Info
Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 102730.07 kilometrów w tym 8000.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 707743 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
Z kimś
Dystans całkowity: | 22234.17 km (w terenie 2120.50 km; 9.54%) |
Czas w ruchu: | 1062:23 |
Średnia prędkość: | 20.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 89.27 km/h |
Suma podjazdów: | 164620 m |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 156 (83 %) |
Suma kalorii: | 199487 kcal |
Liczba aktywności: | 427 |
Średnio na aktywność: | 52.07 km i 2h 35m |
Więcej statystyk |
- DST 24.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:18
- VAVG 18.46km/h
- VMAX 54.70km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 900kcal
- Podjazdy 360m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Krótko po lesie
Czwartek, 21 lipca 2016 · dodano: 21.07.2016 | Komentarze 0
Krótka trasa po pracy. Najpierw przez Lutoryż do lasu i szutrem na Niechobrz. Zjazd asfaltem do Czudca i podjazd czarnym szlakiem- kiepski odcinek bo na szlaku trwa wycinka i kiepsko się tam jeździe. W lesie spotykam się z bratem z którym się wcześniej zdzwoniłem i razem jedziemy na działkę do rodziców. Chwila przerwy i przy zapadającym zmroku powrót z bratem do Boguchwały, a on pojechał do Rzeszowa.
- DST 55.60km
- Czas 01:59
- VAVG 28.03km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1360kcal
- Podjazdy 430m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Po trochu z koksami
Środa, 8 czerwca 2016 · dodano: 08.06.2016 | Komentarze 0
Trasa po pracy. Najpierw wybrałem się pod krzyż w Niechobrzu. Okropnie mozolnie szła mi jazda pod górkę. Zjazd do Czudca już sporo lepiej, ale prawie na samym dole minąłem ekipę kolarzy z której zaczął mi machać mój brat. Szybkie hamowanie, nawrotka i pod górę. Brat poczekał to razem z nim wyjechał i poznałem trochę rzeszowskich koksów;) Z racji że nie miałem konkretnej trasy na dziś to zabrałem się z nimi na zjazd i w stronę Rzeszowa. Tam się rozdzieliliśmy i ja wróciłem sobie drugą stronę Wisłoka do Zarzecza i później do Boguchwały. Podczas jazdy z nimi przynajmniej trochę rozkręciłem nogi które dzisiaj kiepsko na początku sobie radziły.
- DST 99.40km
- Czas 03:57
- VAVG 25.16km/h
- VMAX 61.20km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 3385kcal
- Podjazdy 2170m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Najtrudniejszy szosowy podjazd w Polsce- Przełęcz Karkonoska
Środa, 1 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 1
Tygodniowy urlop prawie w całości spędzony z żoną w Szklarskiej Porębie i okolicach. Co prawda nie miałem w planach zbytnio jeżdżenia na rowerze, ale jedną rzecz musiałem zrobić- wjechać na Przełęcz Karkonoską uznawaną za najtrudniejszy szosowy podjazd w Polsce! Specjalnie po to zabrałem ze sobą szosę na urlop i przewiozłem ją przez ponad pół Polski:P
Wiedziałem że na góralu pewnie nie miałbym dużych problemów z jej zdobyciem chociaż profile straszyły nachyleniem dochodzącym do 29%, ale skoro podjazd szosowy to postanowiłem go zdobyć na szosie:) To było większe wyzwanie!
Pogoda tego dnia nie rozpieszczała, ale po małej rozgrzewce dało się bez problemu jechać w krótkim rękawku. Na początek wyjazd ze Szklarskiej czyli 6 km z górki, po czym odbijam w stronę Podgórzyna, gdzie zaczyna się podjazd z wysokości około 350 m. Początek w kierunku Przesieki spokojny i jedzie się bez problemu. W Przesiece nachylenie trochę wzrasta, ale dzięki serpentynom jedzie się dość przyjemnie. Dopiero gdy kończą się zabudowania, a droga wchodzi do lasu zaczyna się pierwsza poważna stromizna. Nachylenie osiąga już poważne wartości (spokojnie dochodzi do 20%) i nie odpuszcza, a ja jestem zmuszony zacząć jeździć przysłowiowym wężem żeby nie zajechać się w połowie podjazdu;) Dojazd od drogi sudeckiej to chwila wytchnienia, ale już widzę co mnie czeka dalej.. Jadę dalej, a przede mną poważna ściana, więc znowu trochę zygzakiem. Po pewnym czasie podjazd trochę odpuszcza i jedzie się dużo łatwiej, ale to tylko cisza przed burzą. Mniej więcej 2 km przed końcem zaczyna się ściana i nie odpuszcza już do samej przełęczy. W końcu po godzinie jazdy melduję się na Przełęczy Karkonoskiej (1198 m) i podjeżdżam jeszcze kawałek do schroniska Odrodzenie osiągając wysokość 1236 m i prawie 900 przewyższenia na podjeździe co nie jest raczej spotykane w Polsce (poza wybranymi szlakami w terenie).
Podjazd trudny i dość długi z kiepskim asfaltem w drugiej części, ale najgorsze dla mnie były te najbardziej nachylone odcinki, ponieważ przy blacie z przodu 34 zęby i zębatce z tyłu 28 takie ściany stają się prawdziwym wyzwaniem i chwilami trzeba mocno przepychać korbami, albo jechać zygzakiem.
Na szczycie stwierdziłem że powrót zrobię sobie przez Czechy, ponieważ pogoda nie straszyła za bardzo deszczem, a do tego po czeskiej stronie jest piękny i szeroki asfalcik. Natomiast zjazd po polskiej stronie to byłaby trochę mała przyjemność. Na szczycie spotykam jeszcze dwóch kolarzy z klubu Tarnovia Tarnowo Podgórne, ale robię jeszcze zdjęcia a oni zjeżdżają. Na dole się spotykamy i już razem ruszamy w poszukiwaniu drogi powrotnej do Polski. Chłopaki są na obozie i robią sobie trening, a ja tylko próbowałem utrzymać się u nich na kole;) W ten sposób przejechałem w mocnym tempie prawie do polskiej granicy gdzie pod sklepem na skraju Harrachova się rozdzieliliśmy, ponieważ chciałem zdążyć przez burzą która zaczęła wychodzić. Wturlałem się na Przełęcz Szklarską i przez Polanę Jakuszycką skierowałem się na zjazd do Szklarskiej Poręby. Stąd miałem mieć już tylko w dół. Co prawda deszcz mnie nie złapał, ale cały zjazd był mokry po jakiejś ulewie która przeszła zapewne przed chwilą. Starałem się zbytnio nie szaleć, ale i to nie wystarczyło i na dużej agrafce w prawo nawet nie wiem kiedy uciekło mi przednie koło, a ja skończyłem z kilkumetrowym szlifem po asfalcie. Straty: obtarcie z prawej strony na ręce i nodze (na szczęście nie duże) oraz mocno stłuczony i obdarty tyłek, do tego zdarta od asfaltu tylna przerzutka, wygięty hak, całkowicie rozdarta owijka (aż zostały ślady na kierownicy pod spodem) i lekko obtarty telefon który miałem w bocznej kieszeni plecaka. Tenże plecak wziął na siebie chyba większość tarcia po asfalcie, więc większych ran na szczęście nie miałem.
Jak już się pozbierałem to reszta zjazdu wręcz emeryckim tempem. Na koniec jeszcze sztywna ścianka pod pensjonat i można odpocząć, bo sporo przewyższeń dzisiaj nastukałem.
Widoki w Przesiece © azbest87
Wjazd od lasu i za chwilę pierwszy ostrzejszy kawałek © azbest87
Przełęcz Karkonoska zdobyta © azbest87
Widoki pod schroniskiem Odrodzenie- wyjechałem powyżej chmur:) © azbest87
I jeszcze widoki na pobliskie szczyty © azbest87
Kolarze spotkani na przełęczy © azbest87
Po czeskiej stronie przełęczy piękny asfalcik i schroniska jedno za drugim © azbest87
Cisnę za gośćmi z Tarnovi przez czeskiej drogi © azbest87
W drodze powrotnej zaliczona jeszcze Przełęcz Szklarska (886m) © azbest87
- DST 91.10km
- Teren 2.00km
- Czas 04:04
- VAVG 22.40km/h
- VMAX 70.20km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 2370kcal
- Podjazdy 1270m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie po raz drugi
Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0
Wycieczka z serii: podróżowanie z Funflem;) tj razem z Piotrkiem podobnie jak tydzień temu wpakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy poznawać nowe tereny. Na dzisiaj wymyśliłem trasę z Birczy gdzie ruszamy z parkingu o godzinie 10. Na rozgrzewkę podjazd pod ukryte lotnisko i później dłuższy dojazd wzdłuż rzeki Wiar do Kalwarii Pacławskiej. Podjeżdżamy asfaltem pod sanktuarium- podjazd jak zawsze miażdży. Pierwszy raz jechałem tam na szosie i pod koniec musiałem już kawałek jechać wężem bo ciężko było przepychać korby. Niema co się dziwić jak nachylenie przekracza miejscami 25%! Na górze łapie nas deszcze akurat gdy jesteśmy na wieży widokowej i chwilę później co przeczekujemy pod sklepem. Tam dowiedzieliśmy się że droga do nie dawna szutrowa została pokryta asfaltem więc decydujemy się na zjazd inną drogą. Jak się okazuje po przejechaniu paruset metrów jest już sucho- tutaj deszcz nie dotarł. Na koniec jeszcze przejazd przez bród na rzecz i kierujemy się w stronę podjazdu do Arłamowa. Początek lajtowy i ciśnie się bez problemu, ale podjazd ciągnie się dość długo. Końcówka już trochę bardziej stroma, ale idzie bezproblemowo, bo w porównaniu do podjazdu na Kalwarię to jest pikuś;) Na górze łapie nas burza, ale chowamy się pod daszkiem obok lądowiska dla helikopterów i chwilę przeczekujemy. Następnie jedziemy pod hotel w Arłamowie i oglądamy cały kompleks. Co prawda piłkarzy nie zobaczyliśmy, ale też w sumie nie nastawiałem się na to, a hotel "zaliczyliśmy" przy okazji.
Zjazd do Kwaszeniny dość wolny, bo cały mokry i woda latała wszędzie na około i chociaż nigdzie nas nie złapał deszcz to na dole i tak byliśmy cali mokrzy..
Jeszcze jedna górka i jesteśmy na drodze do Kuźminy w której to obok cerkwi spotykamy dwóch sakwiarzy z Warszawy. Dojechali pociągiem do Rzeszowa i stamtąd pojechali na trasę po Bieszczadach i pogórzu. Po kilkunastu minutach rozmowy każdy jedzie w swoją stronę. Nas czeka jeszcze jeden podjazd i długi zjazd na którym próbuję gonić auto;) i jesteśmy z powrotem przy aucie.
To była dobra trasa:) Jechałem cały dzień bez rękawiczek żeby wyrównać moją rowerową opaleniznę co przy tym słońcu i temperaturze 28 stopni skończyło się mocno spalonym dłońmi o czym przekonałem się dopiero w domu;)
- DST 106.10km
- Teren 1.00km
- Czas 04:45
- VAVG 22.34km/h
- VMAX 67.30km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 2750kcal
- Podjazdy 1000m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Dynowskie okolice
Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 0
Dzisiaj na jazdę ustawiam się razem z Piotrkiem. Jedziemy jego autem do Dynowa i stamtąd planujemy jakąś szosową pętlę. Zaczynamy od podjazdu w Hłudnie w stronę Izdebek, idzie się tu mocna zagrzać;) Spotykamy tam też starszego Pana na szosie który też dzisiaj robi sporą pętlę po górkach. Szybki zjazd do Izdebek i wspinamy się serpentynami na których Piotrek nie miał jeszcze okazji być. Na szczycie odbijamy w lewo w stronę Wydrnej, ponieważ chcemy jeszcze zwiedzić trochę terenów po drugiej stronie Sanu. Przekraczamy rzekę na kładce w Uluczu i odludnymi terenami wspinamy się do Borownicy. Zaczyna powoli doskwierać głód, a sklepu nigdzie nie widać. Dopiero w Siedliskach takowy znajdujemy i uzupełniamy trochę kalorii. Do Dynowa trochę przeszkadza nam wiatr wiejący w twarz, ale na spokojnie kręcimy przed siebie. Tempo na trasie dostosowane do Piotrka, ponieważ ja jechałem na szosie, a on na góralu na slickach. W Dynowie stwierdzam że czuję się na tyle dobrze że mogę jeszcze uderzyć do domu na rowerze. Narzucam sobie trochę mocniejsze tempo żeby zdążyć jeszcze na końcówkę odcinka na Giro;) No i udaje się jeszcze obejrzeć ostatniej 20-kilka kilometrów;)
- DST 48.30km
- Teren 2.00km
- Czas 01:48
- VAVG 26.83km/h
- VMAX 66.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1060kcal
- Podjazdy 210m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Działka i Rzeszów
Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 27.04.2016 | Komentarze 0
Trafiła się sobota pracująca więc dopiero po południu mogłem ruszyć na rower.
Najpierw do rodziców na działkę coś im pomóc, a później razem z bratem do Rzeszowa gdzie spotkałem się ze znajomymi.
Powrót przez Kielanówkę tak żeby zdążyć zanim zrobi się ciemno i zimno.
- DST 43.60km
- Czas 01:39
- VAVG 26.42km/h
- VMAX 63.40km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 1100kcal
- Podjazdy 310m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
W hipnozie tylnego koła
Sobota, 26 grudnia 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 0
Traska z bratem i jego kolegą. Huraganowy wiatr na początek na pewno nie pomagał w jeździe więc pierwsza część poszła dość mozolnie. Do tego podjazd z Przedmieścia Czudeckiego i na szczycie znowu huragan. Za to po zjeździe zaczął się wiatr w plecy więc tempo znacznie wzrosło. Jeszcze jak brat pociągnął dłuższy kawałek to 40 się leciało. Ja większość trasy raczej starałem się pilnować mu koła- dla mnie to i tak było wystarczające tempo.
Taka trasa to idealny świąteczny przerywnik w tym całym obżarstwie, tym bardziej że za dwie godziny idę na wesele:P
- DST 33.49km
- Teren 2.00km
- Czas 01:43
- VAVG 19.51km/h
- VMAX 61.30km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 1100kcal
- Podjazdy 320m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czudec z bratem
Sobota, 21 listopada 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0
Biorąc pod uwagę pogodę za oknem to średnio miałem ochotę na jazdę, ale napisal do mnie brat czy nie wybieram się pojeździć. Dzięki temu zmobilizowalem się i ruszyłem swoje cztery litery na rower. Na spokojne zaliczylismy podjazd Babia Góra II i zjazd w okolice Czudca na który udało mi się przyjąć na ubranie niemalże całą wodę która wyleciała z kół roweru brata. Z Czudca po płaskim przez Lubenię do Budziwoja. Przez Wisłok przebilismy się kladką i kazdy pojechał w swoją stronę.
Temperatura raczej średnia do jazdy ale nawet bardzo nie zmarzłem. No i deszcz w sumie tylko przez chwilę nas dopadł.
- DST 60.98km
- Czas 02:58
- VAVG 20.56km/h
- VMAX 72.92km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 2100kcal
- Podjazdy 620m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Strzyżów z bratem
Sobota, 24 października 2015 · dodano: 25.10.2015 | Komentarze 0
Przejażdżka z bratem który z rana zagadał odnośnie jazdy. Formy nie ma więc na spokojnie, chociaż dwie góreczki zaliczone.
Na polach i w lasach apogeum jesieni! Przy takich pięknych krajobrazach nogi same kręcą, no prawie same.. ;)
Gdzieś nad Strzyżowem © azbest87
- DST 37.26km
- Teren 5.00km
- Czas 02:22
- VAVG 15.74km/h
- VMAX 64.35km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1500kcal
- Podjazdy 700m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Ojcowski Park Narodowy
Piątek, 18 września 2015 · dodano: 26.09.2015 | Komentarze 0
Dwa dni spędzone na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej razem z żonką.
Pierwszego dnia pośmigaliśmy na rowerach po Ojcowskim Parku Narodowym. Pooglądaliśmy skałki, zamek w Ojcowie i Pieskowej Skale oraz Maczugę Herkulesa i parę innych. Drugi dzień już bez roweru- zwiedziliśmy kilka zamków ze Szlaku Orlich Gniazd, górę Zborów i Pustynię Błędowską.
Jak się trochę ogarnę to wrzucę kilka fotek.