Info
Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
Fotki
Dystans całkowity: | 39637.92 km (w terenie 4151.20 km; 10.47%) |
Czas w ruchu: | 1857:43 |
Średnia prędkość: | 21.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 89.27 km/h |
Suma podjazdów: | 241378 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 160 (86 %) |
Suma kalorii: | 221084 kcal |
Liczba aktywności: | 552 |
Średnio na aktywność: | 71.81 km i 3h 26m |
Więcej statystyk |
- DST 35.00km
- Teren 10.00km
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Ostre koło
- Aktywność Jazda na rowerze
Las głogowski na ostro
Sobota, 9 października 2010 · dodano: 09.10.2010 | Komentarze 3
Kolejny dzień ładnej pogody, więc też trzeba było się ruszyć gdzieś za miasto. Z racji że jesień w pełni postanowiłem skoczyć do lasu z aparatem. Co prawda dalej nie mam odpowiedniego roweru do takiej jazdy dlatego w las uderzyłem na ostrzaku:P Trzeba przyznać że nawet ciekawie się jechało. Choć jazda po kamulcach i głębszym piachu sprawiała pewne kłopoty to jednak ostre dobrze sobie poradziło:) Pojeździłem sobie po lesie głogowskim w spokojnym tempie - pełen relaks:) Powrót bocznymi drogami gdzie zaskoczyła mnie budowa autostrady, ale udało się przez nią przejechać;)
Dystans podawany "na oko" z dużym przybliżeniem;)
Parę fotek:Wystarczy wyjść z domu żeby spotkać jesień
© azbest87Ten sprzęt chwilowo robi za mój podstawowy rower;)
© azbest87Las z poziomu drogi;)
© azbest87Trochę zalane..
© azbest87Paprotki pousychały i nabrały złotych kolorów
© azbest87Jak widać w lasach jest jeszcze sporo zieleni:)
© azbest87Po tych kamieniach na ostrym kole jechało się trochę niewygodnie;P
© azbest87Oczko wodne
© azbest87Pomościk nad oczkiem wodnym
© azbest87Oczko wodne raz jeszcze
© azbest87Kolorowy dąb
© azbest87Grzybek
© azbest87
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Relacja z Maratonu Skandii w Rzeszowie
Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 4
Pierwszy raz chyba dodaje na tym blogu wpis bez przejechanych kilometrów;) no cóż.. wzorem innych kiedyś trzeba zacząć, aczkolwiek wpis będzie całkowicie związany z życiem rowerowym:)
Dzisiaj w Rzeszowie odbyła się finałowa edycja Maratonów Skandii. Ja z racji że w tym tygodniu połamałem ramę byłem wyłączony z jakiejkolwiek rywalizacji, tak więc pojawiłem się na starcie z kolegami uzbrojony tylko w aparat. Naszym głównym celem na dziś było dopingowanie mojego brata, który startował na dystansie mini.
Na początku pokręciliśmy się po miejscu startu, czyli po Moście Zamkowym i parkingu na Podpromiu oglądając mnóstwo ciekawych rowerów:D
Z racji że to finałowa edycja Skadnii to i obsada dopisał. Na starcie stanęły mocne ekipy z całej Polski z silną reprezentacją Mróz Active Jet (m.in. Marek Rutkiewicz, Robert Banach) na czele oraz Markiem Galińskim z JBG2.
Wyczekaliśmy w ten sposób do startu obserwując jak zaczynają jazdę poszczególne dystanse: Grand Fondo, Medio i Mini. Zanim ruszył dystans rodzinny szybko przemieściliśmy się w stronę samochodu i pomknęliśmy na Słocinę w ramach dopingu dla brata:D
Na pierwszy przejazd - asfaltowy- trochę się spóźniliśmy bo musieliśmy jechać lekko naokoło i nie zdążyliśmy zobaczyć większości zawodników z Grand Fondo i grupy najszybszych z Medio wśród których okazał się być mój brat;P (treningi szosowców w tym przypadku się przydały;) Pomknęliśmy w takim razie w stronę lasu na Słocinie żeby znaleźć jakieś ciekawe miejsce do oglądania rywalizacji- weszliśmy pewnie z kilometr w las by usadowić się w pobliżu przejazdu przez strumyczek:) Po chwili okazało się że najszybsi z dystansu Mini już do nas docierają. Najpierw przejechało dwóch w niewielkim odstępie i ostro pocisnęli pod górkę. Chwilę później pojawił się trzeci zawodnik, a zanim ku naszemu zdziwieniu ostro cisnął mój brat :O Głośnym dopingiem daliśmy mu dość dobrze znać o swojej obecności:D i zaraz obraliśmy kierunek z powrotem do auta żeby dotrzeć na metę zanim dojadą tam zawodnicy. Tak więc nie narobiłem tam zbyt dużo zdjęć;P Po drodze jeszcze poczęstowaliśmy jakiegoś zawodnika wodą z bidonu który na wszelki wypadek mieliśmy przygotowany dla mojego brata:)
Udało się dotrzeć jeszcze kilka minut wcześniej choć na wszelki wypadek popędziłem biegiem z parkingu w stronę mety:P Niestety bratu nie udało się utrzymać tak wysokiego miejsca w open na Mini i ostatecznie dotarł do mety ósmy, ale za to w swojej kategorii wiekowej był na drugim miejscu!!!:D Okazało się że po drodze zaliczył jeszcze dwie gleby (na szczęście bez skutków ubocznych) i pomyłkę na trasie. Jak na pierwszy maraton w życiu i dopiero 15 lat ten wynik można chyba uznać za rewelacyjny:)
EDIT:
Klasyfikacja ogólna ostatecznie trochę się zmieniła i brat zajął 5 miejsce w open na mini:D- nie można chyba było sobie wymarzyć lepszego debiutu:D
No i kilka zdjęć z dzisiaj:Zaczynamy! Parking na Podpromiu
© azbest87Marek Galiński na swoim Specu
© azbest87Misiek z rzeszowskiej ekipy na starcie
© azbest87Część pierwszej linii gigowców
© azbest87I ruszyli!
© azbest87Podjazd pod Słocinę dał popalić i rozciągnął stawkę
© azbest87Dawaj! Dawaj! - dopingowaliśmy każdego:)
© azbest87Dziewczyny też ostro cisnęły pod górkę:)
© azbest87Trochę trudniej bo ciężej, ale jak się chce to można!!:)
© azbest87Lider z Mini
© azbest87Mój brat szalejący przez strumyk:)
© azbest87Kolega z teamu mojego brata
© azbest87Gdzieś na trasie w lesie
© azbest87Finisz!!
© azbest87Członek teamu Elektra Rzeszów tuż przed finiszem
© azbest87Seba szaleje po ukończonym wyścigu;)
© azbest87Uzupełnianie kalorii w bufecie:)
© azbest87Włochaty po wyścigu- na trasie zerwał łańcuch- pechowo:/
© azbest87No i jest pudło! Gratulacje!:)
© azbest87
- DST 54.05km
- Teren 15.00km
- Czas 02:50
- VAVG 19.08km/h
- VMAX 48.70km/h
- Podjazdy 714m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
GT is dead
Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 9
Tytuł mówi wszystko, ale od początku..
Wybrałem się z bratem pojeździć w terenie po górkach. W planach było Wilcze, ale ostatecznie niestety nie dało rady;)
Najpierw uderzyliśmy na Zalesie i podjazd gdzieś przez pola, następnie 17% asfaltem i jazda szczytem w stronę Matysówki. Wjechaliśmy w las i mieliśmy pojechać do Kielnarowej, ale źle sobie skręciłem;P dlatego pojechaliśmy ostatecznie żółtym szlakiem ścieżkami do tej pory mi nie znanymi. W końcu dotarliśmy do asfaltu w Kielanrowej skąd bocznymi drogami dojechaliśmy po klasztor w Borku Starym. Podjazd koło kościoła i drogą krzyżową. Następnie polnymi drogami w okolice ośrodka WSIiZ-u i zjazd do Hermanowej. Trochę pod górkę i wjechaliśmy w las którym mieliśmy dotrzeć do Wilczaka. Niestety na jednym ze zjazdów coś strzeliło, najpierw myślałem że to opona bo tył roweru dziwnie pływał. Później uznałem że to pewnie coś nie tam z tylną ośką. Ostatecznie jednak brat zauważył że to pękła rama obok spawu przy haku tylnego koła :O W ten oto sposób mój GT wyzionął ducha.. Wiernie mi służył przez ponad 5 lat. W sumie z pierwowzoru to została tylko właśnie rama i poza tym kiera i mostek;)
Powrót do domu już bardzo delikatny i w spokojnym tempie;) żebym w czasie jazdy nie stracił tylnego koła;P
Będę próbował go reanimować, ale nawet jak się to uda to na nowy sezon trzeba będzie się rozejrzeć za nową ramą, bo ta nie wiadomo ile jeszcze wytrzyma.
Póki co trzeba będzie się przerzucić na inne rowery;) coś się w domu znajdzie..;PCiekawy teren:) a ścieżka idzie zboczem po prawej
© azbest87Widok z drogi krzyżowej obok klasztoru w Borku
© azbest87Gdzieś tam..
© azbest87W Przylasku podczas powrotu
© azbest87
Trasa:
- DST 33.24km
- Teren 4.00km
- Czas 01:50
- VAVG 18.13km/h
- VMAX 42.60km/h
- Podjazdy 100m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Złota godzina
Środa, 22 września 2010 · dodano: 22.09.2010 | Komentarze 1
Dzisiaj bez jazdy gdzieś dalej, za to wziąłem aparat i chciałem trochę popstrykać po okolicach miasta. Wybrałem się koło godziny 17.30 tak by wykorzystać ciepłe promienie powoli zachodzącego słońca, tzw. złotą godzinę.
Najpierw nad zalew, a następnie w przyspieszonym tempie na górkę na Zalesiu żeby zdążyć na zachód słońca:) na dole już słońca nie było widać, ale gdy wyjechałem wyżej na szczęście miałem jeszcze chwilę do zachodu:)
Cały Rzeszów i okolice spowite w dymach, czy może mgłach- ciężko stwierdzić dokładnie, ale ważne że efekty wizualne dzięki temu były potęgowane;D
Po zachodzie pojechałem dalej przez górkę jakimiś nowymi jak dla mnie ścieżkami aż w końcu znalazłem się u podnóża 17 % podjazdu na Białej. Podjechałem sobie nim na górę i zjechałem wyciągiem w dół (odcinki w lasku ostre bo już mało było widać;).
Na koniec jeszcze chciałem porobić trochę fotek na mieście, ale zadzwonił Mateusz, więc z nim i z drugim Mateuszem zrobiliśmy jeszcze rundkę po mieście i do domu, bo byłem w krótkich spodenkach i już zaczynało mi się robić dość zimno;)
Kilka fotek. Mimo polowania raczej mało jestem zadowolony z dzisiejszych fotek, chociaż znajdzie się kilka przystępnych;)W parku koło kładki
© azbest87Rzeszowski zalew
© azbest87Trawy na górce na Zalesiu
© azbest87Zachód słońca nad zadymionym Rzeszowem
© azbest87I już prawie zniknęło za horyzontem
© azbest87Jakieś tam kwiatuszki:)
© azbest87Sztyca- reszta roweru jest podobnie brudna;P
© azbest87Ławeczka
© azbest87Rzeszowski ratusz
© azbest87Budowa Millenium Hall
© azbest87
- DST 26.71km
- Teren 3.00km
- Czas 01:34
- VAVG 17.05km/h
- VMAX 36.50km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Lisia Góra i ścieżki na Białej
Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 0
Miałem ochotę pojeździć po mieście i pobawić się aparatem, ale gdy wyszedłem pod blok to spotkałem dwóch Mateuszów, więc pojechałem z nimi:) Najpierw na Lisią Górę gdzie wbiliśmy się na lekko śliskie ścieżki. Na jednej z nich miałem hardcorowe hamowanie na przednim kole i zatrzymałem się z 30 cm przed 2 metrowym urwiskiem z krzakami;) Goście sobie trochę pozjeżdżali i poskakali, no i pojechaliśmy dalej:)
Początkowo miała być Słocina, ale ostatecznie pojechaliśmy w stronę Białej poszukać lasu w którym miały być ścieżki zjazdowe. Wiedziałem gdzie to mniej więcej i udało nam się trafić:D Tam trochę szaleństwa na trasach i hopkach:) i wraz z zachodem słońca jazda do domu:)
Ostatecznie nie porobiłem zdjęć tak jak chciałem choć kilka się udało;) no i parę filmików nakręciłem:)Tadek szaleje;)
© azbest87Na Lisiej Górze
© azbest87Konik na Białej
© azbest8717 % i "prawie" dają radę:P
© azbest87Gdzieś na Białej
© azbest87Zachód słońca na górce w Białej
© azbest87
- DST 16.42km
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocnie
Piątek, 17 września 2010 · dodano: 18.09.2010 | Komentarze 5
Wypad na nocne szwendanie o trochę późniejszej porze. Pojechaliśmy na miasto z Mateuszem (Bubu) koło 22.30, a wróciliśmy kilkanaście minut przed 2;P Kilometrów mało bo jechaliśmy na prawdę wolno;P i do tego zrobiliśmy sobie zabawę z aparatem- nawet kilka fajnych zdjęć wyszło, a część nie nadaje się do upublicznienia;P
Trochę pusto na mieście o tej porze;P a nad Wisłokiem niedaleko Podpromia mieliśmy spotkanie z lisem, ale nie dał się nam sfotografować chociaż czailiśmy się na niego z 10 minut, a ten tylko sobie chodził i nas obserwował;)
I kilka prób z fotozabawy:)Trafiony przez światło;)
© azbest87Gietek na ścieżce nad zalewem
© azbest87Azbest nocą:D
© azbest87Zapora z nocnym oświetleniem
© azbest87Park koło zapory
© azbest87Bubu na ławeczce
© azbest87W dwóch na ławeczce:)
© azbest87Pod mostem zamkowym
© azbest87
- DST 65.98km
- Czas 02:21
- VAVG 28.08km/h
- VMAX 52.50km/h
- Podjazdy 640m
- Sprzęt Bratowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Miało być dużo..
Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 13.09.2010 | Komentarze 3
Zaczęło się spoko. Najpierw praktyki, w międzyczasie wychodzące słoneczko i bardzo dobry humor:) Znowu zamieniłem się z bratem rowerami i zaplanowałem sobie dość ambitną trasę ze sporą ilością kilometrów.
Na początku gładko jadę w stronę Tyczyna i kieruje się na serpentyny w Dylągówce. Dość szybko dojeżdżam do Dynowa i kieruje się na południe wzdłuż Sanu. Tu zaczyna się dla mnie nowa droga ponieważ jeździłem tu już ale drugim brzegiem Sanu;) Jedzie się przyjemnie, samopoczucie więcej niż dobre:) Odwiedzam jeszcze po drodze cerkiew w Obarzymiu i kieruje się dalej na południe z zamiarem dojechania do Grabownicy Starzeńskiej i dalej do Brzozowa. Niestety zaskakuje mnie nagle brak powietrza w tylnej oponie. Myślę sobie że na szczęście coś mnie tknęło jak wychodziłem i schowałem do plecaka zestaw naprawczy i pompkę, więc jakoś dam sobie radę:) niestety przeliczyłem się..:/ okazało się że dziur w dętce było co najmniej ze 3.. i po godzinie prób łatania w końcu daję sobie spokój z dętką. Zaczynam się zastanawiać jak tu teraz wrócić do domu, czyli te 65 km! Telefon do domu, ale auto akurat w naprawie:/ już miałem łapać stopa jakiegoś, ale tata dogadał się z dziadkiem że po mnie przyjedzie. Tak więc ruszam powoli z buta w stronę Dynowa ze świadomością że trochę minie zanim przyjedzie odsiecz;) Mimo że wypad nie wypalił i kończy się niespecjalnie to i tak mam dobry humor i idę sobie spokojnie podgwizdując pod nosem;P Do tego miałem trochę czasu na robienie zdjęć;P Zanim przyjechał dziadek (tj. około godziny) zdążyłem przejść z 5 km;P Ciekawe uczcie gdy się idzie z buta w stronę domu i widać drogowskaz: "Dynów 12 km", a od Dynowa jest jeszcze 45 km do Rzeszowa;P
Miało być ze 150 km a skończyło się jak się skończyło;)
Jakieś zdjęcia jutro bo teraz nie chce mi się wrzucać;)
Mapka:
Kilka zaległych zdjęć:Widok z serpentyn w Dylągówce
© azbest87Jazda wzdłuż Sanu
© azbest87Cerkiew w Obarzymie
© azbest87A tutaj już zdjęcia z części pieszej;)
© azbest87Słońce chowające się za górką fajnie oświetlało drogę z pomiędzy drzew:)
© azbest87Po lasach widać już powoli zbliżającą się jesień
© azbest87Przydrożny kwiatek
© azbest87Przydrożny krzyż
© azbest87Słońce za drzewami
© azbest87Taki tam widoczek przy drodze:)
© azbest87
- DST 118.71km
- Teren 18.00km
- Czas 05:48
- VAVG 20.47km/h
- VMAX 62.20km/h
- Podjazdy 1352m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Krajoznawczo po górkach..
Sobota, 4 września 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 9
.. czyli na Prządki i z powrotem, żeby nie zapomnieć jak się robi setki;P
Rano zapowiadała się ciekawa bezdeszczowa pogoda, więc postanowiłem wybrać się gdzieś dalej. Szybkie ustalenie trasy- pada na czarny szlak z Żarnowej na południe. Poza tym chciałem zobaczyć cerkiew w Bonarówce i jeżeli starczy czasu to skoczyć jeszcze na Prządki.
Choć wjechałem przed 11 to temperatura wcale nie zachwycała, jednak w bluzie jechało się nie najgorzej. Poza tym w większości towarzyszyło mi słoneczko w promieniach którego robiło się trochę cieplej:)
Bocznymi drogami dostaję się do Wyżnego i jednym ze szlaków wokół Czudca wyjeżdżam pod górkę. Teraz moja trasa będzie szła szczytem tej górki, a co się z tym wiąże na około rozpościerały się cały czas piękne widoki na Pogórze Dynowskie. Dostaje się w ten sposób na szczyt Żarnowej, która nazywana jest Górą Niebylecką (tak wyczytałem na jednaj z przydrożnych mapek). Stąd ruszam czarnym szlakiem na którym po ostatnich opadach deszczu błota jest oczywiście pod dostatkiem;) Bardzo fajny odcinek choć ze względu błota (trochę się ślizgałem) nie mogłem za bardzo poszaleć. Oczywiście zgubiłem znowu szlak, ale później przypadkiem wjechałem na niego z powrotem;P Następnie świetny odcinek jazdy szutrami szczytem wzniesienia z widokiem na Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy:) aż w końcu jakimś stromym wąwozem zjeżdżam do Żyznowa. Szybki skok pod tamtejszy pałac i orientacja za pomocą przydrożnej mapki. Przy mapie spotykam starszą Panią która też zwiedza okolicę na rowerze. Chwila rozmowy i ruszamy razem w kierunku Bonarówki jednak tempo jak na mnie trochę za wolne;) dlatego zostawiam Panią i jadę pod góreczkę sam. Bez problemu udaje się znaleźć cerkiew w Bonarówce gdzie robię sobie chwilę postoju na jedzenie i zdjęcia;) Następnie podjeżdżam całkiem na górkę i odbijam w jakąś szutrówkę. Tutaj czeka mnie kolejny świetny odcinek przez las, tylko pod koniec zjazdu rower zaczyna się dziwnie prowadzić i zarzuca go na zakrętach. Powód jest oczywisty: guma. Z przodu uchodzi powietrze choć dość wolno. Najpierw odpompowuję i jadę dalej do sklepu. Pod sklepem zaczepia mnie jakiś Pan Józek;P o dziwo nie próbuje wyciągnąć kasy na piwo tylko zaczyna gadać o tym i tamtym;) W końcu odjeżdżam stamtąd ale w między czasie powietrze zdążyło uciec z koła więc na najbliższym przystanku robię bazę serwisową;) Na szczęście łatanie dziury idzie szybko i sprawnie:) tak więc ruszam dalej w stronę Prządek. Podjazd asfaltem też idzie w miarę gładko. Nie mam ochoty pchać się do środka rezerwatu więc robię tylko zdjęcia na dole i postanawiam się przebić jakąś ścieżką dydaktyczną pod zamek w "Kamieniec" w Odrzykoniu. Na początku ścieżka dość stroma ale daję się jechać. Gdy dochodzą do tego korzenie, kilkudziesięciu centymetrowe uskoki, błoto i mokre kamienie to kawałkami muszę rower sprowadzać. Naprawdę trzeba mieć niezłą technikę żeby tam w niektórych miejscach zjechać;)
W końcu docieram pod zamek, ale odpuszczam sobie zwiedzanie z racji że już dochodzi 16, przede mną prawie 60 km powrotu, a jazda po zmroku w dość niskiej temperaturze raczej nie była by przyjemna;)
W drodze powrotnej odwiedzam jeszcze zabytkowy kościół w Lutczy, którego już kilka razy mijałem, ale nigdy go nie oglądałem;)
Na 30 km przed domem zaczyna głodnieć, ale stwierdzam że to już nie tak daleko i nie robię przerwy. To się mści później bo przez ostatnie kilometry myślę tylko o jedzeniu;P (nie wziąłem pod uwagę że na zimnie organizm szybciej zużywa energię) przez co też moja prędkość wydatnie spada;)
Na ścieżce koło Wisłoka spotykam jeszcze Sebę. Chwila rozmowy i ruszam do domu, a wieczorem oglądanie ze znajomymi transmisji z Kanady jak Maja Włoszczowska zdobywa złoto na mistrzostwach świata:D
Trasa:
Rzeszów- zalew- Zwięczyca- Boguchwała- kładka- Budziwój- Siedliska- Lubenia- Wyżne- Przedmieście Czudeckie- jazda szczytem na Żarnową- czarny szlak- zjazd do Żyznowa- Bonarówka- Węglówka- Czarnorzeki- Prządki- Odrzykoń- Czarnorzeki- Krasna- Lutcza- Jawornik Niebylecki- Niebylec- Małówka- Baryczka- Połomia- Wyżne- Lubenia- Siedliska- Budziwój- Rzeszów
Foto:Widok gdzieś w Babicy
© azbest87Na górce nad Czudcem
© azbest87Na górce
© azbest87Widok po drodze nawet niczego sobie:D
© azbest87Zadupie ale prąd jest!;P
© azbest87Drzewko na szczycie
© azbest87Żółty i czarny
© azbest87Widok jak przez.. koło?;P
© azbest87Tą drogą przyjechałem
© azbest87Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy i nadajnik na Suchej Górze
© azbest87Na takich szutrach to można poszaleć:D
© azbest87Tędy zjeżdżałem
© azbest87Pałac w Żyznowie
© azbest87Cerkiew w Bonarówce
© azbest87Przy krzyżu w lewo;)
© azbest87Drzewa w polach
© azbest87Baza serwisowa
© azbest87Rezerwat Prządki
© azbest87Prządki
© azbest87Na ścieżce w stronę zamku
© azbest87Zamek "Kamieniec" w Odrzykoniu
© azbest87Widok niedaleko zamku- w oddali po lewej góra Cergowa- to już Beskid Niski
© azbest87Kościół w Lutczy
© azbest87
Mapa poglądowa:
- DST 78.31km
- Teren 30.00km
- Czas 03:47
- VAVG 20.70km/h
- VMAX 41.30km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Leśno-błotne szaleństwo z bratem:)
Niedziela, 29 sierpnia 2010 · dodano: 29.08.2010 | Komentarze 2
Pogoda dzisiaj była trochę niepewna jeśli chodzi o dłuższe wypady, ale i tak postanowiłem trochę się przewieźć. Za to mój brat miał wielką ochotę pojeździć po lesie;)
Las + ostatnie opady = mega błoto
I tak też było:P
Stwierdziłem- czemu nie:P chociaż miałem czyściutki rower, bo ostatnio ładnie umyty, to jednak dawno już nie ubabrałem się dobrze w błocie na rowerze;P (chociaż w sumie tydzień temu trochę tego było;P)
Brat odłożył dzisiaj szosę na bok, pożyczył rower od znajomego i ruszyliśmy w las:D
Najpierw główną drogą w stronę Głogowa i skręt na Jasionkę. Kawałek dalej wjechaliśmy w las. I tak spory kawałek jechaliśmy tylko leśnymi duktami, a gdy docieraliśmy do asfaltu lub zabudowań to.. skręcaliśmy w przeciwną stronę:P
Gdzieś koło Trzebuski jechaliśmy kawałek polami, gdzie co kawałek były myśliwskie wieże obserwacyjne. na jedną z nich się wdrapaliśmy. Naokoło okropnie płasko;P ale w sumie widoczki pól w słońca były nawet niczego sobie;) W sumie już dawno nie jeździłem w tych rejonach- w tym roku jestem nastawiony praktycznie tylko na górki:) Trochę dalej wjechaliśmy z powrotem do lasu i po jakimś czasie zgubiliśmy drogę kończą ostatecznie na jakichś moczarach. Efekt tego był taki że musieliśmy się przedzierać przez jakieś krzaczory, podmokłe trawska, przemoczyliśmy buty, koło mi uciekło na mokrym drzewie schowanym w trawie i nie zdążyłem się wypiąć, więc miałem lekkie lądowanie;P Chwilę później udało mi się wypiąć- szkoda tylko że to było na błocie między dwiema dużymi kałużami;P -efekt: noga powyżej kostki zatopiona w śmierdzącym bagnie i uczucie chłodu i mokra między palcami w bucie, który towarzyszyło mi już do końca jazdy;)
W końcu udaje nam się dotrzeć do Huciska gdzie jedziemy w jakąś boczną drogą, która standardowo- kończy się;P Wbijamy w pola i pytam miłego Pana pasącego krowy gdzie tu jest jakaś droga;P Pokazuje nam kierunek tylko że na drodze staje potoczek o którym tenże Pan wspominał. Nie wspomniał tylko że potoczek ma ze dwa metry szerokości i dobre pół metra głębokości, a ja nie miałem ochoty znowu wodować. Jednak po przejrzeniu linii brzegowej w końcu udaje się znaleźć dobre miejsce do przeprawy i o dziwo przedostajemy się na drugą stronę suchą stopą;) (o ile jeszcze mogę mówić w tym momencie o suchych stopach;P). Wydostajemy się na asfalt w Przewrotnym i uderzamy do pobliskiego Raniżowa żeby znaleźć jakiś sklep ponieważ mocno już odczuwamy brak jakiegokolwiek jedzenia (mieliśmy tylko jeden bidon picia na dwóch).
Napełniamy trochę nasze żołądki i decydujemy się jechać do domu z racji opóźnień czasowych, które mamy z powodu zgubienia się w lesie;)
Powrót dość mocnym tempem (aż poczułem nogi;) Zwłaszcza ostatnie 15 km gdzie obaj mocno pracujemy na zmianach ciągnąc cały czas w granicach 35-40 choć wiatr wcale nam nie pomagał, a zgrzytający z nadmiaru piasku i braku wypłukanego smaru łańcuch stawiał pewne opory;)
Na koniec oczywiście jazda przez centrum z toną błota na plecach, nogach (nawet i zębach;) i rowerach;P
Co do pogody to na początku gdy wyjeżdżaliśmy z domu to padał lekki deszczyk, ale nie przestraszyliśmy się go. I dobrze:) Po paru km przestało padać i później pogoda była bardzo przyjemna do jazdy z co chwilę przebijającym się słońcem:)
Ale dostałem wenę- teraz nikt tego nie przeczyta;)
Trochę zdjęć choć za wiele ich dzisiaj nie robiłem:Nad oczkiem wodnym w lesie głogowskim
© azbest87Rowery nad oczkiem wodnym
© azbest87Samotne drzewa w lesie
© azbest87Adam w lesie;)
© azbest87Krajobraz pól
© azbest87Chmury- te płaskie ciekawie wyglądają:)
© azbest87Do takiej budki wleźliśmy
© azbest87Widok z budki przez drzwi
© azbest87A taki widok z okna mają myśliwi:)
© azbest87W pewniej chwili droga zmieniał się w coś takiego;) normalnie rzeka i tak ze 30m
© azbest87Nad mokradłem- sucha choinka;)
© azbest87Potoczek
© azbest87
P.S. Przekroczyłem 7000 km w tym roku:D
- DST 106.71km
- Teren 41.00km
- Czas 05:37
- VAVG 19.00km/h
- VMAX 81.40km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1377m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
40000km- długość równika przejechana:D i nowy rekord prędkości= 81,4 km/h :O
Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 9
Udało się! Mój licznik przekroczył dzisiaj magiczną barierę 40 000 km:D czyli dystans niemal równy obwodowi Ziemi wzdłuż równika:D (dokładnie to 40060 ale to też przekroczyłem;P)
Zajęło mi to ponad 5 lat;) ale jest! I to trochę szybciej niż myślałem do czego przyczyniły się w istotny sposób tegoroczne wyprawy rowerowe:)
Teraz trzeba dążyć do następnej magicznej liczby z piątką z przodu;)40 000km :D
© azbest87
A co do dzisiejszej jazdy to..
Po wyprawowych kilometrach nabijanych na asfalcie miałem ochotę pojeździć trochę w terenie. Choć czuć że organizm jeszcze po wyjeździe nie ma mocy na podjazdach to jednak jest wytrzymałość i pod każdą górkę spokojnie podjeżdżam tylko wolniej niż normalnie;)
I tak dzisiaj tym spokojnym tempem zrobiłem sobie znowu seteczkę tym razem bardziej terenową:)
Na początek zalew i kładką na drugą stronę Wisłoka do Budziwoja. Podjazd szutrem na Przylasek, kawałek asfaltem, później jakąś szutrówką i w Hermanowej na górce w las. Tam super szutrowe przejazdy. W lesie spotykam dwóch bikerów szukających drogi do Błażowej pokierowałem ich tak jak mi się wydawało;) i sam dalej ruszyłem jakimiś do tej pory nieuczęszczanymi przeze mnie drogami. Świetne terenowe drogi tam były!:D Przejechałem przez niejaki Wilczak i w końcu sam zjechałem na granicy Błażowej.
Uderzyłem na Kąkolówkę i na podjazd na Wilcze. Po drodze fajne widoczki, przyjemna szutrowo- asfaltowa droga i ładnie świecące słoneczko- normalnie ideał do jazdy na rowerze:D No przynajmniej dopóki nie wjechałem do lasu.. W lesie normalnie błotna masakra.. kawałkami w ogóle nie dało się jechać. parę razy skończyłem z butami całymi zanurzonymi w błocie lub jakiejś kałuży:/ a rower po tym odcinku miałem tak uwalony błotem że nawet łańcuch nie było widać..:/ Od razu widać było że będzie niemiłosiernie rzęził jak będę wracał do domu.
W lesie na rozjeździe zamiast jechać na szczyt do którego już niewiele mi brakowało skręciłem w lewo. Na początku trochę kolein, ale później świetny kawałek zjazdu:D aż do samej Kąkolówki:) Tutaj chwila przerwy na rozmowę telefoniczną z panem konsultantem z banku;P - chcieli mi wcisnąć kredyt na rozwijanie swoich pasji;P
Zaczynam jechać asfaltem pod góreczkę, a tu nagle trach! I mam cały łańcuch owinięty wokół zębatek na korbie:.. pierwsze myśli to: pewnie urwany łańcuch.. nie mam skuwacza.. do domu jakieś 35 km, a ja jestem w lesie;)
Ale na szczęście po szybkich oględzinach okazuje się że to tylko spinka się rozpięła:) Uff.. ulżyło mi;P Pewnie z nadmiaru błota na łańcuchu, który zaczął się kleić do zębatek i musiało go jakoś przystawić do którego blatu gdy zmieniałem przerzutkę.Trochę babrania się w mazi smarowo- błotnej i mozna jechać dalej:)
Wyjezdżam w Wesołej i postanawiam jednak wjechać na Wilcze tylko od drugiej strony. W Baryczy skręcam w boczną asfaltową drogę o mega nachyleniu- gładko tam było z 15% na szczęście taka jazda tylko z 200 metrów. Później jakimś szutrami z bardzo fajnymi widokami po drodze docieram na szczyt. Tam spotykam starszego bikera, który wjechał tu chwilę przede mną:) Chwila miłej rozmowy w czasie odpoczynku, która rozciąga się nam na jakieś pół godziny:P Ze szczytu chyba było dzisiaj nawet widać Cergową koło Dukli:)
Ale dobra! Trzeba jechać z powrotem!;) On rusza w stronę Gwoźnicy, a ja dalej w teren. Ze szczytu zjeżdżam żółtym szlakiem- jest tam gdzie poszaleć na zjeździe:D Kieruje się zjazd w Sołonce po drodze robiąc przerwę na kanapki na szczycie myśliwskiej wieży obserwacyjnej ze świetnym widokiem na górki:D
Nie pamiętałem dokładnie gdzie ten zjazd był bo ostatnim raz byłem tu z rok temu, ale w końcu udaje się go znaleźć i sruuu w dół;P Najszybsza górka w okolicy potwierdza to i dzisiaj. Osiągam swój nowy rekord prędkości- 81,4 km/h- było na prawdę szybko:D
Na dole w końcu ląduję w Straszydlu i postanawiam pojechać na kolarską "ścianę płaczu";P w Lubenii. Nachylenie - pewnie będzie z 20%. Przełożenie 1-4, a i tak ciężko idzie pod górę;) Dalej kawałek fajnego zjazdu z prędkością ponad 60 i znowu jestem w Straszydlu;).
Kieruje się teraz w stronę Hermanowej i przed serpentynami skręcam w lewo pod kolejną stromą górkę, następnie szutrami na górze docieram do Przylasku i zjeżdżam ziemną drogą z prędkością chwilami przekraczającą 50 km/h, aż w końcu wyjeżdżam znowu w Budziwoju. Teraz taki sam odcienek jak na początku, czyli kładka zalew i do centrum. Na koniec jeszcze skok na myjnię z racji że rower był masakrycznie uwalony błotem i należy mu się z okazji jubileuszu tych 40000:P
Trasa:
Rzeszów- zalew- Budziwój- Przylasek- Hermanowa- Błażowa Górna- Kąkolówka- Rezerwat Wilcze- Kąkolówka- Wesoła- Barycz- Wilcze- żółty szlak- Blizianka- Sołonka- Straszydle- Lubenia- Straszydle- Przylasek- Hermanowa- Budziwój- zalew- Rzeszów
Ale się opisałem!;) Ale w sumie ciekawa jazda dzisiaj była i dostałem trochę weny;P No i przewyższenia wyszły nawet całkiem całkiem:) Zdjęć zrobiłem stosunkowo mało chociaż tereny widokowo były wspaniałe, tylko nie chciało mi się zatrzymywać na wyciąganie aparatu;)Gdzieś w okolicach Wilczaka
© azbest87Krajobraz przed wjechaniem do lasu w Rezerwacie Wilcze
© azbest87Widok kawałek przez szczytem
© azbest87Przede mną już widać Wilcze
© azbest87Widok ze szczytu- po lewej antena na Suchej Górze
© azbest87Na szczycie- zdjęcie zrobione przez poznanego bikera;)
© azbest87Widok z myśliwskiej wieży obserwacyjnej
© azbest87Rower jednak musiał zostać pod wieżą;)
© azbest87
Trasa wyglądała w przybliżeniu jakoś tak: