Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:41697.01 km (w terenie 3701.90 km; 8.88%)
Czas w ruchu:1772:51
Średnia prędkość:23.42 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:304756 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:654225 kcal
Liczba aktywności:651
Średnio na aktywność:64.05 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • DST 64.07km
  • Czas 03:10
  • VAVG 20.23km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tłuczenie się po mieście..

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · dodano: 23.08.2010 | Komentarze 0

Najpierw samemu po południu jazda po mieście standardowymi trasami i trochę mniej uczęszczanymi. Razem wyszło 40 km. Po prostu miałem ochotę się poplątać byle gdzie..
Jak wróciłem to chwilę później pojechałem jeszcze z Mateuszem- znowu miejski standard;) + kasacja z kilku schodów m.in. tych z kładki nad Wisłokiem;)
Koło rynku spotkaliśmy koleżankę, więc odprowadziliśmy ją jeszcze na dworzec:)
To chyba moja rekordowa ilość kilometrów jaką zrobiłem po mieście jednego dnia;P nie sądziłem że się tyle da;P

Na picasę wrzuciłem parę nowych zdjęć więc chętnych zapraszam.




  • DST 53.34km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.88km/h
  • VMAX 59.50km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niechobrz i Czudec

Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 1

Tak jak zamierzałem poszedłem jeszcze pokręcić dzisiaj trochę. Skoczyłem sobie asfaltem przez Kielanówkę do Niechobrza, później zjazd do Czudca i przez Lubenię do Lutoryża do dziadków. Powrót przed wieczorem bocznymi drogami i wzdłuż Wisłoka.
Podczas powrotu temperatura spadła już do 16 stopni- najcieplejsze dni chyba mamy już za sobą.
Trzeba jeździć żeby formę utrzymać;P bo jeszcze się może przydać;)


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 85.81km
  • Teren 16.00km
  • Czas 05:16
  • VAVG 16.29km/h
  • VMAX 54.70km/h
  • Podjazdy 1474m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Operacja "Zakopane" - Dzień 2 - Gorlice - Krynica Zdrój

Niedziela, 15 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 6

Dzisiejszym miejscem docelowym i noclegu miała być Piwniczna Zdrój, ale różne przypadki wciągu dnia spowodowały, że trzeba było niespodziewanie noc spędzić w Krynicy Zdrój, ale po kolei..;)

Z Gorlic wyruszam razem w Pauliną, która postanowiła mnie kawałek odtransportować za co ode mnie podziękowania:) Pokazuje mi bardzo ciekawy pałac w Siarach, później jedziemy zobaczyć kościół w Sękowej- też jest na liście UNESCO, oraz cerkiew w Ropicy Górnej. Tutaj Paulina mnie opuszcza, a ja jadę dalej w stronę wspinaczki serpentynami na przełęcz Małastowską. Dobre 15 minut jazdy pod górkę. Na szczycie uznałem że to za mało;P więc pojechałem jeszcze trochę wyżej pod schronisko pod Magurą Małastowską (jakieś 700m wysokości). Następnie zjazd do Gładyszowa, oglądnięcie tamtejszej cerkwi i jazda w stronę Kwiatonia. Po drodze fajne widoczki na górki Beskidu Niskiego. W Kwiatoniu kolejny fajny drewniany kościółek. Kolejne na drodze jest Uście Gorlickie skąd podjeżdżam kawałek pod jezioro Klimkówkai kieruję się do Wysowej przez Hańczową- tutaj drewniana cerkiew- dużo drewnianych zabytków miałem na drodze:)

W Wysowej zabawiłem trochę dłużej ponieważ odwiedziłem brata, który akurat tam przebywał na obozie kolarskim, więc oprowadził mnie po Wysowej:)
Stamtąd chciałem przedostać się szlakiem do Ropek i dalej przebić się przez górkę. Niestety jak to mam w zwyczaju znowu zgubiłem szlak;P kawałek dało się jechać, później trzeba było pchać, a skończyła się droga, a później i ścieżka;) więc prosto przez las przedzierałem się z rowerem pod mega stromą górę. Ledwie żywy. cały spocony i atakowany przez miliony much i komarów w końcu na górze znajduję jakąś drogę i piękny widok na Wysową w dole. Ten widok coś mi przypomina.. no tak! okazuje się że trafiłem na miejscu gdzie swego czasu z ekipą z Rzeszowa wjechaliśmy tylko z innej strony;) Kawałek dalej docieram na Ostry Wierch (930m) który znajduje się na granicy ze Słowacją. Kolejnym mega stromym zjazdem początkowo zjeżdżam, ale odpuszczam i resztę sprowadzam rower trochę niżej (trzy lata temu tutaj jechaliśmy w drugą stronę wnosząc rowery na szczyt bo nie dało się jechać;) Dzięki oznaczeniom na słupkach granicznych udaje mi się znaleźć odpowiednią drogę skręcającą w bok i zjeżdżam przepiękną dolinką do Izb mijając po drodze schowany w drzewach na odludziu mały kościółek, który również pamiętam z wcześniejszego wyjazdu. Od Ostrego Wierchu zaczynają mnie gonić ciemne chmury, więc po płytowej drodze przez las szybko ruszam w stronę Mochnaczki Niżnej. Stamtąd do Tylicza i przez kolejną górkę do Krynicy. W Krynicy gdy wyjeżdżam z lasu niespodziewanie zaskakuje mnie niemal czarna burzowa chmura, która atakuje tak szybko że nawet nie zdążyłem znaleźć jakiegoś miejsca schronienia. Rozpętała się ogromna burza z dużą ilością błyskawic i opadów, a ja ostatecznie ze dwie godziny spędziłem siedząc pod daszkiem na jakimś drewnianym straganie ulicznym- musiałem wyglądać śmiesznie;P Gdy w końcu deszcz trochę odpuszcza ruszam na poszukiwanie noclegu w jakimś schronisku, których listę dostaję na bieżąco od rodzinki;) Nareszcie cały przemoknięty i zmarznięty dostaję się do schroniska PTTK- znowu nie będzie spania w namiocie;) Poza tym przez opóźnienia z całego dnia mam na jutro do nadrobienia jakieś 35 km do Piwnicznej.

Mimo stosunkowo krótszej trasy przewyższenia wychodzą dość duże- ponad 1300m:) to i średnia prędkość pokazują że łatwo dzisiaj nie było. Jeszcze na dodatek większość dnia wmordewind:/
Mały przebieg kilometrowy z tego dnia to taka cisza przed burzą jeśli chodzi o ilość kilometrów pokonywanych przez kolejne dni:D łącznie z finiszem w Rzeszowie, ale to dopiero w następnych wpisach:P

Trasa:
Gorlice- Siary- Sękowa- Ropica Górna- Małastów- Gładyszów- Smerekowiec- Skwirtne- Kwiatoń- Uście Gorlickie- Hańczowa- Wysowa Zdrój- Ostry Wierch- Izby- Mochnaczka Niżna- Tylicz- Krynica Zdrój

Fotorelacja:

Przed pałacem w Siarach © azbest87


W parku przed pałacem w Siarach © azbest87


Kościół w Sękowej- obiekt UNESCO © azbest87


Cerkiew w Ropicy Górnej © azbest87


Podczas wspinaczki na przełęcz Małastowską © azbest87


Jadąć do schroniksa pod Magurą przypadkiem zapędzam się za daleko drogą trafiają na taki przyjemny widoczek:) © azbest87


Cerkiew w Gładyszowie © azbest87


Cerkiew w Kwiatoniu © azbest87


Krzyż na cerkwi © azbest87


Jezioro Klimkówka © azbest87


Cerkiew w Hańczowej © azbest87


Brat pod cerkwią w Wysowej Zdrój © azbest87


Rower w Wysowej:D © azbest87


Widok po morderczej wspinaczce;) w dole Wysowa © azbest87


Skrzyżowanie szlaków niedaleko szczytu Ostrego Wierchu © azbest87


Krzyż w trawach na kompletnym odludziu © azbest87


Świetny zjazd z jeszcze lepszymi widokami:) © azbest87


Ukryty kościółek © azbest87


Chmury które dopadły mnie w Krynicy © azbest87


Mapa poglądowa:




  • DST 58.28km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 58.80km/h
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto + wypad z Sebą

Środa, 11 sierpnia 2010 · dodano: 11.08.2010 | Komentarze 4

Najpierw 8 km jazdy po mieście, a dokładnie to skok na uczelnię na Rejtana załatwić jakieś tam sprawy papierkowe;)

Pod wieczór wypad z Sebą. Pojechaliśmy niebieskim szlakiem gminy Boguchwała z małą modyfikacją, czyli zjazdem z Grochowicznej - przyjemna szutrówka przez las z prędkością ~50 :)
Ogólnie spoko jazda choć rozkręciłem się i z chęcią jeszcze bym pojeździł, ale już powoli zaczynało się ściemniać, więc na koniec tylko przejazd przez miasto i do domu.




  • DST 57.85km
  • Czas 02:12
  • VAVG 26.30km/h
  • VMAX 63.70km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · dodano: 05.08.2010 | Komentarze 2

Trochę jazdy po góreczkach żeby się lekko rozkręcić:) a jutro znowu gdzieś uderzam w górki:) a że sytuacja dynamicznie się zmienia to nawet nie wiem gdzie dokładnie będę jechał;P

Dzisiaj najpierw na Budziwój. tam wyprzedziło mnie dwóch szosowców, a ja nie lubię być wyprzedzany;P więc siadłem im na koło. Na prostej fajna jazda koło 36 km/h. Na góreczce pod skrzyżowanie w Budziwoju lekko padło im tempo a ja gładko poszedłem tam 30:D więc ich zostawiłem w tyle:P (średnia skoczyła do 28;) i uderzyłem na asfaltowy podjazd pod Przylasek. Tam cały czas nie najgorsze tempo i na górze jeszcze średnia ponad 26. Zjazd do Hermanowej (v-max) i jazda do Tyczyna. Następnie Kielnarowa i podjazd od strony Chmielnika na Słocinę, no i zjazd do Rzeszowa. W mieście miałem jeszcze średnią ponad 27, ale później uderzyłem nad zalew i zobaczyć prezentacje zawodników Rajdu Rzeszowskiego na Rynku więc trochę spadła.

EDIT:
A jednak tak jak w planach Polańczyk:P


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 86.03km
  • Czas 03:11
  • VAVG 27.03km/h
  • VMAX 46.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park linowy i powrót

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 4

Rano żarełko i takie tam a później wypad do pobliskiego parku linowego:D Z racji że miałem tylko spd-y ze sobą to w nich chodziłem po tych wszystkich linach i drzewach- taki dodatkowy element utrudniający;P Łącznie 3 trasy, dobre pół godziny łażenia i mega świetna zabawa:D Najwyższa trasa zaczynała się 11 m nad ziemią, w międzyczasie było kilka przejazdów z drzewa na drzewo, a na koniec przejazd na linie kilkadziesiąt metrów przez całe boisko na kolejne drzewo po drugiej stronie:D Genialna zabawa:D
Po parku linowym jeszcze na strzelnicę z paintballem i później wypad nad zalew, następnie grill i zbieranie do domu.
Trochę mi się śpieszyło więc próbowałem trzymać w miarę wysokie tempo, choć zmęczenie w nogach trochę dawało o sobie znać.

Trasa:
Radawa- Mołodycz- Zastawie- Dobra- Wylewa- Sieniawa- Ubieszyn- Tryńcza- Chodaczów- Leszczyny- Budy Łańcuckie- Korniaktów- Kmiecie- Smolarzyny- Wola Dalsza- Dąbrówki- Czarna- Palikówka- Łąka- Trzebownisko- Rzeszów

Trochę fotek:

Przejazd na najniższej trasie © azbest87


Jedno z przejść na trasie średniej © azbest87


Jeszcze jedno z przejść- w spd-ach było tam troche ślisko;P © azbest87


No to lecimy:D © azbest87


Cerkiew w Dobrej koło Sieniawy © azbest87




  • DST 79.87km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 22.60km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Radawy

Sobota, 31 lipca 2010 · dodano: 01.08.2010 | Komentarze 2

Wypad na weekend do Radawy pod domek.
Zwiedzanie po drodze ograniczyłem tylko do zobaczenia co ciekawego jest w Sieniawie;)
Ogólnie trasa płaska aż do bólu, na przemian pola i las. Teraz wiem czemu lubię górki- dużo mniej monotonny widok;) chociaż po piątkowym wypadzie przydał mi się taki odpoczynek. Tylko że zacząłem trochę za mocno bo ze średnią ponad 27. Nogi jednak dały szybko o sobie znać i reszta drogi już spokojniej. Pod koniec chciałem skrócić sobie przez las i skończyłem na jakieś błotnej drodze, ale w sumie to trochę szybciej udało się przejechać oszczędzając z 7-8 km drogi.
Już na miejscu grilek, wypad nad zalew i takie tam;)

Trasa:
Rzeszw- Trzebownisko- Terliczka- Łąka- Palikówka- Czarna- Dąbrówki- Wola Dalsza- Smolarzyny- Kmiecie- Korniaktów- Budy Łańcuckie- Leszczyny- Chodaczów- Tryńcza- Ubieszyn- Sieniawa- Dybków- Leżachów- Manasterz- przez las do Radawy

Parę fotek:

Kościół w Sieniawie © azbest87


Pałac w Sieniawie © azbest87


Park przypałacowy © azbest87


Park jeszcze raz © azbest87


Wzburzona ostatnimi opadami Lubaczówka © azbest87


Kościół w Manasterzu © azbest87


W krajobrazie lasów przeważają drzewa iglaste © azbest87


Droga przez las © azbest87


Automobil przed kościołem w Radawie czekał na jakąś młodą parę:) © azbest87



Ogólnie właśnie zakończony lipiec był bardzo udanym miesiącem:) ponad 1600 km:) kilka wyjazdów kilkudniowych jak i jednodniowych:) oby następny też taki był:D




  • DST 60.84km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 27.04km/h
  • VMAX 63.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 658m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciśnięcie pod górki

Czwartek, 29 lipca 2010 · dodano: 29.07.2010 | Komentarze 2

Nareszcie po dniach które miały w repertuarze pogodowym głównie deszcz przyszła poprawa. Powoli od rana przejaśniające się niebo pozwalało z optymizmem patrzeć na to co będzie się działo po południu w warstwie troposfery;)
Każdy ciepły promień słońca chłonąłem z największą satysfakcją ponieważ ostatnie dwa dni to raczej były wyjęte z kalendarza z powodu pogodowych komplikacji- prawie cały czas lało (z nudów aż robiłem obiady w domu i przeczytałem książkę;P)
Z drugiej jednak strony miałem kolejny czas na regenerację organizmu jakże potrzebną po trudach długich wyjazdów.

Dziś czułem się wypoczęty i czułem niepohamowaną chęć jazdy:P a że piękne niebo tylko zapraszało na rower to postanowiłem z tego zaproszenia bezwzględnie skorzystać. Temperatura wręcz idealna do jazdy, czasami lekko denerwujący wiatr zwłaszcza że miałem go w twarz na początku i to głównie pod górkę, ale jakoś się nim nie przejmowałem i jechałem swoje:)

Początek przez miasto dość szybki- ostatni trening z bratem przypomniał moim nogom jak się jeździ szybko i że one w ogóle też tak potrafią:P Dlatego dojazd do Słociny to średnia ponad 27,5 chociaż jechałem przez centrum nie omieszkając zahaczyć o deptak;) Ze Słociną postanowiłem się zmierzyć na czas tak jak to robi Seba i o dziwo poszło całkiem nieźle- czas: 6:56 na odcinku 2,70 km i jakichś (tak na oko) 80-90 metrach przewyższenia. W sumie to mój najlepszy wynik:D chociaż na górze musiałem chwilę odpocząć;) Chyba rzeczywiście forma trochę skoczyła do góry po górach;) Następnie szybki zjazd (v-max), choć mogło być szybciej gdyby mi nie wyjechał samochód. Po czym kierunek Tyczyn i zmagania z kolejną górką na Kielnarowej, później trochę w dół i podjazd w stronę serpentynek w Hermanowej po których miałem przyjemność zjechać (choć trochę wątpliwą z racji stanu asfaltu). Dalej szybka przeprawa przez Straszydle do Lubeni gdzie po drodze zauważam zerwany most (patrz zdjęcie) i kieruje się na podjazd koło kościoła. Co ciekawe postawili tam w końcu znak określający nachylenie tej górki. 10%. Tak więc ten podjazd też atakuje dość szybkim tempem aż na górze łapie mnie lekka kolka. Zjazd koło hotelu-spa Splendor z fajnymi widokami na okolicę. Przez Zarzecze uderzam do Lutoryża i standardowo do dziadków. Niestety okazuje się że ich nie ma.Czekam chwilę i postanawiam jechać po czym po 100 metrach zauważam że właśnie wracają:) Fuks. Posiedziałem trochę dłużej i powrót do domu w jeszcze szybszym tempie niż wcześniej:P także ogólnie jak na jazdę po góreczkach to wyszła lepiej niż przyzwoita:P Po raz kolejny muszę stwierdzić że jest nawet nie najgorsza forma;P
Jedyny mankament tego dnia to że suport strzela tak przeraźliwie że chyba każdy się za mną oglądał;P Na czas wyprawy mu przeszło, ale teraz ma nawrót tej "czkawki" Jeśli chodzi o suport i korbę to ich dni chyba są już policzone, ponieważ podejmowane próby reanimacji niestety kończą się fiaskiem. Trzeba poczekać aż pacjent się wykrwawi;P (zapewne aż do końca roku bo w tej chwili kasę wolę wydać na kolejną wyprawę;P) Wiem że to barbarzyński sposób ale cóż poradzić;P

Ale dostałem wenę;P Ale to już koniec!

A nie! Jednak nie! Jeszcze zdjęcie mostu i mapka:)

Zerwany most w Lubeni © azbest87



Kategoria 50-100km, Fotki, Tu i tam


  • DST 68.15km
  • Czas 02:10
  • VAVG 31.45km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekordowa średnia

Poniedziałek, 26 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 9

"Przejażdżka" z bratem.
On na szosie, ja na góralu i swoich oponach 2.1 cala z bynajmniej nie szosowym bieżnikiem;P
Większość dnia padało, ale na szczęście po południu przeszło, a że brat nie miał dzisiaj treningu to pojechaliśmy razem. Taka forma sprawdzenia samego siebie:P i to dość hardcorowa;P
Ogólnie to w większości jechałem w tunelu i próbowałem utrzymywać prędkość szosy;) czyli często między 35 a 40;) zresztą po średniej widać że wolno nie było i to na nie takim krótkim dystansie. Ogólnie nawet dawałem jakoś radę choć przy dłuższej jeździe koło 45 km/h lub więcej w końcu wysiadałem;)

Uderzyliśmy na Sędziszów przez Przybyszówkę, Zgłobień i Iwierzyce, a powrót przez Czarną Sędziszowską, Bratkowice i Lipie.




  • DST 60.35km
  • Czas 03:02
  • VAVG 19.90km/h
  • VMAX 63.40km/h
  • Podjazdy 985m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 3- Ustrzyki Dolne- Polańczyk

Czwartek, 22 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 0

Tego dnia rano Mateusz dość mocno już czuł nogi, więc z założenia miało być trochę mniej kilometrów. Planowana meta w Polańczyku i zaliczenie małej obwodnicy bieszczadzkiej, a ja w miarę możliwości miałem jeszcze sobie gdzieś skoczyć po okolicy po rozbiciu namiotu na miejscu. Pogoda jednak znowu pokrzyżowała plany.

Zaczęliśmy od zakupów w Biedronce ;) i znowu od samego początku mocno przygrzewało słońce. Następnie skierowaliśmy się na południe. Droga wiodła nas cały czas lekko pod górkę. W ten sposób dotarliśmy do Czarnej drogą, którą jechałem niecały miesiąc temu;) W Czarnej odbiliśmy na zachód kierując się powoli w stronę zalewu Solińskiego. Powoli dlatego że było sporo pod górkę do wysokości troszkę ponad 700m, ale za to na szczycie rozpościerał się ładny widok na góry, po czym czekał nas świetny zjazd na którym prędkość raczej nie spadała poniżej 50:D (tutaj też v-max).

W Polanie przerwa na uzupełnienie zapasów i jazda dalej do Zatoki Czarnego na Zalewie Solińskim. Teraz czekał nas podjazd w miejscowości Chrewt zaczynający się ładnymi serpentynami. Znowu zjazd i kolejny podjazd z odcinkiem o nachyleniu 9%.

W Wołkowyi zaczyna padać deszcz z chmury która swoimi grzmotami dała nam znać o sobie już chwilę temu, ale nie zatrzymujemy się tylko ciśniemy dalej, bo do Polańczyka już nie daleko. Na szczycie górki przestaje padać, ale podczas zjazdu deszcz dopada nas po raz kolejny i gdy zaczyna się podjazd do Polańczyka zaczyna porządnie lać. Ja się nie zatrzymuję tylko jadę prosto do Polańczyka i chowam się pod daszkiem przy straży pożarnej będąc już i tak porządnie zlany. Czekam na Mateusza który schował się wcześniej pod drzewem. Pod daszkiem robimy sobie mały piknik i gdy przestaje padać jedziemy szukać pola namiotowego. W międzyczasie Mateusz jeszcze zalicza glebę przy zerowej prędkości :P – zarzuciło go przy wpinaniu się w spd-a i poleciał nie w tą stronę w którą by chciał ;P
Efekt: uszkodzona klamka tylnego hamulca i wyciek odrobiny płyny, ale na szczęście jak się później okazało hamulec dalej działał sprawnie i pozwolił bezpiecznie wrócić do domu.

Po rozbiciu namiotu znowu zaczyna lać, więc po raz kolejny musimy przeczekać- nici już mojej przejażdżki po okolicy, bo już późno zaczyna się robić. Jeszcze uderzamy z buta do centrum Polańczyka na pizze i po jedzenie na drugi dzień.

Trasa:
Ustrzyki Dolne- Jasień- Jałowe- Hoszów- Zadwórze- Rabe- Żłobek- Czarna- Polana- Wydrne- Chrewt- Sakowczyk- Bukowiec- Wołkowyja- Polańczyk

Fotorelacja:

Cerkiew w Hoszowie © azbest87


Wnętrze cerkwi w Rabem © azbest87


Już prawie szczyt:) © azbest87


Widok na szczycie- jakieś 700m © azbest87


A przed chwilą jechaliśmy tam na dole:P © azbest87


Widok na fragment zalewu © azbest87


Zaraz po glebie humor dopisywał;P © azbest87


Zalew Soliński od strony Polańczyka © azbest87


Łódka na zalewie © azbest87


Widok zalewu ze ścieżki do centrum Polańczyka © azbest87


Kolekcja lamp naftowych w pizzerii © azbest87


Przystań w nocy © azbest87


Mapa poglądowa: