Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 108528.27 kilometrów w tym 8031.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 764938 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:37297.63 km (w terenie 238.00 km; 0.64%)
Czas w ruchu:1444:36
Średnia prędkość:25.85 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:370126 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:170 (91 %)
Suma kalorii:1034121 kcal
Liczba aktywności:643
Średnio na aktywność:58.19 km i 2h 14m
Więcej statystyk
  • DST 71.40km
  • Czas 02:42
  • VAVG 26.44km/h
  • VMAX 74.50km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1735kcal
  • Podjazdy 951m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strzyżów

Niedziela, 27 maja 2018 · dodano: 27.05.2018 | Komentarze 0

Jazda przed siebie. Nie miałem konkretnego planu na jazdę, więc trasę wymyślałem na bieżąco. Najpierw wyjechałem na główną drogę i tak dojechałem do Czudca. Po drodze wymyśliłem, że podjadę sobie drogą którą ostatnio pokazał mi brat. Bardzo fajny i malowniczy odcinek. Później wzdłuż lasu i zjazd do Zawadki, a następnie do Strzyżowa. Tam chwila przerwy na małe zakupy. Następnie podjazd na Podsośninę i szczytem, aż do zjazdu na Podzamcze i do Czudca. Na koniec podjazd w stronę Niechobrza i do domu. 
Nogi dzisiaj trochę lepiej kręciły niż wczoraj. Do tego świetna pogoda i zjarane dłonie od słońca, bo jechałem bez rękawiczek. Przynajmniej kolarska opalenizna została tam wyrównana;)


Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 45.20km
  • Czas 01:44
  • VAVG 26.08km/h
  • VMAX 55.10km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 1072kcal
  • Podjazdy 604m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Deszczowa przeprawa

Sobota, 26 maja 2018 · dodano: 26.05.2018 | Komentarze 0

Dzisiaj niestety sobota pracująca, więc zabrałem rower ze sobą. Zaraz po robocie podjechałem sobie autem do Korczyny, szybkie przebieranie i na rozgrzewkę od razu podjazd na Prządki, czyli ponad 200 m w pionie. Pierwsza część szła całkiem spoko, ale im wyżej tym nogi kręciły się co raz gorzej. Objechałem Prządki dookoła przez Czarnorzeki i pojechałem na jedną z moich ulubionych dróg w tych okolicach. Przejazd szczytem z widokami na Beskid Niski- zawsze lubiłem tędy kręcić. Niestety nogi w okropnym stanie. Przez ostatnie dwa tygodnie byłem tylko raz na rowerze w niedzielę, więc ciężko idzie. Do tego wyszła burza i dostałem mega wiatr prosto w twarz. Pojechałem przez Jabłonicę do Zmiennicy zaliczając po drodze podjazd przez Koźliniec. Tak ciężko się jechałem, że już myślałem o skróceniu trasy. Chwilę później druga burza wyszła z drugiej strony i już nie było gdzie uciec. 
W deszcze kolejne pół godziny jazdy. Przemoczyło mnie doszczętnie, a w butach zrobiły się kałuże. Plus był taki, że wiatr ustał, a nogi mimo deszczu w końcu zaczęły się rozkręcać. Powrót w stronię Krosna poszedł całkiem fajnie i dobrym tempem. Szkoda tylko że wszędzie mokro i nawet jak przestało padać to mnie woda z asfaltu zalewała. 
Przyjemna trasa mimo deszczu. Szkoda że nie ma czasu żeby częściej jeździć i później co pójdę na rower to na początku katorga dopóki się nie rozkręcę.




  • DST 57.06km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 27.83km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1195kcal
  • Podjazdy 384m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Młodym

Niedziela, 20 maja 2018 · dodano: 20.05.2018 | Komentarze 0

W planie była jazda z rana, ale jakoś nie mogłem wstać i się zebrać. Ostateczni ruszam koło 9:30 i po paru minutach dzwoni brat. Szybko się dogadujemy i jadę po niego na Baranówkę. Po drodze zaliczam jeszcze podjazd na Kielanówkę, ale z racji że to był ciężki tydzień bez czasu na rower to nogi drewniane. Pod górkę ciężko się jedzie. Z Kubą wyjeżdżamy z Rzeszowa jak na Głogów i Młody narzuca swoje tempo. Takie tempo, że po jednej zmianie mam dość;) Nogi nie chcą się kręcić, a gość mi pod wiatr narzuca prawie 40 km/h. Za mocno jak dla mnie. Później trochę spokojnie i znowu mocniej wzdłuż lotniska. Przebijamy się przez Wisłok pieszą kładką i jedziemy na Rzeszów, bo mnie powoli czas zaczyna gonić. Przez Trzebownisko do miasta i później objazd bocznymi drogami przez Słocinę, Zalesie i Drabiniankę. Nogi powoli zaczynają się rozkręcać, ale trzeba już wracać. 
Z racji ilości dużej ilości obowiązków i mnóstwa pracy, które w ostatnim czasie na mnie spadły wygląda na to, że pod kątem rowerowym to będzie raczej słaby rok. I nic nie zapowiada żeby miało się to zmienić. Zostaje praktycznie tylko weekendowe jeżdżenie i to nie zawsze..




  • DST 103.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 66.20km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 2100kcal
  • Podjazdy 1350m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzdłuż Czarnorzecko-Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego

Niedziela, 13 maja 2018 · dodano: 15.05.2018 | Komentarze 0

W końcu udało się znaleźć czas na jakąś dłuższą trasę. Ostatnia setka padła sporo czasu temu- w lipcu zeszłego roku.
Padło na tereny za Strzyżowem. Chciałem objechać kilka bocznych dróg którymi do tej pory nie miałem okazji się bujać. Początek jazdy wyjątkowo dobry. Jak się okazało później to dlatego że miałem wiatr w plecy na początku;) Pierwsza górka już mnie stanowczo wyhamowała, chociaż na zjeździe do Strzyżowa nawet udało się trochę poszaleć. Ciężko tutaj wykręcić teraz lepszy czas, bo kondycja asfaltu znacznie podupadła i co kawałek można wpaść w niemałe dziury. Strzyżów objeżdżam bocznymi drogami i jadę nimi dalej wzdłuż Czarnorzecko-Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego. Pogada przyjemna, miłe słoneczko, ładne widoczki- jedzie się bardzo przyjemnie. W Wiśniowej przebijam się na drugą stronę Wisłoka i powoli wspinam się przez Pstrągówkę mając obok siebie charakterystyczny szczyt góry Chełm. Przed zjazdem przerwa na banana i kieruję się na Wielopole Skrzyńskie. Kawałek jadę główną w stronę Ropczyc i odbijam na Broniszów. W międzyczasie kończy mi się picie, więc rozglądam się za sklepem. Niestety niedziela niehandlowa i brak czynnego sklepu. Słońce dogrzewa, a na języku robi się sucho. Do tego zapowiada się cały powrót do Boguchwały pod wiatr. Przez brak wody powoli zaczyna mnie odcinać i jedzie się co raz gorzej. Zjeżdżam do Zagorzyc i jeszcze komórka mi się rozładowuje. Jeszcze zdążyłem się nakierować na odpowiednią drogę w stronę domu i zostaje bez nawigacji;) Dojazd do Bystrzycy idzie bardzo mozolnie, bo przez brak picia nogi już nie chcą kręcić, a tu najpierw podjazd 11%, a po nim 14%. Trochę się gubię w okolicach Będzienicy, ale trafiam ostatecznie na właściwą drogę. Zaczyna wychodzi burza i robi się chłodniej. Dzięki temu trochę odżywam i w końcu po prawie godzinie jazdy znajduję sklep w Woli Zgłobieńskiej. W środku ludzi od zatrzęsienia, ale po wystaniu swojego w kolejce udaje się uzupełnić trochę płynów. Samopoczucie trochę się poprawie i i już w trochę lepszym tempie śmigam do domu. Złapał mnie jeszcze lekki deszczyk, ale na szczęście udało się ominąć większe burze.

Dystans i czas przeliczone tak mniej więcej..




  • DST 43.63km
  • Czas 01:39
  • VAVG 26.44km/h
  • VMAX 70.20km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 1092kcal
  • Podjazdy 635m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Będziemyśla ponownie

Sobota, 12 maja 2018 · dodano: 12.05.2018 | Komentarze 0

Skoro świt jazda na działkę, ale autem bo budowa wre;) Za to zabrałem rower ze sobą z myślą, że chociaż popołudniu wrócę sobie na spokojnie do Boguchwały na dwóch kółkach.
Trochę zmęczony ruszam koło 18 na rower. Nogi kręcą jakoś tak niemrawo, lekko brak sił. Pierwsza górka jakoś wchodzi, ale bez szału, druga dłuższa już nieco lepiej jednak dalej bez rewelacji. Na szczycie w Pstrągowej wbijam się na drogę wzdłuż lasu. Od zawsze lubiłem ten odcinek, a teraz z racji, że go wyasfaltowali będzie się tędy przyjemnie śmigać na szosie.
Na koniec jeszcze podjazd z Czudca w stronę Niechobrza i ciśnięcie do Boguchwały przez Mogielnicę.
Tempo lepsze niż odczucia z jazdy. Widocznie noga w nareszcie lekko weszła w sezon, bo udało się ostatnimi czasy trochę więcej pojeździć.


Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 20.51km
  • Czas 00:39
  • VAVG 31.55km/h
  • VMAX 59.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 470kcal
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Boguchwały

Sobota, 5 maja 2018 · dodano: 05.05.2018 | Komentarze 0

Powrót do Boguchwały najszybszą drogą. Krótka trasa i chciałem się wyrobić przed zmrokiem, więc trochę pocisnąłem. Szkoda tylko że już uspokoił się wiatr, bo wiałoby fajnie w plecy. Mimo to średnia zadowalająca, bo udało mi się na tej trasie zejść poniżej 40 minut.


Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 47.15km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 74.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1143kcal
  • Podjazdy 689m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Będziemyśla

Sobota, 5 maja 2018 · dodano: 05.05.2018 | Komentarze 0

Na działeczkę żeby ogarnąć jeszcze parę rzeczy zanim ekipa wejdzie z robotą. Zgadałem się przy okazji z bratem, więc jedziemy we dwóch okrężną drogą. Na początek atakujemy Babią Górę z odcinkiem szutrowym przez las. Szybki zjazd i przez hopkę do Czudca. Później jedziemy w stronę Nowej Wsi. Mieliśmy podjeżdżać prosto drogą, ale brat pokazał mi fajny boczny asfalt. Całkiem fajna dróżka- na pewno dołączy do stałego kanonu lokalnych tras. Wyjeżdżamy niedaleko Pyrówek i jedziemy na zachód, bo też od brata dowiedziałem się że wyasfaltowali całą drogę wzdłuż lasu, która idzie szczytem. Trochę szkoda, bo świetnie się tutaj jeździło na góralu. Zjazd z Pstrągowej na północ. Trochę dzisiaj zawiewało z północy, więc nie jechało się jakoś super. Na koniec jeszcze uderzamy na podjazd z Nockowej w stronę Będziemyśla. Tylko szybki zjazd i jesteśmy praktycznie na miejscu. Ja zostaję, a brat jedzie do domu.




  • DST 70.38km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 28.15km/h
  • VMAX 65.90km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1575kcal
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poprzez wiatr do Łańcuta

Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 02.05.2018 | Komentarze 0

Poranna jazda, bo wystartowałem już kilkanaście minut po 8. Z rana bardzo przyjemna temperatura do jazdy chociaż nogi nie przyzwyczajone kręcić tak wcześnie;)
Wiatrzysko dawało dzisiaj nieźle popalić, a większość miałem z boku albo z przodu. W plecy wiało tylko od Zabratówki do Łańcuta.
Chwilami jak zawiało w twarz to musiałem korby tak przepychać jakbym pod nie byle jaką górkę jechał. 




  • DST 21.24km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 19.91km/h
  • VMAX 55.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 414kcal
  • Podjazdy 270m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z małym brzdącem

Sobota, 28 kwietnia 2018 · dodano: 28.04.2018 | Komentarze 0

Chwila odpoczynku po wcześniejszej jeździe. Zamontowałem fotelik i tym razem jazda z Młodym:)
Pojechaliśmy sobie w stronę Niechobrza, gdzie złapał mnie głód, więc przymusowa przerwa w sklepie, bo nie dało rady jechać.
Szymek przy okazji spałaszował ciastko i przywitał się z całą żulernią pod sklepem;) Następnie bocznymi drogami podjechaliśmy pod krzyż w Niechobrzu- drugi raz dzisiaj zaliczona ta górka. Różnica tylko taka że z Młodym to dobre kilkanaście kilogramów więcej do targania pod górkę. Różnica mocno zauważalna;) Drogę którą jechaliśmy zabezpieczają taśmami, ponieważ jutro ma się tam odbyć Rajd Rzeszowiak. Po zaliczeniu górki został nam tylko zjazd przez Mogielnicę i jeden krótki, ale stromy podjazd do rodziców na działkę. Młody tam trochę poszalał i później już tylko jazda prosto do domu.





  • DST 30.18km
  • Czas 01:06
  • VAVG 27.44km/h
  • VMAX 60.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 681kcal
  • Podjazdy 329m
  • Sprzęt FORT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Będziemyśla

Piątek, 27 kwietnia 2018 · dodano: 27.04.2018 | Komentarze 0

Po pracy do Będziemyśla, bo geodeta dzisiaj działał na działce i trzeba było obejrzeć efekty. Teraz to dopiero się zacznie..
Rano zabrałem ze sobą rower. Żona wzięła auta na ja na dwóch kółkach wróciłem do domu. Tak żeby chociaż z godzinkę pokręcić, bo na tygodniu to posucha i nie ma czasu.
Zaliczyłem dawno nie odwiedzany podjazd w Będziemyślu, a później po hopkach w stronę Boguchwały. Ze dwa- trzy mocniejsze pociągnięcia, ale ogólnie noga dzisiaj nie podawała. Okropnie ciężko się jechało.

No i przebiłem w swojej jeździe 80 000 km. To już niemal tyle co dwa razy dookoła równika:)