Info

Suma podjazdów to 764938 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Październik3 - 0
- 2025, Wrzesień8 - 0
- 2025, Sierpień16 - 0
- 2025, Lipiec16 - 0
- 2025, Czerwiec12 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień13 - 0
- 2025, Marzec8 - 0
- 2025, Luty6 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 2
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
- DST 25.35km
- Teren 9.00km
- Czas 01:23
- VAVG 18.33km/h
- VMAX 39.20km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 891kcal
- Podjazdy 283m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Znaleźć ten singiel
Sobota, 9 czerwca 2018 · dodano: 09.06.2018 | Komentarze 0
Krótka trasa po całodziennych robotach łapotowych;) mimo zmęczenia jechało się nie najgorzej. No i słońce już tak nie grzało o 19;)
Pojechałem tylko w celu znalezienia singla który prowadzi do Babicy. Nie pamiętam dokładnie gdzie to trzeba skręcić, ale na szczęście strava przyszła z pomocą. Początek nieszczególny, ale po wjechaniu do lasu całkiem całkiem. Od razu wyszły wszystkie moje braki zjazdowe, co w połączeniu z moją wtórną ślepotą i późna godziną nie pozwoliło za bardzo poszaleć, ale i tak ładnie się tam leci. W niektórych miejscach trzeba trochę uważać. Ja prawie przestrzeliłem jeden zakręt, bo wpadłem w jakąś dziurę i lekko mnie wyrzuciło.. Mimo to jak na pierwszy raz całkiem sprawnie poszedł ten zjazd. Następny razem będzie lepiej.
Później już miałem wracać, ale wymyśliłem sobie powrót przez pola nad Wisłokiem. Oczywiście jak zawsze pomyliłem drogi i skończyłem w jakichś krzaczorach próbując przebić się do cywilizacji.
Na koniec jeszcze myjnia, bo już sporo błota się uzbierało na Cubie.
- DST 30.10km
- Teren 20.00km
- Czas 01:34
- VAVG 19.21km/h
- VMAX 55.10km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 1225kcal
- Podjazdy 538m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielki Las
Piątek, 8 czerwca 2018 · dodano: 08.06.2018 | Komentarze 0
Krótka sesja po lesie. Na zjeździe miałem jechać w prawo, ale zwalone drzew odwróciło moją uwagę i znowu pojechałem prosto. Trzeba przyznać, że fajny ten zjazd- najpierw leśną drogą, która później przechodzi na coś w rodzaju singla. Kończy się w miejscu, gdzie jest kilka ścianek na których akurat jeździli goście na motorach. Chciałem się cofnąć i znaleźć inną drogę, ale pogubiłem się w krzakach i ostatecznie pojechałem jak ostatnio w pola. Z tym że skończyłem tym razem u kogoś na ogródku;)
Miałem jeszcze jechać na zjazd do Babicy, ale brakło czasu i trzeba było cisnąć co sił w nogach do domu, bo musiałem zgarnąć Młodego od żony, która wychodziła z domu.
- DST 60.55km
- Teren 20.00km
- Czas 03:39
- VAVG 16.59km/h
- VMAX 64.80km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 2564kcal
- Podjazdy 1252m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Słonne
Niedziela, 3 czerwca 2018 · dodano: 03.06.2018 | Komentarze 2
Wczoraj zabrakło czasu na rower, więc dzisiaj chciałem sobie trochę odbić. Jakoś nie miałem specjalnego planu, gdzie by pojechać, więc ostatecznie na szybko z rana skleciłem jakąś trasę po Górach Słonnych. Razem ze mną do Sanoka pojechała żona z młodym. Oni poszli pospacerować i pozwiedzać, a ja na góreczki.
Na początek coby było trochę łatwiej to na górę postanowiłem się dostać serpentynami z Załuża. Chwilę się to jechało, do tego żar z nieba, a na drodze dziesiątki motocyklistów. Goście bardzo sobie upodobali te serpentyny, bo jeżdżą góra-dół po kilka lub kilkanaście razy. Na szczycie odbijam w prawo na szuter i zaczynam jazdę szczytami. Tzn. mam taki plan, bo na sam początek mój żołądek robi mi psikusa i po paru minutach kończę w krzakach niczym Tom Dumoulin w zeszłorocznym Giro :P Na szczęście po tym incydencie jest już wszystko ok i mogę normalnie jechać dalej.
Szczytami przez Przysłup i Słonny docieram do szybowiska w Bezmiechowej. Miałem wcześniej odbić gdzieś na Rakową, ale nie było żadnego ciekawego zjazdu, albo je minąłem. Chwilą przerwy na fotki na szybowisku i uderzam dalej w las. Nie wiedziałem co mnie tam czeka, bo na mapach google nie ma tam oznaczonych ścieżek. Na szczęście cały czas szczytem idzie fajna dróżka, po drodze mijając rezerwat Dyrbek i Buczyna w Wańkowej. Jednak wcześniej zaraz przy wjeździe do lasu widzę tablice z opisem: Ostoja niedźwiedzia, oraz żeby uważać na żmije. Ciekawie się zapowiada. Kawałek dalej znowu ostrzeżenie do tutejszych mieszkańców, że w okolicy wałęsa się niedźwiedź;)
Przez te napisy początkowo jechałem i tylko wyglądałem, czy gdzieś nie czai się niedźwiedź:P Niestety nie zauważyłem ani pół dupy zza krzaka.. ;)
W końcu dotarłem do końca pasma i przede mną zjazd. Okazało się że to był nie byle jaki zjazd, bo cały czas stromo w dół. Co prawda od strony technicznej nie miał większych trudności, ale nachylenie robiło swoje. Wystarczyło puścić hamulce i zaczynałem czuć jakbym spadał;) Mocne przyspieszenie! Specjalnie zrobiłem segment w tym miejscu na stravie- okazuje się, że na kilometrze średnie nachylenie to 22%. Nie chciałbym tam podjeżdżać:P Tym bardziej, że niektóre odcinki były jeszcze bardziej strome.
Wypadam na asfalt w Wańkowej i śmigam przyjemną drogą do Tyrawy Wołoskiej. Miałem jeszcze odbić gdzieś w bok, ale już mnie czas trochę gonił, więc trzeba było odpuścić. W Tyrawie chwila przerwy i wracam na pasmo serpentynami od drugiej strony. Kawałek przede mną jedzie jakiś szosowiec. Pół górki utrzymuję jego tempo, ale później zaczynam trochę słabnąć i mi lekko odjeżdża.
Na górze znowu w las i zaczynam objazd szczytu pasma w drugą stronę. Przejeżdżam przez Słonną i z rozpędu mijam Słonnego, bo poniżej niego szła zajebista droga trawersująca jego zbocze. Zresztą tędy szedł szlak. Także najwyższy szczyt pasma przypadkiem minąłem lekko z boku;) Później fajnie się leciało w dół, chociaż w niektórych miejscach ścieżka była trochę zarośnięta.
Na koniec miałem w planach przejechać jeszcze przez Orli Kamień, ale niestety już byłem spóźniony względem planu, więc trzeba było tym razem odpuścić i pojechać prosto na Sanok.
Bardzo fajna trasa. Szkoda że brakło czasu żeby zrobić całość tak jak chciałem.
Dla chętnych parę zdjęć z komórki wrzuciłem na strave, więc można pooglądać.
- DST 60.96km
- Czas 01:59
- VAVG 30.74km/h
- VMAX 63.70km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1365kcal
- Podjazdy 452m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Płasko bo przerzutka odmówiła posłuszeństwa
Czwartek, 31 maja 2018 · dodano: 31.05.2018 | Komentarze 0
Jazda dopiero kilkanaście minut przed 19, bo wcześniej trochę słońca smażyło. Ledwie ruszyłem i przy zmianie biegu na przedniej przerzutce słyszę trzask. Po sprawdzeniu okazuje się, że pękła prowadnica. Ładnie rozeszła się na dwie części i przerzutka całkowicie odmówiła posłuszeństwa. No ale przecież nie będę z tego powodu się wracał- jechać się da bez problemu. Ręcznie wrzuciłem łańcuch na blat i zmodyfikowałem sobie trasę tak żeby odpuścić większe podjazdy. Gorąco które było od rana już trochę odpuściło i jechało się dość przyjemnie. Nawet o dziwo noga dość dobrze podawała i tempo szybko rosło. Za Sędziszowem wypróbowałem nowy odcinek przez Dąbry. Bardzo fajny asfalcik środkiem lasu. Kolejny odcinek który częściej będę odwiedzał. Na podjeździe pod Słotwinkę przy redukcji łańcuch spadł na mniejszy blat, więc już tak się wyciągnąłem na górę, a później znowu ręczna zmiana na większy blat i ciśnięcie do domu.
- DST 71.40km
- Czas 02:42
- VAVG 26.44km/h
- VMAX 74.50km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1735kcal
- Podjazdy 951m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Strzyżów
Niedziela, 27 maja 2018 · dodano: 27.05.2018 | Komentarze 0
Jazda przed siebie. Nie miałem konkretnego planu na jazdę, więc trasę wymyślałem na bieżąco. Najpierw wyjechałem na główną drogę i tak dojechałem do Czudca. Po drodze wymyśliłem, że podjadę sobie drogą którą ostatnio pokazał mi brat. Bardzo fajny i malowniczy odcinek. Później wzdłuż lasu i zjazd do Zawadki, a następnie do Strzyżowa. Tam chwila przerwy na małe zakupy. Następnie podjazd na Podsośninę i szczytem, aż do zjazdu na Podzamcze i do Czudca. Na koniec podjazd w stronę Niechobrza i do domu.
Nogi dzisiaj trochę lepiej kręciły niż wczoraj. Do tego świetna pogoda i zjarane dłonie od słońca, bo jechałem bez rękawiczek. Przynajmniej kolarska opalenizna została tam wyrównana;)
- DST 45.20km
- Czas 01:44
- VAVG 26.08km/h
- VMAX 55.10km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 1072kcal
- Podjazdy 604m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczowa przeprawa
Sobota, 26 maja 2018 · dodano: 26.05.2018 | Komentarze 0
Dzisiaj niestety sobota pracująca, więc zabrałem rower ze sobą. Zaraz po robocie podjechałem sobie autem do Korczyny, szybkie przebieranie i na rozgrzewkę od razu podjazd na Prządki, czyli ponad 200 m w pionie. Pierwsza część szła całkiem spoko, ale im wyżej tym nogi kręciły się co raz gorzej. Objechałem Prządki dookoła przez Czarnorzeki i pojechałem na jedną z moich ulubionych dróg w tych okolicach. Przejazd szczytem z widokami na Beskid Niski- zawsze lubiłem tędy kręcić. Niestety nogi w okropnym stanie. Przez ostatnie dwa tygodnie byłem tylko raz na rowerze w niedzielę, więc ciężko idzie. Do tego wyszła burza i dostałem mega wiatr prosto w twarz. Pojechałem przez Jabłonicę do Zmiennicy zaliczając po drodze podjazd przez Koźliniec. Tak ciężko się jechałem, że już myślałem o skróceniu trasy. Chwilę później druga burza wyszła z drugiej strony i już nie było gdzie uciec.
W deszcze kolejne pół godziny jazdy. Przemoczyło mnie doszczętnie, a w butach zrobiły się kałuże. Plus był taki, że wiatr ustał, a nogi mimo deszczu w końcu zaczęły się rozkręcać. Powrót w stronię Krosna poszedł całkiem fajnie i dobrym tempem. Szkoda tylko że wszędzie mokro i nawet jak przestało padać to mnie woda z asfaltu zalewała.
Przyjemna trasa mimo deszczu. Szkoda że nie ma czasu żeby częściej jeździć i później co pójdę na rower to na początku katorga dopóki się nie rozkręcę.
- DST 57.06km
- Teren 1.00km
- Czas 02:03
- VAVG 27.83km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1195kcal
- Podjazdy 384m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Młodym
Niedziela, 20 maja 2018 · dodano: 20.05.2018 | Komentarze 0
W planie była jazda z rana, ale jakoś nie mogłem wstać i się zebrać. Ostateczni ruszam koło 9:30 i po paru minutach dzwoni brat. Szybko się dogadujemy i jadę po niego na Baranówkę. Po drodze zaliczam jeszcze podjazd na Kielanówkę, ale z racji że to był ciężki tydzień bez czasu na rower to nogi drewniane. Pod górkę ciężko się jedzie. Z Kubą wyjeżdżamy z Rzeszowa jak na Głogów i Młody narzuca swoje tempo. Takie tempo, że po jednej zmianie mam dość;) Nogi nie chcą się kręcić, a gość mi pod wiatr narzuca prawie 40 km/h. Za mocno jak dla mnie. Później trochę spokojnie i znowu mocniej wzdłuż lotniska. Przebijamy się przez Wisłok pieszą kładką i jedziemy na Rzeszów, bo mnie powoli czas zaczyna gonić. Przez Trzebownisko do miasta i później objazd bocznymi drogami przez Słocinę, Zalesie i Drabiniankę. Nogi powoli zaczynają się rozkręcać, ale trzeba już wracać.
Z racji ilości dużej ilości obowiązków i mnóstwa pracy, które w ostatnim czasie na mnie spadły wygląda na to, że pod kątem rowerowym to będzie raczej słaby rok. I nic nie zapowiada żeby miało się to zmienić. Zostaje praktycznie tylko weekendowe jeżdżenie i to nie zawsze..
- DST 103.00km
- Czas 04:06
- VAVG 25.12km/h
- VMAX 66.20km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 2100kcal
- Podjazdy 1350m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzdłuż Czarnorzecko-Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego
Niedziela, 13 maja 2018 · dodano: 15.05.2018 | Komentarze 0
W końcu udało się znaleźć czas na jakąś dłuższą trasę. Ostatnia setka padła sporo czasu temu- w lipcu zeszłego roku.
Padło na tereny za Strzyżowem. Chciałem objechać kilka bocznych dróg którymi do tej pory nie miałem okazji się bujać. Początek jazdy wyjątkowo dobry. Jak się okazało później to dlatego że miałem wiatr w plecy na początku;) Pierwsza górka już mnie stanowczo wyhamowała, chociaż na zjeździe do Strzyżowa nawet udało się trochę poszaleć. Ciężko tutaj wykręcić teraz lepszy czas, bo kondycja asfaltu znacznie podupadła i co kawałek można wpaść w niemałe dziury. Strzyżów objeżdżam bocznymi drogami i jadę nimi dalej wzdłuż Czarnorzecko-Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego. Pogada przyjemna, miłe słoneczko, ładne widoczki- jedzie się bardzo przyjemnie. W Wiśniowej przebijam się na drugą stronę Wisłoka i powoli wspinam się przez Pstrągówkę mając obok siebie charakterystyczny szczyt góry Chełm. Przed zjazdem przerwa na banana i kieruję się na Wielopole Skrzyńskie. Kawałek jadę główną w stronę Ropczyc i odbijam na Broniszów. W międzyczasie kończy mi się picie, więc rozglądam się za sklepem. Niestety niedziela niehandlowa i brak czynnego sklepu. Słońce dogrzewa, a na języku robi się sucho. Do tego zapowiada się cały powrót do Boguchwały pod wiatr. Przez brak wody powoli zaczyna mnie odcinać i jedzie się co raz gorzej. Zjeżdżam do Zagorzyc i jeszcze komórka mi się rozładowuje. Jeszcze zdążyłem się nakierować na odpowiednią drogę w stronę domu i zostaje bez nawigacji;) Dojazd do Bystrzycy idzie bardzo mozolnie, bo przez brak picia nogi już nie chcą kręcić, a tu najpierw podjazd 11%, a po nim 14%. Trochę się gubię w okolicach Będzienicy, ale trafiam ostatecznie na właściwą drogę. Zaczyna wychodzi burza i robi się chłodniej. Dzięki temu trochę odżywam i w końcu po prawie godzinie jazdy znajduję sklep w Woli Zgłobieńskiej. W środku ludzi od zatrzęsienia, ale po wystaniu swojego w kolejce udaje się uzupełnić trochę płynów. Samopoczucie trochę się poprawie i i już w trochę lepszym tempie śmigam do domu. Złapał mnie jeszcze lekki deszczyk, ale na szczęście udało się ominąć większe burze.
Dystans i czas przeliczone tak mniej więcej..
- DST 43.63km
- Czas 01:39
- VAVG 26.44km/h
- VMAX 70.20km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 1092kcal
- Podjazdy 635m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Będziemyśla ponownie
Sobota, 12 maja 2018 · dodano: 12.05.2018 | Komentarze 0
Skoro świt jazda na działkę, ale autem bo budowa wre;) Za to zabrałem rower ze sobą z myślą, że chociaż popołudniu wrócę sobie na spokojnie do Boguchwały na dwóch kółkach.
Trochę zmęczony ruszam koło 18 na rower. Nogi kręcą jakoś tak niemrawo, lekko brak sił. Pierwsza górka jakoś wchodzi, ale bez szału, druga dłuższa już nieco lepiej jednak dalej bez rewelacji. Na szczycie w Pstrągowej wbijam się na drogę wzdłuż lasu. Od zawsze lubiłem ten odcinek, a teraz z racji, że go wyasfaltowali będzie się tędy przyjemnie śmigać na szosie.
Na koniec jeszcze podjazd z Czudca w stronę Niechobrza i ciśnięcie do Boguchwały przez Mogielnicę.
Tempo lepsze niż odczucia z jazdy. Widocznie noga w nareszcie lekko weszła w sezon, bo udało się ostatnimi czasy trochę więcej pojeździć.
- DST 40.64km
- Teren 26.00km
- Czas 02:15
- VAVG 18.06km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1493kcal
- Podjazdy 698m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowe ścieżki w Wielkim Lesie
Niedziela, 6 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 0
Jakiś taki bez mocy dzisiaj byłem. Miałem iść na rower rano, ale nie chciało mi się wstać. Ostatecznie wybrałem się dopiero przed 16.
Dzisiaj padło na jazdę w terenie. Miały być jakieś lajtowe szutry, a wyszło jak zawsze;)
Na początek na Niechobrz od Lutoryża i wjazd do Wielkiego Lasu Czudeckiego. Tam rzuciła mi się w oczy drogą którą jechałem ostatni raz chyba bardzo dawno temu. Miałem nią zjechać do Woli Zgłobieńskiej, ale zaraz na początku źle skręciłem i pojechałem prosto w las;) W sumie całkiem spoko odcinek. W końcu dojeżdżam do inne drogi szutrowej i skręcam w stronę szczytu. Zaraz jednak znowu rzuca mi się w oczy kolejna droga w prawo, więc skręcam. Trafiam na drogę którą z miesiąc temu podjeżdżałem i tędy zlatuję do asfaltu. Robię nawrotkę i jednak znowu uderzam początkowo po asfalcie, a później po szutrze na szczyt do lasu. Stwierdzam że czas powoli wracać do domu i obieram kierunek na wschód, ale znowu po chwili rzuca mi w oczy szlaban wskazujący kolejną drogę.
Nie pamiętam czy kiedykolwiek nią jechałem, więc ciekawość zwycięża i do przodu;) Naprawdę bardzo fajny odcinek w dół! Zjeżdżam do wąwozu między górkami i zaczynam szukanie drogi którą można się wydostać;) Co prawda jedną minąłem, ale nie chciało mi się do niej wracać. Drugi ślad prowadzi mnie do mega stromej ściany po której ktoś chyba jeździ, a tam ciężko było wyjść;) Ostatecznie jadąc niknącą ścieżką kończę jak zawsze, czyli z buta pod stromą górę pchając przed sobą rower. Na szczęście na górze szybko znajduję drogę, którą wcześniej minąłem i przyjemnym zjazdem przez pola docieram do kogoś na ogródek;) a zaraz później na asfalt. Muszę się tutaj jeszcze wybrać obadać inną drogę która na zjeździe odbijała w prawo.
Asfaltem ostatecznie wracam znowu do lasu i dobrze mi znanym zjazdem dojeżdżam pod Tabor. Jeszcze tylko miażdżąca nogi ściana po starym wyciągu (ponad 20%) i wbijam na asfalt koło krzyża. Na koniec tylko zjazd szutrami przez pola i wzdłuż rzeki do Boguchwały.
To była dobra jazda. Jak zaczynałem to byłem bez siły, ale na szczęście wróciły one trochę w czasie jazdy;)