Info

Suma podjazdów to 760361 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień3 - 0
- 2025, Sierpień16 - 0
- 2025, Lipiec16 - 0
- 2025, Czerwiec12 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień13 - 0
- 2025, Marzec8 - 0
- 2025, Luty6 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 2
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
Tu i tam
Dystans całkowity: | 67108.76 km (w terenie 6705.10 km; 9.99%) |
Czas w ruchu: | 2980:58 |
Średnia prędkość: | 22.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 91.70 km/h |
Suma podjazdów: | 507068 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (85 %) |
Suma kalorii: | 893526 kcal |
Liczba aktywności: | 992 |
Średnio na aktywność: | 67.65 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
- DST 106.13km
- Czas 03:30
- VAVG 30.32km/h
- VMAX 52.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 630m
- Sprzęt Bratowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosowo
Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 1
Wziąłem szosę brat i pojechałem przed siebie;) trasa sama jakoś się ustaliła w trakcie, a że jechałem na szosie to seteczka poszła gładko;P No może nie tak gładko.. Najpierw wiatr w plecy więc było zasuwanie i po 30 km średnia 35.5:D ale po tym kawałku wiatru już skończył swoje pomaganie na dzisiaj. Najpierw z 20 km z bocznym, później 30 km z wmordewindem- normalnie huragan. Używając sporo siły ledwie mogłem chwilami jechać 25 :O Na koniec jeszcze kolejne 20 km z bocznym po remontowanej drodze co też nie ułatwiało jazdy szosą. Ogólnie ponad 70 km z mało sprzyjającym wiatrem.
Trasa:
No i kolejny tysiączek w tym roku wskoczył na licznik:D
To razem daje ich 8:)
- DST 54.05km
- Teren 15.00km
- Czas 02:50
- VAVG 19.08km/h
- VMAX 48.70km/h
- Podjazdy 714m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
GT is dead
Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 9
Tytuł mówi wszystko, ale od początku..
Wybrałem się z bratem pojeździć w terenie po górkach. W planach było Wilcze, ale ostatecznie niestety nie dało rady;)
Najpierw uderzyliśmy na Zalesie i podjazd gdzieś przez pola, następnie 17% asfaltem i jazda szczytem w stronę Matysówki. Wjechaliśmy w las i mieliśmy pojechać do Kielnarowej, ale źle sobie skręciłem;P dlatego pojechaliśmy ostatecznie żółtym szlakiem ścieżkami do tej pory mi nie znanymi. W końcu dotarliśmy do asfaltu w Kielanrowej skąd bocznymi drogami dojechaliśmy po klasztor w Borku Starym. Podjazd koło kościoła i drogą krzyżową. Następnie polnymi drogami w okolice ośrodka WSIiZ-u i zjazd do Hermanowej. Trochę pod górkę i wjechaliśmy w las którym mieliśmy dotrzeć do Wilczaka. Niestety na jednym ze zjazdów coś strzeliło, najpierw myślałem że to opona bo tył roweru dziwnie pływał. Później uznałem że to pewnie coś nie tam z tylną ośką. Ostatecznie jednak brat zauważył że to pękła rama obok spawu przy haku tylnego koła :O W ten oto sposób mój GT wyzionął ducha.. Wiernie mi służył przez ponad 5 lat. W sumie z pierwowzoru to została tylko właśnie rama i poza tym kiera i mostek;)
Powrót do domu już bardzo delikatny i w spokojnym tempie;) żebym w czasie jazdy nie stracił tylnego koła;P
Będę próbował go reanimować, ale nawet jak się to uda to na nowy sezon trzeba będzie się rozejrzeć za nową ramą, bo ta nie wiadomo ile jeszcze wytrzyma.
Póki co trzeba będzie się przerzucić na inne rowery;) coś się w domu znajdzie..;PCiekawy teren:) a ścieżka idzie zboczem po prawej
© azbest87Widok z drogi krzyżowej obok klasztoru w Borku
© azbest87Gdzieś tam..
© azbest87W Przylasku podczas powrotu
© azbest87
Trasa:
- DST 48.77km
- Teren 17.00km
- Czas 02:32
- VAVG 19.25km/h
- VMAX 56.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 729m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Objazd górek
Wtorek, 21 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 1
Z racji że pogoda dopisuje to wybrałem się na kilka okolicznych góreczek:)
Do zaliczenia poszły 4 fajne podjazdy:)
Najpierw serpentynka i asfaltem w stronę zjazdu do Tyczyna, ale nie zjeżdżałem tylko pojechałem gdzieś przez pola na chybił trafił do Kielnarowej. Podjazd na Borówki i zaraz zjazd ciekawymi ziemnymi drogami wśród pól. W czasie zjazdu na przeciwległej górce zobaczyłem interesujący podjazd i udało się na dole na niego trafić. Była kawał ściany po kamulcach, ale dałem radę:) tylko że na górze droga się skończyła pod jakimś domem;P Przez pole przebiłem się do inne polnej drogi którą dotarłem na szczyt. Znowu zjazd do Chmielnika i podjazd na Słocinę drogą koło lasu i następnie asfaltem do lasu w Słocinie i tam prosto w dół.
Pogoda świetna dzisiaj i piękne błękitne niebo:) nawet było na tyle ciepło że dało radę jechać w krótkim rękawku- oby więcej takich dni tej jesieni:)
Jechałem jakoś tak:
- DST 69.11km
- Teren 35.00km
- Czas 03:45
- VAVG 18.43km/h
- VMAX 56.20km/h
- Podjazdy 950m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Objazd trasy Skandii z bratem
Poniedziałek, 20 września 2010 · dodano: 20.09.2010 | Komentarze 0
Z racji że brat ma stratować na weekendzie w maratonie Skandii to dzisiaj postanowiliśmy mniej więcej przejechać trasę. Ja na maratonie też się pojawię, ale raczej w formie kibica i fotografa;P
Obczaiłem jak mniej więcej przebiega trasa i później z pamięci w czasie jazdy próbowałem ją odtworzyć;) Większość ścieżek była mi znana, więc jakoś jazd nawet szła zwłaszcza na początku. Później jednak zaczęły się trochę kłopoty ze znalezieniem odpowiednich ścieżek i dróg więc niektóre kawałki pojechaliśmy po mojemu;P ale ogólnie tak z 80% trasy udało się powtórzyć no i wszystkie te wzniesienia, których jest 6 czy 7;P Nawet dają trochę popalić;)
Na trasie jest dość sporo odcinków asfaltowych zwłaszcza na dojazdach z jednej górki na drugą, no i przy wyjeździe z Rzeszowa, ale po kolei..
Najpierw z mostu zamkowego w stronę Słociny i podjazd asfaltem- tutaj cała stawka się powinna się rozciągnąć i ustawić:) Dalej zjazd do Chmielnika i podjazd z powrotem na Matysówkę. Zjazd obok lasu do Chmielnika i podjazd na Borówki (tutaj kawałek ominęliśmy). Następnie zjazd gdzieś przez pola (nie jestem pewny czy dobrą drogą zjechaliśmy;). Kawałeczek asfaltem i trochę żmudny podjazd na wzniesienie Magdalenki, ale nie obok kościółka i zaraz fajny szybki zjazd w stronę Cierpisza. Tutaj powinien być gdzieś przejazd lasem, ale go nie znaleźliśmy więc pojechaliśmy trochę naokoło. Podjazd pod kościółek na Magdalence już dobrą drogą, a było go kawałek - jakieś 4 km. Zjazd w stronę Słociny przez pola i tam oczywiście standardowo błotna masakra;) Następnie powinien iść kawałek przez las w Słocinie, ale nie wiedzieliśmy którędy dokładnie idzie, więc pokręciliśmy się po lesie i ostatecznie trochę bokiem wyjechaliśmy na szczyt i miejsce przecięcia się trasy. Pojechaliśmy na zjazd do Matysówki i jedną z większych ścianek na trasie. Teraz jest tam asfalt więc podjazd idzie łatwiej niż jakiś czas temu po szutrze i płytach. Jeszcze tylko zjazd serpentynką i odbicie gdzieś w bok, ale tutaj też nie do końca trafiliśmy na tą drogę co trzeba i zjechaliśmy lekko w bok względem miejsca gdzie mieliśmy wylądować. Jeszcze tylko końcówka przez miasto i w końcu można było coś zjeść w domu;P bo na trasę wzięliśmy tylko po bidonie;)
Na całej trasie mega Skandii ma być 820 m przewyższeń na 54 km więc nawet nieźle:) choć jakby pokombinował pewnie dałoby radę zrobić więcej;P
Błota po drodze było co niemiara:P obaj wróciliśmy cali brudni nie mówiąc już o rowerach, chociaż brat był w gorszym stanie bo po drodze zaliczył jeszcze 3 gleby;P z czego jedna z efektywnym lotem przez kierę, a druga w koleinie, a trzecia z lądowaniem dupą i ręką w śmierdzącym błocie;P Widać że treningu na szosie nie przekładają się na umiejętności techniczne;P chociaż ogólnie tempo miał dobre:)
- DST 73.05km
- Teren 3.00km
- Czas 03:38
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 53.70km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Do dziadków i miasto
Sobota, 18 września 2010 · dodano: 18.09.2010 | Komentarze 0
Najpierw do babci do Mogielnicy na zbieranie ziemniaków. Ubrałem się w długie spodnie, a w czasie jazdy ładnie się wypogodziło więc mnie zalało..
Stamtąd po południu w odwiedziny do dziadków do Lutoryża. Dziadek znowu zobaczył mój obłocony rower więc po raz kolejny skończyło na nim wiadro wody;P
Po powrocie do domu niemal od razu pojechałem jeszcze z Mateuszem i Arturem na miasto. Artur odłączył się w połowie i reszta jazdy już we dwóch.
Łącznie nawet niezły dystans dzisiaj wyszedł.
- DST 58.43km
- Teren 3.00km
- Czas 02:26
- VAVG 24.01km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 483m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod krzyż
Czwartek, 16 września 2010 · dodano: 16.09.2010 | Komentarze 0
Mimo deszczu w ciągu dnia w końcu zza chmur wyszło słońce, więc postanowiłem trochę pokręcić za miasto. Padło na krzyż w Niechobrzu. Spokojnym tempem pod wiatr wspiąłem się na szczyt. Powrót już nieco mocniejszy (bo z wiatrem) i jeszcze trochę plątania się po okolicy Rzeszowa i po samym mieście, bo po 40 km w końcu zacząłem się rozkręcać;P Na koniec jeszcze spotkałem Michała koło zamku więc razem powoli wróciliśmy pod blok.
Trasa:
- DST 65.98km
- Czas 02:21
- VAVG 28.08km/h
- VMAX 52.50km/h
- Podjazdy 640m
- Sprzęt Bratowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Miało być dużo..
Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 13.09.2010 | Komentarze 3
Zaczęło się spoko. Najpierw praktyki, w międzyczasie wychodzące słoneczko i bardzo dobry humor:) Znowu zamieniłem się z bratem rowerami i zaplanowałem sobie dość ambitną trasę ze sporą ilością kilometrów.
Na początku gładko jadę w stronę Tyczyna i kieruje się na serpentyny w Dylągówce. Dość szybko dojeżdżam do Dynowa i kieruje się na południe wzdłuż Sanu. Tu zaczyna się dla mnie nowa droga ponieważ jeździłem tu już ale drugim brzegiem Sanu;) Jedzie się przyjemnie, samopoczucie więcej niż dobre:) Odwiedzam jeszcze po drodze cerkiew w Obarzymiu i kieruje się dalej na południe z zamiarem dojechania do Grabownicy Starzeńskiej i dalej do Brzozowa. Niestety zaskakuje mnie nagle brak powietrza w tylnej oponie. Myślę sobie że na szczęście coś mnie tknęło jak wychodziłem i schowałem do plecaka zestaw naprawczy i pompkę, więc jakoś dam sobie radę:) niestety przeliczyłem się..:/ okazało się że dziur w dętce było co najmniej ze 3.. i po godzinie prób łatania w końcu daję sobie spokój z dętką. Zaczynam się zastanawiać jak tu teraz wrócić do domu, czyli te 65 km! Telefon do domu, ale auto akurat w naprawie:/ już miałem łapać stopa jakiegoś, ale tata dogadał się z dziadkiem że po mnie przyjedzie. Tak więc ruszam powoli z buta w stronę Dynowa ze świadomością że trochę minie zanim przyjedzie odsiecz;) Mimo że wypad nie wypalił i kończy się niespecjalnie to i tak mam dobry humor i idę sobie spokojnie podgwizdując pod nosem;P Do tego miałem trochę czasu na robienie zdjęć;P Zanim przyjechał dziadek (tj. około godziny) zdążyłem przejść z 5 km;P Ciekawe uczcie gdy się idzie z buta w stronę domu i widać drogowskaz: "Dynów 12 km", a od Dynowa jest jeszcze 45 km do Rzeszowa;P
Miało być ze 150 km a skończyło się jak się skończyło;)
Jakieś zdjęcia jutro bo teraz nie chce mi się wrzucać;)
Mapka:
Kilka zaległych zdjęć:Widok z serpentyn w Dylągówce
© azbest87Jazda wzdłuż Sanu
© azbest87Cerkiew w Obarzymie
© azbest87A tutaj już zdjęcia z części pieszej;)
© azbest87Słońce chowające się za górką fajnie oświetlało drogę z pomiędzy drzew:)
© azbest87Po lasach widać już powoli zbliżającą się jesień
© azbest87Przydrożny kwiatek
© azbest87Przydrożny krzyż
© azbest87Słońce za drzewami
© azbest87Taki tam widoczek przy drodze:)
© azbest87
- DST 84.18km
- Czas 02:42
- VAVG 31.18km/h
- VMAX 72.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 711m
- Sprzęt Bratowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosowo
Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 07.09.2010 | Komentarze 0
Zamiana rowerów z bratem i koło 15.30 ruszyłem na szosową traskę.
Ogólnie prze pierwszą połowę trasy kompletnie nie miałem mocy.. górki szły tragicznie, a i po płaskim jakoś nie mogłem się wbić w rytm.. Dopiero po przejechaniu przez Łańcut noga zaczęła podawać:) i druga część trasy poszła już w zadowalającym tempie:) Od skrętu z droga na Jasionkę wbiłem się za autobus i do Rzeszowa dotarłem baardzo szybko:D jazda cały czas koło 58:D max tutaj to jakieś 61- autobus nie chciał jechać szybciej:P Na zjeździe do Chmielnika też ładna prędkość- 72 chociaż dwa razy wyjechały mi jakieś auta i musiałem trochę przyhamować:P
Ewidentnie nie jestem przyzwyczajony do pozycji na szosie;) bo trochę poczułem plecy, ale ogólnie nie jest źle:) Jakby więcej pojeździć to łatwo bym się przyzwyczaił:)
Traska:
- DST 118.71km
- Teren 18.00km
- Czas 05:48
- VAVG 20.47km/h
- VMAX 62.20km/h
- Podjazdy 1352m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Krajoznawczo po górkach..
Sobota, 4 września 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 9
.. czyli na Prządki i z powrotem, żeby nie zapomnieć jak się robi setki;P
Rano zapowiadała się ciekawa bezdeszczowa pogoda, więc postanowiłem wybrać się gdzieś dalej. Szybkie ustalenie trasy- pada na czarny szlak z Żarnowej na południe. Poza tym chciałem zobaczyć cerkiew w Bonarówce i jeżeli starczy czasu to skoczyć jeszcze na Prządki.
Choć wjechałem przed 11 to temperatura wcale nie zachwycała, jednak w bluzie jechało się nie najgorzej. Poza tym w większości towarzyszyło mi słoneczko w promieniach którego robiło się trochę cieplej:)
Bocznymi drogami dostaję się do Wyżnego i jednym ze szlaków wokół Czudca wyjeżdżam pod górkę. Teraz moja trasa będzie szła szczytem tej górki, a co się z tym wiąże na około rozpościerały się cały czas piękne widoki na Pogórze Dynowskie. Dostaje się w ten sposób na szczyt Żarnowej, która nazywana jest Górą Niebylecką (tak wyczytałem na jednaj z przydrożnych mapek). Stąd ruszam czarnym szlakiem na którym po ostatnich opadach deszczu błota jest oczywiście pod dostatkiem;) Bardzo fajny odcinek choć ze względu błota (trochę się ślizgałem) nie mogłem za bardzo poszaleć. Oczywiście zgubiłem znowu szlak, ale później przypadkiem wjechałem na niego z powrotem;P Następnie świetny odcinek jazdy szutrami szczytem wzniesienia z widokiem na Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy:) aż w końcu jakimś stromym wąwozem zjeżdżam do Żyznowa. Szybki skok pod tamtejszy pałac i orientacja za pomocą przydrożnej mapki. Przy mapie spotykam starszą Panią która też zwiedza okolicę na rowerze. Chwila rozmowy i ruszamy razem w kierunku Bonarówki jednak tempo jak na mnie trochę za wolne;) dlatego zostawiam Panią i jadę pod góreczkę sam. Bez problemu udaje się znaleźć cerkiew w Bonarówce gdzie robię sobie chwilę postoju na jedzenie i zdjęcia;) Następnie podjeżdżam całkiem na górkę i odbijam w jakąś szutrówkę. Tutaj czeka mnie kolejny świetny odcinek przez las, tylko pod koniec zjazdu rower zaczyna się dziwnie prowadzić i zarzuca go na zakrętach. Powód jest oczywisty: guma. Z przodu uchodzi powietrze choć dość wolno. Najpierw odpompowuję i jadę dalej do sklepu. Pod sklepem zaczepia mnie jakiś Pan Józek;P o dziwo nie próbuje wyciągnąć kasy na piwo tylko zaczyna gadać o tym i tamtym;) W końcu odjeżdżam stamtąd ale w między czasie powietrze zdążyło uciec z koła więc na najbliższym przystanku robię bazę serwisową;) Na szczęście łatanie dziury idzie szybko i sprawnie:) tak więc ruszam dalej w stronę Prządek. Podjazd asfaltem też idzie w miarę gładko. Nie mam ochoty pchać się do środka rezerwatu więc robię tylko zdjęcia na dole i postanawiam się przebić jakąś ścieżką dydaktyczną pod zamek w "Kamieniec" w Odrzykoniu. Na początku ścieżka dość stroma ale daję się jechać. Gdy dochodzą do tego korzenie, kilkudziesięciu centymetrowe uskoki, błoto i mokre kamienie to kawałkami muszę rower sprowadzać. Naprawdę trzeba mieć niezłą technikę żeby tam w niektórych miejscach zjechać;)
W końcu docieram pod zamek, ale odpuszczam sobie zwiedzanie z racji że już dochodzi 16, przede mną prawie 60 km powrotu, a jazda po zmroku w dość niskiej temperaturze raczej nie była by przyjemna;)
W drodze powrotnej odwiedzam jeszcze zabytkowy kościół w Lutczy, którego już kilka razy mijałem, ale nigdy go nie oglądałem;)
Na 30 km przed domem zaczyna głodnieć, ale stwierdzam że to już nie tak daleko i nie robię przerwy. To się mści później bo przez ostatnie kilometry myślę tylko o jedzeniu;P (nie wziąłem pod uwagę że na zimnie organizm szybciej zużywa energię) przez co też moja prędkość wydatnie spada;)
Na ścieżce koło Wisłoka spotykam jeszcze Sebę. Chwila rozmowy i ruszam do domu, a wieczorem oglądanie ze znajomymi transmisji z Kanady jak Maja Włoszczowska zdobywa złoto na mistrzostwach świata:D
Trasa:
Rzeszów- zalew- Zwięczyca- Boguchwała- kładka- Budziwój- Siedliska- Lubenia- Wyżne- Przedmieście Czudeckie- jazda szczytem na Żarnową- czarny szlak- zjazd do Żyznowa- Bonarówka- Węglówka- Czarnorzeki- Prządki- Odrzykoń- Czarnorzeki- Krasna- Lutcza- Jawornik Niebylecki- Niebylec- Małówka- Baryczka- Połomia- Wyżne- Lubenia- Siedliska- Budziwój- Rzeszów
Foto:Widok gdzieś w Babicy
© azbest87Na górce nad Czudcem
© azbest87Na górce
© azbest87Widok po drodze nawet niczego sobie:D
© azbest87Zadupie ale prąd jest!;P
© azbest87Drzewko na szczycie
© azbest87Żółty i czarny
© azbest87Widok jak przez.. koło?;P
© azbest87Tą drogą przyjechałem
© azbest87Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy i nadajnik na Suchej Górze
© azbest87Na takich szutrach to można poszaleć:D
© azbest87Tędy zjeżdżałem
© azbest87Pałac w Żyznowie
© azbest87Cerkiew w Bonarówce
© azbest87Przy krzyżu w lewo;)
© azbest87Drzewa w polach
© azbest87Baza serwisowa
© azbest87Rezerwat Prządki
© azbest87Prządki
© azbest87Na ścieżce w stronę zamku
© azbest87Zamek "Kamieniec" w Odrzykoniu
© azbest87Widok niedaleko zamku- w oddali po lewej góra Cergowa- to już Beskid Niski
© azbest87Kościół w Lutczy
© azbest87
Mapa poglądowa:
- DST 84.72km
- Teren 4.00km
- Czas 03:44
- VAVG 22.69km/h
- VMAX 82.30km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 909m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rekord prędkości= 82.3 km/h i 2000km w siepniu:D
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 · dodano: 30.08.2010 | Komentarze 4
Wszelkie znaki na niebie i ziemi (czytaj: wszystkie prognozy pogody;P) zapowiadają że jutro ma u nas padać cały dzień więc pewnie nie uda się wyjść na rower, dlatego plan minimum na dzisiaj to było 72 km;) bo tyle brakowało mi do osiągnięcia 2000 km w sierpniu:D No i oczywiście plan wykonany:)
Ogólnie sierpień to był wyjątkowo udany miesiąc pod względem rowerowym:) o czym między innymi świadczą te 2000 km (wcześniejszy rekord miesięczny to 1710 km). Udało się zaliczyć parę kilkudniowych wyjazdów, łącznie z zaliczeniem Zakopanego:D pobiłem rekord dystansu dziennego (230km) i dwa razy pobiłem rekord prędkości z czego ten drugi wypadł dzisiaj :D Od tej pory jest to 82.3 km/h. Oczywiście ustanowiony na Sołonce, czyli najszybszej górce w okolicy. Ma ona jeszcze spory potencjał o czym świadczy rekord Seby z wczoraj- prawie 95km/h :O Tylko że on jechał na slickach, ale prędkość jak na rower masakryczna.
Ja za to dzisiaj na początek jadąc w stronę Strzyżowa miałem zmagania z przednim uciążliwym wiatrem przez 35km, a później zaliczyłem sobie trzy niczego sobie podjazdy:D Najpierw Żarnowa (464m) i zjazd do Niebylca (63.8km/h). Podjazd w Bliziance- równie męczący co Żarnowa i na prawie identyczną wysokość (465m) i zjazd ze Sołonki. Podjazd w stronę Przylasku (tu już górka poniżej 400m;) i zjazd do Budziwoja. Na koniec przez miasto do domku.
Fajnie bo z każdej górki dało się zobaczyć w oddali Rzeszów. Nawet z Żarnowej choć do Rzeszowa stamtąd będzie z 30 km. W ogóle na górkach towarzyszyły mi świetne widoki:D bo pogoda jeszcze była dość fajna (choć trochę chłodno), ale do Rzeszowa wracałem już razem z ciemnymi chmurami z których jutro ma padać:/
Trasa jakoś tak: