Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 123.04km
  • Teren 8.00km
  • Czas 05:03
  • VAVG 24.36km/h
  • VMAX 74.98km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 1789m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poznawanie nowych górek

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 9

Wstanie rano chwilę mi zeszło, ponieważ w końcu odsypiałem całe juwenalia, dlatego śniadanie dopiero po 12, po czym miałem ogromną ochotę coś więcej pojeździć i pomęczyć się na górkach. Przy okazji mogłem spalić i wypocić trochę piwnych kalorii zebranych przez ostatnie kilka dni;)
Całą trasa tworzyła się na bieżąco w zależności od tego gdzie akurat wyjechałem;)
Na początek poszedł podjazd pod Słocinę. Postanowiłem się sprawdzić na nim na czas. No i udało się wykręcić najlepszy czas, chociaż na slickach to akurat łatwiej, ale na odcinku 2,7 km i jakichś 90m przewyższenia zrobiłem czas 6:33 co daje średnią na podjeździe ponad 24. Nieźle jak na mnie;P
Dalej pojechałem sobie w stronę Kielnarowej i do Borku na podjazd koło kościoła. Polami przejechałem do Kielanrowej na górze i zjechałem asfaltem w lewo w okolice Nowego Borku/Błażowej Dolnej. Nawet nie wiedziałem, że jest tu taki szybki zjazd- prędkość prawie 75:) W Błażowej postanowiłem, że pojadę do Kąkolówki na serpentyny po których wyjechałem niedaleko Wilczego. Na głównej drodze po prawej był fajny podjazd, więc postanowiłem go jeszcze zaliczyć:) Na górze skręciłem w jakąś boczną drogę kierując się na południe. Na początku jeszcze był asfalt, który później zmienił się w szuter na zjeździe co na slickach potrafi podnieść ciśnienie, zwłaszcza gdy jedzie się koło 40 i nagle wpada na luźne kamienie- zero przyczepności. Jakoś udało się to przejechać i przez Magierów dostałem się do Izdebek. Skoro przypadek sprawił, że tu jestem to postanowiłem zobaczyć tutejsze serpentyny. Trzeba przyznać, że robią wrażenie:) Chyba największe na jakich do tej pory byłem (ponad 10 serpentyn) i do tego całkowicie odkryte, więc fajnie je widać w czasie jazdy, no i z góry był świetny widok. Dalej to zjazd częściowo serpentynami do Przysietnicy i odbicie na Golcową, bo czas powoli wracać do domu. W Golcowej natykam się na kolejny kościół ze Szlaku Architektury Drewnianej i śmigam do głównej dogi w Domaradzu. Zaliczam hopkę w Jaworniku Niebyleckim o nachylenie 9% i w Niebylcu postanawiam podjechać na Bliziankę i zjechać Sołonką. Jednak na górze mylę drogi i kończę polach. Zjeżdżam ostatecznie przez las jakąś nieźle stromą drogą (co na slickach nie jest łatwe;) i ląduję znowu po tej samej stronie górki przez którą chciałem przejechać. Znowu ją zaliczam tym razem zaczynając od Połomi i zjeżdżam do Lubeni. Stwierdzam, że mimo sporej ilości górek dalej mam jeszcze siłę i uderzam na ostatni podjazd koło kościoła w Lubeni (10% nachylenia).

Cała trasa była spontanicznie na bieżąco organizowana i wyszła super, a chęć pomęczenia się na górkach została całkowicie zaspokojona kilkunastoma wspinaczkami. Także nawet w swoich okolicach można natłuc sporą ilość przewyższeń:)

Co ciekawe całą trasę przejechałem tylko o tym co zjadłem na śniadanie przed jazdą, w trakcie jazdy posiłkując się tylko pełnym bidonem mineralki, jednym snickersem i małym Tymbarkiem, a mimo to do końca miałem siłę chociaż na koniec było czuć już trochę zmęczenie.

Ogólnie to dzisiaj była super przejrzystość. W okolicach Baryczy, gdy skręciłem na Magierów miałem genialne widoki. Cergową było widać jak na dłoni, obok Beskid Niski, "rzut kamieniem ode mnie cały Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy. Do tego pięknie widoczne góry Słonne i Bieszczady nawet było nieźle widać:)

Mapa:


Trasa bez aparatu czego bardzo żałuję, bo miałem dzisiaj świetne widoki po drodze. Strzeliłem tylko dwie fotki telefonem. Szału nie ma, ale przynajmniej coś tam można na nich zobaczyć.

Serpentyny w Izdebkach © azbest87


Kościół w Golcowej © azbest87


I trzeci tysiąc wskoczył w tym roku:)





Komentarze
azbest87
| 20:46 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj Dokładnie tak:) więc jechało się pod nie bardzo fajnie:) gorzej z drugiej strony na zjeździe do Przysietnicy, bo tam nowy asfalt nie dotarł.
Pozdro!
B4loco
| 20:43 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj Oo widze znajome serpentynki. W tamtym roku parę godzin tam spędziłem jeżdżąc tam i z powrotem, jeszcze po starym asfalcie. Słyszałem, że tam nowy asfalt tam jest teraz ?
kundello21
| 16:38 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj Dałeś popalić... I to po juwenaliach:) Pewnie wcześniej nagromadzone piwko dodało Ci sił:p
azbest87
| 18:47 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj Ja właśnie okropnie żałuję, że nie wziąłem aparatu, bo widoki genialne po drodze, a taka przejrzystość powietrza nie zdarza się często.
Petroslavrz
| 18:43 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj troche widoków będzie u mnie bo aparat miałem i widziałem górki o których piszesz. Widoczność rzeczywiście była, do 100km jak nic.
Petroslavrz
| 18:41 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj U mnie był podobny dystans i również ruszyłem w trasę późno przez piątkowe juwenalia... Przyznam, że jeździło się super, chociaż sam proces wyjścia z domu to był dramat... i późny wyjazd wymusza wyższą średnią :]
azbest87
| 17:39 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj Nie ma nic lepszego od roweru na pozbycie się z organizmu zmagazynowanych przez kilka dni różnych substancji chemicznych często oznaczonych przez znajomy symbol- % ;P
wilczek127
| 15:59 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj Widze że i ty zaliczyłeś serpentynke:) Jazda w terenie na slickach to jest dopiero wyzwanie, wiem bo kiedyś na takich jezdziłem:) Niezły dystans.
fotoaparatka
| 09:37 niedziela, 15 maja 2011 | linkuj że też po Juwenaliach masz jeszcze siłę ponad setkę przejechać...Podziwiam :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ktakj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]