Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 106726.99 kilometrów w tym 8031.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.72 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 746751 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:36057.58 km (w terenie 2891.60 km; 8.02%)
Czas w ruchu:1594:23
Średnia prędkość:22.17 km/h
Maksymalna prędkość:88.39 km/h
Suma podjazdów:214247 m
Maks. tętno maksymalne:184 (97 %)
Maks. tętno średnie:170 (91 %)
Suma kalorii:446957 kcal
Liczba aktywności:1160
Średnio na aktywność:31.08 km i 1h 24m
Więcej statystyk
  • DST 18.40km
  • Czas 01:00
  • VAVG 18.40km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt Ostre koło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostre na nowo

Środa, 7 września 2011 · dodano: 07.09.2011 | Komentarze 0

Odkurzyłem ostrzaka, przykręciłem mu pedały, napompowałem koła i pojechałem umyć. Przy okazji mała pętelka przez miasto po ścieżkach rowerowych. Oczywiście jeszcze zdążyło mnie trochę zlać zanim wróciłem do domu. Dlatego też wcześniej wróciłem do domu. Ostrzak to jest jednak sprzęt:)




  • DST 42.52km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 19.78km/h
  • VMAX 63.56km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolica z bratem i Mateuszem

Piątek, 2 września 2011 · dodano: 02.09.2011 | Komentarze 0

Lajtowa traska z bratem i Mateuszem. Najpierw pojechaliśmy sobie przez miasto na Zalesie i podjazd serpentynką. Koło nadajnika na Matysówce odbiliśmy w stronę Tyczyna i zjazd wąwozem w dół. Następnie przez Tyczyn i w stronę Hermanowej tylko, że odbiliśmy w bok i na Przylasek wyjechaliśmy w terenie. W Przylasku podczas jazdy pod stromą górkę musiałem stanąć na pedałach i obróciło mi tylnym kołem tak że uderzyłem kolanem w kierownicę i amora- został lekki ślad;) Następnie zjazd jakąś stromizną gdzie bym zaliczył glebę na koleinie, ale się wyratowałem co nie ustrzegło mnie przed wpadnięciem w dziurę kawałek dalej i tam się jednak wyłożyłem:P Kolejne ślady tylko na drugim kolanie;) Później zjazd szutrem ze ściganiem się z bratem, więc prędkość koło 60:D W połowie ręce mnie zaczęły boleć i okazało się, że Bomber jest zablokowany. Pewnie zablokował się gdy w niego uderzyłem kolanem. Tzn, że zjazd zaliczony na blokadzie i dlatego nie wybrało dziury;) do tego nieźle mnie wytrzęsło na połowie zjazdu. Pod drodze jeszcze przygoda Mateusza z kołem. Na koniec na kładkę w Budziwoju i powrót ścieżką rowerową nad zalewem, no i przez miasto standardowo.
Co najważniejsze to że jechało się dzisiaj dużo lepiej niż przez ostatnie dni. Mam nadzieję że ta niemoc w końcu mi przechodzi:)

Aaa i jeszcze zachód słońca.. oglądany z górki w Hermanowej był po prostu genialny! Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo żałowałem, że nie wziąłem aparatu..


Kategoria Z kimś, Tu i tam, 0-50km


  • DST 39.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 63.54km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łany na spokojnie

Czwartek, 1 września 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 0

Rano na uczelnię na konsultacje, a później z Przemkiem na spokojnie pojechaliśmy lasem na Słocinie pod góreczkę, przejazd Łanami i zjazd w Białej. Na koniec standardowo nad zalew i ścieżkami rowerowymi do domu.




  • DST 40.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 16.00km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jedlicze

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 28.08.2011 | Komentarze 2

XC w Jedliczu o Puchar Gminy;) Pierwszy start w życiu. Bardzo nie trafiony wybór formy wyścigu, bo ja do xc kompletnie się nie nadaję;) Ponadto po imprezie, dwóch godzinach snu i z dobierającą się do mnie chorobą. Nie było kompletnie mocy do jazdy co też skończyło się obstawianie tzw. ogona razem z Mateuszem, ale za to co się pośmialiśmy to nasze:P Teraz w końcu czas na odpoczynek i wyciągnięcie wniosków;) Organizm musi się w końcu zregenerować po wyprawach.
Za to gratulacje do mojego brata, który był pierwszy:) ale z kim ja się mam ścigać skoro on dopiero co był dziesiąty na Mistrzostwach Polski;)
W czasie powrotu skoczyliśmy jeszcze przejechać się po kamulcach i korzeniach na Prządkach i do domu. W aucie jakieś choróbsko już całkiem zaczęło mnie rozkładać i wróciłem lekko nieprzytomny;)

Takie tam nakręcone przez Mateusza podczas jazdy:)


Kategoria 0-50km, Tu i tam, Z kimś


  • DST 22.07km
  • Czas 01:03
  • VAVG 21.02km/h
  • VMAX 52.88km/h
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto wieczorową porą

Piątek, 26 sierpnia 2011 · dodano: 27.08.2011 | Komentarze 0

Wieczorne objeżdżanie rzeszowskich ścieżek rowerowych + chwila na grillu nad zalewem + odprowadzenie znajomej.




  • DST 42.25km
  • Czas 01:26
  • VAVG 29.48km/h
  • VMAX 61.16km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do dziadków w ekspresowym tempie

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 20.08.2011 | Komentarze 0

Najpierw na działkę i do babci pod wiatr więc trochę wolniej. Średnia tylko trochę ponad 27. Później do drugiej babci i powrót trochę naokoło, bo przez Siedliska i Budziwój, ale już bez wiatru, więc pocisnąłem mocniej i nadrobiłem trochę średnią. Co prawda spadła jeszcze na koniec przez miasto, ale i tak jest nieźle. Zwłaszcza że wiem że bez problemu mogę pojechać jeszcze szybciej:D Ciekawe jak się będzie cisnąć jak ściągną slicki? Przekonam się za tydzień, bo póki co jeszcze 4 dni w Bieszczadach:P Także reszta wpisów z wyprawy dopiero za kilka dni razem z tymi bieszczadzkimi.


Kategoria 0-50km, Tu i tam


  • DST 40.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 26.67km/h
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam rozruszanie kości

Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 0

Najpierw po mieście w celu załatwienia kilku spraw na komisariacie, w urzędzie miasta i w banku, a po południu do Ani po zdjęcia i powrót w nocy. Droga powrotna mega szybka- średnia gdzieś koło 30. Dystans tak na oko, bo licznik jeszcze nie naprawiony i jechałem bez niego.
Ponadto pierwszy raz od miesiąca jechałem rowerem, który nie waży 40 kg:P na początku aż nie mogłem go opanować, ale jak to teraz przyspiesza:P


Kategoria 0-50km, Tu i tam


  • DST 37.07km
  • Czas 02:22
  • VAVG 15.66km/h
  • VMAX 57.09km/h
  • Podjazdy 942m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Turcji- dzień 24- Zonguldak i koniec!

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · dodano: 20.09.2011 | Komentarze 3

Śpimy do 9 z racji wczorajszej jazdy do późna. Zresztą do końca naszej podróży zostało już niewiele. Ruszamy po 11 i na dobry początek 1,5 km podjazdu z nachyleniem na oko ponad 15%. Na prawdę ciężko było się tam wgramolić z obciążonym rowerem. Na górze miałem średnią prędkość 6,5 km/h :P Po krótkim zjeździe zatrzymujemy się na śniadanie przy sklepie. Tam ludzie okazują nam drogę na Zonguldak zadzierając rękę wysoko do góry. Myślałem że chodzi tylko o to, że będzie pod górkę, ale oni pokazywali, że będzie tak stromo;) I było! Znowu 2 km podjazdu który był jeszcze trochę bardziej stromy niż poprzedni. Prędkość 6 km/h nie przekraczała. Sporo odcinków na pewno przekraczało 20%. Za to na górze genialne widoki na góry i morze jednocześnie. Mimo że jechało się ciągle góra- dół to przy takich widokach jechało się świetnie:) Pokonujemy spory zjazd i wymuszona przerwa. Marcina koło nie wytrzymuje- "fachowa" robota tureckiego specjalisty okazuje się partactwem i kilkanaście km przed końcem trzeba wymieniać szprychę i centrować koło. W końcu udaję się je doprowadzić do jako takiej używalności i kończymy zjazd w okolicach morze. Jeszcze kawałek jazdy wzdłuż niego i jest! Zonguldak zdobyty! Cel naszej podróży osiągnięty. Pamiątkowe zdjęcie pod tablicę z nazwą miasta i wjeżdżamy do niego.
Po wjechaniu do miasta zaczepiają nas Turcy i pytają o akcję. Kończy się to tak, że zapraszają nas na obiad do restauracji:D Poznajemy wielu ich znajomych i cały wieczór i część nocy spędzamy z nimi przed klubokawiarnią:) Dajemy jeszcze krótki wywiad do lokalnej gazety. Jemy z nimi kolację na zakończenie ramazanu i siedzimy do późna w nocy razem z innymi. Nocleg mamy ostatecznie w mieszkaniu u właścicielki restauracji w której siedzieliśmy. Widok z okna na całe miasto w nocy robi wrażenie:)
Tak kończy się nasza droga w tą stronę. Jeszcze tylko powrót, który wcale taki łatwy nie był i nie taki krótki i w czasie którego korzystaliśmy z niemal każdego możliwego sposobu transportowania:P Ale to się jeszcze tu pojawi;)

Mapa:


Zdjęcia:

Widoki w czasie podjazdu © azbest87


Widok z góry- w tle morze © azbest87


To zdjęcie i tak nie oddaje tego jakie w rzeczywistości były nachylenia na górkach © azbest87


Turecki krajobraz © azbest87


Po tureckich drogach © azbest87


Tatkie tam.. z widokiem na Morze Czarne:) © azbest87


Krajobrazy były genialne:) © azbest87


Marcinowy rower © azbest87


Chwila odpoczynku;) © azbest87


Domki na górkach © azbest87


Taka sobie mała panoramka zatoki Morza Czarnego © azbest87


A tak Turcy radzą sobie z budową dróg na tych górkach;) © azbest87


Parasolki © azbest87


Jazda wśród skał © azbest87


Góry wychodzące prosto z morza © azbest87


Zonguldakowe górki © azbest87


I jeszcze kilka fotek z aparatu Marcina:
Zonguldak zdobyty! © azbest87


Turcy którzy nam zgotowali przywitanie i właścicielka restauratcji w której bawiliśmy do późna w nocy © azbest87


Zonguldak nocą © azbest87




  • DST 46.43km
  • Czas 03:00
  • VAVG 15.48km/h
  • VMAX 65.44km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 734m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Turcji- dzień 21- Kradzież :(

Piątek, 5 sierpnia 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 3

Wstajemy o 6:20 i zbieramy się z feralnego parkingu. Ruszamy bez śniadania z myślą, że zrobimy je gdzieś później. Po drodze tylko chwila przerwy na wc przy stacji benzynowej. Zjeżdżamy do miasta Dilovasi i pod sklepem robimy przerwę na jedzenie. Gdy sobie pojedliśmy chciałem pochować resztę rzeczy i zauważam, że nie ma mojego portfel, który zawsze chowam w sakwie na kierownicy. Niestety został skradziony chociaż cały czas siedziałem 3 m od rower:/
W jednej chwili zostałem bez pieniędzy 2000 km od domu. Nie mówiąc o stracie dokumentów takich jak dowód, legitymacja, karty do bankomatu, itp. Na szczęście paszport miałem schowany gdzie indziej, więc przynajmniej miałem jak później przekroczyć granicę.
Ogólnie koło sklepu robi się trochę zamieszania, a właściciel wzywa policję. Ostatecznie jedziemy za policją na komendę. To też łatwe nie było. Nie sądziłem, że górki w mieście mogą mieć takie nachylenie :O Tam było spokojnie ponad 15%, ledwie się wytoczyliśmy na tą górę, a radiowóz musiał na nas czekać co kawałek. Na miejscu zeznania, opisanie podejrzanych gości, którzy kręcili się przy rowerach i prawdopodobnie oni zwinęli portfel i tym podobna zabawa;) Zajmował się nami sam komendant, który jako jedyny mówił po angielsku. Polecił nam również zostać tam parę godzin do ewentualnego wyjaśnienia sytuacji. Dlatego spędzamy w ogrodzie przy komendzie większość dnia przy okazji odsypiając kiepską noc.
No cóż po części sam sobie jestem winny. Dwa dni wcześniej przekładałem pieniądze między portfelami i tak jakoś się stało, że praktycznie wszystkie wylądowały w jednym. Miałem je rozdzielić, ale oczywiście zapomniałem:/
W międzyczasie mieliśmy jeszcze wizję przez lustro weneckie, ale to niestety nie trafiona interwencja policji.
Przez tą akcję kompletnie straciłem humor:/ jednak by dłużej nie siedzieć bezproduktywnie w miejscu postanawiamy po południu ruszyć w dalszą drogę.
Zjazd od komisariatu taki stromy, że chwilami miałem problem z wyhamowaniem roweru, a to normalna droga w mieście!
Droga znowu wiedzie wzdłuż zatoki Morza Marmara. Po obu jej stronach wznoszą się wysokie górki, które tworzą korytarz dla wiatru wijącego bardzo mocno prosto nam w twarz. Jedzie się ciężko.
Dziś postanawiamy rozbić się wcześniej. Trochę popytaliśmy ludzi i jeden z nich prowadzi nas do strzeżonego parku. Rozmawia ze strażnikami i bez problemu możemy zostać do jutra. W międzyczasie poznajemy Jakuba studenta z Ankary, który pracuje w restauracji w parku. Zaprasza nas na kolację razem z innymi pracownikami z racji zakończenia w dniu dzisiejszym ramazanu. Dostajemy dżadżyk, czorwe i baraninę, a na deser arbuza:) Mimo dzisiejszych przygód z kradzieżą wiara w uczynność i gościnność Turków zostaje niezachwiana:) Później trochę wspólnych rozmów i tureckie lody:)
No i jeszcze widok z brzegu na zatokę i oświetlony tankowiec- genialny:)

Trasa:


Zdjęcia:

Z serii: poranny widok z namiotu © azbest87


Statki w zatoce © azbest87


Z panami z komendy © azbest87


Droga którą podążaliśmy w stronę Izmitu © azbest87


Ładne góreczki nam towarzyszyły © azbest87


Marcin z gościem który nam załatwił nocleg i ze strażnikiem z parku © azbest87




  • DST 22.32km
  • Czas 01:08
  • VAVG 19.69km/h
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czas zbierać się do Azji Mniejszej

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 15.07.2011 | Komentarze 5

Ostatnie załatwienia na mieście przed jutrzejszym wyruszeniem w trasę. Ogólnie bardzo zabiegany dzień i trochę komplikacji z rowerem, które mam nadzieję zaraz uda się rozwiązać. Jeszcze przez mega burzę nie mam internetu i muszę wpis z komórki dodawać.
A jutro rano pobudka i jazda pociągiem do Przemyśla skąd wyruszamy z Marcinem w naszą trasę do Azji Mniejszej. Za miesiąc pewnie będę z powrotem:) a do tego czasu- bez odbioru.
Wszystkich chętnych zapraszam do odwiedzin strony zlotowkazakilometr.pl gdzie będziemy starali się w miarę możliwości i dostępu do internetu chociaż pobieżnie relacjonować wyprawę.