Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 109207.01 kilometrów w tym 8031.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.74 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 769062 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 73.32km
  • Teren 26.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 19.64km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 948m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tarnawka, czyli ostatnie tchnienie tej "ładniejszej" jesieni

Piątek, 19 listopada 2010 · dodano: 19.11.2010 | Komentarze 4

Wczoraj pogoda z typu tej "pod psem" chociaż miałem ochotę na rower to jednak ostatecznie sobie odpuściłem. Dzisiaj dzień ładniejszy (przynajmniej nie padało) bo nawet chwilami ładnie przebijało się słoneczko, ale według prognoz pogody teraz to będzie już tylko gorzej:/ Ważne że dało się pojeździć bez problemu.
Sms do Buba i po 11 razem ruszyliśmy w trasę. Zachciało mi się jechać do Tarnawki z racji że już dawno nie odwiedzałem tych terenów.

Na początek podjazd lasem na Słocinie i terenem na Magdalenkę. O dziwo nawet nie było jakiegoś strasznego błota na tej drodze;) Później przejazd szczytem i zjazd czerwonym szlakiem (65 km/h na szutrze- uwielbiam ten zjazd:D). W końcu na drodze Łańcut- Dynów zjeżdżamy w dół do Zabratówki i kierujemy się do lasu w Tarnawce. Chwila przerwy koło kaplicy z ołtarzem w lesie. Następnie jedziemy do Tarnawki, czyli kolejnej wiejscowości na trasie:P Na drodze do Hadli Szklarskich położyli asfalt w miejscu gdzie na początku tego roku udało mi się niemiłosiernie wypaprać rower;) Jednak nie jedziemy do samych Hadli tylko odbijamy w bok chcą dotrzeć w okolice Borówek. Pogubiliśmy trochę drogi i ostatecznie kończymy znowu przy kaplicy w lesie:P Stąd już wiem którą drogą trafić na Borówki, więc tam jedziemy. Po drodze fajne widoczki i zjazd drogą którą szedł podjazd na Skandii- dość ostro w dół. Jeszcze podjazd gdzieś na Matysówkę, przejazd Łanami i zjazd wyciągiem. Zjazd nie taki łatwy bo przez błoto ślisko tam jak na lodzie co w połączeniu z moimi wysłużonymi oponami daje bardzo techniczny zjazd:P ale udaje się dotrzeć na dół bez bliższego spotkania z błotem choć kilka razy było blisko;)

Trasa z Mateusza telefonu:


Trochę fotek z dzisiaj:

Na początek widoczek na Rzeszów © azbest87


Bubu niedaleko kościółka na Magdalence © azbest87


Gdzieś na górce przy drodze © azbest87


Mateusz w lesie © azbest87


Jeziorko w lesie © azbest87


Kaplica w lesie © azbest87


Kolejne jeziorko- tym razem za lasem;) © azbest87


Gdzieś wśród pól niedaleko jakiejś stadniny © azbest87


Drzewko i koniki:) © azbest87


Przyjaźnie nastawione:) © azbest87


Nawet dały się pogłaskać:) © azbest87


Po chwili naszej obecności zaczęły się schodzi konie z całego pastwiska:P © azbest87


I znowu pod górkę.. © azbest87


Takimi szuterkami to można jeździć:) © azbest87


Widok z Borówek © azbest87


Jedne z ostatnich promieni dzisiejszego dnia © azbest87


Jedynie 183:D




  • DST 43.65km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 21.29km/h
  • VMAX 47.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znowu jesień

Środa, 17 listopada 2010 · dodano: 17.11.2010 | Komentarze 2

Dzisiaj dzień typu: nic mi się nie chce.. Nie mogłem się zmobilizować do żadnego działania, w ogóle jakiś taki senny chodziłem i bez energii.. to chyba przez spadek ciśnienia, który przy okazji przyniósł pogorszenie pogody. Skończyło się słoneczko, temperatura spadła i wszędzie pojawiły się mgły. W końcu przed zachodem słońca zmobilizowałem się na rower. Jak już zacząłem jechać to moje nastawienie jakoś się zmieniło;P Pojechałem na górkę na Zalesiu. Podjazd torem motocrossowym i zjazd przez lasek z hopkami;) Podjazd 17% w Białej, na szczycie mgła i nic nie widać, dalej przejazd Łanami i na Słocinę górą na zjazd do Malawy. Stamtąd do Krasnego ponieważ miałem coś koleżance podrzucić. Przy okazji wypiłem herbatkę i zjadłem parę ciastek;) Później powrót przez Załęże i jeszcze trochę jazdy po mieście.

Znowu bez zdjęć, więc panorama z niedzielnego wypadu zrobiona podczas wspinaczki na Górę Grzywacką.

Panorama z drogi na Górę Grzywacką © azbest87


Dalszy ciąg odliczania- 256:)




  • DST 53.55km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 19.71km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 620m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okoliczne ścianki;)

Poniedziałek, 15 listopada 2010 · dodano: 15.11.2010 | Komentarze 1

Po wczorajszej trasie przez Beskid Niski miałem ochotę na mały rozjazd. Na rowerze okazało się że nie czuję żadnego zmęczenia, więc z Mateuszem ruszyliśmy pojeździć trochę po górkach.
Nie wiedzieliśmy gdzie jechać, ale w międzyczasie padły słowa: trudniejszy podjazd:P tak więc szybko obmyśliłem traskę po okolicznych ostrzejszych podjazdach;) Najpierw podjazd pod hotel Splendor w Lubeni, kawałek szczytem i zjazd trochę w dół po czym podjazd ścianą płaczu;P nachylenie pewnie z 20% :O ale dzisiaj jakoś łatwo poszło:P później przez las do Przylasku i zjazd terenem w stronę Tyczyna. Na koniec podjazd z Tyczyna na górkę na Białej- też daje trochę popalić;) na szczycie piękny zachód słońca:D i zjazd torem motocrossowym.

Dzisiaj znowu ciepło, a nawet jak na tą porę roku gorąco- niemal jak na wiosnę:) jechałem z podwiniętymi spodniami i rękawami, bo inaczej było za ciepło, a dzięki temu od razu przyjemniej się jechało i łatwiej było pocisnąć:D Nie przepadam za jazdą w długim ubraniu.

Bez zdjęć, ale może jakieś pojawią się u Mateusza na blogu.

Mapa z Mateusza telefonu:


Już tylko trzy stówy;)




  • DST 164.62km
  • Teren 10.00km
  • Czas 08:07
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 69.40km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 1852m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienny Beskid Niski

Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 10

Dzisiejszy wypad to całkowity spontan:P Jakoś po ostatnim wypadzie na Wilcze skąd było widać Cergową zachciało mi się wczoraj wybrać w tamte tereny. Długo się nie zastanawiałem;P sprawdziłem pociągi, kupiłem trochę jedzenia i sprawdziłem ogólnie co ciekawego można zobaczyć radząc się też koleżanki z tamtych okolic;) I tutaj podziękowania dla Uli za wskazówki co do miejsc ciekawych do zwiedzenia:)
Najważniejsze było to że mogłem sobie znowu pośmigać po górach i pooglądać te wspaniałe widoki:) Już mi tego brakowało, a teraz trzeba czekać do wiosny na następne takie rowerowe wyjazdy.

Od razu ostrzegam na wstępie że będzie dużo tekstu;P ale zdjęć też:)

Tak w ogóle to miałem mieć dzisiaj zajęcia na podyplomówce, ale.. chciało by się powiedzieć że odwołali;P niestety nie;) Stwierdziłem że to pewnie ostatnie tak ładne dni w tym roku i trzeba je wykorzystać inaczej niż cały dzień na wykładach;) a nieobecności też trzeba kiedyś wykorzystać;)

W planach był pociąg do Jasła i stamtąd ruszenie na góry, ale się okazało że szynobus jedzie tylko do Frysztaka, a dalej autobus zastępczy, więc do końca nie wiedziałem czy mi się nawet uda dostać do Jasła, ale obyło się bez problemów:)

Tak więc pobudka o.. 3.45 :O czasami to o tej godzinie się kładę;P a tu trzeba było ściągnąć swoje zwłoki i zacząć się zbierać, co poszło mi nawet sprawnie;) w drodze na dworzec jeszcze skoczyłem podpompować koła i już byłem gotowy do jazdy:)
Pociąg 4.42- dość mało osób jeździ o tej porze;P
Droga minęła bardzo sennie- co chwilę tylko otwierałem jedno oko żeby zobaczyć gdzie mniej więcej jestem i czy rzeczy leżą na swoim miejscu;) Wschód słońca zaczął się gdzieś koło Frysztaka i trwał do Jasła.

Dzisiaj spodziewałem się że podczas jazdy to wiatr będzie rozdawał karty, ale w niektórych sytuacjach jego siła przerastała moje oczekiwania;) Tak czy siak pierwsza część miała być pod wiatr, a powrót na spokojnie z wiatrem w plecy:) Plan wykonany choć to wietrzysko, a raczej chwilami huragan niczym podczas sztormu nieźle dawał popalić.

Gdzieś po 6.30 ruszyłem z pod dworca szukając drogi wyjazdowej na południe. Skierowałem się najpierw na Nowy Żmigród przez Dębowiec. Do 8-ej wszędzie pusto, tudzież pojedyncze osoby idące do kościoła. W drodze do Nowego Żmigrodu jeszcze zobaczyłem kościółki ze szlaku architektury drewnianej w Załężu i Osieku Jasielskim. W końcu docieram do Kątów (pod wiatr, ale jechało się fajnie) gdzie miałem w planach pierwszą większą wspinaczkę pod krzyż z platformą widokową. Podjazd drogą krzyżową- dość stromo, więc przełożenie 1:2 i do góry;) Do wysokości bodajże 567m. Im wyżej tym silniejszy wiatr, chwilami taki że potrafił mnie zrzucić z drogi na pole - jakieś 2 metry, a na szczycie huragan z jakim jeszcze w życiu nie miałem do czynienie. Nie mogłem ustać w miejscu bo mnie przewracał, a jak próbowałem jechać to byłem z 20 cm odchylony od pionu jadąc 7 km/h;) mimo tego zdecydowałem się wyjść na szczyt platformy chociaż trochę się chwiała;P Widok wspaniały na cały Beskid Niski, w ogóle chyba z 50 km dookoła. Genialne miejsce:) Tylko na górze nawet zdjęcie było ciężko zrobić. Musiałem się cały czas trzymać i zaprzeć nogami żeby mnie nie wywiało przez barierkę;P

Stamtąd chciałem pojechać na następną górkę, ale błoto w lesie szybko mnie zniechęciło do tego pomysłu, więc ostatecznie wróciłem na dół tą samą drogą i zmodyfikowałem moją dalszą trasę.
Uderzyłem na podjazd na przełęcz Hałbowską, która wiedzie do serca Magurskiego Parku Narodowego tj. do Krempnej. Podjazd trzeba przyznać też niczego sobie- najpierw znak: 1,7 km o nachyleniu 9%, później mniejsze i na koniec jeszcze 0,6 km z 7%. Wysokość 540m. Zjazd do Krempnej, ale bez szaleństw bo wiatr prosto w twarz:/ Dalej jazda drogą przez las do Polany i Mszany pokonując po drodze jeszcze jeden podjazd. Tutaj znowu zaczynają się fajne widoczki:) W końcu docieram do Tylawy- kilka kilometrów od granicy słowackiej.
Od teraz zaczyna się powrót. Mega wiatrzysko z nad przełęczy Dukielskiej teraz wieje prosto w moje plecy, więc jazda po płaskim to minimum 40:D Po chwili moim oczom ukazuje się Cergowa tylko że od drugiej strony niż zazwyczaj ja ją widzę:D no i niemal na wyciągnięcie ręki- zaraz za drogą. Kiedyś jeszcze się wybiorę na jej podbój:) Przed Duklą odbijam jeszcze w bok na stromy podjazd pod pustelnię św. Jana z Dulki. Później znowu zaczynam ostro sypać na północ wspomagany wiatrem w plecy. Szybko docieram do Miejsca Piastowego i następnie do Krosna. Tutaj przerwa na rynku na kanapkę;) a na liczniku już setka pękła. Teraz kierunek--> podjazd na Prządki. Nawet dobrze się podjeżdżało chociaż tutaj wiatr jakby chwilowo odpuścił i przestał pomagać. Za to z drugiej strony znowu się obudził i niemal do Rzeszowa cały czas wiało mi ładnie w plecy:P

Kilka miejsc które też bym chciał odwiedzić w tamtych okolicach niestety musiałem tym razem odpuścić z racji braków czasowych, ale dzięki temu jest powód żeby się znowu tam wybrać:) Przynajmniej z powrotem uwinąłem się tak jak chciałem i tylko ostatnie kilka km jechałem przy zmroku. To pewnie ostatni taki "grubszy" wyjazd w tym roku, następne dopiero na wiosnę. Trzeba będzie znowu szykować formę, która dzisiaj na szczęście nie zawiodła:D chociaż przewyższeń było dość sporo. Coś jeszcze zostało z wakacji:P

A teraz mega fotorelacja:D

Zaczynamy! Kiubek w szynobusie © azbest87


Wschód słońca- kawałek przed Jasłem © azbest87


W oddali zaczynają się pojawiać większe górki © azbest87


Kościół w Załężu © azbest87


Kościół w Osieku Jasielskim © azbest87


Powolna wspinaczka pod krzyż w Kątach © azbest87


Ja coraz wyżej- widoki coraz lepsze:) © azbest87


Cel osiągnięty:) © azbest87


Widok z wiezy na północ © azbest87


Widok na zachód- Beskid Niski © azbest87


Widok na południe- Magurski Park Narodowy i Słowacja © azbest87


W lesie- ostatecznie porzuciłem ten kierunek przez błoto.. © azbest87


Serpentynami pod górkę,a przed chwlą byłem na tej w tle;) © azbest87


Przerwa na przełęczy © azbest87


Drzewko © azbest87


Cerkiew w Krempnej © azbest87


Stary cmentarz © azbest87


Rzeczka.. gdzieś koło Tylawy © azbest87


Cergowa z trochę bliższa niż zazwyczaj i od drugiej strony © azbest87


Pustelnia św. Jana z Dukli © azbest87


Kiubek z widokiem na Cergową © azbest87


Taki sobie widoczek przed Duklą © azbest87


Na rynku w Dukli © azbest87


Rzeka Jasiołka © azbest87


I znowu pod górkę © azbest87


Rynek w Krośnie © azbest87


Kościół w Krośnie- szlak architektury drewnianej © azbest87


Kościół w Korczynie © azbest87


A ja jadę tam z horyzontu:) © azbest87


Czarnorzecko- Strzyżowski Park Krajobrazowy w kolorach późnojesiennych © azbest87


Sońce powoli zachodzi, a tu jeszcze 30 km;) © azbest87


Zeszło trochę z tym całym wpisem, ale jest!:)

Mapa:


Już tylko 353:)




  • DST 35.59km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.34km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocne miasto z góry

Sobota, 13 listopada 2010 · dodano: 13.11.2010 | Komentarze 1

Piękna pogoda niemal cały dzień, więc.. spędziłem go na uczelni:/ No cóż- czasem trzeba. Wracając do domu z autobusu widziałem tylko resztki pięknego zachodu słońca. W domu trochę się ogarnąłem, coś przekąsiłem i ruszyłem na lekką traskę z Mateuszem coby rozruszać trochę kości po dniu na zajęciach.
Najpierw podjazd asfaltem na Słocinę, później przejazd przez Łany pod nadajnik na Zalesiu skąd roztaczał się piękny widok na oświetlone nocą miasto i okolice. Zjazd do Tyczyna i przejazd do Budziwoja. Od tego miejsca zaczął się wiatr w plecy, więc tempo szybko wzrosło i do samego miasta jazda przeważnie ponad 35;)

Jutro znowu zapowiada się ładny dzień. Może nawet to będzie jeden z ostatnich takich w tym roku.. niby mam zajęcia, ale można by go wykorzystać w inny sposób;P Zobaczymy..;)

518:)




  • DST 8.64km
  • Czas 00:30
  • VAVG 17.28km/h
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Myjka

Piątek, 12 listopada 2010 · dodano: 13.11.2010 | Komentarze 0

Na myjnię i z powrotem żeby doprowadzić rowery do stanu względnej używalności i normalnego wyglądu;) wieczorem jeszcze szybki serwis amorka i ustawienie hamulców. Można już śmigać bez problemu:D

553:)




  • DST 73.50km
  • Teren 34.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 18.38km/h
  • VMAX 65.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 995m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Błotna masakra, czyli zdobywamy Wilcze;)

Czwartek, 11 listopada 2010 · dodano: 11.11.2010 | Komentarze 6

Wczoraj wieczorem dostałem propozycję jazdy od Kundello, ale niestety o godzinie 9 o której chciał jechać to ja dopiero się budziłem;P Tak więc o 11 miałem ruszyć w trasę z Mateuszem, ale gdy dzwoniłem do niego o 10.45 to się okazało że go obudziłem;P
Na szczęście w miarę szybko się zebrał, jeszcze trochę dokręcania śrubek itp. i nawet przed 12 udało nam się wyruszyć:)

Cel dzisiaj wyznaczyliśmy sobie dość ambitny- Wilcze;) Co prawda górka nie mała, bo ponad 500 m, ale najtrudniejsze w niej to były warunki które tam zastaliśmy- normalnie błotny armagedon;) No ale od początku..;)

Najpierw uderzyliśmy przez miasto w stronę Budziwoja. Od razu widać że wolne bo co kawałek jakichś bikerów spotykaliśmy;) Podjazd szutrem na Przylasek i dalej takimi drogami szczytem do Hermanowej. Wjechaliśmy w kolejne szutry i przejechaliśmy przez Wilczaka- po tym odcinku byłem już nieźle wytrzaskany błotem, a to jak się okazało dopiero był początek;P W końcu trafiamy do Błażowej i kierujemy się na podjazd na Wilcze. Spory kawałek pod górkę i przed lasem chwilka przerwy na zdjęcia;) No a później tytułowa masakra potęgowana przez starty bieżnik w moich oponach;P Kawałkami trzeba było trochę podprowadzić, ale w końcu cali uwaleni błotem docieramy na szczyt. Tam dłuższa przerwa i podziwianie widoków oraz chmur które nas straszą deszczem. Ostatecznie deszcz nas ominął chociaż w Rzeszowie ładnie polało, ale mokre asfaltu i tak zrobiły swoje;) Zjazd w stronę Lecki i do Straszydla gdzie wyprzedzamy na zjeździe Malucha:P (v-max). Znowu na szutry i do Przylasku. Tu już zaczęło się robić dość ciemno dlatego wyjeżdżając z lasu w Przylasku przed nami ukazuje się widok na oświetlony Rzeszów:) Zjazd trochę na czuja bo mało widać;P Reszta to już asfalty do do Rzeszowa i przez miasto.

Bilans tej błotnej masakry jest taki, że przerzutki zaczęły chodzić tak jak im się podoba, klocki w hamulcach tak się starły że w drodze przez miasto już prawie nie mogłem hamować, a amora tak zapchało błotem że praktycznie przestał pracować, a dopiero co go rozkręcałem;) no i rower ogólnie przeszedł chrzest bojowy w ekstremalnych warunkach. Biały kolor ustąpił miejsca błotno-brązowemu;P Jutro pierwsza rzecz jaką zrobię to jadę z nim na myjnię;P

Mapka zarejestrowana przez Buba telefon:


I czas na trochę fotek z tego pełnego wrażeń wyjazdu;)

Kapliczka w Przylasku © azbest87


Drzewko na górce © azbest87


Bubu w lesie w Hermanowej © azbest87


Gdzieś w okolicach Wilczaka © azbest87


Było gdzie poszaleć w terenie:) © azbest87


Widok przed wjechaniem do rezerwatu Wilcze © azbest87


Zaczynamy zabawę z błotem © azbest87


No to zielonym pod górkę © azbest87


Uuu aha, rowery dwa;) © azbest87


Cergowa na horyzoncie © azbest87


Już na szczycie- trochę się pobrudził, a to dopiero połowa;P © azbest87


Widoki ze szczytu były niczego sobie:) © azbest87


Górozdobywcy;) © azbest87


Na niebie mozna było zobaczyć ciekawe zjawiska:) © azbest87


Trochę tych fotek wyszło:) Nie będę wrzucał zdjęć jak wyglądałem wystarczyć popatrzeć na rower;P Powiem tylko że wszedłem do domu i wszystko od razu poszło do prania:P

Już tylko 562:)




  • DST 60.12km
  • Teren 18.00km
  • Czas 03:22
  • VAVG 17.86km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Podjazdy 589m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górkoszwendanie

Środa, 10 listopada 2010 · dodano: 10.11.2010 | Komentarze 9

Zajęcia na uczelni na 8 i to tylko jedne więc to w połączeniu z ładną pogodą musiało się skończyć na rowerze;P Co prawd jak już wybrałem się na rower koło południa to słoneczko jakoś zniknęło, a wiatr jakby się wzmógł, ale to i tak mnie nie odstraszyło od jazdy.
Na początek na strzelnicę, a tam akurat wojsko się bawi w jakieś manewry;) więc pojechałem na jej drugi koniec i przez krzaczory przejechałem w stronę Kielanówki. Stąd niebieskim szlakiem do Nosówki i polami do Zgłobnia, aż dotarłem do drogi na Nockową. Odbiłem w boczną szutrówkę i dojechałem do lasu. Tam udało mi się znaleźć miejsce gdzie już kiedyś byłem- mały potoczek meandrujący na dnie wąwozu- bardzo fajnie miejsce, szczególnie urokliwie wygląda na wiosnę:) Stamtąd lasami gdzieś, jakoś docieram do kolejnego szutru, ale nie wiem gdzie jestem i znowu kończę w lesie i znowu pod górę;) Mimo jazdy na chybił-trafił udaje mi się wyjechać tak jak chciałem na Pyrówkach wprost na wieżę triangulacyjną (bodajże 406m). Chwila przerwy na zdjęcia i jazda w stronę lasu czudeckiego, ale teraz tam są utrudnienia bo coś kombinują przy drodze więc skręcam w jakąś polną drogę, którą jeszcze nie jeździłem. Cały ten nowy odcinek trzeba przyznać był bardzo fajny i trzeba będzie częściej odwiedzać te drogi. Po drodze trafiam na kolejną wieżę triangulacyjną położoną gdzieś na miedzy;) ale udaję się do niej bez problemu trafić. W końcu zjazd do Nowej Wsi i główną drogą do Lutoryża do dziadków. Tam coś na ząb:D W międzyczasie przyjeżdża jeszcze brat na szosie wiec po zmroku wracamy obaj bocznymi drogami do Rzeszowa.
Ogólnie wypad jak najbardziej udany:)

Porcja fotek:

Gdzieś w polach za strzelnicą © azbest87


Spore drzewko © azbest87


Leśne dukty © azbest87


Meandrująca rzeczka © azbest87


Gdzieś w lesie © azbest87


Nad przejazdem przez rzeczkę © azbest87


Mućka na pastwisku © azbest87


Wieża na Pyrówkach © azbest87


GDzieś na górkach- ogólnie niezła widoczność dzisiaj była © azbest87


Z góreczki, z góreczki..;) © azbest87


A gdzie zielony? © azbest87


Piękne kolory jesieni:) © azbest87


Kapliczka wśród pól © azbest87


Gdzieś tu sobie jeździłem:) © azbest87


Widok z drugiej wieży © azbest87


Trasa- tak mniej więcej, bo ciężko jest dokładnie odtworzyć drogą którą przejechałem przez las i pola;)


635:)


Kategoria 50-100km, Fotki, Tu i tam


  • DST 26.16km
  • Czas 01:23
  • VAVG 18.91km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto z Bubem

Wtorek, 9 listopada 2010 · dodano: 09.11.2010 | Komentarze 1

Z Mateuszem po mieście, nad zalew, do Seby napompować amora, w stronę Słociny, ale zaczęło padać więc powrót do domu- zdążyło nas jeszcze trochę zlać.

696:)




  • DST 46.06km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 20.17km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Podjazdy 572m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po góreczkach

Wtorek, 9 listopada 2010 · dodano: 09.11.2010 | Komentarze 3

Wypadzik po zajęciach, ponieważ pogoda ewidentnie zachęcał do jazdy:D Skoczyłem sobie trochę po góreczkach. Najpierw wyciąg gdzie moje już dość mocno zajechane opony na błotko lekko mnie zawiodły i skończyłem z tyłkiem na trawie;P ale to przy bardzo niskiej prędkości- po prostu nie zdążyłem się wypiąć. Dalej przejazd asfaltem koło nadajnika i zjazd lasem do Kielnarowej. Podjazd obok kościoła w Borku Starym i polami do Kielanrowej. Następnie do Hermanowej i na Przylasek, gdzie przez i las i szutrem zjazd do Budziwoja.
Rower już nie jest taki czyściutki i bielutki;P

Jakąś mapkę dodam później, bo zdjęć to nie ma żadnych;)


Kategoria 0-50km, Tu i tam