Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102701.43 kilometrów w tym 7993.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707618 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2019

Dystans całkowity:427.20 km (w terenie 1.00 km; 0.23%)
Czas w ruchu:15:56
Średnia prędkość:26.81 km/h
Maksymalna prędkość:68.80 km/h
Suma podjazdów:3910 m
Suma kalorii:16010 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:61.03 km i 2h 16m
Więcej statystyk
  • DST 62.51km
  • Czas 02:29
  • VAVG 25.17km/h
  • VMAX 68.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 2460kcal
  • Podjazdy 904m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zerwany z łańcucha..

Niedziela, 29 września 2019 · dodano: 29.09.2019 | Komentarze 0

Dokładnie to rower zerwał mi się z łańcucha koło Strzyżowa;) Trzeba było skuwać. Dobrze że zabrałem skuwacz ze sobą. Tylko paluchy całe brudne ze smaru. Napęd już bliski swojego końca i daje o sobie znać. Rower już swoje przeżył i czeka na porządny serwis, albo na zmiany.
Co do trasy to znowu lajcik i zmagania z wiatrem. W sumie to jeździłem tam gdzie spodziewałem się fajnych widoków:) Tych na górki i tych jesiennych. Kolejno zaliczone podjazdy w Niechobrzu, na Żarnową, z Gwoźnicy w stronę Lecki i na Przylasek.
Bardzo przyjemna przejażdżka. Już robi się ładnie jesiennie, chociaż bliżej Rzeszowa jeszcze nie ma tyle kolorków co gdzieś koło Strzyżowa.


Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 65.25km
  • Czas 02:30
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 64.40km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 2633kcal
  • Podjazdy 773m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przygody z dętką

Niedziela, 22 września 2019 · dodano: 25.09.2019 | Komentarze 1

Znowu półtora tygodnia bez jazdy. Takie życie. Może w przyszłym roku będzie lepiej. Dlatego na dzisiaj zaplanowałem co prawda górki, ale na lajcie. 
Na początek Przylasek i wyprzedza mnie gość na szosie. Wskakuje przede mnie, więc podczepiam się pod koło i jadę za nim. Tempo jak na moją obecną formę dość dobre, ale jakoś się trzymam. Dopiero po wypłaszczeniu jak zrobiło się stromiej to mnie zagotowało i odpuściłem. Później już spokojnie na szczyt i jadę na podjazd ze Straszydla w stronę Lecki. Miałem przebić się gdzieś na Gwoźnicę, ale droga przez las zamknięta. Odpuszczam sobie pchanie się tam na siłę i zjeżdżam do Lecki. Lekko z górki do Błażowej i standardowo na Kozicę ze zjazdem do Dylągówki. Tam kolejna górka do Zabratówki. Na zjeździe wpadam w dziurę i na dole nagle schodzi powietrze z tyłu. Typowy snake:? Nie wróży to nic dobrego, bo zapas który woziłem ze sobą zużyłem 2 tygodnie temu, a nowego jeszcze nie kupiłem. Co prawda mam jeszcze zapas łatek, ale dość szybko okazuje się, że już używany wcześniej klej wywietrzał i w tubce zostało samo powietrze;) Okoliczny rowerzysta ofiaruje pomoc i przywozi mi klej. Kolejny przejeżdżający proponuje piankę do uszczelniania. Stawiam na próbę załatania dętki. Niestety łatki mam dość duże, a dętka do szosy jest nie wygodna do klejenia. Ponadto dwie dziury okazują się dość spore i klejenie dętki kończy się fiaskiem. Już zacząłem szukać kogoś kto mnie zgarnie autem, ale jeszcze pomyślałem o bracie. Okazuje się że akurat jest na rowerze kawałek za Tyczynem. Pocisnął mocniej i za 20 minut był już u mnie z zapasową dętką:) Ja w tym czasie przeszedłem z 1,5 km w jego stronę. Szybka zmiana i dawaj do domu, bo już mi się spieszy. Kuba narzucił mi tempo, a ja próbowałem się tylko utrzymać na kole;) Po kilkunastu kilometrach średnia dochodziła do 35, a mnie już zaczęło odcinać. Na szczęście do domu już było blisko. Tylko kilka hopek, przejazd mostkiem linowym przez Wisłok i koniec. Przysuszyło mnie trochę na koniec, bo picie to skończyło mi się jeszcze przed akcją z dętką, czyli blisko 2 godziny wcześniej. 





  • DST 40.72km
  • Czas 01:34
  • VAVG 25.99km/h
  • VMAX 62.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1430kcal
  • Podjazdy 357m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Działka

Czwartek, 12 września 2019 · dodano: 21.09.2019 | Komentarze 0

Najkrótszą drogą na działkę i z powrotem. Powrót w nocy.


Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 62.40km
  • Czas 02:19
  • VAVG 26.94km/h
  • VMAX 66.20km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 2200kcal
  • Podjazdy 627m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Działka naokoło

Środa, 11 września 2019 · dodano: 21.09.2019 | Komentarze 0

Standardowo na działkę i z powrotem. Dojazd okrężną drogą, ale kiepsko mi się jechało. Niby nogi kręciły bez problemu, ale ogólnie organizm jakiś taki zmęczony.. Nie ma to jak urlop;) Powrót już po nocy z oświetleniem.




Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 72.54km
  • Czas 02:37
  • VAVG 27.72km/h
  • VMAX 66.60km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 2822kcal
  • Podjazdy 739m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bliskie spotkanie z drzewem

Niedziela, 8 września 2019 · dodano: 09.09.2019 | Komentarze 0

Dawno już nie jeździłem z braćmi, a dzisiaj udało się nawet zgadać. Na początek w stronę Babicy po głównej, później z Podzamcza do góry i szczytami w stronę zjazdu do Żarnowej. Na zjeździe dobijam do jakiegoś kamienia przednim kołem i w pół sekundy nie mam w nim powietrza. Przymusowa przerwa na zmianę dętki. Ruszamy dalej i pod koniec zjazdu jest kilka nieprzyjemnych zakrętów w lesie. Zwalniam trochę, ale trzymam tor jazdy brata, który jechał przede mną. Nagle w zakręcie Adaś wpada w poślizg ma mokrym asfalcie, ale udaje mu się wyprowadzić. Za to ja widząc to przed sobą oczywiście wciskam hample i zaraz w tym samym miejscu również wpadam w poślizg. Niestety wyrzuciło mnie na zewnętrzną. Wypadam za asfalt i tylko patrzę do którego drzewa się przytulić, bo inaczej czeka mnie spory lot ze skarpy w dół. Zaliczam porządnego dzwona w drzewo i padam na glebę. Na początku wyglądam jak gość w agonii, a to przez to że dostałem w przeponę i nie mogłem nabrać powietrza. Po czym po kilkunastu sekundach wstaję jakby nic się nie stało;) Odruchy wyćwiczone przez sporo lat jazdy na góralu działają prawidłowo. Dobrze się złożyłem i przyjąłem całego dzwona na prawe ramie. Skończyło się na zadraśnięciu na prawym kolanie i mocno stłuczonym prawym ramieniu, które doskwierać zaczęło dopiero na drugi dzień. Przy okazji ułamałem mocowanie w uchwycie na licznik i lekko scentrowałem tylne koło.
W sumie nie wiedziałem czego się spodziewać, ale objechałem z Młodymi jeszcze 50 km starając się utrzymać ich tempo, więc nie było źle. 
Dalsza część trasy zgodnie z planem, czyli pojechaliśmy na Brzeżankę i zjazd przez Bonarówkę. Powrót w większości po głównej drodze dość dobrym tempem. Młodzi narzucali, a ja się trzymałem koła;)




  • DST 22.78km
  • Czas 01:03
  • VAVG 21.70km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 717kcal
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rzeszów z Szymkiem

Czwartek, 5 września 2019 · dodano: 05.09.2019 | Komentarze 0

Z Szymkiem w foteliku do Merkurego wzdłuż Wisłoka. Powrót tą samą drogą. Oczywiście z wizytą na placu zabaw:)




  • DST 101.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 29.71km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 3748kcal
  • Podjazdy 404m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Płaskość nad płaskościami

Niedziela, 1 września 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 0

W pierwszej części dnia boguchwalski basen z dzieciakami. Dogrzało mnie tam słońce i opadłem całkowicie z sił. Ciężko było mi się zmobilizować na rower. Jak zawsze w takich sytuacjach jak już zacząłem jazdę to noga całkiem fajnie zaczęła kręcić;)
W planie miałem pokręcić trochę po płaskim wokoło Rzeszowa. Tym bardziej że wyjechałem już dość późno, bo przed 17. Na początek południową stroną miasta i w odbiłem w kierunku Kraczkowej. Następnie Strażów, Łąka i do Trzebowniska. Cały czas całkiem fajnie się jechało i nawet upał zbytnio nie przeszkadzał. Na dodatek w Zaczerniu udało się znaleźć otwarty sklep, więc uzupełniłem zapas wody + daw banany na drogę i można dalej kręcić. Teraz kierunek cały czas w stronę zachodzącego słońca. Postanowiłem wydłużyć zaplanowaną trasę i zamiast wracać na Rzeszów to pojechałem, aż do Czarnej Sędziszowskiej i do Sędziszowa. Już powoli zaczęła robić się szarówka, bo słońce zaszło, a tu jeszcze spory kawałek do domu. Oczywiście nie miałem w planach wracać tak późno, więc żadnych światełek ze sobą nie zabrałem. Mimo to dość sprawnie udało się wrócić do Boguchwały, bo sporo dróg jest jednak oświetlonych. W Boguchwale wygrała jeszcze magia liczb, bo do setki brakowało raptem kilku kilometrów. Tak więc na koniec jeszcze rundka po Boguchwale i do domu.
To była dobra, szybka setka, ale też do bólu płaska. Normalnie tyle przewyższeń to mam po 30-35 km;)