Info
Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
Z kimś
Dystans całkowity: | 22234.17 km (w terenie 2120.50 km; 9.54%) |
Czas w ruchu: | 1062:23 |
Średnia prędkość: | 20.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 89.27 km/h |
Suma podjazdów: | 164620 m |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 156 (83 %) |
Suma kalorii: | 199487 kcal |
Liczba aktywności: | 427 |
Średnio na aktywność: | 52.07 km i 2h 35m |
Więcej statystyk |
- DST 62.14km
- Teren 4.00km
- Czas 03:01
- VAVG 20.60km/h
- VMAX 37.70km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Do dziadków i miasto
Środa, 25 sierpnia 2010 · dodano: 25.08.2010 | Komentarze 1
Dzisiaj najpierw po śniadaniu pojechałem do dziadków do Lutoryża, bo miałem im pomóc trochę i tak większość dnia spędziłem na wsi. Przy okazji jak to zawsze u babci najadłem się mega;P aż ciężko się jechało w drodze powrotnej;P
Rano jeszcze czułem skutki wczorajszej gleby i przy pedałowaniu kolano dawało o sobie znać, ale dało się jechać:) no i mogłem już dzisiaj normalnie chodzić;P a gdy wracałem to na tyle już przeszło że ból odczuwałem tylko przy mocniejszej jeździe:) dlatego wieczorem wybrałem się jeszcze pojeździć po mieście razem z Mateuszem, Arturem i Sebastianem:) Standardowa trasa plus objazd Lisiej Góry w ciemnościach;P
- DST 64.07km
- Czas 03:10
- VAVG 20.23km/h
- VMAX 38.90km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Tłuczenie się po mieście..
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · dodano: 23.08.2010 | Komentarze 0
Najpierw samemu po południu jazda po mieście standardowymi trasami i trochę mniej uczęszczanymi. Razem wyszło 40 km. Po prostu miałem ochotę się poplątać byle gdzie..
Jak wróciłem to chwilę później pojechałem jeszcze z Mateuszem- znowu miejski standard;) + kasacja z kilku schodów m.in. tych z kładki nad Wisłokiem;)
Koło rynku spotkaliśmy koleżankę, więc odprowadziliśmy ją jeszcze na dworzec:)
To chyba moja rekordowa ilość kilometrów jaką zrobiłem po mieście jednego dnia;P nie sądziłem że się tyle da;P
Na picasę wrzuciłem parę nowych zdjęć więc chętnych zapraszam.
- DST 41.26km
- Teren 11.00km
- Czas 02:02
- VAVG 20.29km/h
- VMAX 59.50km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Przylasek z Mateuszem
Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 0
Miał być lajt po mieście, a skończyło się na Przylasku.. czyli standard;P Podjazd szutrem i zjazd innym szutrem;) z prędkością 56 km/h :D W lesie jeszcze pojenie przy źródełku ale nie tym przy kapliczce tylko takim ukrytym w lesie- tam nie było kolejki;) Trochę ciepło ale ogólnie przyjemnie się jechało:)
W Rzeszowie jeszcze kasacja ze schodów na kładce:P i wpadnięcie w chłopaka- w sumie to on wszedł we mnie:/ więc nie czuję się winny, bo mijałem go całkiem po trawie za chodnikiem!
- DST 58.28km
- Teren 15.00km
- Czas 02:41
- VAVG 21.72km/h
- VMAX 58.80km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Miasto + wypad z Sebą
Środa, 11 sierpnia 2010 · dodano: 11.08.2010 | Komentarze 4
Najpierw 8 km jazdy po mieście, a dokładnie to skok na uczelnię na Rejtana załatwić jakieś tam sprawy papierkowe;)
Pod wieczór wypad z Sebą. Pojechaliśmy niebieskim szlakiem gminy Boguchwała z małą modyfikacją, czyli zjazdem z Grochowicznej - przyjemna szutrówka przez las z prędkością ~50 :)
Ogólnie spoko jazda choć rozkręciłem się i z chęcią jeszcze bym pojeździł, ale już powoli zaczynało się ściemniać, więc na koniec tylko przejazd przez miasto i do domu.
- DST 25.91km
- Czas 01:05
- VAVG 23.92km/h
- VMAX 46.00km/h
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Miasto
Wtorek, 3 sierpnia 2010 · dodano: 03.08.2010 | Komentarze 0
Kolejny dzień plątania się po mieście. Znowu wyjechałem pod wieczór. Koło zamku spotkałem Artura więc dalej pojechaliśmy razem. Standardowe tereny. Nad zalewem zerwał się wiatr, który wraz chmurami na niebie zapowiadał nadciągającą burzę, ale na szczęście przeszło jakoś bokiem- został tylko denerwujący wiatr.
Tak w ogóle to dzisiaj osiągnąłem taką ilość kilometrów jaką miałem przez cały poprzedni rok;P a tu jeszcze sporo do końca roku;)
- DST 68.15km
- Czas 02:10
- VAVG 31.45km/h
- VMAX 52.30km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 380m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rekordowa średnia
Poniedziałek, 26 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 9
"Przejażdżka" z bratem.
On na szosie, ja na góralu i swoich oponach 2.1 cala z bynajmniej nie szosowym bieżnikiem;P
Większość dnia padało, ale na szczęście po południu przeszło, a że brat nie miał dzisiaj treningu to pojechaliśmy razem. Taka forma sprawdzenia samego siebie:P i to dość hardcorowa;P
Ogólnie to w większości jechałem w tunelu i próbowałem utrzymywać prędkość szosy;) czyli często między 35 a 40;) zresztą po średniej widać że wolno nie było i to na nie takim krótkim dystansie. Ogólnie nawet dawałem jakoś radę choć przy dłuższej jeździe koło 45 km/h lub więcej w końcu wysiadałem;)
Uderzyliśmy na Sędziszów przez Przybyszówkę, Zgłobień i Iwierzyce, a powrót przez Czarną Sędziszowską, Bratkowice i Lipie.
- DST 125.33km
- Teren 2.00km
- Czas 05:20
- VAVG 23.50km/h
- VMAX 73.50km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 1122m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 4- Polańczyk- Rzeszów
Piątek, 23 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 4
Dzień czwarty, ostatni, czyli czas powrotu do Rzeszowa.
Z racji że do domu spora droga to postanowiliśmy wracać najkrótszym wariantem prosto na Rzeszów.
Na początek przejazd przez górkę w Polańczyku- po raz kolejny już na tej wyprawie trzeba było się wspinać pod 9% podjazd. Następnie na chwilę na zaporę w Solinie i dalszy zjazd serpentynami. Ścinamy kawałek jadąc wzdłuż zalewu w Myczkowcach i odwiedzamy tamtejszą zaporę. W końcu lądujemy w Uhercach ?Mineralnych i wspinamy się w stronę Leska mijając po drodze Kamień Leski. Za Leskiem kolejna góra do Zagórza, a stąd prosto do Sanoka gdzie robimy przerwę na jedzenie i małe zwiedzanie plus zdjęcia z wojakiem:D
Z Sanoka uderzamy na Brzozów gdzie robimy kolejną krótką przerwę. Kawałek za Brzozowem Mateusza zauważa na stacji kompresor- większe ciśnienie w oponach pozwala nam łatwiej jechać. Poza tym po wczorajszej mniejszej ilości kilometrów czuję dzisiaj sporą moc:D a i Mateuszowi jedzie się dzisiaj dużo lepiej- pewnie myśl że dom już niedaleko dodawała mu sił:P
Skończyły się wysokie górki więc narzucam wysokie tempo (nawet przy pustym rowerze) jadąc cały czas w granicach 30-35 km/h, a Mateusz korzysta z jazdy w tunelu:) Ewidentnie czułem że się rozkręciłem i mogłem sobie pozwolić na taką jazdę:) Takie tempo trzymam przeszło 30 km przez co średnia jak na wyprawę skacze dość wysoko;P
W międzyczasie podłącza się za nami jakiś rowerzysta chyba ze Strzyżowa. W czasie krótkiej przerwy chwilę ze sobą rozmawiamy. Po drodze oglądamy jeszcze dwa drewniane kościoły w Bliznem i Domaradzu.
Do Rzeszowa docieramy dość szybko- jakieś 2 godziny przed planowanym czasem powrotu;) na koniec jeszcze rundka wzdłuż zalewu i przez miasto i możemy się w końcu podzielić wrażeniami z jazdy ze znajomymi oraz odpocząć po tych 4 dość intensywnych dniach, ale za to jak bardzo udanych:)
Muszę dodać że miałem obawy co do tego jak Mateusz sobie da radę w górach, ale jakoś to wymęczył, choć sam pewnie przyzna że lekkiej przeprawy to mu nie zafundowałem:P ale cóż od dawna mówiłem że łatwo nie będzie i że trzeba się dobrze przygotować kondycyjnie:)
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak obmyślać kolejne trasy i wyprawy, no i kręcić jak najwięcej. Kurcze! Spodobały mi się takie wyprawy!:D
Trasa:
Polańczyk- Myczków- Solina- Bóbrka- Myczkowce- Uherce Mineralne- Glinne- Lesko- Postołów- Zagórz- Zahutyń- Sanok- ZAbłotce- Czerteż- Jurowce- Pakoszówka- Grabownica Starzeńska- Humniska- Brzozów- Stara Wieś- Blizne- Domaradz- Lutcza- Jawornik Niebylecki -Niebylec- Baryczka- Połomia- Wyżne- Babica- Lutoryż- Boguchwała- Zwięczyca- zalew- dom:D
I ostatni dzień widziany z aparatu:)Baza noclegowa
© azbest87Zalew w drodze do Soliny
© azbest87Na zaporze w Solinie
© azbest87Zapora w Myczkowcach
© azbest87Góry Słonne widziane z Sanoka
© azbest87"Słit focia" z wojakiem Szwejkiem ;P
© azbest87Kościół w Bliznem
© azbest879% po raz któryś tam;) a z drugiej strony v-max:D
© azbest87
Mapa poglądowa:
Na dodatek to setna wycieczka w tym roku:D
- DST 60.35km
- Czas 03:02
- VAVG 19.90km/h
- VMAX 63.40km/h
- Podjazdy 985m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 3- Ustrzyki Dolne- Polańczyk
Czwartek, 22 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 0
Tego dnia rano Mateusz dość mocno już czuł nogi, więc z założenia miało być trochę mniej kilometrów. Planowana meta w Polańczyku i zaliczenie małej obwodnicy bieszczadzkiej, a ja w miarę możliwości miałem jeszcze sobie gdzieś skoczyć po okolicy po rozbiciu namiotu na miejscu. Pogoda jednak znowu pokrzyżowała plany.
Zaczęliśmy od zakupów w Biedronce ;) i znowu od samego początku mocno przygrzewało słońce. Następnie skierowaliśmy się na południe. Droga wiodła nas cały czas lekko pod górkę. W ten sposób dotarliśmy do Czarnej drogą, którą jechałem niecały miesiąc temu;) W Czarnej odbiliśmy na zachód kierując się powoli w stronę zalewu Solińskiego. Powoli dlatego że było sporo pod górkę do wysokości troszkę ponad 700m, ale za to na szczycie rozpościerał się ładny widok na góry, po czym czekał nas świetny zjazd na którym prędkość raczej nie spadała poniżej 50:D (tutaj też v-max).
W Polanie przerwa na uzupełnienie zapasów i jazda dalej do Zatoki Czarnego na Zalewie Solińskim. Teraz czekał nas podjazd w miejscowości Chrewt zaczynający się ładnymi serpentynami. Znowu zjazd i kolejny podjazd z odcinkiem o nachyleniu 9%.
W Wołkowyi zaczyna padać deszcz z chmury która swoimi grzmotami dała nam znać o sobie już chwilę temu, ale nie zatrzymujemy się tylko ciśniemy dalej, bo do Polańczyka już nie daleko. Na szczycie górki przestaje padać, ale podczas zjazdu deszcz dopada nas po raz kolejny i gdy zaczyna się podjazd do Polańczyka zaczyna porządnie lać. Ja się nie zatrzymuję tylko jadę prosto do Polańczyka i chowam się pod daszkiem przy straży pożarnej będąc już i tak porządnie zlany. Czekam na Mateusza który schował się wcześniej pod drzewem. Pod daszkiem robimy sobie mały piknik i gdy przestaje padać jedziemy szukać pola namiotowego. W międzyczasie Mateusz jeszcze zalicza glebę przy zerowej prędkości :P – zarzuciło go przy wpinaniu się w spd-a i poleciał nie w tą stronę w którą by chciał ;P
Efekt: uszkodzona klamka tylnego hamulca i wyciek odrobiny płyny, ale na szczęście jak się później okazało hamulec dalej działał sprawnie i pozwolił bezpiecznie wrócić do domu.
Po rozbiciu namiotu znowu zaczyna lać, więc po raz kolejny musimy przeczekać- nici już mojej przejażdżki po okolicy, bo już późno zaczyna się robić. Jeszcze uderzamy z buta do centrum Polańczyka na pizze i po jedzenie na drugi dzień.
Trasa:
Ustrzyki Dolne- Jasień- Jałowe- Hoszów- Zadwórze- Rabe- Żłobek- Czarna- Polana- Wydrne- Chrewt- Sakowczyk- Bukowiec- Wołkowyja- Polańczyk
Fotorelacja:Cerkiew w Hoszowie
© azbest87Wnętrze cerkwi w Rabem
© azbest87Już prawie szczyt:)
© azbest87Widok na szczycie- jakieś 700m
© azbest87A przed chwilą jechaliśmy tam na dole:P
© azbest87Widok na fragment zalewu
© azbest87Zaraz po glebie humor dopisywał;P
© azbest87Zalew Soliński od strony Polańczyka
© azbest87Łódka na zalewie
© azbest87Widok zalewu ze ścieżki do centrum Polańczyka
© azbest87Kolekcja lamp naftowych w pizzerii
© azbest87Przystań w nocy
© azbest87
Mapa poglądowa:
- DST 111.72km
- Teren 10.00km
- Czas 06:02
- VAVG 18.52km/h
- VMAX 57.70km/h
- Podjazdy 1457m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 2- Przemyśl- Ustrzyki Dolne
Środa, 21 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 2
Tego dnia miałem ogólny zarys połowy trasy, a reszta miała wyjść w praniu w zależności od czasu i sił ;) Jak się okazało w całe to ustalanie włączyła się jeszcze pogoda i to ona ostatecznie rozdawała karty przez pół dnia;) Miejsce noclegu też się jakoś samo ustaliło podczas tego dnia który obfitował w różnego rodzaju przygody;) Ale od początku..
Start w Przemyślu i już od początku jazdy zaczyna nam doskwierać gorąco chociaż wyjeżdżamy koło 9.30. Kierujemy się w stronę ukraińskiej granicy główną drogą z miasta i po kilku kilometrach wjeżdżamy na szlak po fortach twierdzy Przemyśl. Pierwszy na naszej drodze pojawia się fort „Borek”- ładnie wykoszona trawka i wszystko przygotowane pod turystów. Ogólnie ciekawie się prezentował, ale następny fort zrobił na mnie dużo większe wrażenie. Był nim Salis Soglio w Siedliskach- trochę zarośnięty, ale to dodaje mu tajemniczości, dużo większy niż poprzedni, z różnymi korytarzami i ciemnymi zaułkami Do tego dochodzi fakt że leży on niemalże na granicy polsko-ukraińskiej - nawet mamy zdjęcie przy pasie granicznym :D a w międzyczasie przyjechała straż graniczna żeby sprawdzić co tam robimy, ale szybko się zmyli;)
Następnie szukamy jeszcze jednego fortu w Jaksmanicach, ale ostatecznie nie udaję się nam go odnaleźć- prawdopodobnie był on w krzakach które mijaliśmy. Niestety okropnie zarośnięte i nie mieliśmy ochoty tam się pchać, ale za to mieliśmy tam świetny widok na Ukrainę i bardzo pozytywne odczucia z tym związane:)
Po odcinku związanym z fortami ruszamy na południe i po chwili okazuje się że w przednim kole mam co raz mniej powietrza, jednak schodzi ono bardzo wolno, więc póki co postanawiam je dopompować i jechać dalej ponieważ w pobliżu nie ma nawet odrobiny cienia, a słońce grzeje dość mocno. Teraz czekają nas małe problemy ze szlakami, które jak się okazuje inaczej idą w rzeczywistości niż na mapie, ale w końcu udaję się nam trafić do Fredropola przy pomocy miejscowej ludności- między innymi pomocnych panów z pod sklepu :P
Dalej jazda na południe i zaczynają się coraz większe górki, a i słońce daje nam niezły wycisk. Na większym podjeździe jestem pierwszy na górze więc postanawiam przewagę czasową wykorzystać na łatanie dętki (po jakichś 15 km z dziurą;). Wcześniej jeszcze wyprzedzam jakąś parę na rowerach tak samo obładowanych jak nasze, którzy proponują mi pomoc. W ogóle sporo takich ludzi spotkaliśmy na trasie. To zawsze jest miłe spotkać innego rowerowego wędrowca gdzieś w dzikich odstępach:)
Po szybkim zjeździe z góry kierujemy się na Kalwarię Pacławską. Tutaj czeka nas jeden z najtrudniejszych podjazdów- 2 km i 200m przewyższenia, ale mimo obciążenia wyjeżdżamy na górę. Trochę czasu spędzamy przy klasztorze i dalej mamy w planach przejechać niebieskim szlakiem przez Połoninki Kalwaryjskie na Suchy Obycz. Jednak zanim jeszcze docieramy na pierwszą Połoninkę gubimy szlak i nad nami pojawia się złowrogo wyglądająca niemalże czarna chmura. To nakłania nas do zawrócenia w stronę Kalwarii. Tracimy sporo czasu, a deszczu nie ma. W końcu jednak decydujemy się jechać dalej, ale inną drogą. Zjeżdżamy asfaltem i dopada nas deszcz. Chcemy przeczekać na przystanku i znowu tracimy czas co później będzie miało swoje skutki. W końcu ubieramy kurtki przeciwdeszczowe (po nałożeniu ich również na plecaki wyglądamy jak żółwie;P), zabezpieczamy bagaż i jedziemy w stronę Arłamowa, na szczyt obok Suchego Obycza. 9 km pod górę w deszczu, który przestaje padać dopiero na szczycie, a przechodzące chmury robią na niebie ciekawe widowisko. Godzina już dość późna, bo po 18 (dlatego odpuszczamy sobie podjazd pod ośrodek w Arłamowie), ale postanawiamy dotrzeć na nocleg do Ustrzyk Dolnych.
Jedziemy drogą na Krościenko gdzie znowu towarzyszą nam wspaniałe widoki gór przykrytych chmurami i mgłami- wspaniale to wyglądało. Stamtąd do Ustrzyk przy powoli zachodzącym słońcu. Zachód słońca przeszedł moje najśmielsze estetyczne oczekiwania- po prostu genialny:)
Do Ustrzyk docieramy już po zmroku. Przemoknięci nie myślimy nawet o rozbijaniu namiotu. Od brata Mateusza dostajemy numer telefonu do schroniska młodzieżowego. Dzwonię i dowiaduję się że gości przyjmują do 21, a jest 20.48 :O tak więc szybko przebijamy się przez miasto, szukając odpowiedniej ulicy i do schroniska docieramy 2 minuty przed czasem :P Teraz po 12 godzinach możemy spokojnie odpocząć i wziąć ciepły prysznic:)
Ten dzień był bardzo intensywny i jednocześnie trudny z racji panujących warunków (najpierw upały, później deszcz), do tego szereg różnych przygód na trasie i wyścig z czasem przez pół dnia;) Mimo wszystko, albo może właśnie dzięki temu zapamiętam go bardzo dobrze i jak najbardziej pozytywnie:)
Ale się rozpisałem:P chwilowa wena, ale w sumie było co opisywać.
Trasa:
Przemyśl- Siedliska- Jaksmanice- Łuczyce- Nehrybka- Hermanowice- Darowice- Fredropol- Aksmanice- Huwniki- Kalwaria Pacławska- Huwniki- Makowa- Arłamów- Kwaszenina- Jureczkowa- Liskowate- Krościenko- Brzegi Dolne- Ustrzyki Dolne
Była spora ilość tekstu to teraz solidna porcja zdjęć:)Fort Borek
© azbest87Na granicy z Ukrainą
© azbest87Fort Salis Soglio
© azbest87Salis Soglio od góry
© azbest87Kapliczka przy drodze
© azbest87Widok na Ukrainę
© azbest87Po prostu pola;)
© azbest87Przeprawa przez rzeczkę
© azbest87Kościół zdaję się że w Darowicach
© azbest87Cerkiew we Fredropolu
© azbest87Chwila "odpoczynku" :P
© azbest87Latał sobie latał i siadł Mateuszowi na kierownicy:)
© azbest87W połowie podjazdu na Kalwarię przy cudowny źródełku
© azbest87Kościół franciszkanów w Kalwarii Pacławskiej
© azbest87Boczny ołtarz w kościele
© azbest87Krajobrazy w Kalwarii
© azbest87Ta chmura nas dopadła
© azbest87Mandżocha- jedna z Połoninek Kalwaryjskich
© azbest87Krajobrazy w Kalwarii raz jeszcze + trochę chmur;)
© azbest87Jazda na żółwia :P
© azbest87Na szczycie w Arłamowie- w końcu chmury przechodzą
© azbest87Wjazd do ośrodka w Arłamowie
© azbest87Chmury po burzy
© azbest87Mgły na górkach
© azbest87Zachód słońca- na żywo wyglądał jeszcze lepiej:)
© azbest87
Mapa poglądowa:
- DST 122.88km
- Teren 6.00km
- Czas 05:55
- VAVG 20.77km/h
- VMAX 75.00km/h
- Podjazdy 1306m
- Sprzęt GieTek;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie i Bieszczady- Dzień 1- Rzeszów- Przemyśl
Wtorek, 20 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 6
Nie tracąc czas wybrałem się na kolejną wyprawę rowerową podczas tych wakacji, którą miałem w planach już podczas poprzedniego wyjazdu. Tym razem jednak podczas kręcenia miałem towarzystwo w osobie Mateusza, który postanowił zmierzyć się z górami (wtedy jeszcze nie wiedział co go czeka :P), a ja go obiecałem po tych górkach oprowadzić;)
W poniedziałek pakowanie i po 8 rano wyjazd z pod bloku. Przez miasto towarzyszył nam jeszcze mój brat, który akurat zrobił sobie przebieżkę przed treningiem ;P
Na rozgrzewkę i żeby sprawdzić jak się jedzie z bagażem uderzyliśmy na podjazd przez Słocinę, a dalej przez Błażową do Dynowa. Tutaj wjeżdżamy w pierwszy cel naszej wyprawy, czyli Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego. Początkowo jakieś 6 km podjazdu, ale na szczęście o małym nachyleniu (docieramy w okolice Wybrzeża :P). Odbijamy w stronę Piątkowej terenami raczej dalekimi od cywilizacji;) żeby zwiedzić malowniczo położoną cerkiew św. Dymitra w Piątkowej- zaraz przed nią przejazd przez bród na rzeczce. W końcu znowu wracamy w okolice Sanu, gdzie uzupełniam zapasy picia, Mateusz chciał to zrobić w następnym sklepie i to był błąd, bo jak się później okazało następne dwa sklepy akurat miały przerwę (o godzinie 13!) i trzeba było tak jechać dobre 30 km po górkach w upale zanim znaleźliśmy normalnie działający sklep. W międzyczasie czekał nas jeszcze spory podjazd o nachyleniu 9%, ale za to na górze roztaczały się piękne widoki. Następnie zjazd serpentynami i zaraz po tym podjazd kolejnymi jeszcze większymi ;P Trochę po górkach i najszybszy zjazd podczas tego wyjazdu (patrz: v-max :P)
Uderzamy do Krasiczyna oglądnąć zamek i trochę odpocząć, a stąd już rzut beretem do Przemyśla gdzie mieliśmy w planach pierwszy nocleg. Jak się okazało w Przemyślu nie ma już pola namiotowego, które jest zaznaczone niemalże w każdym przewodniku i na każdej mapie;) dlatego ostatecznie lądujemy w schronisku młodzieżowym „Matecznik”.
W pokoju z nami jak się okazuje śpi Pan, który właśnie przyjechał tam rowerem z Gdańska wzdłuż wschodniej granicy mając za sobą już dwa tygodnie drogi. Trochę rozmawiamy o tym i tamtym, słuchamy przygód z różnorakich wypraw po całej Europie i Azji, po czym ruszamy na nogach połazić po starym mieście w Przemyślu. Do tego wszystkiego jeszcze piwko pod parasolkami dla uczczenia urodzin Mateusza, który je obchodził właśnie w ten dzień, dlatego też Wszystkiego Najlepszego!! :D
Pierwszy dzień poszedł (chyba powinienem użyć słowa: przejechał :P) dość sprawnie choć górki i gorąco dały nam trochę popalić, ale i tak jestem bardzo zadowolony z całej trasy i postawy Mateusza dla którego dzisiejszy dystans był poprawieniem rekordu życiowego i to w nie byle jakich warunkach.
Trasa:
Rzeszów- Słocina- Chmielnik- Kielnarowa- Borek Nowy- Błażowa- Piątkowa- Harta- Bachórz- Dynów- Bartkówka- Dąbrówka Starzeńska- Zohatyń- Piątkowa- Tarnawka- Iskań- Brzuska- Huta Brzuska- Boguszówka- Cisowa- Olszany- Śliwnica- Krasiczyn- Dybawka- Prałkowce- Przemyśl
Bez zdjęć jak na każdej wyprawie oczywiście nie mogło się obyć, tak więc teraz czas na fotorelację:) z racji że ja robiłem zdjęcia więc w większości jest na nich Mateusz, a ja pojawiam się gościnnie;PTuż przed wyjazdem
© azbest87Krzyż gdzieś między Piątkową a Zohatyniem
© azbest87Przeprawa w Piątkowej przed cerkwią
© azbest87Cerkiew św. Dymitra w Piątkowej
© azbest87I cerkiew od drugiej strony
© azbest87Mateusz w trasie:)
© azbest879% -lekko nie było
© azbest87Krajobrazy po drodze
© azbest87Przerwa na żareło:P
© azbest87Widoki na Pogórzu Przemyskim
© azbest87Pogórze Przemyskie jeszcze raz
© azbest87Krasiczyn 1
© azbest87Krasiczyn 2 + ja;P
© azbest87Krasiczyn 3
© azbest87Krasiczyn 4
© azbest87Krasiczyn 5
© azbest87Muzeum Dzwonów i Fajek w Przemyślu
© azbest87Kościół franciszkanów w Przemyślu
© azbest87Kościół reformatów
© azbest87Odpoczynek na rynku w Przemyślu :P
© azbest87Przemyśl w nocy
© azbest87
Mapa poglądowa
P.S. Ładne dziewczyny są w Przemyślu ;P