Info

Suma podjazdów to 760361 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień3 - 0
- 2025, Sierpień16 - 0
- 2025, Lipiec16 - 0
- 2025, Czerwiec12 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień13 - 0
- 2025, Marzec8 - 0
- 2025, Luty6 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 2
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
Tu i tam
Dystans całkowity: | 67108.76 km (w terenie 6705.10 km; 9.99%) |
Czas w ruchu: | 2980:58 |
Średnia prędkość: | 22.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 91.70 km/h |
Suma podjazdów: | 507068 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (85 %) |
Suma kalorii: | 893526 kcal |
Liczba aktywności: | 992 |
Średnio na aktywność: | 67.65 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
- DST 85.57km
- Czas 03:31
- VAVG 24.33km/h
- VMAX 68.20km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 2300kcal
- Podjazdy 1470m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Dynowskie
Sobota, 13 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 0
Katowanie górek na południe od Rzeszowa. Trochę podjazdów weszło chociaż jechało mi się dość ciężko. Dawno tyle przewyższeń nie było Jakoś w tym tygodniu nie mogę wkręcić organizmu na wyższe obroty. Dopiero gdzieś po 4 górce jechało się trochę lepiej.
Ponadto kupiłem sobie plecak na rower i dzisiaj były pierwsze testy. Bukłak fajna rzecz tylko mogłoby trochę więcej wody z niego lecieć;)
Część trasy zarejestrowana dopóki komórka nie padła:
- DST 35.37km
- Teren 3.00km
- Czas 01:33
- VAVG 22.82km/h
- VMAX 59.43km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 900kcal
- Podjazdy 550m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
4 górki
Wtorek, 9 sierpnia 2016 · dodano: 09.08.2016 | Komentarze 0
Wolno i mało kilometrów, ale za to ilość górek jak na ten dystans zadowalająca;) Powrót już po zmroku pomagając sobie lampką. Przerwa koło mostku linowego gdzie znajomi się chillaoutowali. Końcówka przy przecinających niebo błyskach- wzmógł się wiatr, ale obeszło się bez deszczu.
- DST 76.48km
- Czas 03:00
- VAVG 25.49km/h
- VMAX 60.62km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 1900kcal
- Podjazdy 830m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Na raty z dętką w tle
Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 07.08.2016 | Komentarze 0
Pogoda zapowiadała się na dzisiaj bardzo przyjemna do jazdy, więc w planach była jakaś większa trasa. Co prawda po wczorajszym grilu czułem lekką niemoc, ale miałem nadzieję że się rozkręcę.
Na początek parę kilometrów po płaskim żeby nogi zaczęły łapać rytm i uderzam na podjazd w Połomii którym o dziwo nie miałem okazji jeszcze jechać. Całkiem przyjemny i jest się gdzie pomęczyć, na górze fajne widoczki. Kawałek zjazdu i miałem uderzać dalej na szczyt, ale po części zjazdu niestety poczułem charakterystyczne bujanie pod dupą.. Już wiedziałem że daleko nie zajadę. 3 tydzień z rzędu dyntka na weekendzie.. Coś nie mam ostatnio szczęścia i zaczyna mnie to już wkurzać. Jakoś tak wyszło że nie wziąłem ze sobą nic poza zapasem który wożę w saszetce podsiodłowej. Przy pomocy różnych przyrządów udało się sprawnie zmienić dętkę, ale niestety nie miałem pompki. Okazało się że winowajcą w tym przypadku był mały drucik który wyglądał jak część oplotu opony lub wbiłem go gdzieś po drodze. Niestety tym razem nie mogłem liczyć na pomoc wozu technicznego więc skończyło się na dłuższym spacerze. W tym wszystkim miałem odrobinę szczęścia bo idąc z buta (już sporo czasu później) minął mnie autem kolega z pracy! Na szczęście poznał mnie i zgarnął do siebie. U niego udało się napompować ze 2-3 bary do opony i na takim sflaczałym kole pojechałem prosto do domu- nawet nie udało mi się go nigdzie dobić;)
Niedosyt pozostał a pogoda dalej dopisywała więc po uzupełnieniu kalorii ruszyłem jeszcze przed wieczorem na krótką trasę po okolicy- 3 górki w okolicach Czudca i Niechobrza chociaż częściowo podreperowały mój niedosyt rowerowy.
Mapa tylko z ostatniej części:
- DST 56.73km
- Czas 02:01
- VAVG 28.13km/h
- VMAX 64.34km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 1360kcal
- Podjazdy 510m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Aż do zmroku..
Czwartek, 4 sierpnia 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 0
Popracowa trasa po okolicy. Na początek dojazdówka do podjazdu na Przylasek. Raczej leniwa jazda dopóki nie wyprzedził mnie jakiś ociekający karbonem spec tj kolarza na specu;) siadłem mu na koło bo miał dobre tempo, ale kawałek dalej odbiłem na Przylasek. Z Przylasku odbijam na Straszydle więc jeszcze jedna góreczka. Później trochę szybciej przez Straszydle i Lubenię aż do Wyżnego gdzie mijam ekipę na szosach. Jadę do Czudca na kolejny podjazd. Niestety ta górka jakoś tak weszła bez mocy. Zresztą na podjeździe i tak już prawie ciemno się zrobiło, więc na ostatnich kilometrach musiałem się już wspomagać światełkiem z lampki. Za to temperatura do jazdy była wyśmienita po tak gorącym dniu:)
- DST 44.73km
- Czas 01:39
- VAVG 27.11km/h
- VMAX 68.27km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1180kcal
- Podjazdy 580m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Górki przed nocą
Wtorek, 2 sierpnia 2016 · dodano: 02.08.2016 | Komentarze 0
Na szybko parę górek zanim zrobi się ciemno. Na początek Niechobrz, później z Czudca w górę i zjazd do Połomi, a na koniec serpentynę koło kościoła w Lubeni i do domu bo ciemno się zaczęło robić.
- DST 62.80km
- Teren 27.00km
- Czas 04:02
- VAVG 15.57km/h
- VMAX 56.90km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 3100kcal
- Podjazdy 1350m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Chryszczata
Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 03.08.2016 | Komentarze 2
Wypad w Bieszczady razem z Piotrkiem. Plan był niczego sobie- przejechać czerwonym szlakiem z Duszatyna do Cisnej. Tak więc po 10 dojeżdżamy do Cisnej. Bierzemy zapas jedzenie i picia i ruszamy w drogę. Najpierw dojazdówka do Duszatyna po asfalcie. Zaczynamy od podjazdu na przełęcz za Żubraczem na ponad 750 m. Później droga wiodła albo z górki, albo po płaskim przy ładnym słoneczku. Bardzo przyjemny kawałek który już miałem okazję parę razy jechać. Odbijamy na Duszatyn i mamy do zaliczenia po drodze 4 brody na Osławie, a wcześniej jeszcze cerkiew w Smolniku. Rowery trochę się umyły, my schłodziliśmy więc czas na krótki popas w barku i zakupienie ostatnich zapasów. Teraz czeka nas sporo kilometrów bez takich luksusów.
Na rozgrzewkę podjazd do jeziorek Duszatyńskich. Chwilami dość stromo, po błocie i kamulcach, ale da się jechać więc do jeziorek docieramy dość szybko i sprawnie. Tam przerwa na parę fotek i jedziemy dalej. W sumie słowo jedziemy jest trochę na wyrost, ponieważ zaczyna się robić dość stromo co w połączeniu z błotem, kamieniami i korzeniami w dużej części uniemożliwia jazdę. Następne 2 km prowadzące pod szczyt Chryszczatej pokonujemy w pół godziny w znacznej części prowadząc rowery. Dopiero kawałek przed szczytem można trochę pokręcić na rowerze.
Jest! Chryszczata zaliczona! 997 metrów. Na górze kilka osób, ale ogólnie na szlakach raczej pustki. Widoków nie ma bo wszystko zarośnięte to i turyści za bardzo tu nie garną chociaż pogoda na wędrówki bardzo przyjemna.
Ze szczytu zjeżdżamy na przełęcz Żebrak i znowu pod górę na Jaworne (992m). Znowu kawałek trzeba prowadzić, ale znacznie krótszy niż na Chryszczatą. Na zjeździe trochę bardziej puszczam hamulce i na sekcji większy kamieni czuję niepokojące dobicie, a kawałek dalej słyszę psss.... zatrzymuję się i.. słyszę psss ale tak jakby w stereo.. Snake na dwa koła.. aż brak słów. Powietrze schodzi z obu kół jednocześnie. Czas na przymusową przerwę. Ja mam jeden zapas, Piotrek też więc zmiana powinna pójść w miarę sprawnie. Szybko zmieniam swoją dętkę na przodzie i zabieram się za tył. Niestety pompowanie nie przynosi rezultatu.. Okazuje się że zapasowa dętka Piotrka jest dziurawa;) W takim razie biorę się za łatanie. Niestety okazuje się że pęknięcia są w takim feralnym miejscu że przyklejone łatki się przesuwają podczas pompowania i puszczają.. Po dwóch takich próbach w końcu Piotrek łata swoją dętkę i udaje się uruchomić rower. Uf.. nareszcie.. zeszło nam z tym półtorej godziny. Niestety z racji tej przerwy mieliśmy znaczną obsuwę czasową, a musieliśmy być przed 20 w Rzeszowie. Podejmujemy decyzję o odpuszczeniu reszty czerwonego szlaku i zjeżdżamy czarnym w kierunku na Kołonice. Ciekawie się jedzie leśną ścieżką po błocie i kamieniach z nachyleniem między 20 a 30%. Po chwili wypadamy do szutrowej drogi i nią zjeżdżamy aż do asfaltu. Na dobicie jeszcze przejazd serpentynami i kolejne 200 m w pionie. No i jesteśmy z powrotem w Cisnej.
Trzeba przyznać że teren nie był łatwy, a wypych na Chryszczatą dał dobrze w kość, ale mimo to jak dla mnie to była świetna zabawa:) szkoda tylko straconego czasu na łatanie i odpuszczenia reszty czerwonego szlaku. Reszta trasy do poprawki:)
W drodze do Duszatyna © azbest87
Cerkiew w Smolniku © azbest87
Przejazd przez Osławę © azbest87
Piotrek w Osławie © azbest87
Pierwsze z jeziorek Duszatyńskich © azbest87
Drugie jedziorko Duszatyńskie © azbest87
Chryszczata (997m) zdobyta! © azbest87
Jaworne też zaliczone © azbest87
- DST 127.13km
- Teren 1.00km
- Czas 04:45
- VAVG 26.76km/h
- VMAX 69.52km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 2900kcal
- Podjazdy 1160m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Pruchnik
Piątek, 29 lipca 2016 · dodano: 29.07.2016 | Komentarze 0
Wolny piąteczek z przeznaczeniem na rower:) W sumie to może zrobiłbym jeszcze dłuższą trasę, ale jutro też pasuje mieć siły na jazdę;)
Na początek temperatura koło 20 stopni i zachmurzone niebo- na rowerze było czuć lekki chłodek- idealnie do jazdy. Szkoda tylko że zanim się rozkręciłem to minęło z godzinę;) Zbyt rzadko zaczynam jazdę tak wcześnie tj po 10;)
Po hopkach jazdę w stronę Kańczugi i Pruchnika. W międzyczasie niebo zaczyna się powoli rozchmurzać i słońce się przebija. w Pruchniku już ładnie świeci, a po porannym miły chłodzie zostało już tylko wspomnienie.. W Pruchniku przerwa na popas i podjazdem przez Kramarzówkę docieram do Babic. Stąd obieram kierunek na Dynów i serpentyny w Szklarach. Nie chciało mi się jechać cały czas główną na Tyczyn więc podjechałem na Borówki i przejechałem szczytem zjeżdżając w Borku Starym. Na końcówce trochę mnie przysuszyło, bo picie się skończyło, a zatrzymywać już mi się nie chciało.
Całkiem spoko się jechało:)
- DST 61.10km
- Teren 50.00km
- Czas 04:28
- VAVG 13.68km/h
- VMAX 53.60km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 2600kcal
- Podjazdy 1310m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Beskid Niski w najlepszym wydaniu
Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 25.07.2016 | Komentarze 3
Kwintesencja jazdy po Beskidzie Niskim- tak mogę w skrócie podsumować dzisiejszą jazdę.
Start dość późno, bo dopiero koło 11:30 w Krempnej i na początek lajtowy podjazd w stronę Żydowskiego po zdezelowanej drodze. W sam raz na rozgrzewkę. Na górze już czekały na mnie fajne widoczki charakterystyczne dla Beskidu- łąki i leniwe górki. Nawet spotkałem po drodze parę osób na rowerach i kilku piechurów. Następnie zjazd do Ożennej i podjazd asfaltem na przełęcz na granicy. Stamtąd odbijam na szlak graniczny. Ilość spotkanych osób spada do dwóch sztuk - tak samo jak ja na rowerach:) Odcinek mocno zarośnięty i sporo zdradzieckiego błota po drodze. Dwa razy skończyło się to katapultacją gdy zassało mi koło- oba lądowania zaliczone bez problemu z telemarkiem;) Tym szlakiem docieram do do Przełęczy Zajęczy Wierch i przez zarośnięte łąki przebijam się do ziemnej drogi prowadzącej mnie lajtowym zjazdem do Radocyny. Tam miałem nadzieję zakupić zapas wody na dalszą trasę, bo słońce dość dobrze dogrzewało, ale w jedynym czynnym barze obsługa niezbyt spieszyła się ze sprzedażą, a raczej próbowali nadrobić wydawanie klientom wcześniej sprzedanych dań. Skończyło się to 10-minutowym staniem w kolejce które ostatecznie sobie odpuściłem, bo ile można czekać.. Dalej wzdłuż rzeczki pojechałem do Nieznajowej i Wołowca po drodze kilkakrotnie przecinając wspomnianą rzeczkę. W jednym miejscu wydała mi się ona trochę za głęboka na przejazd.. Już kombinowałem jak się przedostać na drugą stronę, ale ostatecznie wziąłem tylko rower na plecy i przed siebie;) Okazało się że wody jest tam wyżej kolan, ale takie schłodzenie to była genialna rzecz w ten słoneczny dzień. Szkoda tylko że później miałem mokro w butach do końca wyjazdu;)
Z Wołowca uderzyłem bodajże czerwonym szlakiem do Bartnego. Na początku kilkadziesiąt metrów pchania pod górkę przez łąkę i dalej dało się już jechać bez problemu, tzn stromo ale dało się przesuwać do przodu;)
Tam udało się też zaopatrzyć w wodę w jakimś małym leśnym strumyczku i nic mi po niej nie było;) a temperatura wody jakbym wyciągnął ją z lodówki :D
Szybko docieram do Bartnego i już widzę przed sobą mój najwyższy cel na dzisiaj, czyli Wątkową. Najpierw mozolny dojazd szlakiem-ścieżką z błotem co kawałem, a na koniec kiepa do góry po luźnych kamieniach, które chyba bardziej mnie tam wymęczyły niż nachylenie. Mimo wszystko udało się wjechać prawie całość z wyjątkiem dosłownie kilkunastu metrów , gdzie przystawiło mnie na luźnych kamieniach i ciężko było w tym miejscu dalej ruszyć.
Na górze odbijam jeszcze kawałek w bok żeby dojechać na najwyższy punkt tj. 846m wbijam do przewodnik pieczątkę i jazda w dół po kamieniach i korzeniach. Znowu do góry i ląduję na Świerzowej (805m). Kolejny zjazd. Wytrzęsło mnie nieźle;) Miałem jechać przez Kolanina w stronę przełęczy Hałbowskiej, ale z racji że musiałem być w domu o w miarę normalnej godzinie to już sobie odpuściłem.
Zjechałem w okolice Świątkowej i szutrami przejechałem jeszcze do Kotani skąd już ostatnie kilometry po asfalcie do auta w Krempnej.
Wymęczyłem się dobrze i wytłukłem po górkach, kamieniach i korzeniach, ale ostatecznie świetna trasa wyszła- było wszystko to co najlepsze ma do zaoferowanie Beskid Niski okraszone piękną pogodą- nic tylko jeździć i jeździć:)
Beskidzkie widoki w okolicach Ciechania © azbest87
Piękne niebo nad Beskidem © azbest87
W dole widać Ożenną i podjazd na granicę © azbest87
U źródeł Wisłoki © azbest87
Szlak graniczny © azbest87
Widoki w stronę Słowacji © azbest87
Tutaj trzeba znaleźć ścieżkę którą prowadzi szlak © azbest87
Droga do Radocyny © azbest87
Beskidzkie klimaty © azbest87
Chillout przy drodze © azbest87
Przede mną już widać Wątkową (846m) © azbest87
Wątkowa zdobyta! © azbest87
Świerzowa też!;) © azbest87
Zjazd w stronę Kotani © azbest87
Cerkiew w Kotani © azbest87
- DST 37.80km
- Teren 17.00km
- Czas 02:05
- VAVG 18.14km/h
- VMAX 57.20km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1480kcal
- Podjazdy 570m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Tour de Glinik
Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 25.07.2016 | Komentarze 0
Zakręcony dzień. Najpierw do pracy, później do kolegi u którego miałem w planach zrobić sobie pętlę po okolicy, a na wieczór jeszcze mieliśmy jechać na grila do kolejnego kolegi;)
Rundkę rowerową zacząłem u niego z pod domu i obrałem kierunek na zachód pod górkę. Bardzo fajne tereny do szlajania się na góralu. Szutrowymi drogami dotarłem na górę stoku w Gogołowie. Początkowo myślałem że może nawet zdążę obskoczyć na Liwocz, ale niestety kawałek za stokiem moje plany zostały szybko zweryfikowane wraz z coraz mniejszą ilością powietrza w moim tylnym kole.
Przymusowa przerwa na klejenie dętki (miałem ze sobą tylko łatki) przeciągnęła się jeszcze bardziej z powodu pompki która odmówiła posłuszeństwa. Przez 10 minut pompowania osiągnąłem może z połowę zamierzonego ciśnienia.. :/ W końcu się wkurzyłem i zarządziłem sam sobie odwrót. Na sflaczałej oponie zjechałem koło stoku i pojechałem wolnym tempem do Frysztaka w poszukiwaniu jakiegoś kompresora. Tam na szczęście udało się takowy namierzyć, a że jeszcze miałem trochę czasu to postanowiłem poszwendać się trochę po okolicznych szutrach.
Skończyłem się to ponownym podjazdem pod stok w Gogołowie, ale od drugiej strony górki i zjazd do Glinika drogą którą wcześniej podjeżdżałem.
Mimo przeszkód w postaci dętki to była przyjemna przejażdżka z fajnymi widokami:)
- DST 41.20km
- Teren 16.00km
- Czas 01:53
- VAVG 21.88km/h
- VMAX 54.40km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 1500kcal
- Podjazdy 480m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Młodym
Piątek, 22 lipca 2016 · dodano: 22.07.2016 | Komentarze 0
Dzisiaj jazda z młodszym bratem. Przeciągnąłem młodego trochę po leśnych duktach:) Nawet dawał radę, ale na pewno będzie dobrze spał po tej jeździe;) Na ścianie koło Leśnego Taboru trzeba przyznać że się dość dobrze zadyszałem;) a w Nosówce policja rozłożona koło skrzyżowania z główną drogą, bo ktoś nie wyrobił autem przed drzewem..