Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 107578.79 kilometrów w tym 8031.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.73 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 754559 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:41863.59 km (w terenie 3703.90 km; 8.85%)
Czas w ruchu:1779:46
Średnia prędkość:23.43 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:306629 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:658919 kcal
Liczba aktywności:654
Średnio na aktywność:64.01 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • DST 56.63km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:13
  • VAVG 17.61km/h
  • VMAX 66.27km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na zachód od Rzeszowa

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · dodano: 10.08.2014 | Komentarze 0

Objechałem z Anią parę miejsc w których już dawno nie było mnie na rowerze w okolicach Rzeszowa. Tempo na spokojnie żeby Ania mogła nadążyć, tylko bo dwie góreczki troszkę sobie pocisnąłem żeby się rozgrzać. Skoczyliśmy jeszcze do Ani babci i do Będziemyśla na obiad. Później przez górkę do Nockowej, gdzie zaczęło padać. Skończyło się na godzinnej jeździe w deszczyku, ale było ciepło więc w miarę spoko tylko chlapało po oczach.




  • DST 58.47km
  • Czas 02:09
  • VAVG 27.20km/h
  • VMAX 63.08km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brzozów

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 05.08.2014 | Komentarze 0

Jak zwykle kręcenie po pracy. Zanim jednak wyszedłem zauważyłem że prawdopodobnie po ostatniej jeździe pękła jedna szprycha w tylnym kole. Trzeba będzie wymienić, ale dzisiaj jednak postanowiłem wykorzystać znośną pogodę i pojeździć z nadzieją że nic się z kołem nie będzie działo. Jakby tego było mało to jeszcze suport zaczyna padać, bo pojawiły się charakterystyczne zgrzyty w okolicach korby.
Dzisiaj wyjechałem w kierunku wschodnim nie do końca wiedząc w którą stronę pojechać. Tak dotarłem do zespołu dworskiego w Trześniowie- kolejny punkt ze szlaku architektury drewnianej zaliczony, chociaż nie dało się z bliska go obejrzeć bo jest ogrodzony i wygląda na własność prywatną. Tutaj zaczęło trochę kropić i w tym momencie wiedziałem że nie ma co odbijać na południa, bo tam właśnie straszyła chmura. Tak więc padło na Brzozów. Dojazd był raczej płaski urozmaicony kilkoma mniejszymi góreczkami, a że dobrze się jechało to i średnią udało się ponad 28 wykręcić. W Brzozowie zaczyna lekko kropić i ten deszczyk dopinguje mnie przez kolejne 10 km. Akurat tutaj trafił się większy podjazd, więc ten mały deszczyk był tylko samą przyjemnością. Na podjeździe starałem się trzymać w miarę dobre tempo, ale przeszarżowałem i mnie trochę zamuliło na części podjazdu. Z góry droga już w kierunku Krosna. Przez krótszy dzień i zachmurzone niebo wracam już po zachodzie słońca, więc zabrane lampki się przydały.



Drewniany dworek w Trześniowie
Drewniany dworek w Trześniowie © azbest87

Centrum Brzozowa
Centrum Brzozowa © azbest87




  • DST 57.17km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 24.86km/h
  • VMAX 65.61km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Herby i z powrotem

Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 0

W końcu dzisiaj obyło się bez burzy i wychodząc z pracy miałem do dyspozycji niemal bezchmurną pogodą i 27 stopni:)
Tak więc szybko wskoczyłem w rowerowe ciuszki i jazda.
Na początek w stronę Odrzykonia z mocniejszym pociśnięciem na małej góreczce bo jest na niej wyzwanie ze stravy;)
Później kilkanaście kilometrów po płaskim, ale jazda po płaskim ostatnio idzie mi dość gładko więc średnia skoczyła prawie do 29. Teraz czas na podjazd w stronę rezerwatu Herby. Na początek stromy odcinek po asfalcie, później asfalt powoli zanika, ale i nachylenie spada. Po samym rezerwacie nie pojeździłem, bo na slickach nie chciało mi się pchać w las i po błocie. Na zjeździe trochę mnie wytłukło z racji 4 barów które mam w oponach. Stąd już powoli kierunek na dom. Przez Wysoką Strzyżowską do Węglówki lekko interwałową drogą i podjazd pod Prządki. Na koniec zjazd koło zamku w Odrzykoniu i do domu.
Dzisiaj jakoś gorzej się kręciło w drugiej części trasy w przeciwieństwie do ostatnich przejażdżek gdzie rozkręcałem się na dobre dopiero po 20-30 km;)





  • DST 58.18km
  • Czas 02:07
  • VAVG 27.49km/h
  • VMAX 72.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 490m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skarajem Beskidu

Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 25.07.2014 | Komentarze 0

Myślałem że deszcz pokrzyżuje plan jakiejś przejażdżki, ale na szczęście do czasu wyjścia z pracy trochę przeschło.
Za to zrobiło się mega duszno. Nie było czym oddychać co odbiło się na tym że wylewałem z siebie litry potu.
Dzisiaj padło na przejazd do Nowego Żmigrodu. Ten odcinek całkiem sprawnie poszedł, ale bez szału. Przed Nowym Żmigrodem zacząłem się powoli rozkręcać. Odbiłem na prostą prowadzącą do Dukli. Jakoś zawsze myślałem że tam jest płasko;) ale początek tej drogi zaraz to zweryfikował. Najgorszy rodzaj podjazdu- praktycznie nie widać że jedzie się pod górkę, a tu prędkość koło 20 km/h gdzie przed chwilą jechałem cały czas koło 30.. Irytujące są takie odcinki. Później się okazało że tam było do pokonania ponad 100m w górę. Do Dukli lekko z górki lub po małych hopkach- ja się już rozkręciłem więc tempo zaczyna rosnąć. Później główną w stronę Miejsca Piastowego ze skokiem przez górkę w Rogach (tam v-max) i bocznymi drogami przez Wrocankę i Głowienkę 
Noga dzisiaj podawała, szczególnie w drugiej części trasy:)



Z widokiem na Beskid Niski
Z widokiem na Beskid Niski © azbest87




  • DST 70.82km
  • Czas 02:29
  • VAVG 28.52km/h
  • VMAX 62.48km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielopole

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 0

Na weekendzie byłem u Ani, więc start z Będziemyśla.
Na początek dość mocne tempo, pod górkę trochę wolniej, ale i tak sprawnie poszło.
Przez Wiśniową i Bystrzycę do Wielopola Skrzyńskiego, a stamtąd na północ do Ropczyc. Tutaj trochę poprzeszkadzał przedni wiatr, ale i tak starałem się trzymać tempo. W Ropczycach kilkanaście minut przerwy w trakcie których brat mi relacjonuje przez komórkę ostatnie kilometry Tour de France gdzie Majka pojechał po zwycięstwo! Brawo Rafał!
Następnie żeby ominąć główną drogę odbiłem trochę na północ i kawałek wzdłuż autostrady. 
Nawet się trochę zmęczyłem, ale takim tempem jeszcze nie jeździłem w tym roku. Trasa co prawda w większości płaska, ale jedna większa góra się pojawiła no i trochę małych podjazdów po drodze.



Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 52.18km
  • Czas 01:58
  • VAVG 26.53km/h
  • VMAX 70.09km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 430m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po tych mniejszych górkach

Wtorek, 8 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 0

Parę podjazdów w okolicy, ale tych mniejszych. Jakoś nie chciało mi się męczyć dzisiaj na tych większych, bo trochę parno.
Dzięki deszczowi zrobiło się trochę chłodniej, więc dało się pojeździć bez męki. Kawałek jechałem za jakimś szosowcem, na pierwszej górce go dogoniłem, a na drugiej mnie zamuliło i gość sobie pojechał. Przynajmniej tempo sobie podkręciłem i już później starałem się nim jechać do końca. No i zdążyłem 10 minut przed kolejnym deszczem:)




  • DST 57.36km
  • Czas 02:22
  • VAVG 24.24km/h
  • VMAX 64.32km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 440m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jasło

Wtorek, 1 lipca 2014 · dodano: 01.07.2014 | Komentarze 0

Znowu trochę przerwy od jazdy, więc jechało się dzisiaj jakoś tak ciężej. Z racji że brat startował na moim rowerze na weekendzie i załatwił mi oponę na tyle to byłem zmuszony póki co założyć slicki na koła.
Pętla dzisiaj ułożyła się jakoś sama. Znowu kilka nowych dróg i fajne widoki na Beskid Niski. W końcu trafiłem do Jasła i wróciłem już trochę nudną drogą do Krosna.





  • DST 91.42km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:44
  • VAVG 15.95km/h
  • VMAX 67.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1570m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Beskidzka wyrypa

Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 0

Wyrypa razem z bratem po Beskidzie Niskim ze startem z Dukli.
Wykończyłem się ale wypad świetny:) 
Póki co tylko mapa. W wolnej chwili wrzucę jakiś opis i zdjęcia.

EDIT:

W końcu dzień który mogłem przeznaczyć na rower. Dzień wcześniej przyjechał do mnie brat i razem mieliśmy pozwiedzać trochę Beskid Niski.
Żeby oszczędzić trochę czasu do Dukli podjeżdżamy samochodem i ruszamy w stronę Lubatowej. Na początku jedzie mi się okropnie ciężko. Sam nie wiem dlaczego.. W Lubatowej asfaltem do końca, później w las i zaczynamy kolejną wspinaczkę. Docieramy w okolice szczytu na wysokości 640m i przez pola zjeżdżamy na Przełęcz Szklarską. 
Przecinamy asfalt i jedziemy dalej szutrem. Droga wznosi się w okolice szczytu Bania Szklarska (695 m) i znika w lesie. Jedziemy dalej pod górkę przez niejaki Las Kanfiniarka. Tam miał być szczyt który mieliśmy objechać naokoło, ale oczywiście ścieżki zawiodły nas w przeciwnym kierunki niż zamierzony, więc ostatecznie skończyliśmy w wąwozie z rzeczką i kompletnie bez żadnej drogi.
Z mapy wywnioskowaliśmy że najlepszym rozwiązaniem będzie zrobienie sobie drogi właśnie z tej rzeczki:) Bardzo ciekawy odcinek z umyciem nóg w lodowatym strumyku (chociaż nie planowane;) W końcu docieramy do drogi która wcale nie okazuje się wąską leśną dróżką, a leśną szutrową autostradą. Szybki zjazd i docieramy do jakichś zabudowań mijając po drodze dość duże stado krów. Miałem wrażenie że dziwnie się nam przyglądają;) Kawałek dalej okazało się że jechaliśmy przez czyjś teren i żeby się wydostać trzeba było przedostać się przez drut kolczasty. Z jego drugiej strony przywitały nas dwie tabliczki- jedna mówiąca o wypasie bydła w którym występują buhaje:P a druga ostrzegająca o wilkach i niedźwiedziach występujących na tych w większości odludnych terenach.
W końcu drogą przypominającą sawannę docieramy do rzeki Wisłok, a później do asfaltu i miejscowości Moszczaniec.
Normalnie koniec świata;) a jego główną atrakcją są chyba zabudowania po PGR-ze i zakład karny.
Przerwa na uzupełnienie kalorii i ruszamy zielonym szlakiem pod górę. Droga wznosi się bardzo powoli i w większości idzie terenem, gdzie widać że rzadko ktoś chodzi, chociaż udało się nam nawet spotkać grupę ludzi z plecakami, ale to by było na tyle.
Przez zarośniętą ścieżkę przedzieramy się w stronę szczytu. Szlak dobrze oznaczony, ale zarośnięty i sporo zwalonych drzew do przeskoczenia po drodze.
W końcu po około godzinie docieramy na szczyt o nazwie Kanasiówka (823m) na którego zboczach swój początek bierze zarówno Jasiołka jak i nasz poczciwy Wisłok. Kawałek dalej jest szczyt Wielki Bukowiec (848m) którego też zaliczamy.
W tym miejscu szlak graniczny jest dużo przyjemniejszy do jazdy niż cały podjazd który zaliczyliśmy. Tak więc puszczamy hamulce wracając w stronę Kanasiówki co kończy się dobiciem opony przeze mnie i klasycznym snejkiem. Powietrze szybko ucieka.
Przerwa na zmianę dętki. Pompowanie i jedziemy dalej, ale lada moment okazuje się że jednak nie tak szybko. Ze zmienionej dętki zaczyna powoli schodzić powietrze... musiała mieć jakąś małą dziurkę. No to zonk bo nie mam już zapasu, a i łatek jakoś się nie wzięło.
Braliśmy już kilka opcji wydostania się z tej dziczy, ale w końcu postanowiliśmy założyć zapasową dętkę mojego brata dla kół 29 cali. Trochę za duża była na początku, ale po odpowiednim złożeniu siadła idealnie i mogliśmy się cieszyć zjazdem po granicy:)
Mieliśmy odbić w stronę jakiejś cywilizacji, bo już kompletnie nie mieliśmy się czym ratować w przypadku jakiejś kolejnej tego typu awarii, ale los chciał że pierwszy zjazd przegapiliśmy, a kolejny jaki spotkaliśmy był w stronę Słowacji:) Tak więc świetnym zjazdem po polnych drogach dotarliśmy od miejscowości Habura na Słowacji. 
Suszyło mnie tutaj już nieźle, w bidonie pustynia, a słoneczko zaczyna przypiekać, więc w Certiznym trzeba było zagadać z tubylcami i od jednej babci dostaliśmy zimną wodę:)
Kolejna wspinaczka czekała nas na Przełęcz Beskid i zjazd do Jaślisk. Tutaj już zaczęło mi trochę odcinać prąd, ale dzielnie doturlałem się do wioski gdzie uratował nas otwarty sklep. Ostatni odcinek to już powrót po asfalcie do Dukli z zaliczeniem pagórków po drodze.
Jak padłem na parking przed samochodem to nie chciało mi się wstawać;) To była dobra rozgrzewka przez weekendowym pieszym wypadem na Babią Górę. Wytłukliśmy się porządnie po bezludziach i trochę przewyższeń wyszło co przy mojej formie jest niezłym wynikiem.

Trochę fot:
Startujemy z Dukli
Startujemy z Dukli © azbest87


Beskid Niski w swojej okazałości
Beskid Niski w swojej okazałości © azbest87
Pozowanie do zdjęcia- oczywiście skończyło się tak jak myślałem czyli swobodnym spadaniem;)
Pozowanie do zdjęcia- oczywiście skończyło się tak jak myślałem czyli swobodnym spadaniem;) © azbest87
Tutaj schłodziłem sobie nogi chociaż wcale tego nie chciałem;)
Tutaj schłodziłem sobie nogi chociaż wcale tego nie chciałem;) © azbest87
Chwilowo naszą drogą stał się strumyk
Chwilowo naszą drogą stał się strumyk © azbest87
Widoki z poziomu strumyka były całkiem fajne:)
Widoki z poziomu strumyka były całkiem fajne:) © azbest87
Uwaga na wilki, niedźwiedzie i buhaje:P
Uwaga na wilki, niedźwiedzie i buhaje:P © azbest87
Kanasiówka zdobyta
Kanasiówka zdobyta © azbest87
Na zobaczach Kanasiówki wypływa Wisłok- rzeka dobrze znana w Krośnie i Rzeszowie
Na zobaczach Kanasiówki wypływa Wisłok- rzeka dobrze znana w Krośnie i Rzeszowie © azbest87
Słowacki krajobraz
Słowacki krajobraz © azbest87
Gdzieś przez słowackie bezludzia
Gdzieś przez słowackie bezludzia © azbest87
Tak mniej więcej wyglądałem po powrocie pod samochód;)
Tak mniej więcej wyglądałem po powrocie pod samochód;) © azbest87




  • DST 67.84km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 56.07km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 1030m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po górkach do Wisłoczka

Czwartek, 12 czerwca 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 0

Było spoko:) ale później musiałem wracać półtorej godziny po ciemku;) dobrze że przed 22 znalazłem jeszcze otwarty sklep w Rymanowie.. dłuższy opis kiedy indziej


EDIT:
Dzisiaj w planach było zwiedzenie trochę górek w okolicach Iwonicza i Rymanowa.
Na dobre rozkręcenie poszedł podjazd w Równym, po czym władowałem się w jakąś zauważoną na mapie drogę leśną.
Najpierw po betonowych płytach później drogą przez las docieram w końcu do Iwonicza Zdroju.
Z Iwonicza uderzam bodajże zielonym szlakiem do Rymanowa Zdroju- świetny odcinek z jeszcze lepszymi widokami na szczytach górek. Na zjeździe zaliczyłbym dwie gleby bo na trawie już osiadała rosa i trochę ślisko się zrobiło, ale udało się z tego wyjść. 
Do Rymanowa dotarłem już kilkanaście minut po 20, ale było jasno więc postanowiłem pojechać dalej w stronę Wisłoczka.
Na podjeździe trochę zaczęło mi odcinać prąd bo w sumie byłem tylko o obiedzie który zjadłem koło 14.. Jednak przerwa na batona i ostatnie łyki picie ożywiły mnie i podjazd poszedł całkiem fajnie:)
W Wisłoczku zrobiło się już dość ciemnawo i chłodno, a w Rudawce Rymanowskiej już całkiem ciemno. Całe szczęście do Rymanowa dotarłem chwilę przed 22 i załapałem się na otwarty sklep. Picie i batony dodały mocy na powrót, bo w żołądku już nic nie było;)
Powrót już najkrótszą drogą, a i tak do domu dotarłem koło 22:40.
Świetna trasa- godna polecenia.





  • DST 62.02km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 20.33km/h
  • VMAX 57.74km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 860m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Beskid Niski po pracy

Środa, 11 czerwca 2014 · dodano: 11.06.2014 | Komentarze 1

Czasem się zastanawiam czy to jest normalne że po 10 godzinach w pracy idę na kolejne 3 męczyć się na rowerze, albo lepiej nie będę się nad tym zastanawiał tylko będę dalej jeździł;)
Dzisiaj ruszyłem po pracy w kierunku południowym za pierwszy cel obierając przejechanie przez Lubatową do końca, a reszta miała się wyklarować później.
Pogoda świetna do jazdy, więc od początku jedzie się bardzo przyjemnie. Przez większość Lubatowej jechałem ze 200 metrów za jakimś kolażem, ale nie mogłem go dogonić;) W końcu asfalt się skończył i wjechałem na jeszcze mi nie znane tereny Beskidu Niskiego. Trochę przez pola, później stromiej przez las, aż w końcu dotarłem w okolice szczytu Kamionka i zaliczyłem najwyższe dzisiaj miejsce na wysokości 641 metrów. Po wyjechaniu ma odkryte tereny roztoczył się przede mną świetny widok na Piotrusia i otaczający mnie Beskid Niski, a drogą przez łąki wyglądała niemalże epicko:) Żyć- nie umierać i napierać do przodu! Ostatecznie tą drogą zjeżdżam na Przełęcz Szklarską i przez serpentyny zmierzam w stronę Rymanowa. Po drodze szukając jakiegoś szlaku na zachód. W końcu odbijam na Bałuciankę chcą zobaczyć drewnianą cerkiew która tam się znajduje. Szybko okazuje się ze tamtędy lecie szlak rowerowy w okolice Iwonicza, czyli tak jak chciałem. 
Znowu podjazd na ponad 600 m i szybkim zjazdem kamienistą drogą przez las docieram na miejsce za Iwoniczem gdzie przeważnie kończy się dla mnie podjazd z Iwonicza, a nie tak jak teraz zjazd;P
Czas zmywać się do domu, bo już po zachodzie słońca i zaczyna się ściemniać. Śmigam znowu do Lubatowej i jeszcze zaliczam podjazd w stronę Równego. Na szczycie jeszcze opuszczam asfalt na rzecz przejazdu przez pola i nieplanowanej walki z sianem które co raz wkręcało się w napęd.
Do domu wracam już całkiem po ciemku, ale oświetlenie daje radę więc jedzie się spoko.
Jak na wieczorną trasę po pracy to nawet trochę kilometrów się uzbierało, no i przewyższeń:)

Jazda nowymi drogami przez beskidzkie pola
Jazda nowymi drogami przez beskidzkie pola © azbest87

Cerkiew w Bałuciance
Cerkiew w Bałuciance © azbest87