Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 106111.91 kilometrów w tym 8031.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.70 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 740737 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Tu i tam

Dystans całkowity:67108.76 km (w terenie 6705.10 km; 9.99%)
Czas w ruchu:2980:58
Średnia prędkość:22.39 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:507068 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:893526 kcal
Liczba aktywności:992
Średnio na aktywność:67.65 km i 3h 01m
Więcej statystyk
  • DST 55.87km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 26.40km/h
  • VMAX 69.12km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 171 ( 91%)
  • HRavg 151 ( 81%)
  • Kalorie 1627kcal
  • Podjazdy 591m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przymiarki

Środa, 23 czerwca 2021 · dodano: 25.06.2021 | Komentarze 0

Trasa po pracy. Upał mocno doskwierał, ale co tam. Najpierw klasycznie z Krosna bocznymi drogami do Dukli. Następnie wzdłuż Cergowej przez górkę do Lubatowej i wspinaczka w stronę Iwonicza, ale na górze odbijam na Przymiarki. Nie wiedziałem czy tam całość jest wyasfaltowana, ale jak nie pojadę to się nie dowiem;) Najpierw stromo w dół, a później stromo w górę. Mozolna wspinaczka w upale. Na szczęście było trochę cienia z drzew i im wyżej to temperatura zaczęła spadać. Na górze jeszcze kawałek przez pole w stronę szczytu Przymiarek. Widoki stamtąd jak zawsze przednie chociaż trochę słaba przejrzystość akurat dzisiaj była. Dalej to już zjazd do Bałucianki i na Rymanów. Szybka wizyta w sklepie, bo pić się chce. Powrót do Krosna po płaskim koło wiatraków z takim urozmaiceniem, że na koniec brakło asfaltu i trzeba było kawałek przetarabanić się przez plac budowy. 




  • DST 117.41km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:10
  • VAVG 28.18km/h
  • VMAX 47.88km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 166 ( 89%)
  • HRavg 149 ( 80%)
  • Kalorie 2824kcal
  • Podjazdy 519m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wilcza Wola, Majdan Królewski, Rezerwat Buczyna

Niedziela, 20 czerwca 2021 · dodano: 21.06.2021 | Komentarze 0

Sobota pracująca- najpierw w robocie, a później prace okołodomowe, więc czasu na jazdę brakło. Za to trochę postanowiłem sobie to odbić w niedzielę.
Ruszyłem z rana póki słońce jeszcze tak mocno nie grzało. Na początek przyjemne 18 stopni. Przejechałem przez las w Bratkowicach (w tym ponad 3 km po szutrze). Później przez Widełkę i Przewrotne do Raniżowa, a stamtąd szybko do Wilczej Woli, ale nawet nie chciało mi się zaglądać nad zalew, więc tylko przejechałem wzdłuż niego. Po spokojnym poranku zaczął się ruszać mocniejszy wiatr. Póki co jeszcze mi pomagał, ale wiedziałem że zmieni się to na powrocie. Temperatura zaczęła rosnąć (jakieś 24-25 stopni), ale jeszcze była w miarę optymalna do jazdy. Nie miałem jakiegoś konkretnego pomysłu na dzisiejszą trasę. Najpierw chciałem dojechać do Wilczej Woli, a później już improwizowałem. Odbiłem przez nieznane mi drogi na Majdan Królewski. W tym czasie skończyło mi się picie, a temperatura skoczyła już do 28 i zaczęło przypiekać. Na szczęście sklep znalazłem nie tak daleko (Ostrowy Tuszowskie) i mogłem uzupełnić napoje prosto z lodówki. Za następny punkt na trasie obrałem Rezerwat Buczyna w Cyrance. Udało się tam przejechać kilka kilometrów przez las asfaltowo-szutrową drogą. Całkiem fajny odcinek, na pewno do powtórzenia, jedynie od strony Niwisk gorsza droga jak na szosę, ale idzie przejechać, bo krótki kawałek. 
W Niwiskach już co raz cieplej i zaczynam trochę opadać z sił, bo w sumie jazda tylko z jedną przerwą na zakupy w sklepie, a tu już 90 km za mną. Do tego tak jak się spodziewałem wiatr prosto w twarz, więc morale spadają, ale walczę żeby się zbytnio nie wlec. Jakoś doturlałem się do domu chociaż trzeba przyznać, że wiatr dał trochę popalić na końcówce. 
Na dodatek Garmin wyłączył się podczas zapisu trasy i nie pojawił się ona w zapisanych trasach. Myślałem że przepadła, ale po podłączeniu do kompa znalazłem się w pamięci Garmin. Udało się ją zgrać i naprawić. Garmin już powoli niedomaga. Po wcześniejszej trasie prawdopodobnie padł moduł bluetooth, bo nie mogę się z nim połączyć z komórki, a teraz wyłączył się mimo że było ponad 30?terii :/ Choć trzeba przyznać, że jeździe ze mną już ładnych kilka lat. 
Jak zwykle kilka zdjęć z trasy można zobaczyć po przekliknięciu na stravę. 




  • DST 50.15km
  • Czas 01:46
  • VAVG 28.39km/h
  • VMAX 60.12km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 173 ( 93%)
  • HRavg 153 ( 82%)
  • Kalorie 1275kcal
  • Podjazdy 393m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od Wisłoka do Wisłoki

Czwartek, 10 czerwca 2021 · dodano: 21.06.2021 | Komentarze 0

Trasa po pracy. Dzisiaj zboczyłem trochę i zostałem auto we Frysztaku. Stamtąd ruszyłem przez Twierdzę i Sieklówkę do Kołaczyc. Później odbiłem kawałek na północ główną drogą żeby móc skręcić na Gogołów. Na tym odcinku prawie zmiotły by mnie z drogi dwa tiry gdzie jeden wyprzedzał drugie akurat obok mnie. Gdyby nie ucieczka na kawałek chodnika to pewnie trzeba by mnie tam odklejać z asfaltu rozsmarowanego przez ich koła. W Gogołowie odbijam na Hutę Gogołowską. Podjazd niczego sobie. Zaczyna się mocną ścianką która dochodzi do 18%, później wypłaszczenie i znowu robi się 16%. Dalej to już tylko przyjemny zjazd przez las i wzdłuż bunkra kolejowego. Na koniec drugą stroną Wisłoka z powrotem do Frysztaka. 


Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 47.07km
  • Czas 01:41
  • VAVG 27.96km/h
  • VMAX 66.24km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 171 ( 91%)
  • HRavg 148 ( 79%)
  • Kalorie 1257kcal
  • Podjazdy 472m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

I nie uciekłem przed burzą..

Sobota, 5 czerwca 2021 · dodano: 05.06.2021 | Komentarze 0

Żona wyjechała na weekend do Wrocławia, a ja mam dwójkę moich brzdąców na głowie. Żeby coś udało się pojeździć to młodych zawiozłem na działkę do rodziców, żeby mogli pobawić się z wnukami, a sam skoczyłem na szybko trasę. 
W planie było trochę więcej kilometrów i górek, ale niestety pogoda zweryfikowała te plany. Od początku toczyłem nierówną walkę z nacierającą chmurą burzową. Na szczycie Przylasku złapały mnie pierwsze krople. Zjazd w lekkim deszczyku, który dość mocno zacinał w twarz przy prędkości blisko ponad 60km/h. Miałem nadzieje, że uda się wyjechać z pod chmury, ale niestety dopadła mnie w Lubeni i zanim znalazłem schronienie to trochę mnie zlało.. Musiałem przeczekać na przystanku prawie pół godziny i przez to skrócić trasę. Gdy deszcz zelżał ruszyłem dalej w drogę. Na liczniku raptem 11 stopni- dobrze że miałem ze sobą chociaż wiatrówkę. Za to w Czudcu pięknie świeciło słońce, a na podjeździe w stronę Niechobrza już się rozbierałem z kurtki, bo zrobiło się gorąco i temperatura skoczyłem prawie do 20. 
Szkoda że deszcze przeszkodził, bo miałem ochotę przejechać się przez Sołonkę i Maternówkę.
Jak zwykle kilka zdjęć dostępne na stravie.



Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 108.12km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:26
  • VAVG 24.39km/h
  • VMAX 69.84km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 174 ( 93%)
  • HRavg 152 ( 81%)
  • Kalorie 2923kcal
  • Podjazdy 1494m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Św. Michała

Czwartek, 3 czerwca 2021 · dodano: 04.06.2021 | Komentarze 0

Weekend zapowiada się z dziećmi i o jazdę będzie zdecydowanie trudniej, więc przynajmniej w świąteczny czwartek postanowiłem trochę pokręcić.
Trasa zaplanowana na szybko dzień wcześniej i ruszam po 13 w drogę. Początek to standard, czyli z Olchowej do Nockowej, później nietypowo jak na szosę, bo obieram kierunek na Las Czudecki z Woli Zgłobieńskiej. Oczywiście wiąże się to z odcinkiem leśnej drogi, ale nie ma błota to jedzie się raczej bezproblemowo, a dzięki temu szybko znajduje się w Czudcu. Później po płaskim do Niebylca i odbijam w Konieczkowej na Kąty Lutecki. Bardzo fajna dróżka przez las. Kawałkami dość stromo, ale jedzie się. W końcu wyjeżdżam na górze w Baryczy i zjeżdżam do Golcowej. Podjeżdżam na cel mojej wycieczki, czyli Górę Św. Michała. Kojarzę że na szczycie znajduje się kaplica. Jak się okazuje asfalt mija bokiem szczyt, więc trzeba znowu zaliczyć odcinek terenowy, trochę trudniejszy niż wcześniej. Do tego końcówka też w ternie mocno pod górkę, ale wjeżdżam raczej bez problemów. Z góry fajny widok przez okno w lesie. Kilka zdjęć i czas wracać. Najpierw znowu odcinek terenowy, a później stromo w dół po asfalcie wzdłuż którego na górę idzie drogą krzyżowa. Na zjeździe trzeba uważać na zakonnice idące do góry. Zjazd szybki, ale było by jeszcze szybciej gdybym nie musiał hamować w połowie, ponieważ auto zajechało mi drogę. Zjeżdżam do Bliznego i jadę jeszcze oglądnąć drewniany kościół wpisany na listę UNESCO. Czas wracać, a wcześniej znaleźć jakiś sklep bo w bidonie został ostatni łyk do wypicia. Niestety jak na złość nic nie ma po drodze. Tak mijam Domaradz, Lutczę, Żyznów i Godową. Masakra! Czuję że zaczynam się odwadniać o czym dają mi również znać moje mięśnie. Dopiero w Strzyżowie ratuje mnie monopolowy po przejechaniu ponad 20 km bez wody. Wrzuciłem szybko snicersa i trochę picie, zalałem bidony do pełna i dawaj pod górę. Ścianką między garażami mozolnie wspinam się do góry. Nogi już trochę zmęczone, bo 1000 przewyższeń już zaliczyły. Zjazd do Pstrągowej i żeby było szybciej (bo w tej chwili i tak już byłem spóźniony) jadę najkrótszą drogą w stronę domu. Wiąże się to z zaliczeniem podjazdu, który już mnie całkowicie wykończył. Zaraz na początki wskakuje 16%, później spada trochę poniżej 10%, po czym znowu skacze aż do maksymalnie 18%. Już dobrze ujechany patrzę żeby jak najszybciej dotrzeć do domu, ale nie ma już sił żeby mocniej cisnąć.
Pozwoliłem sobie dobrze się zmęczyć tą trasą, ale satysfakcja proporcjonalna do ilości przewyższeń:) Pogoda genialna do jazdy, chociaż po długich miesiącach bez słońca to teraz było dla mnie chwilami nawet za ciepło;) Człowiek nie zdążył się przyzwyczaić do temperatur ponad 20 stopni ;)
Zdjęcia na stravie jeśli ktoś ciekawy. 




  • DST 71.12km
  • Czas 02:21
  • VAVG 30.26km/h
  • VMAX 46.44km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 171 ( 90%)
  • HRavg 146 ( 76%)
  • Kalorie 2541kcal
  • Podjazdy 264m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leczenie kaca..

Niedziela, 23 maja 2021 · dodano: 24.05.2021 | Komentarze 0

W sobotę nie było czasu na jazdę, bo w planach pojawiło się wesele. W związku z tym w niedzielę byłem tym faktem mocno zmęczony;) Na szczęście jak trochę pojadłem to nabrałem siły i poszedłem przewietrzyć głowę. Nie było mocy na jazdę po górkach to wybrałem płaską pętlę. Co ciekawe nogi jednak dość fajnie kręciły, więc kilometrów wyszło więcej niż przypuszczałem i tempo lepsze od spodziewanego, chociaż na końcówce walka z wiatrem wyssał ze mnie już ostatek sił. 
Od rana też fajnie świeciło słońce, niestety jak tylko wsiadłem na rower to zaszło za chmury i już zbytnio nie pojawiło się do końca jazdy. W krótkim rękawku było chwilami trochę chłodno, gdy temperatura spadła do 14 stopni. 




  • DST 76.88km
  • Czas 03:07
  • VAVG 24.67km/h
  • VMAX 70.56km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 173 ( 91%)
  • HRavg 139 ( 73%)
  • Kalorie 3110kcal
  • Podjazdy 989m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót naokoło

Niedziela, 9 maja 2021 · dodano: 10.05.2021 | Komentarze 0

Spodziewałem się że powrót będzie ciężki, ale o dziwo nie było, aż tak źle. Co prawda wstałem mega głodny i na porannym grillu zjadłem zdecydowanie za dużo;) Przez to ociężały żołądek towarzyszył mi przez całą jazdę do domu. No i trochę suszyło.
Wymyśliłem sobie że na początek pojadę w przeciwną stronę na Wysoką Strzyżowską. Przez górkę przeskoczyłem do Rzepnika i drugą stroną Parku Czarnorzecko-Strzyżowskiego dojechałem w okolice Frysztaka. Pogoda w końcu taka jak przystoi na maj. Słoneczko i prawie 20 stopni. Tylko trochę dmuchało z południa, ale akurat dzisiejsza trasa prowadziła bardziej w kierunku północnym, więc było mi to na rękę:)
Przez kładkę na Wisłoku przejechałem do Wiśniowej i znowu koło bunkru w Stępinie tylko dzisiaj w przeciwnym kierunku. Tym razem odbiłem na Jaszczurową. Podjazd nie byle jaki, bo jak zaczęła się jego ostatnia część to wskoczyło nachylenie 16% i długo trzymało. Na tym odcinku najmniej było 11%. Następnie kolejny podjazd malowniczą serpentyną, przejazd szczytem do Szufnarowej i zjazd do Różanki. Teraz jeszcze czekała mnie mozolna wspinaczka najpierw do Zawadki i dalej na Pstrągową. W międzyczasie telefon od żony, że pasuje żebym był za pół godziny w domu, więc zaczynając od zjazdu, aż do domu ciśnięcie najkrótszą drogą, ale tempo na tych ostatnich 17km baaardzo wzrosło. Odpuściłem tylko górkę w Nockowej i brakło 11m do 1000 w pionie;)
W końcu porządna kolarska opalenizna złapana:) 
Zdjęcia dla chętnych na stravie.


Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 60.03km
  • Czas 02:23
  • VAVG 25.19km/h
  • VMAX 62.64km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 173 ( 91%)
  • HRavg 142 ( 74%)
  • Kalorie 2358kcal
  • Podjazdy 647m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na kawalerski ;)

Sobota, 8 maja 2021 · dodano: 10.05.2021 | Komentarze 0

Tak się złożyło, że na weekendzie czekał mnie kawalerski kolegi w wynajętym domku w Tułkowicach. Idealne miejsce żeby połączyć to z rowerem:) Oczywiście nie mogłem jechać najkrótszą drogą, bo to zaledwie 28 km, więc zrobiłem sobie dodatkowo kółko naokoło Góry Chełm. Pogoda na weekend wcześniej zapodała się iście wiosenna, ale niestety spodziewane słońce przesunęło się dopiero na niedzielę. 
W końcu też miałem okazję pierwszy raz wypróbować zimowy nabytek od "majfrenda" w postaci torby backpackingowej pod siodełko. Produkt Newboler, pojemność 13L. Wykonanie wydaje się dość dobre, a materiał wygląda na podobny jak w sakwach Crosso co gwarantuje wodoszczelność. W połączeniu z niedużym plecakiem rowerowym nawet udało się spakować na dwa dni co dobrze wróży na ewentualne dalsze wyjazdy (chociaż na te to trzeba jeszcze mieć czas...).
Torba dobrze się sprawdziła chociaż mimo usilnych prób chmur burzowych nie udało się jej sprawdzić w deszczu z czego akurat się cieszę, bo przemoknięcie przy 9 stopniach nie było by zbyt przyjemne. Może delikatnie tylko czuć różnicę na podjazdach, że jest kilka dodatkowych kilogramów, ale to tak jak z każdymi pakunkami na rowerze. Jeżeli dobrze się dociągnie paski od mocowania to nawet przy jeździe na stojąco nie czuć bujania na boki. Ogólnie jestem zadowolony. 
Trasę miałem wymyśloną nawet kilkanaście kilometrów dłuższą, ale i tak byłem już spóźniony, więc skróciłem ją i ze Stępiny pojechałem prosto do Tułkowic, bo i tak zapowiadał się męczący wieczór;)
Parę zdjęć można zobaczyć po wejściu na trasę na stravie.




  • DST 48.03km
  • Czas 01:54
  • VAVG 25.28km/h
  • VMAX 71.28km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 175 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 73%)
  • Kalorie 2038kcal
  • Podjazdy 765m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzisiaj nie było płaskiego..

Czwartek, 6 maja 2021 · dodano: 07.05.2021 | Komentarze 0

Weekend majowy wyjątkowo cały pracujący i dopiero teraz odbieram za to wolne. Czasu co prawda nie ma za dużo na dłuższe jazdy, ale cokolwiek udało się pojeździć.
Nogi na górkach jakieś takie drewniane, ale powoli jechało się do przodu górka za górką. Trasa jakoś tak sama się ułożyła w trakcie jazdy i wyszły praktycznie same górki i góreczki. Jak na maj temperatura 10 stopni to niezbyt rozpieszcza.
Nareszcie 1000 km w tym roku przekroczony. Szału nie ma..




  • DST 72.34km
  • Czas 02:45
  • VAVG 26.31km/h
  • VMAX 61.56km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 170 ( 89%)
  • HRavg 134 ( 70%)
  • Kalorie 2753kcal
  • Podjazdy 706m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębica

Niedziela, 25 kwietnia 2021 · dodano: 26.04.2021 | Komentarze 0

Rozkręcania ciąg dalszy. Pogody jak nie było tak nie ma, ale przynajmniej bez deszczu i powyżej zera ;) Dzisiaj na początek kilka hopek i dwie większe górki. Podjazd na Laskową trzyma od samego początku. Ledwie się zaczął, a tu już 10% na liczniku. Zaraz zrobiło się 16 i kawałek tak trzymało. Na górze już lżej, ale za to jeszcze chłodniej. Trzeba było wyciągnąć wiatrówkę. Zjazd do Dębicy szybki. Powrót po płaskim. Trochę wiatr pomagał w tej części jazdy, ale nie wiało jakoś przesadni mocno. 
Gorzej że teraz zapowiada się dość ciężki okres w pracy i w najbliższym czasie trzeba będzie się nagimnastykować żeby pójść chwilę na rower.