Info

Suma podjazdów to 760361 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień3 - 0
- 2025, Sierpień16 - 0
- 2025, Lipiec16 - 0
- 2025, Czerwiec12 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień13 - 0
- 2025, Marzec8 - 0
- 2025, Luty6 - 0
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2024, Grudzień8 - 2
- 2024, Listopad6 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień8 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec9 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj15 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 1
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń3 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik7 - 0
- 2023, Wrzesień7 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec14 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 0
- 2023, Maj8 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń8 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień9 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 1
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 1
- 2022, Marzec11 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad7 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 3
- 2021, Lipiec9 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 1
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec10 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj9 - 3
- 2020, Kwiecień14 - 5
- 2020, Marzec11 - 4
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Listopad3 - 5
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 1
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec13 - 0
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 1
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 1
- 2018, Wrzesień9 - 1
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 3
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień13 - 0
- 2018, Marzec6 - 1
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń4 - 1
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec12 - 14
- 2017, Maj11 - 2
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec10 - 2
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 0
- 2016, Sierpień14 - 7
- 2016, Lipiec13 - 5
- 2016, Czerwiec12 - 3
- 2016, Maj15 - 0
- 2016, Kwiecień11 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień5 - 1
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 2
- 2015, Lipiec20 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj8 - 2
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2015, Luty2 - 4
- 2015, Styczeń1 - 3
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik2 - 3
- 2014, Wrzesień3 - 1
- 2014, Sierpień10 - 3
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj10 - 12
- 2014, Kwiecień9 - 2
- 2014, Marzec6 - 7
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 7
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec8 - 0
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Listopad1 - 13
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień13 - 2
- 2012, Lipiec21 - 14
- 2012, Czerwiec19 - 46
- 2012, Maj20 - 22
- 2012, Kwiecień12 - 16
- 2012, Marzec13 - 28
- 2012, Luty2 - 4
- 2012, Styczeń2 - 4
- 2011, Grudzień5 - 21
- 2011, Listopad16 - 42
- 2011, Październik22 - 11
- 2011, Wrzesień24 - 25
- 2011, Sierpień20 - 34
- 2011, Lipiec26 - 43
- 2011, Czerwiec26 - 31
- 2011, Maj19 - 37
- 2011, Kwiecień21 - 47
- 2011, Marzec20 - 26
- 2011, Luty8 - 52
- 2011, Styczeń13 - 51
- 2010, Grudzień8 - 24
- 2010, Listopad22 - 74
- 2010, Październik22 - 25
- 2010, Wrzesień24 - 35
- 2010, Sierpień27 - 69
- 2010, Lipiec22 - 66
- 2010, Czerwiec22 - 43
- 2010, Maj13 - 24
- 2010, Kwiecień12 - 21
- 2010, Marzec28 - 61
- 2010, Luty7 - 11
- 2009, Grudzień7 - 28
- 2009, Listopad10 - 26
- 2009, Październik4 - 11
- 2009, Wrzesień13 - 38
- 2009, Sierpień21 - 29
- 2009, Lipiec27 - 40
- 2009, Czerwiec8 - 7
- 2009, Maj10 - 46
- 2009, Kwiecień13 - 45
- 2009, Marzec8 - 23
- 2009, Luty1 - 4
- 2008, Grudzień5 - 18
- 2008, Listopad9 - 28
- 2008, Październik11 - 47
- 2008, Wrzesień17 - 48
- 2008, Sierpień18 - 66
- 2008, Lipiec15 - 60
- 2008, Czerwiec26 - 80
- 2008, Maj27 - 151
- 2008, Kwiecień24 - 172
- 2008, Marzec25 - 218
- 2008, Luty25 - 193
- 2008, Styczeń9 - 74
- 2007, Grudzień8 - 46
- 2007, Listopad12 - 70
- 2007, Październik22 - 85
- 2007, Wrzesień26 - 55
- 2007, Sierpień21 - 35
- 2007, Lipiec4 - 15
- 2007, Czerwiec27 - 32
- 2007, Maj29 - 54
- 2007, Kwiecień25 - 25
- 2007, Marzec26 - 9
- 2007, Luty9 - 0
- 2007, Styczeń10 - 0
Tu i tam
Dystans całkowity: | 67108.76 km (w terenie 6705.10 km; 9.99%) |
Czas w ruchu: | 2980:58 |
Średnia prędkość: | 22.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 91.70 km/h |
Suma podjazdów: | 507068 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (85 %) |
Suma kalorii: | 893526 kcal |
Liczba aktywności: | 992 |
Średnio na aktywność: | 67.65 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
- DST 43.20km
- Teren 27.00km
- Czas 02:18
- VAVG 18.78km/h
- VMAX 54.40km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 1720kcal
- Podjazdy 880m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Leśne plątanie
Czwartek, 15 czerwca 2017 · dodano: 16.06.2017 | Komentarze 0
Lajtowa trasa w celu sprawdzenia ustawień nowego siodełka i odpowietrzonego hamulca.
Jak już miałem wyjeżdżać to jeszcze zadzwonił do mnie brat, więc ustawiliśmy się na działce, gdzie on dojechał szosą i wymienił ją tam na górala. Ja w międzyczasie zdążyłem podjechać przez Lutoryż boczną drogą na Grochowiczną (górna część to masakra zgotowana przez wycinających drzewa). Zjechałem żółtym szlakiem do Mogielnicy i na działkę. Później już w dwóch wróciliśmy się tym szlakiem na do lasu (tu ucięło mi kawałek trasy bo przez przypadek zastopowałem strave). Znowu wjechałem na Grochowiczną i trasą znaną mi z zawodów w Boguchwale, bardzo fajnym zjazdem zjechaliśmy w stronę Czudca. Później mozolna wspinaczka pod górę i jesteśmy na asfalcie z Czudca do Niechobrza. Uderzamy na drogę przez Wielki Las Czudecki aż na Pyrówki. Później zjazd przez pola gdzie mnie nieźle wytłukło- to wina zbyt długiej przerwy od jeżdżenia w terenie. Odzwyczaiłem się;) Na dole w końcu wbijam kawałek na asfalt, bo do tej pory oprócz może ze 2-3 km całość po lesie i polach. Dojeżdżamy do Babicy i znowu pod podjazd na Babią Górę, po czym 3 razy dzisiejszego dnia kończę na Grochowicznej :P W planach zjazd do Lutoryża głównym szutrem. Na początku się rozbujałem i.. przywaliłem porządnie w jakąś dziurę. Chwila niepewności i oczywiście powietrze ucieka w ułamku sekundy. Porządnie pieprznąłem;) aż dętka przecięła się na wylot przez całą grubość. Zapasu nie miałem, ale na szczęście miałem zestaw naprawczy. Straciliśmy przez to trochę czasu, ale przynajmniej udało się załatać i mogłem na rowerze wrócić do domu. W połowie zjazdu rozdzielamy się z bratem i pędzę do domu, bo już jestem porządnie spóźniony.
To było dobre terenowe jeżdżenie:)
- DST 169.20km
- Teren 3.00km
- Czas 07:10
- VAVG 23.61km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 3800kcal
- Podjazdy 2010m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Przemyśl
Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 11.06.2017 | Komentarze 0
Po głowie chodziła mi jakaś dłuższa trasa i w końcu padło na Przemyśl. Co prawda nie miałem całego dnia na jazdę, bo popołudniu musiałem wrócić, ale przy wczesnej pobudce wystarczyło żeby obskoczyć w obie strony. Dlatego wyjazd paręnaście minut po 7. Niestety pogoda zaskoczyła mnie nie miło- mokro i tylko 16 stopni. Zapowiadało się trochę lepiej, a tak to trafiłem na najbrzydszy dzień w tym tygodniu. Pod trasę postanowił się podłączyć jeszcze Funfell, więc spotykamy się w Tyczynie i dalej jedziemy już razem. Po rozgrzewce temperatura bardzo nie przeszkadza, a nawet bym powiedział że miło chłodzi. Słońce nie dopieka, więc człowieka tak nie suszy- ogólnie dość dobrze się jechało przy tej pogodzie. Szkoda tylko widoków, które w słoneczne dni są niewątpliwie dużo lepsze na tej trasie.
Droga do Przemyśla od początku szła dość gładko mimo, że miałem postanowienie nie narzucać zbyt wysokiego tempa. Do celu docieramy w 3 godziny ze średnią ponad 27 chociaż po drodze było sporo mniejszych górek i dwa większe podjazdy. Nie spodziewałem się takiego tempa. Drastycznie ta średnia spada podczas plątania się po mieście, pobieżnego zwiedzania i szukania czegoś do żarcia. Z racji że była dopiero 11 w niedzielę to prawie wszystkie knajpki pozamykane, więc ciężko było znaleźć coś konkretnego na obiad. Swoją drogą w Rzeszowie coś takiego byłoby nie do pomyślenia. W końcu łapiemy się na kebaba przy dworcu i robimy chwilę przerwy.
Przed 12 w końcu ruszamy i na początek podjazd serpentyną na północ. W górnej część siadam na koło skutera który mnie zaczął wyprzedzać, ale już pod szczytem odpuszczam sobie po kierowca zaczął się denerwować;)
W Żurawicy odbijamy na Pruchnik i zaczyna się powolna męka. Ruszył się wiatr z zachodu i wieje nam w twarz, do tego dystans robi już swoje zaczynamy czuć zmęczenie. Jakoś dojechaliśmy do Pruchnika, gdzie postanawiamy się rozdzielić- Funfell jedzie na Kańczugę po mniejszych górkach, a jak tak jak planowałem na Świebodną. Tam zaczyna się podjazd który wysysa ze mnie siłę. Jadę niczym emeryt, ale jakoś w końcu doczołgałem się na szczyt. Nawet weszła 15% ściana pod koniec, ale tu już musiałem zastosować technikę węża;) Zjazd i znowu ścianka w górę i reszta zjazdu do Widaczowa. Górka w Jaworniku wchodzi trochę lepiej- tak jakbym zaczął odzyskiwać siły. Po zjechaniu z serpentyn w Szklarach tempo mi wyraźnie wzrosło i tak doleciałem do Tyczyna. Tutaj nagle zaatakował mnie głód i znowu zaczęło mnie odcinać, ale już niedaleko do domu, więc tylko batonik na głód i przez kładkę do Boguchwały. W drodze powrotnej prędkość znacznie poniżej oczekiwań, no ale cóż..
Ze dwa lata już nie robiłem takich dystansów i sporo sił to kosztował, ale jak zwykle jest satysfakcja:)
Jakieś tam foty z komórki:
Panorama rynku w Przemyślu © azbest87
Wieża zegarowa czyli muzeum dzwonów i fajek © azbest87
Pod zamkiem w Przemyślu © azbest87
- DST 40.30km
- Teren 20.00km
- Czas 01:49
- VAVG 22.18km/h
- VMAX 61.60km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 1400kcal
- Podjazdy 500m
- Sprzęt Kiubek
- Aktywność Jazda na rowerze
Małe MTB
Sobota, 10 czerwca 2017 · dodano: 10.06.2017 | Komentarze 0
Po wielu miesiącach w końcu wytargałem górala z piwnicy. Przykręciłem ściągnięte kiedyś spd-y i założyłem nowe siodełko, bo po starym już było widać mijające lata;) Jeszcze parę rzeczy jest w nim do ogarnięcia, ale póki co trzeba było go wypróbować. Niestety martwił mnie kiepsko działający przedni hamulec. Mimo to pojechałem na małą traskę.
Jeszcze zanim wyjechałem z pod bloku już wiedziałem że tego hamulca nie da się używać- mocno zapowietrzony tak że praktycznie nie działa. Chęć jazdy jednak byłą większa. Uderzyłem na Lutoryż i do lasu. Później na Wielki Las Czudecki i wybrałem sobie taki zjazd żeby nie trzeba było za dużo hamować:P Później druga górka przez ścianę koło Leśnego Taboru i ląduję pod krzyżem w Niechobrzu. Stamtąd zjazd też jest raczej lajtowy, więc hamulca nawet nie trzeba było za dużo używać. Na koniec jeszcze kilka kilometrów dojazdu do Boguchwały drogą szutrową wzdłuż rzeczki którą wynalazłem w zeszłym roku- dobra alternatywa względem asfaltowych dróg.
Na koniec na myjnię, bo na rowerze było jeszcze błoto z dość zamierzchłych czasów;) Tyłek póki co jeszcze nie przyzwyczajony do nowego siodełka chociaż jest dużo miększe niż to w szosie.
- DST 54.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:01
- VAVG 26.78km/h
- VMAX 68.80km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 1280kcal
- Podjazdy 550m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Na Borówki
Niedziela, 4 czerwca 2017 · dodano: 04.06.2017 | Komentarze 0
Dzisiaj trochę ciepło, ale standardowe 50 km trzeba zrobić. Przez to słońce miałem ochotę na lajtową przejażdżkę. I na początku tak było. Na rowerze jednak zrobiło się dość przyjemnie z lekko chłodzącym wietrzykiem, dlatego też początkowe lajtowe tempo trochę wzrosło. Jadąc przed siebie stwierdziłem, że może wjadę na Borówki. Oczywiście już w trakcie podjazdu żałowałem że sobie ten podjazd wymyśliłem;) Jakoś zmęczyłem tą ścianę i później pojechałem sobie drogą przez szczyt. Szybki zjazd do Zabratówki i przez Chmielnik na podjazd na Słocinę, który w przeciwieństwie do wcześniejszego poszedł dużo lepiej. Na koniec zjazd przez Matysówkę i wzdłuż Wisłoka na kładkę i do domu mijając po drodze festyn z okazji dni Boguchwały.
- DST 62.80km
- Czas 02:05
- VAVG 30.14km/h
- VMAX 58.30km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 1400kcal
- Podjazdy 450m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Na szybkości
Sobota, 3 czerwca 2017 · dodano: 03.06.2017 | Komentarze 0
Szybka trasa w południowych godzinach. Dzisiaj dla odmiany wybrałem się pojeździć chwilę po płaskim. Po małych hopkach dotarłem do Sędziszowa, później przez Czarną do Bratkowic. Tam chwila przerwy pod sklepem, bo w bidonie już pusto, a słońce dogrzewa. Odbijam na Trzcianę, gdzie zaliczam jedynie większy podjazd. Stamtąd szybki zjazd i do domu już tylko "rzut beretem". Dobra średnia dzisiaj wyszła i pogoda idealna do jazdy.
- DST 74.70km
- Czas 02:41
- VAVG 27.84km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1890kcal
- Podjazdy 940m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Odwiedzić Cergową ;)
Czwartek, 1 czerwca 2017 · dodano: 01.06.2017 | Komentarze 0
Dzisiaj miałem wolne po pracy, a że dzień już dość długi to można było trochę pojeździć po pracy. Wziąłem rower ze sobą i zaraz po robocie uderzyłem na trasę. Na początek Głowienkę i Wrocankę w stronę Dukli- trasa często objeżdżana przeze mnie, gdy mieszkałem w Krośnie. Piękna pogoda to i widoki na Beskid Niski całkiem fajne. Oczywiście najbardziej na horyzoncie wyróżnia się Cergowa, w której stronę zmierzałem. W Dukli odbijam na Jasionkę i wspinam się na góreczkę tuż obok Cergowej- lubię widoki w tych okolicach:) Zjeżdżam do Lubatowej i zaraz następny podjazd do Iwonicza Zdrój. W uzdrowisku nie chce mi się zatrzymywać, więc tylko szybko przez nie przecinam i uderzam na podjazd serpentyną wśród domów i bloków. Na tym odcinku wypłaszczenia terenu mieszają się z odcinkami o nachyleniu do 20%. Nie wiem czemu, ale chyba nigdy nie miałem okazji tędy podjeżdżać chociaż przejeżdżałem obok nie raz. Zjeżdżam do Klimkówki i uderzam główną drogą do Rymanowa. Teraz dłuższy płaski odcinek wśród wiatraków przez Wróblik Szlachecki do Haczowa. Noga dzisiaj całkiem fajnie podaje, więc łatwo się trzyma prędkość. Przecinam główną, gdzie akurat w tym miejscu nie dawno wydarzył się wypadek- zderzenie z kimś na skuterze. Droga przyblokowana i trochę gapiów naokoło, a strażaki uwijają się z zabezpieczeniem terenu wkoło. Miałem już jechać na Krosno, ale stwierdzam, że dobrze się jedzie więc odbijam jeszcze na drogę przez Dział i szczytem docieram do Rezerwatu Prządki. Szybki zjazd serpentynami do Korczyny i ciśnięcie do auta, bo już zaczyna się ściemniać- czas po pracy do zmierzchu wykorzystany optymalnie:) To była dobra jazda!
Z widokiem na Cergową © azbest87
- DST 53.50km
- Czas 02:03
- VAVG 26.10km/h
- VMAX 65.50km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 1480kcal
- Podjazdy 790m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Poszusowane dwie godzinki
Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 0
Było tylko dwie godziny czasu, więc bardzo nie dało się poszaleć. Poza tym nogi trochę czuły jeszcze wczorajsze górki. Mimo to pogoda nie pozostawiała złudzeń- przy takiej temperaturze jeszcze w tym roku nie miałem okazji jeździć. W końcu ciepło! Na początek zrobiłem sobie podjazd przez Mogielnicę, żeby zobaczyć jak nogi dają sobie radę. Tragedii nie było. Na zjeździe pocisnąłem mocniej i tempo było na dobry wynik, ale jakieś ślamazyry w autach mnie wstrzymały. Dwóch wyprzedziłem, ale trzeci mnie przyblokował i nici z KOM-a;) Przez Czudec do Przedmieścia i później przez stromą hopkę w stronę Połomi. Tam pod górę, później zjazd i dalej pod górę, aż na szczyt w Żarnowej. Zjazd na spokojnie, bo po drodze podziwiałem widoczki na górki- jeśli się nie mylę to było widać Bieszczady. Zjechałem do Jawornika, a tam już zaczął mnie gonić czas, więc pocisnąłem główną przez Niebylec do domu. I wyrobiłem się niemal punktualnie;)
Bezchmurne niebo i jarające słońce spowodowały, że dzisiaj już mocno mnie spiekło.
- DST 76.80km
- Czas 03:11
- VAVG 24.13km/h
- VMAX 77.80km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 2100kcal
- Podjazdy 1380m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobotnie góreczki
Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 0
Dzisiaj mimo że noga nie najlepsza to postanowiłem powalczyć trochę z górkami w okolicy. Parę ich udało się objechać, ale muszę przyznać że wracałem już trochę zmęczony. Chociaż po 5 podjeździe myślałem że to już ostatni, a później wszedł jeszcze jedne i jeszcze jeden;) W końcu dzisiaj dało się pojeździć na krótko i pojawiła się porządna kolarska opalenizna;) Przyjemny dzień na rower i nawet z górek przed Domaradzem było widać Cergową.
- DST 41.00km
- Czas 01:33
- VAVG 26.45km/h
- VMAX 65.90km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 1080kcal
- Podjazdy 500m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczyk majowy
Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 0
Po pracy szybkie przebieranie w rowerowe fatałaszki i jazda żeby zdążyć przed ewentualnym deszczem. Najpierw podjazd pod krzyż w Niechobrzu płaską stroną, który idzie dość ciężko mimo w miarę dobrego samopoczucia. Średnim tempem dobrze się jedzie, ale brak mocy żeby mocniej nacisnąć. Zjeżdżam boczną drogą i przeskakuje na drugą stronę Wisłoka. Tam zaczyna padać. Deszcz nie jest duży, ale zauważalny. Mimo to bardzo nie przeszkadza w jeździe, bo nie jest zimno. Dlatego jadę dalej na kolejny podjazd. Zaczyna się robić co raz bardziej mokro, a moje opony w szosie nie lubią mokrego asfaltu. Podjeżdżam sobie na górkę w Lubeni i zjeżdżam koło Splendoru. Zjazd bardzo wolny, a i tak opony na dole przy dohamowaniu zaczynają tańczyć. Jeszcze tylko przez Zarzecze i Lutoryż do domu. Na koniec, 50 metrów od bloku zaliczył bym glebę przy skręcie, ale w ostatniej chwili udało mi się skontrować i obeszło się bez przytulania asfaltu:)
- DST 111.10km
- Teren 3.00km
- Czas 04:34
- VAVG 24.33km/h
- VMAX 70.60km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2730kcal
- Podjazdy 1260m
- Sprzęt FORT
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrzna setka z bratem
Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 0
Na dzisiaj zgadałem się z bratem na zrobienie jakiejś setuni:) Trasę wymyśliłem na szybkości i dawaj. Pogoda niestety trochę podupadłą w porównaniu do ostatnich dni, ale jeździć się da. Najpierw do Rzeszowa, a później na Słocinę. Cieszyłem się że jednak wziąłem na siebie koszulkę z długim rękawem. Przez Chmielnik względnie z wiatrem do Zabratówki i następnie do Tarnawki. Tam odbiliśmy kawałek w drogę którą jeszcze nie jechałem. Okazało się że asfalt był na jej połowie, a później spory kawałek zjazdu po mega wybojach. Tak nas tam wytłukło że myślałem że mi ręce odpadną.. W Widaczowie mijamy ekipę szosowców, w której jak się okazało później jechał drugi brat;) Jednak oni skręcają w drogę z której my akurat wyjechaliśmy. Wspinamy się na jedną górkę, krótki zjazd i druga górka. Tak docieramy do Huciska Jawornickiego. Zjazd po mokrym asfalcie, więc chyba udało się nam uniknąć deszczu:) Dobrym tempem dojeżdżamy do głównej drogi w Dubiecku. I tu zaczyna się męka.. dostajemy wiatr prosto w twarz i prostą drogę. Ciężko coś mocniej pocisnąć, a do tego sklepy w okolicy otwarte w jakichś dziwnych godzinach np do 16 do 19;) Trzeba było kawałek przejechać zanim znalazł się otwarty i Młody mógł nadrobić trochę kalorii. Następnie ciągnący się w nieskończoności i do tego pod wiatr podjazd przez Ulanicę do Wyręb. W końcu zjeżdżamy do Błażowej pod wiatr i mozolnie jedziemy lekko wznoszącą się drogą do Lecki. Stromy kawałek na koniec daje mi już trochę popalić, bo zapasy energii zaczęły się kończyć razem z wodą w bidonie. Chyba jednak za mało jadłem w trasie. Podjazd pod Przylasek to już na bombie. Chciałem jeszcze szczytem przez Lubenię dotrzeć jak najbliżej mostu w Zarzeczu, ale przejechałem kawałek, a tam drogą zamknięta. Akurat dzisiaj odbywał się tam rajd samochodowy. Musiałem się wrócić i zjechać do Budziwoja. Już nie miałem siły wydziwiać i najkrótszą drogą przez mostek linowy dotarłem do domu. Miałem wrażenie że żołądek już przykleił się mi do kręgosłupa;) Górki i watr dały dzisiaj nieźle popalić..