Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 118.99km
  • Teren 14.00km
  • Czas 05:40
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 54.20km/h
  • Podjazdy 994m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry podkarpacia- Dzień 1- Rzeszów- Lesko

Wtorek, 29 czerwca 2010 · dodano: 04.07.2010 | Komentarze 6

Najpierw kilka słów tytułem wstępu;)
Na rowerze jeżdżę już kilka lat. Na trasach mniejszych i trochę większych, ale zawsze były to wycieczki jednodniowe. Zawsze jednak w głowie siedziały pomysły na jakieś dłuższe wypady, mimo tego nigdy jakoś nie mogłem się zebrać żeby wyruszyć rowerem na kilkudniowe zdobywanie nowych terenów. No ale! na wszystko przychodzi swój czas:) tak więc przyszedł i mój na pierwszą dalszą wyprawę rowerową:D
Można by powiedzieć że od razu rzuciłem się na głęboką wodę ponieważ zamiast zaczynać od np. dwudniowych wycieczek zdecydowałem się na 5 dni kręcenia w trudnym górskim terenie. Mimo tego wiedziałem że dam radę i że jestem dobrze przygotowany żeby stawić czoła tym wszystkim podjazdom, które czekają mnie na drodze.
Plan był prosty: start i meta w Rzeszowie, objazd gór znajdujących się na południu województwa i minimum 100 km każdego dnia wyprawy. I tak jak mam w zwyczaju- jak postanowiłem tak zrobiłem:D Nie mało pomogła w tym wspaniała pogoda, która pozwalała bez większych problemów pokonywać zamierzone trasy. Czasem mógł doskwierać upał, ale mi to nie przeszkadzało, ani to że słońce mnie niemal usmażyło- teraz mam opaleniznę na ciemny brąz;P
Ale koniec tego ględzenia czas przejść do meritum, czyli do opisów poszczególnych dni:)


Pierwszego dnia w połowie trasy postanowili mi towarzyszyć Mateusz i Artur. Dla nich miał to być jednocześnie atak na pobicie swoich rekordów w dziennym dystansie (udało im się;).
Tak więc zbiórka o 8.45 chwila ostatnich przygotowań (prawie zapomniałem kasku, rękawiczek i zapięcia:P) i ruszam punkt 9 z pod bloku.
Pogoda zapowiada się bardzo dobra, zresztą taką miałem ją podczas całego wyjazdu:D
Pierwsze kilometry przez miasto i następna godzina jazdy jak na moje obciążenie jedziemy dość szybkim tempem ponieważ średnia dochodzi do 25 o.O Prowadził Mateusz, a ja próbowałem się chować za nim ponieważ wiedziałem że przede mną jeszcze sporo kilometrów. Szybko docieramy to pierwszego poważnego podjazdu w Dylągówce. Tamtejsze serpentyny mimo obciążenia idą mi jednak dość dobrze co pozytywnie rokuje przed górami:D Do Dynowa już szybko i gładko, kupujemy jakieś żarcie i kawałek za miastem robimy przerwę na popas nad Sanem;P Od tej pory aż do finiszu tego dnia w Lesku ta rzeka jest moim szlakiem:) Jakieś 10 km za Dynowem docieramy na bardzo fajny mostek linowy na którym żegnam Mateusza i Artura. Dalej w trasę ruszam już sam, a chłopaki drugim brzegiem wracają do Rzeszowa.
Najbliższy mój cel to Ulucz i tamtejsza cerkiew- jeden z najstarszych drewnianych obiektów tego typu w Polsce. Najpierw trzeba było się pod nią wspiąć co prawda po dość stromej górce, ale było warto:) Ogólnie bardzo ciekawe i klimatyczne miejsce. Kolejno jadę przez Hłomczę (zabytkowy kościół), Mrzygłód (zabytkowa małomiasteczkowa zabudowa ryneczku- mi jakoś nie bardzo się podobała;) do Sanoka. tutaj czas na przerwę i uzupełnienie zapasów. Zwiedzam okolice zamku, rynku i głównych ulic (więcej-> patrz zdjęcia;P) Postanawiam opuścić Zagórz na rzecz przejazdu skrajem Parku Krajobrazowego "Gór Słonnych" i zwiedzenie ruin Sobień w rezerwacie o takiej samej nazwie. Fajnie miejsce ze świetnym widokiem, ale niestety trafiam akurat na całą wycieczkę autokarową i młodą parę robiącą sobie tam zdjęcia;) dlatego ciężko było sobie spokojnie jakieś zdjęcia zrobić. Do Leska docieram w dobrym czasie, bo już po 17. Mogę spokojnie znaleźć polecone przez koleżankę miejsce, rozbić namiot i coś przekąsić:) Po czym ruszam z aparatem w teren:) Koleżanka ze studiów która jest z Leska oprowadza mnie po cały mieście:) W tym miejscu podziękowania dla Bożeny!:) W nocy przy użyciu latarki i stosu map które miałem ze sobą wyznaczam sobie trasę na drugi dzień i padam zmęczony (choć w sumie nawet nie tak bardzo;P) w namiocie. Tak kończy się dzień pierwszy:)

Trasa:
Rzeszów- Biała- Tyczyn- Kielnarowa- Stary Borek- Brzezówka- Hyżne- Dylągówka- Szklary- Bachórz- Dynów- Bartkówka- Dąbrówka Starzeńska- Wołodź- Jabłonica Ruska- Ulucz- Dobra- Hłomcza- Mrzygłód- Dębna- Międzybrodzie- Trepcza- Sanok- Olchowce- Bykowce- Załóż- Rezerwat Góra Sobień- Manasterzec- Łukawica- Lesko

Opis był mega, teraz czas na mega fotorelację:) bo zdjęć w całej podróży zrobiłem mnóstwo:)

Zaczynam! -przed blokiem © azbest87


Te górki na mnie czekają:D © azbest87


Figura przy kościele w Dynowie © azbest87


Gdzie tu dalej jechać?;) © azbest87


W czasie przerwy za Dynowem- ostatnie kilometry w towarzystwie © azbest87


Ruiny zamku Kmitów w Dąbrówce Starzeńskiej © azbest87


Mateusz na przejeździe przez bród © azbest87


Mostek linowy na Sanie- kilkadziesiąt metrów. © azbest87


Teraz kazdy w swoją stronę © azbest87


Zapomniany kościółek bodajże w Wołodzi © azbest87


Aleja gdzieś w drodze © azbest87


Kapliczka przed górką w Uluczu © azbest87


Pod cerkwią w Uluczu © azbest87


Brama przed kościołem w Hłomczy © azbest87


Zamek w Sanoku © azbest87


Widok z pod zamku © azbest87


Dobry Wojak Szwejk w Sanoku © azbest87


Na rynku w Sanoku © azbest87


Na ruinach zamku Sobień i widok z góry © azbest87


Zamek w Lesku © azbest87


Kościół w Lesku © azbest87


Leska synagoga © azbest87


Kirkut w Lesku © azbest87


Zachodzik nad Leskiem © azbest87


Nocleg numer 1 :) © azbest87


Mapka poglądowa (trasa w przybliżeniu)

Wpisy z następnych dni będą się pojawiać sukcesywnie;P

Dzień 2
Dzień 3
Dzień 4
Dzień 5





Komentarze
mrozin
| 12:26 wtorek, 6 lipca 2010 | linkuj Cerkiew w Uluczu robi wrażenie. Jak byłem tam w czerwcu obsiadła mnie masa komarów i innego paskudztwa, złapałem oddech, dwie foty i na dół ;)
azbest87
| 07:49 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Miciu tak myślałem, ale pewny nie byłem;)
Czego się bać w namiocie?;P przynajmniej miałem dużo miejsca dla siebie:D
Kolejne wpisy w opracowaniu:)
Pozdro dla wszystkich zaglądających!:)
kundello21
| 07:29 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Super:) Nie bałeś sie sam w namiocie?:D
Tez planuje takie coś, ale w 4 osoby.
Dystanse pewnie jeszcze lepsze... czekamy na kolejne relacje:)
miciu22
| 07:26 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj W Wołodzi to nie Kościół, a kaplica cmentarna :D No, no, zapowiada się ciekawie.
vanhelsing
| 06:38 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj :) Nie ma to jak wypady na parę dni, wtedy dopiero można poczuć, że się żyje na rowerze :D
bubu
| 22:17 niedziela, 4 lipca 2010 | linkuj no! I na to caly czas czekalem;)
chcialem poczytac i poogladac:)
gratuluje udanego wypadu, oby nastepny byl taki sam:D
super zdjecia
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa erwow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]