Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:41697.01 km (w terenie 3701.90 km; 8.88%)
Czas w ruchu:1772:51
Średnia prędkość:23.42 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:304756 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:654225 kcal
Liczba aktywności:651
Średnio na aktywność:64.05 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • DST 55.60km
  • Czas 01:59
  • VAVG 28.03km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1360kcal
  • Podjazdy 430m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po trochu z koksami

Środa, 8 czerwca 2016 · dodano: 08.06.2016 | Komentarze 0

Trasa po pracy. Najpierw wybrałem się pod krzyż w Niechobrzu. Okropnie mozolnie szła mi jazda pod górkę. Zjazd do Czudca już sporo lepiej, ale prawie na samym dole minąłem ekipę kolarzy z której zaczął mi machać mój brat. Szybkie hamowanie, nawrotka i pod górę. Brat poczekał to razem z nim wyjechał i poznałem trochę rzeszowskich koksów;) Z racji że nie miałem konkretnej trasy na dziś to zabrałem się z nimi na zjazd i w stronę Rzeszowa. Tam się rozdzieliliśmy i ja wróciłem sobie drugą stronę Wisłoka do Zarzecza i później do Boguchwały. Podczas jazdy z nimi przynajmniej trochę rozkręciłem nogi które dzisiaj kiepsko na początku sobie radziły.





  • DST 99.40km
  • Czas 03:57
  • VAVG 25.16km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 3385kcal
  • Podjazdy 2170m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najtrudniejszy szosowy podjazd w Polsce- Przełęcz Karkonoska

Środa, 1 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 1

Tygodniowy urlop prawie w całości spędzony z żoną w Szklarskiej Porębie i okolicach. Co prawda nie miałem w planach zbytnio jeżdżenia na rowerze, ale jedną rzecz musiałem zrobić- wjechać na Przełęcz Karkonoską uznawaną za najtrudniejszy szosowy podjazd w Polsce! Specjalnie po to zabrałem ze sobą szosę na urlop i przewiozłem ją przez ponad pół Polski:P
Wiedziałem że na góralu pewnie nie miałbym dużych problemów z jej zdobyciem chociaż profile straszyły nachyleniem dochodzącym do 29%, ale skoro podjazd szosowy to postanowiłem go zdobyć na szosie:) To było większe wyzwanie!
Pogoda tego dnia nie rozpieszczała, ale po małej rozgrzewce dało się bez problemu jechać w krótkim rękawku. Na początek wyjazd ze Szklarskiej czyli 6 km z górki, po czym odbijam w stronę Podgórzyna, gdzie zaczyna się podjazd z wysokości około 350 m. Początek w kierunku Przesieki spokojny i jedzie się bez problemu. W Przesiece nachylenie trochę wzrasta, ale dzięki serpentynom jedzie się dość przyjemnie. Dopiero gdy kończą się zabudowania, a droga wchodzi do lasu zaczyna się pierwsza poważna stromizna. Nachylenie osiąga już poważne wartości (spokojnie dochodzi do 20%) i nie odpuszcza, a ja jestem zmuszony zacząć jeździć przysłowiowym wężem żeby nie zajechać się w połowie podjazdu;) Dojazd od drogi sudeckiej to chwila wytchnienia, ale już widzę co mnie czeka dalej.. Jadę dalej, a przede mną poważna ściana, więc znowu trochę zygzakiem. Po pewnym czasie podjazd trochę odpuszcza i jedzie się dużo łatwiej, ale to tylko cisza przed burzą. Mniej więcej 2 km przed końcem zaczyna się ściana i nie odpuszcza już do samej przełęczy. W końcu po godzinie jazdy melduję się na Przełęczy Karkonoskiej (1198 m) i podjeżdżam jeszcze kawałek do schroniska Odrodzenie osiągając wysokość 1236 m i prawie 900 przewyższenia na podjeździe co nie jest raczej spotykane w Polsce (poza wybranymi szlakami w terenie).
Podjazd trudny i dość długi z kiepskim asfaltem w drugiej części, ale najgorsze dla mnie były te najbardziej nachylone odcinki, ponieważ przy blacie z przodu 34 zęby i zębatce z tyłu 28 takie ściany stają się prawdziwym wyzwaniem i chwilami trzeba mocno przepychać korbami, albo jechać zygzakiem. 
Na szczycie stwierdziłem że powrót zrobię sobie przez Czechy, ponieważ pogoda nie straszyła za bardzo deszczem, a do tego po czeskiej stronie jest piękny i szeroki asfalcik. Natomiast zjazd po polskiej stronie to byłaby trochę mała przyjemność. Na szczycie spotykam jeszcze dwóch kolarzy z klubu Tarnovia Tarnowo Podgórne, ale robię jeszcze zdjęcia a oni zjeżdżają. Na dole się spotykamy i już razem ruszamy w poszukiwaniu drogi powrotnej do Polski. Chłopaki są na obozie i robią sobie trening, a ja tylko próbowałem utrzymać się u nich na kole;) W ten sposób przejechałem w mocnym tempie prawie do polskiej granicy gdzie pod sklepem na skraju Harrachova  się rozdzieliliśmy, ponieważ chciałem zdążyć przez burzą która zaczęła wychodzić. Wturlałem się na Przełęcz Szklarską i przez Polanę Jakuszycką skierowałem się na zjazd do Szklarskiej Poręby. Stąd miałem mieć już tylko w dół. Co prawda deszcz mnie nie złapał, ale cały zjazd był mokry po jakiejś ulewie która przeszła zapewne przed chwilą. Starałem się zbytnio nie szaleć, ale i to nie wystarczyło i na dużej agrafce w prawo nawet nie wiem kiedy uciekło mi przednie koło, a ja skończyłem z kilkumetrowym szlifem po asfalcie. Straty: obtarcie z prawej strony na ręce i nodze (na szczęście nie duże) oraz mocno stłuczony i obdarty tyłek, do tego zdarta od asfaltu tylna przerzutka, wygięty hak, całkowicie rozdarta owijka (aż zostały ślady na kierownicy pod spodem) i lekko obtarty telefon który miałem w bocznej kieszeni plecaka. Tenże plecak wziął na siebie chyba większość tarcia po asfalcie, więc większych ran na szczęście nie miałem.
Jak już się pozbierałem to reszta zjazdu wręcz emeryckim tempem. Na koniec jeszcze sztywna ścianka pod pensjonat i można odpocząć, bo sporo przewyższeń dzisiaj nastukałem.



Widoki w Przesiece
Widoki w Przesiece © azbest87

Wjazd od lasu i za chwilę pierwszy ostrzejszy kawałek
Wjazd od lasu i za chwilę pierwszy ostrzejszy kawałek © azbest87

Przełęcz Karkonoska zdobyta
Przełęcz Karkonoska zdobyta © azbest87

Widoki pod schroniskiem Odrodzenie- wyjechałem powyżej chmur:)
Widoki pod schroniskiem Odrodzenie- wyjechałem powyżej chmur:) © azbest87

I jeszcze widoki na pobliskie szczyty
I jeszcze widoki na pobliskie szczyty © azbest87

Kolarze spotkani na przełęczy
Kolarze spotkani na przełęczy © azbest87

Po czeskiej stronie przełęczy piękny asfalcik i schroniska jedno za drugim
Po czeskiej stronie przełęczy piękny asfalcik i schroniska jedno za drugim © azbest87

Cisnę za gośćmi z Tarnovi przez czeskiej drogi
Cisnę za gośćmi z Tarnovi przez czeskiej drogi © azbest87

W drodze powrotnej zaliczona jeszcze Przełęcz Szklarska (886m)
W drodze powrotnej zaliczona jeszcze Przełęcz Szklarska (886m) © azbest87




  • DST 60.80km
  • Czas 02:20
  • VAVG 26.06km/h
  • VMAX 81.40km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1600kcal
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okoliczne górki

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Na rower ruszyłem dopiero po 18, ale niestety o tej porze upał dalej nie odpuszczał. Od początku jechało mi się źle i bez mocy. Na serpentyny koło kościoła w Lubeni ledwie się wkręciłem, ale przynajmniej na zjeździe poszalałem trochę szybciej. Później zachciało mi się ścianki w Lubeni, bo jeszcze nie jechałem na niej na szosie. Oczywiście tak jak się spodziewałem- myślałem że tam umrę;) Ledwie bo ledwie ale wjechałem wolno pod górę chociaż przy tych przełożeniach znowu było przepychanie korby. Następnie zaliczyłem serpentynę w stronę Hermanowej i przejechałem do Kielnarowej. Miałem już wracać, ale jeszcze zdecydowałem się na zjazd w stronę Borku gdzie udało się nawet 80 km/h przekroczyć na zjeździe. Boczną drogą wróciłem do Borku Starego i.. stwierdziłem że się dobiję i jeszcze raz podjadę na Kielnarową- tym razem obok WSIiZ-u. O dziwo tej podjazd poszedł lepiej niż wszystkie poprzednie, a wraz z lekkim ochłodzeniem mi zaczęło się jechać co raz lepiej. Co prawda i tak już mi wystarczyło na dzisiaj, ale za to powrót był już sporo szybszy i przede wszystkim jechało się sporo lżej- w końcu nogi trochę odpuściły.
Teraz czas na tygodniowy urlop więc jeżdżenia będzie mniej chociaż jeżeli pogoda pozwoli to może uda się nawet jakąś traskę zaliczyć po innych górkach:) Chociaż prognozy pogody póki co nie napawają optymizmem:/ 





  • DST 91.10km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 70.20km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 2370kcal
  • Podjazdy 1270m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Przemyskie po raz drugi

Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Wycieczka z serii: podróżowanie z Funflem;) tj razem z Piotrkiem podobnie jak tydzień temu wpakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy poznawać nowe tereny. Na dzisiaj wymyśliłem trasę z Birczy gdzie ruszamy z parkingu o godzinie 10. Na rozgrzewkę podjazd pod ukryte lotnisko i później dłuższy dojazd wzdłuż rzeki Wiar do Kalwarii Pacławskiej. Podjeżdżamy asfaltem pod sanktuarium- podjazd jak zawsze miażdży. Pierwszy raz jechałem tam na szosie i pod koniec musiałem już kawałek jechać wężem bo ciężko było przepychać korby. Niema co się dziwić jak nachylenie przekracza miejscami 25%! Na górze łapie nas deszcze akurat gdy jesteśmy na wieży widokowej i chwilę później co przeczekujemy pod sklepem. Tam dowiedzieliśmy się że droga do nie dawna szutrowa została pokryta asfaltem więc decydujemy się na zjazd inną drogą. Jak się okazuje po przejechaniu paruset metrów jest już sucho- tutaj deszcz nie dotarł. Na koniec jeszcze przejazd przez bród na rzecz i kierujemy się w stronę podjazdu do Arłamowa. Początek lajtowy i ciśnie się bez problemu, ale podjazd ciągnie się dość długo. Końcówka już trochę bardziej stroma, ale idzie bezproblemowo, bo w porównaniu do podjazdu na Kalwarię to jest pikuś;) Na górze łapie nas burza, ale chowamy się pod daszkiem obok lądowiska dla helikopterów i chwilę przeczekujemy. Następnie jedziemy pod hotel w Arłamowie i oglądamy cały kompleks. Co prawda piłkarzy nie zobaczyliśmy, ale też w sumie nie nastawiałem się na to, a hotel "zaliczyliśmy" przy okazji.
Zjazd do Kwaszeniny dość wolny, bo cały mokry i woda latała wszędzie na około i chociaż nigdzie nas nie złapał deszcz to na dole i tak byliśmy cali mokrzy..
Jeszcze jedna górka i jesteśmy na drodze do Kuźminy w której to obok cerkwi spotykamy dwóch sakwiarzy z Warszawy. Dojechali pociągiem do Rzeszowa i stamtąd pojechali na trasę po Bieszczadach i pogórzu. Po kilkunastu minutach rozmowy każdy jedzie w swoją stronę. Nas czeka jeszcze jeden podjazd i długi zjazd na którym próbuję gonić auto;) i jesteśmy z powrotem przy aucie.
To była dobra trasa:) Jechałem cały dzień bez rękawiczek żeby wyrównać moją rowerową opaleniznę co przy tym słońcu i temperaturze 28 stopni skończyło się mocno spalonym dłońmi o czym przekonałem się dopiero w domu;)





  • DST 62.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 26.57km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 1500kcal
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między deszczami

Środa, 18 maja 2016 · dodano: 18.05.2016 | Komentarze 0

Dzisiaj wolne w pracy, ale najpierw trzeba było ogarnąć trochę innych rzeczy. Jak już się w miarę ogarnąłem to któryś już raz dzisiaj padał deszcz chociaż godzinę wcześniej ładnie świeciło słońce. Odczekałem jeszcze trochę żeby asfalty lekko przeschły i ruszyłem w trasę po 17 bacznie obserwując krążące naokoło deszczowe chmury. Niestety po dość ciężkim obiedzie jechało się wyraźniej słabo, więc bez większej spiny na spokojnie podjechałem pod krzyż w Niechobrzu i zjechałem do Czudca, gdzie niemal otarłem się o deszcze który padał w okolicach Wielkiego Lasu Czudeckiego. Z racji że jechało się ciężko na dłuższy kawałek po płaskim przez Lubenię i Straszydle i podjechałem sobie serpentyną. Później przeskoczyłem w stronę Kielnarowej i zjechałem do Tyczyna. Postanowiłem zaatakować kolejną z okolicznych ścianek tj podjazd na Łany z Tyczyna. Trzeba przyznać że kawałkami nachylenie dobrze ponad 10% trzyma. Z racji że temperatura nie rozpieszczała dzisiaj (jak wróciłem to na termometrze nie było nawet 10 stopni) miałem już mocno zmarznięte stopy i trzeba było wracać do domu. Na spokojnie kawałek wzdłuż zalewu i później bocznymi dróżkami do Boguchwały.
Jeszcze brat mi przywiózł oponą- na szczęście bo moja tylna mocno sfatygowana już opona- po ostatniej jeździe i mocnym hamowaniu tak się przytarła że ukazała swą wewnętrzną strukturę;)





  • DST 54.90km
  • Czas 02:25
  • VAVG 22.72km/h
  • VMAX 73.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1660kcal
  • Podjazdy 970m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kilka soczystych podjazdów

Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 15.05.2016 | Komentarze 0

Deszczowa aura która nawiedzała okolice na szczęście od rana odpuściła i nawet zrobiło się bezchmurnie choć później na niebie pojawiło się sporo chmur. Co prawda było raczej chłodno i do tego zimny wiatr, ale ubrałem się odpowiednio do warunków i na rower. Wraz z pojawiającym się słońcem robiło się chwilami nawet przyjemnie ciepło co po zimnym poranku było miły zaskoczeniem.
Na początku podjechałem sobie pod Splendor, a następnie zjazd do Lubenii którym dawno nie jechało dlatego zaskoczył mnie trochę skręt 90 stopni w prawo przy prędkości ~60, ale udało się wyhamować;) Następnie uderzyłem pomęczyć się na podjeździe pod Sołonkę- zgrzało mnie tam dobrze, ale szybko schłodziłem się na zjeździe do Baryczki. Co prawda tempo miałem dzisiaj raczej spokojne, ale za to przyjemnie wchodziły górki, więc uderzyłem na następny podjazd- przez Jawornik Niebylecki na Górę Niebylecką/Żarnowską (jak zwał tak zwał). Ten podjazd chwilę się ciągnął, a do tego cały czas pod wiatr. Ten sam wiatr spowalniał mnie na zjeździe do Strzyżowa ile się dało, więc niestety nie dało się rozwinąć jakichś oszałamiających prędkości. Na dole zaraz odbiłem na kolejny podjazd i praktycznie wróciłem na tą górę z której zjechałem i szczytem przejechałem w stronę Czudca. Na dobry koniec zaliczyłem jeszcze podjazd od Czudca w stronę Niechobrza i do domu. To była udana przejażdżka!



Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 57.60km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 24.86km/h
  • VMAX 85.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1550kcal
  • Podjazdy 780m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielny rowerzysta

Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 0

Prognozy na dzisiaj były dość mało zachęcające do jazdy, ale ostatecznie mimo sporego zachmurzenia deszcz sobie odpuścił. Co prawda ze dwa razy coś zaczynało straszyć, ale obyło się bez większych opadów.
Dzisiaj w końcu czułem się na siłach zrobić kilka górek. Na pierwszy ogień poszła Babia Góra, później z Podzamcza przez górkę do Połomi. Następnie mozolna wspinaczka z Baryczki na Sołonkę i oczywiście kosa w dół (niestety poblokowali mnie trochę, ale 85 było) i na deser jeszcze ze Straszydla na Przylasek, gdzie zaczęły gonić mnie ciemne chmury, więc podkręciły mi tempo. Ostatecznie chmura mnie minęła i przejażdżka zakończyła się na sucho:)



Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 70.10km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 64.80km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1600kcal
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzny Łańcut

Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 0

Dzisiaj za cel obrałem Łańcut. Najpierw chciałem skrócić sobie drogę przez mostek linowy, ale na dojeździe do niego przywaliłem dość mocno w jakiś wystający kamień co skończyło się powoli uchodzącym powietrzem z przedniego koła. Szybka nawrotka do domu, wymiana dętki i znowu w trasę. Tym razem odpuściłem sobie szuter i pojechałem bocznymi drogami na Rzeszów. Wiatr od początku dawał dzisiaj trochę popalić, a im trasa zaczynała iść co raz bardziej na wschód tym było gorzej. W Malawie zaczął wyprzedzać mnie autobus, więc szybko wbiłem się za niego i to była najlepsza strategiczna zagrywka dzisiejszego dnia:P Parę kilometrów pod wiatr z prędkością 50-60 km/h :D Szkoda że skręcił w stronę Cierpisza:/ Na szczęście jeszcze tylko kawałek i znalazłem się w Albigowej, gdzie kierunek jazdy zaczął się zmieniać i jechało się dużo łatwiej i szybciej. Po wyjechaniu z miasta nabrałem prędkości i dopiero suchość w moim przełyku zmusiła mnie do zatrzymania w Załężu przy sklepie. Na zjeździe z Pobitna jakieś auto mnie blokowało więc je wyprzedziłem;) później ścieżką rowerową wzdłuż Wisłoka i do domu. Na koniec jeszcze udało się wykręcić KOM-a na krótkim podjeździe za kościołem w Boguchwale:D

Trasa zarejestrowana już po zmianie dętki:




  • DST 57.70km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 28.15km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1300kcal
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poweselne wietrzenie

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 0

Dwa wcześniejsze dni to dwa wesela jedno po drugim.. Jak wiadomo tego rodzaju "trening" mimo wszystko słabo wspomaga formę rowerową, ale za to chłodny wiaterek podczas jazdy bardzo dobrze działa na leczenie kaca;)
Myślałem że nie będę miał siły jechać, a tu o dziwo dość dobre tempo wyszło. Chyba jeszcze znieczulony byłem i nie do końca wiedziałem co się ze mną dzieje;)





  • DST 78.30km
  • Czas 03:14
  • VAVG 24.22km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 1960kcal
  • Podjazdy 890m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strzyżów

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 02.04.2016 | Komentarze 0

Parę górek na szosie. Dalej formy nie ma, ale przeżyłem;) Może jak jeszcze trochę pojeżdżę to gdzieś formę znajdę;)
Dzisiaj najpierw do Czudca i później w górę i szczytem na południe ze zjazdem do Strzyżowa. Stamtąd przez kolejną górkę do Pstrągowej. Następnie przez górkę do Bystrzycy i Iwierzyc. Powrót na spokojnie przez Nockową i Zgłobień.
Pogoda dzisiaj bardzo przyjemna, ale mogłoby być kilka stopni więcej na które liczę jutro:)



Kategoria 50-100km, Szosa