Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 652863 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 91.10km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 70.20km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 2370kcal
  • Podjazdy 1270m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Przemyskie po raz drugi

Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Wycieczka z serii: podróżowanie z Funflem;) tj razem z Piotrkiem podobnie jak tydzień temu wpakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy poznawać nowe tereny. Na dzisiaj wymyśliłem trasę z Birczy gdzie ruszamy z parkingu o godzinie 10. Na rozgrzewkę podjazd pod ukryte lotnisko i później dłuższy dojazd wzdłuż rzeki Wiar do Kalwarii Pacławskiej. Podjeżdżamy asfaltem pod sanktuarium- podjazd jak zawsze miażdży. Pierwszy raz jechałem tam na szosie i pod koniec musiałem już kawałek jechać wężem bo ciężko było przepychać korby. Niema co się dziwić jak nachylenie przekracza miejscami 25%! Na górze łapie nas deszcze akurat gdy jesteśmy na wieży widokowej i chwilę później co przeczekujemy pod sklepem. Tam dowiedzieliśmy się że droga do nie dawna szutrowa została pokryta asfaltem więc decydujemy się na zjazd inną drogą. Jak się okazuje po przejechaniu paruset metrów jest już sucho- tutaj deszcz nie dotarł. Na koniec jeszcze przejazd przez bród na rzecz i kierujemy się w stronę podjazdu do Arłamowa. Początek lajtowy i ciśnie się bez problemu, ale podjazd ciągnie się dość długo. Końcówka już trochę bardziej stroma, ale idzie bezproblemowo, bo w porównaniu do podjazdu na Kalwarię to jest pikuś;) Na górze łapie nas burza, ale chowamy się pod daszkiem obok lądowiska dla helikopterów i chwilę przeczekujemy. Następnie jedziemy pod hotel w Arłamowie i oglądamy cały kompleks. Co prawda piłkarzy nie zobaczyliśmy, ale też w sumie nie nastawiałem się na to, a hotel "zaliczyliśmy" przy okazji.
Zjazd do Kwaszeniny dość wolny, bo cały mokry i woda latała wszędzie na około i chociaż nigdzie nas nie złapał deszcz to na dole i tak byliśmy cali mokrzy..
Jeszcze jedna górka i jesteśmy na drodze do Kuźminy w której to obok cerkwi spotykamy dwóch sakwiarzy z Warszawy. Dojechali pociągiem do Rzeszowa i stamtąd pojechali na trasę po Bieszczadach i pogórzu. Po kilkunastu minutach rozmowy każdy jedzie w swoją stronę. Nas czeka jeszcze jeden podjazd i długi zjazd na którym próbuję gonić auto;) i jesteśmy z powrotem przy aucie.
To była dobra trasa:) Jechałem cały dzień bez rękawiczek żeby wyrównać moją rowerową opaleniznę co przy tym słońcu i temperaturze 28 stopni skończyło się mocno spalonym dłońmi o czym przekonałem się dopiero w domu;)






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa taros
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]