Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 109.63km
  • Teren 1.00km
  • Czas 06:19
  • VAVG 17.36km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 853m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Bałtyk- dzień 10- Powrót do Gdańska i do domu

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 14

Na szczęście w nocy deszcz już odpuścił, a rano zanim się zebrałem zdążyło się wypogodzić. Słońce ładnie świeciło chociaż temperatura dalej pozostawała daleka od optymalnej;)

Najpierw zaglądam jeszcze nad morze, bo wczoraj już nie miałem ochoty w tym deszczu. Krótka sesja foto i jadę do Karwi Tam żegnam się z morzem i obieram kierunek do Gdańska. Nie chcę się pchać z powrotem drogą przez Trójmiasto dlatego postanawiam przejechać przez Wejherowo i zaczerpnąć trochę nadmorskich górek. Z Wejherowa nawet fajny podjazd- ze 160 m przewyższenia:)

Do Chwaszczyno kawałek po remontowanej drodze i ze sporym ruchem samochodowym wjeżdżam do Oliwy wcześniej zaliczając wizytę pod ZOO:)

Jest dopiero po 13, a ja planuję jechać pociągiem wieczorem, więc mam pół dnia na plątanie się po Gdańsku. Zaliczam jeszcze wizytę pod stadionem, na Górze Gradowej (skąd rozpościera się świetna panorama miasta), oraz szwendanie się po całym centrum.
Pociąg po 20 i cała noc jazdy do Krakowa. Tam spotykam się z Anią, która była u koleżanki. Trochę plątania się po Krakowie i później razem wracamy "w saunie PKP" do Rzeszowa;) Było mega gorąco w pociągu..

Trasa:


Fotorelacja:

No i Cube ma już czwarte morze na swoim koncie;) © azbest87


Nasz pospolity Bałtyk:) © azbest87


Krajobraz gdzieś za Karwią © azbest87


W Wejherowie © azbest87


Pod gdańskim zoo © azbest87


Pałac Opatów w Oliwie © azbest87


PGE Arena Gdańsk © azbest87


Kościół św. Katarzyny w Gdańsku © azbest87


Wąskie uliczki Śródmieścia © azbest87


Krzyż Milenijny na Górze Gradowej © azbest87


Panorama Starego Miasta z Góry Gradowej © azbest87


Stocznia Gdańska © azbest87


Czas na zasłużony odpoczynek © azbest87


Bastion Jerozolimski na szczycie Gradowej Góry- służył obronie murów miasta © azbest87


Wielka Zbrojownia © azbest87


Dwór Bractwa św. Jerzego © azbest87


Brama Zielona © azbest87


Wieża Bazyliki Mariackiej- największej na świecie budowli z cegły © azbest87


Dworzec na koniec i do domu:) © azbest87



Kilka słów podsumowania.
Wyjazd ten chodził mi o głowie już od dłuższego czasu. W zeszłym roku miał być częścią wyprawy dookoła Polski, ale plany się pozmieniały. Dlatego przy sprzyjających ogólnych warunkach (czas, pogoda, kasa, itp) postanowiłem go zrealizować w tym roku.
Najbardziej byłem nastawiony na zobaczenie Mazur i samego Gdańska, które chciałem oglądnąć już od dawna. Można mówić, że płasko, że nudno. Ten wyjazd nie był nastawiony na na nie wiadomo jakie zdobycze. Chodziło o spokój na trasie i możliwość odpoczynku. Zamiast zdobywać kolejne góry chciałem poznać lepiej kulturę i zabytki będące spuścizną po Niemcach mieszkających na tych terenach. To było coś całkiem innego niż to co można spotkać w moich terenach.
Jestem bardzo zadowolony z wyjazdu i ze swojej formy, gdzie chociaż po płaskim to jednak z sakwami byłem w stanie kręcić po 180 km dziennie bez większych problemów:) Minusem jest ból kolana którego się nabawiłem (pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło) i luz na piaście, która już na pewno idzie do wymiany na coś co bez problemów wytrzyma dobre 100 kg obciążenia;)
Niech żyję cegła i czerwona dachówka;)





Komentarze
flash
| 10:41 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj Sauna po wysiłku jest wręcz zalecana :)
Trochę z opóźnieniem, ale poczytałem sobie :)
azbest87
| 08:27 sobota, 23 czerwca 2012 | linkuj No cóż jeżdżę póki mogę:P wiem że to się kiedyś zmieni i myślę, że też bardzo żałował nie będę- taka kolej rzeczy:) Lubię samotną jazdę (a wręcz czasem tego potrzebuję;), ale jakby moja dziewczyna chciała ze mną się wybrać to chyba bym wolał z nią jeździć po te 50 km niż samemu 150, więc myślę że trochę cie rozumiem:)
Petroslavrz
| 08:17 sobota, 23 czerwca 2012 | linkuj "Ta trasa to była taka forma oderwania się od wszystkiego." - chciałbym móc pozwolić sobie na takie oderwanie przez 10 dni :P

Cóż takie uroki bycia kawalerem, jak jest żona, praca, rodzina to wszystko się zmienia, ciężko o takie wyłączenie na tak długo.
Ja miałem problem gdy próbowałem wyjechać na ostatnio na 4 dni ostatnio, musiałem wyruszyć 1 dzień później. Z 4 dni zrobiło się 3 przez co praktycznie odpadła mi słowacka część trasy zaplanowanej trasy.
Z jednej strony troszkę zazdroszczę... z drugiej (większej) za nic bym się nie zamienił.
azbest87
| 07:53 sobota, 23 czerwca 2012 | linkuj Rzeczywiście już poprawiłem błąd:)

Ta trasa to była taka forma oderwania się od wszystkiego. Miał być spokój i był:) Ja lubię jeździć samemu, więc 10 dni bez towarzystwa to nie był dla mnie problem, a raczej właśnie zaleta wyjazdu:) Masz rację, że każdy szuka różnych wrażeń na rowerze i jeździ tam gdzie go ciągnie. Ja staram się nie ogranicza tylko do górek chociaż uwielbiam po nich jeździć i odpowiadają mi one dużo bardziej niż te płaskości. Ten wyjazd jednak był nastawiony na zobaczenie w głównej mierze pozostałości niemieckiej kultury w Polsce. Od zawsze mnie to ciekawiło i chciałem to zobaczyć na własne oczy, tak samo z Mazurami. A według mnie z siodełka rowerowego najlepiej się zwiedza:)
Poza tym w pierwszej wersji była to część wyjazdu dookoła Polski, gdzie gór miałem przewidziane też dość sporo;)
Teraz jednak jak tylko uporam się z bólem kolana to jednak w większości będę nastawiony z powrotem na górki. Można by powiedzieć, że to też taka trasa motywująca do jazdy z większą ilością przewyższeń.
Pozdro wszystkim zaglądającym!
Petroslavrz
| 20:07 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Fajny wyjazd który może być lub nawet już jest inspiracją dla innych rowerzystów. Zresztą nie po raz pierwszy w Twoim przypadku :)

1500km... nawet jeśli w rejonach gdzie takie dystanse przychodzą łatwiej i po asfalcie, to jednak wciąż 1500km - czyli dużo.
Fotorelacja jak zwykle ciekawa. Kresy Wschodnie mają swój urok trzeba przyznać, a zdjęcia wspaniale to oddają. Widać też, że sprzęt nowy, bo zdjęcia lepsze niż kiedyś :)

Na koniec - Gratulacje.

Choć osobiście jakoś nie powala mnie ta trasa, być może ze względu, że siadając na rower szukam nieco innych wrażeń, to jednak duży szacun za nią. Może jak mi syn podrośnie :P to wybierzemy się w coś podobnego, na ten "wschodni ocean spokoju" którym są Kresy. Na chwile obecną jestem jednak zbyt przywiązany do Podkarpacia, Małopolski i Karpat, a od pewnego czasu jedyne co mnie motywuje do jazdy to zdobywanie kolejnych gór i górek, nie zdecydowałbym się na taką trasę. Ale rower ma tą zaletę, że jedzie się na nim praktycznie wszędzie, gdzie kto ma ochotę. Cóż jeszcze przychodzi mi do głowy... podziwiam, że jechałeś tyle dni sam, jako, że też lubię samotne wyprawy to tak pozytywnie to odbieram. Dla mnie to wartościowy aspekt tego wyjazdu, dodający epickości :)
Paula | 18:36 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Bałtyk w końcu zaliczony :)
Może Chwaszczyno a nie Chwaszczewo? Firma w której pracuje ma tam główną siedzibę, i sama sprawdzałam na mapie gdzie to jest :)

Bardzo mi się podoba ten Pałac Opatów. Z identycznego ujęcia mam pocztówkę :)
QRT30
| 16:54 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Super wyprawa, ostatnio stałem się leniwy i wyprawy robię motocyklem :)
btw. "Polska niezwykła" jest fajna ale teraz jest postęp i dobra sprawa to wikitude w telefonie ma m.in tripadvisor, megalithic world, panoramio itp.
azbest87
| 06:39 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Ja też zaczynałem od Podkarpacia, a po pierwszym wyjeździe chciałem już tylko więcej i więcej:P
dak
| 22:52 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj Szacun za wyprawę:) Przeczytałem każdy dzień od deski do deski. Nie powiem że nie wkręciłeś mi większej zajawki do pierwszego wypadu parodniowego:) Tylko że bliżej, Podkarpacie na początek:) Pzdr!
azbest87
| 20:44 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj Tak na prawdę najgorsza jest jazda po płaskim, gdzie nie ma nic naokoło np. same pola- można umrzeć z nudów. A tutaj może nie było spektakularnych gór do zdobycia, ale teren był cały czas fajnie pofałdowany i bardzo zróżnicowany, ciekawy dla oka:) Jechało się bardzo przyjemnie:)
Poza tym jeździć po płaskim też trzeba umieć, bo tutaj nie ma gdzie odpocząć jak na zjeździe w górach;)
pr0zak
| 20:40 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj Wypad fajny a zdjęcia pokazują naprawdę ciekawe miejsca o których bym pewnie się nie dowiedział. Jazda takimi terenami mimo ze płaskie na pewno nie jest nudna. Ja tam jestem tego zdania ze i po płaskim trzeba pojeździć dla odmiany.
azbest87
| 20:26 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj Najbardziej użyteczny był przewodnik Polska Niezwykła, ale też korzystałem z paru innych. Trochę mi zajęło przygotowanie całej trasy. Zresztą na blogu nie ma pewnie nawet 1/3 z tego co po drodze obejrzałem. Poza tym część rzeczy po prostu odpuściłem, bo inaczej więcej bym na to czasu stracił niż przeznaczał na jazdę;) No i miałem wszystko spisane i wydrukowane, więc później bez problemu w każdej chwili wiedziałem czego się spodziewać i czego szukać w danej miejscowości:)
Pozdro!
wlochaty
| 19:11 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj fajnie, jest dużo do zoabczenia w Polsce tylko trzeba wiedzieć co i gdzie. Trase z przewodnikiem jakimś planowałeś czy skąd wiedziałeś o tych wszystkich miejscach po drodze?
completny
| 14:16 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj Ta twoja wyprawa to palce lizać. Fajnie że miałeś taki pomysł i sobie pojechałeś. Ja gdybym mógł to też bym chętnie odwiedził te rejony Polski. Człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy ile jest pięknych miasteczek na Wschodzie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dniaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]