Info
Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
Przewyższenia>1000m
Dystans całkowity: | 18498.50 km (w terenie 1314.00 km; 7.10%) |
Czas w ruchu: | 874:23 |
Średnia prędkość: | 21.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 89.27 km/h |
Suma podjazdów: | 236950 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 156 (83 %) |
Suma kalorii: | 315934 kcal |
Liczba aktywności: | 168 |
Średnio na aktywność: | 110.11 km i 5h 12m |
Więcej statystyk |
- DST 151.26km
- Teren 5.00km
- Czas 07:01
- VAVG 21.56km/h
- VMAX 63.70km/h
- Podjazdy 2014m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Operacja "Zakopane" - Dzień 3 - Krynica Zdrój - Poronin
Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 4
Spanie w łóżko pozwoliło mi porządnie wypocząć:) poza tym wczoraj przejechałem mniej kilometrów niż zakładane minimum (co najmniej 100:P) co też dobrze rokowało przed kręceniem na dzisiaj:)
Wstałem o 6:20 mimo budzika ustawionego 15 minut później;) Śniadanie, mycie itd i po 8 ruszyłem na trasę. Chciałem też wcześniej wyjechać z tej racji że spodziewałem się znowu po południu burz których wolałem uniknąć w czasie jazdy i wyrobić się zanim zacznie lać.
Na początek trzeba było przejechać kilometry które miały być na wczoraj, a więc najpierw objazd Krynicy i jazda w stronę Muszyny. Górki rano pięknie częściowo spowite w mgłach zwłaszcza że pięknie świeciło słoneczko:)
Z Muszyny droga przez kilkanaście kilometrów wiodła mnie wzdłuż zakoli brzegu Popradu, który był mocno wzburzony po wczorajszych opadach. Ten odcinek był świetny pod względem widokowym:) Zresztą- co się później okazało- cały dzień obfitował w genialne widoki, a wrażeniami z tym związanymi można by obdzielić kilka dni wyprawy:)
W końcu dojeżdżam do Piwnicznej Zdrój, robię zakupy i ruszam na kolejny ciekawy odcinek na trasie, czyli czas przekroczyć granicę:D Najbliższe kilkadziesiąt kilometrów moja trasa będzie wiodła terenami Słowacji:)
Ruszam w stronę miasta Stara Lubovna, a droga wiedzie pod górkę przez ładnych kilka kilometrów z końcówką (tj. ze 2 km;P) o nachyleniu 12%, ale za to na szczycie wprost genialne widoki. Gdzie się nie spojrzy to piękne krajobrazy gór:) wprost rewelacja:D warto było się wspinać tyle pod górkę:) (Vabec na wysokości 766m). W czasie zjazdu do miasta widzę w oddali zamek, ale jego zwiedzanie sobie odpuszczam z racji ograniczeń czasowych;) Kawałek jazdy główną drogą i odbijam w drogę, która ma mnie doprowadzić do Czerwonego Klasztoru w Pieninach. Ciągle fajne widoki naokoło także sam nie wiem czy jechać czy się co raz zatrzymywać żeby robić zdjęcia;) (częściowo robię zdjęcia podczas jazdy;P) Jadę wzdłuż Słowackiego Pienińskiego Parku Narodowego zaliczając po drodze wjazd na przełęcz Strananske Sedlo (pisane bez słowackich znaczków:P)- 730 m.n.p.m. W końcu docieram do Czerwonego Klasztoru, robię kilka zdjęć i odpoczynek przy widoku na Trzy Korony:) Teraz czeka mnie przejazd przełomem Dunajca do Szczawnicy. Znowu zaczynają mnie gonić ciemne chmury, więc robię co raz mniej przerw;) Przez Krościenko i Grynwałd ruszam wzdłuż Jeziora Czorsztyńskiego do Łopusznej i odbijam na południe, czyli prosto na ciemne chmury. Od teraz jadę cały czas z myślą: "Żeby tylko nie zaczęło padać!":P Mijam rezerwat krajobrazowy Przełom Białki i zaczynam wspinaczkę przez Trybsz do Czarnej Góry- to był naprawdę solidny podjazd;) Na szczycie mam piękny widok na Tatry, które zaczynają się spowijać w burzowych chmurach co bynajmniej nie napawa mnie optymizmem;) Kawałek zjazdu, przejeżdżam przez Białkę i teraz czeka mnie kolejny mega podjazd w Bukowinie Tatrzańskiej. O ile się nie mylę tędy jechali kolarze podczas TdP. Na rondzie na górze kieruję się na zjazd do Poronina. Niestety burza już co raz bliżej, więc Zakopane trzeba sobie odpuścić na jutro rano i jak najszybciej rozbić namiot. Znajduję fajne pole namiotowe i jak najszybciej rozbijam namiot. Podczas wkładania ostatnich rzeczy do środka zaczyna padać- udało się ledwie co:) a cel mojej wyprawy jest tylko kilka kilometrów ode mnie:)
W namiocie muszę przeczekać 2 godziny deszczu i później łapię się jeszcze na koniec zachodu słońca, który mi towarzyszy podczas drogi po prowiant;)
To był wyśmienity dzień:D i chociaż zrobiłem 150 km po górach (z moją rekordową ilością przewyższeń- patrz mapka;) to bez problemu mogłem jeszcze jechać dalej, a krajobrazy i widoki które mi towarzyszyły przez cały dzień tylko zachęcały żeby tu znowu wrócić:)
Trasa:
Krynica Zdrój- Powroźnik- Muszyna- Milik- Andrzejówka- Żegiestów Zdrój- Zubrzyk- Piwniczna Zdrój- (nazwy słowackie bez znaczków przy literkach;P)- Mnisek n. Popradom- Źl'abina- Hranicne- Kremna- Stara Lubovna- Hniezdne- Kamienka- Stranany- Vel'ky Lipnik- Bednare- Cerveny Klastor- Przełom Dunajca- Szczawnica- Krościenko nad Dunajcem- Grywałd- Kluszkowce- Maniowy- Szlembark- Knurów- Harklowa- Łopuszna- Nowa Biała- Krempachy- Trybsz- Czarna Góra- Bukowina Tatrzańska- Poronin
Z tego dnia mam najwięcej zdjęć, więc tez zapewne najwięcej ich tu trafi:)Przykład zabudowy Krynicy
© azbest87Willa Romanówka w Krynicy
© azbest87Góry spowite częściowo w chmurach
© azbest87Droga wzdłuż Popradu
© azbest87Po słowackiej stronie Popradu
© azbest87Bodajże w miejscowości Zubrzyk
© azbest87Poprad i góry niedaleko Piwnicznej
© azbest87Początek słowackiego odcinka:D
© azbest87Wspinaczka po słowackiej stronie
© azbest87Widoki w drodze na szczyt
© azbest87Zachęcający znak;P zwłaszcza że już miałem za sobą ładnych kilka km podjazdu
© azbest87A przed chwilą jechałem tam niżej na tej górce;)
© azbest87Widok ze szczytu:D tam gdzieś po prawej to Polska:)
© azbest87W dole Stara Lubovna
© azbest87Podczas zjazdu do Starej Lubovny
© azbest87Lubowniansky hrad
© azbest87A chodziły sobie jakieś boćki..;)
© azbest87Bardzo przyjemne tereny do jazdy:)
© azbest87Tuż przed Kamienką
© azbest87Górki w drodze na przełęcz
© azbest87Na przełęczy Strananske Sedlo- widać już Pieniny
© azbest87Czerwony Klasztor
© azbest87Trzy Korony
© azbest87Przełom Dunajca
© azbest87Dunajec raz jeszcze
© azbest87Obok jeziora Czorsztyńskiego w końcu było widać Tatry:) choć zachmurzone
© azbest87Zamki w Czorsztynie i Niedzicy
© azbest87Przełom Białki
© azbest87Widok z górki w Czarnej Górze
© azbest87I po deszczu:) -chmury podświetlone przez zachodzące słonce
© azbest87Zachodzik nad mokrymi ulicami
© azbest87
Ufff.. sporo tych zdjęc;) no ale cóż- było co oglądać:D
I standardowo mapka poglądowa:
No i przekroczyłem 6000 km :)
- DST 85.81km
- Teren 16.00km
- Czas 05:16
- VAVG 16.29km/h
- VMAX 54.70km/h
- Podjazdy 1474m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Operacja "Zakopane" - Dzień 2 - Gorlice - Krynica Zdrój
Niedziela, 15 sierpnia 2010 · dodano: 19.08.2010 | Komentarze 6
Dzisiejszym miejscem docelowym i noclegu miała być Piwniczna Zdrój, ale różne przypadki wciągu dnia spowodowały, że trzeba było niespodziewanie noc spędzić w Krynicy Zdrój, ale po kolei..;)
Z Gorlic wyruszam razem w Pauliną, która postanowiła mnie kawałek odtransportować za co ode mnie podziękowania:) Pokazuje mi bardzo ciekawy pałac w Siarach, później jedziemy zobaczyć kościół w Sękowej- też jest na liście UNESCO, oraz cerkiew w Ropicy Górnej. Tutaj Paulina mnie opuszcza, a ja jadę dalej w stronę wspinaczki serpentynami na przełęcz Małastowską. Dobre 15 minut jazdy pod górkę. Na szczycie uznałem że to za mało;P więc pojechałem jeszcze trochę wyżej pod schronisko pod Magurą Małastowską (jakieś 700m wysokości). Następnie zjazd do Gładyszowa, oglądnięcie tamtejszej cerkwi i jazda w stronę Kwiatonia. Po drodze fajne widoczki na górki Beskidu Niskiego. W Kwiatoniu kolejny fajny drewniany kościółek. Kolejne na drodze jest Uście Gorlickie skąd podjeżdżam kawałek pod jezioro Klimkówkai kieruję się do Wysowej przez Hańczową- tutaj drewniana cerkiew- dużo drewnianych zabytków miałem na drodze:)
W Wysowej zabawiłem trochę dłużej ponieważ odwiedziłem brata, który akurat tam przebywał na obozie kolarskim, więc oprowadził mnie po Wysowej:)
Stamtąd chciałem przedostać się szlakiem do Ropek i dalej przebić się przez górkę. Niestety jak to mam w zwyczaju znowu zgubiłem szlak;P kawałek dało się jechać, później trzeba było pchać, a skończyła się droga, a później i ścieżka;) więc prosto przez las przedzierałem się z rowerem pod mega stromą górę. Ledwie żywy. cały spocony i atakowany przez miliony much i komarów w końcu na górze znajduję jakąś drogę i piękny widok na Wysową w dole. Ten widok coś mi przypomina.. no tak! okazuje się że trafiłem na miejscu gdzie swego czasu z ekipą z Rzeszowa wjechaliśmy tylko z innej strony;) Kawałek dalej docieram na Ostry Wierch (930m) który znajduje się na granicy ze Słowacją. Kolejnym mega stromym zjazdem początkowo zjeżdżam, ale odpuszczam i resztę sprowadzam rower trochę niżej (trzy lata temu tutaj jechaliśmy w drugą stronę wnosząc rowery na szczyt bo nie dało się jechać;) Dzięki oznaczeniom na słupkach granicznych udaje mi się znaleźć odpowiednią drogę skręcającą w bok i zjeżdżam przepiękną dolinką do Izb mijając po drodze schowany w drzewach na odludziu mały kościółek, który również pamiętam z wcześniejszego wyjazdu. Od Ostrego Wierchu zaczynają mnie gonić ciemne chmury, więc po płytowej drodze przez las szybko ruszam w stronę Mochnaczki Niżnej. Stamtąd do Tylicza i przez kolejną górkę do Krynicy. W Krynicy gdy wyjeżdżam z lasu niespodziewanie zaskakuje mnie niemal czarna burzowa chmura, która atakuje tak szybko że nawet nie zdążyłem znaleźć jakiegoś miejsca schronienia. Rozpętała się ogromna burza z dużą ilością błyskawic i opadów, a ja ostatecznie ze dwie godziny spędziłem siedząc pod daszkiem na jakimś drewnianym straganie ulicznym- musiałem wyglądać śmiesznie;P Gdy w końcu deszcz trochę odpuszcza ruszam na poszukiwanie noclegu w jakimś schronisku, których listę dostaję na bieżąco od rodzinki;) Nareszcie cały przemoknięty i zmarznięty dostaję się do schroniska PTTK- znowu nie będzie spania w namiocie;) Poza tym przez opóźnienia z całego dnia mam na jutro do nadrobienia jakieś 35 km do Piwnicznej.
Mimo stosunkowo krótszej trasy przewyższenia wychodzą dość duże- ponad 1300m:) to i średnia prędkość pokazują że łatwo dzisiaj nie było. Jeszcze na dodatek większość dnia wmordewind:/
Mały przebieg kilometrowy z tego dnia to taka cisza przed burzą jeśli chodzi o ilość kilometrów pokonywanych przez kolejne dni:D łącznie z finiszem w Rzeszowie, ale to dopiero w następnych wpisach:P
Trasa:
Gorlice- Siary- Sękowa- Ropica Górna- Małastów- Gładyszów- Smerekowiec- Skwirtne- Kwiatoń- Uście Gorlickie- Hańczowa- Wysowa Zdrój- Ostry Wierch- Izby- Mochnaczka Niżna- Tylicz- Krynica Zdrój
Fotorelacja:Przed pałacem w Siarach
© azbest87W parku przed pałacem w Siarach
© azbest87Kościół w Sękowej- obiekt UNESCO
© azbest87Cerkiew w Ropicy Górnej
© azbest87Podczas wspinaczki na przełęcz Małastowską
© azbest87Jadąć do schroniksa pod Magurą przypadkiem zapędzam się za daleko drogą trafiają na taki przyjemny widoczek:)
© azbest87Cerkiew w Gładyszowie
© azbest87Cerkiew w Kwiatoniu
© azbest87Krzyż na cerkwi
© azbest87Jezioro Klimkówka
© azbest87Cerkiew w Hańczowej
© azbest87Brat pod cerkwią w Wysowej Zdrój
© azbest87Rower w Wysowej:D
© azbest87Widok po morderczej wspinaczce;) w dole Wysowa
© azbest87Skrzyżowanie szlaków niedaleko szczytu Ostrego Wierchu
© azbest87Krzyż w trawach na kompletnym odludziu
© azbest87Świetny zjazd z jeszcze lepszymi widokami:)
© azbest87Ukryty kościółek
© azbest87Chmury które dopadły mnie w Krynicy
© azbest87
Mapa poglądowa:
- DST 143.07km
- Teren 4.00km
- Czas 06:42
- VAVG 21.35km/h
- VMAX 66.90km/h
- Podjazdy 1377m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Polańczyk
Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 09.08.2010 | Komentarze 4
Wyjazd na weekend nad jezioro Solińskie pod namiot. Znajomi mieli dojechać autami, a ja skorzystałem z sytuacji i zrobiłem sobie wyprawę rowerową:D Spakowałem wszystko na rower i jazda w Bieszczady:)
Na trasie nie robiłem zbyt dużo zdjęć ponieważ jechałem tędy jakieś dwa tygodnie temu podczas powrotu z poprzedniego szwendania się po górach. W każdym bądź razie do Leska, bo tam zmieniałem trochę kierunek jazdy w porównaniu do tego co było ostatnio. Do tego kawałek dalej dowiedziałem się że mam jeszcze sporo czasu zanim reszta ludzi dojedzie, więc wydłużyłem swoją pętlę aż do Baligrodu:)
Stamtąd przejazd przez jakąś przełęcz (659m)- było kawałek podjazdu. Na dodatek po drodze natknąłem się na bardzo fajny wodospad gdzie dodatkowo zrobiłem sobie przerwę. Zjazd jakimiś szutrami + 3 przejazdy przez brody na rzeczkach:D
Ogólnie dość ciepło przez cały dzień z wyjątkiem wieczora kiedy zaczęło padać. Przez tą temperaturę w ciągu całego dnia wypiłem ponad 7 litrów wszelkich napoi:)
Trasa:
Rzeszów- Zwięczyca- Boguchwała- Lutoryż- Babica- Wyżne- Połomia- Baryczka- Małówka- Niebylec- Jawornik Niebylecki- Lutcza- Domaradz- Blizne- Stara Wieś- Brzozów- Humniska- Grabownica Starzeńska- Pakoszówka- Jurowce- Czerteż- Zabłotce- Sanok- Zahutyń- Zagórz- Postołów- Lesko- Huzele- Łączki- Hoczew- Nowosiółki- Zahoczewie- Mchawa- Baligród- Stężnica- Wola Górzańska- Górzanka- Wołkowyja- Polańczyk
I trochę zdjęć z tej trasy:Widoki gdzieś na trasie- powoli zaczynają się większe górki:)
© azbest87Kościół w Hoczwi
© azbest87Czołg w centrum Baligrodu
© azbest87Wodospad gdzieś w Stężnicy
© azbest87Rzeczka- malowniczo położona
© azbest87Widok ze szczytu przełęczy w stronę skąd przyjechałem
© azbest87Przejazd przez bród
© azbest87
Mapa poglądowa:
- DST 127.37km
- Teren 30.00km
- Czas 06:27
- VAVG 19.75km/h
- VMAX 76.30km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1367m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zdobywanie góry Bardo i Chełm
Piątek, 30 lipca 2010 · dodano: 31.07.2010 | Komentarze 5
Wycieczka w celu zdobycia tych gór to był jeden z celów na ten rok:) No i w końcu udało się go zrealizować.
Chciałem wstać wcześnie żeby szybciej wyjechać, ale wczoraj się zasiedziałem do 1 i rano nie wstawało się dobrze. Tak więc pobudka dopiero koło 9. Jedzonko. Mycie. Robienie żarcia na drogę. I przed 10 na rower.
Pogoda bardzo fajna do jazdy. Tylko wiatr trochę silniejszy niż wczoraj zwłaszcza na górkach dawał o sobie znać i na dodatek w pierwszej części drogi miałem go prosto w twarz, a podczas powrotu gdy spodziewałem się jego pomocy to przestało wiać..
W lasach oczywiście sporo błota po ostatnich deszczach, ale tego się spodziewałem;)
Na początek uderzyłem na Grochowiczną i zjazd na początek tak jak na czarny szlak, ale odbiłem z niego w prawo i przez las dotarłem do drogi którą wyjechałem w połowie podjazdu w stronę Niechobrza. Następnie Las Czudecki aż do Pstrągowej na szczycie. Tam uderzyłem w jakąś szutrową drogę, którą jeszcze nie jeździłem, a udało mi się nią dotrzeć do Szkodnej, skąd już prosto w dół do Wielopola Skrzyńskiego. Odwiedziny w sklepie i w Brzezinach na przystanku przerwa na jedzonko:) Trochę pod górkę i w końcu docieram do niebieskiego szlaku, który ma mnie doprowadzić do wspomnianych górek. Droga w lesie dość ciężka- albo błoto albo mokre kamienie. Na kamieniach jeszcze jakoś szło ale na błocie trochę było kręcenia w miejscu z racji mojego już trochę przytartego bieżnika. Na odcinkach w dół jechałem jeszcze wolniej niż w górę z racji tańczącego na wszystkie strony roweru. Tu winą były jeszcze dość mocno nabite opony, ale nie chciałem upuszczać powietrza bo widziałem że później czeka mnie jeszcze dobre 50 km powrotu po asfalcie.
Jak to na szlaku pieszym łatwo nie było, ale jakoś w końcu wyciągnąłem się na Bardo:D (534m)- najwyższy szczyt Pogórza Strzyżowskiego. Ścieżka na szczycie okropnie zarośnięta i to głównie tarkami przez co mam podrapane całe nogi. Dalej zjazd w dół, albo raczej sprowadzanie bo były tak stromo że ledwie mogłem zejść. Na dole gubię szlak- czyli jak u mnie standard;) W końcu znajduję żółty i nim decyduję się jechać na jedną z kulminacji góry Chełm i szczytem przedostać się na najwyższy punkt. Znowu ciężka przeprawa pod górkę i skręcam na szczycie w kolejną zarośniętą drogę- nie wiem w końcu gdzie był dokładnie najwyższy punkt, bo nawet nie wiem czy był jakoś oznaczony, ale wydaje mi się że przez niego przejechałem po czym zjechałem w dół wyjeżdżając prosto na jakieś domy. Dopytałem się gdzie znajdę jakiś asfalt;P i w końcu wyjeżdżam gdzieś w bodajże w Jaszczurowej. tutaj czeka mnie szybki zjazd- nadspodziewanie szybki:D Osiągam najlepszy wynik w tym roku- 76.3 km/h :D Dojeżdżam do Stępiny. Skok pod bunkier- parę zdjęć i kierunek Rzeszów. Powrót już dość monotonny znaną mi drogą + obiadek u dziadków:D (ale już byłem głodny) Dziadek zobaczył jak wygląda mój rower i od razu wylał na niego wiadro wody- trzeba było umyć;P
Trasa:
Rzeszów- zalew- Zwięczyca- Boguchwała- Lutoryż- Czudec- Wola Czudecka- Pyrówki- Smykówki- Rzeki- Szymankówka- Szkodna- Wielopole Skrzyńskie- Bzeziny- Góra Bardo (534m)- Góra Chełm (528m)- Jaszczurowa- Chytrówka- Stępina- Cieszyna- Wiśniowa- Kalembina- Kożuchów- Dobrzechów- Strzyżów- Żarnowa- Glinki Charzewski- Zaborów- Czudec- Babica- Lutoryż- Boguchwała- Zwięczyca- zalew- dom
No i trochę fotek z trasy:Podjazd na Grochowiczną
© azbest87Tarcza hamulcowa;)
© azbest87Chmury koło Czudca
© azbest87Na horyzoncie po lewej widać cel wyprawy:)
© azbest87Gra cieni w Wielkim Lesie Czudeckim
© azbest87Drzewko + B&W
© azbest87Krajobrazy w drodze do Szkodnej
© azbest87Gdzieś w Brzezinach
© azbest87Przy szlaku
© azbest87Już prawie na szczycie Bardo
© azbest87Bardo zdobyte:D (534m)
© azbest87Konik leśny?:P
© azbest87Motylek numer 1:)
© azbest87Motylek numer 2:)
© azbest87Zielona woda;P
© azbest87Widok z góry Chełm
© azbest87Widok w Jaszczurowej a później v-max:D
© azbest87Pod bunkrem kolejowym w Stępinie
© azbest87Zachód słońca w Lutoryżu
© azbest87
Mapka tak mniej więcej:
5000 km w tym roku przekroczone!:)
- DST 125.33km
- Teren 2.00km
- Czas 05:20
- VAVG 23.50km/h
- VMAX 73.50km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 1122m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 4- Polańczyk- Rzeszów
Piątek, 23 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 4
Dzień czwarty, ostatni, czyli czas powrotu do Rzeszowa.
Z racji że do domu spora droga to postanowiliśmy wracać najkrótszym wariantem prosto na Rzeszów.
Na początek przejazd przez górkę w Polańczyku- po raz kolejny już na tej wyprawie trzeba było się wspinać pod 9% podjazd. Następnie na chwilę na zaporę w Solinie i dalszy zjazd serpentynami. Ścinamy kawałek jadąc wzdłuż zalewu w Myczkowcach i odwiedzamy tamtejszą zaporę. W końcu lądujemy w Uhercach ?Mineralnych i wspinamy się w stronę Leska mijając po drodze Kamień Leski. Za Leskiem kolejna góra do Zagórza, a stąd prosto do Sanoka gdzie robimy przerwę na jedzenie i małe zwiedzanie plus zdjęcia z wojakiem:D
Z Sanoka uderzamy na Brzozów gdzie robimy kolejną krótką przerwę. Kawałek za Brzozowem Mateusza zauważa na stacji kompresor- większe ciśnienie w oponach pozwala nam łatwiej jechać. Poza tym po wczorajszej mniejszej ilości kilometrów czuję dzisiaj sporą moc:D a i Mateuszowi jedzie się dzisiaj dużo lepiej- pewnie myśl że dom już niedaleko dodawała mu sił:P
Skończyły się wysokie górki więc narzucam wysokie tempo (nawet przy pustym rowerze) jadąc cały czas w granicach 30-35 km/h, a Mateusz korzysta z jazdy w tunelu:) Ewidentnie czułem że się rozkręciłem i mogłem sobie pozwolić na taką jazdę:) Takie tempo trzymam przeszło 30 km przez co średnia jak na wyprawę skacze dość wysoko;P
W międzyczasie podłącza się za nami jakiś rowerzysta chyba ze Strzyżowa. W czasie krótkiej przerwy chwilę ze sobą rozmawiamy. Po drodze oglądamy jeszcze dwa drewniane kościoły w Bliznem i Domaradzu.
Do Rzeszowa docieramy dość szybko- jakieś 2 godziny przed planowanym czasem powrotu;) na koniec jeszcze rundka wzdłuż zalewu i przez miasto i możemy się w końcu podzielić wrażeniami z jazdy ze znajomymi oraz odpocząć po tych 4 dość intensywnych dniach, ale za to jak bardzo udanych:)
Muszę dodać że miałem obawy co do tego jak Mateusz sobie da radę w górach, ale jakoś to wymęczył, choć sam pewnie przyzna że lekkiej przeprawy to mu nie zafundowałem:P ale cóż od dawna mówiłem że łatwo nie będzie i że trzeba się dobrze przygotować kondycyjnie:)
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak obmyślać kolejne trasy i wyprawy, no i kręcić jak najwięcej. Kurcze! Spodobały mi się takie wyprawy!:D
Trasa:
Polańczyk- Myczków- Solina- Bóbrka- Myczkowce- Uherce Mineralne- Glinne- Lesko- Postołów- Zagórz- Zahutyń- Sanok- ZAbłotce- Czerteż- Jurowce- Pakoszówka- Grabownica Starzeńska- Humniska- Brzozów- Stara Wieś- Blizne- Domaradz- Lutcza- Jawornik Niebylecki -Niebylec- Baryczka- Połomia- Wyżne- Babica- Lutoryż- Boguchwała- Zwięczyca- zalew- dom:D
I ostatni dzień widziany z aparatu:)Baza noclegowa
© azbest87Zalew w drodze do Soliny
© azbest87Na zaporze w Solinie
© azbest87Zapora w Myczkowcach
© azbest87Góry Słonne widziane z Sanoka
© azbest87"Słit focia" z wojakiem Szwejkiem ;P
© azbest87Kościół w Bliznem
© azbest879% po raz któryś tam;) a z drugiej strony v-max:D
© azbest87
Mapa poglądowa:
Na dodatek to setna wycieczka w tym roku:D
- DST 111.72km
- Teren 10.00km
- Czas 06:02
- VAVG 18.52km/h
- VMAX 57.70km/h
- Podjazdy 1457m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 2- Przemyśl- Ustrzyki Dolne
Środa, 21 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 2
Tego dnia miałem ogólny zarys połowy trasy, a reszta miała wyjść w praniu w zależności od czasu i sił ;) Jak się okazało w całe to ustalanie włączyła się jeszcze pogoda i to ona ostatecznie rozdawała karty przez pół dnia;) Miejsce noclegu też się jakoś samo ustaliło podczas tego dnia który obfitował w różnego rodzaju przygody;) Ale od początku..
Start w Przemyślu i już od początku jazdy zaczyna nam doskwierać gorąco chociaż wyjeżdżamy koło 9.30. Kierujemy się w stronę ukraińskiej granicy główną drogą z miasta i po kilku kilometrach wjeżdżamy na szlak po fortach twierdzy Przemyśl. Pierwszy na naszej drodze pojawia się fort „Borek”- ładnie wykoszona trawka i wszystko przygotowane pod turystów. Ogólnie ciekawie się prezentował, ale następny fort zrobił na mnie dużo większe wrażenie. Był nim Salis Soglio w Siedliskach- trochę zarośnięty, ale to dodaje mu tajemniczości, dużo większy niż poprzedni, z różnymi korytarzami i ciemnymi zaułkami Do tego dochodzi fakt że leży on niemalże na granicy polsko-ukraińskiej - nawet mamy zdjęcie przy pasie granicznym :D a w międzyczasie przyjechała straż graniczna żeby sprawdzić co tam robimy, ale szybko się zmyli;)
Następnie szukamy jeszcze jednego fortu w Jaksmanicach, ale ostatecznie nie udaję się nam go odnaleźć- prawdopodobnie był on w krzakach które mijaliśmy. Niestety okropnie zarośnięte i nie mieliśmy ochoty tam się pchać, ale za to mieliśmy tam świetny widok na Ukrainę i bardzo pozytywne odczucia z tym związane:)
Po odcinku związanym z fortami ruszamy na południe i po chwili okazuje się że w przednim kole mam co raz mniej powietrza, jednak schodzi ono bardzo wolno, więc póki co postanawiam je dopompować i jechać dalej ponieważ w pobliżu nie ma nawet odrobiny cienia, a słońce grzeje dość mocno. Teraz czekają nas małe problemy ze szlakami, które jak się okazuje inaczej idą w rzeczywistości niż na mapie, ale w końcu udaję się nam trafić do Fredropola przy pomocy miejscowej ludności- między innymi pomocnych panów z pod sklepu :P
Dalej jazda na południe i zaczynają się coraz większe górki, a i słońce daje nam niezły wycisk. Na większym podjeździe jestem pierwszy na górze więc postanawiam przewagę czasową wykorzystać na łatanie dętki (po jakichś 15 km z dziurą;). Wcześniej jeszcze wyprzedzam jakąś parę na rowerach tak samo obładowanych jak nasze, którzy proponują mi pomoc. W ogóle sporo takich ludzi spotkaliśmy na trasie. To zawsze jest miłe spotkać innego rowerowego wędrowca gdzieś w dzikich odstępach:)
Po szybkim zjeździe z góry kierujemy się na Kalwarię Pacławską. Tutaj czeka nas jeden z najtrudniejszych podjazdów- 2 km i 200m przewyższenia, ale mimo obciążenia wyjeżdżamy na górę. Trochę czasu spędzamy przy klasztorze i dalej mamy w planach przejechać niebieskim szlakiem przez Połoninki Kalwaryjskie na Suchy Obycz. Jednak zanim jeszcze docieramy na pierwszą Połoninkę gubimy szlak i nad nami pojawia się złowrogo wyglądająca niemalże czarna chmura. To nakłania nas do zawrócenia w stronę Kalwarii. Tracimy sporo czasu, a deszczu nie ma. W końcu jednak decydujemy się jechać dalej, ale inną drogą. Zjeżdżamy asfaltem i dopada nas deszcz. Chcemy przeczekać na przystanku i znowu tracimy czas co później będzie miało swoje skutki. W końcu ubieramy kurtki przeciwdeszczowe (po nałożeniu ich również na plecaki wyglądamy jak żółwie;P), zabezpieczamy bagaż i jedziemy w stronę Arłamowa, na szczyt obok Suchego Obycza. 9 km pod górę w deszczu, który przestaje padać dopiero na szczycie, a przechodzące chmury robią na niebie ciekawe widowisko. Godzina już dość późna, bo po 18 (dlatego odpuszczamy sobie podjazd pod ośrodek w Arłamowie), ale postanawiamy dotrzeć na nocleg do Ustrzyk Dolnych.
Jedziemy drogą na Krościenko gdzie znowu towarzyszą nam wspaniałe widoki gór przykrytych chmurami i mgłami- wspaniale to wyglądało. Stamtąd do Ustrzyk przy powoli zachodzącym słońcu. Zachód słońca przeszedł moje najśmielsze estetyczne oczekiwania- po prostu genialny:)
Do Ustrzyk docieramy już po zmroku. Przemoknięci nie myślimy nawet o rozbijaniu namiotu. Od brata Mateusza dostajemy numer telefonu do schroniska młodzieżowego. Dzwonię i dowiaduję się że gości przyjmują do 21, a jest 20.48 :O tak więc szybko przebijamy się przez miasto, szukając odpowiedniej ulicy i do schroniska docieramy 2 minuty przed czasem :P Teraz po 12 godzinach możemy spokojnie odpocząć i wziąć ciepły prysznic:)
Ten dzień był bardzo intensywny i jednocześnie trudny z racji panujących warunków (najpierw upały, później deszcz), do tego szereg różnych przygód na trasie i wyścig z czasem przez pół dnia;) Mimo wszystko, albo może właśnie dzięki temu zapamiętam go bardzo dobrze i jak najbardziej pozytywnie:)
Ale się rozpisałem:P chwilowa wena, ale w sumie było co opisywać.
Trasa:
Przemyśl- Siedliska- Jaksmanice- Łuczyce- Nehrybka- Hermanowice- Darowice- Fredropol- Aksmanice- Huwniki- Kalwaria Pacławska- Huwniki- Makowa- Arłamów- Kwaszenina- Jureczkowa- Liskowate- Krościenko- Brzegi Dolne- Ustrzyki Dolne
Była spora ilość tekstu to teraz solidna porcja zdjęć:)Fort Borek
© azbest87Na granicy z Ukrainą
© azbest87Fort Salis Soglio
© azbest87Salis Soglio od góry
© azbest87Kapliczka przy drodze
© azbest87Widok na Ukrainę
© azbest87Po prostu pola;)
© azbest87Przeprawa przez rzeczkę
© azbest87Kościół zdaję się że w Darowicach
© azbest87Cerkiew we Fredropolu
© azbest87Chwila "odpoczynku" :P
© azbest87Latał sobie latał i siadł Mateuszowi na kierownicy:)
© azbest87W połowie podjazdu na Kalwarię przy cudowny źródełku
© azbest87Kościół franciszkanów w Kalwarii Pacławskiej
© azbest87Boczny ołtarz w kościele
© azbest87Krajobrazy w Kalwarii
© azbest87Ta chmura nas dopadła
© azbest87Mandżocha- jedna z Połoninek Kalwaryjskich
© azbest87Krajobrazy w Kalwarii raz jeszcze + trochę chmur;)
© azbest87Jazda na żółwia :P
© azbest87Na szczycie w Arłamowie- w końcu chmury przechodzą
© azbest87Wjazd do ośrodka w Arłamowie
© azbest87Chmury po burzy
© azbest87Mgły na górkach
© azbest87Zachód słońca- na żywo wyglądał jeszcze lepiej:)
© azbest87
Mapa poglądowa:
- DST 122.88km
- Teren 6.00km
- Czas 05:55
- VAVG 20.77km/h
- VMAX 75.00km/h
- Podjazdy 1306m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 1- Rzeszów- Przemyśl
Wtorek, 20 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 6
Nie tracąc czas wybrałem się na kolejną wyprawę rowerową podczas tych wakacji, którą miałem w planach już podczas poprzedniego wyjazdu. Tym razem jednak podczas kręcenia miałem towarzystwo w osobie Mateusza, który postanowił zmierzyć się z górami (wtedy jeszcze nie wiedział co go czeka :P), a ja go obiecałem po tych górkach oprowadzić;)
W poniedziałek pakowanie i po 8 rano wyjazd z pod bloku. Przez miasto towarzyszył nam jeszcze mój brat, który akurat zrobił sobie przebieżkę przed treningiem ;P
Na rozgrzewkę i żeby sprawdzić jak się jedzie z bagażem uderzyliśmy na podjazd przez Słocinę, a dalej przez Błażową do Dynowa. Tutaj wjeżdżamy w pierwszy cel naszej wyprawy, czyli Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego. Początkowo jakieś 6 km podjazdu, ale na szczęście o małym nachyleniu (docieramy w okolice Wybrzeża :P). Odbijamy w stronę Piątkowej terenami raczej dalekimi od cywilizacji;) żeby zwiedzić malowniczo położoną cerkiew św. Dymitra w Piątkowej- zaraz przed nią przejazd przez bród na rzeczce. W końcu znowu wracamy w okolice Sanu, gdzie uzupełniam zapasy picia, Mateusz chciał to zrobić w następnym sklepie i to był błąd, bo jak się później okazało następne dwa sklepy akurat miały przerwę (o godzinie 13!) i trzeba było tak jechać dobre 30 km po górkach w upale zanim znaleźliśmy normalnie działający sklep. W międzyczasie czekał nas jeszcze spory podjazd o nachyleniu 9%, ale za to na górze roztaczały się piękne widoki. Następnie zjazd serpentynami i zaraz po tym podjazd kolejnymi jeszcze większymi ;P Trochę po górkach i najszybszy zjazd podczas tego wyjazdu (patrz: v-max :P)
Uderzamy do Krasiczyna oglądnąć zamek i trochę odpocząć, a stąd już rzut beretem do Przemyśla gdzie mieliśmy w planach pierwszy nocleg. Jak się okazało w Przemyślu nie ma już pola namiotowego, które jest zaznaczone niemalże w każdym przewodniku i na każdej mapie;) dlatego ostatecznie lądujemy w schronisku młodzieżowym „Matecznik”.
W pokoju z nami jak się okazuje śpi Pan, który właśnie przyjechał tam rowerem z Gdańska wzdłuż wschodniej granicy mając za sobą już dwa tygodnie drogi. Trochę rozmawiamy o tym i tamtym, słuchamy przygód z różnorakich wypraw po całej Europie i Azji, po czym ruszamy na nogach połazić po starym mieście w Przemyślu. Do tego wszystkiego jeszcze piwko pod parasolkami dla uczczenia urodzin Mateusza, który je obchodził właśnie w ten dzień, dlatego też Wszystkiego Najlepszego!! :D
Pierwszy dzień poszedł (chyba powinienem użyć słowa: przejechał :P) dość sprawnie choć górki i gorąco dały nam trochę popalić, ale i tak jestem bardzo zadowolony z całej trasy i postawy Mateusza dla którego dzisiejszy dystans był poprawieniem rekordu życiowego i to w nie byle jakich warunkach.
Trasa:
Rzeszów- Słocina- Chmielnik- Kielnarowa- Borek Nowy- Błażowa- Piątkowa- Harta- Bachórz- Dynów- Bartkówka- Dąbrówka Starzeńska- Zohatyń- Piątkowa- Tarnawka- Iskań- Brzuska- Huta Brzuska- Boguszówka- Cisowa- Olszany- Śliwnica- Krasiczyn- Dybawka- Prałkowce- Przemyśl
Bez zdjęć jak na każdej wyprawie oczywiście nie mogło się obyć, tak więc teraz czas na fotorelację:) z racji że ja robiłem zdjęcia więc w większości jest na nich Mateusz, a ja pojawiam się gościnnie;PTuż przed wyjazdem
© azbest87Krzyż gdzieś między Piątkową a Zohatyniem
© azbest87Przeprawa w Piątkowej przed cerkwią
© azbest87Cerkiew św. Dymitra w Piątkowej
© azbest87I cerkiew od drugiej strony
© azbest87Mateusz w trasie:)
© azbest879% -lekko nie było
© azbest87Krajobrazy po drodze
© azbest87Przerwa na żareło:P
© azbest87Widoki na Pogórzu Przemyskim
© azbest87Pogórze Przemyskie jeszcze raz
© azbest87Krasiczyn 1
© azbest87Krasiczyn 2 + ja;P
© azbest87Krasiczyn 3
© azbest87Krasiczyn 4
© azbest87Krasiczyn 5
© azbest87Muzeum Dzwonów i Fajek w Przemyślu
© azbest87Kościół franciszkanów w Przemyślu
© azbest87Kościół reformatów
© azbest87Odpoczynek na rynku w Przemyślu :P
© azbest87Przemyśl w nocy
© azbest87
Mapa poglądowa
P.S. Ładne dziewczyny są w Przemyślu ;P
- DST 133.82km
- Teren 30.00km
- Czas 06:33
- VAVG 20.43km/h
- VMAX 67.60km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 1645m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Co by kości się nie zastały;P
Czwartek, 8 lipca 2010 · dodano: 08.07.2010 | Komentarze 4
Miałem mieć zajęty cały dzień, ale jednak ostatecznie się okazało że mam wolne;) A że dzień zrobił się ładny (wczoraj prawie cały czas lało) to trzeba było go jakoś aktywnie wykorzystać:D
Wybrałem się w tereny, które częściowo znam, a częściowo by eksplorować nowe drogi:) Z Jawornika do Bachórza było trochę jazdy na chybił trafił, ale w sumie trafiałem na same ciekawe drogi:) W samym Jaworniku podjazd pod niezłą ścianę. Chociaż po asfalcie to musiałem wrzucić na najmniejszy blat z przodu co raczej mi się nie zdarza na utwardzonym gruncie, ale na oko to ze nachylenie musiało tam być z 18% może więcej, drugi taki podjazd czekał na mnie w Słonnym po przejechaniu na drugi brzeg. W sumie to tu było nawet bardziej stromo. Na około 2,5km było jakieś 170m przewyższenia przy czym kawałki były naprawdę strome to musiało być ze 20%- szkoda że nie było znaków opisujących nachylenie.
Przed Szklarami odbiłem w boczną drogę która wpadła mi w oko;) mając nadzieję że dojadę nią przez las na Ostrą Górę. No i udało się tylko że miałem nadzieję na szuter, a tu przez pół lasu ładny asflacik;P na szczęście później się to zmieniło;)i był kawałek wśród pól, szczytem górki z niezłymi widokami- odcinek naprawdę warty polecenia:)
Łącznie po drodze miałem chyba z 7 dużych podjazdów co w połączeniu z dystansem daje niezłą trasę żeby się zmęczyć;) Choć po jeździe w Bieszczadach z obciążeniem, teraz na pusto szło o wiele łatwiej i nawet tak bardzo się nie zmęczyłem, dlatego mając prawie 120 km na liczniku jeszcze zdecydowałem się na przejazd przez górkę na Słocinie, która nawet sprawnie poszła:)
Jeszcze jeden aspekt dzisiejszej jazdy to błoto sprawdziłem go dzisiaj kilka rodzai:P W sumie się go spodziewałem po wczorajszych dość intensywnych opadach, ale w niektórych miejscach przeszło moje oczekiwania;) Na początek wodno-błotna papka rozjeżdżona przez ciężarówki w okolicach Tarnawki- syf straszny. Moje koła calutkie zmieniły kolor na jasno brązowy po tym odcinku, zresztą nogi w większości też;P Kolejne wredne błocko było wzdłuż Sanu. Tym razem klejąco-strzelające;P oblepiało koła, ciężko się przez to jechało, a gdy tylko trochę przyśpieszałem to myślałem że stracę oczy tak biło nim z opon naokoło;) Na koniec czekało mnie typowe leśne błoto, czyli mokra ziemia z raczej czystą wodą z kałuż:P brudziło tylko nie przeszkadzając w jeździe:P - najprzyjemniejsze z tych wszystkich:D
Szkoda tylko że nie wziąłem smaru do łańcucha, bo już po pierwszym błocie łańcuch zaczął rzęzić i z czasem wydawać coraz mniej przyjemne odgłosy i to tak od 50-tego kilometra:/ zresztą błota było tyle że i łańcuch pokrył się tą brązową mazią.
Trasa:
Rzeszów- Słocina (podjazd lasem)- zjazd szutrem do Chmielnika- Błędowa Tyczyńska- Zabratówka- Tarnawka (kolejny podjazd)- Hadle Kańczudzkie- Hadle Szklarskie- Jawornik Polski (niezła ściana do pokonania)- Jawornik Przedmieście- Laskówka- Bachórz- Bachórzec- Sielnica- Słonne (kolejna dzisiaj ściana)- Dylągowa- (znowu pod górkę)- Dąbrówka Starzeńska- Dynów- Bachórz- Harta- Szklary- podjazd gdzieś w stronę Ostrej Góry- Makłuczka- Błażowa Dolna- Nowy Borek- Stary Borek- Kielnarowa- podjazd pod Słocinę- Rzeszów
Z początku nie bardzo mi się chciało robić zdjęcia, ale ostatecznie coś tam popstrykałem.Gdzieś w Tarnawce
© azbest87Jedna z dzisiejszych błotnych dróg
© azbest87Nowy kolor ogumienia:P
© azbest87Trochę się pobrudziło.. a to dopiero początek;P
© azbest87Wyjeżdżałem na tą samą górkę tylko kawałek dalej- było stromo.
© azbest87Gdzieś na górze w Jaworniku
© azbest87A na te górki za chwilę:P
© azbest87Było sobie pole..;)
© azbest87Drewniany kościół w Bachórzcu
© azbest87Mostek linowy w Słonnym
© azbest87A przed chwilą byłem tam na dole:D
© azbest87Znowu wylądowałem obok ruin w Dąbrówce Starzeńskiej- tym razem lepiej się im przyjrzałem.
© azbest87Kapliczka przy wjeździe do lasu
© azbest87Świetnych widoków też nie brakowało:)
© azbest87
Mapka poglądowa- jakoś tak jechałem.. mniej więcej;P
Właśnie zauważyłem że to już 30000 km przejechane razem z Bikestats:) taki mały jubileusz:) w sumie to nawet nie taki mały:P
- DST 151.93km
- Teren 5.00km
- Czas 07:19
- VAVG 20.76km/h
- VMAX 61.10km/h
- Podjazdy 1292m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry podkarpacia- Dzień 5- Krempna- Rzeszów
Sobota, 3 lipca 2010 · dodano: 05.07.2010 | Komentarze 9
Dzień numer 5, czyli czas powrotu do Rzeszowa. Ale, ale, nie tak od razu:) Trzeba jeszcze coś pozwiedzać po drodze:) Ostatni dzień więc nie muszę szukać noclegu dlatego postanowiłem zrobić dziś trochę więcej kilometrów.
Pobudka 7.20- nawet sam się obudziłem;) Koło 9 już byłem na rowerze.
Na początek postanowiłem zrobić pętlę po Magurskim Parku Narodowym i na rozgrzewkę miałem z 9 km podjazdu;P Tereny całkowicie odludne, przez 15 km spotkałem ze 3 osoby, widoki super, ogólnie bardzo ciekawa okolica:) w sam raz żeby się od wszystkiego oderwać. Pętla po parku wyszła mi jakieś 30 km. Po drodze zobaczyłem jeszcze między innymi cerkiew w Kotani, po czym wylądowałem znowu w Krempnej. Teraz czas obrać powoli kierunek na Rzeszów. I znowu pod górkę;) tym razem ze 4 km tylko trochę bardziej stromą drogą;) Za to widoki po drugiej stronie normalnie cud, miód, malina:D a i zjazd niczego sobie o nachyleniu 7-9% przez kilka kilometrów. W ten sposób szybko docieram do Nowego Żmigrodu gdzie robię przerwę na jedzenie, bo to w końcu już 12!;) Droga do Jasła to raczej odcinek bez historii- szybko ten kawałek przeleciałem.
W Jaśle w sumie przypadkiem trafiam na Wyścig Solidarności i Olimpijczyków:D dlatego postanowiłem sobie zrobić trochę dłuższą przerwę na rynku i pooglądać rowery zawodników:P do startu się nie doczekałem, bo jeszcze przede mną było ponad 70 km i trzeba było się w końcu ruszyć.
Wyjeżdżam z Jasła na Krosno i odbijam na Warzyce- tutaj ostatni większy podjazd podczas mojej wyprawy. Z drugiej strony góry na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury, które raczej nie wróżą dobrej pogody;) ale mimo to dalej jadę prosto na nie;) Burza dopada mnie we Frysztaku, dlatego muszę przeczekać na rynku kilkanaście minut, po czym w małym deszczyku ruszam dalej. Kawałek dalej jest już suchy asfalt, jakbym tu dotarł z 15 minut wcześniej to pewnie bym się minął z burzą. W Cieszynie odbijam jeszcze w bok żeby zobaczyć bunkier kolejowy w Stępinie, po czym już prosta droga do Rzeszowa przez Strzyżów i Czudec z małą przerwą u babci w Lutoryżu:) Podczas ostatnich kilometrów przez miasto i na ścieżce nad Wisłokiem ludzie się jakoś tak na mnie patrzyli..;P pawie kazdy się odwracał.. widać obładowany rowerzysta zwraca uwagę;P
Trasa:
Krempna- Żydowskie- Ożenna- Grab- Wyszowatka- Świątkowa- Kotań- Krempna- Kąty- Brzezowa- Nowy Żmigród- Toki- Gorzyce- Osiek Jasielski- Świerchowa- Zarzecze- Dębowiec- Majscowa- Żółków- Jasło- Warzyce- Lubla- Widacz- Twierdza- Frysztak- Pułanki- Cieszyna- Wiśniowa- Cieszyna- Wiśniowa- Kalembina- Kożuchów- Dobrzechów- Strzyżów- Żarnowa- Glinik Charzewski- Glinik Zaborowski- Zaborów- Nowa Wieś- Czudec- Babica- Lutoryż- Boguchwała- Zwięczyca- zalew- Rzeszów
Zdjęcia:Budzę się rano, a tu chyba padało:P
© azbest87Miejsce do spania:)
© azbest87W Magurskim Parku Narodowym
© azbest87No to jazda w dół! Po dziurach:/ z bagażnikiem trzeba trochę uważać
© azbest87"Ogromna" wieś- wszystkie domy zmieściłem na jednym zdjęciu;P
© azbest87Zabawa z kwiatkami w czasie postoju
© azbest87Kwiatki po raz drugi
© azbest87Cerkiew w Kotani
© azbest87Krajobrazy w Magurskim Parku Narodowym
© azbest87Zachęcający zjazd:D
© azbest87Widoki co najmniej tak samo ciekawe jak zjazd:)
© azbest87Tutaj można by poszaleć w terenie:D
© azbest87W drodze do Jasła powoli zaczynam się oddalać od gór
© azbest87Romet Weltour Dębica
© azbest87Zawodnik Weltour'u
© azbest87Zawodnicy grupy CCC
© azbest87CCC Polsat i Mróz ActiveJet
© azbest87Jeszcze kawałek do domu, a przede mną podjazd w Warzycach, a raczej jego początek;)
© azbest87Idzie burza idzie;)
© azbest87Kościół we Frysztaku
© azbest87Bunkier w Stępinie
© azbest87Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy
© azbest87
Mapa poglądowa:
Dzień 1
Dzień 2
Dzień 3
Dzień 4
- DST 102.41km
- Teren 7.00km
- Czas 05:41
- VAVG 18.02km/h
- VMAX 53.00km/h
- Podjazdy 1218m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry podkarpacia- Dzień 4- Komańcza - Krempna
Piątek, 2 lipca 2010 · dodano: 05.07.2010 | Komentarze 8
Dzień 4- start z Komańczy, czyli trasa przenosi się całkowicie na tereny Beskidu Niskiego w który wjechałem już dzień wcześniej.
Tym razem pobudka idzie trochę gorzej i mimo ustawienia budzika na 7 wstałem dopiero o 7.40;P dlatego też wyruszyłem z pewnym opóźnieniem względem swoich założeń;) Najpierw oczywiście jeszcze codzienny rytuał, czyli składanie wszystkiego i poranne uzupełnianie zapasów w sklepie.
Z Komańczy wyjeżdżam w stronę Czystogarbu i podążam wzdłuż granicy Jaśliskiego Parku Krajobrazowego. Tereny bardzo odludne- przez kilkanaście kilometrów prawie nie było domów i ludzi, a minęło mnie może z kilka aut, czyli idealne miejsce do eksploracji rowerowej:) No i jechało się bardzo dobrze dzięki czemu nadrabiałem trochę czas stracony na wstawanie;P Po drodze przejeżdżam prze Wisłok, czyli rzekę płynącą przez Rzeszów tylko tutaj ma ona zaledwie ze 4 metry szerokości, a kilkanaście kilometrów dalej są jej źródła:) Tą drogą docieram do Jaślisk gdzie zmieniam kierunek na północny kierując się w stronę Rymanowa. W połowie podjazdu postanowiłem sobie zrobić przerwę na jedzonko ponieważ naokoło rozpościerały się świetne widoki. W tym czasie dogania mnie jakiś żul;P w ręce piwo Wojak i coś tam zagaduje;) posłuchałem go chwilę i ruszyłem dalej, a on postanowił mi towarzyszyć;P ale niestety szybko wymiękł pod górkę:P chyba jego "izotonik" za mało energii mu dał;P Przez Rymanów Zdrój i Rymanów przemknąłem raczej szybko, dalej główną drogą do Iwonicza i pod górkę do Iwonicza Zdrój. Tam spodobała mi się architektura domów zdrojowych budowanych w stylu szwajcarskim. Pogadałem też z jakimś starszym kolarzem z Krosna, który już jest na emeryturze i teraz ma czas na eksplorację gór na rowerze:)
W Iwonicza Zdroju chciałem sobie skrócić przez górkę do Dukli, ale jak to z moimi skrótami skończyłem na jakichś polnych drogach, uszkodziłem mocowanie bagażnika (jakoś to jednak zmocowałem z powrotem;) i straciłem tyle czasu że naokoło, dłuższą drogą ze dwa razy bym zdążył przejechać;) Ale za to przejechałem przez niejaką Żabią Górę z bardzo fajnymi widokami na okoliczne górki łącznie z Cergową, oraz na Duklę. W końcu po tych przygodach udaje się dotrzeć do Dukli. Zwiedzam co jest pod ręką;) i jadę do Teodorówki odwiedzić kolejną podczas tej wyprawy koleżankę;) Tam chwila odpoczynku, podładowanie baterii w aparacie i karmienie;P No i w tym miejscu należą się podziękowania dla Uli!:) Dodatkowo podjechała razem ze swoją mamą kawałek pokazać mi bardzo fajny wodospad- sam w życiu bym tam nie trafił, nawet bym nie wiedział że tam jest, a miejsce naprawdę warte odwiedzenia:) Dalej ruszam sam, a że zrobiło się już późno, drogi jeszcze przede mną kawałek i jeszcze muszę znaleźć jakieś miejsce na nocleg to ruszam trochę mocniejszym tempem. Przynajmniej na tyle szybko, na ile pozwala raczej wątpliwej jakoś asfalt;) W końcu docieram do Krempnej, czyli miejscowości położonej w Magurskim Parku Narodowym, w zachodniej części województwa podkarpackiego. Trochę plątania po okolicy i znajduję jakieś pole namiotowe przy okazji oglądam ładną tutejszą cerkiew.
Trasa:
Komańcza- Czystogarb- Wisłok Górny- Wisłok Wielki- Moszczaniec- Wola Niżna- Posada Jaśliska- Jaśliska- Daliowa- Szklary- Królik Polski- Deszno- Rymanów Zdrój- Posada Górna- Rymanów- Klimkówka- Iwonicz- Iwonicz Zdrój- Lubatowa- Jasionka- Cergowa- Dukla- Teodorówka- Iwla- Chyrowa- Polany- Krempna
Kolejna porcja zdjęć:Cerkiew w Komańczy
© azbest87Cerkiew w Wisłoku Wielkim
© azbest87Jaśliski Park Krajobrazowy
© azbest87Cerkiew w Daliowej
© azbest87Zjazd w Króliku Polskim
© azbest87Dom zdrojowy w Iwoniczu Zdrój
© azbest87Pijalnia w Iwoniczu Zdrój
© azbest87Iwonicz Zdrój po raz kolejny
© azbest87"Skrót" czyli przedzieranie się przez trawy;)
© azbest87Cergowa koło Dukli
© azbest87Na niejakiej Żabiej Górze
© azbest87Muzeum historyczne w Dukli
© azbest87Eksponaty przed muzeum 1
© azbest87Eksponaty przed muzeum 2
© azbest87Perła rokoko:) kościół w Dukli
© azbest87Ukryty wodospad
© azbest87Chyrowa- cerkiew greckokatolicka
© azbest87Widoki w drodze
© azbest87Cerkiew w Krempnej
© azbest87Cerkiew jeszcze raz- w promieniach słońca
© azbest87Pole namiotowe na którym spałem- u samego sołtysa!:P
© azbest87No i zachodzik w Krempnej
© azbest87
Mapa poglądowa:
Dzień 1
Dzień 2
Dzień 3
Dzień 5