Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:37008.85 km (w terenie 238.00 km; 0.64%)
Czas w ruchu:1433:18
Średnia prędkość:25.86 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:367255 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:1026058 kcal
Liczba aktywności:637
Średnio na aktywność:58.28 km i 2h 15m
Więcej statystyk
  • DST 63.30km
  • Czas 02:11
  • VAVG 28.99km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 334m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rakszawa szosowo

Środa, 9 maja 2012 · dodano: 09.05.2012 | Komentarze 1

Chciałem coś więcej dzisiaj pojeździć, ale znowu tak wyszło, że nie mogłem. Udało się chociaż skoczyć na bratowej szosie treningowej na szybką trasę po płaskim. Dawno już nie jeździłem tamtymi terenami. W ogóle rzadko się ostatnimi czasy zapuszczam na płaskości- jednak górki to jest to:D
Wiatr jakiś taki dziwny dzisiaj, różnie mi zawiewał, ale na szczęście nie był na tyle silny by jakoś przeszkadzać:)
Jazda bez licznika, więc kilometry z bikemap a czas ze stopera z komórki:P minus 8 minut przerw które zrobiłem w czasie jazdy na telefon, sklep i stracone na światłach, także w miarę dokładnie;)

Trasa:


Kategoria 50-100km, Tu i tam, Szosa


  • DST 91.40km
  • Czas 04:00
  • VAVG 22.85km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1075m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na szosie w słoneczku

Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 3

Pogoda się w końcu poprawiła, więc trzeba było spalić trochę świątecznych kalorii. Niestety mój rower został w zeszłym tygodniu u dziadków, także musiałem użyczyć któregoś roweru brata. Wziąłem jego szosę treningową. Trochę duża, ale bardzo nie przeszkadzało to, gorzej z ustawieniami pod siebie. Myślałem że jest w miarę ok, ale w czasie jazdy szybko wyszło, że siodło jest za wysoko. Nie miałem kluczy ze sobą, więc nie miałem jak go obniżyć z racji zacisku na imbus. Przez to jechało mi się dość ciężko i niewygodnie. Na następny raz nie popełnię tego samego błędu;)
Do tego przełożenia w tej szosie do najlżejszych nie należą i górki trzeba było pokonywać dość siłowo nawet na najmniejszym przełożeniu, ale dało radę;)

Wybrałem się w okolice Dynowa. Na dobry początek Słocina, Chmielnik i podjazd w Zabratówce. Na szczycie serpentyn w Dylągówce wspaniałe widoki. Góry Słonne widać bez problemu i wydaje mi się, że udało się też dojrzeć Bieszczady- to jeszcze do sprawdzenia;) Podjazd z Dynowa w stronę Lubna i Wesołej jak zwykle trochę się ciągnął, no ale w końcu wychodzi na około 450 m. Na szczycie przerwa na skonsumowanie paru kawałków świątecznych placków;) Spory kawałek przejechałem drogą na Domaradz i odbiłem na północ w stronę Kąkolówki. Fajny zjazd serpentynami w lesie i w końcu wypadam niedaleko Błażowej. Stamtąd już prosto na północ po płaskim i na koniec jeszcze podjazd w Kielnarowej i zjazd przez Matysówkę.

Danych brak, bo jechałem bez licznika. Kilometry z bikemap, a czas grubo zaokrąglony i podany na oko;) Tempo ogólnie bardzo spokojne, ale ile mi dokładnie zeszło to nie mam pojęcia;)

Trasa:


Wziąłem aparat, ale mało zdjęć robiłem, dlatego wrzucam tylko kilka sztuk.

Po wjechaniu serpentynami w Dylągówce © azbest87


Krajobrazy z góry w Dylągówce © azbest87

Ledwie widoczna górka po prawej to Chryszczata:)

Przerwa na kawałek placka © azbest87


Droga do Wesołej © azbest87


Widoczki na pogórze © azbest87




  • DST 38.13km
  • Czas 01:20
  • VAVG 28.60km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szoska

Poniedziałek, 26 marca 2012 · dodano: 26.03.2012 | Komentarze 0

Miałem nie iść na rower, ale jakoś tak wyszło że wziąłem szosę brata i ruszyłem w szybką trasę. Spokojna trasa po płaskim na północ od Rzeszowa. Najpierw na Głogów i kawałek za ciężarówką;) później przez Wysoką Głogowską do Jasionki i powrót główną drogą do Rzeszowa. Wiatr chwilami trochę przeszkadzał, ale ogólnie było spoko;) Tylko pogoda trochę dokucza i mimo ładnego nieba temperatura znacznie niższa niż na weekendzie.

Trasa:


Kategoria 0-50km, Tu i tam, Szosa


  • DST 235.73km
  • Teren 10.00km
  • Czas 09:32
  • VAVG 24.73km/h
  • VMAX 61.85km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 1968m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy rekord dystansu, czyli zwiedzanie Pogórza Przemyskiego i Gór Słonnych

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 8

Co prawda pobity tylko o 5 km, ale jednak sowity dystans został dzisiaj pokonany z niezłą ilością przewyższeń.

Ogólnie trasa i ten wypad wyszedł dość spontanicznie. Od paru dni miałem ochotę na taką długą trasę, ale dopiero w niedziele wieczorem stwierdziłem, że na drugi dzień jadę i jeszcze rano układałem trasę w grubsza:P

Wymieniłem się z bratem rowerami i śmignąłem na szosie pozwiedzać trochę górek. Co prawda w ogóle nie jestem przyzwyczajony do tego roweru co później się dało odczuć (zwłaszcza przez mega niewygodne siodło:P), ale nawet taką trasę udało się pokonać mimo to.

Ogólnie na trasie to nie dystans, ani przewyższenia mnie wymęczyły tylko: po pierwsze wiatr, który dał mi nieźle w kość przez ponad pół trasy, a po drugie odcinki które musiałem pokonać na szosie w terenie- wytrzęsło mnie niemiłosiernie:P
Na szczęście umiem już zachować się na takiej trasie i odpowiednio o siebie zadbać, więc nie miałem po drodze żadnych kryzysów:) Tylko wkradła się trochę monotonia, gdy od Sanoka musiałem jechać bo mega wmordewind, gdzie prędkość nie przekraczał 23 km/h. Ogólnie tempo dostosowane do trasy, więc raczej się oszczędzałem. Zresztą w terenie na szosie nie da się poszaleć, a część z dróg którymi jechałem była tak dziurawa, że miałem prawdziwy rowerowy slalom;)

A co do trasy i przygód w jej czasie to niżej mała (no może nie taka mała:P) relacja.
Na początek postanowiłem sobie zrobić rozgrzewkę, więc pojechałem sobie przez Słocinę do Chmielnika i później w Zabratówce przez górą na serpentyny w Dylągówce, gdzie na górze o mało nie rozjechał mnie samochód (podniósł mi trochę ciśnienie). To dobrze znane mi tereny, więc jakoś to przeleciałem chociaż jechało się dość ciężko. Dopiero po 40 km (przed Dynowem) zacząłem się rozkręcać i jechało się już co raz lepiej:) Droga na Przemyśl jak zawsze fajna, bo zaraz za Sanem znajduje się malowniczy Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego. Na drugą stronę Sanu postanowiłem się przedostać w Krzywczy i uczyniłem to przy pomocy promu z którego były genialne widoki:) Kawałek za promem okazało się, że mam do pokonania parę km drogą, której lata świetności dawno już minęły. Po kilku kilometrach wstrząsów docieram do Olszan na drodze do Przemyśla, gdzie po raz pierwszy się stołuje przy pobliskim sklepie zjadając swój zapas kanapek. Odbijam w boczną drogę na Brylińce mając nadzieję, że przedostanę się do Huwnik. No i nawet się udało tylko, że po drodze musiałem zaliczyć kilkukilometrowy podjazd (około 250 m przewyższenia) leśnym szutrem co na kolarce wcale łatwe nie było. Po dziurach dostaje się na skraj górki z której roztacza się piękny widok między innymi na masyw Suchego Obycza i Kalwarię Pacławską. Stąd kieruje się na Posadę Rybotycką, gdzie znajduje się jeden z celów wyjazdu, czyli cerkiew obronna św. Onufrego. Dalej kieruje się na zachód kompletnie odludnymi terenami- i to mi się podoba:D Uwielbiam tak jeździć. Poruszam się przez kilka wsi, które już nie istnieją, a ich jedynymi śladami są trochę zarośnięte i zdziczałem drzewa owocowe z dawnych sadów. Bardzo klimatyczne miejsca:) W końcu docieram do głównej drogi i kieruje się w stronę Gór Słonnych walcząc z wiatrem i oglądając po drodze kilka cerkwi. W Tyrawie Wołoskiej robię zakupy i zaczynam podjazd na serpentyny prowadzące na Góry Słonne (kolejny cel tego wyjazdu). Podjazd chwilę się ciągnie, ale bez przeszkód docieram na przełęcz (620m) mając wcześniej świetne widoki krajobrazowe. Na szczycie niefortunnie przechylam się podczas zatrzymywania na stronę z której jestem wpięty, więc przy zerowej prędkości kończę z wywrotką w kupie błota;P Sam z siebie się śmiałem, gdy widziałem się w połowie pokrytego błotem:P Zjeżdżam kawałek w dół i robię sobie przerwę przy punkcie widokowym. Widoki stamtąd genialne. Całe Bieszczady było widać jak na dłoni. W końcu ruszam tyłek i delektuje się zjazdem pozostałą częścią serpentyn, które się ciągną na niemal 300 m różnicy wysokości. Od Sanoka znowu zaczyna się męka pod wiatr i dopiero za Lutczą, gdzie wbijam się za koparkę zaczyna jechać się lepiej i wiatr trochę mniej przeszkadza. Jeszcze tylko wizyta u babci na obiadku i do Rzeszowa. Na koniec zahaczyłem Olszynki nad Wisłokiem, bo tam akurat przebywali moi znajomi, dlatego powrót do domu już całkiem późno, a tak to bez problemu wyrobiłbym się za dnia:)

Mapa:


Dla wytrwałych czas na kupę zdjęć:)

Na początek widoczek z serpentyn w Dylągówce © azbest87


Punkt widokowy nad Sanem © azbest87


Przeprawa promowa © azbest87


Płyniemy na drugą stronę © azbest87


Na Pogórzu Przemyskim © azbest87


Mostek na Sanie © azbest87


I widok z mostku © azbest87


Charakterystyczne krajobraz na Pogórzu Przemyskim © azbest87


Tą drogą musiałem przejechać na szosie © azbest87


Do Kalwarii Pacławskiej miałem dość blisko, ale tym razem sobie odpuściłem © azbest87


Z widokiem na szczyt Kopystańki © azbest87


No to sruuu w dół:) © azbest87


Cerkiew obronna w Posadzie Rybotyckiej pw. św. Onufrego © azbest87


Cerkiew w Roztokach © azbest87


Serpentyna w Górach Słonnych widziana z punktu widokowego © azbest87


Widok na Połoniny © azbest87


Moja miejscówka podczas przerwy na żarełko:) © azbest87


Cerkiew w Olchowcach © azbest87




  • DST 135.11km
  • Czas 05:08
  • VAVG 26.32km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1305m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojnie szosowo do Pruchnika

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · dodano: 26.04.2011 | Komentarze 7

Dzisiaj oddałem koło na serwis z racji złamanej szprychy, a chciałem coś więcej pojeździć, więc wziąłem kilometropołykacza, czyli szosę brata.
Początkowo w planach był Jarosław z kolegą, ale plan się zmienił i pojechałem sam troszkę w innym kierunku.
Szybka analiza mapy i padło na Pruchnik. Byłem tam do tej pory raz, ale wtedy byłem tak zmęczony, że nawet mi się nie chciało patrzeć co tam mają.. a mają przy rynku fajne zabytkowe chałupy:)
Od początku jechało mi się ciężko, ale to akurat chyba największa wina wmoredwindu towarzyszącego mi przez 50 km, ale też pewnie czułem trochę w nogach ostatni bardzo aktywny tydzień.
Do Pruchnika jechałem przez Markową i Kańczugę, i chociaż nie było po drodze jakichś wielkich gór to były jednak okropnie mnie wkurzające hopki. I to jedna za drugą. Wyjazd z Kańczugi nawet o nachyleniu 10%, a i inne zbyt łagodne nie były. Chyba jednak wolę turlać się dłużej pod jakiś cięższy podjazd niż tak skakać z jednego na drugi.
W Pruchniku przerwa przy sklepie, gdzie sprzedawała miła Pani o charakterystycznym kresowym- zaciągającym akcencie:)
Dalej ruszam przez górkę w stronę Babic. Na szczycie rozpościerał się genialny widok w stronę Pogórza Przemyskiego, a później czekał mnie bardzo przyjemny zjazd w granicach 60 km/h.
Na dole chwilka na zdjęcie w punkcie widokowym nad Sanem i jazda dalej już dużo przyjemniejsza ponieważ w końcu wiatr zaczyna mi wiać w plecy. W Dubiecku odwiedzam jeszcze tamtejszy zamek zamieniony na hotel. Koło Dynowa jadę jeszcze drogą na Domaradz i zaliczam kolejny spory podjazd. Na szczycie robię przerwę na kanapki:D ze wspaniałym widokiem na południe. Zjazd do Błażowej przez Ujazdy i Folwark, gdzie ładnie wyciągam 67 km/h. Teraz już czeka mnie prosta droga przez Błażową, aż do Kielnarowej, gdzie jeszcze jadę na spory podjazd na Matysówkę, zjazd Słociną i przez miasto do domu.

Na szosie to można łykać km- nawet się zbytnio nie zmęczyłem;) a i pogoda dzisiaj dopisała. Piękne słoneczko bardzo motywowało do jazdy.

Mapa:


Foty:

Droga w stronę Markowej © azbest87


Kańczuga © azbest87


Przez pierwszą połowę trasy towarzyszyły mi takie widoki © azbest87


Kościół w Pruchniku © azbest87


Przykład zabytkowej małomiasteczkowej zabudowy rynku w Pruchniku © azbest87


Widok podczas przedzierania się przez górkę w stronę Babic © azbest87


Kościół w Skopowie © azbest87


San z punktu widokowego w Babicach © azbest87


Zamek- hotel w Dubiecku © azbest87


Zamek w Dubiecku raz jeszcze © azbest87


Kościółek/cerkiew w Dubiecku © azbest87


Takie tam- podczas jazdy w stronę Dynowa © azbest87


Krajobraz na południe z górki za Dynowem © azbest87


Jeszcze trochę górek- muszę sprawdzić co tam widać na horyzoncie © azbest87




  • DST 28.87km
  • Czas 01:31
  • VAVG 19.04km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po zmroku

Środa, 3 listopada 2010 · dodano: 03.11.2010 | Komentarze 2

Seba mnie odciągnął od pisania pracy;) Małe przewietrzenie mózgu nie zaszkodzi nigdy:) Razem z nim i Włochatym uderzyliśmy na małą traskę koło Rzeszowa. Trzeba było jechać asfaltem bo ja akurat miałem do dyspozycji szosę. Wyjazd na górkę w Matysówce i zjazd do Białej, po drodze świetne nocne widoczki na miasto. Zjazd ostry i to nie tylko z powodu 17% nachylenia, ale dlatego że jechałem bez światełek a część drogi idzie przez las (zresztą w polach też nic nie było widać) i kierowałem się tam tylko czerwonymi światełkami z rowerów Seby i Włochatego, bo nawet asfaltu pod sobą nie widziałem;)

Jeszcze 893;)




  • DST 85.73km
  • Czas 03:08
  • VAVG 27.36km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 757m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z wiatrem zmagania..

Poniedziałek, 1 listopada 2010 · dodano: 01.11.2010 | Komentarze 3

Wczoraj cały dzień spędziłem przed kompem próbując napisać coś mądrego;P i jakoś już brakło czasu, a później i chęci na rower. Za to dzisiaj już nie wytrzymałem (choć jeszcze mam dużo do napisania;) i musiałem trochę pojeździć bo inaczej całą tą ładną pogodą stracę na siedzenie w domu. Po powrocie z roweru mogę powiedzieć krótko: tego mi trzeba było:D
Wziąłem szosę brata i ruszyłem na zmagania z wiatrem, a było z czym walczyć. Niektóre odcinki pod wiatr były takie że na stojąco jak chciałem depnąć to się rozpędzałem do 21 km/h o.O, a na podjeździe w Bystrzycy to była istna kumulacja wiatrzyska- ledwie jechałem pod górkę 13 km/h, a po płaskim do 20 się nie mogłem rozpędzić.. Na zjeździe w Pstrągowej tak wiało z boku że czułem jakby mnie ktoś trzymał za ubranie i szarpał z całych sił na boki- trochę mnie nosiło przez to po drodze;) Wiatr w plecy miałem dopiero na jakichś 20 ostatnich kilometrach i trzeba przyznać że jechało się nawet fajnie:P Dojeżdżając do Rzeszowa dogonił mnie jakiś skuterek więc siadłem mu na koło przy prędkości około 45, dojechałem tak do Sikorskiego gdzie depnąłem do 50 i skuterek został w tyle;P
Dobra tyle o rowerze, trzeba się brać za moją radosną twórczość przez duże "tfu" jak mawia jeden z profesorów u mnie na uczelni:P

Aaa.. jeszcze jedna rzecz.. wskoczył 9-ty tysiąc na liczniku w tym roku:D

Trasa:


Ogólnie ani raz się na trasie nie zatrzymałem (przy tylu km to chyba nawet niezły wynik;) to i zdjęć nie ma, dlatego oczywiście dla urozmaicenia bloga znowu coś z serii "Panoramy":)
Z racji że jechałem dzisiaj niedaleko tego miejsca, więc panoram z Pyrówek:)

Panorama z Pyrówek © azbest87




  • DST 56.34km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 25.42km/h
  • VMAX 55.60km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowo do Czudca

Sobota, 30 października 2010 · dodano: 30.10.2010 | Komentarze 1

Przypadkiem usunąłem wpis:/ nie chce mi się pisać teraz tego od nowa. Jak wróci wena to coś naskrobie;)


Teraz tylko zdjęcie z mojej serii "Panoramy".
Coś z terenów gdzie dzisiaj byłem tylko że z tej cieplejszej część roku;)
Ja dzisiaj byłem na górce trochę po prawej;) ale widok miałem niemal taki sam:)

Panorama Czudca z czarnego szlaku © azbest87




  • DST 106.13km
  • Czas 03:30
  • VAVG 30.32km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowo

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 1

Wziąłem szosę brat i pojechałem przed siebie;) trasa sama jakoś się ustaliła w trakcie, a że jechałem na szosie to seteczka poszła gładko;P No może nie tak gładko.. Najpierw wiatr w plecy więc było zasuwanie i po 30 km średnia 35.5:D ale po tym kawałku wiatru już skończył swoje pomaganie na dzisiaj. Najpierw z 20 km z bocznym, później 30 km z wmordewindem- normalnie huragan. Używając sporo siły ledwie mogłem chwilami jechać 25 :O Na koniec jeszcze kolejne 20 km z bocznym po remontowanej drodze co też nie ułatwiało jazdy szosą. Ogólnie ponad 70 km z mało sprzyjającym wiatrem.

Trasa:


No i kolejny tysiączek w tym roku wskoczył na licznik:D
To razem daje ich 8:)


Kategoria >100km, Tu i tam, Szosa


  • DST 65.98km
  • Czas 02:21
  • VAVG 28.08km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Podjazdy 640m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miało być dużo..

Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 13.09.2010 | Komentarze 3

Zaczęło się spoko. Najpierw praktyki, w międzyczasie wychodzące słoneczko i bardzo dobry humor:) Znowu zamieniłem się z bratem rowerami i zaplanowałem sobie dość ambitną trasę ze sporą ilością kilometrów.
Na początku gładko jadę w stronę Tyczyna i kieruje się na serpentyny w Dylągówce. Dość szybko dojeżdżam do Dynowa i kieruje się na południe wzdłuż Sanu. Tu zaczyna się dla mnie nowa droga ponieważ jeździłem tu już ale drugim brzegiem Sanu;) Jedzie się przyjemnie, samopoczucie więcej niż dobre:) Odwiedzam jeszcze po drodze cerkiew w Obarzymiu i kieruje się dalej na południe z zamiarem dojechania do Grabownicy Starzeńskiej i dalej do Brzozowa. Niestety zaskakuje mnie nagle brak powietrza w tylnej oponie. Myślę sobie że na szczęście coś mnie tknęło jak wychodziłem i schowałem do plecaka zestaw naprawczy i pompkę, więc jakoś dam sobie radę:) niestety przeliczyłem się..:/ okazało się że dziur w dętce było co najmniej ze 3.. i po godzinie prób łatania w końcu daję sobie spokój z dętką. Zaczynam się zastanawiać jak tu teraz wrócić do domu, czyli te 65 km! Telefon do domu, ale auto akurat w naprawie:/ już miałem łapać stopa jakiegoś, ale tata dogadał się z dziadkiem że po mnie przyjedzie. Tak więc ruszam powoli z buta w stronę Dynowa ze świadomością że trochę minie zanim przyjedzie odsiecz;) Mimo że wypad nie wypalił i kończy się niespecjalnie to i tak mam dobry humor i idę sobie spokojnie podgwizdując pod nosem;P Do tego miałem trochę czasu na robienie zdjęć;P Zanim przyjechał dziadek (tj. około godziny) zdążyłem przejść z 5 km;P Ciekawe uczcie gdy się idzie z buta w stronę domu i widać drogowskaz: "Dynów 12 km", a od Dynowa jest jeszcze 45 km do Rzeszowa;P
Miało być ze 150 km a skończyło się jak się skończyło;)

Jakieś zdjęcia jutro bo teraz nie chce mi się wrzucać;)

Mapka:


Kilka zaległych zdjęć:

Widok z serpentyn w Dylągówce © azbest87


Jazda wzdłuż Sanu © azbest87


Cerkiew w Obarzymie © azbest87


A tutaj już zdjęcia z części pieszej;) © azbest87


Słońce chowające się za górką fajnie oświetlało drogę z pomiędzy drzew:) © azbest87


Po lasach widać już powoli zbliżającą się jesień © azbest87


Przydrożny kwiatek © azbest87


Przydrożny krzyż © azbest87


Słońce za drzewami © azbest87


Taki tam widoczek przy drodze:) © azbest87