Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Fotki

Dystans całkowity:39637.92 km (w terenie 4151.20 km; 10.47%)
Czas w ruchu:1857:43
Średnia prędkość:21.12 km/h
Maksymalna prędkość:89.27 km/h
Suma podjazdów:241378 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:221084 kcal
Liczba aktywności:552
Średnio na aktywność:71.81 km i 3h 26m
Więcej statystyk
  • DST 32.87km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.67km/h
  • VMAX 72.57km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 1380kcal
  • Podjazdy 530m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybkie górki

Poniedziałek, 20 lipca 2015 · dodano: 20.07.2015 | Komentarze 0

Po pracy szybkie trzy góreczki. Całkiem dobrze się jechało i w końcu w temperaturze trochę mniejszej niż 30 stopni. Nawet udało się wykręcić dobry czas na zjeździe z Babiej, zresztą pod górki też szło nie najgorzej. Na koniec jeszcze trochę czyściłem łańcuch i przy okazji zauważyłem że jedna szprycha z tyłu jest urwana:/ ale z drugiej strony dobrze że teraz a nie później.

Bonusowo fotka z wczorajszej burzy, która szalała w okolicy i nad samą Boguchwałą:
Błyskawice nad Boguchwałą
Błyskawice nad Boguchwałą © azbest87




  • DST 100.68km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 19.18km/h
  • VMAX 59.42km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Kalorie 4000kcal
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

100, 1000, 2000..

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 19.07.2015 | Komentarze 2

.. czyli stóweczka dzisiaj zaliczona, 1000 w pionie przekroczone i w końcu 2000 km na liczniki w tym roku stuknęło.

Zaczęło się jak zwykle niepozornie, czyli ruszyłem przed siebie w stronę Niechobrza przez Mogielnicę. 
Po asfalcie w górę, parno jak cholera chociaż to dopiero po 9. Tempem starca wyczołgałem się na górę i uderzyłem w stronę Wielkiego Lasu wzdłuż którego szutrowo-leśnymi drogami dojechałem do Pstrągowej. Jakimś dawno zapomnianym przeze mnie zjazdem (ale jakże przyjemnym) śmignąłem przez las do Nawsia i asfaltem do Wielopola. Tutaj stwierdziłem że mogę jeszcze przez górkę potłuc się do Wiśniowej, a później się zobaczy.. W Wiśniowej naszło mnie na niebieski szlak przez Czarnorzecko-Strzyżowski Park Krajobrazowy. Tak wiec wykaraskałem się z rowerem do rezerwatu Herby, po drodze walcząc ze stromizną, pokrzywami i natrętnymi owadami. Na szczęście na górze było trochę przyjemniej jeśli chodzi o temperaturę i dało się jechać- nie to co na niektórych odcinkach szlaku pod górę. Na moje nieszczęście picie skończyło mi się zaraz za rezerwatem Herby, więc czekał mnie dłuższy odcinek usychania. Szlakiem dojechałem do Rzepnika, skąd przeskoczyłem między górkami do Węglówki i obrałem już kierunek do domu za główną drogą. Słońce przypiekało, podjazdy już tak nie wchodziły, ale po płaskim na szczęście szło się gładko mimo nadwyrężonych sił.
Walka z takimi warunkami jeszcze wyjdzie na dobre i to już niedługo:)


W rezerwacie Herby
W rezerwacie Herby © azbest87

Cerkiew w Rzepniku
Cerkiew w Rzepniku © azbest87




  • DST 136.60km
  • Teren 30.00km
  • Czas 08:05
  • VAVG 16.90km/h
  • VMAX 60.10km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 5900kcal
  • Podjazdy 1900m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Przemyskie

Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 0

Nie miałem jakiegoś konkretnego pomysłu na dzisiejszą jazdę, ale miałem ochotę pojeździć po jakichś trochę dalszych górkach.
Padło na Pogórze Przemyskie. Bez konkretnego planu pojechałem w stronę Dynowa i zostawiłem auto w Dąbrówce Starzeńskiej koło ruin zamku. Na początek wybrałem podjazd przez Przełęcz Kruszelnicką i drogą pod cerkiew w Piątkowej, a później miało się zobaczyć;) Po wizycie pod cerkwią stwierdziłem że spróbuje podjechać drogą obok niej i na szczycie wbić się na niebieski szlak.
No i się zaczęło.. podjazd drogą zwózkową dawał nieźle popalić. Do tego oczywiście jak to na suszę- mnóstwo błota;) tak że zasysało koło na głębokość 20 cm. Przez to trzeba było co kawałek zasuwać z buta:/ Przebrnięcie 10 km zajęło mi ponad godzinę i irytacja rosła z każdym kolejnym kilometrem. Mnóstwo gałęzi i jeszcze więcej błota- takie warunki chociaż poruszałem się już wzdłuż szlaku. Jeżeli gdzieś jest poprowadzony szlak to powinni zabronić wjeżdżać tam ciężkiemu sprzętowi.
Nad Kotowem dojechałem do szutrowej drogi i mocno się zastanawiałem czy stamtąd nie zjechać, ale dalszym ciąg wzdłuż pola wyglądał lepiej więc uderzyłem dalej szlakiem przez Piaskową do Sufczyny. W lesie dużo lepiej nie było, ale przynajmniej dało się jechać trochę więcej niż na poprzednim odcinku. W Sufczynie odpuściłem sobie dalszy ciąg szlaku i zjechałem do Birczy. Miałem tam kupić wodę, ale oczywiście zapomniałem. Przypomniało mi się to podczas podjazdu serpentynami w Woli Korzenickiej. Na szczycie podjeżdżam jeszcze zobaczyć ukryte lotnisko i zmierzam do Trójcy. Po drodze ratuje mi tabliczka z napisem: " Do punktu czerpania wody". Odbijam nad pobliski potoczek i uzupełniam bidon, oraz schładzam się trochę wodą, bo słońce zaczyna co raz bardziej przypiekać.
Z Trójcy jadę do Arłamowa kompletnym odludziami. Wymyśliłem sobie że podjadę pod ośrodek w Arłamowie od tyłu i nawet się udało, ale na górze okazuje się że brama jest zamknięta i nie ma jak przedostać się naokoło. Ostatecznie trzeba było zjechać z powrotem na dół i podjechać jeszcze raz.. Myślałem chwilę o Połoninkach Kalwaryjskich, ale to że miałem już 70 km przejechane i drugie tyle do auta przekonało mnie do skrócenia trasy, tak więc zjechałem asfaltem do Makowej. Tutaj w końcu uzupełniłem trochę zapasy wody w sklepie i ruszam dalej do Rybotycz na żółty szlak w celu zdobycia Kopystańki. Jazda szutrówką całkiem przyjemna, ale droga polna prowadząca już na szczyt masakra- jakby ktoś ją zaorał i na tym wyrosła trawa do tego nachylenie ~15%. Trochę mnie zniszczyła na końcówka. Na górze odpoczynek z podziwianiem widoków naokoło. Całkiem fajny punkt widokowy. 
Zjeżdżam do Brylińców droga którą przejął płynący z góry strumyk- przynajmniej trochę obmyłem rower;) Od teraz myślę już o powrocie do auta bo już prawie setka na liczniku. Myślałem żeby przedostać się na drugą stronę Sanu i tam spokojnie dojechać, ale przeprawa promowa nieczynna, bo budują tam most, a mostek który mijałem trochę dalej nieczynny z powodu remontu. Tak dojeżdżam w końcu do mostu w Iskani. Stwierdzam jednak że teraz już nie opłaca mi się jechać drugą stroną, więc jadę końcówkę tą samą drogą co początek, czyli przez Przełęcz Kruszelnicką. Po drodze jeszcze zaczyna mi odcinać prąd, bo za mało jadłem w drugiej części trasy. Wciskam w siebie na siłę snicersa i popijam resztkami wody. Kawałek dalej zaczyna się jechać trochę lepiej, ale pod górkę już brakuje mocy. Na szczęście ostatnie kilometry to już zjazd do Dąbrówki. 
Trasa wyszła całkiem niezła chociaż układana na bieżąco, do tego niedużo brakło do 2000 w pionie, no i słońce które naprawdę nieźle dawało popalić. Mimo to skończyłem ją w dużo lepszym stanie niż podczas ostatniej upalnej setki.
I przejechałem spory kawał Pogórza Przemyskiego!

Niewiele zdjęć dzisiaj zrobiłem, ale wrzucam kilka poglądowych:

Dzisiejszy wyjazd sponsorował:
Dzisiejszy wyjazd sponsorował: © azbest87

Cerkiew w Piątkowej
Cerkiew w Piątkowej © azbest87

Ukryte wśród drzew lotnisko
Ukryte wśród drzew lotnisko © azbest87

Odludzia w drodze do Arłamowa
Odludzia w drodze do Arłamowa © azbest87

Chłodzenie w potoku w Makowej
Chłodzenie w potoku w Makowej © azbest87

Kopystańska zdobyta
Kopystańska zdobyta © azbest87

Widoki z Kopystańki- w tle już Ukraina
Widoki z Kopystańki- w tle już Ukraina © azbest87




  • DST 125.63km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:23
  • VAVG 19.68km/h
  • VMAX 71.85km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 5300kcal
  • Podjazdy 1560m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uff.. jak gorąco..

Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 14.06.2015 | Komentarze 2

Plan na dzisiaj był jasny- wynik trzycyfrowy na liczniku, chociaż pogoda a zwłaszcza zapowiada temperatura średnio zachęcały do spędzenia całego dnia na rowerze. 32 stopnie potrafi każdego wykończyć.
Początek jazdy też średnia napawał optymizmem- kompletny brak mocy. Dodjazdówka w stronę Czudca i pierwszy podjazd to było raczej walczenie z sobą żeby nie zawrócić niż sensowna jazda. Na szczęście na górze powoli zacząłem się rozkręcać i jechało się co raz lepiej chociaż straciłem całkowicie motywację do jakiejkolwiek szybszej jazdy. Także najbliższe górki były już pokonywane z prędkością turystyczną.
Z Kopaliny przejechałem jakąś nową drogą w stronę górki w Jaworniku (pomógł w tym wujek google) i później jakimiś polnymi i leśnymi dróżkami którymi jeszcze nie miałem okazji jeździć. W końcu dojeżdżam w okolice Gwoźnicy Górnej. Zjazd koła cmentarza miażdży- przyspieszenie czuć jak na Sołonce- nie znałem drogi i trochę przyhamowałem w połowie, a i tak gładko 70 przekroczyłem. 
W sklepie zakupiłem picie zeżarłem banana i jazda dalej. Władowałem się w jakąś drogę asfaltową z nachyleniem pod 20%- w sumie mogłem stąd łatwo odbić na Wilcze, ale obrałem inny kierunek. Nawet bym powiedział że mnie poniosło i tak trafiłem na serpentyny w Izdebkach. Wturlałem się na nie spokojnym tempem i na górze odbiłem na Wydrną, ale z asfaltu uciekłem w polne drogi i dojechałem do Obarzymu. Dojazd do Dynowa jeszcze jakoś poszedł, ale tutaj już czułem że przyjąłem dzisiaj za dużą dawkę słońca.. Przerwa opodal mostu i małe uzupełnienie kalorii lekko mi pomogło, ale ostatecznie jazda od Dynowa do Boguchwały to byłą trochę męka. Marzyłem o wskoczeniu do zimnej wody. Na płaskim jechałem bez problemów nie najgorszym tempem, ale byle górki i odcinało mnie. Jakby nie patrzeć to trochę górek było, ale chyba bardziej odbiła się na mnie jazda przez kilka godzin w mega słońcu i wysokiej temperaturze.
Efekt dnia jest taki że jestem spalony niczym kurczak z rożna z piękną kolarską opalenizną;) i wypite 5 litrów picia w czasie jazdy, a i tak waga w porównaniu do rana o 3 kg mniejsza...


Kilka zdjęć, bo nie chciało mi się za bardzo robić fotek (kiepskie światło do zdjęć;)

Na początek kładka w Boguchwale
Na początek kładka w Boguchwale © azbest87

Przerwa pod drzewem
Przerwa pod drzewem © azbest87

Niedaleko szczytu na Żarnowej
Niedaleko szczytu na Żarnowej © azbest87

Nad Gwoźnicą Górną
Nad Gwoźnicą Górną © azbest87

A zaraz szybki zjazd
A zaraz szybki zjazd © azbest87

Gdzieś w lesie
Gdzieś w lesie © azbest87

Na serpentynach w Izdebkach
Na serpentynach w Izdebkach © azbest87




  • DST 36.72km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 11.47km/h
  • VMAX 63.42km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1890kcal
  • Podjazdy 960m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pasmo graniczne z Cisnej

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 3

Dostałem w domu wolne na rower, więc udało się zebrać Buba i mojego brata i ruszyliśmy do Cisnej trochę upodlić się na górkach.
Cały plan wyjazdu powstał ledwie dwa dni wcześniej i jeszcze rano nawet nie było dokładnego planu trasy którą na szybko wymyśliłem korzystając z bloga tmxs'a
Z rana trochę nie ogarnięci dość późno wyjeżdżamy co w połączeniu z wszędobylskimi procesjami z racji Bożego Ciała spowodowało że z Cisnej ruszamy dopiero o 13. To nie wróży za długiej trasy, ale jeszcze dało się pojeździć.
Najpierw dojazdówka po asfalcie przez Żubracze i skręcamy na Solinkę. Później nie widziałem którędy dokładnie przebić się do szlaku, więc skręciliśmy w drogę gruntową w mega błotem i oczywiście zgubiliśmy się;) 
Na ukos przez las, kierując się odgłosami ludzi dotarliśmy do stacji kolejki w Balinicy- jeszcze tylko przedostać się przez strumyk, drut kolczasty, komuś przez działkę i przez tory, no i w końcu jesteśmy na szlaki granicznym;) Trochę czasu przez to straciliśmy.
W lesie okazuje się że wcale nie jest łatwiej. Na początek sporo błota że nie da się podjechać pod górkę, albo zjazdy z pionowymi ścianami pokrytymi błotem- tylko mój brat harpagan to wszytko zjeżdżał. Nawet tam gdzie ja miałem problem ze zejściem;)
Po jakimś czasie w końcu teren robi się zdatny do jazdy chociaż w żółwim tempie. Czasem trochę z buta, ale udaje się w końcu dotrzeć do szczytu Stryb (1011m). Przerwa na żarcie i śmigamy dalej przez kolejne górki. Kawałkami ujawniają się nam lepsze widoki przez polanki to w stronę Polski, to w stronę Słowacji. Ze szczytu Rypi Wierch ostatni grubszy zjazd na przełęcz i postanawiamy że jednak odpuszczamy dzisiaj wspinaczkę na Jasło z racji że Bubowi już odcięło prąd, no i czas nas niestety gonił. Z przełęczy już tylko szybko zjazd asfaltem do Cisnej i zawijamy się do Rzeszowa, bo chłopaki chcieli dotrzeć koło 20.
Trasa kilometrowo może i krótka, ale dość treściwa patrząc na przewyższenia i prędkość jazdy;)
Było spoko i jest motywacja na kolejne takie szwendanie:)

Trasa: 

Foty z drogi:
Wyjeżdżamy z Cisnej
Wyjeżdżamy z Cisnej © azbest87

Przerwa na korektę w sprzęcie
Przerwa na korektę w sprzęcie © azbest87

Błoto się zaczęło
Błoto się zaczęło © azbest87

A wyglądało ma małą kałużę:P
A wyglądało ma małą kałużę:P © azbest87

Ciśniemy przez krzaczory
Ciśniemy przez krzaczory © azbest87

Czasem przez moczary i strumyki
Czasem przez moczary i strumyki © azbest87

Zaczynamy zabawę z pasmem granicznym
Zaczynamy zabawę z pasmem granicznym © azbest87

Brat Adam ;)
Brat Adam ;) © azbest87


Przerwa na Strybie
Przerwa na Strybie © azbest87

Dokumentacja ze zdobycia szczytu
Dokumentacja ze zdobycia szczytu © azbest87

Nawet znalazło się miejsce na widoczki
Nawet znalazło się miejsce na widoczki © azbest87

Ekipa w komplecie
Ekipa w komplecie © azbest87

Podziwianie Słowacji
Podziwianie Słowacji © azbest87

Jest w porzo!
Jest w porzo! © azbest87

Widoczek na do widzenia
Widoczek na do widzenia © azbest87




  • DST 39.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 13.76km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cypr- wąwóz Avakas Gorge

Sobota, 28 lutego 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

Całkowicie zapomniałem że mam dodać jeszcze jeden wpis z Cypru, kiedy to też używałem roweru do zwiedzania okolicy.
Tym razem wycieczka razem z Anią w stronę półwyspu Akamas- bezludnego terenu na Cyprze objętego ochroną.
Dodatkowo w planach było zaliczenie wąwozy Avakas Gorge.
Na początek wzdłuż morza, gdzie mogliśmy obejrzeć stary wrak który spoczywa na składach przy wybrzeżu.
Później punktu widokowy nad morze, ale dzisiaj lekka mgła spowijała okolicę i przez to widoczność była dość słaba.
Kawałek dalej skończył się asfalt i jadąc wzdłuż urwiska dotarliśmy do ścieżki idącego do wąwozu. Rowery zostawiliśmy i zrobiliśmy sobie tam mały treking. Sam wąwóz zrobił na mnie niesamowite wrażenie. W najwęższym miejscu pionowe skalne ściany były oddalone od siebie około 2-3 metry.
Wróciliśmy po rowery i pojechaliśmy jeszcze dalej na zachód do żółwiej plaży na której w okolicach bodajże maja pojawia się mnóstwo żółwi które składają tam jaja. Stąd już powrót tą samą drogą.

Trasy z roweru:

Trochę fotek:
Poranna kąpiel słoneczna
Poranna kąpiel słoneczna © azbest87

Wrak na wybrzeżu
Wrak na wybrzeżu © azbest87

Ten punkcik to ja
Ten punkcik to ja © azbest87

Teraz robi za atrakcję
Teraz robi za atrakcję © azbest87

Na punkcie widokowym chociaż widoczność była słaba
Na punkcie widokowym chociaż widoczność była słaba © azbest87

Jedziemy w stronę półwyspu Akamas
Jedziemy w stronę półwyspu Akamas © azbest87

..i wąwozu Avacas czy jakoś tak;)
..i wąwozu Avacas czy jakoś tak;) © azbest87

W wąwozie
W wąwozie © azbest87

Skałka utknęła między ścianami
Skałka utknęła między ścianami © azbest87

To miejsce zrobiło na mnie wrażenie
To miejsce zrobiło na mnie wrażenie © azbest87

Koło żółwiej plaży
Koło żółwiej plaży © azbest87

Dziki półwysep Akamas
Dziki półwysep Akamas © azbest87

Wracamy żeby zdążyć oddać rowery
Wracamy żeby zdążyć oddać rowery © azbest87


Kategoria 0-50km, Fotki, Wyprawy, Z kimś


  • DST 50.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 12.50km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Pożyczone itp
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cypr - okolice Pafos

Środa, 25 lutego 2015 · dodano: 08.03.2015 | Komentarze 4

W Polsce ciągle zima, więc szukając ciepła razem z Anią udaliśmy się na tygodniowy urlop na Cypr. Udało się nawet cały ten wyjazd okrasić jazdą na rowerze. Szkoda tylko że kompletnie brak mi formy, więc i trasy niezbyt wymagające, ale jak na kompletny brak przygotowania to trochę metrów w pionie udało się zrobić. Za to dupa później nieźle bolała;P
Ten dzień to zwiedzanie okolicy Pafos, czyli miejsca w którym przebywaliśmy. Udało się wspiąć na pobliskie górki o wysokości około 700 m startując praktycznie z poziomu morza.
Tempo niewiele większe od piechura, ale długie odcinki o średnim nachyleniu 9% skutecznie mnie zwalniały..


Kilka zdjęć z trasy:
Nadmorskie klify
Nadmorskie klify © azbest87

Miejsce jaskiń morskich
Miejsce jaskiń morskich © azbest87

Morze Śródziemne
Morze Śródziemne © azbest87

Lazurowa woda
Lazurowa woda © azbest87

No to jedziem pod górę
No to jedziem pod górę © azbest87

Wysokość powoli wzrasta
Wysokość powoli wzrasta © azbest87

Tutaj wszędzie zielono
Tutaj wszędzie zielono © azbest87


"Banda" przy drodze © azbest87

Znowu 9%
Znowu 9% © azbest87

W terenie też byłoby gdzie poszaleć
W terenie też byłoby gdzie poszaleć © azbest87

Winnice
Winnice © azbest87

Cypryjskie wioski
Cypryjskie wioski © azbest87

Grekokatolicka świątynia
Grekokatolicka świątynia © azbest87

Charakterystyczne kamienne murki
Charakterystyczne kamienne murki © azbest87

Pożyczony rower= słabe hamulce= brak szaleństw na zjeździe
Pożyczony rower= słabe hamulce= brak szaleństw na zjeździe © azbest87

Chwilę trzeba było przeczekać z racji chwilowego deszczyku
Chwilę trzeba było przeczekać z racji chwilowego deszczyku © azbest87

Cypryjskie krajobrazy
Cypryjskie krajobrazy © azbest87

Bonusowo fotka pod wieczór z pod hotelu
Bonusowo fotka pod wieczór z pod hotelu © azbest87




  • DST 32.87km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 16.71km/h
  • VMAX 64.32km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 350m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grochowiczna z Anią

Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 25.10.2014 | Komentarze 0

Pewnie jeden z ostatnich w miarę ciepłych i słonecznych dni, więc trzeba było spróbować coś pokręcić. No i była okazja żeby zrobić kilka zdjęć przy okazji jazdy.
Razem z Anią pojechaliśmy przez Lutoryż do lasu i na Grochowiczną, później zjazd do Czudca i przerwa w centrum. 
Powrót bocznymi drogami przez Wyżne, Babicę i Lubenię do Zarzecza.
Przyjemnie się jechało i pogoda super, ale już się odzwyczaiłem od jazdy.. za długa przerwa. Szkoda.

Kilka fotek:
Jesien już oskubała co niektóre drzewa
Jesien już oskubała co niektóre drzewa © azbest87

Przez las na Grochowiczną
Przez las na Grochowiczną © azbest87

Przerwa na zdjęcie
Przerwa na zdjęcie © azbest87

Przed zjazdem
Przed zjazdem © azbest87

Okolice Czudca
Okolice Czudca © azbest87

Ładne chmurki na niebie
Ładne chmurki na niebie © azbest87




  • DST 74.12km
  • Czas 04:21
  • VAVG 17.04km/h
  • VMAX 63.69km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 760m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podkarpacka trzydniówka- dzień 3- Kalwaria Pacławska- Jarosław

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 2

Początkowy plan wyjazdu przewidywał koniec w Przemyślu, ale przez dwa dni przejechaliśmy więcej niż zamierzaliśmy to do Przemyśla zostało raptem trochę ponad 20 km. Tak więc w trakcie zmieniliśmy ostateczny cel z Przemyśla na Jarosław dokładając trochę kilometrów.
Na początek dnia zaliczyliśmy mszę w kościele w Kalwarii Pacławskiej, a później wejście na wieżę widokową która wczoraj była zamknięta. Na zjeździe z Kalwarii niestety nie dało się poszaleć, bo zaraz przede mną zaczął go radiowóz i hamował mnie przez całą drogę w dół. Poza tym tłum ludzi właśnie jechał na górę prawie że tworząc korki. 
Teraz czekał nas kolejny stromy podjazd przez Huwniki do Aksmanic. Na dole odbiliśmy jeszcze trochę w bok żeby zobaczyć zabytkowe kościoły w Kłokowicach oraz w Młodowicach. Dojeżdżamy do Fredropola (drewniany kościół) i kierujemy się na Przemyśl.
Gdy docieramy do głównej drogi to okazuje się że jest w trakcie remontów i ciężko będzie się przebić rowerami, dlatego wybieramy alternatywną trasę bocznymi drogami. Chwila na objechanie Przemyśla i dużo dłuższa chwila na zjedzenie pizzy:)
Z Przemyśla wyjeżdżamy w stronę Żurawicy w której odbijamy na zachód i po dość interwałowej trasie po małych góreczkach jedziemy do Rokietnicy. Następnie przez Chłopice (kolejna gmina dziura zaliczona;) do Jarosławia. Mamy jeszcze pół godziny na szybkie zobaczenie starówki po czym wsiadamy w pociąg do Rzeszowa. W pociągu ciasno jak nie wiem, ledwie się zmieściliśmy, bo jechał tylko szynobus.
Wypad bardzo udany. Może dystanse nie powalają chociaż pierwszego dnia całkiem nieźle poszło, ale nie ma to jak wspólne rowerowanie:) Ania całkiem ładnie sobie poradziła z tą niekończącą się ilością górek, gdzie podjazdy wcale nie należały do najłatwiejszych. No i pogoda nam dopisała chociaż prognozy przed wyjazdem były trochę mało optymistyczne.

Punkt widokowy w Kalwarii Pacławskiej
Punkt widokowy w Kalwarii Pacławskiej © azbest87

Pod kościołem w Kalwarii
Pod kościołem w Kalwarii © azbest87

Kłokowice - cerkiew
Kłokowice - cerkiew © azbest87

Młodowice- cerkiew
Młodowice- cerkiew © azbest87

Fredropol- kościół
Fredropol- kościół © azbest87

Wieża zegarowa w Przemyślu
Wieża zegarowa w Przemyślu © azbest87

Interwałowo do Jarosławia
Interwałowo do Jarosławia © azbest87

Kościół w Chłopicach
Kościół w Chłopicach © azbest87

Kamienica Orsettich w Jarosławiu
Kamienica Orsettich w Jarosławiu © azbest87

Wnętrze kolegiaty Bożego Ciała w Jarosławiu
Wnętrze kolegiaty Bożego Ciała w Jarosławiu © azbest87




  • DST 47.24km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 14.84km/h
  • VMAX 69.42km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 850m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podkarpacka trzydniówka- dzień 2- Ropienka- Kalwaria Pacławska

Sobota, 16 sierpnia 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 1

W nocy zanim zasnęliśmy deszcz odezwał się ze sporą siłą. Na szczęści namiot bez problemu sprawdził się w tych ciężkich warunkach. W nocy sporo popadało i rano jak wstaliśmy to na zewnątrz też siąpi, więc poszliśmy spać dalej;) I tak byliśmy trochę kilometrów do przodu względem planów. Przed 10 przestało padać, a my zaczęliśmy się powoli zbierać żeby w końcu ruszyć koło 11:30.
Na początek zakupy w pobliskim sklepie i od razu niezła rozgrzewka na podjeździe w stronę Wojtkówki- odcinkami było dość stromo, ale to była tylko zapowiedź dzisiejszego dnia. Jeszcze kilka górek było przed nami. Na zjeździe nawet nie wiem kiedy prawie 70km/h pojawiło się na liczniku. Zresztą na każdej górce dzisiaj bez problemu przekraczało się 60.
Dojeżdżamy do Jureczkowej żeby obejrzeć kościół i wracamy się na podjazd przez Braniów. Kolejny szybki zjazd i odbijamy w boczną drogę idącą w stronę granicy. Odpuszczamy sobie główną drogę na Arłamów i wbijamy na szuter. Kompletne odludzie, ukraińska granica prawie na wyciągnięcie ręki, spokój i powolna wspinaczka pod górę. Będąc już prawie na szczycie odbijamy jeszcze w bok i wyjeżdżamy na szczyt Połoninek Arłamowskich- widoki z góry świetne! Chyba najlepsze na całym wyjeździe- na Ukrainę, Pogórze Przemyskie i Góry Słonne. Na szczycie znajdujemy stos bali siana gdzie robimy przerwę na żarełko. Wyjątkowo przypadło mi do gustu to miejsce.
W końcu wracamy z powrotem na drogę w stronę Arłamowa, ponieważ zaczynają nas straszyć chmury deszczowe które pojawiają się w różnych miejscach na niebie. Jedna nas mija, druga zahacza nas koło Arłamowa. Odpuszczamy sobie podjazd pod ośrodek, za to zaczynamy zjazd do Makowej- prawie 10 km w dół;) Co prawda było sporo wypłaszczeń, ale i tak nie wiele trzeba było pedałować na tym odcinku.
Na deser w dniu dzisiejszym został nam podjazd pod Kalwarię Pacławską. Kto był ten wie jak to wygląda- mało jest takich stromizn na asfalcie w naszych okolicach, a jeszcze podjazd atakowany załadowanym rowerem to dodatkowa trudność. Spore odcinki trzymające po 20 %, a strava w najostrzejszym miejscu pokazuje nawet 30% :O Nawet kojarzę to miejsce- tam na zakręcie już przedni koło zaczynało tracić kontakt z podłożem;) Tutaj dogoniła nas chmura, więc trzeba było zrobić przerwę przy cudownym źródełku, a resztę górki jechaliśmy w mały deszczyku który przeszedł na górze.
Plan na dzisiaj zakładał spanie na Kalwarii, więc już bez spinki szukamy miejscówki. Ostatecznie trafiamy na pole namiotowe, ale z racji opadów które były tutaj przez ostatnie kilka dni średnio jest jak rozłożyć namiot- ziemie mocno namoknięta. W końcu śpimy na materacach w garażu który się tam znajdował- przynajmniej nie trzeba rozkładać namiotu;) Jeszcze zaliczamy spacerek po okolicy i jedzenie w bufecie. Zupa gulaszowa weszła dość gładko;)
Krótka trasa, ale treściwa pod względem podjazdów.


Foty:
Miejscówka noclegowa
Miejscówka noclegowa © azbest87

Pierwsza góra dzisiaj zaliczona
Pierwsza góra dzisiaj zaliczona © azbest87

Czas na szybki zjazd
Czas na szybki zjazd © azbest87

Kościół w Jureczkowej
Kościół w Jureczkowej © azbest87

Zwiedzamy Pogórze Przemyskie
Zwiedzamy Pogórze Przemyskie © azbest87

Połoninki Arłamowskie od dołu
Połoninki Arłamowskie od dołu © azbest87

Droga wzdłuż granicy
Droga wzdłuż granicy © azbest87

Kolejny szczyt zdobyty :)
Kolejny szczyt zdobyty :) © azbest87

Widoki z Połoninek
Widoki z Połoninek © azbest87

Ta chmura straszyła nas deszczem
Ta chmura straszyła nas deszczem © azbest87

Widoki z Kalwarii
Widoki z Kalwarii © azbest87

Zachód słońca nad Pogórzem
Zachód słońca nad Pogórzem © azbest87

Błota droga w Kalwarii
Błota droga w Kalwarii © azbest87