Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:2012.97 km (w terenie 156.00 km; 7.75%)
Czas w ruchu:93:50
Średnia prędkość:21.45 km/h
Maksymalna prędkość:82.30 km/h
Suma podjazdów:11892 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:74.55 km i 3h 28m
Więcej statystyk
  • DST 84.72km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 22.69km/h
  • VMAX 82.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 909m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekord prędkości= 82.3 km/h i 2000km w siepniu:D

Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 · dodano: 30.08.2010 | Komentarze 4

Wszelkie znaki na niebie i ziemi (czytaj: wszystkie prognozy pogody;P) zapowiadają że jutro ma u nas padać cały dzień więc pewnie nie uda się wyjść na rower, dlatego plan minimum na dzisiaj to było 72 km;) bo tyle brakowało mi do osiągnięcia 2000 km w sierpniu:D No i oczywiście plan wykonany:)

Ogólnie sierpień to był wyjątkowo udany miesiąc pod względem rowerowym:) o czym między innymi świadczą te 2000 km (wcześniejszy rekord miesięczny to 1710 km). Udało się zaliczyć parę kilkudniowych wyjazdów, łącznie z zaliczeniem Zakopanego:D pobiłem rekord dystansu dziennego (230km) i dwa razy pobiłem rekord prędkości z czego ten drugi wypadł dzisiaj :D Od tej pory jest to 82.3 km/h. Oczywiście ustanowiony na Sołonce, czyli najszybszej górce w okolicy. Ma ona jeszcze spory potencjał o czym świadczy rekord Seby z wczoraj- prawie 95km/h :O Tylko że on jechał na slickach, ale prędkość jak na rower masakryczna.

Ja za to dzisiaj na początek jadąc w stronę Strzyżowa miałem zmagania z przednim uciążliwym wiatrem przez 35km, a później zaliczyłem sobie trzy niczego sobie podjazdy:D Najpierw Żarnowa (464m) i zjazd do Niebylca (63.8km/h). Podjazd w Bliziance- równie męczący co Żarnowa i na prawie identyczną wysokość (465m) i zjazd ze Sołonki. Podjazd w stronę Przylasku (tu już górka poniżej 400m;) i zjazd do Budziwoja. Na koniec przez miasto do domku.

Fajnie bo z każdej górki dało się zobaczyć w oddali Rzeszów. Nawet z Żarnowej choć do Rzeszowa stamtąd będzie z 30 km. W ogóle na górkach towarzyszyły mi świetne widoki:D bo pogoda jeszcze była dość fajna (choć trochę chłodno), ale do Rzeszowa wracałem już razem z ciemnymi chmurami z których jutro ma padać:/

Trasa jakoś tak:


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 78.31km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 20.70km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leśno-błotne szaleństwo z bratem:)

Niedziela, 29 sierpnia 2010 · dodano: 29.08.2010 | Komentarze 2

Pogoda dzisiaj była trochę niepewna jeśli chodzi o dłuższe wypady, ale i tak postanowiłem trochę się przewieźć. Za to mój brat miał wielką ochotę pojeździć po lesie;)
Las + ostatnie opady = mega błoto
I tak też było:P
Stwierdziłem- czemu nie:P chociaż miałem czyściutki rower, bo ostatnio ładnie umyty, to jednak dawno już nie ubabrałem się dobrze w błocie na rowerze;P (chociaż w sumie tydzień temu trochę tego było;P)

Brat odłożył dzisiaj szosę na bok, pożyczył rower od znajomego i ruszyliśmy w las:D
Najpierw główną drogą w stronę Głogowa i skręt na Jasionkę. Kawałek dalej wjechaliśmy w las. I tak spory kawałek jechaliśmy tylko leśnymi duktami, a gdy docieraliśmy do asfaltu lub zabudowań to.. skręcaliśmy w przeciwną stronę:P

Gdzieś koło Trzebuski jechaliśmy kawałek polami, gdzie co kawałek były myśliwskie wieże obserwacyjne. na jedną z nich się wdrapaliśmy. Naokoło okropnie płasko;P ale w sumie widoczki pól w słońca były nawet niczego sobie;) W sumie już dawno nie jeździłem w tych rejonach- w tym roku jestem nastawiony praktycznie tylko na górki:) Trochę dalej wjechaliśmy z powrotem do lasu i po jakimś czasie zgubiliśmy drogę kończą ostatecznie na jakichś moczarach. Efekt tego był taki że musieliśmy się przedzierać przez jakieś krzaczory, podmokłe trawska, przemoczyliśmy buty, koło mi uciekło na mokrym drzewie schowanym w trawie i nie zdążyłem się wypiąć, więc miałem lekkie lądowanie;P Chwilę później udało mi się wypiąć- szkoda tylko że to było na błocie między dwiema dużymi kałużami;P -efekt: noga powyżej kostki zatopiona w śmierdzącym bagnie i uczucie chłodu i mokra między palcami w bucie, który towarzyszyło mi już do końca jazdy;)

W końcu udaje nam się dotrzeć do Huciska gdzie jedziemy w jakąś boczną drogą, która standardowo- kończy się;P Wbijamy w pola i pytam miłego Pana pasącego krowy gdzie tu jest jakaś droga;P Pokazuje nam kierunek tylko że na drodze staje potoczek o którym tenże Pan wspominał. Nie wspomniał tylko że potoczek ma ze dwa metry szerokości i dobre pół metra głębokości, a ja nie miałem ochoty znowu wodować. Jednak po przejrzeniu linii brzegowej w końcu udaje się znaleźć dobre miejsce do przeprawy i o dziwo przedostajemy się na drugą stronę suchą stopą;) (o ile jeszcze mogę mówić w tym momencie o suchych stopach;P). Wydostajemy się na asfalt w Przewrotnym i uderzamy do pobliskiego Raniżowa żeby znaleźć jakiś sklep ponieważ mocno już odczuwamy brak jakiegokolwiek jedzenia (mieliśmy tylko jeden bidon picia na dwóch).
Napełniamy trochę nasze żołądki i decydujemy się jechać do domu z racji opóźnień czasowych, które mamy z powodu zgubienia się w lesie;)

Powrót dość mocnym tempem (aż poczułem nogi;) Zwłaszcza ostatnie 15 km gdzie obaj mocno pracujemy na zmianach ciągnąc cały czas w granicach 35-40 choć wiatr wcale nam nie pomagał, a zgrzytający z nadmiaru piasku i braku wypłukanego smaru łańcuch stawiał pewne opory;)
Na koniec oczywiście jazda przez centrum z toną błota na plecach, nogach (nawet i zębach;) i rowerach;P

Co do pogody to na początku gdy wyjeżdżaliśmy z domu to padał lekki deszczyk, ale nie przestraszyliśmy się go. I dobrze:) Po paru km przestało padać i później pogoda była bardzo przyjemna do jazdy z co chwilę przebijającym się słońcem:)

Ale dostałem wenę- teraz nikt tego nie przeczyta;)

Trochę zdjęć choć za wiele ich dzisiaj nie robiłem:

Nad oczkiem wodnym w lesie głogowskim © azbest87


Rowery nad oczkiem wodnym © azbest87


Samotne drzewa w lesie © azbest87


Adam w lesie;) © azbest87


Krajobraz pól © azbest87


Chmury- te płaskie ciekawie wyglądają:) © azbest87


Do takiej budki wleźliśmy © azbest87


Widok z budki przez drzwi © azbest87


A taki widok z okna mają myśliwi:) © azbest87


W pewniej chwili droga zmieniał się w coś takiego;) normalnie rzeka i tak ze 30m © azbest87


Nad mokradłem- sucha choinka;) © azbest87


Potoczek © azbest87


P.S. Przekroczyłem 7000 km w tym roku:D




  • DST 20.32km
  • Czas 01:02
  • VAVG 19.66km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lenistwo

Piątek, 27 sierpnia 2010 · dodano: 27.08.2010 | Komentarze 2

Od rana trzyma mnie mega lenistwo;) jak już zebrałem się na rower to nawet nie chciało mi się za bardzo kręcić korbą;) ale mimo to poszlajałem się po mieście spacerowym tempem przez godzinkę.
Pogoda ogólnie się popsuła i nie zachęca do jazdy:/




  • DST 59.27km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 26.15km/h
  • VMAX 59.50km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na szybko

Czwartek, 26 sierpnia 2010 · dodano: 26.08.2010 | Komentarze 0

Popołudnie zajęte więc wybrałem się na rower koło 12.
Trasa na szybko. Najpierw po płaskim do Bratkowic, później podjazd na Słotwinkę i na szczycie w prawo i przejazd szutrem koło nadajników na szczycie. Zjazd do Nockowej i powrót przez Zgłobień w stronę Wisłoka i przez miasto na koniec.
Pierwsze pół trasy jechało się dość ciężko za co winę chyba ponosi uciążliwy wiatr, ponieważ powrót już był dość lajtowy:D no i średnia ostatecznie nie najgorsza. Najważniejsze że kolano już prawie nie doskwiera:D


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 62.14km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 37.70km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do dziadków i miasto

Środa, 25 sierpnia 2010 · dodano: 25.08.2010 | Komentarze 1

Dzisiaj najpierw po śniadaniu pojechałem do dziadków do Lutoryża, bo miałem im pomóc trochę i tak większość dnia spędziłem na wsi. Przy okazji jak to zawsze u babci najadłem się mega;P aż ciężko się jechało w drodze powrotnej;P
Rano jeszcze czułem skutki wczorajszej gleby i przy pedałowaniu kolano dawało o sobie znać, ale dało się jechać:) no i mogłem już dzisiaj normalnie chodzić;P a gdy wracałem to na tyle już przeszło że ból odczuwałem tylko przy mocniejszej jeździe:) dlatego wieczorem wybrałem się jeszcze pojeździć po mieście razem z Mateuszem, Arturem i Sebastianem:) Standardowa trasa plus objazd Lisiej Góry w ciemnościach;P




  • DST 36.08km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.62km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Las głogowski i gleba

Wtorek, 24 sierpnia 2010 · dodano: 24.08.2010 | Komentarze 1

Od bardzo dawna nie zaglądałem na północne- płaskie tereny Rzeszowa. Dzisiaj w końcu postanowiłem pojeździć tam trochę po lasach. Na początku jechało mi się okropnie źle, ale bliżej Głogowa trochę się rozkręciłem. Przy wjeździe do lasu koło stacji benzynowej trochę przyszalałem, wybiło mi przednie koło na krawężniku i wpadłem nim prosto w jakieś dziury co skończyło się oczywiście glebą przy prędkości ~25. Ogólnie obyło się bez krwi;) tylko przy upadku musiałem gdzieś zahaczyć prawym kolanem o kierownicę, albo ramę. Trochę bolało ale pojechałem dalej przez las. Na początku nie było źle ale po jakimś czasie zaczęło mocniej boleć:/ dlatego postanowiłem wracać do domu chociaż miałem w planach trasę w granicach 70km. Powrót do domu to już kręcenie dość wolno tylko jedną nogą, bo kolano dość mocno dawało o sobie znać przy każdym jego użyciu;) Na szczęście to tylko mocne stłuczenie i z własnego doświadczenia wiem że powinno za parę dni przejść- przynajmniej taką mam nadzieję;)


Kategoria 0-50km, Tu i tam


  • DST 64.07km
  • Czas 03:10
  • VAVG 20.23km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tłuczenie się po mieście..

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · dodano: 23.08.2010 | Komentarze 0

Najpierw samemu po południu jazda po mieście standardowymi trasami i trochę mniej uczęszczanymi. Razem wyszło 40 km. Po prostu miałem ochotę się poplątać byle gdzie..
Jak wróciłem to chwilę później pojechałem jeszcze z Mateuszem- znowu miejski standard;) + kasacja z kilku schodów m.in. tych z kładki nad Wisłokiem;)
Koło rynku spotkaliśmy koleżankę, więc odprowadziliśmy ją jeszcze na dworzec:)
To chyba moja rekordowa ilość kilometrów jaką zrobiłem po mieście jednego dnia;P nie sądziłem że się tyle da;P

Na picasę wrzuciłem parę nowych zdjęć więc chętnych zapraszam.




  • DST 41.26km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 20.29km/h
  • VMAX 59.50km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przylasek z Mateuszem

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 0

Miał być lajt po mieście, a skończyło się na Przylasku.. czyli standard;P Podjazd szutrem i zjazd innym szutrem;) z prędkością 56 km/h :D W lesie jeszcze pojenie przy źródełku ale nie tym przy kapliczce tylko takim ukrytym w lesie- tam nie było kolejki;) Trochę ciepło ale ogólnie przyjemnie się jechało:)
W Rzeszowie jeszcze kasacja ze schodów na kładce:P i wpadnięcie w chłopaka- w sumie to on wszedł we mnie:/ więc nie czuję się winny, bo mijałem go całkiem po trawie za chodnikiem!


Kategoria Z kimś, Tu i tam, 0-50km


  • DST 106.71km
  • Teren 41.00km
  • Czas 05:37
  • VAVG 19.00km/h
  • VMAX 81.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1377m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

40000km- długość równika przejechana:D i nowy rekord prędkości= 81,4 km/h :O

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 9

Udało się! Mój licznik przekroczył dzisiaj magiczną barierę 40 000 km:D czyli dystans niemal równy obwodowi Ziemi wzdłuż równika:D (dokładnie to 40060 ale to też przekroczyłem;P)
Zajęło mi to ponad 5 lat;) ale jest! I to trochę szybciej niż myślałem do czego przyczyniły się w istotny sposób tegoroczne wyprawy rowerowe:)
Teraz trzeba dążyć do następnej magicznej liczby z piątką z przodu;)

40 000km :D © azbest87



A co do dzisiejszej jazdy to..

Po wyprawowych kilometrach nabijanych na asfalcie miałem ochotę pojeździć trochę w terenie. Choć czuć że organizm jeszcze po wyjeździe nie ma mocy na podjazdach to jednak jest wytrzymałość i pod każdą górkę spokojnie podjeżdżam tylko wolniej niż normalnie;)
I tak dzisiaj tym spokojnym tempem zrobiłem sobie znowu seteczkę tym razem bardziej terenową:)

Na początek zalew i kładką na drugą stronę Wisłoka do Budziwoja. Podjazd szutrem na Przylasek, kawałek asfaltem, później jakąś szutrówką i w Hermanowej na górce w las. Tam super szutrowe przejazdy. W lesie spotykam dwóch bikerów szukających drogi do Błażowej pokierowałem ich tak jak mi się wydawało;) i sam dalej ruszyłem jakimiś do tej pory nieuczęszczanymi przeze mnie drogami. Świetne terenowe drogi tam były!:D Przejechałem przez niejaki Wilczak i w końcu sam zjechałem na granicy Błażowej.

Uderzyłem na Kąkolówkę i na podjazd na Wilcze. Po drodze fajne widoczki, przyjemna szutrowo- asfaltowa droga i ładnie świecące słoneczko- normalnie ideał do jazdy na rowerze:D No przynajmniej dopóki nie wjechałem do lasu.. W lesie normalnie błotna masakra.. kawałkami w ogóle nie dało się jechać. parę razy skończyłem z butami całymi zanurzonymi w błocie lub jakiejś kałuży:/ a rower po tym odcinku miałem tak uwalony błotem że nawet łańcuch nie było widać..:/ Od razu widać było że będzie niemiłosiernie rzęził jak będę wracał do domu.

W lesie na rozjeździe zamiast jechać na szczyt do którego już niewiele mi brakowało skręciłem w lewo. Na początku trochę kolein, ale później świetny kawałek zjazdu:D aż do samej Kąkolówki:) Tutaj chwila przerwy na rozmowę telefoniczną z panem konsultantem z banku;P - chcieli mi wcisnąć kredyt na rozwijanie swoich pasji;P

Zaczynam jechać asfaltem pod góreczkę, a tu nagle trach! I mam cały łańcuch owinięty wokół zębatek na korbie:.. pierwsze myśli to: pewnie urwany łańcuch.. nie mam skuwacza.. do domu jakieś 35 km, a ja jestem w lesie;)
Ale na szczęście po szybkich oględzinach okazuje się że to tylko spinka się rozpięła:) Uff.. ulżyło mi;P Pewnie z nadmiaru błota na łańcuchu, który zaczął się kleić do zębatek i musiało go jakoś przystawić do którego blatu gdy zmieniałem przerzutkę.Trochę babrania się w mazi smarowo- błotnej i mozna jechać dalej:)

Wyjezdżam w Wesołej i postanawiam jednak wjechać na Wilcze tylko od drugiej strony. W Baryczy skręcam w boczną asfaltową drogę o mega nachyleniu- gładko tam było z 15% na szczęście taka jazda tylko z 200 metrów. Później jakimś szutrami z bardzo fajnymi widokami po drodze docieram na szczyt. Tam spotykam starszego bikera, który wjechał tu chwilę przede mną:) Chwila miłej rozmowy w czasie odpoczynku, która rozciąga się nam na jakieś pół godziny:P Ze szczytu chyba było dzisiaj nawet widać Cergową koło Dukli:)
Ale dobra! Trzeba jechać z powrotem!;) On rusza w stronę Gwoźnicy, a ja dalej w teren. Ze szczytu zjeżdżam żółtym szlakiem- jest tam gdzie poszaleć na zjeździe:D Kieruje się zjazd w Sołonce po drodze robiąc przerwę na kanapki na szczycie myśliwskiej wieży obserwacyjnej ze świetnym widokiem na górki:D

Nie pamiętałem dokładnie gdzie ten zjazd był bo ostatnim raz byłem tu z rok temu, ale w końcu udaje się go znaleźć i sruuu w dół;P Najszybsza górka w okolicy potwierdza to i dzisiaj. Osiągam swój nowy rekord prędkości- 81,4 km/h- było na prawdę szybko:D

Na dole w końcu ląduję w Straszydlu i postanawiam pojechać na kolarską "ścianę płaczu";P w Lubenii. Nachylenie - pewnie będzie z 20%. Przełożenie 1-4, a i tak ciężko idzie pod górę;) Dalej kawałek fajnego zjazdu z prędkością ponad 60 i znowu jestem w Straszydlu;).
Kieruje się teraz w stronę Hermanowej i przed serpentynami skręcam w lewo pod kolejną stromą górkę, następnie szutrami na górze docieram do Przylasku i zjeżdżam ziemną drogą z prędkością chwilami przekraczającą 50 km/h, aż w końcu wyjeżdżam znowu w Budziwoju. Teraz taki sam odcienek jak na początku, czyli kładka zalew i do centrum. Na koniec jeszcze skok na myjnię z racji że rower był masakrycznie uwalony błotem i należy mu się z okazji jubileuszu tych 40000:P

Trasa:
Rzeszów- zalew- Budziwój- Przylasek- Hermanowa- Błażowa Górna- Kąkolówka- Rezerwat Wilcze- Kąkolówka- Wesoła- Barycz- Wilcze- żółty szlak- Blizianka- Sołonka- Straszydle- Lubenia- Straszydle- Przylasek- Hermanowa- Budziwój- zalew- Rzeszów

Ale się opisałem!;) Ale w sumie ciekawa jazda dzisiaj była i dostałem trochę weny;P No i przewyższenia wyszły nawet całkiem całkiem:) Zdjęć zrobiłem stosunkowo mało chociaż tereny widokowo były wspaniałe, tylko nie chciało mi się zatrzymywać na wyciąganie aparatu;)

Gdzieś w okolicach Wilczaka © azbest87


Krajobraz przed wjechaniem do lasu w Rezerwacie Wilcze © azbest87


Widok kawałek przez szczytem © azbest87


Przede mną już widać Wilcze © azbest87


Widok ze szczytu- po lewej antena na Suchej Górze © azbest87


Na szczycie- zdjęcie zrobione przez poznanego bikera;) © azbest87


Widok z myśliwskiej wieży obserwacyjnej © azbest87


Rower jednak musiał zostać pod wieżą;) © azbest87


Trasa wyglądała w przybliżeniu jakoś tak:




  • DST 53.34km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.88km/h
  • VMAX 59.50km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niechobrz i Czudec

Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 1

Tak jak zamierzałem poszedłem jeszcze pokręcić dzisiaj trochę. Skoczyłem sobie asfaltem przez Kielanówkę do Niechobrza, później zjazd do Czudca i przez Lubenię do Lutoryża do dziadków. Powrót przed wieczorem bocznymi drogami i wzdłuż Wisłoka.
Podczas powrotu temperatura spadła już do 16 stopni- najcieplejsze dni chyba mamy już za sobą.
Trzeba jeździć żeby formę utrzymać;P bo jeszcze się może przydać;)


Kategoria 50-100km, Tu i tam