Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi azbest87 z miasteczka Będziemyśl. Mam przejechane 96750.34 kilometrów w tym 7732.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 652863 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy azbest87.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 44.03km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 19.57km/h
  • VMAX 52.63km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Kiubek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Błotne klimaty

Środa, 3 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0

Popracowa przejażdżka, o ile takie męczenie się i paplanie się w błocie można zaliczyć do kategorii przejażdżki;)
Na początek do Korczyny i kieruje się na drogę która wczoraj zjechałem. Po zjeździe nie sądziłem że podjazd będzie na tyle ciężki. Póki był asfalt to spoko, szuter też spoko, leśna droga nawet jakoś szło, ale później jak nachylenie skoczyłem ponad 13-15% do tego korzenie i trochę błota to już nie było tak łatwo;) Zresztą po zarośniętej łące też nie szło łatwiej.
Jechałem 6 km/h i musiałem stawać na pedałach żeby podjechać kolejne strome fragmenty. Nieźle sobie przepaliłem płuca na tym odcinku, ale jakoś się wyczołgałem do góry.
Później asfaltem i do Czarnorzek. Minąłem stok i pojechałem dalej tak jak prowadziła droga. Póki droga była chociaż na tyle twarda że dało się jechać to już być super (czyli nie zapadałem się w błocie zbyt dużo;) Niestety w końcu dotarłem do miejsca gdzie moja droga zaczyna się swobodnie przeplatać ze rzeczką tworząc bardzo ciekawe bagienka;) Może bym i to jakoś ścierpiał, ale wtedy niestety nastąpiło coś gorszego- zmasowany atak całego stada bąków. Było ich na tle duże że jednym klapnięciem ręką zdołałem zabić na sobie trzy bąki!:O Tak więc nie zastanawiając się zbytnio z racji że nie dało się jechać pospiesznie zacząłem oddalać się z tego niezbyt łaskawego miejsca. Początkowo chmara bąków zaczęła to robić razem ze mną, ale ewakuacja przez największe błoto połączona z biegiem przez strumyk w końcu poskutkowała chwilą ulgi i dotarciem do miejsca gdzie mogłem zacząć znowu jechać. Maseczka z błota i przemoczone buty dopingowały mnie do tego żeby dzisiaj już więcej nie władować się podobne tereny.
Dopiero po ucieczce przed bąkami zauważyłem że przyszło mi właśnie jechać bardzo malowniczymi terenami między górkami Parku Czarnorzecko- Strzyżowskiego. Poczułem się niemal jak w górach, no i jeszcze droga cud, miód, malina;)
Po chwili wyjaśniła się też zagadka gdzie to ja tak właściwie jestem gdy minąłem znak "Wola Jasienicka". Stamtąd przez kolejną górkę do Woli Komborskiej i jakimiś tam dróżkami przy pięknie zachodzącym słońcu prosto do Krosna, a właściwie to prosto na myjnię, gdzie dostało się też butom, bo nie wyobrażam sobie jak miałbym taka warstwę błota zmyć ręcznie skoro było widać tylko kawałek rzepów ;)

Kurcze więcej pisania niż jazdy, no ale miałem chwilowy przypływ weny, no i trochę czasu. Szkoda tylko że brakło jakichś zdjęć.

Trasa bez ostatniego odcinka z myjni do domu:





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kjakw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]