Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:37008.85 km (w terenie 238.00 km; 0.64%)
Czas w ruchu:1433:18
Średnia prędkość:25.86 km/h
Maksymalna prędkość:91.70 km/h
Suma podjazdów:367255 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:1026058 kcal
Liczba aktywności:637
Średnio na aktywność:58.28 km i 2h 15m
Więcej statystyk
  • DST 55.87km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 26.40km/h
  • VMAX 69.12km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 171 ( 91%)
  • HRavg 151 ( 81%)
  • Kalorie 1627kcal
  • Podjazdy 591m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przymiarki

Środa, 23 czerwca 2021 · dodano: 25.06.2021 | Komentarze 0

Trasa po pracy. Upał mocno doskwierał, ale co tam. Najpierw klasycznie z Krosna bocznymi drogami do Dukli. Następnie wzdłuż Cergowej przez górkę do Lubatowej i wspinaczka w stronę Iwonicza, ale na górze odbijam na Przymiarki. Nie wiedziałem czy tam całość jest wyasfaltowana, ale jak nie pojadę to się nie dowiem;) Najpierw stromo w dół, a później stromo w górę. Mozolna wspinaczka w upale. Na szczęście było trochę cienia z drzew i im wyżej to temperatura zaczęła spadać. Na górze jeszcze kawałek przez pole w stronę szczytu Przymiarek. Widoki stamtąd jak zawsze przednie chociaż trochę słaba przejrzystość akurat dzisiaj była. Dalej to już zjazd do Bałucianki i na Rymanów. Szybka wizyta w sklepie, bo pić się chce. Powrót do Krosna po płaskim koło wiatraków z takim urozmaiceniem, że na koniec brakło asfaltu i trzeba było kawałek przetarabanić się przez plac budowy. 




  • DST 117.41km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:10
  • VAVG 28.18km/h
  • VMAX 47.88km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 166 ( 89%)
  • HRavg 149 ( 80%)
  • Kalorie 2824kcal
  • Podjazdy 519m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wilcza Wola, Majdan Królewski, Rezerwat Buczyna

Niedziela, 20 czerwca 2021 · dodano: 21.06.2021 | Komentarze 0

Sobota pracująca- najpierw w robocie, a później prace okołodomowe, więc czasu na jazdę brakło. Za to trochę postanowiłem sobie to odbić w niedzielę.
Ruszyłem z rana póki słońce jeszcze tak mocno nie grzało. Na początek przyjemne 18 stopni. Przejechałem przez las w Bratkowicach (w tym ponad 3 km po szutrze). Później przez Widełkę i Przewrotne do Raniżowa, a stamtąd szybko do Wilczej Woli, ale nawet nie chciało mi się zaglądać nad zalew, więc tylko przejechałem wzdłuż niego. Po spokojnym poranku zaczął się ruszać mocniejszy wiatr. Póki co jeszcze mi pomagał, ale wiedziałem że zmieni się to na powrocie. Temperatura zaczęła rosnąć (jakieś 24-25 stopni), ale jeszcze była w miarę optymalna do jazdy. Nie miałem jakiegoś konkretnego pomysłu na dzisiejszą trasę. Najpierw chciałem dojechać do Wilczej Woli, a później już improwizowałem. Odbiłem przez nieznane mi drogi na Majdan Królewski. W tym czasie skończyło mi się picie, a temperatura skoczyła już do 28 i zaczęło przypiekać. Na szczęście sklep znalazłem nie tak daleko (Ostrowy Tuszowskie) i mogłem uzupełnić napoje prosto z lodówki. Za następny punkt na trasie obrałem Rezerwat Buczyna w Cyrance. Udało się tam przejechać kilka kilometrów przez las asfaltowo-szutrową drogą. Całkiem fajny odcinek, na pewno do powtórzenia, jedynie od strony Niwisk gorsza droga jak na szosę, ale idzie przejechać, bo krótki kawałek. 
W Niwiskach już co raz cieplej i zaczynam trochę opadać z sił, bo w sumie jazda tylko z jedną przerwą na zakupy w sklepie, a tu już 90 km za mną. Do tego tak jak się spodziewałem wiatr prosto w twarz, więc morale spadają, ale walczę żeby się zbytnio nie wlec. Jakoś doturlałem się do domu chociaż trzeba przyznać, że wiatr dał trochę popalić na końcówce. 
Na dodatek Garmin wyłączył się podczas zapisu trasy i nie pojawił się ona w zapisanych trasach. Myślałem że przepadła, ale po podłączeniu do kompa znalazłem się w pamięci Garmin. Udało się ją zgrać i naprawić. Garmin już powoli niedomaga. Po wcześniejszej trasie prawdopodobnie padł moduł bluetooth, bo nie mogę się z nim połączyć z komórki, a teraz wyłączył się mimo że było ponad 30?terii :/ Choć trzeba przyznać, że jeździe ze mną już ładnych kilka lat. 
Jak zwykle kilka zdjęć z trasy można zobaczyć po przekliknięciu na stravę. 




  • DST 57.92km
  • Czas 02:03
  • VAVG 28.25km/h
  • VMAX 73.44km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 180 ( 96%)
  • HRavg 156 ( 83%)
  • Kalorie 1544kcal
  • Podjazdy 596m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdążyć przed zmrokiem

Czwartek, 17 czerwca 2021 · dodano: 21.06.2021 | Komentarze 0

Wystartowałem dość późno, bo już kilkanaście minut po 19, ale po opalnym dniu jechało się wtedy bardzo dobrze. Na początek kilka górek w dość mocnym tempie. Już na pierwszej myślałem, że mi serce wyskoczy jak pocisnąłem pod koniec podjazdu;) Później już powrót po płaskim. Po wyjechaniu z Ropczyc złapał mnie zachód słońca, ale na szczęście jeszcze dość długo było w miarę jasno, więc zdążyłem wrócić do domu przed zmrokiem. Dobrze się jechało:)




  • DST 58.03km
  • Czas 01:54
  • VAVG 30.54km/h
  • VMAX 54.36km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 173 ( 93%)
  • HRavg 153 ( 82%)
  • Kalorie 1442kcal
  • Podjazdy 284m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybka szosa

Sobota, 12 czerwca 2021 · dodano: 21.06.2021 | Komentarze 0

Nie było za dużo czasu, więc było ciśnięcie po płaskim. Tempo nawet przyzwoite jak na mnie;) Robi się co raz cieplej. 
Trasa to objazd dobrze mi znanych dróg z pętlą przez Niwiska. 




  • DST 50.15km
  • Czas 01:46
  • VAVG 28.39km/h
  • VMAX 60.12km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 173 ( 93%)
  • HRavg 153 ( 82%)
  • Kalorie 1275kcal
  • Podjazdy 393m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od Wisłoka do Wisłoki

Czwartek, 10 czerwca 2021 · dodano: 21.06.2021 | Komentarze 0

Trasa po pracy. Dzisiaj zboczyłem trochę i zostałem auto we Frysztaku. Stamtąd ruszyłem przez Twierdzę i Sieklówkę do Kołaczyc. Później odbiłem kawałek na północ główną drogą żeby móc skręcić na Gogołów. Na tym odcinku prawie zmiotły by mnie z drogi dwa tiry gdzie jeden wyprzedzał drugie akurat obok mnie. Gdyby nie ucieczka na kawałek chodnika to pewnie trzeba by mnie tam odklejać z asfaltu rozsmarowanego przez ich koła. W Gogołowie odbijam na Hutę Gogołowską. Podjazd niczego sobie. Zaczyna się mocną ścianką która dochodzi do 18%, później wypłaszczenie i znowu robi się 16%. Dalej to już tylko przyjemny zjazd przez las i wzdłuż bunkra kolejowego. Na koniec drugą stroną Wisłoka z powrotem do Frysztaka. 


Kategoria 50-100km, Szosa, Tu i tam


  • DST 47.07km
  • Czas 01:41
  • VAVG 27.96km/h
  • VMAX 66.24km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 171 ( 91%)
  • HRavg 148 ( 79%)
  • Kalorie 1257kcal
  • Podjazdy 472m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

I nie uciekłem przed burzą..

Sobota, 5 czerwca 2021 · dodano: 05.06.2021 | Komentarze 0

Żona wyjechała na weekend do Wrocławia, a ja mam dwójkę moich brzdąców na głowie. Żeby coś udało się pojeździć to młodych zawiozłem na działkę do rodziców, żeby mogli pobawić się z wnukami, a sam skoczyłem na szybko trasę. 
W planie było trochę więcej kilometrów i górek, ale niestety pogoda zweryfikowała te plany. Od początku toczyłem nierówną walkę z nacierającą chmurą burzową. Na szczycie Przylasku złapały mnie pierwsze krople. Zjazd w lekkim deszczyku, który dość mocno zacinał w twarz przy prędkości blisko ponad 60km/h. Miałem nadzieje, że uda się wyjechać z pod chmury, ale niestety dopadła mnie w Lubeni i zanim znalazłem schronienie to trochę mnie zlało.. Musiałem przeczekać na przystanku prawie pół godziny i przez to skrócić trasę. Gdy deszcz zelżał ruszyłem dalej w drogę. Na liczniku raptem 11 stopni- dobrze że miałem ze sobą chociaż wiatrówkę. Za to w Czudcu pięknie świeciło słońce, a na podjeździe w stronę Niechobrza już się rozbierałem z kurtki, bo zrobiło się gorąco i temperatura skoczyłem prawie do 20. 
Szkoda że deszcze przeszkodził, bo miałem ochotę przejechać się przez Sołonkę i Maternówkę.
Jak zwykle kilka zdjęć dostępne na stravie.



Kategoria 0-50km, Szosa, Tu i tam


  • DST 108.12km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:26
  • VAVG 24.39km/h
  • VMAX 69.84km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 174 ( 93%)
  • HRavg 152 ( 81%)
  • Kalorie 2923kcal
  • Podjazdy 1494m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Św. Michała

Czwartek, 3 czerwca 2021 · dodano: 04.06.2021 | Komentarze 0

Weekend zapowiada się z dziećmi i o jazdę będzie zdecydowanie trudniej, więc przynajmniej w świąteczny czwartek postanowiłem trochę pokręcić.
Trasa zaplanowana na szybko dzień wcześniej i ruszam po 13 w drogę. Początek to standard, czyli z Olchowej do Nockowej, później nietypowo jak na szosę, bo obieram kierunek na Las Czudecki z Woli Zgłobieńskiej. Oczywiście wiąże się to z odcinkiem leśnej drogi, ale nie ma błota to jedzie się raczej bezproblemowo, a dzięki temu szybko znajduje się w Czudcu. Później po płaskim do Niebylca i odbijam w Konieczkowej na Kąty Lutecki. Bardzo fajna dróżka przez las. Kawałkami dość stromo, ale jedzie się. W końcu wyjeżdżam na górze w Baryczy i zjeżdżam do Golcowej. Podjeżdżam na cel mojej wycieczki, czyli Górę Św. Michała. Kojarzę że na szczycie znajduje się kaplica. Jak się okazuje asfalt mija bokiem szczyt, więc trzeba znowu zaliczyć odcinek terenowy, trochę trudniejszy niż wcześniej. Do tego końcówka też w ternie mocno pod górkę, ale wjeżdżam raczej bez problemów. Z góry fajny widok przez okno w lesie. Kilka zdjęć i czas wracać. Najpierw znowu odcinek terenowy, a później stromo w dół po asfalcie wzdłuż którego na górę idzie drogą krzyżowa. Na zjeździe trzeba uważać na zakonnice idące do góry. Zjazd szybki, ale było by jeszcze szybciej gdybym nie musiał hamować w połowie, ponieważ auto zajechało mi drogę. Zjeżdżam do Bliznego i jadę jeszcze oglądnąć drewniany kościół wpisany na listę UNESCO. Czas wracać, a wcześniej znaleźć jakiś sklep bo w bidonie został ostatni łyk do wypicia. Niestety jak na złość nic nie ma po drodze. Tak mijam Domaradz, Lutczę, Żyznów i Godową. Masakra! Czuję że zaczynam się odwadniać o czym dają mi również znać moje mięśnie. Dopiero w Strzyżowie ratuje mnie monopolowy po przejechaniu ponad 20 km bez wody. Wrzuciłem szybko snicersa i trochę picie, zalałem bidony do pełna i dawaj pod górę. Ścianką między garażami mozolnie wspinam się do góry. Nogi już trochę zmęczone, bo 1000 przewyższeń już zaliczyły. Zjazd do Pstrągowej i żeby było szybciej (bo w tej chwili i tak już byłem spóźniony) jadę najkrótszą drogą w stronę domu. Wiąże się to z zaliczeniem podjazdu, który już mnie całkowicie wykończył. Zaraz na początki wskakuje 16%, później spada trochę poniżej 10%, po czym znowu skacze aż do maksymalnie 18%. Już dobrze ujechany patrzę żeby jak najszybciej dotrzeć do domu, ale nie ma już sił żeby mocniej cisnąć.
Pozwoliłem sobie dobrze się zmęczyć tą trasą, ale satysfakcja proporcjonalna do ilości przewyższeń:) Pogoda genialna do jazdy, chociaż po długich miesiącach bez słońca to teraz było dla mnie chwilami nawet za ciepło;) Człowiek nie zdążył się przyzwyczaić do temperatur ponad 20 stopni ;)
Zdjęcia na stravie jeśli ktoś ciekawy. 




  • DST 25.65km
  • Czas 00:59
  • VAVG 26.08km/h
  • VMAX 68.76km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 184 ( 96%)
  • HRavg 157 ( 82%)
  • Kalorie 794kcal
  • Podjazdy 458m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla treningowa x2

Piątek, 28 maja 2021 · dodano: 29.05.2021 | Komentarze 0

Czasu mało, a jeszcze na weekendzie ma być tragiczna pogoda więc na szybko skoczyłem pokręcić koło domu żeby nogi się nie zastały. 
Ruszyłem na pętelkę przez Olchową, Nockową i z powrotem do Będziemyśla. Idealna pętla treningowa po górkach. Trochę ponad 11 km i jakieś 220 m przewyższeń. Jest się gdzie zmęczyć. Objechałem kółko dwa razy i do domu. Druga pętla szybsza, bo nogi trochę rozkręcone. Tempo było nie najgorsze, ale od dwóch dni mam chrypkę i jakieś przeziębienie chce mnie dopaść, więc może następnym razem będzie lepiej. Chociaż na drugim podjeździe z Olchowej jak końcówkę pojechałem mocniej to puls był bliski maksymalnego ;)




  • DST 71.12km
  • Czas 02:21
  • VAVG 30.26km/h
  • VMAX 46.44km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 171 ( 90%)
  • HRavg 146 ( 76%)
  • Kalorie 2541kcal
  • Podjazdy 264m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leczenie kaca..

Niedziela, 23 maja 2021 · dodano: 24.05.2021 | Komentarze 0

W sobotę nie było czasu na jazdę, bo w planach pojawiło się wesele. W związku z tym w niedzielę byłem tym faktem mocno zmęczony;) Na szczęście jak trochę pojadłem to nabrałem siły i poszedłem przewietrzyć głowę. Nie było mocy na jazdę po górkach to wybrałem płaską pętlę. Co ciekawe nogi jednak dość fajnie kręciły, więc kilometrów wyszło więcej niż przypuszczałem i tempo lepsze od spodziewanego, chociaż na końcówce walka z wiatrem wyssał ze mnie już ostatek sił. 
Od rana też fajnie świeciło słońce, niestety jak tylko wsiadłem na rower to zaszło za chmury i już zbytnio nie pojawiło się do końca jazdy. W krótkim rękawku było chwilami trochę chłodno, gdy temperatura spadła do 14 stopni. 




  • DST 71.93km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 25.54km/h
  • VMAX 68.76km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 177 ( 93%)
  • HRavg 149 ( 78%)
  • Kalorie 2993kcal
  • Podjazdy 1059m
  • Sprzęt FOCUS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góreczki

Piątek, 21 maja 2021 · dodano: 24.05.2021 | Komentarze 0

Dzisiaj nabrałem ochoty na trochę górek. Pogoda była niezła, ale czas na jazdę znalazłem dopiero po 17. Trasy nie miałem wymyślonej, ale od początku nogi całkiem fajnie kręciły, więc po każdej kolejnej górce wymyślałem sobie kolejną. W końcu stwierdziłem, że objadę Tułkowice gdzie ostatnio byłem na kawalerskim, a wrócę przez Niewodną, bo tam nie wszystkie drogi znam. Po drodze odcinek po szutrze, ale jak sucho to śmiało można się tam pchać na szosie;) W pierwszej części trasy jeszcze wiało w twarz co nie ułatwiało jazdy, ale już od Niewodnej wiatr zaczął pomagać. Nawet podjazd z Wielopola do Szkodnej poszedł dzięki temu dość sprawnie mimo że była to już 5 górka dzisiaj. Żeby nie było za lekko to wracam drogą koło cegielnie na Wiercany gdzie można trochę poczuć nachylenie i jeszcze na koniec podjazd z Nockowej. Dzięki temu w końcu wyszło ponad 1000 m w pionie chociaż nogi po tym dobrze poczułem;)