Info

Suma podjazdów to 746751 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec13 - 0
- 2025, Czerwiec12 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień13 - 0
- 2025, Marzec8 - 0
- 2025, Luty6 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 2
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
- DST 2.80km
- Czas 00:10
- VAVG 16.80km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 173 ( 93%)
- HRavg 131 ( 70%)
- Kalorie 156kcal
- Podjazdy 124m
- Sprzęt FOCUS
- Aktywność Jazda na rowerze
Zderzenie...
Środa, 25 sierpnia 2021 · dodano: 31.08.2021 | Komentarze 0
Miało być 2 godziny jeżdżenia po pracy. Skończyło się na niecałych 3 km. Do tego: stłuczone kolano, połamany nos, złamana rama w szosie, obdarte siodełko i klamkomanetka.
Skasował mnie pieszy przebiegający przez drogę. Zrobił to tak szybko i niespodziewanie, że kompletnie nie spodziewałem się uderzenia, a on kompletnie nie patrzył co robi. Ewidentnie jego wina. Czeka mnie trochę przerwy od jazdy, chociaż piszą to kilka dni później to czuję się całkiem dobrze i już bym z chęcią pojeździł tylko muszę uważać. Dla ramy Focusa już mam w zastępstwie aluminiowego Ridleya, ale waga sporo wyższa. no i trzeba poświęcić trochę czasu żeby wszystko przełożyć.
- DST 22.48km
- Teren 9.00km
- Czas 01:01
- VAVG 22.11km/h
- VMAX 46.08km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 174 ( 93%)
- HRavg 153 ( 82%)
- Kalorie 811kcal
- Podjazdy 276m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
New bike day:)
Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 22.08.2021 | Komentarze 3
Wczoraj zamiast pojeździć na rowerze to pojechałem po rower. Ogólnie na weekendzie nie było zbytnio czasu na jazdę i dopiero w niedzielę gdy wróciłem o 19 do domu szybko się przebrałem i pojechałem obczaić jak się śmiga na nowym rowerku. Na pokład trafił Canyon Nerve AL 29. Duża zmiana technologiczna. Nie dość że przesiadka na fulla to jeszcze na koła 29 cali. 2x Fox po 110mm skoku, całość na XT i Elixiry 7.
Objechałem dwie góreczki w terenie, ale już przy pierwszym zjeździe zaszło słońce, więc ciężko było coś bardziej poszaleć w dół. Mimo to czuć różnicę. Niech jeszcze trochę wyczuję ten rower i będzie szaleństwo. Pasuje tylko wymienić gripy i tylną oponę, a wszystko będzie luks, bo cała reszta wygląda bardzo dobrze jak na używany sprzęt.
Jazda w terenie znowu wróci do łask ;)
- DST 42.81km
- Czas 01:21
- VAVG 31.71km/h
- VMAX 43.20km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 178 ( 95%)
- HRavg 160 ( 86%)
- Kalorie 1202kcal
- Podjazdy 198m
- Sprzęt FOCUS
- Aktywność Jazda na rowerze
Na szybkości
Środa, 18 sierpnia 2021 · dodano: 22.08.2021 | Komentarze 0
Ostatnio straszna bieda z czasem na rower. Udało się w końcu wyjść pojeździć na tygodniu po pracy. Miałem obawy że po przerwie od kręcenia nogi się trochę zastały, więc wybrałem się na klasyczną pętlę po płaskim. Już chwilę po starcie okazało się, że nie jest jednak tak źle. Nogi podawały całkiem przyzwoicie czego efektem jest końcowa dość dobra jak na mnie średnia. Dobrze że przezornie wziąłem na siebie jeszcze koszulkę z długim rękawem, bo na powrocie temperatura spadła już poniżej 12 stopnie. W samej koszulce mogłoby być "trochę" chłodno.
- DST 12.33km
- Czas 00:28
- VAVG 26.42km/h
- VMAX 54.36km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 168 ( 90%)
- HRavg 148 ( 79%)
- Kalorie 394kcal
- Podjazdy 121m
- Sprzęt FOCUS
- Aktywność Jazda na rowerze
Pęknięta szprycha
Sobota, 14 sierpnia 2021 · dodano: 15.08.2021 | Komentarze 0
Na tygodniu nie było czasu na rower. W plamach było nadrobienie przy sobocie jakąś dłuższą trasą, żeby nogi się za bardzo nie zastały. Ruszyłem przed 10 z planem na górki gdzieś za Wielopolem. Niestety w Olimpowie usłyszałem strzał z tylnego koła. Pierwsza myśl to dętka, ale szybko się okazało że była to pęknięta szprycha. Za pewne po lubelskich wojażach trochę dostało po dupie. Zresztą te koła mają już trochę przejechane. Niestety złapało taką centrę że mocno zaczęło ocierać i jedyne co mi zostało to dzwonić po żonę żeby mnie zgarnęła do domu. Mega rozczarowania, bo miałem dużą ochotę trochę pojeździć.
Teraz góral z wykończonym napędem, a szosa z krzywym kołem i chwilowo zostałem bez sprawnego roweru...
- DST 12.56km
- Teren 6.00km
- Czas 00:55
- VAVG 13.70km/h
- VMAX 27.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 287kcal
- Podjazdy 58m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Z dzieciakami w przyczepce na obiad i po okolicy
Sobota, 7 sierpnia 2021 · dodano: 13.08.2021 | Komentarze 0
Krótka przejażdżka z dzieciakami i żoną. Najpierw na obiad, a później ścieżką wzdłuż Wisły. Dzieciaki posnęły, więc trzeba było wracać.
Na deser chciałem się zmierzyć z ul. Armii Krajowej i nachyleniem 18%, ale połowie podjazdu łańcuch nie wytrzymał obciążenia roweru ze mną i przyczepką ważącą pewnie z dziećmi około 50 kg;) Pod największą stromiznę musiałem wypchać i to z nie małym trudem. Stamtąd już tylko lekko z górki do pensjonatu.
Miałem jeszcze zrobić trasę około 3 godzin w niedzielę rano przed wyjazdem, ale te plany niestety storpedowała pogoda, bo z rana lało i nie udało się nic pojeździć.
Po ostatnich przygodach Cuba czeka, albo porządny serwis i wymiana sporej część podzespołów, zwłaszcza napędu, albo trzeba pomyśleć o czymś nowym, bo staruszek swoje już przejeździł.
- DST 62.66km
- Teren 1.00km
- Czas 02:40
- VAVG 23.50km/h
- VMAX 68.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 178 ( 95%)
- HRavg 151 ( 81%)
- Kalorie 1935kcal
- Podjazdy 1037m
- Sprzęt FOCUS
- Aktywność Jazda na rowerze
Ochodzita
Piątek, 6 sierpnia 2021 · dodano: 13.08.2021 | Komentarze 0
Udało się wygospodarować trochę więcej czasu na jazdę. Uderzyłem na szosie przez korki do Wisły i na podjazd na Kubalonkę. Później zjazd do Istebnej i wspinaczka do Koniakowa. Tam trochę po płytach, trochę w terenie i wjechałem na szczyt Ochodzitej. Jedna z najlepszych panoram górskich w okolicy. Widoki mega naokoło, a całość dopełnia ławeczka z widokiem na góry. Na ten szczyt na pewno będę chciał wrócić. Powrót niemalże tą samą drogą z urozmaiceniem jakąś boczną drogą z dużymi nachyleniami w Koniakowie. Później znowu Kubalonka tylko od drugiej strony. Korki w Wiśle i do domu. Na kolacje po dobre jeździe kebab na mieście i podjazd ul. Armii Krajowej z nachyleniem 18%.
Bardzo dobrze się dzisiaj jeździło, a góreczki wchodziły bez problemu. Do tego dobra pogoda. Oby częściej takie przejażdżki:)
Trochę zdjęć można podejrzeć na stravie.
- DST 24.85km
- Teren 10.00km
- Czas 01:35
- VAVG 15.69km/h
- VMAX 41.76km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 176 ( 94%)
- HRavg 147 ( 79%)
- Kalorie 1048kcal
- Podjazdy 512m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Równica
Środa, 4 sierpnia 2021 · dodano: 11.08.2021 | Komentarze 0
Najpierw podpiąłem przyczepkę do górala i zjechałem z dzieciakami na bulwary nad Wisłą, gdzie zostały na placu zabaw razem z mamą. Ja dostałem w tym czasie chwilę na pokręcenie się po okolicy. Na początek zapędziłem się ścieżką rowerową wzdłuż rzeki, a że nie było gdzie odbić w bok to później musiałem się kawałek wrócić.
Co by się nie nudzić uderzyłem na podjazd na Równicę. Łącznie 500 m przewyższenia z czego ostatni 100 m w terenie, a wcześniej wszystko po asfalcie ze średnim nachyleniem jakieś 7,5%. Odcinek terenowy mocno nachylony (około 20%) i po luźnych kamieniach, więc ciężko było podjechać. Większość trzeba było zasuwać z buta. Szczyt na wysokości 884 m i w większości zalesiony. Tylko między drzwiami coś tam przebijają widoki. Stamtąd głównie zjeżdżam dostając się na Beskidek. Dużo luźnych kamieni, więc mocno tłucze, a ja nie przyzwyczajony, bo ostatni raz w terenie jeździłem blisko pół roku temu.. Zjazd z Beskidka jeszcze lepszy. Średnie nachylenie przekracza 20%, ale jakoś się jedzie chociaż zastanawiam się czy mi klocków w hamulcach wystarczy ;) Na dole już ledwie trzymałem kierownicę. Mocno wytrzęsło. Końcówka to już tylko powrót ścieżką rowerową do centrum Ustronia. Zgarnięcie dzieciaków z przyczepką i zrobienie blisko 60 m przewyższenia z dodatkowymi 50 kg. Można zmęczyć nogi;) Niestety dzisiaj nie było czasu na więcej chociaż te leśne ścieżki zachęcały żeby jeszcze trochę tam poszaleć.
- DST 46.48km
- Czas 01:51
- VAVG 25.12km/h
- VMAX 62.64km/h
- Temperatura 17.0°C
- HRmax 172 ( 92%)
- HRavg 153 ( 82%)
- Kalorie 1408kcal
- Podjazdy 686m
- Sprzęt FOCUS
- Aktywność Jazda na rowerze
Przełęcz Salmopolska
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 · dodano: 10.08.2021 | Komentarze 0
Chwila czasu popołudniu po wcześniejszym spacerze po Ustroniu. Wybrałem się na najwyższą asfaltową przełęcz w okolicy, czyli Przełęcz Salmopolską. Na początek zaskoczenie, bo jeszcze w Ustroniu zaczynają się korki, które ciągną się przez kilka kilometrów, aż do centrum Wisły. Spowodowane jest to remontami i kilkoma miejscami z ruchem jednym pasem na zmianę. Przebijanie się przez te korki to jakaś masakra. Na szczęście za rondem droga się odblokowuje i można jechać przy w miarę normalnym ruchu. Droga powoli prowadzi do góry i z czasem rośnie nachylenie. Ostatnie 5 km to już średnie nachylenie 6,6% i wjeżdża się na wysokość 934m. Miałem okazję podjeżdżać na nią już z tej strony 3 lata temu razem z bratem, ale teraz o dziwo poszło to kilka minut szybciej:) Chwila na szczycie, pamiątkowe zdjęcie i sruu w dół. Na dole łapie mnie jeszcze nieduży deszcz. Później znowu przebijanie się przez korki i w samym Ustroniu odbijam w inną drogę. Dzięki temu zaliczam jeszcze ponad 100 m podjazdu przez Jaszowiec i zjeżdżam na nocleg.
Przyjemna trasa chociaż może mało widokowa, no i te makabryczne korki..
- DST 51.51km
- Czas 02:01
- VAVG 25.54km/h
- VMAX 71.64km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 182 ( 97%)
- HRavg 156 ( 83%)
- Kalorie 1534kcal
- Podjazdy 741m
- Sprzęt FOCUS
- Aktywność Jazda na rowerze
Górki z rana
Sobota, 31 lipca 2021 · dodano: 09.08.2021 | Komentarze 0
Po wyjeździe z zeszłego weekendu jakoś nawet nie chciało mi się iść na rower przez ostatnie parę dni, ale przy piątku już nabrałem ochoty dlatego w sobotę rano wystartowałem chwilę pojeździć. Wskoczyło kilka górek, bo w niedzielę z rodzinką szykuje się wakacyjny wyjazd do Ustronia. Rower zabieram ze sobą, więc może uda się co pokręcić na miejscu oprócz wycieczek z przyczepką po okolicy ;)
Do domu zdążyłem wrócić kilka minut przed porządną ulewą, więc wyszło idealnie na czas.
- DST 200.01km
- Teren 3.00km
- Czas 08:24
- VAVG 23.81km/h
- VMAX 65.88km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 155 ( 83%)
- Kalorie 6567kcal
- Podjazdy 1062m
- Sprzęt FOCUS
- Aktywność Jazda na rowerze
Lub lubelskie 3/3
Niedziela, 25 lipca 2021 · dodano: 09.08.2021 | Komentarze 0
Dzień wcześniej padłem wieczorem jak nieżywy zanim zdążyłem sobie pojeść, więc kalorie uzupełniam od pobudki. Z namiotu wygania mnie gorąco. Zresztą co raz większy huk od pobliskiej drogi i tak nie daję już pospać. W nocy parę razy budziły mnie jeżdżące opodal samochody. Zbieranie się idzie jakoś topornie i ruszam w drogę dopiero po 9. Najpierw mam w planie dostać się bocznymi drogami do Kazimierza Dolnego. Przebijam się przez ogródki w Puławach i wjeżdżam na dróżkę wzdłuż Wisły. Niestety szybko okazuję się że jest ona z kostki chodnikowej i na szosie nie jedzie się zbyt przyjemnie. Po paru kilometrach odbijam na pobliską drogę. Żeby było ciekawiej to jadę przez Kazimierski Park Krajobrazowy i w końcu zaliczam jakiś stromszy podjazd. Zjazd doprowadza mnie bardzo malowniczą drogą w do Kazimierza. Trochę płatania po mieście. Podjeżdżam trochę po nierównej kostce w stronę zamku, ale nie ma gdzie się za bardzo wbić z rowerem, a do tego tłum turystów zniechęca mnie do dalszych prób i wracam na rynek. Jadę nad Wisłę i wzdłuż niej na chybił trafił wyjeżdżam z miasta. Kończy się to terenową jazdą po chwilami dość mocno nachylonych dróżkach. Później odcinek po kostce i w końcu docieram do upragnionego asfaltu;) Przez całe to płatanie i gubienie niepotrzebnie tracę sporo czasu. Po ponad 2 godzinach mam zaledwie 35 km na liczniku. Tu już prawie południe, a do domu daleko. Fajnym zjazdem docieram znowu w okolice Wisły i jadę prawie 20 km po płaskim. Słońce zaczyna mocno dogrzewać. W bidonach dno, a ja opadam z sił. Robię przerwę koło sklepu i pakuje w siebie trochę kalorii. Słońce nie odpuszcza, bo na postoju temperatura na liczniku skacze do 40 stopni!!! Przede mną powoli wznosząca się droga, wiatr w twarz i mega gorąc. Jedzie się bardzo źle. W Niedźwiadzie Dużej dojeżdżam do terenów leśnych. W cieniu robi się trochę przyjemniej, kończy się podjazd, a ja zaczynam czuć przypływ moc z wcześniejszego posiłku. Sytuacja zaczyna się diametralnie zmieniać. Jedzie się co raz lepiej i szybciej. Temperatura spada do 27-28 stopni i dzięki temu robi się dużo przyjemniej. Przez Józefów po małych hopkach dojeżdżam do Annopola i tu kończy się moja przygoda z Lubelszczyzną. Wjeżdżam do Świętokrzyskiego i pierwsze co widzę to nadciągającą chmurę deszczową. Niestety jej trajektoria ewidentnie przecina się z kierunkiem mojej jazdy. Koło Zawichostu dopada mnie deszcz, ale chowam się na stacji benzynowej robiąc jednocześnie przerwę na jedzenie. Kilkanaście minut później ruszam dalej, ale dopada mnie nawrót deszczu. Chowam się znowu pod jakimś drzewem na chwilę, a zaraz ruszam dalej. Przestaje padać, ale drogi całe mokre, więc i tak chwila moment mam mokro w butach. Temperatura spada z 34 stopnie które były niecałą godzinę wcześniej do 17 stopni :O aż zaczęło mi się robić zimno. Jednak jedzie mi się bardzo dobrze, więc cisnę dalej. Przez kolejną góreczkę docieram do Sandomierza. Znowu robi się 28 stopni. Tam trochę plątania po centrum, parę zdjęć, wciągam zapiekankę i uciekam z miasta, bo taki tłum turystów, że ciężko przejechać. Znowu wychodzi na mnie chmura deszczowa, ale teraz wygląda to trochę gorzej, bo nie widać jej końca, a do domu jeszcze prawie 80km. Na dodatek wjeżdżam w mało zaludnione tereny i nawet nie ma się gdzie schronić. Gdy zaczyna mocniej padać tylko staje pod drzewem i ubieram wiatrówkę. Przed deszczem może bardzo nie chroni, ale robi się cieplej;) Kolejne kilometry mijają w dość mocnym deszczu. Jestem kompletnie przemoczony. Droga jak od linijki przez lasu i pola. Nawet nie ma się gdzie zatrzymać na chwilę. Do tego walczę z opadającą przednią sakwą, którą z racji deszczu obciążyłem aparatem. Kończy się to przetarciem jej od przedniego koła. Traci szczelność i do środka dostaje się woda. Przed Nową Dębą wbijam na główną drogę. Chwile wcześniej przestaje padać. Niestety po kilku kilometrach znowu mam nawrót deszcze, ale na szczęście tym razem tylko na chwilę. Do Kolbuszowej cisnę po głównej chociaż w planie miałem boczne drogi. Do przejechania jeszcze około 30 km, ale w bidonach dno, jedzenia brak, a ja zaczynam się robić głodny. Ratuje się na Orlenie hot-dogiem i batonami. Dobra dawka kalorii i bliskość domu dodają sił. Ciśnie się bardzo dobrze. Zresztą najwyższą prędkość miałem podczas ostatniej godziny jazdy;) Żeby na koniec też dobić do 200 jadę do domu przez Sędziszów. Idealnie wyliczone- wjeżdżając na mostek na liczniku wybija 200km :)
I nawet dzisiaj praktycznie przeszedł mi ból kolana;)
Całą trasę udało się przejechać mniej więcej tak jak planowałem z lekkimi modyfikacjami. Wyszło ze 30 km więcej od trasy w komputerze, więc w graniach tego co się spodziewałem (z powodu gubienia się, zmian trasy itp). Bardzo dawno już nie robiłem dystansów powyżej 200km, a coś takiego 3 dni z rzędu jeszcze nigdy;) Lubię na rowerze stawiać sobie ambitne cele i sprawdzać przy okazji swoje możliwości. Tutaj zdecydowanie byłem ich bliski;) Myślałem że bolące kolano spowoduje przedwczesny powrót, ale od drugiego dnia ból powoli przechodził, aż praktycznie zniknął na koniec. Z miejsc które odwiedziłem na plus mogę zaliczyć Roztoczański Park Narodowy i Zwierzyniec, Zamość, Lublin, Nałęczów, Kazimierz Dolny i jego okolice. Sandomierz był mi już wcześniej znany, ale też wart polecenia. Do kolekcji około 40 nowych gmin;)
Łącznie czas brutto od wyjazdu z domu do powrotu to niecałe 61 godzin z czego jazda to około 26 godzin- wyszedł z tego mały ultramaraton;)
Trochę własnych przemyśleń odnośnie ekwipunku do bikepackingu (dla chętnych i dla mnie żebym nie zapomniał;)
Był to mój pierwszy wyjazd w stylu bikepackingu. Specjalnie pod tym kątem skompletowałem nowy ekwipunek zwracając uwagę na wagę i gabaryty. Nowy namiot, śpiwór, mata, które łącznie mieszczą się w wadze niewiele ponad 2kg i zmieściły się w torbie podsiodłowej. Nowe sakwy bikepackingowe z których wcześniej zdążyłem wypróbować tylko podsiodłówkę (Newboler 13L)- ona zdecydowanie na plus. Torba w ramę od Crosso też dobrze sobie poradziła i idealnie spasowała do rozmiaru ramy. Najbardziej problematyczna była sakwa na kierownicę, która składał się z dwóch niezależnych toreb (zestaw Rhinowalk 8+4L). Główna torba w której miałem ubranie trzymała się bardzo dobrze jednak naciskała na przewody od przedniego hamulca i powodowało to jego ocieranie. Jednak to był problem do rozwiązania przez dodatkowy pasek mocujący, a w przyszłości przez wydłużenie pancerza od tego hamulca. Gorzej było z mocowanie drugiej torby z zestawu, którą mocowało się od przodu tej głównej. Pod własnym ciężarem nisko opadała i zaczynała ocierać o przednie koło. Przez to właśnie przetarła się (dziura o średnicy 1 cm) i do środka dostała się woda, która chlapała prosto z przedniego koła. Muszę przemyśleć jak zmienić system jej mocowania, bo ta torba była najbardziej przydatna w trakcie jazdy. Miałem w niej wszystkie podręczne pierdoły, oraz przekąski, więc jej posiadanie uważam za konieczne. Z racji bardzo ograniczonego miejsca w torbach ekwipunek do ponownego przemyślenia, ponieważ tym razem zdecydowałem się na jazdę bez palnika i garnuszka, a jednak w bardziej niedostępnych terenach i przy spaniu na dziko byłby bardzo przydatny, ale już za bardzo nie miałem na niego miejsca;) Chociaż z drugiej strony zabrałem ze sobą stroje na przebranie na każdy dzień, więc tu można by wygospodarować trochę miejsca.
Poniżej trasa ze stravy gdzie można też znaleźć trochę zdjęć z jazdy: