Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:41697.01 km (w terenie 3701.90 km; 8.88%)
Czas w ruchu:1772:51
Średnia prędkość:23.42 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:304756 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:654225 kcal
Liczba aktywności:651
Średnio na aktywność:64.05 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • DST 64.60km
  • Czas 02:43
  • VAVG 23.78km/h
  • VMAX 71.30km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1850kcal
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strzyżów z bratem

Sobota, 7 października 2017 · dodano: 07.10.2017 | Komentarze 0

Trasa z razem z bratem. Bardzo podobna do tej z przed tygodnia tylko, że w drugą stronę. Młody standardowo odstawiał mnie na górkach, ale to wina 15 kilogramowej różnicy w wadze;) Zrobiliśmy parę większych górek. Sam nie wiem co mnie podkusiło, żeby na początek pojechać na Maternówkę od strony Babicy. Te stromizny na początek dały mi nieźle w kość. Ewidentnie brakowało mi przełożeń;) Później mozolna wspinaczka na Żarnową i zjazd do Strzyżowa. Tam zatrzymaliśmy się chwilę z obu stron bunkra, bo brat go jeszcze nie widział i pojechaliśmy na rynek po banany;) Skatowaliśmy podjazd ze Strzyżowa, później przez ładny jesienny las (nawet wyszło tutaj trochę słońca) i szybki zjazd do Nowej Wsi. Na dobitkę jeszcze z Czudca do Niechobrza i do domu.
Znowu wyszło ponad 1000m w pionie, chociaż pogoda bez szału. Dość chłodno, wieje i kilka razy coś zaczynało kropić, ale na szczęście większy deszcz udało się ominąć, chociaż w międzyczasie lało w Boguchwale.
Nawet Młody się zmęczył;)





  • DST 62.60km
  • Czas 02:38
  • VAVG 23.77km/h
  • VMAX 83.90km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1730kcal
  • Podjazdy 1170m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okoliczne "góry"

Niedziela, 1 października 2017 · dodano: 01.10.2017 | Komentarze 0

Pogoda dopisuje, więc trzeba jeszcze coś kręcić. Dzisiaj zaliczyłem kilka z większych podjazdów w okolicy. Na rozgrzewkę podjazd pod krzyż w Niechobrzu lajtowym tempem, ale i tak nogi kręciły jakoś niewyraźnie. Później do Pstrągowej i podjazd na Strzyżów. Trzyma górka na początku dość mocno. Cały czas ponad 10%, dopiero za połową się wypłaszcza i jedzie się po mniejszych zmarszczkach do głównej części zjazdu. Tam można się nieźle rozbujać, ale oczy trzeba mieć dookoła głowy, bo wpada się wzdłuż garaży niemal w środek miasta przy 70 km/h. Przejechałem sobie po kostce koło bunkra i zdecydowałem się na katowanie na podjeździe w Żarnowej. Jakieś 240 m w pionie to zdecydowanie jeden z najwyższych podjazdów w okolicy. No i nachylenie też trzyma długimi odcinkami na mocnym poziomie (średnio dla całej górki to jakieś 8%). Zjazd do Niebylca i do wodopoju, oraz na banana do Marmaxu. Trochę czas zaczął mnie gonić, ale i tak uderzam jeszcze na Zaklikówkę i wspinam się do Sołonki. Na koniec jeszcze podjazd pod Splendor i do domu, bo nogi już się trochę zmęczyły. Ponad 1000 m w pionie zrobione!





  • DST 54.70km
  • Czas 02:06
  • VAVG 26.05km/h
  • VMAX 66.60km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1330kcal
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przechlapany urlop

Niedziela, 24 września 2017 · dodano: 24.09.2017 | Komentarze 0

Tygodniowy urlop szybko minął. Pogoda taka genialna że nigdzie nie udało się pojechać, ani porobić nic ciekawszego. Jedyne co to parę razy skoczyłem na rower przy pogodzie, która raczej nie rozpieszczała. Dzisiaj było tak samo. Od początku w małym deszczyku, który na szczęście minął po około 10 minutach. Pojechałem do przez Kielanówkę do Rzeszowa. W międzyczasie udało się zgadać z bratem, więc pojechałem po niego. Już we dwóch zaczęliśmy się przebijać przez miasto (znowu w deszczyku) i na podjazd na Słocinę. Później jeszcze wspinaczka pod WSIiZ w Kielnarowej i bocznymi drogami na Przylasek. Na koniec koło Splendoru w dół i do domu. Za ciepło się ubrałem i zgrzałem się jak w środku lata;) Tzn że kurtka którą ostatnio kupiłem nadaje się na zdecydowanie niższe temperatury;) Zresztą pogoda mnie dzisiaj oszukała, no zapowiadało się dużo gorzej, a tu nawet zrobiło się odrobinę cieplej. No i całkowicie bezwietrznie.





  • DST 85.80km
  • Czas 03:08
  • VAVG 27.38km/h
  • VMAX 55.10km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1700kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po płaskiemu z bratem

Piątek, 22 września 2017 · dodano: 22.09.2017 | Komentarze 0

Deszcz dzisiaj odpuścił sobie od rana, więc starałem się wykorzystać tą sytuację na rower. Miałem jechać gdzieś w okolice Bonarówki, ale udało się zgadać z bratem i pod niego pojechałem na płaskości. Dawno nie byłem w tych terenach. Na początku trochę kropiło, ale przeszło. Tempo na szczęście nie za mocne, ale z drugiej strony po kilku cięższych jazdach i odpoczynku nogi dzisiaj całkiem fajnie kręciły. Jedyna większa górka to Błędowej Zgłobieńskiej, a reszta płaska. Zahaczyliśmy Bratkowice i Głogów, gdzie zrobiliśmy przerwę przy sklepie. Później w stronę Tajęciny i koło lotniska. Wiszącym mostkiem do Terliczki i bocznymi drogami do Rzeszowa od strony Załęża. W Rzeszowie się rozdzieliliśmy, a ja jeszcze na dokładkę pojechałem sobie przez centrum miasta i drugą stroną Wisłoka do mostu w Zarzeczu. 3 godziny jazdy siadło, więc całkiem spoko. Jedynym mankamentem była pogoda. Niby 15 stopni, ale odczuwalna temperatura zdecydowanie niższa. Na szczęście byłem odpowiednio ubrany, więc jechało się dość przyjemnie:)





  • DST 79.50km
  • Czas 03:05
  • VAVG 25.78km/h
  • VMAX 69.10km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1980kcal
  • Podjazdy 1010m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nowe drogi na Makłuczce

Poniedziałek, 18 września 2017 · dodano: 18.09.2017 | Komentarze 0

Tydzień wolnego w pracy, więc można coś pokręcić. Niestety pogoda na ten tydzień nie wygląda zachęcająco. Szkoda bo miałem ochotę gdzieś połazić..
Dzisiaj miał być najładniejszy dzień, więc chociaż na rowerze mogłem trochę pośmigać. Co prawda pizgało wiatrem i nie było za ciepło, ale słońce rekompensowało te pogodowe niedogodności. Na początek przepaliłem płuca na podjeździe na Przylasek i później już trochę spokojniej. Na zjeździe nawet KOM-a udało się poprawić. Później dalsza część zjazdu do Błażowej i uderzam na podjazd na Makłuczkę. Znałem tą drogę z map, ale jakoś od tej pory nie mogłem się tu wybrać, żeby ją przejechać. Początek lajtowy, ale później robi się stromiej. Zjeżdżam do Nieborowa i przeskakuję po betonowym stromym podjeździe do Hyżnego. Chwila przerwy pod sklepem na picie i banana i uderzam na podjazd na Borówki. Ostatnio powoli sprawdzam różne warianty podjazdów na tą górkę. Ten zaczyna się bardzo spokojnie, ale po połowie zaczynają się ścianki po 15%, ale nie jest zbyt długi. Gorzej było na górze, bo drogą idąca szczytem wiodła idealnie pod wiatr. Dało mi tam trochę popalić. Zjazd do Chmielnika i uderzam na podjazd na Słocinę. Ostatnia górka dzisiaj. Przejeżdżam szczytem, aż do Łanów i zjeżdżam na Białą. Przez uliczki przecinam w stronę Kwiatkowskiego, ale trochę się zamotałem i wyjechałem lekko do tyłu, ale za to po chwili wpadam na brata, który jedzie w przeciwnym kierunku. Miałem jechać przez Rzeszów, ale zawracam i jadę z nim na Budziwój i do Siedlisk. Odprowadza mnie jeszcze do Boguchwały- ja jadę do domu, a on dalej w trasę.
Dobrze się dzisiaj jeździło, górki nawet jakoś wchodziły mimo, że wiatr dawał chwilami mocno popalić. Mam nadzieję że prognozy deszczu na ten tydzień jednak się nie spełnią..;)





  • DST 77.30km
  • Czas 03:04
  • VAVG 25.21km/h
  • VMAX 69.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 2000kcal
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Dynowskie

Niedziela, 10 września 2017 · dodano: 10.09.2017 | Komentarze 0

Wczoraj nie dało rady pójść na rower, ale przynajmniej obejrzałem piękne pożegnanie z zawodową karierą Alberto Contadora. Zwycięsko na tak ciężkiej górze jak Angliru to idealne zakończenie. Będzie go brakować w peletonie, bo nie ma drugiego takiego zawodnika, który bez zbędnych kalkulacji atakowałby, gdy widzi cień szansy. Nikt tak nie rozkręcał wyścigów jak Contador!
Dzisiaj czas już się znalazł, więc postanowiłem pojeździć trochę po górkach. Początek ciężki, bo pod bardzo mocny wiatr. Do tego na rozgrzewkę podjeżdżam od Babicy na Maternówkę- na tej stromiźnie od razy przypomniałem sobie wczorajszy etap na Vuelcie;) Zjazd pod wiatr, tak jak i dojazd do Niebylca. Przez Konieczkową jadę do Domaradza i na tamtejsze serpentyny. Widoki na górze jak zwykle przyjemne. Parę hopek mniejszych lub wiekszych i docieram przez Barycz do Ujazdów. Tam uderzam na zjazd i w końcu zaczyna wiać trochę w plecy. Dojeżdżam do Błażowej i robię przerwę na uzupełnienie bidonu i zjedzenie banana. Teraz już obieram powoli kierunek na dom. Najpierw podjazd do Hermanowej przez Czerwonki, następnie na Przylasek i na górkę w Lubeni. Przejeżdżam szczytem do Splendoru i zjazd w dół. Końcówka już standardowo przez Zarzecze i Lutoryż.
To była przyjemna niedzielna przejażdżka :)





  • DST 65.30km
  • Czas 02:31
  • VAVG 25.95km/h
  • VMAX 76.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1570kcal
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesień nadchodzi

Sobota, 2 września 2017 · dodano: 02.09.2017 | Komentarze 0

Niestety razem z wrześniem przyszła też gorsza pogoda. Dzisiaj tylko 17 stopni i zachmurzone niebo. Mimo wszystko miało nie padać więc pojechałem przed siebie. Na początek dość chłodno, więc podjazd pod Przylasek na rozgrzewkę poszedł dużo sprawniej niż wczoraj. Przebiłem się w stronę Kielnarowej i zjazd do Borku. Wróciłem się do głównej drogi i zacząłem szukanie drogi na Borówki. Pamiętałem że gdzieś od strony Brzezówki były jakieś podjazdy i nawet udało się trafić na właściwą drogę. Już bardzo dawno tędy nie jechałem. Podjazd chwilami nawet był dość sztywny, ale jakoś się jechało. Przejechałem szczytem Borówek i pojechałem na zjazd, który kiedyś był szutrowy, ale z tego co słyszałem już jest na nim asfalt. Nawet jest się gdzie tam rozpędzić, ale jechałem tam pierwszą raz od dawna i wolałem nie szaleć. Jeszcze pod koniec, gdy byłem porządnie rozpędzony to wypadł mi pod koła jakiś kundel.. W drodze do Rzeszowa chciałem odwiedzić kolejną dawno nie jeżdżoną drogę w kierunku Słociny. Na początku się trochę zamotałem i skręciłem nie tam gdzie trzeba, ale w końcu trafiłem na odpowiednią drogę. Na koniec jeszcze przebiłem się przez Rzeszów nad zalew i wzdłuż rzeki i później główną drogą wróciłem do domu. Jeszcze ze 300 m przed blokiem wpadł we mnie gość na rowerze wyjeżdżając z jakiegoś bocznego chodnika. Na szczęście skończyło się bez obrażeń. Po wstępnych oględzinach rower też jest ok.





  • DST 54.60km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 25.01km/h
  • VMAX 83.90km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1330kcal
  • Podjazdy 760m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielna przejażdżka

Niedziela, 27 sierpnia 2017 · dodano: 27.08.2017 | Komentarze 0

Niedzielna przejażdżka emeryckim tempem. Intensywny tydzień w pracy i braki w jeździe w ciągu ostatniego miesiąca, oraz choroba sprowadziły moją formę do poziomu z początku kwietnia;) W związku z tym nie ma czym za bardzo przycisnąć. Pojechałem przed siebie w spokojnym tempie. Na początek na Niechobrz prosto na burzową chmurę i pod wmordewind. Na szczęście zanim dojechałem na górę to chmura już zdążyła się przetoczyć przez to miejsce- tylko w lesie było trochę mokro. Zjazd do Czudca i przez Przedmieście Czudeckie i krótką ściankę przebijam się do Połomii. Bocznymi drogami do Baryczki i podjazd przez Zaklikówkę. Chwilę się ciągnie ten podjazd zwłaszcza jak się nie ma formy;) Zjazd do Sołonki zapowiadał się na szybki, bo akurat zawiewało trochę w plecy, ale koło cmentarza wyjechał jakiś cymbał zmuszając mnie do hamowania. W Straszydlu trafił się kolejny, który na odcinku 30 m zdołał mnie dwa razy zablokować wymuszając pierwszeństwo i zmusić do hamowania- no bo po co komu kierunkowskazy i lusterka.. Ten już usłyszał co o nim myślę. Później chwila przerwy pod sklepem i wspinaczka serpentynami w stronę Hermanowej. Zjazd do Tyczyna, powrót po płaskim i pod wiatr do Boguchwały.



Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 62.30km
  • Czas 02:25
  • VAVG 25.78km/h
  • VMAX 69.10km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1300kcal
  • Podjazdy 610m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Będziemyśl naokoło

Niedziela, 20 sierpnia 2017 · dodano: 20.08.2017 | Komentarze 0

Pojechałem do Będziemyśla po auto po naprawie. Oczywiście dodatkowo pętelka naokoło, trochę po nowych drogach. Było trochę mniejszych góreczek, dwie większe. Forma trochę podupadła przez ostatnie braki w jeździe, ale jakoś to przejechałem. Co prawda większość drogi po wiatr, który skutecznie mnie spowalniał. Do tego jak odbiłem na Ropczyce myśląc że będzie lepiej to wyszła burza i od niej zaczęło wiać prosto w twarz.. Dopiero na ostatnich kilometrach wiatr przestał przeszkadzać.



Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 64.30km
  • Czas 02:32
  • VAVG 25.38km/h
  • VMAX 69.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1370kcal
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez mocy..

Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 30.07.2017 | Komentarze 0

Od tygodnia dokuczają mi dolegliwości związane z zatokami przez wszędobylskie klimatyzacje, ale z drugiej strony wytrzymać w robocie cały dzień bez klimy byłoby ciężko. Teraz jeszcze szykują się niezłe upały.. trzeba przetrwać i się jakoś wyleczyć. To chyba przez to ostatnio nie mam siły na rowerze. Kompletny brak mocy żeby trochę mocniej przycisnąć. Dzisiaj to samo. Wybrałem się rowerem do teściów, ale oczywiście okrężną drogą. Na początek na Czudec po głównej z wiatrem w twarz + brak mocy.. jechało się kiepsko. Wyczołgałem się pod górkę i schłodziłem trochę na zjeździe. Już miałem skrócić trasę do minimum, ale dałem sobie jeszcze jedną szansę i pojechałem jeszcze jedną góreczkę do Zagorzyc. Tam odbiłem na północ i w końcu wiatr trochę zaczął pomagać. Do tego pauza na zimną pepsi i trochę odżyłem. Nogi zaczęły trochę łapać rytm, ale pocisnąć nie było czym. Tak dojechałem do Sędziszowa. Na koniec jeszcze zrobiłem sobie pętlę przez Ropczyce i w końcu dojechałem do Bedziemyśla, gdzie dzisiaj festyn pt. "Święto Pieroga" więc trochę popróbowałem:D
Ciepło dzisiaj było...
Powrót do domu już autem z żoną.



Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam