Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 108131.64 kilometrów w tym 8031.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.73 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 760361 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Tu i tam

Dystans całkowity:67108.76 km (w terenie 6705.10 km; 9.99%)
Czas w ruchu:2980:58
Średnia prędkość:22.39 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:507068 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:893526 kcal
Liczba aktywności:992
Średnio na aktywność:67.65 km i 3h 01m
Więcej statystyk
  • DST 36.72km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 11.47km/h
  • VMAX 63.42km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1890kcal
  • Podjazdy 960m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pasmo graniczne z Cisnej

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 3

Dostałem w domu wolne na rower, więc udało się zebrać Buba i mojego brata i ruszyliśmy do Cisnej trochę upodlić się na górkach.
Cały plan wyjazdu powstał ledwie dwa dni wcześniej i jeszcze rano nawet nie było dokładnego planu trasy którą na szybko wymyśliłem korzystając z bloga tmxs'a
Z rana trochę nie ogarnięci dość późno wyjeżdżamy co w połączeniu z wszędobylskimi procesjami z racji Bożego Ciała spowodowało że z Cisnej ruszamy dopiero o 13. To nie wróży za długiej trasy, ale jeszcze dało się pojeździć.
Najpierw dojazdówka po asfalcie przez Żubracze i skręcamy na Solinkę. Później nie widziałem którędy dokładnie przebić się do szlaku, więc skręciliśmy w drogę gruntową w mega błotem i oczywiście zgubiliśmy się;) 
Na ukos przez las, kierując się odgłosami ludzi dotarliśmy do stacji kolejki w Balinicy- jeszcze tylko przedostać się przez strumyk, drut kolczasty, komuś przez działkę i przez tory, no i w końcu jesteśmy na szlaki granicznym;) Trochę czasu przez to straciliśmy.
W lesie okazuje się że wcale nie jest łatwiej. Na początek sporo błota że nie da się podjechać pod górkę, albo zjazdy z pionowymi ścianami pokrytymi błotem- tylko mój brat harpagan to wszytko zjeżdżał. Nawet tam gdzie ja miałem problem ze zejściem;)
Po jakimś czasie w końcu teren robi się zdatny do jazdy chociaż w żółwim tempie. Czasem trochę z buta, ale udaje się w końcu dotrzeć do szczytu Stryb (1011m). Przerwa na żarcie i śmigamy dalej przez kolejne górki. Kawałkami ujawniają się nam lepsze widoki przez polanki to w stronę Polski, to w stronę Słowacji. Ze szczytu Rypi Wierch ostatni grubszy zjazd na przełęcz i postanawiamy że jednak odpuszczamy dzisiaj wspinaczkę na Jasło z racji że Bubowi już odcięło prąd, no i czas nas niestety gonił. Z przełęczy już tylko szybko zjazd asfaltem do Cisnej i zawijamy się do Rzeszowa, bo chłopaki chcieli dotrzeć koło 20.
Trasa kilometrowo może i krótka, ale dość treściwa patrząc na przewyższenia i prędkość jazdy;)
Było spoko i jest motywacja na kolejne takie szwendanie:)

Trasa: 

Foty z drogi:
Wyjeżdżamy z Cisnej
Wyjeżdżamy z Cisnej © azbest87

Przerwa na korektę w sprzęcie
Przerwa na korektę w sprzęcie © azbest87

Błoto się zaczęło
Błoto się zaczęło © azbest87

A wyglądało ma małą kałużę:P
A wyglądało ma małą kałużę:P © azbest87

Ciśniemy przez krzaczory
Ciśniemy przez krzaczory © azbest87

Czasem przez moczary i strumyki
Czasem przez moczary i strumyki © azbest87

Zaczynamy zabawę z pasmem granicznym
Zaczynamy zabawę z pasmem granicznym © azbest87

Brat Adam ;)
Brat Adam ;) © azbest87


Przerwa na Strybie
Przerwa na Strybie © azbest87

Dokumentacja ze zdobycia szczytu
Dokumentacja ze zdobycia szczytu © azbest87

Nawet znalazło się miejsce na widoczki
Nawet znalazło się miejsce na widoczki © azbest87

Ekipa w komplecie
Ekipa w komplecie © azbest87

Podziwianie Słowacji
Podziwianie Słowacji © azbest87

Jest w porzo!
Jest w porzo! © azbest87

Widoczek na do widzenia
Widoczek na do widzenia © azbest87




  • DST 36.50km
  • Teren 26.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 15.21km/h
  • VMAX 27.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 1000kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasy Janowskie

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · dodano: 29.04.2015 | Komentarze 0

Po wczorajszym lekkim uszkodzeniu kolana dzisiaj na zwiedzanie nowych terenów wybrałem się z Ania do Janowa Lubelskiego. 
Pogoda dość przyjemna, bo ciepło i bez deszczu.
Zrobiliśmy razem pętelkę po Parku Krajobrazowym Lasów Janowskich. Było trochę przedzierania się przez mega piaskownice i jeżdżenia między stawami. Większość po leśnych ścieżkach, ale okropnie płasko;) chociaż dla odmiany czasem może i tutaj pojeździć. Przynajmniej nowa gmina doszła do kolekcji;)
Po drodze jeszcze zerwałem łańcuch który mi wczoraj tyle krwi napsuł. Na szczęście obecność skuwacza przydała się. Napęd już krzyczy o wymianę, ale jeszcze czekam aż suport dojedzie;) W końcu też założę jakieś bardziej terenowe oponki, bo na tych slikach jazda po piasku to była niezła mordęga..


Lasy Janowskie
Lasy Janowskie © azbest87

Ścieżki po lasach
Ścieżki po lasach © azbest87

Stawy rybne
Stawy rybne © azbest87

Przystanek przy łódce
Przystanek przy łódce © azbest87

Łańcuch się skończył
Łańcuch się skończył © azbest87

Kościół w Momotach Górnych
Kościół w Momotach Górnych © azbest87


Kategoria 0-50km, Tu i tam, Z kimś


  • DST 51.04km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 21.27km/h
  • VMAX 59.96km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1500kcal
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

3 góreczki

Środa, 15 kwietnia 2015 · dodano: 15.04.2015 | Komentarze 0

Dzień wolny który myślałem że wykorzystam na rower. Rano się budzę i.. pada. W związku z tym zająłem się innymi pierdołami i pojechałem zabrać od rodziców rower, który zakupiłem dla małżonki ;) Używany Kellys, ale całkiem spoko- będzie jej dobrze służył.
Skręcenie i poustawianie wszystkiego poszło szybko i sprawnie. Teraz już nie ma wyboru- musi jeździć:P
W międzyczasie pogoda się poprawiła, więc plan obskoczenia paru góreczek żeby powoli wskrzesić moją formę udało się wprowadzić w życie.
Standardowo trasa układała się na bieżąco. Na początek Przylasek, później skok do Straszydla i na Sołonkę o której ostatnio czytałem u Włochatego. Ja co prawda już tam podjeżdżałem, ale dawno temu. Trzeba przyznać że nachylenie zacne:)
Zjazd do Barczyki i kawałek główną. W końcu wiatr zmienił się na tylni, bo do tej pory kawałkami nieźle przeszkadzał przez co nawet na zjazdach nie dało się mocniej rozbujać.
Powoli kierunek do domu, ale jeszcze sił starczyło na podjazd serpentynami koło kościoła w Lubeni. 
Dzisiaj poczułem małe przełamanie, bo w końcu jechało się trochę lżej niż ostatnimi czasy. Oby tak dalej:)




  • DST 79.05km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 20.10km/h
  • VMAX 67.28km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 2276kcal
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bonarówka i takie tam..

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Pogoda idealna do jazdy:) Poszło parę górek w emeryckim tempie. Końcówka już bardziej po płaskim, ponieważ z racji małej ilości kilometrów w tym roku forma nie dała rady;) Ja miałem ochotę jeszcze na trochę, ale nogi już nie chciały;)





  • DST 50.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 12.50km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Pożyczone itp
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cypr - okolice Pafos

Środa, 25 lutego 2015 · dodano: 08.03.2015 | Komentarze 4

W Polsce ciągle zima, więc szukając ciepła razem z Anią udaliśmy się na tygodniowy urlop na Cypr. Udało się nawet cały ten wyjazd okrasić jazdą na rowerze. Szkoda tylko że kompletnie brak mi formy, więc i trasy niezbyt wymagające, ale jak na kompletny brak przygotowania to trochę metrów w pionie udało się zrobić. Za to dupa później nieźle bolała;P
Ten dzień to zwiedzanie okolicy Pafos, czyli miejsca w którym przebywaliśmy. Udało się wspiąć na pobliskie górki o wysokości około 700 m startując praktycznie z poziomu morza.
Tempo niewiele większe od piechura, ale długie odcinki o średnim nachyleniu 9% skutecznie mnie zwalniały..


Kilka zdjęć z trasy:
Nadmorskie klify
Nadmorskie klify © azbest87

Miejsce jaskiń morskich
Miejsce jaskiń morskich © azbest87

Morze Śródziemne
Morze Śródziemne © azbest87

Lazurowa woda
Lazurowa woda © azbest87

No to jedziem pod górę
No to jedziem pod górę © azbest87

Wysokość powoli wzrasta
Wysokość powoli wzrasta © azbest87

Tutaj wszędzie zielono
Tutaj wszędzie zielono © azbest87


"Banda" przy drodze © azbest87

Znowu 9%
Znowu 9% © azbest87

W terenie też byłoby gdzie poszaleć
W terenie też byłoby gdzie poszaleć © azbest87

Winnice
Winnice © azbest87

Cypryjskie wioski
Cypryjskie wioski © azbest87

Grekokatolicka świątynia
Grekokatolicka świątynia © azbest87

Charakterystyczne kamienne murki
Charakterystyczne kamienne murki © azbest87

Pożyczony rower= słabe hamulce= brak szaleństw na zjeździe
Pożyczony rower= słabe hamulce= brak szaleństw na zjeździe © azbest87

Chwilę trzeba było przeczekać z racji chwilowego deszczyku
Chwilę trzeba było przeczekać z racji chwilowego deszczyku © azbest87

Cypryjskie krajobrazy
Cypryjskie krajobrazy © azbest87

Bonusowo fotka pod wieczór z pod hotelu
Bonusowo fotka pod wieczór z pod hotelu © azbest87




  • DST 74.12km
  • Czas 04:21
  • VAVG 17.04km/h
  • VMAX 63.69km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 760m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podkarpacka trzydniówka- dzień 3- Kalwaria Pacławska- Jarosław

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 2

Początkowy plan wyjazdu przewidywał koniec w Przemyślu, ale przez dwa dni przejechaliśmy więcej niż zamierzaliśmy to do Przemyśla zostało raptem trochę ponad 20 km. Tak więc w trakcie zmieniliśmy ostateczny cel z Przemyśla na Jarosław dokładając trochę kilometrów.
Na początek dnia zaliczyliśmy mszę w kościele w Kalwarii Pacławskiej, a później wejście na wieżę widokową która wczoraj była zamknięta. Na zjeździe z Kalwarii niestety nie dało się poszaleć, bo zaraz przede mną zaczął go radiowóz i hamował mnie przez całą drogę w dół. Poza tym tłum ludzi właśnie jechał na górę prawie że tworząc korki. 
Teraz czekał nas kolejny stromy podjazd przez Huwniki do Aksmanic. Na dole odbiliśmy jeszcze trochę w bok żeby zobaczyć zabytkowe kościoły w Kłokowicach oraz w Młodowicach. Dojeżdżamy do Fredropola (drewniany kościół) i kierujemy się na Przemyśl.
Gdy docieramy do głównej drogi to okazuje się że jest w trakcie remontów i ciężko będzie się przebić rowerami, dlatego wybieramy alternatywną trasę bocznymi drogami. Chwila na objechanie Przemyśla i dużo dłuższa chwila na zjedzenie pizzy:)
Z Przemyśla wyjeżdżamy w stronę Żurawicy w której odbijamy na zachód i po dość interwałowej trasie po małych góreczkach jedziemy do Rokietnicy. Następnie przez Chłopice (kolejna gmina dziura zaliczona;) do Jarosławia. Mamy jeszcze pół godziny na szybkie zobaczenie starówki po czym wsiadamy w pociąg do Rzeszowa. W pociągu ciasno jak nie wiem, ledwie się zmieściliśmy, bo jechał tylko szynobus.
Wypad bardzo udany. Może dystanse nie powalają chociaż pierwszego dnia całkiem nieźle poszło, ale nie ma to jak wspólne rowerowanie:) Ania całkiem ładnie sobie poradziła z tą niekończącą się ilością górek, gdzie podjazdy wcale nie należały do najłatwiejszych. No i pogoda nam dopisała chociaż prognozy przed wyjazdem były trochę mało optymistyczne.

Punkt widokowy w Kalwarii Pacławskiej
Punkt widokowy w Kalwarii Pacławskiej © azbest87

Pod kościołem w Kalwarii
Pod kościołem w Kalwarii © azbest87

Kłokowice - cerkiew
Kłokowice - cerkiew © azbest87

Młodowice- cerkiew
Młodowice- cerkiew © azbest87

Fredropol- kościół
Fredropol- kościół © azbest87

Wieża zegarowa w Przemyślu
Wieża zegarowa w Przemyślu © azbest87

Interwałowo do Jarosławia
Interwałowo do Jarosławia © azbest87

Kościół w Chłopicach
Kościół w Chłopicach © azbest87

Kamienica Orsettich w Jarosławiu
Kamienica Orsettich w Jarosławiu © azbest87

Wnętrze kolegiaty Bożego Ciała w Jarosławiu
Wnętrze kolegiaty Bożego Ciała w Jarosławiu © azbest87




  • DST 47.24km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 14.84km/h
  • VMAX 69.42km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 850m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podkarpacka trzydniówka- dzień 2- Ropienka- Kalwaria Pacławska

Sobota, 16 sierpnia 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 1

W nocy zanim zasnęliśmy deszcz odezwał się ze sporą siłą. Na szczęści namiot bez problemu sprawdził się w tych ciężkich warunkach. W nocy sporo popadało i rano jak wstaliśmy to na zewnątrz też siąpi, więc poszliśmy spać dalej;) I tak byliśmy trochę kilometrów do przodu względem planów. Przed 10 przestało padać, a my zaczęliśmy się powoli zbierać żeby w końcu ruszyć koło 11:30.
Na początek zakupy w pobliskim sklepie i od razu niezła rozgrzewka na podjeździe w stronę Wojtkówki- odcinkami było dość stromo, ale to była tylko zapowiedź dzisiejszego dnia. Jeszcze kilka górek było przed nami. Na zjeździe nawet nie wiem kiedy prawie 70km/h pojawiło się na liczniku. Zresztą na każdej górce dzisiaj bez problemu przekraczało się 60.
Dojeżdżamy do Jureczkowej żeby obejrzeć kościół i wracamy się na podjazd przez Braniów. Kolejny szybki zjazd i odbijamy w boczną drogę idącą w stronę granicy. Odpuszczamy sobie główną drogę na Arłamów i wbijamy na szuter. Kompletne odludzie, ukraińska granica prawie na wyciągnięcie ręki, spokój i powolna wspinaczka pod górę. Będąc już prawie na szczycie odbijamy jeszcze w bok i wyjeżdżamy na szczyt Połoninek Arłamowskich- widoki z góry świetne! Chyba najlepsze na całym wyjeździe- na Ukrainę, Pogórze Przemyskie i Góry Słonne. Na szczycie znajdujemy stos bali siana gdzie robimy przerwę na żarełko. Wyjątkowo przypadło mi do gustu to miejsce.
W końcu wracamy z powrotem na drogę w stronę Arłamowa, ponieważ zaczynają nas straszyć chmury deszczowe które pojawiają się w różnych miejscach na niebie. Jedna nas mija, druga zahacza nas koło Arłamowa. Odpuszczamy sobie podjazd pod ośrodek, za to zaczynamy zjazd do Makowej- prawie 10 km w dół;) Co prawda było sporo wypłaszczeń, ale i tak nie wiele trzeba było pedałować na tym odcinku.
Na deser w dniu dzisiejszym został nam podjazd pod Kalwarię Pacławską. Kto był ten wie jak to wygląda- mało jest takich stromizn na asfalcie w naszych okolicach, a jeszcze podjazd atakowany załadowanym rowerem to dodatkowa trudność. Spore odcinki trzymające po 20 %, a strava w najostrzejszym miejscu pokazuje nawet 30% :O Nawet kojarzę to miejsce- tam na zakręcie już przedni koło zaczynało tracić kontakt z podłożem;) Tutaj dogoniła nas chmura, więc trzeba było zrobić przerwę przy cudownym źródełku, a resztę górki jechaliśmy w mały deszczyku który przeszedł na górze.
Plan na dzisiaj zakładał spanie na Kalwarii, więc już bez spinki szukamy miejscówki. Ostatecznie trafiamy na pole namiotowe, ale z racji opadów które były tutaj przez ostatnie kilka dni średnio jest jak rozłożyć namiot- ziemie mocno namoknięta. W końcu śpimy na materacach w garażu który się tam znajdował- przynajmniej nie trzeba rozkładać namiotu;) Jeszcze zaliczamy spacerek po okolicy i jedzenie w bufecie. Zupa gulaszowa weszła dość gładko;)
Krótka trasa, ale treściwa pod względem podjazdów.


Foty:
Miejscówka noclegowa
Miejscówka noclegowa © azbest87

Pierwsza góra dzisiaj zaliczona
Pierwsza góra dzisiaj zaliczona © azbest87

Czas na szybki zjazd
Czas na szybki zjazd © azbest87

Kościół w Jureczkowej
Kościół w Jureczkowej © azbest87

Zwiedzamy Pogórze Przemyskie
Zwiedzamy Pogórze Przemyskie © azbest87

Połoninki Arłamowskie od dołu
Połoninki Arłamowskie od dołu © azbest87

Droga wzdłuż granicy
Droga wzdłuż granicy © azbest87

Kolejny szczyt zdobyty :)
Kolejny szczyt zdobyty :) © azbest87

Widoki z Połoninek
Widoki z Połoninek © azbest87

Ta chmura straszyła nas deszczem
Ta chmura straszyła nas deszczem © azbest87

Widoki z Kalwarii
Widoki z Kalwarii © azbest87

Zachód słońca nad Pogórzem
Zachód słońca nad Pogórzem © azbest87

Błota droga w Kalwarii
Błota droga w Kalwarii © azbest87




  • DST 114.15km
  • Teren 1.00km
  • Czas 06:43
  • VAVG 17.00km/h
  • VMAX 63.08km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 1360m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podkarpacka trzydniówka- dzień 1- Krosno- Ropienka

Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0

Krótki wyjazd razem z Anią w celu pozwiedzania trochę podkarpackich bezludzi:) Trasa w większości tymi trochę mniej uczęszczanymi drogami, lub w ogóle nieuczęszczanymi;) Miało być spokojnie i było. Chociaż tylko mogłem zaczerpnąć w tym roku rowerowego kilkudniowego podróżowania.
Cały wyjazd zaczął się średnio szczęśliwie.
Po przejechaniu ledwie 2-3 km Ania łapie gumę. Szybka zmiana, jeszcze stacja benzynowa obok więc jest gdzie napompować i wydaje się że jest ok. Niestety zanim zdążyłem donieść napompowane koło wybuchło mi w rękach;) Stara, spękana opona nie wytrzymała i ją rozerwało przy okazji tworząc sporej wielkości dziurę w dętce. Szczęście w nieszczęściu że to zaraz na początku, więc szybko skleiłem pierwszą dętkę i pojechałem na mieszkanie. Tam miałem swoje Kendy, więc z jedną byłem zaraz z powrotem. Wymiana poszła szybko i to na szczęście była pierwsza i ostatnia usterka na trasie. Teraz mogliśmy się już tylko cieszyć jazdą przy powoli rozpogadzającym się niebie (z rana całe Krosno było schowane we mgle).
W końcu wyjeżdżamy z Krosna boczną drogą w stronę wiatraków koło Rymanowa. Następnie drogą niedaleko zalewu w Sieniawie i jedziemy na Bukowsko (gmina dziura na mojej mapie zbieracza gmin). Spokojna droga, prawie zerowy ruch samochodowy, fajne widoczki na Beskid Niski i świecące słoneczko- sielankowa jazda. Przejeżdżamy przez Bukowsko gdzie ludzie się przygotowują na dożynki i kierujemy przez przełom Osławy w Mokrym na Zagórz. Żeby nie nadkładać zbytnio drogi na drugą stronę Sanu przedostajemy się mostem kolejowym i po paru kilometrach zaczynamy podjazd serpentynami na góry Słonne od strony Załuża. Ania dzielnie sobie z nimi poradziła chociaż tutaj wkurzali nas cały czas goście na motorach, którzy jeździli w tę i z powrotem. Na punkcie widokowym byliśmy dosłownie moment i zaraz zjechaliśmy do Tyrawy Wołoskiej, gdzie zaliczamy jeszcze mszę w tutejszym kościele.
Z racji że pora jeszcze nie taka późna a słońce jeszcze ładnie świeci to kręcimy dalej. Ania chce koniecznie zaliczyć swoją pierwszą setkę, czego nie udało się jej w zeszłym roku- biorąc pod uwagę trasę i ilość przewyższeń było to nie takie łatwe.
W ten sposób dojeżdżamy do Wańkowej i zaczynamy się rozglądać za noclegiem. Nie ma się za bardzo gdzie rozbić. Jedziemy dalej. Ropienka. Zaczyna się groźnie chmurzyć, więc jesteśmy skłonni nawet wziąć jakieś lokum, ale w wiosce było raptem dwa miejsca z noclegami. W pierwszym nie było nikogo, a w drugim trafiliśmy na jakąś nieprzyjemną babę która nawet nie pozwoliła rozbić namiotu pod jakimś dziwnym pretekstem.. Zresztą zrobiła takie wrażenie że i tak nie chcieliśmy tam zostać. Odjechaliśmy kawałek za wieś i rozbiliśmy się na wzgórzu pod lasem. Nawet zdążyliśmy się ogarnąć zanim zaczęło padać.



Fotorelacja:
Kościół we Wróbliku Szlacheckim
Kościół we Wróbliku Szlacheckim © azbest87

W okolicy zalewu w Sieniawie
W okolicy zalewu w Sieniawie © azbest87

Odpoczynek w polach
Odpoczynek w polach © azbest87

Droga na Bukowsko
Droga na Bukowsko © azbest87

Pogoda zaczęła dopisywać
Pogoda zaczęła dopisywać © azbest87

Kolejny podjazd zaliczony
Kolejny podjazd zaliczony © azbest87

Ania dzisiaj wykręciła swoją pierwszą setkę!:)
Ania dzisiaj wykręciła swoją pierwszą setkę!:) © azbest87

Drogami z takimi widokami to można jeździć i jeździć
Drogami z takimi widokami to można jeździć i jeździć © azbest87

Przerwa na mostku
Przerwa na mostku © azbest87

Most kolejnowy w Zagórzu
Most kolejnowy w Zagórzu © azbest87

Widok z platformy widokowej w górach Słonnych
Widok z platformy widokowej w górach Słonnych © azbest87

Kościół w Wańkowej
Kościół w Wańkowej © azbest87







  • DST 113.80km
  • Czas 04:47
  • VAVG 23.79km/h
  • VMAX 60.19km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 1390m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Magurski Park Narodowy i słowackie okolice

Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 0

Nareszcie po długim okresie posuchy pod względem setek udało się chociaż jedną zaliczyć. Specjalnie po to zaklepałem sobie wolne w pracy i tylko sprawdzałem pogodę codziennie z nadzieją że ta ładna pojawi się na piątek.
Pobudka po jak normalnie na tygodniu i po 8 już wyjeżdżałem z pod domu.
Żeby odpuścić sobie dojazd po już trochę objeżdżonych górkach zapakowałem rower do auta i podjechałem do Nowego Żmigrodu.
Ogólnie pogoda nie rozpieszcza, bo całe niebo w chmurach, ale temperatura do jazd całkiem ok- troszkę powyżej 20 stopni.
Zresztą zaraz pierwszy podjazd na przełęcz Hałbowską (540m) nieźle mnie rozgrzał. Jak zaczynałem podjazd to jej szczyt był w chmurach, ale zanim dojechałem zdążyły się one podnieść. Szybki zjazd do Krempnej i śmiga drogą w stronę Ożennej. Podjazd na granicę idzie całkiem sprawnie i szybko melduję się na szczycie tj na przełęczy Polianske Sedlo (590m). Po słowackiej stronie spory odcinek szybkiego zjazdu i znajduję się ponad 200 m niżej niż przed chwilą. Obieram kierunek na Zborov. Po malowniczych droga jedzie się bardzo przyjemnie, jeszcze tylko brakuje ładniejszej pogody, bo niebo ciągle całe zachmurzone. 
W Zborovie znajdują się ruiny zamku, ale odpuściłem sobie podjazd w ich stronę, bo mimo planów niestety nie miałem całego dnia na rower. Ze Zborova zaczyna się bardzo irytujący kawałek. Droga idzie przez jakieś 10 km w stronę granicy, ale ciągle lekko pod górkę tak że prawie tego nie widać, ale czuć. Do tego wiatr w twarz i kończy się to mozolną jazdą w stronę Polski. Za granicą jazda w dół to i zacząłem trochę przyspieszać. Zaraz przed Gładyszowem wykładam się chwilę na łące i wyjadam resztki zapasów. Powoli pogoda zaczyna się klarować i w końcu przebija się słońce chociaż były zapowiadane burze popołudniu. Podjazd na przełęcz Małastowską przejechany równym tempem nawet mnie bardzo nie zmęczył chociaż na dole straszył znak z nachyleniem 8% przez 2 km- stwierdzam że nie było tam tyle. 
Na szczycie znowu przerwa. Tym razem na oglądnięcie cmentarza z I Wojny Światowej. Po zjeździe serpentynami oglądam jeszcze na kościół w Ropicy Górnej (na szybko bo już go kiedyś oglądałem) i jadę w stronę Męciny Małej i Wielkiej. W międzyczasie słońce zaczyna już dobrze dogrzewać. W Męcinie Wielkiej kolejna cerkiew do obejrzenia o której opowiada mi dziewczyna która miała dyżur przy niej- chwilę czasu mija na miłej rozmowie. Obieram już całkiem kierunek na samochód, ale jeszcze po drodze odwiedzam ostatni dzisiaj kościół ze szlaku architektury drewnianej w Pielgrzymce.
Trasa wyszła bardzo przyjemna z nawet nie taką małą ilością przewyższeń. Tempo spokojniejsze niż ostatnimi czasy to i skończyłem jazdę w dobrej formie- bez problemów jeszcze trochę kilometrów by weszło bo siły były.

Ślad w częściach, bo po kilku kilometrach mojej komórce zachciało się zrestartować, a zauważyłem to dopiero na 31 km. Reszta już normalnie się zapisała.

 

Porcja zdjęć z wyjazdu chociaż pogoda średnio sprzyjała fotografii krajobrazowej;) no ale skoro miałem czas żeby popstrykać to trzeba było parę górek uwiecznić.

Spojrzenie w tył podczas podjazdu na Hałbowską
Spojrzenie w tył podczas podjazdu na Hałbowską © azbest87

Na przełęczy Hałbowskiej
Na przełęczy Hałbowskiej © azbest87

Slovensko wita!
Slovensko wita! © azbest87

Zachmurzona Słowacja
Zachmurzona Słowacja © azbest87

Malownicze drogi
Malownicze drogi © azbest87

Trochę jednak brakowało słońca
Trochę jednak brakowało słońca © azbest87

W dole Zborov, po lewej ruiny zamku
W dole Zborov, po lewej ruiny zamku © azbest87

Kościół na Słowacji
Kościół na Słowacji © azbest87

Mozolnie przed siebie
Mozolnie przed siebie © azbest87

Dodatki w polnym krajobrazie
Dodatki w polnym krajobrazie © azbest87

Łemkowskie nazwy miejscowości
Łemkowskie nazwy miejscowości © azbest87

Chwila przerwy na jedzenie i studiowanie mapy
Chwila przerwy na jedzenie i studiowanie mapy © azbest87

Cmetarz wojenny na przełęczy Małastowskiej
Cmetarz wojenny na przełęczy Małastowskiej © azbest87

Cmentarz wojenny
Cmentarz wojenny © azbest87

Czas na zjazd tymi zakrętasami
Czas na zjazd tymi zakrętasami © azbest87

Kościół w Ropicy Górnej
Kościół w Ropicy Górnej © azbest87

Kościół w Męcinie Wielkiej
Kościół w Męcinie Wielkiej © azbest87

Wnętrze kościoła w Męcinie
Wnętrze kościoła w Męcinie © azbest87

Kościółek bodjaże w Wapiennym
Kościółek bodjaże w Wapiennym © azbest87

Coś z innej beczki tzn z innego ogródka
Coś z innej beczki tzn z innego ogródka © azbest87

Kościół w Pielgrzymce
Kościół w Pielgrzymce © azbest87




  • DST 70.82km
  • Czas 02:29
  • VAVG 28.52km/h
  • VMAX 62.48km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielopole

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 0

Na weekendzie byłem u Ani, więc start z Będziemyśla.
Na początek dość mocne tempo, pod górkę trochę wolniej, ale i tak sprawnie poszło.
Przez Wiśniową i Bystrzycę do Wielopola Skrzyńskiego, a stamtąd na północ do Ropczyc. Tutaj trochę poprzeszkadzał przedni wiatr, ale i tak starałem się trzymać tempo. W Ropczycach kilkanaście minut przerwy w trakcie których brat mi relacjonuje przez komórkę ostatnie kilometry Tour de France gdzie Majka pojechał po zwycięstwo! Brawo Rafał!
Następnie żeby ominąć główną drogę odbiłem trochę na północ i kawałek wzdłuż autostrady. 
Nawet się trochę zmęczyłem, ale takim tempem jeszcze nie jeździłem w tym roku. Trasa co prawda w większości płaska, ale jedna większa góra się pojawiła no i trochę małych podjazdów po drodze.



Kategoria 50-100km, Tu i tam