Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:41697.01 km (w terenie 3701.90 km; 8.88%)
Czas w ruchu:1772:51
Średnia prędkość:23.42 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:304756 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:654225 kcal
Liczba aktywności:651
Średnio na aktywność:64.05 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • DST 57.36km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 15.64km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt GieTek;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po górkach z Anią

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 20.05.2013 | Komentarze 0

Zaplanowana niedzielna przejażdżka wyszła nam dość sowitych rozmiarów:) i do tego ładnych parę górek z którymi Ania dzielnie sobie poradziła.
Najpierw do Błędowej Zgłobieńskiej odwiedzić babcię Ani, później podjeżdżamy na górkę w Będziemyślu i zjeżdżamy gdzieś do Nockowej. Przez kolejna góreczkę do Woli Zgłobieńskiej z przygodą po drodze po której będzie konieczne centrowanie tylne koła w rowerze Ani;)
Podjazd w stronę krzyża w Niechobrzu, ale postanawiamy pojechać trochę naokoło i wyjeżdżamy w Wielkim Lesie Czudeckim. Stamtąd szczytem i przez las pod krzyż w Niechobrzu gdzie akurat jest start raju samochodów zabytkowych:) Jeszcze tylko zjazd lasem do Lutoryża i do moich dziadków, których niestety nie zastaję w domu, tak więc na koniec już tylko bocznymi drogami do Rzeszowa.
Słońce spiekło nas dzisiaj dość mocno przez co pojawiły się ślady rowerowej opalenizny;)


Kategoria 50-100km, Z kimś


  • DST 55.76km
  • Teren 11.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 16.16km/h
  • VMAX 51.52km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 770m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Cergową

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 01.05.2013 | Komentarze 1

Dzisiaj większość dnia miałem wolne, więc w końcu mogłem zaplanować jakąś sensowną trasę. Tylko pogoda mogła mi pokrzyżować plany. Co prawda w tym elemencie szału nie było, ale obyło się bez deszczu, więc już spoko.

Najpierw ruszyłem w drogę trasą wczorajszego powrotu, czyli przez Głowienkę i Wrocankę do Rogów. Tam obejrzałem drewniany kościół i pojechałem dalej do Lubatowej- cały czas pod górkę. Stamtąd postanowiłem zaatakować Cergową:) Uderzam na czerwony szlak i.. od razu go gubię:P wspinam się powoli polną drogą i zajeżdżam kawałek za daleko bo już zaczynał się zjazd z drugiej strony. Tak więc cofnąłem się i skręcam w leśną drogą, która wychodzi prosto na wycinkę. Na szczęści kawałek dalej udaje się odpowiednio skręcić i trafiam z powrotem na szlak. Mijam nawet jakichś turystów schodzących już z Cergowej. Tutaj zaczyna się niezły kawałek i trzeba wypchać rower na w stronę szczytu Cergowej. Na górze już jedzie się w miarę swobodnie z wyjątkiem jednego, czy dwóch stromych kawałków. Bardzo przyjemną dróżką idącą szczytem docieram na najwyższy punkt z krzyżem, gdzie robię chwilę przerwy i zjadam moje śladowe zapasy.
Zjazd to niezła zabawa na stromym zboczu po kamieniach i korzeniach z nachyleniem często przekraczającym 20% :D Hamulce chyba mi się tam trochę zagrzały;)
Na zjeździe oczywiście mijam skręt w stronę Dukli i tym sposobem zaliczam przejazd całą Cergową ze wschodu na zachód. Na końcu już wąską ścieżką przy której trafiam na dwie małe jaskinie, ale odpuściłem sobie ich przeszukiwanie;)
Dalej to już mozolny powrót drogą najpierw do Dukli, a później bocznymi drogami do Krosna z zaliczeniem jeszcze po drodze kościółka ze szlaku architektury drewnianej w Wietrznie.
Ostatnie 15 km to jazda już na oparach. Byłem mega głodny i przez ten ostatni kawałek myślałem już tylko o jedzeniu;)

Dzisiaj też był czas żeby zabrać aparat i popstrykać trochę fotek w czasie jazdy, chociaż pogoda średnio nadawała się do pstrykania krajobrazów.



Z widokiem na wiatraki © azbest87


Takie tam górki po drodze © azbest87


Kościół w Rogach © azbest87


Wnętrze kościoła © azbest87


Mój dzisiejszy punkt docelowy © azbest87


Droga w stronę Cergowej © azbest87


Na czerownym szlaku © azbest87


Widoki z drogi na szczyt © azbest87


Z górki i pod górkę © azbest87


Na Cergowej © azbest87


Przy otworze do jednej z jaskiń © azbest87


Kościół w Wietrznej- to już 58 zabytek z podkarpackiego szlaku architektury drewnianej który odwiedziłem:) © azbest87




  • DST 54.14km
  • Teren 14.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 19.57km/h
  • VMAX 68.66km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd rzeszowski i parę góreczek

Piątek, 10 sierpnia 2012 · dodano: 10.08.2012 | Komentarze 0

Chęć przejażdżki powiązałem z podjechaniem pod trasę trwającego właśnie rajdu rzeszowskiego.
Oczywiście wyjeżdżam z pod bloku i zaczyna padać. Mżawka towarzyszy mi przez cały Rzeszów i dopiero w Budziwoju wyjeżdżam poza zakres chmury. Później na szczęście już tylko słoneczko, no może co najwyżej chwilami denerwujący wiatr.

Na początek na Przylasek i na Lubenię gdzie przebijam się wzdłuż trasy rajdu, oglądam kilkunastu zawodników i akurat trafiam na godzinną przerwę;) Przynajmniej bez większych przeszkód przejechałem dalej:P Na Lubeni spotykam Wilczka i jadę w stronę kościoła (tam v-max). Trasą rajdu wyjeżdżam w okolice Maternówki i zjeżdżam do Babicy. Tam pod górę do lasu i przez Grochowiczną na Niechobrz. Zjazd po szutrach i jeszcze przez Kielanówkę na koniec ze zjazdem koło strzelnicy.
Tempo spokojne;)

Trasa:


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 63.33km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 54.42km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 580m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popołudniowo do Niechobrza

Czwartek, 31 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 0

Popołudniu zebrałem się na rower, gdy wiatr już trochę mniej doskwierał. Początek jazdy okropny. Nogi jak z galarety i w ogóle nie miałem siły pedałować, ale z czasem jakoś się rozkręciłem.
Najpierw na Kielanówkę przez strzelnicę i zjazd laskiem. Tam zaskoczyły mnie dziury przekopane w poprzek ścieżki. Na szczęście trochę gimnastyki plus Bomber pozwoliły wyjść mi z opresji bez szwanku chociaż już się zastanawiałem w którą stronę się katapultować;) Dalej podjazd terenem pod krzyż w Niechobrzu i zjazd asfaltem do Czudca. Kawałek główną i odbijam na podjazd w stronę miejscówki na ognisko. Nie byle jaka góreczka;) Zjazd drogą, którą już bardzo dawno nie jechałem, czyli Babia Góra II. Do Rzeszowa już standardowo bocznymi drogami i nad zalewem.
Do domu wpadłem tylko po to żeby ubrać bluzę i zaraz ruszyłem jeszcze z Mateuszem na przejażdżkę po mieście. Jak zwykle nad zalew i z powrotem z zahaczeniem rynku na kebaba:)

Miałem aparat ze sobą, ale nie chciało mi się robić zdjęć. Pstryknąłem tylko kilka.

Stara wieża obserwacyjna w Kielanówce © azbest87


Na szlaku w stronę krzyża w Niechobrzu © azbest87


Polna dróżka © azbest87


Przerwa na zdjęcie © azbest87


Gdzieś w Niechobrzu © azbest87




  • DST 57.49km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 20.53km/h
  • VMAX 57.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 822m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okoliczne górki

Środa, 30 maja 2012 · dodano: 30.05.2012 | Komentarze 1

Lekko chłodniej niż przez ostatni dni, ale po rozgrzaniu się na rowerze idealne warunki do jazdy. Tak więc śmignąłem sobie spokojnie po okolicznych górkach. Na początek las w Słocinie i podjazd na Magdalenkę. Później jakąś drogą w dół i pod górę do Woli Rafałowskiej. Stamtąd asfaltem do drogi Łańcut- Dynów. Chciałem zjechać na dół lasem, ale trafiłem na drogę, która skończyła się na czyjejś zamkniętej bramie, więc odwrót i zjazd asfaltem. Chciałem podjechać w terenie. Droga polna po sypkich kamieniach i nachyleniu >15%, ale okazuje się że po chwili znowu mnie prowadzi do asfaltu:/ Tak docieram do skrętu na Borówki. Przejazd szczytem z krótką przerwą pod sklepem. Zjazd szutrem i podjazd jeszcze na Matysówkę. Natomiast w dół standardowo torem motocrossowym.
Pierwsza połowa trasy łatwiejsza, bo z wiatrem w plecy. Na Borówkach trochę mi bardziej poprzeszkadzał, ale jakoś przetrwałem;)

W końcu 2000 km przekroczone w tym roku. Okropnie opornie mi to idzie, a raczej jedzie..;)

Trasa:


Zdjęć nie ma, więc dla ozdoby panorama z majowego weekendu:

Panorama z Małych Pienin- po lewej Pieniny, a z przodu Beskid Sądecki ze swoimi najwyższymi szczytami w paśmie Radziejowej © azbest87




  • DST 63.30km
  • Czas 02:11
  • VAVG 28.99km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 334m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rakszawa szosowo

Środa, 9 maja 2012 · dodano: 09.05.2012 | Komentarze 1

Chciałem coś więcej dzisiaj pojeździć, ale znowu tak wyszło, że nie mogłem. Udało się chociaż skoczyć na bratowej szosie treningowej na szybką trasę po płaskim. Dawno już nie jeździłem tamtymi terenami. W ogóle rzadko się ostatnimi czasy zapuszczam na płaskości- jednak górki to jest to:D
Wiatr jakiś taki dziwny dzisiaj, różnie mi zawiewał, ale na szczęście nie był na tyle silny by jakoś przeszkadzać:)
Jazda bez licznika, więc kilometry z bikemap a czas ze stopera z komórki:P minus 8 minut przerw które zrobiłem w czasie jazdy na telefon, sklep i stracone na światłach, także w miarę dokładnie;)

Trasa:


Kategoria 50-100km, Tu i tam, Szosa


  • DST 55.97km
  • Teren 21.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 23.16km/h
  • VMAX 59.59km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 561m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Plątanie w terenie

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 0

Jest chwila czasu, więc trzeba skoczyć na rower. Początek okropny, jechało mi się tragicznie. Noga nie zapodawała.
Po podjeździe na Kielanówkę było trochę lepiej, ale dalej brakowało mocy. Dopiero na podjeździe od Niechobrz zaczęło się kręcić co raz lepiej i powoli się rozpędzałem. Końcówka już w zadowalającym tempie, ale jeszcze trochę mocy brakuje. Tutaj trochę zaczęły straszyć pojawiające się ciemne chmury, ale były jeszcze na tyle daleko, że mogłem spokojnie jechać dalej chociaż już było czuć zimy wiatr burzowy. Gdzieś przez pola udało mi się trafić pod jeden z nadajników na górce w Będziemyślu. Dojechałem do asfaltu i zjechałem do Trzciany. Na koniec odcinek po płaskim przez Bratkowice i Mrowlę.

Trasa:


Kategoria 50-100km, Tu i tam


  • DST 79.95km
  • Teren 31.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 19.90km/h
  • VMAX 64.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 955m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiosenne szwendanie

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 0

Piękny dzień do jazdy:) Słoneczko, ciepło, bezchmurnie. Tylko wiatr nie dawał spokoju. Wybrałem się na odcinek nad Pstrągową znaleziony na mapie, który prowadzi szczytem szutrowymi drogami. Najpierw jednak podjazd w terenie na Kielanówkę i szutrem pod krzyż w Niechobrzu. Przez Wielki Las na Pyrówki i dalej wzdłuż lasu, aż na górę w Pstrągowej. Tutaj poszukałem drogi z mapy, bo mapę oczywiście zapomniałem wziąć, ale na szczęście kojarzyłem mniej więcej gdzie to było. No i szukałem tam oznaczeń szlaku. Bardzo fajna trasa szczytem z widokami na Park Krajobrazowy i Beskid Niski. W końcu dojeżdżam do drogi na której byłem ostatnio chociaż w międzyczasie zgubiłem szlak;) Tutaj też zresztą gdzieś źle poskręcałem i zjechałem do Pstrągowej jakąś inną drogą, ale też bardzo fajną. Przez pola i las, oraz kawałek ciekawym wąwozem. Stamtąd koło ośrodka Kaczarnica do Lubeni. Tutaj jeszcze odbijam na podjazd koło kościoła i szczytem w stronę Przylasku. Tam skręciłem w jakąś drogę na której jeszcze nie byłem i w ten sposób w sumie też ciekawą drogą dojechałem do szutrówki idącej na Przylasek. Od teraz jazda minęła bardzo szybko z racji tylnego wiatru. Dzięki temu przez Budziwój można było pocisnąć trochę mocniej.
Bardzo przyjemna przejażdżka, tylko słońce mnie trochę spaliło na dłoniach, bo dzisiaj jechałem bez rękawiczek, a dłonie jeszcze nie opalane;)
Udało się też fajnie przejechać szczytem górki przeszło 20 km robiąc coś na kształt koła wokół Pstrągowej. I to w większości w terenie po szutrowych i leśnych drogach.

Mapa:


Trochę fotek:

Kościół w Racławówce- Zabierzowie © azbest87


Kapliczka przy szlaku © azbest87


Jazda przez Wielki Las © azbest87


Dalej szutrami wzdłuż lasu © azbest87


Widoki na górce w Pstrągowej © azbest87


Krzyż gdzieś tam.. © azbest87


Z widokiem na park krajobrazowy © azbest87


Góra Bardo niemalże jak na dłoni © azbest87


Wiosenne Pogórze Strzyżowskie © azbest87


Jakaś rudera gdzieś w lesie © azbest87


Wszystko kwitnie na wiosnę © azbest87


I jeszcze wiosenne drzewa © azbest87


A jutro w góry! Tym razem jednak z plecakiem na pieszo:)


Kategoria 50-100km, Fotki, Tu i tam


  • DST 91.40km
  • Czas 04:00
  • VAVG 22.85km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1075m
  • Sprzęt Bratowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na szosie w słoneczku

Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 3

Pogoda się w końcu poprawiła, więc trzeba było spalić trochę świątecznych kalorii. Niestety mój rower został w zeszłym tygodniu u dziadków, także musiałem użyczyć któregoś roweru brata. Wziąłem jego szosę treningową. Trochę duża, ale bardzo nie przeszkadzało to, gorzej z ustawieniami pod siebie. Myślałem że jest w miarę ok, ale w czasie jazdy szybko wyszło, że siodło jest za wysoko. Nie miałem kluczy ze sobą, więc nie miałem jak go obniżyć z racji zacisku na imbus. Przez to jechało mi się dość ciężko i niewygodnie. Na następny raz nie popełnię tego samego błędu;)
Do tego przełożenia w tej szosie do najlżejszych nie należą i górki trzeba było pokonywać dość siłowo nawet na najmniejszym przełożeniu, ale dało radę;)

Wybrałem się w okolice Dynowa. Na dobry początek Słocina, Chmielnik i podjazd w Zabratówce. Na szczycie serpentyn w Dylągówce wspaniałe widoki. Góry Słonne widać bez problemu i wydaje mi się, że udało się też dojrzeć Bieszczady- to jeszcze do sprawdzenia;) Podjazd z Dynowa w stronę Lubna i Wesołej jak zwykle trochę się ciągnął, no ale w końcu wychodzi na około 450 m. Na szczycie przerwa na skonsumowanie paru kawałków świątecznych placków;) Spory kawałek przejechałem drogą na Domaradz i odbiłem na północ w stronę Kąkolówki. Fajny zjazd serpentynami w lesie i w końcu wypadam niedaleko Błażowej. Stamtąd już prosto na północ po płaskim i na koniec jeszcze podjazd w Kielnarowej i zjazd przez Matysówkę.

Danych brak, bo jechałem bez licznika. Kilometry z bikemap, a czas grubo zaokrąglony i podany na oko;) Tempo ogólnie bardzo spokojne, ale ile mi dokładnie zeszło to nie mam pojęcia;)

Trasa:


Wziąłem aparat, ale mało zdjęć robiłem, dlatego wrzucam tylko kilka sztuk.

Po wjechaniu serpentynami w Dylągówce © azbest87


Krajobrazy z góry w Dylągówce © azbest87

Ledwie widoczna górka po prawej to Chryszczata:)

Przerwa na kawałek placka © azbest87


Droga do Wesołej © azbest87


Widoczki na pogórze © azbest87




  • DST 50.23km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 44.75km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 629m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uciekanie przed deszczem i z wiatrem zmagania

Czwartek, 29 marca 2012 · dodano: 29.03.2012 | Komentarze 2

Jakoś nie chciało mi się iść na rower, więc ostatecznie poszedłem.. pojeździć z bratem:P Trasa prawie identyczna jak dwa dni temu, tylko trochę chłodniej i mi jechało się trochę gorzej chociaż wiało tak samo silnie;) Początek przez las w Słocinie, później zjazd i podjazd Skandią na Borówki. Tam fajny odcinek przez las po korzeniach:) Podjazd w Borku, ale tylko kawałek po asfalcie, później odbijamy w bok u podjeżdżamy od tyłu i drogą krzyżową. Przez pola do Kielnarowej i asfaltem na Przylasek. Na koniec przez las i pola do Budziwoja i zmagania z wiatrem do Rzeszowa.
Wiatr dzisiaj dawał nieźle popalić. W sumie tak jakoś wiał, że mało było jazdy w czasie której pomagał. Zjazd z Przylasku to normalnie masakra. Zmęczyłem się na zjeździe;) Przez Budziwój trochę wiało z boku, więc aż takiej męki nie było chociaż wiatr potrafił nas nieźle rzucać po drodze. Przy wjeździe jeszcze dopadł nas deszczyk przed którym udawało się nam przez cały czas uciekać. Wcześniej obserwowaliśmy deszczowe chmury obok, ale jednak udawało się uciec. Mogłem się tego w sumie spodziewać, bo dopiero co wczoraj wymyłem rower:P Jak zwykle nie może być za długo czysty..;)