Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 108131.64 kilometrów w tym 8031.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.73 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 760361 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:41863.59 km (w terenie 3703.90 km; 8.85%)
Czas w ruchu:1779:46
Średnia prędkość:23.43 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:306629 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:658919 kcal
Liczba aktywności:654
Średnio na aktywność:64.01 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • DST 60.84km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 27.04km/h
  • VMAX 63.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 658m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciśnięcie pod górki

Czwartek, 29 lipca 2010 · dodano: 29.07.2010 | Komentarze 2

Nareszcie po dniach które miały w repertuarze pogodowym głównie deszcz przyszła poprawa. Powoli od rana przejaśniające się niebo pozwalało z optymizmem patrzeć na to co będzie się działo po południu w warstwie troposfery;)
Każdy ciepły promień słońca chłonąłem z największą satysfakcją ponieważ ostatnie dwa dni to raczej były wyjęte z kalendarza z powodu pogodowych komplikacji- prawie cały czas lało (z nudów aż robiłem obiady w domu i przeczytałem książkę;P)
Z drugiej jednak strony miałem kolejny czas na regenerację organizmu jakże potrzebną po trudach długich wyjazdów.

Dziś czułem się wypoczęty i czułem niepohamowaną chęć jazdy:P a że piękne niebo tylko zapraszało na rower to postanowiłem z tego zaproszenia bezwzględnie skorzystać. Temperatura wręcz idealna do jazdy, czasami lekko denerwujący wiatr zwłaszcza że miałem go w twarz na początku i to głównie pod górkę, ale jakoś się nim nie przejmowałem i jechałem swoje:)

Początek przez miasto dość szybki- ostatni trening z bratem przypomniał moim nogom jak się jeździ szybko i że one w ogóle też tak potrafią:P Dlatego dojazd do Słociny to średnia ponad 27,5 chociaż jechałem przez centrum nie omieszkając zahaczyć o deptak;) Ze Słociną postanowiłem się zmierzyć na czas tak jak to robi Seba i o dziwo poszło całkiem nieźle- czas: 6:56 na odcinku 2,70 km i jakichś (tak na oko) 80-90 metrach przewyższenia. W sumie to mój najlepszy wynik:D chociaż na górze musiałem chwilę odpocząć;) Chyba rzeczywiście forma trochę skoczyła do góry po górach;) Następnie szybki zjazd (v-max), choć mogło być szybciej gdyby mi nie wyjechał samochód. Po czym kierunek Tyczyn i zmagania z kolejną górką na Kielnarowej, później trochę w dół i podjazd w stronę serpentynek w Hermanowej po których miałem przyjemność zjechać (choć trochę wątpliwą z racji stanu asfaltu). Dalej szybka przeprawa przez Straszydle do Lubeni gdzie po drodze zauważam zerwany most (patrz zdjęcie) i kieruje się na podjazd koło kościoła. Co ciekawe postawili tam w końcu znak określający nachylenie tej górki. 10%. Tak więc ten podjazd też atakuje dość szybkim tempem aż na górze łapie mnie lekka kolka. Zjazd koło hotelu-spa Splendor z fajnymi widokami na okolicę. Przez Zarzecze uderzam do Lutoryża i standardowo do dziadków. Niestety okazuje się że ich nie ma.Czekam chwilę i postanawiam jechać po czym po 100 metrach zauważam że właśnie wracają:) Fuks. Posiedziałem trochę dłużej i powrót do domu w jeszcze szybszym tempie niż wcześniej:P także ogólnie jak na jazdę po góreczkach to wyszła lepiej niż przyzwoita:P Po raz kolejny muszę stwierdzić że jest nawet nie najgorsza forma;P
Jedyny mankament tego dnia to że suport strzela tak przeraźliwie że chyba każdy się za mną oglądał;P Na czas wyprawy mu przeszło, ale teraz ma nawrót tej "czkawki" Jeśli chodzi o suport i korbę to ich dni chyba są już policzone, ponieważ podejmowane próby reanimacji niestety kończą się fiaskiem. Trzeba poczekać aż pacjent się wykrwawi;P (zapewne aż do końca roku bo w tej chwili kasę wolę wydać na kolejną wyprawę;P) Wiem że to barbarzyński sposób ale cóż poradzić;P

Ale dostałem wenę;P Ale to już koniec!

A nie! Jednak nie! Jeszcze zdjęcie mostu i mapka:)

Zerwany most w Lubeni © azbest87



Kategoria 50-100km, Fotki, Tu i tam


  • DST 68.15km
  • Czas 02:10
  • VAVG 31.45km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekordowa średnia

Poniedziałek, 26 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 9

"Przejażdżka" z bratem.
On na szosie, ja na góralu i swoich oponach 2.1 cala z bynajmniej nie szosowym bieżnikiem;P
Większość dnia padało, ale na szczęście po południu przeszło, a że brat nie miał dzisiaj treningu to pojechaliśmy razem. Taka forma sprawdzenia samego siebie:P i to dość hardcorowa;P
Ogólnie to w większości jechałem w tunelu i próbowałem utrzymywać prędkość szosy;) czyli często między 35 a 40;) zresztą po średniej widać że wolno nie było i to na nie takim krótkim dystansie. Ogólnie nawet dawałem jakoś radę choć przy dłuższej jeździe koło 45 km/h lub więcej w końcu wysiadałem;)

Uderzyliśmy na Sędziszów przez Przybyszówkę, Zgłobień i Iwierzyce, a powrót przez Czarną Sędziszowską, Bratkowice i Lipie.




  • DST 60.35km
  • Czas 03:02
  • VAVG 19.90km/h
  • VMAX 63.40km/h
  • Podjazdy 985m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 3- Ustrzyki Dolne- Polańczyk

Czwartek, 22 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 0

Tego dnia rano Mateusz dość mocno już czuł nogi, więc z założenia miało być trochę mniej kilometrów. Planowana meta w Polańczyku i zaliczenie małej obwodnicy bieszczadzkiej, a ja w miarę możliwości miałem jeszcze sobie gdzieś skoczyć po okolicy po rozbiciu namiotu na miejscu. Pogoda jednak znowu pokrzyżowała plany.

Zaczęliśmy od zakupów w Biedronce ;) i znowu od samego początku mocno przygrzewało słońce. Następnie skierowaliśmy się na południe. Droga wiodła nas cały czas lekko pod górkę. W ten sposób dotarliśmy do Czarnej drogą, którą jechałem niecały miesiąc temu;) W Czarnej odbiliśmy na zachód kierując się powoli w stronę zalewu Solińskiego. Powoli dlatego że było sporo pod górkę do wysokości troszkę ponad 700m, ale za to na szczycie rozpościerał się ładny widok na góry, po czym czekał nas świetny zjazd na którym prędkość raczej nie spadała poniżej 50:D (tutaj też v-max).

W Polanie przerwa na uzupełnienie zapasów i jazda dalej do Zatoki Czarnego na Zalewie Solińskim. Teraz czekał nas podjazd w miejscowości Chrewt zaczynający się ładnymi serpentynami. Znowu zjazd i kolejny podjazd z odcinkiem o nachyleniu 9%.

W Wołkowyi zaczyna padać deszcz z chmury która swoimi grzmotami dała nam znać o sobie już chwilę temu, ale nie zatrzymujemy się tylko ciśniemy dalej, bo do Polańczyka już nie daleko. Na szczycie górki przestaje padać, ale podczas zjazdu deszcz dopada nas po raz kolejny i gdy zaczyna się podjazd do Polańczyka zaczyna porządnie lać. Ja się nie zatrzymuję tylko jadę prosto do Polańczyka i chowam się pod daszkiem przy straży pożarnej będąc już i tak porządnie zlany. Czekam na Mateusza który schował się wcześniej pod drzewem. Pod daszkiem robimy sobie mały piknik i gdy przestaje padać jedziemy szukać pola namiotowego. W międzyczasie Mateusz jeszcze zalicza glebę przy zerowej prędkości :P – zarzuciło go przy wpinaniu się w spd-a i poleciał nie w tą stronę w którą by chciał ;P
Efekt: uszkodzona klamka tylnego hamulca i wyciek odrobiny płyny, ale na szczęście jak się później okazało hamulec dalej działał sprawnie i pozwolił bezpiecznie wrócić do domu.

Po rozbiciu namiotu znowu zaczyna lać, więc po raz kolejny musimy przeczekać- nici już mojej przejażdżki po okolicy, bo już późno zaczyna się robić. Jeszcze uderzamy z buta do centrum Polańczyka na pizze i po jedzenie na drugi dzień.

Trasa:
Ustrzyki Dolne- Jasień- Jałowe- Hoszów- Zadwórze- Rabe- Żłobek- Czarna- Polana- Wydrne- Chrewt- Sakowczyk- Bukowiec- Wołkowyja- Polańczyk

Fotorelacja:

Cerkiew w Hoszowie © azbest87


Wnętrze cerkwi w Rabem © azbest87


Już prawie szczyt:) © azbest87


Widok na szczycie- jakieś 700m © azbest87


A przed chwilą jechaliśmy tam na dole:P © azbest87


Widok na fragment zalewu © azbest87


Zaraz po glebie humor dopisywał;P © azbest87


Zalew Soliński od strony Polańczyka © azbest87


Łódka na zalewie © azbest87


Widok zalewu ze ścieżki do centrum Polańczyka © azbest87


Kolekcja lamp naftowych w pizzerii © azbest87


Przystań w nocy © azbest87


Mapa poglądowa:




  • DST 66.91km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 22.94km/h
  • VMAX 49.80km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chowanie się przed upałem

Sobota, 17 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 0

Gdy zobaczyłem w mieszkaniu temperaturę 29 stopni już o godzinie 11 wiedziałem że dzisiaj w domu ciężko będzie wysiedzieć, dlatego szybko się zebrałem na rower i postanowiłem pojechać do babci na wieś żeby tam przesiedzieć upał(razem to połowa z tego dystansu).
W cieniu drzew było trochę lepiej:) Niestety po 17 musiałem wracać do domu z racji że brat wracał z wyścigu, a nikogo innego nie było w domu. O 18 miałem jeszcze jechać z Sebą na jakąś traskę, ale czekanie na brata się przeciągnęło więc z tej jazdy wyszło nici.. Za to ruszyłem sam pod wieczór, gdzieś po 20 na nocą jazdę. Nad zalewem spotkałem jeszcze znajomą ze studiów, a później to już plątanie się po mieście.
V-max to ściganie się z jakimś gościem nad zalewem;) ewidentnie koleś prowokował do ścigania;P i gdy ruszył mocno ja pojechałem za nim;) Dobre miał przyspieszenie, ale kiepską wytrzymałość na pełnej prędkości;P tak więc trochę go odstawiłem;)
Ogólnie dopiero po 22 zaczęło się robić w miarę przyjemnie do jazdy tzn na tyle chłodno, bo wcześniej to mnie strasznie zalewało..




  • DST 87.13km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 21.69km/h
  • VMAX 62.40km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czerwony szlak im. płk. Leopolda Lisa- Kuli

Sobota, 26 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 7

Już kilka razy wybierałem się na tą trasę i jakoś nigdy nie wyszło. W sumie to i dziś nie była ona moim celem;) Ale po około 10 km okazało się że cały czas mimowolnie od Rzeszowa jadę właśnie czerwonym szlakiem;) dlatego postanowiłem dojechać nim do końca tj. aż do Kosiny, czyli miejsca urodzin Lisa- Kuli. Tak w ogóle to chodziłem do liceum jego imienia;)
Szlak ogółem bardzo fajny i poprowadzony ciekawymi drogami- świetnie się nimi jechało:) na pewno jeszcze się tam wybiorę nie raz:)

Szlak zaczyna się w Rzeszowie przy pomniku koło kościoła Farnego. Dalej biegnie w stronę lasu na Słocinie i terenem do kościółka na Magdalence. Później jechałem szczytem po płytach betonowych i szybkim szutrowym zjazdem (v-max). Następnie boczną drogą do Woli Rafałowskiej. Stąd zaczęła się droga którą jeszcze nie jeździłem- i to mój błąd- świetne odcinki do jazdy:D szutrowe drogi wśród górek i z fajnymi widokami:) kwintesencja jazdy w terenach rzeszowskich:D Kawałek przez las był lekko nieprzejezdny z racji chyba skończonej tam wycinki, przez co wszędzie leżało pełno gałęzi i musiałem nieźle się nakręcić kierownicą między drzewami żeby nie zasuwać przez ten las z buta, ale jakoś się dało;) choć wszędzie było strasznie mokro i mokre korzenie zaskoczyły mnie kilka razy co prawie się kończyło kąpielą błotną;P na szczęście za każdym razem zdążyłem się wypiąć. Dalej znowu szutrami i jakimś asfaltem do Husowa. Szlak poprowadził mnie w jakąś boczną szutrową drogę i choć ogólnie był bardzo dobrze oznaczony to tam udało mi się go zgubić:/ (oznaczenie szlaku było schowane za liśćmi). Pewnie bym nie wracał go szukać, bo trzeba było się wspiąć trochę pod górkę, ale skończyłem na podmokłej łące, a alternatywą względem drogi powrotnej były tylko: zarośnięty potok, metrowa trawa, albo jakieś nieprzejezdne chaszcze;)
W końcu jednak za szlakowymi znaczkami trafiłem do Markowej (przedostając się przez mostek którego nie ma;P) i przejeżdżając obok skansenu dotarłem do drogi na Kańczugę- bardzo ładny asfalcik, w sam raz na szosę:) Ja nim jechałem tylko kawałek widząc przy okazji jak grupka ludzi próbowała wyciągnąć auto z rowu;) ktoś przyszalał na nowej nawierzchni. Zaraz jednak czekał mnie odcinek wśród pól, po którym moja tylna przerzutka wraz z kasetą zmieniły swój image na typowo łąkowo-trawiasty;) Chwilę mi później zeszło zanim to wszystko wydobyłem z przerzutki, przy czym moje ręce szybko przyzdobiły się kolorem w odcieniu zużyty smar;)
Dalej czekała mnie już tylko droga przez pola (dużo łatwiej przejezdnymi odcinkami) w stronę Kosiny. Na miejscu już poszukałem końca szlaku który mieści się 1,5km za wsią przyzdobiony obeliskiem w miejscu gdzie kiedyś stał dom Lisa-Kuli.
Powrót do domu już trochę nudny sporo razy objeżdżanymi asfaltowymi drogami z denerwującym cały czas wiatrem. Tak więc kolejno poszły po drodze: Białobrzegi- Dębina- Łańcut- Wola Mała- Czarna- Palikówka- Strażów- Krasne- Załęże- Rzeszów

Pogoda na szczęście w miarę dopisała, jeśli za dobrą można uznać całe niebo w chmurach z co jakiś czas nieśmiało prześwitującym słoncem. Przynajmniej nie padało:) choć wiatr to dawał popalić, no i było w miarę ciepło, ale nie gorąco. Co prawda na początku jechałem w bluzie to jednak szybko dałem sobie z nią spokoju, inaczej chyba bym się upiekł, a tak to miły wiaterem przyjemnie chłodził (pewnie większośc by narzekała że zimno;P) Później jeszcze się ociepliło i już jechało się całkiem spoko:)

Dzisiaj niestety bez zdjęć. Raz że pogoda nie zachęcała do robienia fotek i związanego z tym zatrzymywania, a dwa że z aparatem ta trasa pewnie wydłużyła by mi się z godzinę w czasie:P a jednak byłem trochę czasowo ograniczony. Może zamiast tego wrzucę jakieś zdjęcia porobione w tym tygodniu przy innych- nierowerowych- okazjach:) bo szkoda by było nie okrasić takich długich wypocin choć kilkoma zdjęciami;P

Kilka prób wziętych z najbliższego otoczenia- miałem się uczyć i jakoś tak wyszło..;P

Pręciki kaktusowego kwiatka © azbest87


A takie coś mam za oknem w pokoju;) © azbest87


Ot tak.. leżały sobie klucze.. © azbest87


Stosik map na biurku:) © azbest87


A tu: wracałem sobie z ogniska przez miasto i mi się nudziło;P
Wieża rzeszowskiego zamku na złoto;) © azbest87


Kościół Bernardynów w nocnym blasku © azbest87


Kategoria 50-100km, Fotki, Tu i tam


  • DST 53.40km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 24.09km/h
  • VMAX 66.20km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okoliczne górki

Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 12.06.2010 | Komentarze 0

Cały dzień nauki na ekonomię matematyczną- pochodne itp;) ale ile można, tak więc jak to ostatnio mam w zwyczaju przed wieczorkiem skoczyłem sobie odprężająco pokręcić po górkach. Jak to zawsze po nauce tempo trochę wyższe niż normalnie, choć i tam spadło sporo przez to że zgubiłem się w lesie, ale o tym za chwilę;)
Najpierw oczywiście jak zawsze przez centrum. Koło mostu zamkowego spotkałem znajomego z osiedla na rowerze, później nad zalewem jeszcze natknąłem się na Sebę, który przejechał kawałek ze mną, a dalej to już sama jazda:) Ścieżką do końca i przez mostek do Budziwoja, podjazd asfaltem na Przylasek i zjazd lasem i szutrami w stronę Tyczyna. Później drogą do Kielanrowej i tam gdzieś poskręcałem w bok, jechałem jakimś fajnym szutrem, aż skończyłem gdzieś w lesie z którego nie wiedziałem jak wyjechać, do tego już się ściemniało- czyli wszystko jak w moim wypadku standard;P Ostatecznie musiałem się wrócić z kilometr i wyjechałem na górze kierując się w stronę Słociny. Chciałem zjechać jeszcze lasem, ale już za ciemno się zrobiło więc asfaltem w dół (v-max) i dalej powoli przez centrum do domu.
Dzisiaj jeszcze pierwsza jazda na nowym/starym kole z tyłu;) bo kupiłem używane choć przejechane 1000km to raczej mało jak na koło;), ale czuć widoczną różnicę,bo stare już niedługo pewnie odpuściłoby sobie wszelkie próby kręcenia się;P zwłaszcza po tym jak je ostatnio katuje i z urwaną szprychą;) ale dawało dzielnie radę przez jakieś 30000km;) niech spoczywa w spokoju;P


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 55.82km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 22.03km/h
  • VMAX 59.50km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wypadzik za miasto

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · dodano: 07.06.2010 | Komentarze 0

Po porannym śmiganiu po mieście przybyła kolejna porcja kilometrów. Wybrałem się na niebieski szlak gminy Boguchwała- pogoda dopisuje więc nie można jej marnować:) Tempo raczej spokojne a i tak lało się ze mnie nieźle. Umyty rower już nie jest umyty;) przynajmniej ze 2 godziny był czysty;P Trasa ogólnie bardzo przyjemna:) szkoda że muszę się brać powoli za naukę na piątkowy egzamin bo z chęcią śmignął bym sobie gdzieś dalej:)
Dzisiaj jeszcze dojdzie kilka km z nocnego plątania po mieście:)


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 63.50km
  • Teren 18.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smakowe błotko:D

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 2

Wyjazd po zajęciach gdzieś po 16. Pogoda idealna na rower- lekki wiaterek, zero chmur, ciepełko, ale nie za gorąco- czego chcieć więcej do jazdy? Jest jeszcze jedna rzecz:P BŁOTO! Ale o to akurat nie musiałem się martwić bo po opadach które się wczoraj skończyły można było się spodziewać jeszcze dużo wody na drogach terenowych:) tzn. ostatecznie było mniej niż myślałem, ale i tak zdołałem bez trudu wybrudzić się od stóp po czubek głowy;)
Widoki dzisiaj genialne z racji że po opadach powietrze jest bardzo przejrzyste- z Pyrówek ładnie było widać Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy na horyzoncie. Do tego poszalałem trochę po terenie i mimo tego średnia i tak wszyła dość wysoka:) jakoś tak wyjątkowo dobrze mi się dzisiaj jechało- na asfalcie średnia bez problemu wychodziła w granicach 29.
Zdjęć nie ma:P bo nie chciało mi się aparatu targać;) chociaż później żałowałem, ale w takiej sytuacji tylko bym go całego pobrudził, no i nie miałem tyle czasu żeby się co chwile zatrzymywać na zdjęcia, a tak by na pewno było z racji wyśmienitych widoków na trasie:)

Jeszcze trasa: Rzeszów- Kielanówka- Nosówka- Zgłobień- Wola Zgłobieńska- Las Czudecki- Pyrówki- jakieś pola;)- Pstrągowa- Nowa Wieś- Czudec- Babica- podjazd na Grochowiczną- Lutoryż (chwila u dziadków)- Boguchwała- Zwięczyca- zalew- dom;)


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 64.81km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 21.48km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po coś..

Wtorek, 25 maja 2010 · dodano: 25.05.2010 | Komentarze 1

bo tak! (13km)

Dodatkowo Przylasek asfaltem w miarę mocnym tempie, jakieś chaszcze i błoto.. Kielnarowa, zjazd obok WSIiZ-u po błocie do Borku, wysyfiony rower i ja, podjazd od strony Chmielnika na Słocinę, zjazd lasem, znowu błoto, dom. (jakieś 51.5km)


Kategoria Tu i tam, 50-100km


  • DST 90.75km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:46
  • VAVG 24.09km/h
  • VMAX 70.10km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed siebie

Sobota, 22 maja 2010 · dodano: 22.05.2010 | Komentarze 1

Byłem chwilę na zajęciach ale nie dało rady wysiedzieć dlatego poszedłem na rower odreagować i pomyśleć.. jechałem przed siebie prosto na górki żeby się zmęczyć..


Kategoria 50-100km, Tu i tam