Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Przewyższenia>1000m

Dystans całkowity:17276.04 km (w terenie 1302.00 km; 7.54%)
Czas w ruchu:824:29
Średnia prędkość:20.95 km/h
Maksymalna prędkość:89.27 km/h
Suma podjazdów:219768 m
Maks. tętno maksymalne:184 (98 %)
Maks. tętno średnie:156 (83 %)
Suma kalorii:282462 kcal
Liczba aktywności:156
Średnio na aktywność:110.74 km i 5h 17m
Więcej statystyk
  • DST 160.07km
  • Teren 2.00km
  • Czas 07:37
  • VAVG 21.02km/h
  • VMAX 72.13km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 177 ( 95%)
  • HRavg 145 ( 77%)
  • Kalorie 4844kcal
  • Podjazdy 2599m
  • Sprzęt Ridley
  • Aktywność Jazda na rowerze

Schronisko Przehyba

Piątek, 2 września 2022 · dodano: 04.09.2022 | Komentarze 0

Zdrowa trasa! Do Jodłowej większość znanymi mi terenami. Później wzdłuż Parku Krajobrazowego Brzanki. Następnie Pogórze Ciężkowickie, wieża widokowa w Bruśniku i sporo górek po drodze ze świetnymi widokami. W Nowym Sączu przerwa na pizzę, później małe zapasy w sklepie i dawaj pod górę. Jeden z najwyższych szosowych podjazdów w Polsce. 12km i ponad 800 w pionie. Pierwsza połowa w miarę lajtowa. Druga połowa masakra. Długie odcinki z nachyleniem kilkanaście procent. Cieszyłem się jak nachylenie spadało poniżej 10%;) Pewnie łatwiej by poszło gdyby nie to że na dole zanim zacząłem podjazd miałem już prawie 150km w nogach i 1800 w pionie. Ale podobało mi się!:) W schronisku mimo zamkniętego bufetu Pani poratowała mnie żurkiem i ciepłą herbatą, a ciepły prysznic to było zbawienie.
Foty do zobaczenia na stravie.




  • DST 65.53km
  • Czas 03:06
  • VAVG 21.14km/h
  • VMAX 73.15km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 176 ( 94%)
  • HRavg 150 ( 80%)
  • Kalorie 2144kcal
  • Podjazdy 1454m
  • Sprzęt Ridley
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gliczarów- Ząb- Gubałówka- Gliczarów

Piątek, 5 sierpnia 2022 · dodano: 22.08.2022 | Komentarze 0

Ostatni dzień z rowerem na wyjeździe. Dzisiaj na celu były dobrze znane górki na Podhalu. Na początek sławetny Gliczarów tylko od Bukowiny. Zjazd za to przez ściankę i do Białego Dunajca. Stamtąd na Sierockie i do Zębu. Początek koło cmentarza to niezła ściana- nogi puchną, a znaki ostrzegają o nachyleniu 20%! Miałem jechać na Gubałówkę, ale żeby nie było za łatwo to najpierw zjeżdżam do Ratułowa i zaczynam mozolną i długą wspinaczkę przez Dudkówkę na Gubałówkę. Bardzo fajna droga z widokami cały czas na Tatry, które ma się przed sobą. 9km podjazdu i prawie 400m w pionie. Początek dość trzyma nachylenia, a później wypłaszczenia przeplatane stromszymi kawałkami. Na Gubałówce przerwa na uzupełnienie wody, która już dobrą chwilę wcześniej się skończyła, bo dzisiaj dość gorąco. Jak ruszałem w trasę to było koło 30 stopni. Dodatkowo raczę się lodami z widokiem na Tatry i ruszam w dół do Zębu, skąd świetnym zjazdem zjeżdżam do Poronina. Po drodze musiałem wyprzedzać samochody, bo mnie blokowały;) Ostatnia górka to znowu Gliczarów Górny, ale inne drogą niż wcześniej zjeżdżałem. Znowu zaczyna się od podjazdu z nachyleniem 20%. Nogi trochę zmęczone i późno zjadłem batona, więc osłabłem, a tu początek bardzo stromy i mozolny, gdzie tylko wypatruję jakiejś chwili wytchnienia. Na szczęście przyjęte wcześniej kalorie powoli się wchłaniają i jedzie się lepiej w drugiej części podjazdu, gdzie towarzyszy mi zachodzące słońce. Na koniec jeszcze tylko świetny i szybki zjazd do Białki.
Dzisiaj ilość przewyższeń jak na taki dystans to bardzo sowita. W połączeniu z wczorajszą jazdą na Turbacz to dzisiaj już czułem się zmęczony.




  • DST 50.23km
  • Teren 21.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 15.22km/h
  • VMAX 52.73km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 168 ( 90%)
  • HRavg 140 ( 75%)
  • Kalorie 2208kcal
  • Podjazdy 1004m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Turbacz

Czwartek, 4 sierpnia 2022 · dodano: 15.08.2022 | Komentarze 0

Dla urozmaicenia urlopu wziąłem ze sobą też górala. Plan minimum zakładał wjazd na Turbacz. Na więcej terenowych jazd niestety brakło już czasu. Dojazd do Waksmundu w większości asfaltowy i tam zaczynam właściwą wspinaczkę. Początek po płytach i asfalcie dobrze ponad 10% pod górę. Zdobywam trochę wysokości i skręcam w leśne drogi. Większość drogi w górę pokonuje szlakiem o nazwie: Tropem Wilczej Watahy. Notabene na terenie gminy Nowy Targ na Turbacz prowadzi kilka oznaczonych szlaków rowerowych. Droga pod górę to w większości szerokie leśne drogi z ubitej ziemi lub kamieni. Jedzie się raczej bezproblemowo choć jest dość interwałowo. Chwilę lekkiego nachylenia lub wręcz wypłaszczenie, a zaraz ścianka 20%. Maksymalnie widziałem na liczniku 26%, ale dało się to podjechać. Ogólnie cały podjazd w siodle z wyjątkiem kilkudziesięciu metrów, gdzie na jednej ze ścianek ujechało mi koło i musiałem się wypiąć, a było tak stromo że nie dało się wystartować;) Wiedziałem że czeka mnie kawał podjazdu więc od początku jechałem raczej lajtowym tempem. Nawet na koniec przyspieszyłem gdy szczyt był już blisko, a sił jeszcze sporo. Na górze w pierwszej kolejności oczywiście zaliczam wierzchołem której jest kawałek za schroniskiem, a ludzie czasem nie są tego świadomi. Później przerwa przy schornisku na szarlotkę i piwo bezalkoholowe, oraz uzupełnienie zapasów wody. Pod schroniskiem stoi trochę rowerów, ale wszystkie to ebike. Już zaczynałem czuć się rozczarowany że wszyscy przyjeżdżają tu ze wspomaganiem, ale honor pozostałych uratowały 3 osoby które przyjechały w międzyczasie na klasycznych rowerach. Z Turbacza ruszam na wschód przez piękną Halę Długą i jadę czerwonym szlakiem. Po drodze ostry zjazd z pięknymi widokami i odbijam na wymyślony sobie przeze mnie zjazd do Łopusznej czarnym szlakiem pieszym. I tu czekał mnie kawał ciężkiej roboty. Cały czas duże nachylenie często oscylujące lub przekraczające 20%. Do tego oczywiście kamienie i trochę błotka. Hamulce rozgrane prawie do czerwoności, a nadgarstków na dole już nie czułem;) Zdecydowanie za mało ostatnio jeżdżę w terenie;) Ale ostatecznie jakoś przeżyłem tą młóckę. 
Sama końcówka to już zjazd po asfalcie i mozolny powrót lekko pod górę do Białki. Po drodze jeszcze mnóstwo kolarz i wozów technicznych ekip z ProTour, bo akurat opodal była meta czasówki na Tour de Pologne i wszyscy wracali przez Białkę do linii startu. 
Spora porcja fotek na stravie. 




  • DST 91.39km
  • Czas 03:27
  • VAVG 26.49km/h
  • VMAX 72.57km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 179 ( 96%)
  • HRavg 150 ( 80%)
  • Kalorie 2477kcal
  • Podjazdy 1193m
  • Sprzęt Ridley
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlopowo pętla przez Słowację

Poniedziałek, 1 sierpnia 2022 · dodano: 12.08.2022 | Komentarze 0

Urlop w Białce Tatrzańskiej rozpoczęty. Wyjazd rodzinny z dużą ekipą znajomych z dziećmi. Na szczęście coś tam udało się czasu wygospodarować na rower. Na początek pętla z Piotrkiem. Ruszamy w stronę Tatr Bielskich i ich skrajem przejeżdżamy na Słowację osiągając po drodze wysokość ponad 1000 m.n.p.m. Następnie mega długie zjazd w widokami na Tatry. Odbijamy na Lendak i dopada nas mega wiatrzysko prosto w twarz. Ciężko się pod to jedzie. Skręcamy na północ i zaczyna się kilka kilometrów podjazdu i jakieś 260 m w pionie. Później znowu długi zjazd, aż docieramu do Sromowców i wracamy do Polski. W Niedzicy odbijamy na zachód i zaczyna się mozolny długi podjazd, który przez pierwsze kilometry jest fałszywym płaskim z niedużym nachyleniem. Na szczęście chwilę wcześniej zrobiliśmy przerwę i uzupełniłem picie w bidonach, oraz kalorie we krwi;) więc jedzie się całkiem ok. Końcówka to tylko dojazd do pensjonatu przez Białkę, bo już trochę przeciągnąłem mój czas na rower;)
Piotrek dzisiaj narzucał tempo na podjazdach to średnia wyszła przyzwoita:)




  • DST 86.92km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 26.74km/h
  • VMAX 89.27km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 180 ( 96%)
  • HRavg 156 ( 83%)
  • Kalorie 2461kcal
  • Podjazdy 1165m
  • Sprzęt Ridley
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łogień w nogach;)

Niedziela, 24 lipca 2022 · dodano: 25.07.2022 | Komentarze 0

Dzisiaj w planie było trochę jazdy po górkach. Na początek sztajfa w Będziemyśli, ale od początku coś mi zaczęło strzelać. Nie mogłem zlokalizować, ale mimo to podjazd poszedł całkiem nieźle chociaż pod koniec jechałem oszczędnie próbując obczaić co to stuka. Na górze znalazłem przyczynę- ogniwo w łańcuchu puściło z jednej strony i obijało się o przerzutkę. Dobrze że w porę wyczaiłem bo inaczej skończyłbym jak Majka na niedawnym TdF. Na górze kilka minut zabawy ze skuwaczem i naprawione. Następnie boczną drogą przez hopkę na Wolę Zgłobieńską i odbijam w stronę lasu. Większość to asfaltowa droga, ale z kilometr trzeba też przejechać przez las po kamieniach i błocie;) Szybki zjazd do Czudca i uderzam na kolejny podjazd. Tutaj też stromo, a na górze dochodzi mnie jeden kolarz. Oglądam się za siebie , a tam ich cała chmara;) Okazało się że trafiłem na zbiórkę z Kwiatkowskiego, która akurat dzisiaj w ramach Rzeszowskiego Festiwalu Rowerowego miała trening z zawodnikami zawodowej grupy Voster ATS Team. Oczywiście razem z tą ekipą jechać mój brat, który namówił mnie żebym jechał z nimi. Z miejsca moje tempo mocno wzrosło;) Dojechaliśmy w grupie do Żarnowej i dawaj pod górę. Ujechałem się mocno mimo że wjechałem raczej w ogonie grupy;) Średnie tętno z podjazdu to jakieś 95% mojego maksymalnego;) Zjazd wcale łatwiejszy nie był, ale tutaj akurat moja waga była atutem :P Gorzej było na podjeździe na Sołonkę od strony Baryczki, ale jakoś się tam wturlałem z tętnem przedzawałowym;) Zjazd do Sołonki baardzo szybki chociaż pojechałem na niego nie czekając na grupę. Na dole już wspólnie równym tempem do Rzeszowa przez Lubenią i Siedliska. Miałem jechać jeszcze zobaczyć ściganie MTB w Parku Sybiraków, ale już byłem spóźniony, a do domu jakieś 16 km;) Jak się za chwilę okazało prosto pod mocny wmordewind. Momentalnie mnie odcięło. Dopiero baton i uzupełnienie płynów na stacji benzynowej trochę pomogło i jakoś dojechałem do domu;) 
Trzeba przyznać że mają kopyto goście ze zbiórki. Niestety jeżdżąc głównie na weekendach ciężko jest zrobić taką formę, ale może jeszcze kiedyś wybiorę się na jakąś zbiórkę. 
3000 km przekroczone w tym roku.





  • DST 57.30km
  • Teren 31.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 17.91km/h
  • VMAX 69.54km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 176 ( 94%)
  • HRavg 149 ( 80%)
  • Kalorie 2121kcal
  • Podjazdy 1021m
  • Sprzęt Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pola na górkach

Sobota, 16 lipca 2022 · dodano: 25.07.2022 | Komentarze 0

W planie miała być jazda do Futomy do wynajętego domku, ale w ostatniej chwili plan nie wypalił, więc zastępczo pojechałem szukać paru nowych ścieżek po bliższych okolicach. Aż do Nawsia to klasyka dobrze mi znana. Później wbiłem na nowe polne drogi, swoja drogą całkiem przyjemne, którymi dotarłem do Wielopola. Stamtąd znowu nowymi drogami gdzie na początek przywitał mnie podjazd 22%. Później zarośnięta ścieżka, ale lokalny człowiek powiedział mi którędy to objechać. Kolejna sztajfa na Budzisz, a stamtąd już znanymi mi drogami. Miały być jeszcze dwie nowe ścieżki, ale byłem już mocno z czasem w plecy, więc musiałem już po asfaltach wracać jak najszybciej do domu. 
Plan minimum na dzisiaj wykonany tj 1000m w pionie;)




  • DST 59.74km
  • Czas 02:26
  • VAVG 24.55km/h
  • VMAX 73.06km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 174 ( 93%)
  • HRavg 148 ( 79%)
  • Kalorie 1681kcal
  • Podjazdy 1007m
  • Sprzęt Ridley
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koło Czudca

Sobota, 2 lipca 2022 · dodano: 10.07.2022 | Komentarze 0

Nogi dzisiaj bez mocy i pod górki jechało się dość wolne, ale wytrzymałość prawidłowa. Dzięki temu trochę górek udało się objechać i 1000 w pionie wskoczył. 




  • DST 119.66km
  • Czas 04:36
  • VAVG 26.01km/h
  • VMAX 63.76km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 150 ( 80%)
  • Kalorie 3256kcal
  • Podjazdy 1413m
  • Sprzęt Ridley
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy:)

Sobota, 25 czerwca 2022 · dodano: 06.07.2022 | Komentarze 0

Pierwszy raz spróbowałem pojechać rowerem do pracy. Z racji sporej odległości nie jest to małe przedsięwzięcie tym bardziej że po 60 km jazdy trzeba się jeszcze ogarnąć żeby specyficznie nie "pachnieć" w biurze;) 
Start z domu o 5:20. Trzeba było wstać ponad godzinę szybciej niż normalnie. Myślałem że rano będzie cieplej, bo ostatnio są dość upalne dni, ale zaskoczyło mnie tylko 11 stopni. Problemem było wkręcić organizm na obroty o godzinie o której normalnie śpi, ale w końcu jakoś poszło, chociaż pierwsze 20 km to raczej dość spokojne. Na miejscu byłem nawet 5 minut przed zakładanym czasem. Prysznic na szybko i do roboty;) Pod koniec temperatura dobiła nawet do 20 stopni, więc już całkiem przyzwoicie. 
Powrót poszedł dużo gorzej. Na zewnątrz mega gorąc- jadąc przez Krosno jakieś 32-33 stopnie. Na prawdę gorąco zrobiło się jednak na podjeździe pod Prządki. Temperatura na liczniku prawie dobiła do 37 stopni. Wtedy już zacząłem czuć że się gotuję. Po drugiej stornie górki w lesie było tylko ze 3-4 stopnie mniej. Mimo że teraz jazda z górki to szło jakoś mozolnie. Na kolejnym podjeździe znowu mnie dogrzewa. Do tego kończy mi się woda, a sklepu brak, a na dobicie dzwoni kolega z pracy- okazuje się że wypadł mi telefon służbowy i zgubiłem go w Węglówce. Tyle szczęścia że znalazła go jakaś kobieta i dzwoniła po ostatnich numerach. Dzięki temu udało się go odzyskać i nawet się nie uszkodził;) Dopiero w Olimpowie znajduję sklep i uzupełniam zapasy picia. Temperatura na szczęście spada do znośnych 30 stopni i ostatnie kilkanaście kilometrów jedzie mi się już trochę lepiej. 
Sumarycznie prawie 120 km i ponad 1400 m w pionie, więc zdecydowanie nie jest to trasa do pracy którą można by śmigać codziennie :P ale od czasu do czasu w ramach mocniejszego treningu można sobie coś takiego zapodać. 





  • DST 115.47km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:49
  • VAVG 23.97km/h
  • VMAX 68.82km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 163 ( 87%)
  • HRavg 140 ( 75%)
  • Kalorie 2861kcal
  • Podjazdy 1433m
  • Sprzęt Ridley
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gmina Jodłowa

Wtorek, 3 maja 2022 · dodano: 07.05.2022 | Komentarze 0

Założeniem na dzisiaj było zrobić setkę, a przy okazji postanowiłem zaliczyć jedną z brakujących mi na podkarpaciu gmin tak więc padło na Jodłową. 
Na początku myślałem że nie dam rady, bo po wczorajszej jeździe jeszcze bolały nogi i ciężko się jechało. Na szczęście gdzieś po godzinie nogi odpuściły i jechało się w miarę przyzwoicie chociaż bez większej mocy. Górka przed Jodłowa bardzo fajna ponieważ długi odcinek jechało się szczytem wzniesienia. W Jodłowej popas pod sklepem, ale miałem ochotę na coś ciepłego, a nie tylko ciastka i banany. Na szczęście górkę dalej napatoczył się Orlen i wchłonąłem na szybko hot-doga. Asfalt w Grudnej to jakaś masakra- dziura na dziurze, aż się ucieszyłem że skręcam na kolejny podjazd mimo że czekało mnie kilka kilometrów pod górę i pawie 200 metrów w pionie. Od szczytu Głobikowej jechało się co raz lepiej i nawet średnią udało się trochę podkręcić w drodze do domu. 
To był udany weekend majowy od strony rowerowej. Na 4 dni wolne, 3 razy po górkach z przewyższeniami co najmniej 950m. W środę nogi były porządnie zmęczone;)




  • DST 64.02km
  • Czas 02:42
  • VAVG 23.71km/h
  • VMAX 68.52km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 173 ( 93%)
  • HRavg 143 ( 76%)
  • Kalorie 1856kcal
  • Podjazdy 1001m
  • Sprzęt Ridley
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kwiecień plecień

Niedziela, 10 kwietnia 2022 · dodano: 10.04.2022 | Komentarze 0

Pogoda bardzo zmienna. Najpierw zaskoczyła mnie przy wychodzeniu z domu. Ubrałem się wyciągam rower na zewnątrz, a tam leje O.o Musiałem przeczekać pół godziny i niestety ruszyć po mokrym asfalcie. Zaraz się okazało że 2 km dalej było już sucho. Po zjeździe do Nockowej zaatakowała mnie chmura z której leciał deszcz ze śniegiem, a po kolejnych dwóch kilometrach znowu świeciło słońce. Taka pogoda przez cały wyjazd chociaż na szczęście nie polało już jakoś bardzo chociaż cały czas straszyło. W Różance było widać na górce obok jak z jednej chmury jednocześnie padał śnieg i deszcz ;) Podjazd w Jabłonnej zaskoczył mnie swoim nachyleniem. Garmin max pokazał 23%! Chciałem zrobić zdjęcie, ale przy tym nachyleniu nie mogłem opanować roweru z komórką w ręce;) 
Plan na dzisiaj to było 1000m w pionie i to udało się zrealizować, chociaż musiałem kawałek po wiosce dokręcić, ale to przez to że na Bystrzycy Garmin się sam zrestartował i kawałek górki wyparował z tracka. Niestety staruszek 520 już niedomaga i za niedługo trzeba będzie wyposażyć się w coś nowszego i sprawnego.