Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Fotki

Dystans całkowity:39637.92 km (w terenie 4151.20 km; 10.47%)
Czas w ruchu:1857:43
Średnia prędkość:21.12 km/h
Maksymalna prędkość:89.27 km/h
Suma podjazdów:241378 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:221084 kcal
Liczba aktywności:552
Średnio na aktywność:71.81 km i 3h 26m
Więcej statystyk
  • DST 18.74km
  • Czas 01:05
  • VAVG 17.30km/h
  • VMAX 27.46km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 30m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocne focenie

Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 05.11.2011 | Komentarze 5

Kilometry z jazdy po mieście śmigaczem (6,5km) i nocnego plątania się po mieście w celu strzelenie kilku fotek;) Pożyczyłem aparat i pojechałem się pobawić;)

Poniżej kilka efektów zabawy:

Figura obok kościoła Bernardynów © azbest87


Urząd Wojewódzki © azbest87


Aleja Lubomirskich © azbest87


Drzewo obok Aleji pod Kasztanami © azbest87


Cube pod filharmonią © azbest87


Most Zamkowy widziany z Olszynek © azbest87


I Most Zamkowy z trochę bliższa © azbest87


Park koło zapory © azbest87


Zapora na Wisłoku © azbest87


Samochód pojechał..;) © azbest87


Jeszcze 215;)




  • DST 62.14km
  • Teren 26.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 19.52km/h
  • VMAX 54.42km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 786m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam szwendanie po polach

Czwartek, 3 listopada 2011 · dodano: 03.11.2011 | Komentarze 3

Co miałem zrobić zrobiłem rano i koło południa ruszyłem na trasę po okolicy. Opony terenowe założone, więc nie muszę się plątać tylko po asfaltach. Od razu to wykorzystałem i pozwiedzałem trochę polnych dróg mniej lub bardziej mi znanych.

Na początek podjazd przez pola na Kielanówkę i zjazd częściowo lasem do Nosówki. Następnie uderzam na niebieski szlak z którego zjeżdżam koło kościoła w Zgłobniu i zaczynam zwiedzanie pól w terenach raczej mniej mi znanych. Tym sposobem udaje mi się dotrzeć, aż do drogi biegnącej z Woli Zgłobieńskiej do Nockowej, czyli tak jak chciałem:) Bardzo ciekawy odcinek w całości w terenie. Trzeba będzie go wprowadzić do stałego repertuaru:) Następnie podjazd do Wielkiego Lasu, kawałek lasem i zjazd przez pola w okolice Czudca. Przejazd wzdłuż Kaczarnicy i do Czudca. Odbijam w jakąś boczną drogę i znowu w bok po czym trafiam na drogę, którą już bardzo dawno nie jechałem. Zaliczam podjazd na Grochowiczną i zjazd do Lutoryża wyrównaną drogę. Teraz jedzie się tam niczym po autostradzie, ale chyba jednak wolałem nierówną kamienistą drogę;) Godzinka u dziadków i powrót do domu już standardową drogą z zahaczeniem jeszcze na koniec miasteczka polibudy;)

Tak w ogóle to moje 200 wyjście na rower w tym roku:D

Trasa:


Coś tam z komórki:

Przy rezerwacie Wielki Las © azbest87


Jesienny rower © azbest87


Ścieżka nad Wisłokiem © azbest87


Drzewa nad Wisłokiem © azbest87


284!


Kategoria 50-100km, Fotki, Tu i tam


  • DST 72.15km
  • Teren 24.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 19.68km/h
  • VMAX 72.72km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 971m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne Wilcze

Poniedziałek, 31 października 2011 · dodano: 31.10.2011 | Komentarze 7

W końcu ściągnąłem slicki i można było pojeździć trochę więcej w terenie. Tak więc wybrałem się z bratem na Wilcze. Rok temu jak się wybieraliśmy to w połowie trasy złamałem ramę:P W tym roku na szczęście obeszło się bez tego rodzaju przygód.

Na początek uderzyliśmy na Budziwój i szutrowy podjazd na Przylasek. Las przywitał nas milionem kolorów jesieni i kolorową ścianą przy wjeździe do niego. Następnie przejechaliśmy do kolejnego lasu i zjazd do Błażowej. Na szutrowym zjeździe w połowie pojawia się nowy asfalt- trochę szkoda, ale za to z drugiej strony udaję się tam bez problemów wyciągnąć 72 km/h :D Za Błażową odbijamy w bok i zaczynamy podjazd na Wilcze. O dziwo nawet nie było zbyt dużego błota i udało się bez problemów podjechać całość:) Widoczność na szczycie niezbyt dobra, ale najbliższe górki przysypane kolorowymi drzewami wyglądają genialnie! Tam też przerwa na jedzenie i trochę zabawy w zjeżdżanie ze stromej ścianki jaka tam jest. Droga powrotna dużo szybsza- w końcu większość z górki;) Zjazd z Wilczego z krajobrazami, które chwilami przypominają górskie widoki:) Wypadamy w końcu w Lecce na górze i do Straszydla zjeżdżamy stromą szutrową drogą. Teraz czeka nas jeszcze jeden podjazd w stronę Przylasku i zjazd lasem, oraz polami. No i przez Budziwój na Rzeszów.

Widoki dzisiaj świetne i po raz kolejny do tego fajny zachód słońca. I po raz kolejny mogę tylko żałować, że nie miałem aparatu:/

Trasa:


Coś tam z telefonu:

Widok z Wilczego © azbest87


Jeszcze 382;)




  • DST 45.32km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 23.04km/h
  • VMAX 65.51km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 555m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesiennie po górkach

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 30.10.2011 | Komentarze 1

Miałem propozycję jazdy z innymi, ale ostatecznie nie wyrobiłem się na żadne z nich, więc ostatecznie pojechałem samemu.
Pogoda co prawda trochę gorsza niż ostatnio, ale w dalszym ciągu przyjemnie, tylko bez słonka.
Wybrałem się najpierw na Słocinę i przejechałem Łanami w stronę Tyczyna. Tam podjazd w stronę Kielnarowej i kierunek-> Przylasek. Jeszcze odbiłem kawałek na Lubenię i zjazd do Siedlisk. Powrót do Rzeszowa już niemal standardowy.

Kolory jesienie osiągnęły już swoje apogeum! Jazda przez las to niczym po tęczy. Droga przez Przylasek wygląda niczym żółto- pomarańczowo- czerwony tunel! A górki przykryty kolorowymi lasami wyglądają też niczego sobie:) a wisienką na torcie dzisiaj był jeszcze świetny zachód słońca!
Nic tylko robić zdjęcia!! Szkoda tylko że aparat nie działa.. chociaż z drugiej strony jakbym go miał to pewnie ten wyjazd trwałby dwa razy dłużej:P a tak to chociaż zdążyłem wrócić do domu zaraz po zmroku, bo już zaczęło mi się robić chłodno.

Trasa:


Pstryknąłem tylko coś komórką, ale nie śmiem tego nazwać zdjęciem;)

Gdzieś w Hermanowej © azbest87


Kategoria 0-50km, Fotki, Tu i tam


  • DST 78.60km
  • Czas 03:15
  • VAVG 24.18km/h
  • VMAX 72.72km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 860m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Parę górek na szosowo

Wtorek, 18 października 2011 · dodano: 18.10.2011 | Komentarze 0

Na kołach dalej slicki, których jakoś nie miałem weny wcześniej ściągnąć, dlatego dzisiaj trasa szosowa.
Pogoda dała chwilowe wytchnienie od temperatur zbliżonych do zera i osiągnęła, aż 12 stopni, więc postanowiłem przy pięknym słoneczku pojeździć trochę po okolicy.

Na początek poszła Słocinka. Później przejazd przez Chmielnik i podjazd w Zabratówce. Na szczycie odbijam w stronę Borówek i zjeżdżam do Kielnarowej. Przedni wiatr nie pozwala się rozpędzić- tylko 72;) Następnie dalej pod wiatr do Błażowej i powoli pod górkę w Lecce. Zjazd do Straszydla na którym wyprzedzam ciężarówkę:P i podjazd w stronę Przylasku. Na koniec zjazd do Budziwoja i do domu.

Widoczki dzisiaj pięknie, bo co rusz to widać kolorowe jesienne drzewa, co najlepiej się obserwowało na górkach. Ponadto widoczność w dalszym ciągu bardzo dobre, więc można było okoliczne górki podziwiać.
Jedynym problemem był dzisiaj denerwujący wiatr, który wiał jakoś tak, że praktycznie przez większość trasy mi przeszkadzał. Przynajmniej odcinek z Przylasku do Rzeszowa miałem z wiatrem w plecy:)

Trasa:


Zdjęcia- niestety tylko z komórki, więc nie zachwycają:/

Podczas podjazdu w Zabratówce © azbest87


Drzewa w Borówkach;) © azbest87


Zalew rzeszowski © azbest87


Kategoria 50-100km, Fotki, Tu i tam


  • DST 61.79km
  • Teren 18.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Magister i 1000 we wrześniu

Wtorek, 27 września 2011 · dodano: 28.09.2011 | Komentarze 1

Najpierw poranna pobudka i na uczelnię, ale nie rowerem, bo trzeba było w garniaku. Obrona magistra raz dwa i przez większość dnia jestem wolny.
Postanowiłem trochę pokręcić po paru dniach bez jazdy.
Najpierw musiałem pojechać umyć rower, ponieważ cały był pokryty pokaźną ilością błota po ostatniej jeździe po pogórzu. Następnie najpierw pojechałem sobie przez pola na Kielanówkę, i gdzieś przez Zgłobień i Wolę Zgłobieńską szukając nowy dróg terenowych, a w międzyczasie bawiąc się trochę aparatem. Ostatecznie wyjechałem koło krzyża w Niechobrzu i przez las zjechałem do Lutoryża w odwiedziny do dziadków. Powrót już standardowo wzdłuż Wisłoka.
I tym sposobem stuknął 1000 we wrześniu.

Parę fotek:

Janiowe Wzgórza © azbest87


Kwiotek polny;) © azbest87


Gdzieś na wsi © azbest87


Gdzieś wśród pól © azbest87


Wiejskie ścieżki © azbest87


Chyba wywiozłem się w pole..;) © azbest87


Autoportret: ja i rower © azbest87


Cień i jego rower;) © azbest87


Kategoria 50-100km, Fotki, Tu i tam


  • DST 155.82km
  • Teren 30.00km
  • Czas 08:24
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 54.42km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 2162m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórza Dynowskiego zwiedzanie

Czwartek, 22 września 2011 · dodano: 22.09.2011 | Komentarze 4

Wczoraj mi się zachciało zrobić porządną trasę. Początkowo myślałem o Cergowej, ale niestety krótszy dzień i kiepska pogoda z rana szybko zweryfikowały te plany. Mimo to udało się zrobić niezłą trasę po Pogórzu Dynowskim poznając przy okazji trochę nowych dróg i ciekawych miejsc:)

Na trasę ruszyłem kilkanaście minut przed 7. Temperatura raczej nie rozpieszczał z racji, że było koło 10 stopni. Jednak nie to było przekleństwem, lecz wszędobylska mgła, która ani myślała zniknąć. Co prawda ciekawie wszystko wyglądało spowite w białym mleku, ale było tak wilgotno, że byłem mokry jakbym jechał cały czas w deszczu:/ I tak przez ponad 3 godziny! Dopiero jak przeszła mgła gdzieś po 10 zaczęło mi się lepiej jechać i organizm w końcu zaczynał się rozgrzewać.

Chciałem trochę pojeździć w terenie dlatego na początek poszła Grochowiczna i zjazd do Czudca czarnym szlakiem, czyli rzeszowska klasyka:) Niestety to co tam zobaczyłem zapowiada jakby chcieli kłaść asfalt w okolicach Grochowicznej- mam nadzieję, że tylko utwardzają drogę:( Od tej wilgocie wszędzie było dość mokro i błotniście. Tak więc tuż po zjeździe byłem już nieźle wybrudzony, a to dopiero początek. Następnie podjazd koło ośrodka Kaczarnica i przejazd szczytem na Żarnową. Cały czas widoczność nie przekraczała 50-70 m. Przed zjazdem do Żyznowa w końcu zaczyna się przejaśniać. Na dole szybko oglądam pałac i kieruję się w stronę Bonarówki. Tam cykam fotki drewnianemu kościołowi i uciekam w las, którym przejeżdżam do Węglówki. Odwiedzam tamtejszą cerkiew i dąb "Poganin"- najstarszy dąb na Podkarpaciu- 650-letni.
Kawałek dalej śmieszna przygoda;) słyszę z krzaków jak jakiś gość coś krzyczy, aż tu nagle z tychże krzaków wybiega na mnie krowa:P Zatrzymała się, popatrzyła, ja się usunąłem na bok, a ona pobiegła dalej. No a zaraz wybiega gość i biegiem za nią;)
Następnie wspinaczka na Prządki i zjazd do Korczyny. W końcu pojawiają się pierwsze promienie słońca!
W Krośnie robię sobie przerwę na rynku i oglądając mapę próbuję wymyślić jakiś dalszy przebieg trasy. Stamtąd udaję się do Haczowa w którym znajduje się zabytkowy drewniany kościół wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a którego jeszcze do tej pory nie miałem okazji zobaczyć. Udaje się, że jest otwarty, więc oglądam go również od środka.
Główną drogą w stronę skałek w Woli Komborskiej, ale nie chce mi się och szukać;) Odbijam tam jedynie z głównej drogi by poznać nowe terytoria:) Ostatecznie udaje się wjechać na szczyt Połon na którym znajduje się figura św. Piotra- bardzo ciekawe i poniekąd ukryte miejsce. Takie jak lubię:)
Zjechałem w Woli Jasienickiej i chciałem przebić się prze górki do Lutczy. Jednak gubię się w leśnych drogach i ostatecznie zaliczając jeden większy podjazd przez las i bardzo fajny zjazd ląduję z powrotem w tejże Woli;) Teraz już nie kombinując jadę do głównej drogi i tamtędy, aż do Domaradza. Odbijam w przejazd do Konieczkowej, którym jakoś nie zdarzyło mi się do tej pory jechać. Kilkudziesięciometrowa góreczka po drodze wchodzi dość gładko. Chwilę wcześniej jednak kończy mi się woda, nie mówiąc o zapasach jedzenia, które skończyły się dużo wcześniej;) Jednak decyduję się jechać dalej po górkach i zaczynam podjazd pod Bliziankę. Mniej więcej w połowie zauważam sklep z którego muszę skorzystać, żeby mi prądu nie odcięło przed domem;) Akurat jakaś babcia robiła zakupy z czym zeszło jej dobre 10 minut, więc miałem przymusową dłuższą przerwę. Dalej to już standardy, czyli zjazd do Straszydla i podjazd w stronę Przylasku, gdzie od niedawna leży nowy asfalt- a taka fajna szutrówka była:/ i jeszcze zjazd terenem i przez Budziwój do domu.

Sporo górek dzisiaj było, to i przewyższenia niezłe wyszły:)

Mapa:


Zdjęcia:

W Rzeszowie to przejrzystość była jeszcze całkiem niezła © azbest87


Pan Wędkarz nad zalewem © azbest87


Mroczny podjazd na Grochowiczną © azbest87


Widmowy las © azbest87


Widoczność spada.. © azbest87


Pajęczynka tak samo mokra jak ja;) © azbest87


Pałac w Żyznowie © azbest87


Kościół w cerkwi w Bonarówce © azbest87


Szczyty górek jeszcze spowite we mgle © azbest87


Na zjeździe do Węglówki © azbest87


Cerkiew- kościół w Węglówce © azbest87


Dąb "Poganin" © azbest87


Nagrobek admirała Nelsona Keith z XIX w. © azbest87


Zamglona Korczyna z Prządek © azbest87


Uliczka w Krośnie © azbest87


Na rynku w Krośnie © azbest87


Kościół w Haczowie © azbest87


Przed wejściem do kościoła © azbest87


Trochę się pobrudził..;) © azbest87


Posąg św. Piotra © azbest87


Gdzieś na górkach koło Woli Jasienickiej © azbest87


Chwila przerwy w polach © azbest87


Gdzieś wśród górek.. © azbest87


I park krajobrazowy zostaje za mną © azbest87


Prawie jak w Rumunii;) © azbest87


Od dziś nowa kategoria- przewyższenia >1000m :)




  • DST 108.57km
  • Teren 25.00km
  • Czas 05:35
  • VAVG 19.45km/h
  • VMAX 55.96km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 1157m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklokarpaty jako kibic, Liwocz, Golesz i do domu

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 1

Po Skandii nie miałem ochoty startować na drugi dzień w przeciwieństwie do mojego brata;) Po zwycięstwie w swojej kategorii, miał chrapkę coś zgarnąć na Cyklokarpatach w Jaśle. Zebraliśmy się z rodzicami, a ja załapałem się dodatkowo jako kibic i miałem szansę pojeździć po tamtych okolicach.
Rano jeszcze było czuć trochę nogi, ale na miejscu stwierdziłem, że jest nie najgorzej i że wracam rowerem do domu:D

Najpierw jednak poczekałem na start wszystkich dystansów. Później kolejne pół godziny na mojego młodszego brata, który startował w kategorii 8-10 lat:) a kilkanaście minut później już pojawił się na wale otaczającym stadion pilot z dystansu hobby, a za nim.. mój drugi brat:P Znowu był pierwszy w open na tym dystansie. Trzy starty i trzy razy pierwszy- nieźle:P

Ze spory opóźnieniem względem tego co zakładałem ruszam z Jasła w stronę Liwocza. Najpierw po asfalcie, ale już za Jasłem pierwszy podjazd i 11% pod górę;) Po drodze nie trafiam na sklep, ale za to dostaję trochę wody do bidonu z jednego z domów:) Dojeżdżam do trasy maratonu i pod prąd kieruję się pod górkę w stronę szczytu. Trzymam się boku, żeby nie przeszkadzać. Później w lesie często się zatrzymuje, żeby przepuszczać zawodników i robię im trochę zdjęć. Później odbijam zgodnie ze szlakiem prosto na szczyt po bardzo stromych odcinkach, gdzie co kawałek musiałem prowadzić pod górę. W końcu wypadam na górze tuż obok szczytu i znajdującego się tam krzyża z punktem widokowym. Widok z góry genialny w każdym kierunku:) Chwilę na górze, później jedzenie na ławeczce i zjazd szutrówką w dół. Przy bufecie z maratonu wypytuję o drogę i zjeżdżam w dół odcinkiem podjazdu z maratonu. Później wyszukuję jakiegokolwiek sklepu, bo zaczyna mnie już suszyć bez wody. Przebijam się przez rzekę i szukam rezerwatu Golesz i tamtejszych ruin. Oczywiście wjeżdżam w ich stronę od dupy strony i muszę rower pchać pod prawie pionową ścianę. Ledwie tam wyszedłem. Na miejscu napotykam bardzo fajne skały i ściany skalne, niczym te z Prządek- spodobały mi się:) Ruin zamku jakoś się nie doszukałem.. chyba że było to te kamienie między drzewami:P Tak czy siak bardzo ciekawe miejsce:)
Dalszą drogę wyznaczam sobie w ten sposób by przejechać szczytem całe tzw. Wzgórza nad Warzycami. Trochę gubienie po drodze było, jeszcze więcej kawałków porządnie zarośniętych i okropnym błotem, że trzeba było rower prowadzić, ale ostatecznie jadąc jakimś szlakiem dla konnych udaje mi się dotrzeć tam gdzie chciałem. Po drodze, gdy wyjeżdżałem z lasu towarzyszyły mi piękne widoki na Beskid Niski- tak to można jeździć:)
W Warzycach na górce zastanawiałem się czy nie wrócić z rodzicami samochodem do Rzeszowa, ale okazało się, że dekoracja się przeciąga i cały czas są jeszcze w Jaśle. Dlatego też ruszam w stronę Rzeszowa. Najpierw jeszcze zaliczam zjazd gdzieś przez pola, a później odwiedzam zabytkowy drewniany kościół w Lubli. Kawałek dalej dołącza do mnie jakiś lokalny biker i dłuższy kawałek jedziemy razem gadając o rowerach itp;) W końcu siada mi na koło a ja wrzucam swoje tempo. Nogi przestały boleć i jedzie się jakoś za dobrze:P Tak więc nawet nie wiem kiedy zgubiłem tamtego kolegę. Za to tempo zostało i to już do Rzeszowa;)
Na początku średnia z lasu marna, bo było dużo kawałków gdzie nie dało się jechać, ale za to od Lubli do Rzeszowa gdzieś koło 28-29.
Przynajmniej błota dzisiaj nie brakowało, bo wróciłem "trochę" pobrudzony:D

Trasa:


Zdjęcia:

Brat przed startem © azbest87


Wypatrzyłem też Micia:) © azbest87


Najmłodsi też się ścigali:) © azbest87


Młodszy z braci na finiszu:) © azbest87


Zwycięzca z hobby, czyli drugi brat;) © azbest87


Widok na mój pierwszy cel- Liwocz © azbest87


I widoki na Beskid Niski © azbest87


Gdzieś na trasie maratonu © azbest87


Grzybek na drodze:) a nawet Podgrzybek © azbest87


Krzyż na Liwoczu © azbest87


Widoczek z góry © azbest87


Beskid Niski w swej okazałości © azbest87


W tle na środku widać charakterystyczną bryłę Cergowej © azbest87


Krzyż Milenijny w Ujazdach © azbest87


Dżefo © azbest87


Gdzieś między skałkami w rezerwacie Golesz © azbest87


Dżewo © azbest87


Golesz raz jeszcze © azbest87


Zdjęcie z błotem na obiektywie;) © azbest87


Krofa;) © azbest87


Pod kościołem w Lubli © azbest87


Kościół w Lubli © azbest87


Kościół w Dobrzechowie © azbest87


Z widokiem na park krajobrazowy © azbest87


Jeden z moich ulubionych widoczków w tamtych rejonach © azbest87




  • DST 53.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 19.51km/h
  • VMAX 47.62km/h
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielne szwendanie

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 0

Ogólnie do rekreacja. Najpierw samemu na górkę na Matysówce przez jakieś pola. W międzyczasie robienie zdjęć. Później przez Łany i zjazd torem motocrossowym. Ścieżka wzdłuż zalewu i do domu. Po czym po chwili odzywa się Mateusz, więc razem śmigamy najpierw do mojego kolegi pożyczyć mu kilka kluczy do roweru, po czym znowu nad zalew i do domu, czyli chillout :)

Na Matysówce © azbest87


Półkrzyż © azbest87




  • DST 125.69km
  • Teren 1.00km
  • Czas 05:40
  • VAVG 22.18km/h
  • VMAX 80.05km/h
  • Podjazdy 1402m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sierpniowe Bieszczady- dzień 4- Manasterzec- Rzeszów

Środa, 24 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 6

Ostatni dzień, czyli powrót do domu, co nie znaczy, że się obijaliśmy;)
Na początek postanowiliśmy się wydrapać na górkę zaproponowaną przez Bożenkę- na szybowisko w Bezmiechowej. Trzeba przyznać, że z obciążonym rowerem była to jedna z najcięższych szosowych górek na które miałem okazję się wspinać w naszych terenach. Na 3 km ponad 260 m przewyższenia, a do tego okropne gorąco co skończyło się tym, że rękawiczki wyciskałem z potu 4 razy na szczycie;P ale górka oczywiście skatowana bez odpoczynku chociaż prędkość spadała mi już 6 km/h:) Na górze (jakieś 620m) genialne widoki i jeszcze popatrzyliśmy jak startują paralotniarze po czym zjazd w dół gdzie czekała na nas Bożenka. Zjazd mega! Puszczam hamulce i na liczniku 64, hamuje bo ostry zakręt, znowu puszczam hample i 65. Znowu hamowanie. I teraz długa prosta, gdzie gładko dobijam do 80! Musiałem wcześniej hamować, żeby zatrzymać obciążony rower. Na dole po kawałku drogi musieliśmy się rozstać z Bożenką i już tyko z Piotrkiem pojechaliśmy w stronę Załuża po drodze oglądają ruiny zamku Sobień. Teraz czas na kolejny podjazd na ponad 600 m tylko, że jednymi z największych serpentyn w Polsce. Trochę ciągnie się ta górka, ale po serpentynach idzie szybciej niż w Bezmiechowej. Przerwa na punkcie widokowym i znowu szybki zjazd, gdzie po drodze wyprzedzam autobus:D Na zjeździe ciekawa rzecz. Otóż przy prędkości około 55 km/h coś wpadło mi do buta. Zdziwiłem się że kamień może wpaść przy tej prędkości. Na dole chciałem go wyciągnąć i okazało się, że w moim bucie siedzi konik polny:P
W Tyrawie Wołoskiej odbijamy na Mrzygłód i dojeżdżamy do Sanu. Doliną Sanu docieramy do Ulucza, gdzie oglądamy zabytkową cerkiew i jedziemy na nową kładkę nad Sanem. Tam przerwa na jedzenie i schłodzenie się w wodzie:) Stąd już sypiemy prosto na Rzeszów. Najpierw wzdłuż Sanu do Dynowa (po drodze jeszcze jedna kładka linowa), później serpentyny w Dylągówce, a na koniec narzucam mordercze tempo tak że do Rzeszowa praktycznie nie schodzimy poniżej 35 km/h.
To był bardzo udany wypad ze sporą ilością górek. Zawsze z miłą chęcią wracam w Bieszczady chociaż już parę razy objechałem niektóre z tych tras. No ale jeszcze też kilka zostało do zaliczenia:D

Trasa:


Zdjęcia:

Okolice Manasterca © azbest87


Początek podjazdu w Bezmiechowej © azbest87


Piotrek na górze;D © azbest87


Widok z szybowiska © azbest87


Widoczek z góry raz jeszcze © azbest87


Start! © azbest87


Takie tam złapane na górze © azbest87


Pod ruinami zamku Sobień © azbest87


Sepentynami pod górkę © azbest87


Na punkcie widokowym © azbest87


Cerkiew w Uluczu © azbest87


Kładka na Sanie w Uluczu © azbest87


Nad Sanem © azbest87


Takie bydlaki atakowały mnie cały czas © azbest87


Mostek linowy na Sanie © azbest87