Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102701.43 kilometrów w tym 7993.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707618 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 235.73km
  • Teren 10.00km
  • Czas 09:32
  • VAVG 24.73km/h
  • VMAX 61.85km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 1968m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy rekord dystansu, czyli zwiedzanie Pogórza Przemyskiego i Gór Słonnych

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 8

Co prawda pobity tylko o 5 km, ale jednak sowity dystans został dzisiaj pokonany z niezłą ilością przewyższeń.

Ogólnie trasa i ten wypad wyszedł dość spontanicznie. Od paru dni miałem ochotę na taką długą trasę, ale dopiero w niedziele wieczorem stwierdziłem, że na drugi dzień jadę i jeszcze rano układałem trasę w grubsza:P

Wymieniłem się z bratem rowerami i śmignąłem na szosie pozwiedzać trochę górek. Co prawda w ogóle nie jestem przyzwyczajony do tego roweru co później się dało odczuć (zwłaszcza przez mega niewygodne siodło:P), ale nawet taką trasę udało się pokonać mimo to.

Ogólnie na trasie to nie dystans, ani przewyższenia mnie wymęczyły tylko: po pierwsze wiatr, który dał mi nieźle w kość przez ponad pół trasy, a po drugie odcinki które musiałem pokonać na szosie w terenie- wytrzęsło mnie niemiłosiernie:P
Na szczęście umiem już zachować się na takiej trasie i odpowiednio o siebie zadbać, więc nie miałem po drodze żadnych kryzysów:) Tylko wkradła się trochę monotonia, gdy od Sanoka musiałem jechać bo mega wmordewind, gdzie prędkość nie przekraczał 23 km/h. Ogólnie tempo dostosowane do trasy, więc raczej się oszczędzałem. Zresztą w terenie na szosie nie da się poszaleć, a część z dróg którymi jechałem była tak dziurawa, że miałem prawdziwy rowerowy slalom;)

A co do trasy i przygód w jej czasie to niżej mała (no może nie taka mała:P) relacja.
Na początek postanowiłem sobie zrobić rozgrzewkę, więc pojechałem sobie przez Słocinę do Chmielnika i później w Zabratówce przez górą na serpentyny w Dylągówce, gdzie na górze o mało nie rozjechał mnie samochód (podniósł mi trochę ciśnienie). To dobrze znane mi tereny, więc jakoś to przeleciałem chociaż jechało się dość ciężko. Dopiero po 40 km (przed Dynowem) zacząłem się rozkręcać i jechało się już co raz lepiej:) Droga na Przemyśl jak zawsze fajna, bo zaraz za Sanem znajduje się malowniczy Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego. Na drugą stronę Sanu postanowiłem się przedostać w Krzywczy i uczyniłem to przy pomocy promu z którego były genialne widoki:) Kawałek za promem okazało się, że mam do pokonania parę km drogą, której lata świetności dawno już minęły. Po kilku kilometrach wstrząsów docieram do Olszan na drodze do Przemyśla, gdzie po raz pierwszy się stołuje przy pobliskim sklepie zjadając swój zapas kanapek. Odbijam w boczną drogę na Brylińce mając nadzieję, że przedostanę się do Huwnik. No i nawet się udało tylko, że po drodze musiałem zaliczyć kilkukilometrowy podjazd (około 250 m przewyższenia) leśnym szutrem co na kolarce wcale łatwe nie było. Po dziurach dostaje się na skraj górki z której roztacza się piękny widok między innymi na masyw Suchego Obycza i Kalwarię Pacławską. Stąd kieruje się na Posadę Rybotycką, gdzie znajduje się jeden z celów wyjazdu, czyli cerkiew obronna św. Onufrego. Dalej kieruje się na zachód kompletnie odludnymi terenami- i to mi się podoba:D Uwielbiam tak jeździć. Poruszam się przez kilka wsi, które już nie istnieją, a ich jedynymi śladami są trochę zarośnięte i zdziczałem drzewa owocowe z dawnych sadów. Bardzo klimatyczne miejsca:) W końcu docieram do głównej drogi i kieruje się w stronę Gór Słonnych walcząc z wiatrem i oglądając po drodze kilka cerkwi. W Tyrawie Wołoskiej robię zakupy i zaczynam podjazd na serpentyny prowadzące na Góry Słonne (kolejny cel tego wyjazdu). Podjazd chwilę się ciągnie, ale bez przeszkód docieram na przełęcz (620m) mając wcześniej świetne widoki krajobrazowe. Na szczycie niefortunnie przechylam się podczas zatrzymywania na stronę z której jestem wpięty, więc przy zerowej prędkości kończę z wywrotką w kupie błota;P Sam z siebie się śmiałem, gdy widziałem się w połowie pokrytego błotem:P Zjeżdżam kawałek w dół i robię sobie przerwę przy punkcie widokowym. Widoki stamtąd genialne. Całe Bieszczady było widać jak na dłoni. W końcu ruszam tyłek i delektuje się zjazdem pozostałą częścią serpentyn, które się ciągną na niemal 300 m różnicy wysokości. Od Sanoka znowu zaczyna się męka pod wiatr i dopiero za Lutczą, gdzie wbijam się za koparkę zaczyna jechać się lepiej i wiatr trochę mniej przeszkadza. Jeszcze tylko wizyta u babci na obiadku i do Rzeszowa. Na koniec zahaczyłem Olszynki nad Wisłokiem, bo tam akurat przebywali moi znajomi, dlatego powrót do domu już całkiem późno, a tak to bez problemu wyrobiłbym się za dnia:)

Mapa:


Dla wytrwałych czas na kupę zdjęć:)

Na początek widoczek z serpentyn w Dylągówce © azbest87


Punkt widokowy nad Sanem © azbest87


Przeprawa promowa © azbest87


Płyniemy na drugą stronę © azbest87


Na Pogórzu Przemyskim © azbest87


Mostek na Sanie © azbest87


I widok z mostku © azbest87


Charakterystyczne krajobraz na Pogórzu Przemyskim © azbest87


Tą drogą musiałem przejechać na szosie © azbest87


Do Kalwarii Pacławskiej miałem dość blisko, ale tym razem sobie odpuściłem © azbest87


Z widokiem na szczyt Kopystańki © azbest87


No to sruuu w dół:) © azbest87


Cerkiew obronna w Posadzie Rybotyckiej pw. św. Onufrego © azbest87


Cerkiew w Roztokach © azbest87


Serpentyna w Górach Słonnych widziana z punktu widokowego © azbest87


Widok na Połoniny © azbest87


Moja miejscówka podczas przerwy na żarełko:) © azbest87


Cerkiew w Olchowcach © azbest87





Komentarze
pr0zak
| 22:14 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj Ładny dystans jak na tamte tereny tez w końcu musze w tym roku 200 przekroczyć :)
granicho-bez-4
| 15:31 środa, 29 czerwca 2011 | linkuj Nigdy nie udało mi się zaliczyć przeprawy promowej:) Nie liczę tych w Świnoujściu. Fajnie bić rekordy, zwłaszcza z przewyższeniami. Ja wczoraj miałem płasko.
azbest87
| 09:55 środa, 29 czerwca 2011 | linkuj No niby szosa, ale jednak ponad 9 godzin nogi się musiały kręcić;) Zresztą na slickach na swoim rowerze też bez problemu bym zrobił taki dystans z tą średnią tylko nie chciało mi się opon zmieniać:P (dopiero od lipca zaczynam jazdę na slickach).
Pogoda piękna się trafiła i widoki genialne tylko wiatr niemiły.
Kriss- podobieństwa do Beskidu Niskiego rzeczywiście są, tylko górki trochę mniejsze, zwłaszcza jak się spotyka na odludziach samotne krzyże- uwielbiam taki klimat:) a co do akcji- to jesteśmy po pierwszych publikacjach w lokalnych gazetach, a będą następne. Ponadto nagraliśmy audycję do Radia Rzeszów, a TV Rzeszów prawdopodobnie w przyszłym tygodniu:D także wszystko się kręci tylko po prostu nie jesteśmy w stanie robić wszystkiego na raz:) no i na necie też zaczynamy się pojawiać tu i tam;)
Mrozin- podjazd bardzo fajny zwłaszcza na szosie:P no i widoki później świetne:D a nazwę zaraz poprawię- przepisywałem według mapy i nie wiedziałem że ta cerkiew pod inną miejscowość należy.
Pozdro!
mrozin
| 06:41 środa, 29 czerwca 2011 | linkuj Normalnie głowę mi oderwało jak to przeczytałem! Doskonale znam te tereny i potwierdzam że szutrowy podjazd Brylińce - Gruszowa jest zajebistejszyn;) Na 5. fotce od dołu masz dawną cerkiew a obecnie kościół w Roztokach. A no i ten dystans - istna miazga! pozdrawiam
Kriss | 17:06 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj Traska fajna jak i dystans ponad 200km to już fajna sprawa lecz na szosie to przyjemnośc wiatr wczoraj musiał przeszkadzac solidnie ale itak trafiłeś na dobrą pogode i widocznośc bo lato ostatnio sie "spierdziało" .Pogórze Przemyskie i te wioski przypominają mi Magurski Park Narodowy fajne tereny. Pozdrower i oby więcej takich tras.Ps.co dotej akcji pomocy tej dziewczynce powinniscie sie bardziej wypromować że robicie taką akcje np. Tv rzeszów, Gazety regionalne.
Petroslavrz
| 16:49 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj za dużo teżu... :D
Petroslavrz
| 16:48 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj Szosa czy nie szosa... to i tak prawie cały dzień kręcenia. Takie wypady najlepsze :)
Też udało ci się świetnie wykorzystać pogodę bo przez najbliższe kilka dni ma padać...

Też po lekturze tego wpisu zastanawiam się czy nie wystawić ogłoszenia: "Brata z lekką szosą wypożyczę :P"
miciu22
| 16:22 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj Wszystkie tereny które opisałeś już przejechałem, brawo za dystans, bo wiem, że w tych terenach nie jest łatwo, chociaż szosa trochę ratowała.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciepo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]