajony do niej jestem.
Na trasę wziąłem pełny bidon picia z myślą, że będę go uzupełniał w trakcie, ale że gorąco nie było i jechało się dobrze to picie skończyło się dopiero koło 80 km więc już się nigdzie nie zatrzymywałem.
Średnia wyszła troszczkę ponad 29, ale wracałem przez centrum już spokojnym tempem no i lekko spadła;)
Trasa: Rzeszów- Słocina- podjazd w stronę Chmielnika (jakiś kolarz się podemnie podczepił gdy go wyprzedziłem i tak jechał za mną aż do Zabratówki- podjazd w stronę Dylągówki- serpentynami do Szklar- Bachórz- Harta (tutaj trochę małych góreczek)- Piątkowa- Błażowa- Białka- kolejna wspinaczka tym razem w Lecce- Straszydle- Hermanowa- przed serpentynami odbiłem w boczną drogę i po podjechaniu okazało się że kończy się asfalt więc trzeba było zjechać;)- serpentyny- podjazd pod Przylasek od strony Hermanowej- zjazd do Budziwoja- boczną drogą do Rzeszowa i na koniec jeszcze przez Zalesie żeby ładna jedyneczka pojawiła się na pierwszym miejscu w wyniku kilometrowym z dzisiaj:D
- DST 53.40km
- Teren 9.00km
- Czas 02:13
- VAVG 24.09km/h
- VMAX 66.20km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Okoliczne górki
Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 12.06.2010 | Komentarze 0
Cały dzień nauki na ekonomię matematyczną- pochodne itp;) ale ile można, tak więc jak to ostatnio mam w zwyczaju przed wieczorkiem skoczyłem sobie odprężająco pokręcić po górkach. Jak to zawsze po nauce tempo trochę wyższe niż normalnie, choć i tam spadło sporo przez to że zgubiłem się w lesie, ale o tym za chwilę;)
Najpierw oczywiście jak zawsze przez centrum. Koło mostu zamkowego spotkałem znajomego z osiedla na rowerze, później nad zalewem jeszcze natknąłem się na Sebę, który przejechał kawałek ze mną, a dalej to już sama jazda:) Ścieżką do końca i przez mostek do Budziwoja, podjazd asfaltem na Przylasek i zjazd lasem i szutrami w stronę Tyczyna. Później drogą do Kielanrowej i tam gdzieś poskręcałem w bok, jechałem jakimś fajnym szutrem, aż skończyłem gdzieś w lesie z którego nie wiedziałem jak wyjechać, do tego już się ściemniało- czyli wszystko jak w moim wypadku standard;P Ostatecznie musiałem się wrócić z kilometr i wyjechałem na górze kierując się w stronę Słociny. Chciałem zjechać jeszcze lasem, ale już za ciemno się zrobiło więc asfaltem w dół (v-max) i dalej powoli przez centrum do domu.
Dzisiaj jeszcze pierwsza jazda na nowym/starym kole z tyłu;) bo kupiłem używane choć przejechane 1000km to raczej mało jak na koło;), ale czuć widoczną różnicę,bo stare już niedługo pewnie odpuściłoby sobie wszelkie próby kręcenia się;P zwłaszcza po tym jak je ostatnio katuje i z urwaną szprychą;) ale dawało dzielnie radę przez jakieś 30000km;) niech spoczywa w spokoju;P