Info
Suma podjazdów to 769062 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień5 - 0
- 2025, Listopad5 - 0
- 2025, Październik6 - 0
- 2025, Wrzesień8 - 0
- 2025, Sierpień15 - 0
- 2025, Lipiec13 - 0
- 2025, Czerwiec11 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień13 - 0
- 2025, Marzec8 - 0
- 2025, Luty6 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 2
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
- DST 191.08km
- Teren 7.00km
- Czas 09:09
- VAVG 20.88km/h
- VMAX 41.16km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 1292m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Bałtyk- dzień 4- Podlasie wita
Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 7
W nocy budzi mnie przejeżdżający obok samochód, ale bez konsekwencji- chyba jakiś poranny wędkarz. Słońce nieśmiało przebija się przez chmury. Ja budzę się dość wcześnie, bo o 6. Później cały poranny rytuał i 7:15 czekam na prom jako pierwszy pasażer. Z samym nieprzepłynięciem schodzi okropnie długo- łącznie z pół godziny, ale w końcu udaje się przedostać na drugą stronę.
W Drodze do Mielnika pojawiają się małe góreczki, a przy wyjeździe z tej miejscowości nawet podjazd z kilkudziesięcioma metrami różnicy wysokości.
Kawałek główną i jadę zobaczyć Św. Górę Grabarkę nazywaną "Jasną Górą polskiego prawosławia".
Na Kleszczele droga wiedzie spokojnie przez lasy i pola. Niby słońce i ciepło, ale co jakiś czas widać na horyzoncie burzowe chmury, która póki co mnie omijają. Z Hajnówki miałem jechać do Białowieży, ale ostatecznie kilka czynników powoduje, że odpuszczam sobie ten odcinek i przejeżdżam skrajem puszczy Białowieskiej do Narewki. Przejeżdżam przez rzekę Narew opodal zbiornika Siemianówka.
Od Hajnówki ścigam się z burzą, która dopada mnie w Juszkowym Grodzie. W ostatniej chwili dopadam przystanek, a chwilę później przechodzi mega ulewa- fuks:) Przerwa na jedzenie. W międzyczasie przyplątał się miejscowy żul, który próbował jeszcze wyciągnąć kasę na wino. Przestaje padać, więc uwalniam się od niego ruszając dalej w drogę, a jego zostawiając z niedowierzaniem, że jestem z Rzeszowa;)
Po paru kilometrach zaczyna kropić, a gdy dojeżdżam do drogi na Bobrowniki to już leje. Ubieram pelerynę przeciwdeszczową i jadę swoje. Kawałek przed granicą chwila przerwy na przystanku i wjeżdżam w leśną, piaszczystą drogą przez Puszczę Knyszyńską. Nie był to zbyt łatwy odcinek na slickach. Dojeżdżam do Łużan- mega odludzie, kilak domów w środku lasu i tyle. Jadę dalej. Wyjeżdżam w Kruszynianach- jedynej w Polsce wsi tatarskiej. Odnajduję tam również jedyny w Polsce meczet tatarski co łączy się z ustaniem w końcu deszczu. Tam też dojeżdża do mnie para Niemców na rowerach. Z moimi marnymi zdolnościami językowi jakoś udaję się trochę porozmawiać, czy to po niemiecku, czy po angielsku. Razem zwiedzamy meczet w którym gość, który opowiadał o wszystkim zachowywał się i mówił jakby chciał to jak najszybciej odbębnić i się nas pozbyć;)
Ruszam samemu w stronę Krynek, żeby odnaleźć jakiś sklep i zrobić potrzebne zakupy przed wieczorem, który nieuchronnie się zbliżał. Pogoda po deszczu robi się bardzo przyjemna i jedzie się super, dlatego jadę trochę dłużej niż zamierzałem. W końcu w Słójce pytam o możliwość rozbicia namiotu i ostatecznie mogę się rozłożyć za domem koło kapliczki. Znowu towarzyszy mi na koniec dnia ciekawy zachód słońca i świetnie wyglądająca mgła, która podnosi się z pobliskich bagien ostatecznie zasłaniając całą dolinę w której spałem.
Gdyby nie burza pewnie 200 by dzisiaj stuknęło bez problemu;)
Trasa:
Zdjęcia:
Przeprawa promowa Gnojno- Niemirów
© azbest87
Krzyże na Górze Grabarce
© azbest87
Cerkiew na Grabarce
© azbest87
Cerkiew ale szczerze mówiąc nie pamiętam gdzie;)
© azbest87
Odcinek skrajem Puszczy Białowieskiej
© azbest87
Na niebie burza chmura, a później burza z chmur;)
© azbest87
Przekraczam Narew
© azbest87
Chwilę później ta burza przeszła nade mną..
© azbest87
Kolejna z napotkanych cerkwi- spotkałem ich mnóstwo po drodze, tutaj wrzucam tylko małą część z nich.
© azbest87
Meczet tatarski w Kruszynianach
© azbest87
Wnętrze meczetu
© azbest87
Przydrożne drzewa za Krynkami
© azbest87
Takie tam drzewko o zachodzie
© azbest87
Słońce na dziś już się kończy
© azbest87
Wschodzące wieczorne mgły
© azbest87
- DST 185.35km
- Teren 3.00km
- Czas 08:11
- VAVG 22.65km/h
- VMAX 42.77km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 565m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Bałtyk- dzień 3- Nadbużanka, czyli płaskość widzę
Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 6
Noc spokojna. Obudziłem się koło 6:30, ale chwila drzemki zmieniła się w godzinę;) Jedzenie, pakowanie i kilkanaście minut przed 9 już jadę. Pogoda jak wczoraj, czyli zachmurzone rano niebo rozpogadza się i mam przyjemne słoneczko do jazdy:)
Początek dzisiaj bardzo szybki. Mimo sakw przez kilkadziesiąt km średnia ponad 24. Cały czas po prawej ręce towarzyszy mi Bug, a za nim najpierw Ukraina,a później Białoruś.
Mimo to, że płasko jedzie się całkiem fajnie. Naokoło lasy, pola, cisza i spokój, a o to między innymi właśnie chodziło w tym wyjeździe:) Samopoczucie naprawdę dobre.
Dorohusk i Włodawę (przerwa na żarełko) mijam dość szybko. Za Włodawą minimalnie pofalowany krajobraz, a dalej znowu płaskość. Największym podjazdem tutaj było wjechanie na wiadukt prowadzący nad drogą do granicy w okolicach Terespola;) Pod spodem ładny sznurek ciężarówek w kolejce do granicy. Kawałek dalej mijam pielgrzymkę zmierzająca na Świętą Górę Grabarkę.
W Neple w końcu czas na dłuższą przerwę i uzupełnienie kalorii. Przy okazji mycie w rzece:) Gdy ruszam zauważam chmurę, która pojawiła się w międzyczasie, a była schowana za drzewami. Niestety jej trajektoria ewidentnie przecinała się z moją. Po drodze wstępuję na szybko pod sanktuarium w Pratulinie i próbuje uciekać chmurze.
Dojeżdżam do Janowa Podlaskiego i robię zakupy. Ogólnie bardzo przyjemne miasteczko- spodobało mi się. Zaczyna delikatnie kropić. Po wyjechaniu z miasteczka zaczyna trochę mocniej dlatego moment przeczekuję pod drzewem. Zaraz się uspokaja, a chmura przechodzi jakoś bokiem, jednak cały czas mam ją na oku;)
Tutaj też w końcu zaczynają się jakieś góreczki przy zjeździe w stronę Buga. Może niezbyt wysokie, ale nawet pojawiają się znaki "stromy zjazd".
W końcu docieram do przeprawy promowej w Gnojnowie, ale spóźniłem się pół godziny. Muszę na tym brzegu przeczekać do jutra. Prom zaczyna kursować od 7.
Do wsi nie chce mi się już wracać, więc plącząc się wzdłuż Bugu szukam miejsca na spanie. Najpierw w prawo, ale przypomniałem sobie, że przecież granica jest z 200 m ode mnie;) Tak więc pojechałem z kilometr w przeciwną stronę i rozłożyłem się nad brzegiem Bugu, przy towarzyszącym mi świetnym zachodzie słońca.
Przez to, że brak tu górek ilości przejeżdżanych km dziennie nawet mnie zaskoczyły;)
Trasa:
I foty:
Miejscówka w ogrodzie
© azbest87
Po drugiej stronie Buga już Ukraina
© azbest87
Rezerwat "Magazyn"
© azbest87
Z widokiem na Włodawę
© azbest87
Kościół we Włodawie
© azbest87
Kościół św. Piotra i Pawła w Hannie
© azbest87
Kościół p.w. Matki Boskiej Różańcowej w Sławatyczach
© azbest87
Cerkiew Opieki Matki Boskiej w Sławatyczach
© azbest87
Najwyższe wzniesienie tamtych terenów- wiadukt nad drogą;)
© azbest87
A tak wygląda chmura burzowa;)
© azbest87
Stary Bubel- i wszystko jasne;)
© azbest87
Dróżka nad Bugiem
© azbest87
Zachód słońca nad Bugiem
© azbest87
Zachód po raz drugi
© azbest87
- DST 174.78km
- Teren 3.00km
- Czas 08:12
- VAVG 21.31km/h
- VMAX 48.48km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 738m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Bałtyk- dzień 2- Lubelskie odludzia i spotkanie z Bugiem
Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 3
Budzę się dość wcześnie, ale pada deszcze, tak więc przekręcam się tylko na drugi bok i idę spać dalej. Wstaję o 7:30 i ruszam godzinę później, a w tym czasie niebo zaczyna się ładnie rozpogadzać. Na drogę dostaję jeszcze od Pani Gospodarz kawałek wafla domowej roboty:)
Szybko docieram do Narola, gdzie przez krzaki oglądam pałac Łosiów. Niestety całość ogrodzona i jest w remoncie, więc ciężko go dokładnie obejrzeć. Dalej miałem jechać drogą na Bełżec, ale zamknięta dla ruchu, a objazd jest dość bardzo naokoło. Ja jednak wybieram się inną drogą, która przez las ma mnie doprowadzić do Tomaszowa Lubelskiego i dokładnie tak mi się udaje.
W miasteczku przejeżdżam przez centrum i oglądam ciekawsze zabytki, a następnie kieruję się na wschód. Po pagórkowatym Roztoczu teren teraz co raz bardziej się wypłaszcza, a im bliżej granicy tym asfalt co raz gorszy.
W Ulhówku robię przerwę na jedzenie, a następnie odbijam w stronę Korczmina. Po drodze co kawałek można spotkać straż graniczną. W sumie nie ma się co dziwić- granica będzie tuż obok mnie. Oglądam po kolei trzy cerkwie- w Korczminie, Budyninie i Chłopiatyniu. Po małych hopkach i mega dziurawych drogach zaczynam kierować się na północ. W międzyczasie zauważam jeszcze, że tylne koło złapało luz na piaście. Dziury, obciążenie, no i przede wszystkim ilość już przejechanych już do tej pory km na tym kole przy takim obciążeniu robią swoje. Piasta do wymiany, a póki co mam tylko nadzieję, że wytrzyma do końca.
Z Dołhobyczowa prosto na Hrubieszów, który raczej mnie nie zachwycił, więc zaraz jadę dalej do Zosina, czyli najdalej na wschód wysuniętej miejscowości w Polsce. Pojawia się Nadbużański Obszar Chronionego Krajobrazu, a ja wjeżdżam na tzw. nadbużankę, czyli spokojną drogę ciągnącą się wzdłuż Bugu i jednocześnie polskiej granicy.
W Horodle spotykam innego kolarza-turystę z którym chwilę rozmawiam. Gdy mam ruszać dalej zaczyna padać, więc przyjmuję zaproszenie na herbatę i dłuższą pogawędkę sporo dowiadując się o tutejszych terenach. W końcu jednak ruszam dalej, kawałek w towarzystwie oglądając przy okazji kopie unii horodelskiej.
Mokra i dziurawa droga nie pozwala się rozpędzić, ale w końcu docieram do Dubienki i szukam miejsca do spania. Udaje się pytając kobiety jadącej przede mną rowerem, która akurat skręcała do swojego domu. Rozkładam się w ogrodzie, dostaję wrzątek, jem kolację i idę spać.
Trasa:
Trochę fot:
Kościół w Narolu
© azbest87
Widoczki przy drodze
© azbest87
Cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy w Tomaszowie Lubelskim- remontowana od góry;)
© azbest87
Krajobraz za Tomaszowem Lubelskim
© azbest87
Pola przy drodze
© azbest87
Cerkiew greckokatolicka pw. Objawienia Pańskiego w Korczminie
© azbest87
Cerkiew pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Budyninie
© azbest87
Cerkiew Zesłania Ducha Świętego w Chłopiatynie
© azbest87
A tak wyglądały krajobrazy w tamtym rejonie
© azbest87
Cerkiew prawosławna pw. św. Symeona Słupnika w Dołhobyczowie
© azbest87
Nadbużański Obszar Chronionego Krajobrazu
© azbest87
Kopiec unii horodelskiej w Horodle
© azbest87
Widok z kopca
© azbest87
Zachodzące słońce zrobiło mały pokaz nad okolicznymi polami
© azbest87
- DST 168.57km
- Teren 11.00km
- Czas 08:25
- VAVG 20.03km/h
- VMAX 51.94km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1147m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Bałtyk- dzień 1- Na Roztocze
Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 4
Trasa którą chciałem pokonać jeszcze w zeszłym roku, ale plany się wtedy pozmieniały. Teraz miałem możliwość, więc trzeba było zaliczyć wyjazd nad morze:) Co prawda nie byłem pewny swojej formy, bo trochę mało dłuższych wypadów było w tym roku, ale po płaskich terenach nie spodziewałem się zbyt wymagających odcinków.
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym pojechał tak po prostu nad morze najkrótszą drogą, dlatego trasa trochę naokoło, ale co i jak to dopiero w następnych wpisach:)
Zapraszam do lektury:)
Mimo wyjazdu jakoś nie chciało mi się rano wstać. Pogoda też taka średnia, ale tego akurat się spodziewałem. Wyjeżdżam dopiero koło 8:40 z pod bloku i jadę jeszcze na moment do Ani, a później obwodnicą w stronę Tesco na stację, żeby napompować koła o czym zapomniałem wcześniej.
Z odpowiednim ciśnieniem w oponach w końcu ruszam. Początkowo dobrze znanymi mi drogami, czyli wyjazd przez Słocinę. Bocznymi asfaltami do Albigowej, następnie na Markową i do Urzejowic. Tutaj już dawno nie byłem, jeszcze sobie źle skręciłem na jednym skrzyżowaniu i przez przypadek obejrzałem drewnianą cerkiew greckokatolicką w Krzeczowicach. Stąd już prosto na Jarosław.
W Jarosławiu trochę plątania po mieście i przerwa na jedzenie. Nie chciałem tu tracić zbyt dużo czasu ponieważ zwiedzałem to miasto już dokładnie. Wyjeżdżam z miasta, przekraczam San i zaczynają się tereny dotychczas mi nie znane.
Po pierwsze robi się płasko. Na szczęście to nowe tereny i jedzie się całkiem ok, więc tak bardzo mi to nie przeszkadza. Oglądam po drodze cmentarz z I wojny światowej w Ryszkowej Woli i jadę na Oleszyce a stamtąd do Lubaczowa. Stwierdzam, że trochę za szybko mi idzie, więc czas na trochę dłuższą przerwę i jakieś jedzenie.
Po godzinie 14 zaczyna się robić w miarę ciepło, jak również powoli pojawiają się pierwsze promienie słońca. W końcu chmury prawie całkowicie ustępują i robi się bardzo przyjemny dzień:)
Bułki z Lubaczowa się przyjęły, wiec zaczyna się jechać dużo lepiej i szybciej. Tak docieram do Horyńca Zdroju. Takie tam miasteczko uzdrowiskowe. Fajnie, spokojnie, ale bardzo nie zachwyca. Bardziej mnie interesują rzeczy, które mogę obejrzeć w okolicach.
Najpierw wyjazd w stronę granicy ukraińskiej do Radruża. Tam moim celem jest cerkiew św. Paraskewy z 1583 r., która znajduje się dosłownie paręset metrów od granicy. Wracam do Horyńca i szlakiem turystycznym przez las udaje się w stronę kaplicy na wodzie w Nowinach Horynieckich. Jazda na slickach z obładowanym rowerem po lesie łatwa nie była, ale przejechać się dało;) W końcu docieram na miejsce- trzeba przyznać, że mi się spodobało i warto było tutaj jechać.
Chcąc innym szlakiem przebić się do asfaltu oczywiście się gubię. Standard. Przez to wyjeżdżam na polankę z terenem otoczonym ogrodzeniem z drutem kolczastym i kilkoma ogromnymi antenami satelitarnym. Z tego co się później dowiaduję jest to jakaś wojskowa stacja wczesnego ostrzegania. Oczywiście z zakazem robienia zdjęć (można takowe zobaczyć poniżej:P). Szkoda tylko, że ja powinienem się znaleźć z drugiej strony tego ogrodzonego terenu, a tak to zjeżdżam w drugą stronę po bardzo malowniczej łące pełnej kwiatów. Także nie ma co żałować;)
Zjazd kończę znowu w Nowinach Horynieckich, więc tam docieram do asfaltu i przez roztoczańskie lasy dojeżdżam w końcu do Werchraty, gdzie udaje się zrobić zakupy. Tym samym przebijam się przez środek Południoworoztoczańskiego Parku Krajobrazowego.
Zaczynam szukanie noclegu. Mnóstwo miejsc, gdzie można by się rozłożyć na dziko, ale postanawiam spróbować spania u jakiegoś gospodarza. Dojeżdżam do Woli Wielkiej, oglądam tamtejsza cerkiew pw. Opieki NMP z 1755 r. rozmawiając przy okazji z jakimś staruszkiem. Przy wyjeździe ze wsi pytam się o możliwość rozłożenia namiotu, a ostatecznie ląduję na sianie w stodole:) To dobrze bo w nocy padał deszcz i nie musiałem rano pakować mokrego namiotu. Kolację zjadam w towarzystwie Pani Gospodarz rozmawiając o tym i tamtym:)
Się opisałem..;)
Trasa w przybliżeniu:
I porcja zdjęć z dnia pierwszego:
Taki widok pól towarzyszył mi niemal do końca
© azbest87
Cerkiew w Krzeczowicach
© azbest87
Autostrada się buduje
© azbest87
Ulica prowadząca do rynku w Jarosławiu
© azbest87
Opactwo Benedyktynek w Jarosławiu
© azbest87
Na cmentarzu wojennym w Ryszkowej Woli
© azbest87
Roztoczańskie górki już się pojawiają
© azbest87
Na drodze do Radruża
© azbest87
Cerkiew w Radrużu
© azbest87
Wnętrze cerkwi
© azbest87
Jeden z krzyży cmentarnych obok cerkwi
© azbest87
Kaplica na wodze w Nowinach Horynieckich
© azbest87
Wojskowa stacja wczesnego ostrzegania
© azbest87
Na Roztoczu
© azbest87
Roztocze- idealne na spokojny odpoczynek
© azbest87
Cerkiew w Woli Wielkiej
© azbest87
Razem z tym wpisem mały jubileusz, czyli 50 000 km przejechane razem z Bikestats:)
- DST 40.33km
- Teren 8.00km
- Czas 01:51
- VAVG 21.80km/h
- VMAX 61.23km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 419m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Będziemyśla
Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 0
Do Ani żeby pomajsterkować przy jej rowerze. Niestety zapomniałem klucza do kasety i nie zrobiłem wszystkiego co chciałem.
Jazda w tamtą stronę to walka z mega wmordewindem o sile prawie 40km/h. Chwilami dawał nieźle popalić. Dlatego mimo trasy w większości po asfalcie tempo dość wolne.
Powrót miał być łatwiejszy, ale oczywiście jak już wziąłem się za jazdę to wiatr ustał.. No ale to i tak całkiem nieźle w porównaniu do tego co było;) Powrót już bardziej polnymi drogami- bardzo fajny odcinek od Trzciany do Bzianki.
- DST 63.33km
- Teren 10.00km
- Czas 03:07
- VAVG 20.32km/h
- VMAX 54.42km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 580m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Popołudniowo do Niechobrza
Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 0
Popołudniu zebrałem się na rower, gdy wiatr już trochę mniej doskwierał. Początek jazdy okropny. Nogi jak z galarety i w ogóle nie miałem siły pedałować, ale z czasem jakoś się rozkręciłem.
Najpierw na Kielanówkę przez strzelnicę i zjazd laskiem. Tam zaskoczyły mnie dziury przekopane w poprzek ścieżki. Na szczęście trochę gimnastyki plus Bomber pozwoliły wyjść mi z opresji bez szwanku chociaż już się zastanawiałem w którą stronę się katapultować;) Dalej podjazd terenem pod krzyż w Niechobrzu i zjazd asfaltem do Czudca. Kawałek główną i odbijam na podjazd w stronę miejscówki na ognisko. Nie byle jaka góreczka;) Zjazd drogą, którą już bardzo dawno nie jechałem, czyli Babia Góra II. Do Rzeszowa już standardowo bocznymi drogami i nad zalewem.
Do domu wpadłem tylko po to żeby ubrać bluzę i zaraz ruszyłem jeszcze z Mateuszem na przejażdżkę po mieście. Jak zwykle nad zalew i z powrotem z zahaczeniem rynku na kebaba:)
Miałem aparat ze sobą, ale nie chciało mi się robić zdjęć. Pstryknąłem tylko kilka.
Stara wieża obserwacyjna w Kielanówce
© azbest87
Na szlaku w stronę krzyża w Niechobrzu
© azbest87
Polna dróżka
© azbest87
Przerwa na zdjęcie
© azbest87
Gdzieś w Niechobrzu
© azbest87
- DST 57.49km
- Teren 16.00km
- Czas 02:48
- VAVG 20.53km/h
- VMAX 57.60km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 822m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Okoliczne górki
Środa, 30 maja 2012 · dodano: 30.05.2012 | Komentarze 1
Lekko chłodniej niż przez ostatni dni, ale po rozgrzaniu się na rowerze idealne warunki do jazdy. Tak więc śmignąłem sobie spokojnie po okolicznych górkach. Na początek las w Słocinie i podjazd na Magdalenkę. Później jakąś drogą w dół i pod górę do Woli Rafałowskiej. Stamtąd asfaltem do drogi Łańcut- Dynów. Chciałem zjechać na dół lasem, ale trafiłem na drogę, która skończyła się na czyjejś zamkniętej bramie, więc odwrót i zjazd asfaltem. Chciałem podjechać w terenie. Droga polna po sypkich kamieniach i nachyleniu >15%, ale okazuje się że po chwili znowu mnie prowadzi do asfaltu:/ Tak docieram do skrętu na Borówki. Przejazd szczytem z krótką przerwą pod sklepem. Zjazd szutrem i podjazd jeszcze na Matysówkę. Natomiast w dół standardowo torem motocrossowym.
Pierwsza połowa trasy łatwiejsza, bo z wiatrem w plecy. Na Borówkach trochę mi bardziej poprzeszkadzał, ale jakoś przetrwałem;)
W końcu 2000 km przekroczone w tym roku. Okropnie opornie mi to idzie, a raczej jedzie..;)
Trasa:
Zdjęć nie ma, więc dla ozdoby panorama z majowego weekendu:
Panorama z Małych Pienin- po lewej Pieniny, a z przodu Beskid Sądecki ze swoimi najwyższymi szczytami w paśmie Radziejowej
© azbest87
- DST 49.58km
- Czas 01:58
- VAVG 25.21km/h
- VMAX 62.37km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 350m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Trochę dłużej
Wtorek, 29 maja 2012 · dodano: 29.05.2012 | Komentarze 0
Rano standardowo do dziadków, ale póki co ostatni raz. Tempo takie sobie, ale nie najgorzej. Powrót naokoło, czyli najpierw do Babicy główną drogą. Tam odbiłem na Lubenię i Straszydle w którym leży nowy asfalt. Podjazd serpentyną i przejazd do Kielnarowej. Zjazd do Tyczyna i prosto na Rzeszów. Dzisiaj jakieś ociężałe nogi, ale jechało się w miarę ok.
- DST 36.99km
- Teren 12.00km
- Czas 01:36
- VAVG 23.12km/h
- VMAX 44.49km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 350m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Standard + Niechobrz
Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 0
Ostatnia niemoc bardzo szybko się wyjaśniła wraz z pojawiającym się bólem gardła. Z tego powodu byłem wyłączony z jazdy na kilka dni, chociaż w międzyczasie była masa i świetna pogoda do jazdy. No ale cóż.. Dzisiaj musiałem i tak dojechać rowerem, więc w końcu się ruszyłem mimo ciągle jeszcze bolącego gardła. Jechało się całkiem ok, chociaż z rana raczej spokojnym tempem, więc na trasie do babci czas o 2 minuty gorszy niż normalnie;P
Pogoda w ciągu dnia była wręcz idealna do jazdy więc wracając do domu popołudniu trochę wydłużyłem sobie trasę wplatając trochę terenu. Pojechałem przez Lutoryż do Niechobrza koło krzyża, zjazd szutrem i do Racławówki. Później jeszcze podjazd laskiem na Kielanówkę i zjazd przez strzelnicę. Jechało się bardzo dobrze. Czuć że choroba przechodzi bo dużo łatwiej się kręciło.
- DST 23.24km
- Czas 01:08
- VAVG 20.51km/h
- VMAX 45.14km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 30m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Miasto
Czwartek, 24 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 0
Jakoś nie chciało mi się dzisiaj iść na rower. W końcu jednak zebrałem się chociaż do sklepu rowerowego rozglądnąć się za czymś i przy okazji przejechałem się jeszcze nad zalew. Wiatr dzisiaj doskwiera i kompletnie brak mi dzisiaj mocy.
No i ciemne chmury już nie zachęcają tak do jazdy. Nawet przez chwilę kropiło w czasie jazdy.
Dodatkowo jeszcze do Ani i z powrotem.




